Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.
-
- Gość
Mariusz, ja powoli znikam z forum - nie mam siły już tutaj wchodzić.
U mnie też pogorszenie.
Jutro rano idę do lekarza i powiem mu, że "nie mam więcej czasu na depersonalizacje" - bo też w rzeczywistości tak jest. Nie mam już żadnych większych stresów - mam sporo fajnych rzeczy do robienia. Na przykład teraz ze znajomym informatykiem robię stronkę, na której chce zamieszczać swoje artykuły i relacje z wykopalisk. Już doszedłem do tego czym chce się zajmować - od października chce zacząć studia - archeologie + antropologię.
Przed dd miałem lęki - kiedy jej dostałem (Wiktor wie najlepiej), miałem cholernie trudny czas i wiele problemów. Ale to wszystko mam już za sobą - skończyłem szkołę, zdałem maturę (której przed dd się tak bałem) - mam wszystko za sobą.
Poukładałem sobie w głowie wiele spraw - praktycznie pokonałem wszystkie swoje problemy z przed depersonalizacji.
Ja już sam na prawdę nie wiem - za każdym razem jak jestem u lekarza facet mówi, że to jest przede wszystkim lęk, który jest tak duży, że umysł dysocjuje zmysły.
Z drugiej strony - teraz pisząc to (przed chwilą zwróciłem uwagę) skubię paznokcie - przyzwyczajenie, czy nerwy ???
Pamiętam też jak z jednym z użytkowników z forum - rozmawialiśmy z psychologiem z Anglii na gadu (polak, ale wyjechał za granicę), który sam miał dd - on za każdy razem też pisał, ze to lęk.
Kiedy mu pisałem, że dd nie mija - mimo, że nie mam żadnych stresów - zawsze pytał się, czy nie boje się już samej depersonalizacji ?
Najgorsze jest to, że każdy mówi i wszędzie piszę dd = lęk - a mi się wydaje, że ja tego lęku już nie czuje. Chociaż...
Sam już nie wiem...
U mnie też pogorszenie.
Jutro rano idę do lekarza i powiem mu, że "nie mam więcej czasu na depersonalizacje" - bo też w rzeczywistości tak jest. Nie mam już żadnych większych stresów - mam sporo fajnych rzeczy do robienia. Na przykład teraz ze znajomym informatykiem robię stronkę, na której chce zamieszczać swoje artykuły i relacje z wykopalisk. Już doszedłem do tego czym chce się zajmować - od października chce zacząć studia - archeologie + antropologię.
Przed dd miałem lęki - kiedy jej dostałem (Wiktor wie najlepiej), miałem cholernie trudny czas i wiele problemów. Ale to wszystko mam już za sobą - skończyłem szkołę, zdałem maturę (której przed dd się tak bałem) - mam wszystko za sobą.
Poukładałem sobie w głowie wiele spraw - praktycznie pokonałem wszystkie swoje problemy z przed depersonalizacji.
Ja już sam na prawdę nie wiem - za każdym razem jak jestem u lekarza facet mówi, że to jest przede wszystkim lęk, który jest tak duży, że umysł dysocjuje zmysły.
Z drugiej strony - teraz pisząc to (przed chwilą zwróciłem uwagę) skubię paznokcie - przyzwyczajenie, czy nerwy ???
Pamiętam też jak z jednym z użytkowników z forum - rozmawialiśmy z psychologiem z Anglii na gadu (polak, ale wyjechał za granicę), który sam miał dd - on za każdy razem też pisał, ze to lęk.
Kiedy mu pisałem, że dd nie mija - mimo, że nie mam żadnych stresów - zawsze pytał się, czy nie boje się już samej depersonalizacji ?
Najgorsze jest to, że każdy mówi i wszędzie piszę dd = lęk - a mi się wydaje, że ja tego lęku już nie czuje. Chociaż...
