Dzięki za odp, i tak jak napisałeś najpierw zająłes się zaburzeniem a dopiero potem innymi problemami?Victor pisze: ↑14 maja 2018, o 18:49Sumienność w określonej postawie wobec zaburzenia zawsze skutkuje. Bowiem rośnie zaufanie do siebie. Dajemy sygnał po pierwsze sobie, ze mimo tego piekła w głowie, my czegoś się jednak trzymamy i możemy się trzymać. A pod drugie dajemy sygnał podświadomości, że własnie mimo rozpierdzielu w głowie, tych wszystkich emocji, objawów, my czemuś ufamy.mickey27 pisze: ↑10 kwietnia 2018, o 16:29Postanowiłem wykorzystac ten temat i zapytac Cie o cos Victor w zwiazku z Twoim ostatnim wpisem. Bo nie chce na PW znowu slac jakis melodramatow
Czyli jesli ja jakis czas temu doswiadczylem pogorszenia stanu i rzeczywiscie utracilem poczucie ze tak naprawde wiem co sie ze mna dzieje. To teraz jak jest lepiej po tym co poznalem na forum z czasem zacznie sie to zmieniac, ze znowu bede czul sie pewny tego co czuje, tego co wiem itd?
Nie wiem czy bedziesz wiedzial o co mi chodzi
Ale chodzi o to ze jak bede trzymal sie okreslonej postawy, to calosc nerwicy sie przed tym ugnie? Bo juz teraz widze ze jak jakis czas mocno stopuje sonioe analizowanie natretow to po czasie sie to juz ugielo. Ale nadal trzyma, i jak rozumiem to w czasie potem postepuje w ta dobra strone?
Mimo obaw mamy swoją wiedzę i swoje kroki. A to strasznie wpływa na stan emocjonalny
Kiedy te parę lat temu puściło mnie zaburzenie, czyli przestały się pojawiać natręctwa, lęki, obawy, puściła DD miałem jeszcze trochę spraw wewnętrznych do uregulowania.Mario29l pisze: ↑13 maja 2018, o 14:45Victordziękuje ci przede wszystkim za ten długi wpis. Czytałem go 4 razy i za każdym razem czyta mi się to jak dobrą książkę. Staram się od dawna wdrażać to co opisałeś i powiedziałeś w nagraniach i musze przyznać, że z lękami jest dużo lepiej. A miałem tego trochę. Mam jednak pytanie co do takiego poczucia rutyny, które opisałeś w swojej historii. W sensie, że każda praca nudzi ci się po czasie, szukasz czegoś nowego, trudno zagrzać ci swoje miejsce i poradziłeś sobie z tym? Wiesz skąd to wynikało u Ciebie?
Zdałem sobie sprawę, że mam strasznie wygórowane ambicje, zupełnie nie pasujące do obecnego stylu życia i moich możliwości. A także potrzebę zbytniego perfekcjonizmu jeśli chodzi o pracę, który niezbyt zgodny był ze mną samym, bo ja ogólnie lubię trochę styl "luźny"
Jednak miałem poczucie, że ciągle muszę coś robić, czymś się zajmować, pewnie też udowadniać sobie, że jestem tego czy owego warty. I oczywiście wszystko chciałem na już! Na teraz!
To między innymi własnie to powodowało u mnie przeskoki z jednej pracy do drugiej, prowadziło do poszukiwania innych bodźców i zarazem nudzenia się tym co już znam.
I oczywiście frustrację, bo ona jest zawsze gdy ambicje są zbyt wygórowane.
Dlatego zdecydowałem w ogóle od czegoś zacząć ;p przypominając sobie (rzecz jasna z wyrozumieniem a nie dodawaniem wewnętrznemu krytykowi) piosenkę "mniej niż zeeeroooooo"
Robiłem to po to aby sprowadzać się z bujania w obłokach ;p
Bo najgorzej było w moim wypadku startować od ambicji mało realnych do spełnienia na tamten czas. Mocno to sobie uświadomiłem i spojrzałem na siebie tak w sumie dojrzalej w końcu.
