Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wiem, że to tylko nerwica.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Dzieki! Wiesz mam kryzys taki dzisiaj. Ze się tak wkręcam a nie umiem przestać chociażby w te objawy fizyczne. Takie myśli, ze tak już będzie, ze tak zostanie. Cóż staram się na to działać tak jak do tej pory- świadomością, ze to nerwicowa iluzja.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 211
- Rejestracja: 19 listopada 2015, o 19:17
Nie oczekuj wcale że się nie będziesz stresować ani nie oczekuj dobrego samopoczucia. Najgorzej w nerwicy robić sobie oczekiwania albo powinności czyli że powinnam się czuć dobrze bo mam urlop, bo mam inne rzeczy na głowie. Bo jak masz zaburzenie to tak naprawdę nie wiesz jak się będziesz czuła a przez takie powinności tylko się nakręcasz na to aby się dobrze czuć i nie wkręcać. A na siłę tego nie zatrzymasz. To etap który zacznie się zmieniać z czasem. Kiedyś też tak myślałam że nie dam rady jednak przejść tego że się źle czuje. Dziś przez większość czasu czuję się dobrze już a złe samopoczucie znika jak tylko próbuje się pojawiać. To trzeba sobie wypracować czasem przede wszystkim i postawą do tego. Wkręcasz się to się powkręcaj a potem powiedz dosyć głupot i idź zrób coś innego poza zaburzeniem i leczeniem.kaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 16:48Dzieki! Wiesz mam kryzys taki dzisiaj. Ze się tak wkręcam a nie umiem przestać chociażby w te objawy fizyczne. Takie myśli, ze tak już będzie, ze tak zostanie. Cóż staram się na to działać tak jak do tej pory- świadomością, ze to nerwicowa iluzja.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Ojjj to akurat wiem doskonale żeby się nie nastawiać (wielokrotnie o tym tu pisałam innym). Poprostu mam kryzys i muszę go przetrwać. Pojawiają się myśli, ze to nie minie, ze już zawsze tak będzie, ze będzie jeszcze gorzej. No właśnie jaka postawa? Chyba ignorowaniem i zajmowaniem się czymś innym.Dajmajla pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 17:07Nie oczekuj wcale że się nie będziesz stresować ani nie oczekuj dobrego samopoczucia. Najgorzej w nerwicy robić sobie oczekiwania albo powinności czyli że powinnam się czuć dobrze bo mam urlop, bo mam inne rzeczy na głowie. Bo jak masz zaburzenie to tak naprawdę nie wiesz jak się będziesz czuła a przez takie powinności tylko się nakręcasz na to aby się dobrze czuć i nie wkręcać. A na siłę tego nie zatrzymasz. To etap który zacznie się zmieniać z czasem. Kiedyś też tak myślałam że nie dam rady jednak przejść tego że się źle czuje. Dziś przez większość czasu czuję się dobrze już a złe samopoczucie znika jak tylko próbuje się pojawiać. To trzeba sobie wypracować czasem przede wszystkim i postawą do tego. Wkręcasz się to się powkręcaj a potem powiedz dosyć głupot i idź zrób coś innego poza zaburzeniem i leczeniem.kaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 16:48Dzieki! Wiesz mam kryzys taki dzisiaj. Ze się tak wkręcam a nie umiem przestać chociażby w te objawy fizyczne. Takie myśli, ze tak już będzie, ze tak zostanie. Cóż staram się na to działać tak jak do tej pory- świadomością, ze to nerwicowa iluzja.
Ogólnie mam takie zamieszanie w głowie, ze już tyle lat się z tym zmagam i żyłam przez te lata normalnie mimo wszystko i to dalej jest ze mną. Nie wiem co robię zle.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja od dawna miałam przekonania że minie. Przy każdym objawie, kryzysie itp. Zawsze wierzyłam, że przejdzie, "bo przecież ostatnio też przeszło".