Sam już nie wiem...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 24 marca 2013, o 00:40
No bo dokladnie tak jest lęk przed lękiem. Lek przed objawami tu nie chodzi o sam czysty lęk. Ja akurat nie mam dd tylko przy atakach mi sie wlacza ale nie mam jej caly czas. Ale to nie szkodzi bo mam nerwice i mam lęki inne. I ja juz tez nie czuje lęku jako takiego ale jest to lęk przed potykaniem serca, lek przed dusznosciami, lęk przed tym ze wyjde i znowu bede maila hard atak paniki. Lek przed lekiem i objawami tak naprawde w pozniejszym etapie dziala. A derealizacja choc to mechanizm obronny to mozna go krotko nazwac objawem nerwicy czy depresji. To jest objaw to wszystko. I samej derealizacji tak samo sie mozna bać to jest lek przed derealizacja i zyciem z nia i to wlasnie jest strach. Ja to tak widze bo sama tak mam.
-
- Gość
Ja juz niemam pomyslu na siebie
trzeci lek, zadnej poprawy tylko pogorszenie...juz niemam sily, a najgorsze jest to ze wydaje mi sie ze jak juz sie zaczna problemy z psychika to bedzie sie juz ciaglo i poprostu trzeba sie przyzwyczajic do takiego stanu w jakim sie znajdujemy.Poprostu mysle ze juz nigdy niebedzie tak jak dawniej.

-
- Gość
Nie wiem - dajmy sobie czas do wiosny.
Śnieg stopnieje, zrobi się ciepło - będziemy mieć dużo więcej zajęć.
Tak w głębi duszy - to, chyba boje się studiów - tego co będzie dalej.
Ale czy to może utrzymywać derealizacje ?
Stres, nerwy - to realia XXI wieku i tego nie unikniemy.
Praktycznie z każdej strony jesteśmy tym ograniczeni - szkoła, potem studia, potem praca - jeżeli trafimy na normalnych ludzi - to jest super. Ale, że większość ludzi jest popieprzona - powody do stresu będziemy mieć do końca życia.
No chyba, że w jakiś cudowny sposób w 100 % przestaniemy się przejmować tym, że w szkole drą się na nas nauczyciele, na studiach jakiś profesor się Ciebie uczepił i chce Cie "uwalić", a w pracy mamy szefa tyrana. To wtedy będziemy od nerwów wolni.
-- 26 marca 2013, o 12:55 --
Mariusz, to ja mam dla Ciebie propozycje stary... Zaraz Ci na pw napiszę.
Śnieg stopnieje, zrobi się ciepło - będziemy mieć dużo więcej zajęć.
Tak w głębi duszy - to, chyba boje się studiów - tego co będzie dalej.
Ale czy to może utrzymywać derealizacje ?
Stres, nerwy - to realia XXI wieku i tego nie unikniemy.
Praktycznie z każdej strony jesteśmy tym ograniczeni - szkoła, potem studia, potem praca - jeżeli trafimy na normalnych ludzi - to jest super. Ale, że większość ludzi jest popieprzona - powody do stresu będziemy mieć do końca życia.
No chyba, że w jakiś cudowny sposób w 100 % przestaniemy się przejmować tym, że w szkole drą się na nas nauczyciele, na studiach jakiś profesor się Ciebie uczepił i chce Cie "uwalić", a w pracy mamy szefa tyrana. To wtedy będziemy od nerwów wolni.
-- 26 marca 2013, o 12:55 --
Mariusz, to ja mam dla Ciebie propozycje stary... Zaraz Ci na pw napiszę.
-
- Gość
Ja powiem szczerze mimo tego co pisza inni ktorzy z tego wyszli , ja juz niewierze ze wyjde z DD ,w jakis sposob przeraza mnie ten stan, te objawy czyli krotko mowiac mam jakies leki to i DD trzyma i tak wkolko.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lutego 2013, o 18:21
Mam tak samo jak Ty Derealizacja. 0 zmartwień, powodów do stresu, poukładane życie, więcej problemów nawet rozwiązałem już z tą samą DD. Moim jedynym problemem jest właśnie DD.. No i jak to ma minąć skoro to martwi? Wiadomo, no boję się tego bardzo, ale no jednak...
-
- Gość
Jutro idę do lekarza - powiem mu konkretnie, że nie mam już czasu na dd i nie chce tego mieć.
Napisze jak tylko od niego wrócę.
Napisze jak tylko od niego wrócę.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 24 marca 2013, o 00:40
Derealizacja pisze:Nie wiem - dajmy sobie czas do wiosny.