Zakładając, że obojętnie ile mam lat to i tak życie przede mną. A owoce zbiorę po czasie, a nie JUŻ! A także przyjmując wszystkie własne plusy i minusy, oraz realny stan rzeczy jaki miałem wtedy.
Uczepiłem się dwóch rzeczy i tak do dziś je kontynuuję.
Oczywiście obecnie dużo pracuję ale z zupełnie innym podejściem do siebie i stawiam sobie tylko realne cele jeśli chodzi o pracę, czy cokolwiek innego.
Bujanie w obłokach zostawiłem sobie na od czasu do czasu ;p Bo też przecież nie chodzi aby być tylko wiecznie "dorosłym" ;p
Sądzę, że wraz wzrostem poczucia własnej skuteczności i nabywania dystansu do siebie, skończyły się też chęci na ciągłe zmiany
Przynajmniej u mnie.
I to tak w skrócie.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Victorek. Historia, przemyślenia, odburzenie.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 109
- Rejestracja: 21 kwietnia 2015, o 21:59
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 22 kwietnia 2018, o 11:14
Victor pisze: ↑16 maja 2018, o 12:23W wypadku zaburzeń lekowych, gdzie widoczna jest dominacja mechanizmów i analizy lękowej, nie widzę pożytku w braku ignorowaniu lęków i obaw.NeuroN pisze: ↑16 maja 2018, o 12:12Victor jeśli mamy ignorować lęk, działać pomimo itd itd. To dlaczego gdy nie miałem świadomości zaburzenia i właśnie to robilem, lęk był praktycznie non stop, ale nie zwracałem na niego uwagi, rozwijałem się, uprawiałem sport, później tak mi somaty dowalily że skończyłem w nerwicy polaczonej z depresją, więc udawanie że wszystko jest okej i uciekanie od swojej głowy, lęku, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem o ile w ogóle jest, u mnie się nie sprawdza.
Chyba że masz jakąś konkretną alternatywę skuteczna na myśli, to napisz proszę.
I co to znaczy że nie byłeś świadomy zaburzenia?
Czyli totalnie lęk Cię nie interesował który odczuwales?
Ani totalnie żadne obawy z nim zwiazane?
Pisałeś o natrectwach, czemu je wkolo wykonywales jak byłeś młodszy?
Nie wiem na ile dokładnie zapoznałeś się z materiałami ale ignorowanie lęku to tylko jeden z czynników, a nie całość pracy nad wyjściem z zaburzenia.
Do tego umiejętność prawidłowego ignorowania emocji patologicznych, które wynikaja choćby z mechanizmow lękowych, nie jest ucieczka od swojej głowy. A wręcz przeciwnie, jest poszerzaniem umiejętności emocjonalnych.
Victorze chodzi mi o to, że nie wiedziałem nic o tym, że jest to zaburzenie. Lęk sobie był ja nie zwracałem na niego uwagi, działałem Pomimo jednak lęk wcale nie mijał, dochodziły kolejne somaty i skonczylem w bardzo złym stanie i boję się ponownie zaryzykować.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
A co z obawami?NeuroN pisze: ↑18 maja 2018, o 18:28Victor pisze: ↑16 maja 2018, o 12:23W wypadku zaburzeń lekowych, gdzie widoczna jest dominacja mechanizmów i analizy lękowej, nie widzę pożytku w braku ignorowaniu lęków i obaw.NeuroN pisze: ↑16 maja 2018, o 12:12Victor jeśli mamy ignorować lęk, działać pomimo itd itd. To dlaczego gdy nie miałem świadomości zaburzenia i właśnie to robilem, lęk był praktycznie non stop, ale nie zwracałem na niego uwagi, rozwijałem się, uprawiałem sport, później tak mi somaty dowalily że skończyłem w nerwicy polaczonej z depresją, więc udawanie że wszystko jest okej i uciekanie od swojej głowy, lęku, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem o ile w ogóle jest, u mnie się nie sprawdza.
Chyba że masz jakąś konkretną alternatywę skuteczna na myśli, to napisz proszę.
I co to znaczy że nie byłeś świadomy zaburzenia?
Czyli totalnie lęk Cię nie interesował który odczuwales?
Ani totalnie żadne obawy z nim zwiazane?
Pisałeś o natrectwach, czemu je wkolo wykonywales jak byłeś młodszy?