Ta myślę próbuje pomóc sobie teraz, ale jest mi o wiele ciężej, bo nerwa nie uderzyła w żołądek, głowę czy tym podobne, ale mój związek. A że jest to dla mnie wartość bardzo ważna, to jest mi ciężej uwierzyć, że to minie, że nie będę czuła niepokoju, że wszystko będzie jak dawniej i że kiedyś będę się z tego śmiać. No ale staram się jak mogę



Ta myślę próbuje pomóc sobie teraz, ale jest mi o wiele ciężej, bo nerwa nie uderzyła w żołądek, głowę czy tym podobne, ale mój związek. A że jest to dla mnie wartość bardzo ważna, to jest mi ciężej uwierzyć, że to minie, że nie będę czuła niepokoju, że wszystko będzie jak dawniej i że kiedyś będę się z tego śmiać. No ale staram się jak mogę
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Hehe no to wyobraź sobie, ze ja myśle odwrotnie. Jak można się przejmować związkiem hehenatalia93 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 17:54Ja od dawna miałam przekonania że minie. Przy każdym objawie, kryzysie itp. Zawsze wierzyłam, że przejdzie, "bo przecież ostatnio też przeszło".
Ta myślę próbuje pomóc sobie teraz, ale jest mi o wiele ciężej, bo nerwa nie uderzyła w żołądek, głowę czy tym podobne, ale mój związek. A że jest to dla mnie wartość bardzo ważna, to jest mi ciężej uwierzyć, że to minie, że nie będę czuła niepokoju, że wszystko będzie jak dawniej i że kiedyś będę się z tego śmiać. No ale staram się jak mogę![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
W sensie przecież to iluzja i tylko emocje a w spłatach dochodzi prawdziwy ból fizyczny. Ale to tak tylko mówię, żebyśmy się z tego posmialy! Absolutnie nie uważam, ze twój lek jest mniejszy czy ja cierpię bardziej!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 255
- Rejestracja: 1 września 2017, o 21:36
Ja teraz jedynie boję się po prostu o przyszłość.kaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 18:06W sensie przecież to iluzja i tylko emocje a w spłatach dochodzi prawdziwy ból fizyczny. Ale to tak tylko mówię, żebyśmy się z tego posmialy! Absolutnie nie uważam, ze twój lek jest mniejszy czy ja cierpię bardziej!
Gdy nie miałam natretow, też przejmowałamnsie bólami brzucha, głowy, uderzeniami gorąca itp. I też dużo się przez to ograniczałam. Bałam się wyjazdów nawet do innego miasta, do znajomych. Ale od jakiegoś czasu, zaczęłam w kincu nad sobą pracować. Więc nie ograniczanie się przez nerwe jest kluczowe i chce tego robić jak najmniej a w najlepszym przypadku - w ogóle!
"You are far too smart to be the only thing standing in your way"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 431
- Rejestracja: 5 listopada 2016, o 08:38
Bo sukces to wrzucić do jednego wora! I tak robimy! Mam dokładnie tak jak Ty, przechodzą myśli są sonaty, przechodzą sonaty są myśli! Bo my to wszystko osobno traktujemy zamiast jako jedność! Wiec spinamy poslady i do przodu! Jeśli chodzi o kochanie i niekochanie to gorąco Ci polecam posłuchaj sobie Viktora o tych czarnych scenariuszach! Dla mnie była to czarna magia ale duzi mi to dało! Zaakceptuj w głowie ta iluzje braku miłości na jakiś czas i żyj normalnie! Zobaczysz, jak wiele Ci to da!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 9 maja 2016, o 21:09
Tak naprawdę po prostu wchodzisz w to sama a czy myśl czy objaw somatyczny to bez różnicy. Dopiero jak to zrozumiałam to powoli, powoli ruszam do przodu. Choć daleka jeszcze pewnie droganatalia93 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 18:16Ja teraz jedynie boję się po prostu o przyszłość.kaldunia18 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 18:06W sensie przecież to iluzja i tylko emocje a w spłatach dochodzi prawdziwy ból fizyczny. Ale to tak tylko mówię, żebyśmy się z tego posmialy! Absolutnie nie uważam, ze twój lek jest mniejszy czy ja cierpię bardziej!