Śnieg stopnieje, zrobi się ciepło - będziemy mieć dużo więcej zajęć.
Tak w głębi duszy - to, chyba boje się studiów - tego co będzie dalej.
Ale czy to może utrzymywać derealizacje ?
Stres, nerwy - to realia XXI wieku i tego nie unikniemy.
Praktycznie z każdej strony jesteśmy tym ograniczeni - szkoła, potem studia, potem praca - jeżeli trafimy na normalnych ludzi - to jest super. Ale, że większość ludzi jest popieprzona - powody do stresu będziemy mieć do końca życia.
No chyba, że w jakiś cudowny sposób w 100 % przestaniemy się przejmować tym, że w szkole drą się na nas nauczyciele, na studiach jakiś profesor się Ciebie uczepił i chce Cie "uwalić", a w pracy mamy szefa tyrana. To wtedy będziemy od nerwów wolni.
-- 26 marca 2013, o 12:55 --
Mariusz, to ja mam dla Ciebie propozycje stary... Zaraz Ci na pw napiszę.
To sie nazywa strachem przed dorosloscia. Wiele osob dostaje nagle zaburzen nerwicy i tym pdoobnych kiedy zaczynaja studia albo co gorsza maja sie zenic, mieszkac razem z partnerem albo wyprowadzic z domu rodzinnego. Moja psycholog dokladnie mi to wytlumaczyla i tak bylo w moim przypadku. Wyjechalam od rodzicow i nieby cieszylam sie bo w domu nigdy nie bylo ok. Ale sama wyprowadzka nowa szkola studia, strach przed przyszloscia spowodowal u mnie tak silna nerwice ze nie dalam sobie z nia rady. I w efekcie wrocilam do domu przestalam sie realizowac i ciagle zastanawiac co daaej ze mna ale za to zaczelam myslec o nerwicy i objawach. Niestety coraz jest to problem popularniejszy

Slabsi ludzie ktorzy mieli problemy dawniej tak reaguja

Ja akurat wiem ze to mija byl okres lepszy ale w rodzinie mam osoby dwie co mocno cierpialy a teraz ciesza sie zyciem. To tak naprawde zawsze mija. Chociaz tez czuje sie tak fatalnie ze tylko bym siedziala pod kocem ciagle gadala o chorobie i wyla z bezsilnosci.
-
- Gość
Rofe - no właśnie, jedyne co stoi u mnie na przeszkodzie do fajnego i wreszcie normalnego życia to dd. Miałem wcześniej problemy i lęki. Ale wszystko to mam już za sobą. Nie mam już nawet depresji !!! A dd trzyma. Piszemy na forum innym, że dd to lęk - a sami jak ten szewc chodzimy w dziurawych butach.
-- 26 marca 2013, o 13:10 --
Smerfetka - masz racje, ale jednak ja chce studiować - jasne, czuje przed tym niepokój - ale moja nerwica powstała dużo wcześniej - przez konkretne wydarzenia. I ja większość, o ile nie wszystkie z tych lęków pokonałem.
Mariusz, musimy się wreszcie spotkać.
Smerfetka - ja teraz w sumie nie czuje lęku, a cholerny gniew i wkurzenie - powtarzam sobie, że nie mam czasu na strachy i dd - mam plany, cele - chce zostać kiedyś archeologiem i antropologiem, wykładać na uczelni - mam konkretne cele w życiu. I nie może być w nim miejsca na derealizacje albo lęki - bo z nimi, nie dojdę do swoich celów. A życie mamy TYLKO jedno i ja nie mam już czasu na to...
-- 26 marca 2013, o 13:14 --
Jestem w 100 % pewien, że teraz - dałbym sobie ze wszystkim radę - ze studiami, z samodzielnym i dorosłym życiem - ze wszystkim - ale bez derealizacji. Ona mi nie pozwala zacząć żyć - w pełnym znaczeniu tego słowa. Wcześniej nie mogłem przez problemy - ale teraz już ich nie ma. Została tylko dd...
-- 26 marca 2013, o 13:10 --
Smerfetka - masz racje, ale jednak ja chce studiować - jasne, czuje przed tym niepokój - ale moja nerwica powstała dużo wcześniej - przez konkretne wydarzenia. I ja większość, o ile nie wszystkie z tych lęków pokonałem.