Nie wiem na ile dokładnie zapoznałeś się z materiałami ale ignorowanie lęku to tylko jeden z czynników, a nie całość pracy nad wyjściem z zaburzenia.
Do tego umiejętność prawidłowego ignorowania emocji patologicznych, które wynikaja choćby z mechanizmow lękowych, nie jest ucieczka od swojej głowy. A wręcz przeciwnie, jest poszerzaniem umiejętności emocjonalnych.
Victorze chodzi mi o to, że nie wiedziałem nic o tym, że jest to zaburzenie. Lęk sobie był ja nie zwracałem na niego uwagi, działałem Pomimo jednak lęk wcale nie mijał, dochodziły kolejne somaty i skonczylem w bardzo złym stanie i boję się ponownie zaryzykować.
Ja też miałem zaburzenie od młodych bardzo lat i też poczatkowo nie wiedziałem co to zaburzenie. To niekoniecznie coś zmienia.
W pierwszym poście napisałeś o tym, iż wykonywałeś różne natręctwa, co Cie skłaniało do tego?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 15
- Rejestracja: 22 kwietnia 2018, o 11:14
Oczywiście że lęk skłaniał do natręctwVictor pisze: ↑18 maja 2018, o 23:22A co z obawami?NeuroN pisze: ↑18 maja 2018, o 18:28Victor pisze: ↑16 maja 2018, o 12:23
W wypadku zaburzeń lekowych, gdzie widoczna jest dominacja mechanizmów i analizy lękowej, nie widzę pożytku w braku ignorowaniu lęków i obaw.
Chyba że masz jakąś konkretną alternatywę skuteczna na myśli, to napisz proszę.
I co to znaczy że nie byłeś świadomy zaburzenia?
Czyli totalnie lęk Cię nie interesował który odczuwales?
Ani totalnie żadne obawy z nim zwiazane?
Pisałeś o natrectwach, czemu je wkolo wykonywales jak byłeś młodszy?
Nie wiem na ile dokładnie zapoznałeś się z materiałami ale ignorowanie lęku to tylko jeden z czynników, a nie całość pracy nad wyjściem z zaburzenia.
Do tego umiejętność prawidłowego ignorowania emocji patologicznych, które wynikaja choćby z mechanizmow lękowych, nie jest ucieczka od swojej głowy. A wręcz przeciwnie, jest poszerzaniem umiejętności emocjonalnych.
Victorze chodzi mi o to, że nie wiedziałem nic o tym, że jest to zaburzenie. Lęk sobie był ja nie zwracałem na niego uwagi, działałem Pomimo jednak lęk wcale nie mijał, dochodziły kolejne somaty i skonczylem w bardzo złym stanie i boję się ponownie zaryzykować.
Ja też miałem zaburzenie od młodych bardzo lat i też poczatkowo nie wiedziałem co to zaburzenie. To niekoniecznie coś zmienia.
W pierwszym poście napisałeś o tym, iż wykonywałeś różne natręctwa, co Cie skłaniało do tego?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 148
- Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23
Tak jak pisze Victor ważne czy miałeś jakieś obawy, objawy nie pojawiają się znikąd. Nie byłeś świadomy to co z tego jak wykonywałeś natręctwa?NeuroN pisze: ↑18 maja 2018, o 18:28Victor pisze: ↑16 maja 2018, o 12:23W wypadku zaburzeń lekowych, gdzie widoczna jest dominacja mechanizmów i analizy lękowej, nie widzę pożytku w braku ignorowaniu lęków i obaw.NeuroN pisze: ↑16 maja 2018, o 12:12Victor jeśli mamy ignorować lęk, działać pomimo itd itd. To dlaczego gdy nie miałem świadomości zaburzenia i właśnie to robilem, lęk był praktycznie non stop, ale nie zwracałem na niego uwagi, rozwijałem się, uprawiałem sport, później tak mi somaty dowalily że skończyłem w nerwicy polaczonej z depresją, więc udawanie że wszystko jest okej i uciekanie od swojej głowy, lęku, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem o ile w ogóle jest, u mnie się nie sprawdza.
Chyba że masz jakąś konkretną alternatywę skuteczna na myśli, to napisz proszę.
