Gopropropro ja akurat mam szpital bonifratów i ich placówki blisko siebie i po pierwsze nie ma tu niższych cen, po drugie na początku przygody z nasileniem zaburzenia byłem w jednej z tych poradni u psychologa - księdza, dostałem tabletki z lipy i ... miałem zacząć chodzić do spowiedzi, bowiem moje myśli egzystencjalne (od lęku) miały oznaczać bruzdę duchową. Zero psychologii.
Ale do czego zmierzam? Nie do tego aby atakować Kościoł (więc peace

) tylko do tego, że każdy ma swój punkt widzenia i własne przekonania i każdy według tego tworzy artykuły czy też próbuje pomagać innym.
I tu piję do tego co wkleiłaś aveno. Skoro czytałaś artykuł na stronie katolicy . pl to co oczekiwałaś w nim znaleźć?

Szczególnie, iż opierał on się o teorię demonologii Kościoła Katolickiego.
Można traktować takie sprawy, takie słowa, artykuły oczywiście bardzo dosłownie.
Mam zresztą taką koleżankę, która nabawiła się ostatecznie nerwicy na tle sercowym, która była bardzo pobożna. Zaczęła się interesować właśnie egzorcyzmami, jeździła nawet na spotkania katolickie, na których o tym rozmawiano, o opętaniach o tym jak szatan działa na człowieka. I ze 2 lata temu jakoś odwiedziłem ją w domu, tak po prostu. Przyniosłem ze sobą książki, które od niej pożyczyłem i na torbie jaką miałem przy sobie był narysowany jakiś chiński znak.
Ja nawet na to nie zwróciłem uwagi a ona jak to zobaczyła to tak zaczęła histeryzować, że zrobiło jej się słabo. Tak niestety dosłownie takie nauki na nią podziałały.
To wszystko jest, tak czy siak, w głowie.
Na mnie np. nie działają takie rzeczy w taki sposób, dlatego, iż nie uznaję od razu za pełną prawdę wszystkiego co czytam i co słyszę. I obojętnie kto to pisze, czy to astrofizyk Kościoła i egzorcysta, czy fizyk atomowy ateista, czy Dalajlama. Bowiem mają oni własne przekonania, w których może być wiele prawdy ale niekoniecznie jedynej i ostatecznej. Równie dobrze mógłbym napisać podobny wpis, tylko zupełnie inaczej opisujący dobro i zło i czy to będzie oznaczało, że błądzę i przemawia przeze mnie szatan? Raczej nie, nic co może nieść dobro, i "dobrą zmianę" (:D) nie jest dyktowane złem.
Można brać podszepty "zła" bardzo dosłownie, a można brać je symbolicznie.
Jak dla mnie piekło jest w głowach człowieka i jest ono silnie związane z umiejętnościami emocjonalnymi i samoświadomością.
Człowiek po prostu lubi sobie tworzyć piekło samemu. Bo po części na tym opiera się harmonia całego świata - i każda religia, filozofia tą harmonię tłumaczy na swój sposób
Sprzeczności istnieją głownie w przekonaniach i poglądach.