Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Victorek. Historia, przemyślenia, odburzenie.
- kasia333
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 73
- Rejestracja: 13 grudnia 2014, o 22:03
To i ja skorzystam z tematu Twojego
Nie wiem czy pamietasz ale mam DD po zdradzie a dokladnie oszustwie. Na razie mieszkam u siostry i depersonalizacja mi sie znacznie zmniejszyla, czego zasluga jest takze na pewno to ze wiem ze to wlasnie depersonalizacja. (dziekuje Wam za nagrania :*** )
Ale pytanie czy ta moja depersonalizacja moze byc efektem tego ze zle sie czuje ze zostalam oszukana, czuje sie naiwna... to moze byc presja u mnie?
Do tego zastanawiam sie czy jak wroce do domu od siostry to nadal bede o tym pamietala. Czyli ta depersonalizacja mimo tego wszystkiego moze mi po prostu minac?
Nie wiem czy pamietasz ale mam DD po zdradzie a dokladnie oszustwie. Na razie mieszkam u siostry i depersonalizacja mi sie znacznie zmniejszyla, czego zasluga jest takze na pewno to ze wiem ze to wlasnie depersonalizacja. (dziekuje Wam za nagrania :*** )
Ale pytanie czy ta moja depersonalizacja moze byc efektem tego ze zle sie czuje ze zostalam oszukana, czuje sie naiwna... to moze byc presja u mnie?
Do tego zastanawiam sie czy jak wroce do domu od siostry to nadal bede o tym pamietala. Czyli ta depersonalizacja mimo tego wszystkiego moze mi po prostu minac?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 18
- Rejestracja: 14 lipca 2014, o 11:20
hmmm to ja ja skorzystam Bo Victor chyba PW to juz nie odczytuje nawet
Victorze interesuje mnie temat lekow a dokladnie chorobliwej niesmialosci w stosunku do ludzi. Pisales gdzie ze miales leki spoleczne, zastanawia mnie czy ty teraz jak ich nie masz to jestes towarzyski, nie masz zadnych problemow w kontaktach z innymi? Czy podczas lekow tych czules sie samotny a teraz ci to nie grozi bo masz juz wiecej ludzi wokol siebie? Czyli czy ludzie i pozbycie sie tych lekow sa jedynym sposobem na strach przed odrzuceniem?
Co zrobiles z ta analiza swojego zachowania przy innych? Jak sie tego mozna pozbyc?
Wiem ze duzo pytan Ale to mnie jeszcze tylko nurtuje w moim wypadku
Nerwica to juz powoli przeszlosc
Victorze interesuje mnie temat lekow a dokladnie chorobliwej niesmialosci w stosunku do ludzi. Pisales gdzie ze miales leki spoleczne, zastanawia mnie czy ty teraz jak ich nie masz to jestes towarzyski, nie masz zadnych problemow w kontaktach z innymi? Czy podczas lekow tych czules sie samotny a teraz ci to nie grozi bo masz juz wiecej ludzi wokol siebie? Czyli czy ludzie i pozbycie sie tych lekow sa jedynym sposobem na strach przed odrzuceniem?
Co zrobiles z ta analiza swojego zachowania przy innych? Jak sie tego mozna pozbyc?
Wiem ze duzo pytan Ale to mnie jeszcze tylko nurtuje w moim wypadku
Nerwica to juz powoli przeszlosc
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Widzę, że PW z mojej skrzynki przenoszą się sprytnie do tego tematu
Twój dom kojarzy ci się po prostu z calym tym wydarzeniem, zostalas oszukana, nie jest wiec to dziwne, ze obwiniasz siebie za to ze bylas naiwna, i ze to sie wydarzylo. Ale przede wszystkim to pamietaj ze to ten facet jest oszustem, zlosc kieruj (jak juz) na niego a nie na siebie.
Byl fajny jak pisalas, blyskotliwy, spotykalas sie z nim jakis czas, zdobyl twoje zaufanie. I to nie jest przypadek, on po prostu potrafi to robic, jest wyszkolony do tego. I to ze mu uleglas nie znaczy krytycznie o tobie bo zapewne robil to juz wiele razy.
Depersonalizacja sama w sobie to efekt uboczny tych wszystkich zdarzen. Ona ci minie, nie wkrecaj sie w choroby czy to ze ona sama ci nie zejdzie. Zregeneruje sie.