Mariusz, musimy się wreszcie spotkać.
Smerfetka - ja teraz w sumie nie czuje lęku, a cholerny gniew i wkurzenie - powtarzam sobie, że nie mam czasu na strachy i dd - mam plany, cele - chce zostać kiedyś archeologiem i antropologiem, wykładać na uczelni - mam konkretne cele w życiu. I nie może być w nim miejsca na derealizacje albo lęki - bo z nimi, nie dojdę do swoich celów. A życie mamy TYLKO jedno i ja nie mam już czasu na to...
-- 26 marca 2013, o 13:14 --
Jestem w 100 % pewien, że teraz - dałbym sobie ze wszystkim radę - ze studiami, z samodzielnym i dorosłym życiem - ze wszystkim - ale bez derealizacji. Ona mi nie pozwala zacząć żyć - w pełnym znaczeniu tego słowa. Wcześniej nie mogłem przez problemy - ale teraz już ich nie ma. Została tylko dd...
-
- Gość
Wlasnie dlatego tez niekumam dlaczego mam DD...atakow paniki niemam, siedze sobie na l4 mam za to kase i niemusze tyrac w robocie, chodze sobie na silownie, mam zajebista dziewczyne ktora mnie kocha, a to gowno caly czas jest.Ja juz nawet myslalem zeby sie polozyc do szpitala jak da rade.
-
- Gość
Hm, ja miałem pierwszy prześwit - taki na serio, kiedy dziewczyna (po raz pierwszy raz w życiu) wzięła mnie za rękę.
Parę dni później mnie olała i wszystko wróciło...
Ja tam jestem sam, odkąd pamiętam. Nigdy z dziewczyną nawet nie szedłem za rękę.
To był u mnie problem nr.1 ... Ale i z nim dałem sobie radę - po prostu, postanowiłem, że skupię się na swoich celach - hm, zawodowych.
-- 26 marca 2013, o 13:30 --
Ciekawe, czy.. Jakbyś zrobił jakąś mega karierę - np. muzyczną, miał mnóstwo kobiet, fanów, kasy i życie jak sielanka - czy by Ci dd minęło, czy nie...
-- 26 marca 2013, o 13:44 --
Kurde no !!! Nie mam czasu na dd... Mam za wiele fajnych rzeczy do robienia...
Parę dni później mnie olała i wszystko wróciło...
Ja tam jestem sam, odkąd pamiętam. Nigdy z dziewczyną nawet nie szedłem za rękę.
To był u mnie problem nr.1 ... Ale i z nim dałem sobie radę - po prostu, postanowiłem, że skupię się na swoich celach - hm, zawodowych.

-- 26 marca 2013, o 13:30 --
Ciekawe, czy.. Jakbyś zrobił jakąś mega karierę - np. muzyczną, miał mnóstwo kobiet, fanów, kasy i życie jak sielanka - czy by Ci dd minęło, czy nie...
-- 26 marca 2013, o 13:44 --
Kurde no !!! Nie mam czasu na dd... Mam za wiele fajnych rzeczy do robienia...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 21
- Rejestracja: 6 lutego 2013, o 18:51
Dziś to chyba jakiś szurnięty dzień jest, bo każdy się czuje do bani, ja tez, tez z łózka wstawać mi się nie chciało, najchętniej w kołdrę bym się zakopała i przespała cały ten czas, ale wstałam i postanowiłam coś porobić i co robię siedzę na necie.. 
I powiedzcie mi proszę co to jest, czy to takie moje myśli i wyobrażenia czy coś gorszego.. bo mam takie jakby przypomnienia z dzieciństwa np kiedyś czytałam książkę i tam była scena że dziewczynka miała omamy na skutek gorączki i ja czytając to byłam przerażona i jak sobie to teraz przypomniałam to mam w głowie cały czas ten obraz i powoduje to u mnie lęk.. czy oby to nie jakieś kurde omamy.. no masakra:( strasznie się przestraszyłam, w ogóle to ostatnio zaczęłam kontrolować to czy oby pamiętam jaki to jest dziś dzień i czy nie mam jakiś zaników pamięci..

