Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
bart26
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 2216
Rejestracja: 25 lutego 2015, o 13:00

28 czerwca 2015, o 15:51

hardi_85 pisze:Witam. Moje problemy z psychika zaczely sie jak mialem 18 lat i w sumie na wlasne zyczenie. Wczesniej bylem dzieckiem w sumie wesolym lecz wrazliwym i wstydliwym szczegolnie do plci przeciwnej. Z racji tego dokuczli mi kolwdzy co powodowalo u mnie stres i wycofywanie sie z zycia. W wieku okolo 16 lat wszedlem w dragi duzo palilem marihuany zadko ale bywalo zazywanie amfetaminy. Gdy mialem 18 lat kolega namowil mnie na tabletki extazy. Dzien po tym pojawily sie u mnie takie jazdy i taki dol ze bylem bliski samobojstwa. I to byl ten sondny dzien od ktorego wszystko sie zaczelo. Silne leki depresyjne trwaly muesiac moze poltora po czym delikatnie odposcily lecz po miesiacu znow wrocily. Bylem w szoku z racji tego iz nigdy nie mialem problemow z psycha a tu nagle takie cos. Lata mijaly ja probowalem zwalczac to sam ,oczywiscie od tamtej pory percepcja postrzegania swiata sie zmienila tzn wszytko bylo inne bez uczuc smutne. Tak jak wspomnialem lata mijaly a ja walczylem sam i poprawa z roku na rok nastepowala oczywiscie nie bylo tak jak przed atakiem (a juz nie pamietam jak to bylo :( ) ale bylo znacznir lepiej. Jak mialem 29 lat urodzila mi sie cora i juz wtedy zaczolem odczuwac ze cis jest nie tak. Nie potrafilem sie cieszyc z narodzin a jak juz mieszkalismy razem zaczely mnie nachodzic impulsy typu zabij corke lub wiele gorszych roznych tzeczy. Odposcilo mi to jak zaczokem pracowac w lutym lecz w grudniu ubieglego roku znow wrocilo. Po piereszym ataku dostakem cisnienia 150/100 od tej pory (od grudnia) dzieka sie rzeczy ktorych nigdy nie doswiadczylem. Swiat sie zmienil do takiego stopnie iz wogole go nie poznaje (tz wiem gdzie jestem lecz czuje obcosc) . Ja sam czuje sie mega dziwnie jak bym nie byl soba jak bym zupelnie zwariowal do tego dochodza jakies dziwne natretne dialogi w glowie np. Autentyczna sytuacja podjezdzam na parking parkuje obok auta i np w glowie mi sie pojawia taka w sumie analiza ze gosc sie do mnie zwala ze zle zaparkowalem i ja mysle co mu odpowiedziec i mu cos tam odpowiadam. Czasami towarzysza mi przy tym uczucia jak by to bylo naprawde chodz doskonake wiem ze to bzdury i przy tym mam zachowany pelny krytycyzm. Czesto ostatnio przed snem ale i czasami podczad dnia nie ktore slowa z tych moich mysli jak bym slyszal w glowie tzn nie z zewnatrz tylko tak glosnoo w glowie. Zdarza sie ze ktos krzyknie slowo a jak mi sie ono przypomi za minute to jak by krzyczal w mojej glowie i zaraz sie pojawia lek ze to schiza. Czasami wszystko razem z moja osoba jest takie dziwne ze czuje ze odlatuje ale zawsze mimo wszystko zachowuje ten krycytyzm i bardzo oslabiona swiadonosc. Probowalem rozmawiac o tym z parterka lecz twierdzi ze sobie cos wkrecam i w sumie z boku patrzac na mnie nie widac zadnych objawow wiec nie dziwie sie jej ze tak mowi to dzieje sie w mojej glowie. Jedyne zewnetrzne objawy to kompletny brak checi do robienia rzeczy ktore kiedys uwielbialem. Zeby pograc w pilke musze sie zmusic i jak na nia ide to czyje sie tak dziwnie i zastanawiam sie po co to robie. Jak slysze info w radiu o jakims psychiatryku to lek mnie dopada ze mnie tez zaraz tam zamkna ze bedzie wstyd ze mnie beda palcami wytykac. Oglonie mialem bardzo ciezkie ostatnue dwa lata ,ciagly stres z nowa praca , dzieckiem. Nie spalem po nocach mnostwo kawy. Jestem ba skraju zwariowania i nie czuje sie soba ale jakos jeszcze pracuje i kontaktuje chodz mam dziwne wrazenie ze sie trace coraz bardziej kontak z rzeczywistoscia. Przepraszam za tak dlugi post lecz mam dla kogo walczyc i potrzebuje pomocy. Mam nadzieje ze to nie jakis poczatek schizy ....
Jak bym slyszal siebie :) . Spokojnie nie masz.poczatku schizy wyluzuj . I napewno jej nie dostaniesz . Powiem ci tak .Ty juz swoja granice odpornosci na stress przekroczyles . Od nerwicy schizofrenia sie nie robi . Do schizofreni trzeba miec predyspozycje . I to bardziej genetyczne .po drugie stary masz 29 lat za stary jestes na pierwsze objawy schizofreni. Takie rzeczy najczesciej dzieja sie w wieku 17-19 lat . Wtedy moze dojsc do odchaczenia choroby powiedzmy . Ale najwazniejsza sprawa to taka ze ty mqjac pod3jzenia o schiza bo pewnie naczytales sie na necie :DD . Boisz sie tego . Ty sam nie jestes w stanie zaowazyc u siebie poczatkow schizofreni . U schizofrenika choruje swiadomosc on nie powie ci ze mam wrazenie ze cos widzialem albo boje sie ze slysze glosy zaslyszane gdzies w radiu . Bzdura kompletna . Masz zwykle DD . Odobiscie mam to samo z tymi dzwiekami dzieje sie tak bo umysl dziala w trybie awaryjnym i nie zapisuje informacji z zewnatrz w takiej predkosci jak normalnie . Poza tym ty w stanie lekowym robisz z muchy slonia nadajesz temu wartosc i natrecik gotowy . Ja wystarczy ze zobacze uslysze jakies slowo zwiazane z schizem i czlowieku mam natreta gotowego czasem na kilka dni . Np czytam wisdomosci i przeczytam ze ktos kogos sledzil . I eureka mam natrety ze ktos bedzie mnie sledzil . Widzisz w czym roznica ja sie boje choroby psychicznej , boje sie psychiatryka tych lekow ze jak na mnie ludzie beda patrzec itd . Jest to dla mnie bardzo wazne . Dlatego nerwica ma pole do popisu . Musisz zaufac swojej swiadomosci i logice przepuszczac te natrety bo to i tak iluzja umyslu . No i zyc swoim zyciem . Poswiec sie coreczce i kobicie . Pracuj wiecej . Spychaj to zaburzenie na drugi plan . Zyj jak by go nie bylo . A samo sie uspokoii.
DOPOKI NIE PODEJMIESZ WYSILKU , TWOJ DZIEN DZISIEJSZY BEDZIE TAKI SAM , JAK DZIEN WCZORAJSZY
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

