Gafciu Ty jak zawsze w sednoGafa pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 20:03Miałam to samo!!!!! Lęk przed cierpieniem. Nieumiejętność zaakceptowania cierpienia. Lęk przed życiem z nerwicą. Potrzebujesz czasu i dalszej akceptacji. Mi się wydaje, że zbyt duża dawka cierpienia może powodować, że umysł zareaguje lękiem. Jego rolę jest ostrzeganie przed nuebezpieczenstwem. Bedzie podsyłał myśli, że nie można tego znieść, tak się nie da żyć itp. tymczasem jesteśmy zdolni do przyjęcia cierpienia z otwartymi ramionami (wiem że to głupio brzmi). To umysł uważa że się nie da tego zrobić. Sztuka cierpienia był chyba kiedyś taki temat zrobiony przez chłopakow. Nie ma innego wyjścia jak tylko w tym momencie zgodzić się na to co daje nam nerwica. Jeslu czegos nie chcesz będziesz to mieć. Nie chcesz cierpienia w nerwicy dopadnie Cię na 100 . Bo cierpienie jest rzeczą wtórna. Jest lęk jest ból głowy. To nie jest przyjemne jednak jeśli do tego dołożymy niechęć przyjęcia tego pojawi się błędne koło. Lęk przed lekiem. Lęk przed cierpieniem. Bez szybkich szans na wyciszenie. No bo jak. Ból w nerwicy jest z napięcia i lęku. Akceptacja cierpienia jakby miało być zawsze, powoduje że w nerwicy po takiej wypracowanej, prawdziwej akceptacji następuje bardzo szybka poprawa. Przy czym dojście do tej akceptacji trwało u mnie baaaardzo długo.kaldunia18 pisze: ↑31 lipca 2019, o 17:29Mam pytanie szczególnie do osób, które już wyszły z nerwicy. Mianowicie jestem na etapie gdzie wiem, że wszystkie myśli i objawy są nerwicowe. Ja wiem, że one nic realnie nie mogą mi zrobić, że nie umrę, nie zemdleje itp. I wiecie co? Ja teraz poprostu boję się cierpienia jakie niosą same objawy nerwicowe, nie tego, że mi się od nich może coś stać, że na coś poważnego choruję ale, że one w ogóle są, a ja nie mam nad nimi kontroli. W sensie np mam bóle żołądka nerwicowe (od zawsze) i to powoduje, że nie mam apetytu itp. co za tym idzie nie mogę jeść zawsze normalnie i od razu stres, że schudnę itp itd. Staram się akceptować ten skurcz żołądka ale mimo woli o tym myślę i go kontroluję (nie boję sie go z powodu myśli, że na coś choruje tylko samego dyskomfortu, który on powoduje). Czasem np nachodzą mnie myśli, jak się jest w ogromnym stresie to można ponoć tak na chwilę mieć czarno przed oczami (nigdy tak w sumie nie miałam) ale jak o tym pomyślę to zaraz zaczynam się zastanawiać a jak mnie to złapię i np będę jechać samochodem i spowoduje wypadek, wiecie od razu działam logiką: no to na sekundę mi się zrobi czarno i zaraz wrócę doi siebie, wtedy nerwica mi dowala: nie wrócisz tak szybko do normalnego widzenia bo się na tym skupisz i będzie to trwało jak ten ból brzucha. Kurczę naprawdę staram się to ignorować zbywać, widzę niesamowitą poprawę. Czasem tylko przychodzą dni, że pewnych rzeczy nie mogę zrozumieć jak to tak do końca olać i ignorować. Od razu się pojawia wątpliwość. jakieś rady?
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wiem, że to tylko nerwica.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
No właśnie tylko jak nie wchodzić w toPinia pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 19:19Tak naprawdę po prostu wchodzisz w to sama a czy myśl czy objaw somatyczny to bez różnicy. Dopiero jak to zrozumiałam to powoli, powoli ruszam do przodu. Choć daleka jeszcze pewnie droganatalia93 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 18:16Ja teraz jedynie boję się po prostu o przyszłość.kaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 18:06W sensie przecież to iluzja i tylko emocje a w spłatach dochodzi prawdziwy ból fizyczny. Ale to tak tylko mówię, żebyśmy się z tego posmialy! Absolutnie nie uważam, ze twój lek jest mniejszy czy ja cierpię bardziej!
