Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Witam Wszystkich
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09
Tez tak mysle Tove,ze Subzero nam pomoze nam sie ogarnac.Ja bede czytala jego wpisy nawet po kilka razy.Ja dalej nie moge sie pogodzic z tym, ze u mnie dwa razy pojawila sie ta mysl s a za drugim razem to odplynelam w nia niepotrzebnie i nie przerwalam mysli.Nie moge sobie tego darowac i sie tym zadreczam.Wiem,ze gdyby nie ta analixa tych mysli s
Ktore pojaeily sie dwa razy to odburzanie szlo by do przodu a tak stoje w miejscu.Ale jak tu sie pogodzic,ze taka mysl mi przyszla do glowy i ja zamiast ja przerwac to w niej trwalam?
Ktore pojaeily sie dwa razy to odburzanie szlo by do przodu a tak stoje w miejscu.Ale jak tu sie pogodzic,ze taka mysl mi przyszla do glowy i ja zamiast ja przerwac to w niej trwalam?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Ciesze się, że to co pisze Wam pomaga, jednakże jak mówię. Są to rzeczy dzięki którym ja sam wychodzę, bo to są tylko myśli. I wiecie co? To co się nam dzieje wcale nie jest straszne. Są ludzie, którzy mają prawdziwe problemy. Mają prawdziwe problemy, a mowiąc prawdziwe mam na myśli tych którzy toną w długach, żyją na ulicy, nie mają nóg, czy mają jakieś porażenia mózgowe, a my? Mamy tylko MYŚLI. Myśli których się boimy z błachych powodów, jednak te myśli nie przeszkadzają nam by chwycić narzędzia i pracować, nie przeszkadzają nam by pójść na studia i mimo kiepskich wyników jakoś je przejsć, nie przeszkadzają by kupić coś w warzywniaku naprzeciwko. Dzisiaj powiedziałem, źe mam dość. Niech się dzieje co chce, niech przychodzą myśli jakie chcą. Ja świadomie robię swoje, a stan emocjonalny niech mnie bombarduje czymkolwiek. Nawet jeśli mam przez całe życie oddzielać się od niego i jego natrętnych nawałnic i stać się komouterem bez emocji. Trudno. Niech i tak będzie. Mimo, że nie mam nikogo i może spędzę życie sam, trudno. Chce je jakoś przeżyć, a nie kulić się w domu ze strachu. Nawet jeśli nie teraz, to może kiedyś ten sens znajdę. Widzę błąd który robiłem. Skupiałem sie na tym zaburzeniu, chciałem z niego wyjść, jakoś się "wyleczyć", ale jak to zrobić skoro na dobrą sprawę nic mi nie jest? Dość tej iluzji. Dość tej walki z niczym. Trzeba żyć tu i teraz, olać każde "ale", każde myśli ograniczające, bo co mi po nich? Oczywiście, wszystko co na forum jest, jest ważne, ale gdy już tylko odzielimy naszą świadomość od stanu emocjonalnego to nie potrzeba nam nic więcej. Czły czas szukałem kolejnej wiedzy, kolejnych metod by zbroić się przed... Na dobrą sprawę nie wiem czym. Myślami? Złymi przekonaniami? Złymi nawykami? Sam nie wiem. Zbrojąc się do tej walki z nerwicą robiłem z niej wielkie halo, gdy można ją ignorować. Dzisiaj sobie wyskoczyłem na imprezę i od razu przypomniało mi sie jak na początku serce miało mi połamać żebra pod wpływem używek. Tysiące myśli o tym, że powiniem już to przerwać i pójść do domu, sięgnać po leki na uspokojenie, skulić się przed myślami. Wróciły objawy somatyczne, wróciły ruminacje, myśli egzystencjalne, a ja po prostu stałem - fakt ugnieciony pod ich obecnością, ale stałem i starałem się rozmawiać dalej, nawet myślałem, że już będzie potrzebna jakaś hydroxyzya i transport do domu, ale nie. Pomyślalem sobie - jeśli naprawdę mam teraz dostać jakiegoś zawału, schizy, psychozy, oszaleć czy cokolwiek - niech się dzieje co chce i przez jakąś godzinę już męczyło mnie mocno. Zacząłem gubić wątki, serce biło co raz szybciej, panika przyszła, myśli już zakrywały mi dialogi, aż sam nie wiem kiedy... Minęły. Minęło wszystko. Stan emocjonalny się uspokoił. Bol głowy i wariujące serce ustąpiły, a ruminacje zniknęły. Myśli paranoiczne również. Przyznam, że miałem już dość, stwiedziłem, że najwyżej karetka mnie zabierze gdziekolwiek. Nie dbam o to. Z jednej strony pomyślałem, że to nie rozważne, ale uznałem to za myśl lękową własnego stanu emocjonalnego, bo skoro mi nic nie jest, to co ma mi się stać? I nic się nie stało... Naprawdę piękne uczycie zrzucenia tych łańcuchów. Wiem, że może to przyjść spowrotem i niech przychodzi. Czekam
To taka moja refleksja z dzisiaj.