Ale musisz dac sobie troche czasu na ochloniecie bo tu nie chodzi tez o oszustwo ale rpzeciez ulokowalas w tym takze emocje, byl to przeciez zwiazek wiec domyslam sie, ze to takze moze bolec
Tak wiec tutaj potrzeba czasu aby to zeszlo, nie rozmuchuj tylko tego. Po prawdzie to sie po prostu stalo, minelo i z czasem trzeba patrzec w przod. Do swojego mieszkania takze znowu sie przekonasz i ruszysz przed siebie.
Nie rozmyslaj calymi dniami o tym, mam nadzieje, ze masz duzo zajecia?
A i depersonalizacja zejdzie calkiem, traktuj ja jako stan, ktory przyszedl bo byl powod, musi sie wyszumiec i zejdzie. Zaakceptuj go.
Mozesz tez isc do psychologa pogadac sobie o tej sytuacji i poczuciu winy, co jak co ale psycholodzy potrafia o takich rzeczach rozmawiac
Wszystko przed toba, glowa do gory, zajecie, zrozumienie DD i wszystko sie ulozy.
Lęk spoleczny to byla w sumie u mnie dziedzina mojego zycia bo trwalo to wiele lat. Ale teraz wiem ze LEK SPOŁECZNY to nie byla cecha MNIE. Byl to nawyk, reagowania wyobrazeniami lękowymi przed czyms co sie nie wydarzylo, czyli tak samo jak w nerwicy lękowej.
Fobia spoleczna u mnie rowniez zostala zgnieciona i akceptacja i ryzykowaniem ale...nie tylko, dlatego zaczalem swoj wpis o odburzeniu piszac o logice, zmianie wartosci w zyciu, celow zyciowych.
Bo aby ryzykowanie na leki spoleczne, akceptowanie ich, konfrontowanie sie u mnie wyszlo musialem przestawic sobie cel.
Lek spoleczny powodowal tak wielka analize u mnie, swoich slow, ruchow, mimiki, czyjejs mimiki ze ja bylem zmeczony jak komus dzien dobry na ulicy musialem powiedziec. Ja mialem tego po prostu DOSC.
Dlatego zamiast tego co bylo do czasu odburzania, czyli moim celem bylo analizowanie wszelkich interakcji spolecznych, tak aby przewidywac co pomysli ktos, co pomysle ja, a do tego przezywanie wszystkiego pod swoja osobe, wprowadzalem logike.
Czyli zamiast pochlaniac sie mysleniu jakie bedzie spotkanie z kims Y, myslalem sobie ze przeciez nie mozna tego wywrozyc a teraz moim celem jest nie martwic sie na zapas ale po prostu sprawdzic sie, nabrac doswiadczenia.
Ja wychodzenie z leku spolecznego traktowalem jako doswiadczenie, nabranie wlasnych przekonan, doswiadczen.
Potrzebowalem nowej filozofii zycia, ktora mowila mi badz badaczem ciekawskim a nie wiecznie zaleknionym a do tego ryzykowanie i akceptacja, to co zawsze bylo mi pomocne.
Tak w skrocie to opisuje bo nie chce mi sie esejow pisac na ten moment xd
Natomiast czy ja mam teraz owocne zycie towarzyskie? Na pewno mam sporo ludzi wokol siebie ale ja nie mam charakteru towarzyskiego. Czasem gadalem z takimi co wyszli z lekow spolecznych i mowili ze zyja teraz towarzysko.
I ja ich rozumiem bo tez mi lek juz nie koliduje z tym ale ja nie naleze do osob, co nie potrafia przezyc tygodnia bez kogos obok czy rozmowy z kims.
Mnie towarzystwo generalnie guzik jest potrzebne
Wiec nie wiem po co mialbym to zmieniac, roznica jest taka ze lek nie blokuje mnie na spotkania wazne, czy nastawione na przyjemnosc
Nie jestem showmanem, ktory zabawia publike Nie dogadam sie z ludzmi ktorzy maja styl zycia "wepchnalem kijek w dupe i zyje tak jak glosza konweanse" Ale nie przezywam tego juz po prostu, nie chce maski zakladac a jak to robie to tylko dlatego, ze wymaga tego sytuacja i warta jest takiemu poswieceniu.
Pocałuj się w...