I co to znaczy że nie byłeś świadomy zaburzenia?
Czyli totalnie lęk Cię nie interesował który odczuwales?
Ani totalnie żadne obawy z nim zwiazane?
Pisałeś o natrectwach, czemu je wkolo wykonywales jak byłeś młodszy?
Nie wiem na ile dokładnie zapoznałeś się z materiałami ale ignorowanie lęku to tylko jeden z czynników, a nie całość pracy nad wyjściem z zaburzenia.
Do tego umiejętność prawidłowego ignorowania emocji patologicznych, które wynikaja choćby z mechanizmow lękowych, nie jest ucieczka od swojej głowy. A wręcz przeciwnie, jest poszerzaniem umiejętności emocjonalnych.
Victorze chodzi mi o to, że nie wiedziałem nic o tym, że jest to zaburzenie. Lęk sobie był ja nie zwracałem na niego uwagi, działałem Pomimo jednak lęk wcale nie mijał, dochodziły kolejne somaty i skonczylem w bardzo złym stanie i boję się ponownie zaryzykować.
To że robiłeś wszystko mimo lęku i objawów to też nie musi dawać efektów, jeśli np. miałeś obawy i ich słuchałeś.
Poczytaj uważnie to co Victor opisał na forum i razem z Divinem nagrał na divovicku, bo widać, że nie posiadłeś jeszcze całego bakcyla

Mnie to bardzo pomogło na silną nerwicę natręctw ale też nie tyko ignorowanie <okey>
Ostatnio zmieniony 19 maja 2018, o 00:00 przez Ddamian, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 148
- Rejestracja: 1 grudnia 2014, o 18:23
No to wyjaśniłeś sobie samNeuroN pisze: ↑18 maja 2018, o 23:56Oczywiście że lęk skłaniał do natręctw

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
To znaczy zależy jakimi problemami. Co na pewno to wraz z rozpoczęciem takiej w końcu prawdziwej mentalnej pracy nad zaburzeniem zrobiłem jedną ważną rzecz. Powiedziałem, że biorę całą odpowiedzialność za wszystko co w moim życiu, nieważne czy coś boli czy nie.mickey27 pisze: ↑16 maja 2018, o 12:55Dzięki za odp, i tak jak napisałeś najpierw zająłes się zaburzeniem a dopiero potem innymi problemami?Victor pisze: ↑14 maja 2018, o 18:49Sumienność w określonej postawie wobec zaburzenia zawsze skutkuje. Bowiem rośnie zaufanie do siebie. Dajemy sygnał po pierwsze sobie, ze mimo tego piekła w głowie, my czegoś się jednak trzymamy i możemy się trzymać. A pod drugie dajemy sygnał podświadomości, że własnie mimo rozpierdzielu w głowie, tych wszystkich emocji, objawów, my czemuś ufamy.mickey27 pisze: ↑10 kwietnia 2018, o 16:29Postanowiłem wykorzystac ten temat i zapytac Cie o cos Victor w zwiazku z Twoim ostatnim wpisem. Bo nie chce na PW znowu slac jakis melodramatow
Czyli jesli ja jakis czas temu doswiadczylem pogorszenia stanu i rzeczywiscie utracilem poczucie ze tak naprawde wiem co sie ze mna dzieje. To teraz jak jest lepiej po tym co poznalem na forum z czasem zacznie sie to zmieniac, ze znowu bede czul sie pewny tego co czuje, tego co wiem itd?
Nie wiem czy bedziesz wiedzial o co mi chodzi
Ale chodzi o to ze jak bede trzymal sie okreslonej postawy, to calosc nerwicy sie przed tym ugnie? Bo juz teraz widze ze jak jakis czas mocno stopuje sonioe analizowanie natretow to po czasie sie to juz ugielo. Ale nadal trzyma, i jak rozumiem to w czasie potem postepuje w ta dobra strone?