Katerynka, to że się pojawiają takie myśli to wcale nie jest smutne. To są tylko myśli. Myśli mające Cię podtrzymać w tym stanie. Nie analizuj ich, nie przejmuj się nimi, nie dochodź do każdej z osobna, bo one mogą być jakiekolwiek. Naprawdę myśląc nad nimi nie pozwalasz sobie na pójście do przodu. Skoro myślisz inaczej to dlaczego identyfikujesz się z nimi? Kermis, Tove i ja stawiamy temu czoła i nam wcale nie jest łatwiej. Nie mamy "mocniejszych", ani "słabszych" ładunków lękowych. Po prostu nie identyfikujemy się z tym, racjonalizujemy, ignorujemy i odmieniamy nasze życie. Jeśli uważasz, że dla Ciebie to za dużo, to zrób to ze względu na męża. Nie pozwól by myśl Cię zniewoliła, bo to że ona jest taka straszna sprawiłaś tylko Ty i Ty jesteś to w stanie odkręcić. Rób stanowi emocjonalnemu na złość i pokaż że mimo tego wszystkiego jesteś w stanie robić inne rzeczy. Dasz radę

Katerynka, to że się pojawiają takie myśli to wcale nie jest smutne. To są tylko myśli. Myśli mające Cię podtrzymać w tym stanie. Nie analizuj ich, nie przejmuj się nimi, nie dochodź do każdej z osobna, bo one mogą być jakiekolwiek. Naprawdę myśląc nad nimi nie pozwalasz sobie na pójście do przodu. Skoro myślisz inaczej to dlaczego identyfikujesz się z nimi? Kermis, Tove i ja stawiamy temu czoła i nam wcale nie jest łatwiej. Nie mamy "mocniejszych", ani "słabszych" ładunków lękowych. Po prostu nie identyfikujemy się z tym, racjonalizujemy, ignorujemy i odmieniamy nasze życie. Jeśli uważasz, że dla Ciebie to za dużo, to zrób to ze względu na męża. Nie pozwól by myśl Cię zniewoliła, bo to że ona jest taka straszna sprawiłaś tylko Ty i Ty jesteś to w stanie odkręcić. Rób stanowi emocjonalnemu na złość i pokaż że mimo tego wszystkiego jesteś w stanie robić inne rzeczy. Dasz radę

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Subzero1993 , to co napisałeś w poście to jest prawdziwa akceptacja moim skromnym zdaniem , ja też tak zrobiłam kiedyś przeczytałam u Victora takie stwierdzenie , a co jeśli mi tak zostanie ?