Gdy nie miałam natretow, też przejmowałamnsie bólami brzucha, głowy, uderzeniami gorąca itp. I też dużo się przez to ograniczałam. Bałam się wyjazdów nawet do innego miasta, do znajomych. Ale od jakiegoś czasu, zaczęłam w kincu nad sobą pracować. Więc nie ograniczanie się przez nerwe jest kluczowe i chce tego robić jak najmniej a w najlepszym przypadku - w ogóle!![]()
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1543
- Rejestracja: 17 października 2017, o 23:08
o niewchodzenia potrzeba praktyki, bo tak na prawdę na początku to trudne i udaje się na sekundy, tutaj upór jest ważny, bo potem na minuty, aż w końcu na okresy w ciągu dnia, potem na kryzysy, aż w końcu wchodzisz kiedy potrzebebujesz coś rozkminić, co ma sens, ale już bez nerwów takichkaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 21:40No właśnie tylko jak nie wchodzić w toPinia pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 19:19Tak naprawdę po prostu wchodzisz w to sama a czy myśl czy objaw somatyczny to bez różnicy. Dopiero jak to zrozumiałam to powoli, powoli ruszam do przodu. Choć daleka jeszcze pewnie droganatalia93 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 18:16
Ja teraz jedynie boję się po prostu o przyszłość.
Gdy nie miałam natretow, też przejmowałamnsie bólami brzucha, głowy, uderzeniami gorąca itp. I też dużo się przez to ograniczałam. Bałam się wyjazdów nawet do innego miasta, do znajomych. Ale od jakiegoś czasu, zaczęłam w kincu nad sobą pracować. Więc nie ograniczanie się przez nerwe jest kluczowe i chce tego robić jak najmniej a w najlepszym przypadku - w ogóle!![]()
to jest właśnie cała sztuka!
![]()

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Zaczynam to rozumiecwitorrr98 pisze: ↑2 sierpnia 2019, o 21:56o niewchodzenia potrzeba praktyki, bo tak na prawdę na początku to trudne i udaje się na sekundy, tutaj upór jest ważny, bo potem na minuty, aż w końcu na okresy w ciągu dnia, potem na kryzysy, aż w końcu wchodzisz kiedy potrzebebujesz coś rozkminić, co ma sens, ale już bez nerwów takichkaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 21:40No właśnie tylko jak nie wchodzić w toto jest właśnie cała sztuka!
![]()
![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Dojechałam ale powiem wam, ze żołądek mi po drodze niezłe dał popalić. Chyba mnie jeszcze nigdy tak nie bolał albo kwestia tego, ze jechaliśmy nocą (wiadomo człowiek bardziej wyczulony), ja taka wyzwijana z dzieckiem z tylu i niesamowicie mocno czułam te skurcze żołądka. Staram się nie nakręcać. Ale ten silny ból przeszedł, aczkolwiek się przestraszyłam i jest mi teraz niedobrze
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
I tak pół dnia dziś byłam zmęczona, obolała, nie mogłam nic zjeść. Ciezko mi się nawet dziećmi zająć bo poprostu czuje się słabo. I już mi maż dowalił, ze jak mam być taka cały wyjazd to on dziekuje bardzo. Żeby miał cały czas on tylko sie dziećmi zajmować. Kurczę... tak mnie to zdołowało trochę. I już mam myśli, ze w tamtym roku brałam leki i było wszystko okej a teraz się tak morduje. Achhh ciężkie to wszystko. Co ja się uparłam ostatnio tak na ten żołądek! Nie mogę tego całkiem zignorować. Kurczę! Co mam robić?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Potrzebuje wsparcia bo czuje się tak beznadziejnie przez to wszystko jakiś mega kryzys.zamiast się cieszyć to myśle, ze zwariuje, widzę siebie w szpitalu masakra! Wiem, ze to nerwicowa ściema i staram się to ignorować ale tak mnie złapało, ze szok. Pierwszy taki poważny kryzys mam, ze wydaje mi się, ze nic z tego, ze jestem na dnie. Jest mi smutno, myśle, ze chce do domu🥵
boje się, ze nie będę mogla jeść, ze już nigdy nie będę mieć apetytu. Ze tu schudnę masakra! Przepraszam musiałam to z siebie wyrzucić!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Cześć, stosujesz jakąś dietę na ten żołądek? Pijesz rano np rumianek, pokrzywe? Na noc meliskę, bo ona też jest super na żołądek. Ja problemy z żołądkiem mam od lat. Dużo jeszcze przed nerwicą. I naprawdę trzeba pilnować co się je i pije. Ogranicz owoce, które pobudzają kwasy trawienne i soki na jakiś czas. Jedz banany. No i postaraj się pić ziółka.