Pamiętamkasia333 pisze:To i ja skorzystam z tematu Twojego
Nie wiem czy pamietasz ale mam DD po zdradzie a dokladnie oszustwie. Na razie mieszkam u siostry i depersonalizacja mi sie znacznie zmniejszyla, czego zasluga jest takze na pewno to ze wiem ze to wlasnie depersonalizacja. (dziekuje Wam za nagrania :*** )
Ale pytanie czy ta moja depersonalizacja moze byc efektem tego ze zle sie czuje ze zostalam oszukana, czuje sie naiwna... to moze byc presja u mnie?
Do tego zastanawiam sie czy jak wroce do domu od siostry to nadal bede o tym pamietala. Czyli ta depersonalizacja mimo tego wszystkiego moze mi po prostu minac?
Twój dom kojarzy ci się po prostu z calym tym wydarzeniem, zostalas oszukana, nie jest wiec to dziwne, ze obwiniasz siebie za to ze bylas naiwna, i ze to sie wydarzylo. Ale przede wszystkim to pamietaj ze to ten facet jest oszustem, zlosc kieruj (jak juz) na niego a nie na siebie.
Byl fajny jak pisalas, blyskotliwy, spotykalas sie z nim jakis czas, zdobyl twoje zaufanie. I to nie jest przypadek, on po prostu potrafi to robic, jest wyszkolony do tego. I to ze mu uleglas nie znaczy krytycznie o tobie bo zapewne robil to juz wiele razy.
Depersonalizacja sama w sobie to efekt uboczny tych wszystkich zdarzen. Ona ci minie, nie wkrecaj sie w choroby czy to ze ona sama ci nie zejdzie. Zregeneruje sie.
Ale musisz dac sobie troche czasu na ochloniecie bo tu nie chodzi tez o oszustwo ale rpzeciez ulokowalas w tym takze emocje, byl to przeciez zwiazek wiec domyslam sie, ze to takze moze bolec
Tak wiec tutaj potrzeba czasu aby to zeszlo, nie rozmuchuj tylko tego. Po prawdzie to sie po prostu stalo, minelo i z czasem trzeba patrzec w przod. Do swojego mieszkania takze znowu sie przekonasz i ruszysz przed siebie.
Nie rozmyslaj calymi dniami o tym, mam nadzieje, ze masz duzo zajecia?
A i depersonalizacja zejdzie calkiem, traktuj ja jako stan, ktory przyszedl bo byl powod, musi sie wyszumiec i zejdzie. Zaakceptuj go.
Mozesz tez isc do psychologa pogadac sobie o tej sytuacji i poczuciu winy, co jak co ale psycholodzy potrafia o takich rzeczach rozmawiac
Wszystko przed toba, glowa do gory, zajecie, zrozumienie DD i wszystko sie ulozy.
Jak, jak, jak i jakxavery pisze:hmmm to ja ja skorzystam Bo Victor chyba PW to juz nie odczytuje nawet
Victorze interesuje mnie temat lekow a dokladnie chorobliwej niesmialosci w stosunku do ludzi. Pisales gdzie ze miales leki spoleczne, zastanawia mnie czy ty teraz jak ich nie masz to jestes towarzyski, nie masz zadnych problemow w kontaktach z innymi? Czy podczas lekow tych czules sie samotny a teraz ci to nie grozi bo masz juz wiecej ludzi wokol siebie? Czyli czy ludzie i pozbycie sie tych lekow sa jedynym sposobem na strach przed odrzuceniem?
Co zrobiles z ta analiza swojego zachowania przy innych? Jak sie tego mozna pozbyc?
Wiem ze duzo pytan Ale to mnie jeszcze tylko nurtuje w moim wypadku
Nerwica to juz powoli przeszlosc
Lęk spoleczny to byla w sumie u mnie dziedzina mojego zycia bo trwalo to wiele lat. Ale teraz wiem ze LEK SPOŁECZNY to nie byla cecha MNIE. Byl to nawyk, reagowania wyobrazeniami lękowymi przed czyms co sie nie wydarzylo, czyli tak samo jak w nerwicy lękowej.
Fobia spoleczna u mnie rowniez zostala zgnieciona i akceptacja i ryzykowaniem ale...nie tylko, dlatego zaczalem swoj wpis o odburzeniu piszac o logice, zmianie wartosci w zyciu, celow zyciowych.