Mimo obaw mamy swoją wiedzę i swoje kroki. A to strasznie wpływa na stan emocjonalny
Kiedy te parę lat temu puściło mnie zaburzenie, czyli przestały się pojawiać natręctwa, lęki, obawy, puściła DD miałem jeszcze trochę spraw wewnętrznych do uregulowania.Mario29l pisze: ↑13 maja 2018, o 14:45Victordziękuje ci przede wszystkim za ten długi wpis. Czytałem go 4 razy i za każdym razem czyta mi się to jak dobrą książkę. Staram się od dawna wdrażać to co opisałeś i powiedziałeś w nagraniach i musze przyznać, że z lękami jest dużo lepiej. A miałem tego trochę. Mam jednak pytanie co do takiego poczucia rutyny, które opisałeś w swojej historii. W sensie, że każda praca nudzi ci się po czasie, szukasz czegoś nowego, trudno zagrzać ci swoje miejsce i poradziłeś sobie z tym? Wiesz skąd to wynikało u Ciebie?
Zdałem sobie sprawę, że mam strasznie wygórowane ambicje, zupełnie nie pasujące do obecnego stylu życia i moich możliwości. A także potrzebę zbytniego perfekcjonizmu jeśli chodzi o pracę, który niezbyt zgodny był ze mną samym, bo ja ogólnie lubię trochę styl "luźny"
Jednak miałem poczucie, że ciągle muszę coś robić, czymś się zajmować, pewnie też udowadniać sobie, że jestem tego czy owego warty. I oczywiście wszystko chciałem na już! Na teraz!
To między innymi własnie to powodowało u mnie przeskoki z jednej pracy do drugiej, prowadziło do poszukiwania innych bodźców i zarazem nudzenia się tym co już znam.
I oczywiście frustrację, bo ona jest zawsze gdy ambicje są zbyt wygórowane.
Dlatego zdecydowałem w ogóle od czegoś zacząć ;p przypominając sobie (rzecz jasna z wyrozumieniem a nie dodawaniem wewnętrznemu krytykowi) piosenkę "mniej niż zeeeroooooo"
Robiłem to po to aby sprowadzać się z bujania w obłokach ;p
Bo najgorzej było w moim wypadku startować od ambicji mało realnych do spełnienia na tamten czas. Mocno to sobie uświadomiłem i spojrzałem na siebie tak w sumie dojrzalej w końcu.
Zakładając, że obojętnie ile mam lat to i tak życie przede mną. A owoce zbiorę po czasie, a nie JUŻ! A także przyjmując wszystkie własne plusy i minusy, oraz realny stan rzeczy jaki miałem wtedy.
Uczepiłem się dwóch rzeczy i tak do dziś je kontynuuję.
Oczywiście obecnie dużo pracuję ale z zupełnie innym podejściem do siebie i stawiam sobie tylko realne cele jeśli chodzi o pracę, czy cokolwiek innego.
Bujanie w obłokach zostawiłem sobie na od czasu do czasu ;p Bo też przecież nie chodzi aby być tylko wiecznie "dorosłym" ;p
Sądzę, że wraz wzrostem poczucia własnej skuteczności i nabywania dystansu do siebie, skończyły się też chęci na ciągłe zmiany
Przynajmniej u mnie.
I to tak w skrócie.
Nie chciałem już przed niczym uciekać, ani mieć powodów do tematów zastępczych. Wolałem aby spełniły się czarne scenariusze

Natomiast tak. Ja musiałem najpierw zająć się obawami i lękiem bo bez tego to żyłem tylko tym.
Każdy ruch, jakikolwiek, powodował masę objawów somatycznych, byłem tak wyczulony na wszystko, męczyły mnie natręctwa, depersonalizacja. Ja nie mogłem pozwolić sobie aby w ogóle wówczas myśleć o czymś innym niż ja i moje zaburzenie. W sensie na siłę.
Dlatego chcąc nie chcąc musiałem najpierw puścić kontrolę.