Nic w sumie i tak będę starła się żyć najlepiej jak potrafię , nie zwracając uwagi na myśli lękowe i zaburznie bo ja nim nie jestem , a mój wystraszony umysł podsyłał mi myśli lękowe , którym teraz tylko się przyglądam - śmieję się z nich , albo kiwam głową z politowaniem i mówię żałosne myśli dziękuję wam ale w niczym nie jesteście mi potrzebne , bo ja muszę się skupić na moim życiu prawdziwym .
Nic w sumie i tak będę starła się żyć najlepiej jak potrafię , nie zwracając uwagi na myśli lękowe i zaburznie bo ja nim nie jestem , a mój wystraszony umysł podsyłał mi myśli lękowe , którym teraz tylko się przyglądam - śmieję się z nich , albo kiwam głową z politowaniem i mówię żałosne myśli dziękuję wam ale w niczym nie jesteście mi potrzebne , bo ja muszę się skupić na moim życiu prawdziwym .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Dziękuję Schanis za słowa aprobaty. Nie ma co stać w miejscu z lękiem, bo chyba jedynym wyzwaniem w tym wszystkim jest problem, który stwarzamy własną wyobraźnią. Walić ten lęk. Jest całe życie przed nami i choć nie będzie usłane rózami, to lepiej jest stawiać czoło prawdziwym problemom niż tym które tworzymy sobie sami.
Jak to dobrze znowu czuć, że się żyje 


Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09
Subzero,Shanis,jak dobrze Was tu miec:)Ja dzis rano zaczrlam czuc lek prxypomnialam sobie oczywiscie te kolezanke,ktora odebrala sobie zycie i strach,zsraz przypomnialam sobie mysli ze swiat i strach.Jak sie nada temu wartosc to tak jest,ze powoduje niepokój .Ja juz teraz wiem,ze nadalam tej mysli duza wartosc.Powiedzialam sobie,ze jest to najgorsze cp mnie moglo spotkac,przeciez taka mysl w ogóle nie powinna sie pojawic u mnie a sie pojawila z kosmosu i sie zdenerwowalam sama na siebie i na to,ze ja tej mysli nie przerwalam tylko w nia poplynelam a psychiatra powiedziala,ze taka mysl trzeba przerwac,bo jak sie w nia poplymie to jest niebezpieczne i to tez mnie przerazilo,bo pomyslalam sobie od razu z przerazeniem ojej a jak ja bym to zrobila o rany i znowu przerazenie i cala rodzina przed oczami jak placza i w ogole.Powoli do mnie docirra,zr to nie ma sensu analizowac przeszlosci.Cp bylo to bylo.Nie zmienie tej mysli ze swiat na tr o kaktusie:-)jak pisal subzero
Wolalabym wtedy pomyslec o kaktusie.A to,ze prowadze analize,to tylko poglebianie w strachu.Musze przerwac te petle leku przed lekiem.Wiem,ze nie bedzieto latwe ale trzeba,bo inaczej bede w tym tkwuc do konca zycia a kawal zycia przede mna:-)to takie moje przemyslenia:-)
Wolalabym wtedy pomyslec o kaktusie.A to,ze prowadze analize,to tylko poglebianie w strachu.Musze przerwac te petle leku przed lekiem.Wiem,ze nie bedzieto latwe ale trzeba,bo inaczej bede w tym tkwuc do konca zycia a kawal zycia przede mna:-)to takie moje przemyslenia:-)
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Psychiatra w mojej opinii jest w błędzie, bo poza strachem w nerwicy nic nam się nie dzieje. Chyba, że samo banie się jest tym niebezpieczeństwem. Z myślami nie ma co płynąć teraz gdy jest się w zaburzeniu, przez brak dystansu. Jak się pojawią - ok - to przecież część Twojego życiorysu. Zaakceptuj, że taka myśl jest i tyle. Wcale nie jest tak, że taka myśl niepowinna się pojawić. To mogło być sugestywne lrzez wydarzenia z okolicy. Zamień tę sytuację np na inną, powiedzmy pomyśl sobie, że dookoła Ciebie ludzie np mają grypę zatem siłą sugestii mogłaby Ci wpaść myśl lękowa czy Ty przypadkiem też nie zachorujesz przez samą myśl o grypie. Nawet gdy czujesz się zdrowa - przecież taka myśl mogla się pojawić, bo jak już wspominałem stan emocjonalny nie jest logiczny. I nie mów "to ja wolałabym tą myśl o grypie, bo ta myśl o samobójstwie jest gorsza" - wcale nie. Nie ma myśli gorszych, bo myśl jest myślą, a na początku nadana niesłusznie zostala jej wartość, którą teraz trzeba obniżać. Będzie dobrze 

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
katarynka z calym szacunkiem ale psychiatra to tylko zawod oni nie licza sie z twoimi uczuciami tylko mowia co sie wyuczyli gdybys rozmawiala z prawdziwym przyjacielem, a on znalby twoj problem i zyczylby ci jak najlepiej myslilsz, ze obralby to tak w slowa?...to tak jak idziesz do lekarza rodzinnego przepisze ci leki na chorobe ale poza gabinetem ma to w dupie czy je wezmiesz i jak sie bedziesz czula.