Gdy nie miałam natretow, też przejmowałamnsie bólami brzucha, głowy, uderzeniami gorąca itp. I też dużo się przez to ograniczałam. Bałam się wyjazdów nawet do innego miasta, do znajomych. Ale od jakiegoś czasu, zaczęłam w kincu nad sobą pracować. Więc nie ograniczanie się przez nerwe jest kluczowe i chce tego robić jak najmniej a w najlepszym przypadku - w ogóle!![]()
-
- Hardcorowy "Ryzykant" Forum
- Posty: 723
- Rejestracja: 27 grudnia 2016, o 14:27
Miałam to samo!!!!! Lęk przed cierpieniem. Nieumiejętność zaakceptowania cierpienia. Lęk przed życiem z nerwicą. Potrzebujesz czasu i dalszej akceptacji. Mi się wydaje, że zbyt duża dawka cierpienia może powodować, że umysł zareaguje lękiem. Jego rolę jest ostrzeganie przed nuebezpieczenstwem. Bedzie podsyłał myśli, że nie można tego znieść, tak się nie da żyć itp. tymczasem jesteśmy zdolni do przyjęcia cierpienia z otwartymi ramionami (wiem że to głupio brzmi). To umysł uważa że się nie da tego zrobić. Sztuka cierpienia był chyba kiedyś taki temat zrobiony przez chłopakow. Nie ma innego wyjścia jak tylko w tym momencie zgodzić się na to co daje nam nerwica. Jeslu czegos nie chcesz będziesz to mieć. Nie chcesz cierpienia w nerwicy dopadnie Cię na 100 . Bo cierpienie jest rzeczą wtórna. Jest lęk jest ból głowy. To nie jest przyjemne jednak jeśli do tego dołożymy niechęć przyjęcia tego pojawi się błędne koło. Lęk przed lekiem. Lęk przed cierpieniem. Bez szybkich szans na wyciszenie. No bo jak. Ból w nerwicy jest z napięcia i lęku. Akceptacja cierpienia jakby miało być zawsze, powoduje że w nerwicy po takiej wypracowanej, prawdziwej akceptacji następuje bardzo szybka poprawa. Przy czym dojście do tej akceptacji trwało u mnie baaaardzo długo.kaldunia18 pisze: ↑31 lipca 2019, o 17:29Mam pytanie szczególnie do osób, które już wyszły z nerwicy. Mianowicie jestem na etapie gdzie wiem, że wszystkie myśli i objawy są nerwicowe. Ja wiem, że one nic realnie nie mogą mi zrobić, że nie umrę, nie zemdleje itp. I wiecie co? Ja teraz poprostu boję się cierpienia jakie niosą same objawy nerwicowe, nie tego, że mi się od nich może coś stać, że na coś poważnego choruję ale, że one w ogóle są, a ja nie mam nad nimi kontroli. W sensie np mam bóle żołądka nerwicowe (od zawsze) i to powoduje, że nie mam apetytu itp. co za tym idzie nie mogę jeść zawsze normalnie i od razu stres, że schudnę itp itd. Staram się akceptować ten skurcz żołądka ale mimo woli o tym myślę i go kontroluję (nie boję sie go z powodu myśli, że na coś choruje tylko samego dyskomfortu, który on powoduje). Czasem np nachodzą mnie myśli, jak się jest w ogromnym stresie to można ponoć tak na chwilę mieć czarno przed oczami (nigdy tak w sumie nie miałam) ale jak o tym pomyślę to zaraz zaczynam się zastanawiać a jak mnie to złapię i np będę jechać samochodem i spowoduje wypadek, wiecie od razu działam logiką: no to na sekundę mi się zrobi czarno i zaraz wrócę doi siebie, wtedy nerwica mi dowala: nie wrócisz tak szybko do normalnego widzenia bo się na tym skupisz i będzie to trwało jak ten ból brzucha. Kurczę naprawdę staram się to ignorować zbywać, widzę niesamowitą poprawę. Czasem tylko przychodzą dni, że pewnych rzeczy nie mogę zrozumieć jak to tak do końca olać i ignorować. Od razu się pojawia wątpliwość. jakieś rady?