I powiedzcie mi proszę co to jest, czy to takie moje myśli i wyobrażenia czy coś gorszego.. bo mam takie jakby przypomnienia z dzieciństwa np kiedyś czytałam książkę i tam była scena że dziewczynka miała omamy na skutek gorączki i ja czytając to byłam przerażona i jak sobie to teraz przypomniałam to mam w głowie cały czas ten obraz i powoduje to u mnie lęk.. czy oby to nie jakieś kurde omamy.. no masakra:( strasznie się przestraszyłam, w ogóle to ostatnio zaczęłam kontrolować to czy oby pamiętam jaki to jest dziś dzień i czy nie mam jakiś zaników pamięci..
-
- Gość
Artykuły, o których wspomniałem
http://ezinearticles.com/?The-Key-to-Tr ... id=4525810
http://www.articlesbase.com/non-fiction ... 29376.html
http://panicend.com/de.html
http://www.sound-mind.org/depersonaliza ... TuwGBwgZic
Wszędzie piszę o lęku...
-- 26 marca 2013, o 14:09 --
Nie wiem, dam sobie czas do wakacji - jeszcze trochę, a potem nie wiem - może wezmę jakieś silne leki.
Jestem zmęczony - do tego stopnia, że mógłbym tylko spać całymi dniami i nic nie robić.
http://ezinearticles.com/?The-Key-to-Tr ... id=4525810
http://www.articlesbase.com/non-fiction ... 29376.html
http://panicend.com/de.html
http://www.sound-mind.org/depersonaliza ... TuwGBwgZic
Wszędzie piszę o lęku...
-- 26 marca 2013, o 14:09 --
Nie wiem, dam sobie czas do wakacji - jeszcze trochę, a potem nie wiem - może wezmę jakieś silne leki.
Jestem zmęczony - do tego stopnia, że mógłbym tylko spać całymi dniami i nic nie robić.
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
A z dd tych rzeczy nie da się robić ? DD nie przeszkadza robić tego co się chce i to własnie pomóc może w tym aby dd zniknęło.
Jedynie lęki moga przeszkadać bądź inne opory a jesli się takie ma to prawdopodobnie dlatego też dd istnieje.
Wiele osób ma dd z jakiś powodów, trudna sytuacja itp inni mają problemy ze sobą ale dla nich wcale to nie musza być problemy, bowiem od zawsze tak mieli i od zawsze się tak czy tak zachowywali i nie sa swiadomi nawet ze pewne zachowania, pewne cechy charakteru powoduja u nich problemy psychiczne.
To nie jest takie proste ze nie mam klopotow czemu jest dd i lęki. To nigdy nie przychodzi bez powodu.
Ja np prowadzilem sobie zycie i tez pracowalem, staralem sie a dd nie mijalo ani nerwica.
Czemu minelo pisalem wiele razy, akceptacja itd dla niektorych z Was na slowo akcpetacja pewnie robi sie juz niedobrze
Tez tak mialem jak bylem w tym stanie.
Ale jednak tez pewne zmiany jakie poczynilem w sobie samym postawily mnie rowniez na nogi. Sa to sprawy jakby osobiste moje i kazdy z was tez zapewne podobne ma.
Ja np uwolnilem sie od najblizszej rodziny ktora zawsze byla toksyczna, i nie chodzi o to ze zerwalem kontakty ale nauczylem sie mowic nie, nie dawac sobie wlazic na glowe, nauczylem sie wykrzykiwac nawet swoje zdanie, tak zeby kazdy w koncu tez zrozumial co ja chce i czego oczekuje.
W rodzinie duzo mam takich wampirow.
Wiele zmienilem w swoim nastawieniu do chorob i smierci, pewne rzeczy biore jakie mam w zyciu i nie zale sie.
Zlikwidowalem zbytnia ambicje bo choc jest ona dobra bo zbytnia ambicja tez potrafi wrecz zabijac psychike bo powoduje zbyt duzy natlok negatywnych mysli. Pogodzilem sie ze moge czegos nie zrobic, a co najwazniejsze to nauczylem sie sobie odpuszczac, mam prawo do bledu, do niepowodzenia, przestalem zyc tym co mowia o mnie inni, w tym rodzina. Uniezaleznilem sie finansowo.