4 lipca 2015, o 11:10

Dziś w tym temacie .

Zrobiło mi się od ostatniego czasu dużo lepiej , może to zasługa tego ,że dostałem straszne pociski na forum ,że się mam wziąć w garść ;)

Jak wiecie miałem ostre duszności (mam dalej ,ale słabsze i z mniejszą częstotliwością a nie ciągle ) , i wiecie co ? Zacząłem jeździć na rowerze po 10 km po mieście i dusiłem się przy tym , było mi źle , jeden oddech wciągałem na 3 razy (mam nadzieje ,że wiecie o co chodzi ) ,ale po rowerze było mi zawsze dużo lepiej a szczególnie następne dni były lepsze , a do tego zauważyłem co bardzo mi szkodzi , tzn. przez to wali mi serce , i jest mi dużo gorzej mianowicie - papierosy , ograniczyłem tak do 3,4 dziennie i zrobiło mi się o niebo lepiej . I ogólnie dużo lepiej mi było w te dni , wczoraj wziąłem się mocno w garść i wypaliłem tylko 2 , ściskało mnie , słabo mi było , i czułem się .. ODREALNIONY od braku papierosów , wszystko było dziwne .. Postanowiłem ograniczyć bo na prawdę mam astmę (może nie tak mocną jak sobie ją nakręcam , ale mam) , od dziecka byłem astmatykiem choć potem niby wyrosłem a teraz niby znowu wróciło , z resztą czuje rano jak mam zwężone gardło przy końcu :P