Bo aby ryzykowanie na leki spoleczne, akceptowanie ich, konfrontowanie sie u mnie wyszlo musialem przestawic sobie cel.
Lek spoleczny powodowal tak wielka analize u mnie, swoich slow, ruchow, mimiki, czyjejs mimiki ze ja bylem zmeczony jak komus dzien dobry na ulicy musialem powiedziec. Ja mialem tego po prostu DOSC.
Dlatego zamiast tego co bylo do czasu odburzania, czyli moim celem bylo analizowanie wszelkich interakcji spolecznych, tak aby przewidywac co pomysli ktos, co pomysle ja, a do tego przezywanie wszystkiego pod swoja osobe, wprowadzalem logike.
Czyli zamiast pochlaniac sie mysleniu jakie bedzie spotkanie z kims Y, myslalem sobie ze przeciez nie mozna tego wywrozyc a teraz moim celem jest nie martwic sie na zapas ale po prostu sprawdzic sie, nabrac doswiadczenia.
Ja wychodzenie z leku spolecznego traktowalem jako doswiadczenie, nabranie wlasnych przekonan, doswiadczen.
Potrzebowalem nowej filozofii zycia, ktora mowila mi badz badaczem ciekawskim a nie wiecznie zaleknionym a do tego ryzykowanie i akceptacja, to co zawsze bylo mi pomocne.
Tak w skrocie to opisuje bo nie chce mi sie esejow pisac na ten moment xd
Natomiast czy ja mam teraz owocne zycie towarzyskie? Na pewno mam sporo ludzi wokol siebie ale ja nie mam charakteru towarzyskiego. Czasem gadalem z takimi co wyszli z lekow spolecznych i mowili ze zyja teraz towarzysko.
I ja ich rozumiem bo tez mi lek juz nie koliduje z tym ale ja nie naleze do osob, co nie potrafia przezyc tygodnia bez kogos obok czy rozmowy z kims.
Mnie towarzystwo generalnie guzik jest potrzebne
Wiec nie wiem po co mialbym to zmieniac, roznica jest taka ze lek nie blokuje mnie na spotkania wazne, czy nastawione na przyjemnosc
Nie jestem showmanem, ktory zabawia publike Nie dogadam sie z ludzmi ktorzy maja styl zycia "wepchnalem kijek w dupe i zyje tak jak glosza konweanse" Ale nie przezywam tego juz po prostu, nie chce maski zakladac a jak to robie to tylko dlatego, ze wymaga tego sytuacja i warta jest takiemu poswieceniu.
weronia pisze:O rany ludzie...xd vicus to ja tez mam pytanko...jak wyjsc z nerwicy i dd? xdddddd
Pocałuj się w...
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
- kasia333
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 73
- Rejestracja: 13 grudnia 2014, o 22:03
Dziekuje Ci za odpowiedz Moze pojde do psychologa jeszcze innego ale nie wiem czy az czuje taka potrzebe, bardziej mi pomagaja rozmowy z osobami ktore maja czy mialy DD a co do zranienia po zwiazku to tez wiem ze tak jest...ale latwiej to napisac i sie wyzalic a zarazem uzyskac pocieszenie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43
Super ze jest nowy wpis xd i nie nie, nie mam pytan na razie bo jeszcze nie czytalem ale od razu chce napisac ze znowu te linki z twoimi objawami nie dzialaja xd i w poprzednich czesciach tez nie dzialaja xd
a dobrze poczytac kto co mial...
a dobrze poczytac kto co mial...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: 12 października 2014, o 13:12
Victorku kochany świetny wpis zrobiłeś, jak zawsze zresztą Na nieudany dzień tym bardziej miło się to czyta.
Dłuugie to robisz więc może dałbyś opcję aby można było to drukować albo pobierać tematy jaki pliki tekstowe?
Dłuugie to robisz więc może dałbyś opcję aby można było to drukować albo pobierać tematy jaki pliki tekstowe?