Juz tak niedramatyzuj nad ta mysla, ze w nia weszlas bo sie cofasz do przeszlosci. Weszlas i tyle kazdemu sie zdaza teraz postarasz sie byc madrzejsza i popracujesz nad tym...w koncu jestes w zaburzeniu i milas prawo zbladzic bo na tym ono polega ty masz wyciagac wnioski i uczyc sie na bledach....ja tez wielokrotnie sie z tym zmierzalam i jeszcze mi sie zdarza poza tym gdybys umiala juz nie wchodzic w(CHORE)mysli bo o takich mowa wiadomo, ze mysli sa i beda to bylabys zdrowa
co do psychiatry sama chodzilam 1,5 roku i powiem ci strata czasu to jest po prostu smieszne , ze psychiatra leczy nerwice
...ona/on powinien ci powiedziec ,ze wchodzac w taka mysl masz jej nie nadawac znaczenia i niercjonizowac ,a nie unikac jej jak ognia bo to moze sie zle skonczyc, chore ku..wa wogle!..co taki lekarz wyuczony ksiazkowo wie o odburzaniu i chorych emocjach?...nic!...on nie wie jak to jest ciezko odwracac uwage takim chorym mysla!..a mowic moze wszystko i wiele ,ale wez sie z tym czlowieku zmierz, watpie czy bylby w tedy taki madry 
Juz tak niedramatyzuj nad ta mysla, ze w nia weszlas bo sie cofasz do przeszlosci. Weszlas i tyle kazdemu sie zdaza teraz postarasz sie byc madrzejsza i popracujesz nad tym...w koncu jestes w zaburzeniu i milas prawo zbladzic bo na tym ono polega ty masz wyciagac wnioski i uczyc sie na bledach....ja tez wielokrotnie sie z tym zmierzalam i jeszcze mi sie zdarza poza tym gdybys umiala juz nie wchodzic w(CHORE)mysli bo o takich mowa wiadomo, ze mysli sa i beda to bylabys zdrowa

co do psychiatry sama chodzilam 1,5 roku i powiem ci strata czasu to jest po prostu smieszne , ze psychiatra leczy nerwice


strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Samo "leczenie" nerwicy w mojej opinii lekami jest czymś abstrakcyjnym. To jak leczenie rany ciętej paracetamolem. (Z tym że nerwica mest niegroźna)
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09
To prawda martusia 1979.Ja tez uwazam,ze trace czas u tej pani psychiatry.Nie raz jak jej cos powiem to sie dziwnie na mnie patrzy.Widzi,ze mam wiedze ale samanic mi nie umie przekazsc pozs ojej weszla pani w te mysli ,tak nie mozna to sie moglo zle skonczyc,wie pani to tylko chwila i juz po wszystkim.Niech pani pomysli o dziecku w takiej sytuacji.Ja oczywiscie sie zalamalam:(przyszlam do domu zdolowana i wykonczona ta wizyta.Leki na mnie i tak za bardzo nie dzialaja,wiec w ogole niepotrzebnie zaczelam je brac,bo na poczatku brania tak pierwszy miesiac to pieklo bylo u mnie ,wiev juz na pewno nie zaczelabym brac tych lekow drugi raz.Ataki paniki, natret morderczy ,strach,panika i najlepsze mysl samob,-koszmar jakis .W te mysl niestety odlecialam totalnie i teraz to rozkminiam dlaczego?przeciez kocham zycie.Teraz sobie to tlumaczr tak:bylam bardzo wtedy zmeczona zanurzeniem,nieprzespane noce,brak apetytu itd dowiedzialam sie,ze moja kolezanka miala probe samob.