Ale załatwiłem wczoraj rozmowę o pracę , jako kierowca , i duszno mi było znowu na rozmowie , wiadomo stres i w ogóle .. Najgorsze jest to ,że znowu próbowałem łapać sam oddech :// A od tego się zaczyna najgrosze u mnie .. I jak już kiedyś mówiłem ,że boję się , nie lubię , jeździć z kimś za pasażera :// po mieście jakoś wytrzymię , ale około 30/40 km , robi mi się słabo w tym aucie , i wali mi serce , źle się czuje , i tu nasuwa się pierwsze pytanie , jak przetrwać 5 dni jazdy z kimś po 30/40 km + W TAKIM UPALE , gdzie wiecie jak upał wpływa na układ krwionośny powodując objawy normalne dla upału ,ale nie dla nerwicowa , jak to zrobić ! ? Zależy mi bardzo na tej pracy , a jeszcze trzeba wysiadać co jakiś czas i rozładować towar ...

No i w ten dzień byłem mocny na przemian ze złym samopoczuciem , ale postanowiłem się nie nakręcać i przeszło .
Wieczorem poszliśmy na mecz z kolegami , wszystko super , nie zapaliłem dalej papierosa (do kupy 2 w cały dzień) no i potem mieliśmy zawieźć znajomych na dyskotekę 30 km od miasta, czułem się supper mocny i pewny , serio , byłem nakręcony dobrym samopoczuciem (chyba przez to ,że nie paliłem) No i była już 1 w nocy , musieliśmy jeszcze się na nich naczekać , i nie wiem dlaczego strasznie mnie w nocy odrealniło , w ogóle nie czułem jak jeździłem tym autem po mieście czy gdziekolwiek ! Po prostu jakbym był we śnie , autopilot , ale zlewałem to , gadałem "pokaż nerwiczko sprawdzam Cię, jak na prawdę coś potrafisz zrobić to zrób to i heja , tylko poczekaj aż znajomych odwiozę" no i spoko , i jedziemy po autostradzie i nagle zaczałem tracić czucie w rękach (dobra co mi tam ) ,ale ja nagle się czułem jakby mi ktoś obuchem w głowę uderzył i musiałem dotykać jedną ręką drugiej , a tą drugą masować twarz ,żeby nie odpłynąć ! Serio ja się czułem jakbym śnił ! W ogóle tej drogi nie czułem , cały czas jechałem jak na minie ! I serce mi nawet nie zabiło ,wręcz przeciwnie sprawdziłem puls , był ledwo wyczuwalny taki powolny !
Serio, ledwo dojechałem te 30 km , i z powrotem było trochę lepiej , bo się troszkę rozbudziłem , zjadłem McDonalda i troszkę mi się poprawiło , ale powiedzcie mi co to było !? Jadę autem , odrealniło mnie fakt , ale to co potem się stało :O Jakbym normalnie zemdlał i ostatnie tchnienia świadomości kierowały tym autem , choćby pewna część mózgu zasneła/wyłączyła się. Jestem trochę tym faktem teraz przybity i liczę na jakąś odpowiedź :(
I dlaczego mnie tak w nocy za kółkiem odrealnia pomimo dobrego /lepszego samopoczucia .
Jak przełamać ten lęk z jazdą z kimś , jeszcze w takie upały i rozładowując towar, 5 dni i mam pracę i się rozwijam ..