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Linki beda helpmi dzialany niedlugo
Aneta drukowac to juz mozesz, jak wchodzisz w temat to w prawym rogu masz drukuj. Co do PDF to jest moze byc kiedys mozliwosc pobierania tematow w np pdf ale nie wiem czy to az tak jest niezbedne
Aneta drukowac to juz mozesz, jak wchodzisz w temat to w prawym rogu masz drukuj. Co do PDF to jest moze byc kiedys mozliwosc pobierania tematow w np pdf ale nie wiem czy to az tak jest niezbedne
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 27
- Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05
Victorze a czy napiszesz w tej ostatniej czesci o takiej niepewnosci w kontaktach z innymi i o takim katastrofizmie wlasnie co do samego zycia bo gdzies pisales ze byles takze taki troche katastroficzny czyli przejmujacy sie wszystkim?
Ja czekam na ta ostatnia czesc bo jesli chodzi o zaburzenia lekowe to radze sobie niezle ale troche moj pesymizm zyciowy i lek spoleczny jeszcze mi to utrudnia.
Duzo mi pomogliscie tutaj. Najpierw trafilem na forum i nagrania a pozniej twoja historie i bardzo mi sie podobalo co napisales o terapi bo bylem wtedy i zreszta do teraz jestem w takiej sytuacji ze przeszedlem 2, 5 letnia terapie i terapeutka mowi ze poczynilem postepy i terapia zmierza ku koncowi a ja tych postepow w realnym zyciu nie widze za bardzo. Ale wlasnie tak jak napisales ze pomoglo mi to zrozumiec siebie a teraz potrzeba zmian, jesli chodzi o zaburzenie to zmiany juz poczyniam od dluzszego czasu i jest coraz lepiej.
A teraz chcialbym ta pewnosc siebie i ta niska odpornosc na krytyke poprawic bo ten temat u mnie lezy i kwiczy.
Jeszcze mam taka sprawe bo kiedys swojej terapeutce mowilem o was i forum i na ktorejs pozniejszej wizycie terapeutka wspomniala ostatnio ze czytala forum i twoje posty miedzy innymi i powiedziala ze nie moze uwierzyc ze mozesz byc i inne osoby tutaj odburzone skoro stale sie tu udzielacie, ze robisz to aby zabiegac o uznanie i jest to perfekcjonizm i mi tak troche dala do myslenia czy to moze byc prawda? Czlowiek chce wierzyc ze moze byc dobrze
Powiedziala ze nawet ona korzysta z terapii jak udziela terapii innym i niemozliwoscia jest angazowac sie w takie tematy tak po prostu, bez jakis wlasnych problemow, jak to jest Victor?
Ja czekam na ta ostatnia czesc bo jesli chodzi o zaburzenia lekowe to radze sobie niezle ale troche moj pesymizm zyciowy i lek spoleczny jeszcze mi to utrudnia.
Duzo mi pomogliscie tutaj. Najpierw trafilem na forum i nagrania a pozniej twoja historie i bardzo mi sie podobalo co napisales o terapi bo bylem wtedy i zreszta do teraz jestem w takiej sytuacji ze przeszedlem 2, 5 letnia terapie i terapeutka mowi ze poczynilem postepy i terapia zmierza ku koncowi a ja tych postepow w realnym zyciu nie widze za bardzo. Ale wlasnie tak jak napisales ze pomoglo mi to zrozumiec siebie a teraz potrzeba zmian, jesli chodzi o zaburzenie to zmiany juz poczyniam od dluzszego czasu i jest coraz lepiej.
A teraz chcialbym ta pewnosc siebie i ta niska odpornosc na krytyke poprawic bo ten temat u mnie lezy i kwiczy.
Jeszcze mam taka sprawe bo kiedys swojej terapeutce mowilem o was i forum i na ktorejs pozniejszej wizycie terapeutka wspomniala ostatnio ze czytala forum i twoje posty miedzy innymi i powiedziala ze nie moze uwierzyc ze mozesz byc i inne osoby tutaj odburzone skoro stale sie tu udzielacie, ze robisz to aby zabiegac o uznanie i jest to perfekcjonizm i mi tak troche dala do myslenia czy to moze byc prawda? Czlowiek chce wierzyc ze moze byc dobrze
Powiedziala ze nawet ona korzysta z terapii jak udziela terapii innym i niemozliwoscia jest angazowac sie w takie tematy tak po prostu, bez jakis wlasnych problemow, jak to jest Victor?
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Czyli wszyscy odburzeni sa tak naprawde zaburzeni i udzielamy sie tu tylko na pokaz?
- Miesinia
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 649
- Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57
hahahaha ze co ?? No to wyszło szydło z worka...