Wiesz jak ja byłem młodszy to też nie miałem pojęcia co to zaburzenie, mimo, że ono było już wtedy silne. Żyłem sobie jak to dzieciak a w trakcie tego wykonywałem natręctwa, lub zamartwiałem się chorobami.NeuroN pisze: ↑18 maja 2018, o 18:28Victor pisze: ↑16 maja 2018, o 12:23W wypadku zaburzeń lekowych, gdzie widoczna jest dominacja mechanizmów i analizy lękowej, nie widzę pożytku w braku ignorowaniu lęków i obaw.NeuroN pisze: ↑16 maja 2018, o 12:12Victor jeśli mamy ignorować lęk, działać pomimo itd itd. To dlaczego gdy nie miałem świadomości zaburzenia i właśnie to robilem, lęk był praktycznie non stop, ale nie zwracałem na niego uwagi, rozwijałem się, uprawiałem sport, później tak mi somaty dowalily że skończyłem w nerwicy polaczonej z depresją, więc udawanie że wszystko jest okej i uciekanie od swojej głowy, lęku, nie zawsze jest najlepszym rozwiązaniem o ile w ogóle jest, u mnie się nie sprawdza.
Chyba że masz jakąś konkretną alternatywę skuteczna na myśli, to napisz proszę.
I co to znaczy że nie byłeś świadomy zaburzenia?
Czyli totalnie lęk Cię nie interesował który odczuwales?
Ani totalnie żadne obawy z nim zwiazane?
Pisałeś o natrectwach, czemu je wkolo wykonywales jak byłeś młodszy?
Nie wiem na ile dokładnie zapoznałeś się z materiałami ale ignorowanie lęku to tylko jeden z czynników, a nie całość pracy nad wyjściem z zaburzenia.
Do tego umiejętność prawidłowego ignorowania emocji patologicznych, które wynikaja choćby z mechanizmow lękowych, nie jest ucieczka od swojej głowy. A wręcz przeciwnie, jest poszerzaniem umiejętności emocjonalnych.
Victorze chodzi mi o to, że nie wiedziałem nic o tym, że jest to zaburzenie. Lęk sobie był ja nie zwracałem na niego uwagi, działałem Pomimo jednak lęk wcale nie mijał, dochodziły kolejne somaty i skonczylem w bardzo złym stanie i boję się ponownie zaryzykować.
Tak więc np. to, że ja wtedy też działałem ale równocześnie wykonywałem natręctwa pod obawy...to nie mógłbym powiedzieć, że to ignorowałem.
Są różnego rodzaju zaburzenia i lęk czasem różnie się objawia. Obawy i wykonywanie czynności pod obawy to też jest tak naprawdę życie lękiem.
Oczywiście ja nie znam Ciebie ani Twojej historii choćby rodzinnej i być może miałeś inne powody odczuwania tego cały czas. Ja tego nie wiem.
Natomiast zachęcam do zapoznania się szerzej z materiałami na forum, bowiem ja absolutnie nigdzie nie twierdzę, że ignorowanie samo w sobie wystarcza na wszystko

I jednocześnie namawiam tych co żyją lękiem aby krok po kroku przestawali to robić. Jeśli Ty mówisz, że nie żyłeś to ja się sprzeczał nie będę.
A chętnie - w miarę możliwości - pomogę znaleźć problem.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 12 lutego 2018, o 15:29
Jest to normalne żeby ciagle mieć parcie na pęcherz
staram sie to jakos ignorować, zabieram sie za różne prace domowe ,jeżdżę na rowerze wszystko robię by tylko odwrócić od tego uwagę ale gdy to jest to nie umiem o tym zapomnieć
rano wstaję nawet ok przez 1 godzinę a później znów, boję sie że ten objaw zostanie juz na stałe 



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 155
- Rejestracja: 6 maja 2014, o 20:25
Objawy nie zostaja na zawszeAsia83 pisze: ↑22 maja 2018, o 09:49Jest to normalne żeby ciagle mieć parcie na pęcherzstaram sie to jakos ignorować, zabieram sie za różne prace domowe ,jeżdżę na rowerze wszystko robię by tylko odwrócić od tego uwagę ale gdy to jest to nie umiem o tym zapomnieć
rano wstaję nawet ok przez 1 godzinę a później znów, boję sie że ten objaw zostanie juz na stałe
![]()



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 12 lutego 2018, o 15:29