A tak ogólnie trzymaj się dzielenie, bo szkoda, aby nerwica planowała ci wyjazd. Mężowi się nie dziw, bo to trzeba mieć dużo sił, aby z nerwicowcem w kryzysie być na urlopie. Nie bierz tych słów do siebie. Jemu też nie jest łatwo. Poza tym nie ograniczaj się przez nerwicę. Wiesz, że ona tego chce. A na początek się uśmiechnij i wywal wielkiego kopniaka nerwicy.
A tak ogólnie trzymaj się dzielenie, bo szkoda, aby nerwica planowała ci wyjazd. Mężowi się nie dziw, bo to trzeba mieć dużo sił, aby z nerwicowcem w kryzysie być na urlopie. Nie bierz tych słów do siebie. Jemu też nie jest łatwo. Poza tym nie ograniczaj się przez nerwicę. Wiesz, że ona tego chce. A na początek się uśmiechnij i wywal wielkiego kopniaka nerwicy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Wiesz ja ogólnie od małego miałam nerwice ,,żołądka”. Gdy zażywałam anafranil to wszystkie objawy mi minęły i do tej pory był spokój. Wiec nie wiem co się podziało. Strasznie się złe czuje jakbym miała wirusa jakiegoś żołądkowego. Ale nie mam ani wymiotów ani biegunki (jak zjem to mam parcie ale to nie sraczka i w sumie tylko raz się załatwiałamżycie pisze: ↑3 sierpnia 2019, o 17:57Cześć, stosujesz jakąś dietę na ten żołądek? Pijesz rano np rumianek, pokrzywe? Na noc meliskę, bo ona też jest super na żołądek. Ja problemy z żołądkiem mam od lat. Dużo jeszcze przed nerwicą. I naprawdę trzeba pilnować co się je i pije. Ogranicz owoce, które pobudzają kwasy trawienne i soki na jakiś czas. Jedz banany. No i postaraj się pić ziółka.
A tak ogólnie trzymaj się dzielenie, bo szkoda, aby nerwica planowała ci wyjazd. Mężowi się nie dziw, bo to trzeba mieć dużo sił, aby z nerwicowcem w kryzysie być na urlopie. Nie bierz tych słów do siebie. Jemu też nie jest łatwo. Poza tym nie ograniczaj się przez nerwicę. Wiesz, że ona tego chce. A na początek się uśmiechnij i wywal wielkiego kopniaka nerwicy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
No to musisz kochana odpocząć. Może jakiś trening autogenny, a może medytacja. To jest najgorsze, że człowiek już czasami nie wie co się z nim dzieje. Czy to iluzja, czy coś naprawdę dolega. Zaakceptuj to, że jest źle i już tak będzie do końca urlopu. Nie kombinuj na siłę, że urlop ma być udany. Mi czasami pomagało stękanie jak mi źle i niedoborze i ubolewałam nad swoim losem, ale robiłam to na żarty w kryzysachkaldunia18 pisze: ↑3 sierpnia 2019, o 19:43Wiesz ja ogólnie od małego miałam nerwice ,,żołądka”. Gdy zażywałam anafranil to wszystkie objawy mi minęły i do tej pory był spokój. Wiec nie wiem co się podziało. Strasznie się złe czuje jakbym miała wirusa jakiegoś żołądkowego. Ale nie mam ani wymiotów ani biegunki (jak zjem to mam parcie ale to nie sraczka i w sumie tylko raz się załatwiałamżycie pisze: ↑3 sierpnia 2019, o 17:57Cześć, stosujesz jakąś dietę na ten żołądek? Pijesz rano np rumianek, pokrzywe? Na noc meliskę, bo ona też jest super na żołądek. Ja problemy z żołądkiem mam od lat. Dużo jeszcze przed nerwicą. I naprawdę trzeba pilnować co się je i pije. Ogranicz owoce, które pobudzają kwasy trawienne i soki na jakiś czas. Jedz banany. No i postaraj się pić ziółka.