Kiedyś miałam na ten temat nawet myśli lękowe tak bardzo chciałam im uwierzyć, a nie wierzyłam nikomu, w tym sobie, że lęk i tutaj uderzył. Szarlatany! Sekta!
Może terapeutka jest też zaburzona i nawet sobie sprawy z tego nie zdaje ?
A tak poważnie mówiąc to ja nie widzę problemu, ja pomagam ludziom i wcale w zaburzeniu nie siedze, chociaz jestem zaburzona jeszcze a jak momentami jestem odburzona to jest to poprostu jednym z moich obowiazkow, ktory chce spelniac albo nie chce Czyzby kolejna terapeutka z cyklu odburzyc= zapomniec?
Kiedyś miałam na ten temat nawet myśli lękowe tak bardzo chciałam im uwierzyć, a nie wierzyłam nikomu, w tym sobie, że lęk i tutaj uderzył. Szarlatany! Sekta!
Może terapeutka jest też zaburzona i nawet sobie sprawy z tego nie zdaje ?
A tak poważnie mówiąc to ja nie widzę problemu, ja pomagam ludziom i wcale w zaburzeniu nie siedze, chociaz jestem zaburzona jeszcze a jak momentami jestem odburzona to jest to poprostu jednym z moich obowiazkow, ktory chce spelniac albo nie chce Czyzby kolejna terapeutka z cyklu odburzyc= zapomniec?
To jest wszystko bujda!
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
Terapeutka, a nie zna znaczenia słowa DYSTANS :/ Ludzie trzymajcie mnie
- dankan
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 935
- Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11
Bo my robimy odburzanie swiadome, brzmi to sekciarsko ale nie jest czasowe
W wielki skrocie chodzi o to aby wyjsc ponad to wszystko, wtedy jest nie dosc ze zrozumienie to i dystans jako bonus
W wielki skrocie chodzi o to aby wyjsc ponad to wszystko, wtedy jest nie dosc ze zrozumienie to i dystans jako bonus
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014
spis-tresci-autorami-t4728.html
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Sądząc po czasie trwania terapii oraz po tym, że to i tak z jakiegoś forum musiałeś się zorientować, że poznałeś siebie a teraz pora na działania mniemam, że jest to terapia psychodynamiczna lub analityczna To jest inny w ogóle świat między tym jak ja sobie poradziłem z zaburzeniami a jakie są główne założenia tych nurtów. Dlatego też psycholog nie może tego zrozumieć, no bo tez nie może przecież siedzieć w naszych głowach.
Natomiast ja nie jestem małostkowy I to nie pora teraz na krytykowanie 2,5 letniej terapii, która przeszedłeś i jak mówisz, która zbliża się ku końcowi.
Bo mimo wszystko jeżeli przykładałeś się do terapii to po 2,5 latach powinieneś sporo o sobie wiedzieć i zamiast teraz kopac sobie dołek - "i tak jest źle" wykorzystaj tą wiedze do budowania dalej.
Psychoterapia taka mimo, że moim zdaniem nie nadaje się dla każdego z zaburzeniami i nie jest terapią jak dla mnie typowego postępu i zmiany, jest mocnym filarem w poznaniu swoich reakcji czy siebie, przeszłości.
To bywa istotne jeśli mamy do czynienia z czymś takim jak jakieś własne cechy, które w różnych sytuacjach nas blokują lub powoduja lęki czy wycofywanie się, czyli dla osób, które mają nie tylko zaburzenia lękowe same w sobie.
Dlatego doceń to, ze terapię przeszedłeś, podsumuj sobie wszystko, zanalizuj i zobacz co cię teraz blokuje. Zostaw przeszłość, buduj to co możesz zmienić, na poczatku zmienić a nie traktowac to od razu w kategoriach "musze się odburzyć jak najszybciej".
Co do tego, że osoby, które wyszły z tych stanów to niedawno Divin miał sytuację, że pytał się swojej wykładowczyni z psychologii o to, ze chciałby napisac prace o DD.
I powiedzial jej, ze sam to mial a ona na to, zeby moze tego nie robil bo mu sie przypomni i wszystko wroci I to taka wlasnie sprawa...
Juz nic jej nie mowil ile na te tematy sie udziela i jak duzo swiadomosci mu to dalo.