Po 5 latach przerwy w lutym miałam nawrót nerwicy objawił się w postaci parcia na pęcherz i ciągłego latania do toalety a najgorsze chyba w tym wszystkim jest strach ,że to nie minie i że ciagle będę o tym myśleć bo wtedy dokucza najbardziejabelarda pisze: ↑22 maja 2018, o 16:27Objawy nie zostaja na zawszeAsia83 pisze: ↑22 maja 2018, o 09:49Jest to normalne żeby ciagle mieć parcie na pęcherzstaram sie to jakos ignorować, zabieram sie za różne prace domowe ,jeżdżę na rowerze wszystko robię by tylko odwrócić od tego uwagę ale gdy to jest to nie umiem o tym zapomnieć
rano wstaję nawet ok przez 1 godzinę a później znów, boję sie że ten objaw zostanie juz na stałe
![]()
Wiem troche juz cos o tym jako weteranka stara
To parcie zaczelo ci sie od nerwicy? Ja mialam parcie dluzszy czas podczas zaburzenia. Czesto mialam strach ze nie wytrzymam i oddam mocz na siebie
Potem mi przeszlo.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: 15 września 2014, o 19:28
Tak jest to normalne. Jak inne zaburzenia somatyczne trudne do akceptacji. Trudno bowiem zignorować parcie na pęcherz. Wiem o czym piszesz bo sama tak mam. Od tygodnia Al u mnie zaczęło się zakazeniem a teraz pozostało tylko parcie . NajlepsZe jest to że potrafi przejść m chwilę ale zaraz wraca. Miałam tak samo parę lat temu . Skończyło się kiedy zaszlam w ciążę i moja uwagę poswiecilam temu stanowi. Może pomoże trening jacobsona. Dużo magnezu. Zioła uspokajające. Trzeba rozluŹnić jak najbardziej miednice. A jak zasypiasz to czujesz jak parcie mija?? Bo ja tak wlasnie mam. Teraz wiem że to nereica. Kiedyś nie wiedziałam o wydalam gruba kasę na szukanie przyczyny. A cewka i pęcherz sa bardzo silnie unerwione
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 12 lutego 2018, o 15:29
nadia u mnie ostatnio nawet był spokój z tym pecherzem ,trochę mi odpuścił ☺ teraz od paru dni mam tak że jak rano się budzę to mam parcie na pęcherz nie umiem dalej spać muszę iść do toalety.Gdy sobie tak o tym myślę to często tak miałam i nie kojarzyłam tego z nerwicą albo wieczorem gdy juz leżałam w łóżku do spania to wychodziłam z 2,3 razy do wc ale jakoś mi to nie przeszkadzało uważałam to za coś normalnego.nadia pisze: ↑27 maja 2018, o 22:03Tak jest to normalne. Jak inne zaburzenia somatyczne trudne do akceptacji. Trudno bowiem zignorować parcie na pęcherz. Wiem o czym piszesz bo sama tak mam. Od tygodnia Al u mnie zaczęło się zakazeniem a teraz pozostało tylko parcie . NajlepsZe jest to że potrafi przejść m chwilę ale zaraz wraca. Miałam tak samo parę lat temu . Skończyło się kiedy zaszlam w ciążę i moja uwagę poswiecilam temu stanowi. Może pomoże trening jacobsona. Dużo magnezu. Zioła uspokajające. Trzeba rozluŹnić jak najbardziej miednice. A jak zasypiasz to czujesz jak parcie mija?? Bo ja tak wlasnie mam. Teraz wiem że to nereica. Kiedyś nie wiedziałam o wydalam gruba kasę na szukanie przyczyny. A cewka i pęcherz sa bardzo silnie unerwione
Dopiero od lutego gdy miałam silniejsze objawy zaczęłam sie tym przejmować i bać że to nie minie i to jest mój problem.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 464
- Rejestracja: 12 czerwca 2016, o 19:22
A mi się nieraz chce okropnie siku i jestem tak leniwa, że nie idę i zasypiam z takim pełnym, no cóż, olewam to, a jak? Mówię, że mi się nie chce np i koniec. Też sobie powiedz "Nie chce mi się"
Odwracanie uwagi i zmiana priorytetów:D
Odwracanie uwagi i zmiana priorytetów:D
Zapominanie to akt mimowolny. Im bardziej chcesz coś porzucić tym bardziej cię to ściga.
William Jonas Barkley
William Jonas Barkley