(teraz zreszta juz jej nie ma,bo dopila swrgo i to zrobila:()co tez bylo i jest dolujace.To wszystko moglo sie zlozyc na taka mysl.Szkoda tylko,ze psychiatra nic nie umie ciekawego powiedziec poza ojej...i zdolowac mnie totalnie
-- 9 maja 2016, o 08:50 --
To prawda subzero,ze samo leczenie lekami nic nie daje.Ja chcecodstawic leki w najblizszym czasie i pracowac nad soba.Gdybym mogla cofnac czas,to w ogole na leki bym sie niezdecydowala.
-- 9 maja 2016, o 09:30 --
i jeszcze ciagle mam taki strach w sobie i taka myśli mi się pojawia, ze ta kolezanka w końcu to zrobiła i się wtedy boje( lęk niesamowity) a jak ja tez w końcu nie wytrzymam? czasem już się zaczynam śmiac z tej lękowej myśli, to jest to, ze ja się przestraszyłam tego co ta kolezanka zrobił. Jak już miał te próbe i to ponoć nie raz nie dwa to ja się już wtedy bardzo bałam. Tak to jest nerwiczka atakuje z każdej strony i nijak nie chce przestać, U mnie tego natretu nie ma ale obawa, ze się pojawi znowu i ze w końcu nie wytrzymam i strach mnie ogarnia niesamowity. Szybko próbuje wtedy z tego wyjść i się czyms zając aby zmienić moje myslenie z tego na inne. Pewnie gdyby ta koleżanka tego nie zrobiła i niue miała tych prób, to tez u mnie nie byłoby leku i strachu i tego natrętu byc może a to wszystko się ze sobą powiązało niestety.
-- 9 maja 2016, o 08:50 --
To prawda subzero,ze samo leczenie lekami nic nie daje.Ja chcecodstawic leki w najblizszym czasie i pracowac nad soba.Gdybym mogla cofnac czas,to w ogole na leki bym sie niezdecydowala.
-- 9 maja 2016, o 09:30 --
i jeszcze ciagle mam taki strach w sobie i taka myśli mi się pojawia, ze ta kolezanka w końcu to zrobiła i się wtedy boje( lęk niesamowity) a jak ja tez w końcu nie wytrzymam? czasem już się zaczynam śmiac z tej lękowej myśli, to jest to, ze ja się przestraszyłam tego co ta kolezanka zrobił. Jak już miał te próbe i to ponoć nie raz nie dwa to ja się już wtedy bardzo bałam. Tak to jest nerwiczka atakuje z każdej strony i nijak nie chce przestać, U mnie tego natretu nie ma ale obawa, ze się pojawi znowu i ze w końcu nie wytrzymam i strach mnie ogarnia niesamowity. Szybko próbuje wtedy z tego wyjść i się czyms zając aby zmienić moje myslenie z tego na inne. Pewnie gdyby ta koleżanka tego nie zrobiła i niue miała tych prób, to tez u mnie nie byłoby leku i strachu i tego natrętu byc może a to wszystko się ze sobą powiązało niestety.