I ze mna tak samo, ja wyszedlem z tego poznaniem, przyzwoleniem i nabyciem swiadomosci a nastepnie przekonywaniem siebie i stanu emocjonalnego. I to nie tylko w kwestii zaburzen ale i innych spraw.
Pytasz chocby o perfekcyjnosc, nie jestem perfekcjonista ale osoba, ktora lubi lapac tysiac srok za ogon naraz.
Kiedys powodowalo to problem, bo w ktoryms momencie zobowiazania sie zbieraly i pwoodowaly presje, zdenerwowanie, ze kazdy cos chce, nerwy i na dluzsza mete wiadomo ze to spowoduje zaraz np. jakies problemy ze snem itp
Wiec jak to ja, zastanowilem sie czy to jest dobre dla mojego zycia? Nie. I teraz pytanie jak to zmienilem?
Jak juz mialem cel, ze to powoduje destrukcje zycia, jak czulem ze obowiazki sie nakladaja i zaczymam sie denerwowac, to nagle na 3 dni przestawalem robic cokolwiek Odpuszczalem.
A to dlatego aby przekonac siebie i swoje myslenie typu (swiat sie zawali jak tego czy owego nie zrobisz, to bedzie koniec) a koniec nie nadchodzil, ewentualnie jakies tam ziemskie perypetie, ktotre i tak sie potem rozwiazyly.
To spowodowalo ze obecnie nawet jak robie 100 rzeczy naraz to wiem, ze NIC NIE MUSZE i nic na glowe mi nie spadnie a wszystko mozna naprostowac, dzieki takiemu przekonywaniu ze swojej najwiekszej wady - analizowania i filozofowania zrobilem uzytek, bo juz nie ma "oh a jak sie nie uda to..."
Taka moja forma zmiany swoich nawykow oraz taka forma przekonywania siebie, pod warunkiem, ze rozumiemy sens tego i mamy cel jest sprzeczna po czesci z terapia psychodynamiczna, gdzie takie sprawy obchodzi sie szerokim kolem.
Ja kiedys na forum udzielalem sie dla autoterapii, jak czytasz przykladowo 500 historii ludzkich, to widzisz, ze mimo tak wielkiej roznosci mozesz zrobic raptem 3 tabelki i wrzucic to w jedne rzedy, daje to duza wiedze o emocjach czyis ale i swoich oraz o tym, ze psychologie mozna uproscic jesli chcemy sie przylozyc.
Obecnie udzielam sie i tworze wpisy w sumie tylko z uwagi na takie postanowienie, ze bede bral w tym udzial i mobilizuje mnie to tez do tego, ze sa inni, ktorzy chca to robic a nie to, ze sa ludzie ktorzy za to dziekuja.
Natomiast swoja historie ta dluzsza napisalem tak naprawde sam dla siebie, bo moze kiedys mi sie przyda to, ze bede chcial ja przeczytac, cos sobie przypomniec, zrobic jakies analizy
A do tego poprawa mojego skomplikowanego zycia jest dla mnie niesamowitym sukcesem, ja swoja emocjonalnosc traktuje jak duchowosc, jest to dla mnie wazna sprawa bo poprawa tego wybila mnie mocno w swiadomosci i za nic w swiecie bym tego nie oddał.
Natomiast ja nie jestem małostkowy I to nie pora teraz na krytykowanie 2,5 letniej terapii, która przeszedłeś i jak mówisz, która zbliża się ku końcowi.
Bo mimo wszystko jeżeli przykładałeś się do terapii to po 2,5 latach powinieneś sporo o sobie wiedzieć i zamiast teraz kopac sobie dołek - "i tak jest źle" wykorzystaj tą wiedze do budowania dalej.
Psychoterapia taka mimo, że moim zdaniem nie nadaje się dla każdego z zaburzeniami i nie jest terapią jak dla mnie typowego postępu i zmiany, jest mocnym filarem w poznaniu swoich reakcji czy siebie, przeszłości.
To bywa istotne jeśli mamy do czynienia z czymś takim jak jakieś własne cechy, które w różnych sytuacjach nas blokują lub powoduja lęki czy wycofywanie się, czyli dla osób, które mają nie tylko zaburzenia lękowe same w sobie.
Dlatego doceń to, ze terapię przeszedłeś, podsumuj sobie wszystko, zanalizuj i zobacz co cię teraz blokuje. Zostaw przeszłość, buduj to co możesz zmienić, na poczatku zmienić a nie traktowac to od razu w kategoriach "musze się odburzyć jak najszybciej".