Przyklad jesli ktos jest dorosly bierze od rodzicow pieniadze na pomoc a oni mu to w kolo wypominaja, takie cos moze rodzic silne lęki.
Wiele, naprawde wiele rzeczy moze odpowiadac za taki stan i szczegolnie to wychodzi w okresie wchodzenia w swiat jako dorosly czlowiek.
Jesli ktos ma toksyczny dom a wkolo do niego wraca moze miec lęki dd nerwice i nawet depresje jako bonus. Czesto ukryty zal do rodzica moze to powodowac.
Zwykle nie jedna rzecz to powoduje ale cala mieszanka plus do tego odpowiednio znieksztalcona osobowosc lękowa.
Ale ale ale nie zawsze nerwica czy lęk czy derealizacja musi wiązac sie z wielkimi klopotami w zyciu, nie zawsze trzeba miec jakiekolwiek klopoty, ale to jest bledne myslenie ze cos nie ta bo nie ma zadnych problemow a jest nerwica. Bo tak sie moze stac. Tak tez niestety bywa.
I nazywa sie to błedne Koło nerwicowe.
Po prostu ktroegoś razu ktoś dostaje ataku paniki, czasem z roznych powodow, ostatnio najczesciej przez trawe, albo bo mial chory żołądek (mariusz
) czesto atak paniki mozna dostac z przyczyn fizjologicznych, chwilowe nerwy, i bylby to tak naprawde jeden atak paniki i tyle.
Kazdy atak paniki mija zawsze, zawsze mija, ZAWSZE ale jesli podczas ataku zbyt sie wystraszymy i nie podejdziemy do tego na spokojnie jak do ataku tylko do czegos co zagraza naszemu zyciu. Wowczas wpada sie w nerwicowe błedne koło, i potem juz nie trzeba problemow, nerwica zyje wlasnym zyciem.
Takze i derealizacja ktora jest bardzo zwiazana z nerwica i lękiem. Potem juz dzieja sie rozne rzeczy w naszej psychice, nie wierzymy ze to tylko dd tylko nerwica, zaczynamy zyc objawami i juz nie potrafimy wyluzowac.
Mysli nakrecaja sie wzajemnie, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak czesto zwykla mysl to nakreca. Ja sobie nie zdawalem.
Gdyby kazdy z was zaniechal tak prawdziwie tych lękow i dd i ruszyl w zycie, nie wchodzac na zadne fora, (bo to na poczatku jest dobrze wchodzic) to kazdy z was by w koncu wyzdrowial. W tym czasie mozna chodzic jedynie na terapie raz w tygodniu.
I to nie tak ze olejesz stan i on znika.
Nie, trzeba nieraz skonfrontowac sie z nim, popuscic wodzy kontroli dd czy innych objawow. Dac im pozwolenie na trwanie i wtedy naprawde przestajemy ich sie bac. I one znikaja.
Lęki nerwicowe ani dd nie przeszkadzaja realizowac celow, to nieprawda, ja tez tak mowilem i sam sie blokowalem.
Mozna realizowac to z nerwica i dd choc kosztuje to duzo nie tyle co wysilku ale pewnej odwagi na porzucenie kontroli. Na slawnym powiedzeniu "co ma by to bedzie" a ja zajmuje sie soba a tamto niech trwa.
Kazdy czlowiek jest inny, kazdy ma problemy al enie wszyscy z dd i nerwica mog abyc wrzucani do jendego wora, jednym wystarczy zaniechanie inni wczesniej badz pozniejbeda musiali popracowac nad soba.
Jedynie lęki moga przeszkadać bądź inne opory a jesli się takie ma to prawdopodobnie dlatego też dd istnieje.
Wiele osób ma dd z jakiś powodów, trudna sytuacja itp inni mają problemy ze sobą ale dla nich wcale to nie musza być problemy, bowiem od zawsze tak mieli i od zawsze się tak czy tak zachowywali i nie sa swiadomi nawet ze pewne zachowania, pewne cechy charakteru powoduja u nich problemy psychiczne.
To nie jest takie proste ze nie mam klopotow czemu jest dd i lęki. To nigdy nie przychodzi bez powodu.
Ja np prowadzilem sobie zycie i tez pracowalem, staralem sie a dd nie mijalo ani nerwica.