A tak ogólnie trzymaj się dzielenie, bo szkoda, aby nerwica planowała ci wyjazd. Mężowi się nie dziw, bo to trzeba mieć dużo sił, aby z nerwicowcem w kryzysie być na urlopie. Nie bierz tych słów do siebie. Jemu też nie jest łatwo. Poza tym nie ograniczaj się przez nerwicę. Wiesz, że ona tego chce. A na początek się uśmiechnij i wywal wielkiego kopniaka nerwicy.), do tego mam dreszcze nopoprostu masakra. Może naprawdę coś złapałam a myśle, ze to objaw nerwicy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
No dokładnie! Nawet jak to wirus to tez wpływu na to nie mam bo lekarstwa na grypę żołądkowa nie ma🥵 bardzo dziwne to jest. Ale jestem tym przytłoczona. Już nie o mnie chodzi tylko dzieci i męża. W ogóle cały dzień miałam takie nerwicowe wkręty, ze nie będę mogła jeść w restauracjac, ze w ogóle nie będę mogła jeść itp staram się je akceptować, ignorować, zlewać i nagle dziś przedtem sobie pomyślałam, ze ,,oczywiście, ze minie! Zawsze mija”. Trochę boje się, ze jeśli tak będzie to ja wrócę do lekow.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Wiesz z drugiej strony to nie powinnam się chyba tak nastawiać cały czas negatywnie, ze będzie złe. Chyba pozytywnie tez trzeba myśleć to nie o to chodzi żeby tylko negatywnie. Wiec nie skreślam tego urlopu. Ale już się boje o następny, ze tez tak będzie. To takie dobijające. Oczywiście postępuje z tymi myślami jak z innymi natrętami.życie pisze: ↑3 sierpnia 2019, o 20:00No to musisz kochana odpocząć. Może jakiś trening autogenny, a może medytacja. To jest najgorsze, że człowiek już czasami nie wie co się z nim dzieje. Czy to iluzja, czy coś naprawdę dolega. Zaakceptuj to, że jest źle i już tak będzie do końca urlopu. Nie kombinuj na siłę, że urlop ma być udany. Mi czasami pomagało stękanie jak mi źle i niedoborze i ubolewałam nad swoim losem, ale robiłam to na żarty w kryzysachkaldunia18 pisze: ↑3 sierpnia 2019, o 19:43Wiesz ja ogólnie od małego miałam nerwice ,,żołądka”. Gdy zażywałam anafranil to wszystkie objawy mi minęły i do tej pory był spokój. Wiec nie wiem co się podziało. Strasznie się złe czuje jakbym miała wirusa jakiegoś żołądkowego. Ale nie mam ani wymiotów ani biegunki (jak zjem to mam parcie ale to nie sraczka i w sumie tylko raz się załatwiałamżycie pisze: ↑3 sierpnia 2019, o 17:57Cześć, stosujesz jakąś dietę na ten żołądek? Pijesz rano np rumianek, pokrzywe? Na noc meliskę, bo ona też jest super na żołądek. Ja problemy z żołądkiem mam od lat. Dużo jeszcze przed nerwicą. I naprawdę trzeba pilnować co się je i pije. Ogranicz owoce, które pobudzają kwasy trawienne i soki na jakiś czas. Jedz banany. No i postaraj się pić ziółka.
A tak ogólnie trzymaj się dzielenie, bo szkoda, aby nerwica planowała ci wyjazd. Mężowi się nie dziw, bo to trzeba mieć dużo sił, aby z nerwicowcem w kryzysie być na urlopie. Nie bierz tych słów do siebie. Jemu też nie jest łatwo. Poza tym nie ograniczaj się przez nerwicę. Wiesz, że ona tego chce. A na początek się uśmiechnij i wywal wielkiego kopniaka nerwicy.), do tego mam dreszcze nopoprostu masakra. Może naprawdę coś złapałam a myśle, ze to objaw nerwicy.
powodzenia. szukaj swojego sposobu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 596
- Rejestracja: 18 października 2017, o 09:26
Myślę, że u ciebie już dziś jest zmęczenie organizmu. Całe przygotowania do wyjazdu nakręcały nerwicę, bo jeszcze nie masz pełnej akceptacji i jeszcze nie wiesz jak ogarnąć cały ten stres. Jak podchodzić do niego. A teraz to wszystko musi z ciebie zejść. Idź się szybciej połóż, bo teraz już sama pewnie nie wiesz o co walczysz. Wszystko ci się już miesza w głowie. Dzieci i mąż dadzą radę bez ciebie. Kiedyś też tym się nakręcam i później tylko było gorzej. Jeden dzień sobie odpuścisz bycia super mamą i żoną, a zobaczysz, że lepiej się poczujesz. Też tak miałam.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Masz racje, jestem tak zmęczona i przygnębiona, ze mam już dość. To co mam zrobić żeby w 100% zaakceptować? Gdzie popełniam błąd?
Jak to ignorować jak na ten moment nie mogę nawet nic przełknąć???
Jak to ignorować jak na ten moment nie mogę nawet nic przełknąć???