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
leki to totalna bzduro maja duzo skutkow ubocznych co nie kiedy popedzaja w jeszcze wieksze lęki i tak bylo w moim przypadku..drugi raz bym z nimi nie zaczynala!....co do przykladu dziecka to tez bzdura...czlowiek jak jest w stanie silnej nerwicy i odcina go od uczuc ,zadne metody typu masz dzieci nie dzialaja i tak tez bylo w moim przypadku nic mnie nie ruszalo i nie obchodzilo bo przeciez przyszly stany depresyjne no i leki tez zrobily swoje tu liczy sie tylko wlasna praca i w tym moze pomoc dobry psychoterapeuta.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Popieram Martusię z przykładem co do dziecka. Ja jak miałem początek nerwicy, to bylem w takim egocentryźmie, że przejmowanie się czymkolwiek dookoła nie miało znaczenia. Dobrze, że wziąłem dziekankę, bo bym inżyniera oblał. Podczas zaliczania egzaminów podczas sesji gdy moim konikiem był zawał serca pisałem testy trzymając rękę na szyii żeby puls sprawdzać... Aż śmiać mi się chce teraz z tego powodu. 
Katarynka, weź sobie ogarnij swoje automatyczne myśli lękowe i podaj sobie przy nich po kilka racjonalnych argumentów udowadniających, że są bzdurą. I zamów sobie przez neta książeczkę o której wspominałem.
Stephen Briers - Pokonaj depresję, stres i lęk. Zamiast przejmować się lękiem zajmiesz się pracą nad sobą. Tam są przykłady, ćwiczenia, prace domowe. I zobaczysz tam też swoje błędne schematy myśleniowe. Naprawdę warto, bo i zajmiesz się czymś innym niż zamartwianiem.

Katarynka, weź sobie ogarnij swoje automatyczne myśli lękowe i podaj sobie przy nich po kilka racjonalnych argumentów udowadniających, że są bzdurą. I zamów sobie przez neta książeczkę o której wspominałem.
Stephen Briers - Pokonaj depresję, stres i lęk. Zamiast przejmować się lękiem zajmiesz się pracą nad sobą. Tam są przykłady, ćwiczenia, prace domowe. I zobaczysz tam też swoje błędne schematy myśleniowe. Naprawdę warto, bo i zajmiesz się czymś innym niż zamartwianiem.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 449
- Rejestracja: 21 lutego 2015, o 11:01
katarynka jak czytam słowa Twojej pseudo-psychiatry to mnie szlak trafia na miejscu!!!
Do nerwicowca powiedzieć takie słowa, masakra. Gdyby psychiatra powiedziałby takie słowa do mnie to atak paniki gwarantowany...
Znajdz dobrego psychoterapeute i bardziej Tobie pomoze niż ten pseudo psychiatra...
Ja mam taka fajna psychoterapeutke, że jak nieraz mam kryzys i chce iść po leki bo mówię, że chce sobie odpocząc(zapewne chce iść na skróty) to zawsze mówi, Daria po co? Musisz zmienić myślenie, a leki w tym nie pomogą, tylko zniwelują objawy i nic więcej, odłożysz i od nowa tak będziesz się czuć
katarynka szukaj psychoterapeuty dobrego. Ja sama widze, że byłam u jednej psychiatry 2 raz, za 1 razem była sympatyczna bla bla bla zapisała leki ładnie je brałam ale po 3 miesiacach chcialam je odlozyc powiedziala ok nie ma problemu. Po pol roku jak mna zarzucilo to poszlam jeszcze raz to byla tak wredna, wrecz to ona mi wybierala psychoterapeutow do jakich ja mam chodzic a nie ja, tak mnie wkurzyla, że sama sie podniosłam i w dup... ją mam.
Idąc tropem Twojej psychiatry, ja mając takie natręty to już dawno musiałabym nie żyć tylko już 2 lata temu zrobić sobie krzywdę, przecież to jest nielogiczne co ona mówi...
Do nerwicowca powiedzieć takie słowa, masakra. Gdyby psychiatra powiedziałby takie słowa do mnie to atak paniki gwarantowany...