Czemu minelo pisalem wiele razy, akceptacja itd dla niektorych z Was na slowo akcpetacja pewnie robi sie juz niedobrze

Ale jednak tez pewne zmiany jakie poczynilem w sobie samym postawily mnie rowniez na nogi. Sa to sprawy jakby osobiste moje i kazdy z was tez zapewne podobne ma.
Ja np uwolnilem sie od najblizszej rodziny ktora zawsze byla toksyczna, i nie chodzi o to ze zerwalem kontakty ale nauczylem sie mowic nie, nie dawac sobie wlazic na glowe, nauczylem sie wykrzykiwac nawet swoje zdanie, tak zeby kazdy w koncu tez zrozumial co ja chce i czego oczekuje.
W rodzinie duzo mam takich wampirow.
Wiele zmienilem w swoim nastawieniu do chorob i smierci, pewne rzeczy biore jakie mam w zyciu i nie zale sie.
Zlikwidowalem zbytnia ambicje bo choc jest ona dobra bo zbytnia ambicja tez potrafi wrecz zabijac psychike bo powoduje zbyt duzy natlok negatywnych mysli. Pogodzilem sie ze moge czegos nie zrobic, a co najwazniejsze to nauczylem sie sobie odpuszczac, mam prawo do bledu, do niepowodzenia, przestalem zyc tym co mowia o mnie inni, w tym rodzina. Uniezaleznilem sie finansowo.
Przyklad jesli ktos jest dorosly bierze od rodzicow pieniadze na pomoc a oni mu to w kolo wypominaja, takie cos moze rodzic silne lęki.
Wiele, naprawde wiele rzeczy moze odpowiadac za taki stan i szczegolnie to wychodzi w okresie wchodzenia w swiat jako dorosly czlowiek.
Jesli ktos ma toksyczny dom a wkolo do niego wraca moze miec lęki dd nerwice i nawet depresje jako bonus. Czesto ukryty zal do rodzica moze to powodowac.
Zwykle nie jedna rzecz to powoduje ale cala mieszanka plus do tego odpowiednio znieksztalcona osobowosc lękowa.
Ale ale ale nie zawsze nerwica czy lęk czy derealizacja musi wiązac sie z wielkimi klopotami w zyciu, nie zawsze trzeba miec jakiekolwiek klopoty, ale to jest bledne myslenie ze cos nie ta bo nie ma zadnych problemow a jest nerwica. Bo tak sie moze stac. Tak tez niestety bywa.
I nazywa sie to błedne Koło nerwicowe.
Po prostu ktroegoś razu ktoś dostaje ataku paniki, czasem z roznych powodow, ostatnio najczesciej przez trawe, albo bo mial chory żołądek (mariusz

Kazdy atak paniki mija zawsze, zawsze mija, ZAWSZE ale jesli podczas ataku zbyt sie wystraszymy i nie podejdziemy do tego na spokojnie jak do ataku tylko do czegos co zagraza naszemu zyciu. Wowczas wpada sie w nerwicowe błedne koło, i potem juz nie trzeba problemow, nerwica zyje wlasnym zyciem.
Takze i derealizacja ktora jest bardzo zwiazana z nerwica i lękiem. Potem juz dzieja sie rozne rzeczy w naszej psychice, nie wierzymy ze to tylko dd tylko nerwica, zaczynamy zyc objawami i juz nie potrafimy wyluzowac.
Mysli nakrecaja sie wzajemnie, nawet nie zdajecie sobie sprawy jak czesto zwykla mysl to nakreca. Ja sobie nie zdawalem.
Gdyby kazdy z was zaniechal tak prawdziwie tych lękow i dd i ruszyl w zycie, nie wchodzac na zadne fora, (bo to na poczatku jest dobrze wchodzic) to kazdy z was by w koncu wyzdrowial. W tym czasie mozna chodzic jedynie na terapie raz w tygodniu.
I to nie tak ze olejesz stan i on znika.
Nie, trzeba nieraz skonfrontowac sie z nim, popuscic wodzy kontroli dd czy innych objawow. Dac im pozwolenie na trwanie i wtedy naprawde przestajemy ich sie bac. I one znikaja.
Lęki nerwicowe ani dd nie przeszkadzaja realizowac celow, to nieprawda, ja tez tak mowilem i sam sie blokowalem.