Co do tego, że osoby, które wyszły z tych stanów to niedawno Divin miał sytuację, że pytał się swojej wykładowczyni z psychologii o to, ze chciałby napisac prace o DD.
I powiedzial jej, ze sam to mial a ona na to, zeby moze tego nie robil bo mu sie przypomni i wszystko wroci I to taka wlasnie sprawa...
Juz nic jej nie mowil ile na te tematy sie udziela i jak duzo swiadomosci mu to dalo.
I ze mna tak samo, ja wyszedlem z tego poznaniem, przyzwoleniem i nabyciem swiadomosci a nastepnie przekonywaniem siebie i stanu emocjonalnego. I to nie tylko w kwestii zaburzen ale i innych spraw.
Pytasz chocby o perfekcyjnosc, nie jestem perfekcjonista ale osoba, ktora lubi lapac tysiac srok za ogon naraz.
Kiedys powodowalo to problem, bo w ktoryms momencie zobowiazania sie zbieraly i pwoodowaly presje, zdenerwowanie, ze kazdy cos chce, nerwy i na dluzsza mete wiadomo ze to spowoduje zaraz np. jakies problemy ze snem itp
Wiec jak to ja, zastanowilem sie czy to jest dobre dla mojego zycia? Nie. I teraz pytanie jak to zmienilem?
Jak juz mialem cel, ze to powoduje destrukcje zycia, jak czulem ze obowiazki sie nakladaja i zaczymam sie denerwowac, to nagle na 3 dni przestawalem robic cokolwiek Odpuszczalem.
A to dlatego aby przekonac siebie i swoje myslenie typu (swiat sie zawali jak tego czy owego nie zrobisz, to bedzie koniec) a koniec nie nadchodzil, ewentualnie jakies tam ziemskie perypetie, ktotre i tak sie potem rozwiazyly.
To spowodowalo ze obecnie nawet jak robie 100 rzeczy naraz to wiem, ze NIC NIE MUSZE i nic na glowe mi nie spadnie a wszystko mozna naprostowac, dzieki takiemu przekonywaniu ze swojej najwiekszej wady - analizowania i filozofowania zrobilem uzytek, bo juz nie ma "oh a jak sie nie uda to..."
Taka moja forma zmiany swoich nawykow oraz taka forma przekonywania siebie, pod warunkiem, ze rozumiemy sens tego i mamy cel jest sprzeczna po czesci z terapia psychodynamiczna, gdzie takie sprawy obchodzi sie szerokim kolem.
Ja kiedys na forum udzielalem sie dla autoterapii, jak czytasz przykladowo 500 historii ludzkich, to widzisz, ze mimo tak wielkiej roznosci mozesz zrobic raptem 3 tabelki i wrzucic to w jedne rzedy, daje to duza wiedze o emocjach czyis ale i swoich oraz o tym, ze psychologie mozna uproscic jesli chcemy sie przylozyc.
Obecnie udzielam sie i tworze wpisy w sumie tylko z uwagi na takie postanowienie, ze bede bral w tym udzial i mobilizuje mnie to tez do tego, ze sa inni, ktorzy chca to robic a nie to, ze sa ludzie ktorzy za to dziekuja.
Natomiast swoja historie ta dluzsza napisalem tak naprawde sam dla siebie, bo moze kiedys mi sie przyda to, ze bede chcial ja przeczytac, cos sobie przypomniec, zrobic jakies analizy
A do tego poprawa mojego skomplikowanego zycia jest dla mnie niesamowitym sukcesem, ja swoja emocjonalnosc traktuje jak duchowosc, jest to dla mnie wazna sprawa bo poprawa tego wybila mnie mocno w swiadomosci i za nic w swiecie bym tego nie oddał.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 27
- Rejestracja: 19 grudnia 2014, o 16:05
Nie no ja rozumiem co mowicie I tez sie zgadzam w zupelnosci, tak wolalem dopytac. I masz racje Victor bo moze ja faktycznie zle patrze na to co bylo na terapi i moglem juz wczesniej inaczej na o spojrzec. A ja czekalem az terapia sprawi ze wszystko minie i nagle obudze sie innym czlowiekiem. A to tak widocznie sie nie da.