(Proszę usunąć post z "Masz słabszy dzień" pomyliłem się , tu to miałem zostawić)
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
vresz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 23 kwietnia 2015, o 14:03

16 lipca 2015, o 00:06

A czy świadomość posiadania tego mechanizmu nie spowoduje ze życie po tym nie będzie takie samo jak wczesniej ? Aktualnie przezywam lekkie pogorszenie :D
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 lipca 2015, o 00:22

Vresz nie zauwazylam pogorszenia zycia, a w sumie to wrecz przeciwnie :)
vresz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 23 kwietnia 2015, o 14:03

16 lipca 2015, o 00:29

Czyli mi nie przeszło jeszcze uff
Awatar użytkownika
Rabaha22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 13 sierpnia 2013, o 17:52

16 lipca 2015, o 08:40

To juz prawie dwa lata z dd i dp.. dawno mnie tu nie było. Pracuje i mieszkam aktualnie za granicą pracuje 6 dni w tygodniu do tego dochodzi siłownia ostatnio czuje sie strasznie przemeczony. Czuje znow Nawrot dd i dp czy mozliwe ze to od tego ze pracuje tyle do tego wysiłek na siłowni 7 godzin snu dziennie praktycznie nie mam na nic czasu. Tyle dobrego ze nie mam lękow. Dlugo byłem bez dd i dp juz nawet myślałem ze przesło ale ostatnio znow czuje to co kiedyś nie tak mocno ale jednak czuje sie dziwnie czuje ze to ten sam syf wraca
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2015, o 12:14

Zastanów się czasem czy to nie jest tak, ze łapie cię odrealnienie od np zmęczenia, niewyspania a ty to od razu interpretujesz jako zaburzenie? I przez to się nakrecasz na nowo.
Nie można się bać ciągle stanów DD.
Ty mówisz o tym, zę już myślałes, ze z tego wyszedłeś, skoro tego nie miałeś jakiś czas to owszem wyszedłeś z zaburzenia.

Ale stany odrealnienia ludzie przeżywają w trakcie życia ale rzadko kiedy zwracają na to uwagę jako na DD.
Dopiero w sytuacji gdzie z jakiś powodów pojawi się lęk i dd stani esię zaburzeniem bo skierujemy na to uwagę lekowa, wiemy co to jest derealka.

I dopiero potem jak przy zmęczeniu nas złapie odrealnienie to my zaraz to interpretujemy, jako "znowu zaburzenie". A może tak wcale nie być.
Jeśli jesteś przemęczony to można sie poczuc czasem dziwnie, nie interpretuj tego jako, ze CI WRACA.
Odpocznij, wyspij się, ni erób z muchy słonia i prawdopodobnie ci minie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aramis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 29 lipca 2011, o 16:12

16 lipca 2015, o 12:21

Pisałem już na czacie (dzięki Yaya!) ale chciałbym poruszyć głębiej ten temat. Jak parę osób wie, moja nerwica zaczęła się 4 lata temu od zapalenia marihuany. Leczyłem się SSRI i przeszło. Wróciła miesiąc temu, biorę lekki Pramolan ale bardziej skupiam się na walce + pomoc psychologa.
Ostatnio głośno o dopalaczach i od wczoraj mam wkręt że to wtedy był dopalacz, że zniszczyłem sobie mózg (mimo, że zapaliłem raz), albo to te leki, które również wpływają na mózg.
Wiem że takie info w tv i internecie to ogromny prowokator, ale nie potrafię przestać myśleć o tym, że to również mogło być coś w ten deseń.
Awatar użytkownika
Grześ
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 313
Rejestracja: 12 października 2014, o 14:12

16 lipca 2015, o 12:34

Mózg ma to do siebie że równiez potrafi się fantastycznie regenerować. Apropos wkrętki to witam w klubie :) Sam miałem wkrętkę uszkodzenia mózgu po zapaleniu ziółka :) Wtedy mi doszło DD/Dp do nerwicy :D

Kiedyś czytałem wypowiedzi takich rasowych , wieloletnich ćpunów - hera, koka , hash , lsd (ta zabawa po nocach się śni... :D ), maryśka, dopalacze. Nawet Ci co się przytruli tym syfem i nie umarli na miejscu , to po prostu przeżyli epizod deprechy z dd , badania nic nie wykazywały, ostatecznie lądowali u psychiatry .... No i cóż.... Zaczęli się zdrowo odżywiać i żyć aktywniej :) Wpieprzają jogurciki, zdrowe mięsko, owoce i warzywka . Mózg potrafi się zregenerować nawet po długim ćpaniu . Piszesz normalnie więc mózgu uszkodzonego nie masz :)