Znajdz dobrego psychoterapeute i bardziej Tobie pomoze niż ten pseudo psychiatra...
Ja mam taka fajna psychoterapeutke, że jak nieraz mam kryzys i chce iść po leki bo mówię, że chce sobie odpocząc(zapewne chce iść na skróty) to zawsze mówi, Daria po co? Musisz zmienić myślenie, a leki w tym nie pomogą, tylko zniwelują objawy i nic więcej, odłożysz i od nowa tak będziesz się czuć

katarynka szukaj psychoterapeuty dobrego. Ja sama widze, że byłam u jednej psychiatry 2 raz, za 1 razem była sympatyczna bla bla bla zapisała leki ładnie je brałam ale po 3 miesiacach chcialam je odlozyc powiedziala ok nie ma problemu. Po pol roku jak mna zarzucilo to poszlam jeszcze raz to byla tak wredna, wrecz to ona mi wybierala psychoterapeutow do jakich ja mam chodzic a nie ja, tak mnie wkurzyla, że sama sie podniosłam i w dup... ją mam.
Idąc tropem Twojej psychiatry, ja mając takie natręty to już dawno musiałabym nie żyć tylko już 2 lata temu zrobić sobie krzywdę, przecież to jest nielogiczne co ona mówi...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 281
- Rejestracja: 14 stycznia 2016, o 20:09
Ta pani z pozoru mila okazalo sie ze mnie tam zdenerwowala,ze od czwartku chodzilam struta.Myslenie o swietach wrócilo i jeszcze zbieglo sie z tym co zrobila moja kolezanka i atak paniki murowany.Teraz chce niedlugo odstawic leki i juz nigdy do nich nie wracac. Pani psychiatra chyba nie za bardzo wie co to jest natrectwo i nerwica,bo sama tego nie miala i tak to mozna wyjsc od psychiatry z atakiem paniki i nawalem negatywnych mysli.
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
dodam jeszcze ,ze katarynka ,,My nie jesteśmy innymi, a inni nie sa Nami'' więc nie możemy brać krzywdy innych na nasze barki to bardzo ważne i odpowiednie podejście do tego. Kiedyś też sie martwiłam kto co powiedział, albo kto co zrobił totalna bzdura!...zaczełam do tego podchodzić z innej strony...dlaczego ja mam sie przejmować kims kto odebrał sobie życie?...albo dlaczego mam brać do siebie to ,że ktoś jest chory i żyć jego życiem?...oczywiście współczucie to jedno , a przesadne zamartwianie się to drugie,zeby tego nie mylić. Do tej pory tylko żyłam takim życiem ...,,o boże ale tragedia ,, teraz juz nie chcę!
Nie dawno miałam sytuację w rodzinie ,że odebrał sobie życie męża wujek zadzwoniła szwagierka lamęt , mówi ,że sie cała trzesie , nie może już pracować itp. totalny stres!...a ja tak jej słucham i mówię do niej..,,uspokój się widocznie miał jakiś powód, zresztą nie zamierzam tym się w tej chwili tym zamartwiać i to przeżywać od tego jest najbliższa rodzina,, rozmowa się bardzo szybko skończyła i juz nawet nie chce myślec co sobie o mnie musiała pomyśleć
....ale trudno ja mam swoje życie i swoje cele z których nie zamierzam zrezygnować 
Nie dawno miałam sytuację w rodzinie ,że odebrał sobie życie męża wujek zadzwoniła szwagierka lamęt , mówi ,że sie cała trzesie , nie może już pracować itp. totalny stres!...a ja tak jej słucham i mówię do niej..,,uspokój się widocznie miał jakiś powód, zresztą nie zamierzam tym się w tej chwili tym zamartwiać i to przeżywać od tego jest najbliższa rodzina,, rozmowa się bardzo szybko skończyła i juz nawet nie chce myślec co sobie o mnie musiała pomyśleć


strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html