Chris, nie wiem czy umiem Ci to profesjonalnie nazwać- chyba składa się na to kilka czynników. Moim zdaniem jest to generalnie odcięcie od rzeczywistości, nie tylko w formie dd, czy też dp (jako poczucie obcości siebie i jakby poczucia, że nie jesteś połączony emocjonalnie z otoczeniem) ale również jakaś anhedonia wywołana tym mimowolnym odcinaniem się.
W nerwicy problem z odczuwaniem emocji jest bardzo powszechny i dokuczliwy. Wszystko straciło swoje barwy, bo zobaczyłeś to nieco w innym świetle. Przed nerwicą miałeś pewnie większe poczucie spontaniczności, żyłeś na autopilocie, bardziej intuicyjnie, nie zastanawiałeś się nad prostymi sprawami, byłeś obyty z procesem życia, wszystko miało swoje miejsce. Nerwica i stany depresyjne wyrywają z tego. To jakby ktoś człowieka psychicznie przeniósł na boczny tor, gdzie wszystko jest analizowane, wydaje się inne, traci blask i kolory, przeżywa się to jak spektakl i siebie samego jak aktora.
Generalnie mechanizm dp/dd ma za zadanie odcięcie od czegoś złego/strasznego, co dzieję się w rzeczywistości, a ta reakcja ma nas psychicznie przekonać, że wcale nie bierzemy w tym udziału, ma osłabić wrażenie. Taki trick psychiczny. Jesli się to dzieje sporadycznie, w sytuacji zagrożenia (jednorazowej), to nie ma problemu, ale jeśli zaczyna być chroniczne, to po prostu zaczyna wpływać na odbiór rzeczywistości. Odcięcie (nawet nieodczuwane już jako silne DD/DP) wchodzi w nawyk podświadomie. I w nerwicy nie ma tego połączenia emocjonalnego i tej więzi z otoczeniem, które przedtem były tak naturalne. Zmienia to percepcję i to jak postrzegasz siebie w relacji ze światem oraz jak postrzegasz oddziaływanie świata na siebie. To taki efekt uboczny długotrwałego psychicznego odcinania się.
Dochodzi jeszcze odcięcie fizyczne- nie chodzisz do pracy, mieszkasz w izolacji, to również ma wpływ na to, że nie masz poczucia, że uczestniczysz w życiu.
Poza tym, moim zdaniem, podświadome nawet nerwy, nastawienie na przetrwanie, ciągle włączony "alarm" nastawiają Cię na tryb survivalu, a nie rozwijania Twoich relacji ze światem, patrzenia na niego w bezpieczny sposób, który pozwala budować jakąś harmonię, poczucie, że wszystko jest ok.
Dalej stoisz na tym bocznym torze i nie czujesz się dawnym sobą, więc wszystko jest dziwne. Nie żyjesz teraz tak jak dawniej, tylko wciąż usiłujesz przetrwać i to jest naturalne w nerwicy. Wszystko skupia się wokół tego, więc nie ma tego luzu, tej spontaniczności, pozytywnej kreatywności. Teraz jest czas na pozbieranie się, a w miarę jak będziesz zbierał kawałki siebie do kupy, to powróci i poczucie, że Żyjesz przez duże Ż. Tak przynajmniej ja bym to zinterpretowała.