Mozna realizowac to z nerwica i dd choc kosztuje to duzo nie tyle co wysilku ale pewnej odwagi na porzucenie kontroli. Na slawnym powiedzeniu "co ma by to bedzie" a ja zajmuje sie soba a tamto niech trwa.
Kazdy czlowiek jest inny, kazdy ma problemy al enie wszyscy z dd i nerwica mog abyc wrzucani do jendego wora, jednym wystarczy zaniechanie inni wczesniej badz pozniejbeda musiali popracowac nad soba.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Gość
Można realizować swoje cele - można robić z dd wszystko - tak, jakby jej nie było - można poświęcać się pasji, robić wiele fajnych rzeczy - tylko, że jak wracasz do domu, czujesz tak, jakby to co robiłem było snem. Idziesz na randkę z dziewczyną - a i tak tego nie odczuwasz. Jesteś na niej, ale jakby Cie nie było - jakbyś w ogóle nie istniał. I o to chyba przede wszystkim chodzi mi, kiedy piszę, że nie mam czasu na bycie w tym stanie. Bo na prawdę życie jest czymś niesamowitym - ale co z tego, kiedy my go nie odczuwamy.
Odpuszczę temat - na dobre dam sobie spokój z forum - zaakceptuje wszystkie swoje obawy - powiem sobie "i tak będzie co ma być, mam dostać schizofrenii - dostane jej, mam mieć dd do końca - będę mieć - nie mam wpływu na takie rzeczy i nie będę się ich bać" - zaakceptuje myśl, że dd może zostać na zawsze i przestanę się szarpać - ale to tak, jakbym miał pogodzić się z utratą życia. A skoro jest ono tylko JEDNO - jak Wiktor mam się z tym w 100 % pogodzić ? Jakbym miał pewność, że to na prawdę minie - to nie bałbym się tego, nawet w najmniejszym stopniu i żyłbym z tym normalnie.
-- 26 marca 2013, o 14:34 --
Wiesz co ? Ja bym mógł to mieć już do śmierci - ale jakbym miał kogoś bliskiego, kobietę, która by mnie kochała... Wtedy mimo ogromnego bólu, jakie sprawia dd - mógłbym z nią żyć...
Chociaż i tak, co z mi z tej miłości - skoro nie odczuwałbym tego, że ona jest. Dotykałbym jej dłoni, czuł jej ciepło - a i tak umysł nie będzie odbierać tego realnie...
-- 26 marca 2013, o 14:41 --
Nic, uciekam na Spartacusa - polecam, genialny film - o człowieku, który nie zaakceptował swojego przeznaczenia.
http://www.youtube.com/watch?v=gXS3Zq6TmQ0
Odpuszczę temat - na dobre dam sobie spokój z forum - zaakceptuje wszystkie swoje obawy - powiem sobie "i tak będzie co ma być, mam dostać schizofrenii - dostane jej, mam mieć dd do końca - będę mieć - nie mam wpływu na takie rzeczy i nie będę się ich bać" - zaakceptuje myśl, że dd może zostać na zawsze i przestanę się szarpać - ale to tak, jakbym miał pogodzić się z utratą życia. A skoro jest ono tylko JEDNO - jak Wiktor mam się z tym w 100 % pogodzić ? Jakbym miał pewność, że to na prawdę minie - to nie bałbym się tego, nawet w najmniejszym stopniu i żyłbym z tym normalnie.
-- 26 marca 2013, o 14:34 --
Wiesz co ? Ja bym mógł to mieć już do śmierci - ale jakbym miał kogoś bliskiego, kobietę, która by mnie kochała... Wtedy mimo ogromnego bólu, jakie sprawia dd - mógłbym z nią żyć...
Chociaż i tak, co z mi z tej miłości - skoro nie odczuwałbym tego, że ona jest. Dotykałbym jej dłoni, czuł jej ciepło - a i tak umysł nie będzie odbierać tego realnie...
-- 26 marca 2013, o 14:41 --
Nic, uciekam na Spartacusa - polecam, genialny film - o człowieku, który nie zaakceptował swojego przeznaczenia.
http://www.youtube.com/watch?v=gXS3Zq6TmQ0