-- 16 lipca 2015, o 12:34 --
Z resztą Aramis - popatrz nawet na tych ludzi co się teraz przytruli tymi dopalaczami i przeżyli. Co szpitale z nimi robią? Jest obserwacja, podstawowe badania, a potem wypis do domu + ewentualna pomoc psychiatry/psychologa.... Gdyby faktycznie mieli mózg uszkodzony to by nie umieli chodzić, mówić, myśleć logicznie. A oni normalnie idą do chałupy i spokój . Głównym ryzykiem przećpania jest zatrzymanie krążenia , ogólna zapaśc organizmu. Ale to wtedy stary masz zjazd i gówno wiesz co sie dzieje .I dzieje sie to po niedługim czasie od zażycia. U Ciebie to już 4 lata... więc... hm... prędzej jakiś meteor Cię pier*olnie z innej galaktyki niż zejdziesz z powodu dragów sprzed 4 lat :D
Jedyne co trzeba zrobić to zająć miejsce w kolejce sukcesu i nie dać się z niej wypchnąć"

“Jeśli sądzisz, że potrafisz to masz rację. Jeśli sądzisz, że nie potrafisz- również masz rację.”

“Naszą największą słabością jest poddawanie się. Najpewniejszą drogą do sukcesu jest zawsze próbowanie po prostu jeden, następny raz.”

“Osoba, która twierdzi, że coś jest niemożliwe nie powinna przeszkadzać osobie, która właśnie to robi.”
Aramis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 29 lipca 2011, o 16:12

16 lipca 2015, o 12:35

Grześ pisze:Mózg ma to do siebie że równiez potrafi się fantastycznie regenerować. Apropos wkrętki to witam w klubie :) Sam miałem wkrętkę uszkodzenia mózgu po zapaleniu ziółka :) Wtedy mi doszło DD/Dp do nerwicy :D

Kiedyś czytałem wypowiedzi takich rasowych , wieloletnich ćpunów - hera, koka , hash , lsd (ta zabawa po nocach się śni... :D ), maryśka, dopalacze. Nawet Ci co się przytruli tym syfem i nie umarli na miejscu , to po prostu przeżyli epizod deprechy z dd , badania nic nie wykazywały, ostatecznie lądowali u psychiatry .... No i cóż.... Zaczęli się zdrowo odżywiać i żyć aktywniej :) Wpieprzają jogurciki, zdrowe mięsko, owoce i warzywka . Mózg potrafi się zregenerować nawet po długim ćpaniu . Piszesz normalnie więc mózgu uszkodzonego nie masz :)

Dzięki Grześ - niesamowite jak post na forum potrafi nieco uspokoić ;) wiele osób mi to powtarza, że to myśli (najpierw wkręt że to wróciło, potem praca, potem że lekarz słaby bo leki nie działają, potem że psycholog nie taki, potem że leki nie działają, a teraz że to był dopalacz) - masaaaakra ile tego.
Wiem, że racjonalnie mówiąc gdyby coś było to przez 4 lata nie czułbym się dobrze. Ale ta myśl gdzieś krąży -> to jednorazowe zapalenie, potem długo SSRI coś namieszały mi w głowie...
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 lipca 2015, o 12:42

To jest wręcz nierealne żeby zapalenie 4 lata temu zioła miało wplyw na twój mózg czy aby to było uszkodzenie.

Jedyny wpływ jaki ma atak panniki i potem nerwica po ziole jest taki, że jeżeli nie do końca się z tym stanami oswoilismy i potem ciagle boimy się ataków, paniki, nerwicy, objawów to powstaje problem.
Gdyż zaczynamy odnosić wrażenie, ze coś jest chyba na rzeczy skoro taki czas to trwa, że to wraca w stresie, trudnym czasie itd.
A to jest błedne myslenie. Po prostu tak naprawdę nie mamy oswojeni ai przyzwolenia na te reakcje układu nerwowego i zawsze staje się to potem dla nas tragedia, raz za razem.
Szczególnie jesli wczesniej, na poczatku tylko leki były dla nas ostoją.

Więc jest to wpływ natury psychologicznej a nie fizycznej.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Aramis
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 94
Rejestracja: 29 lipca 2011, o 16:12

16 lipca 2015, o 12:46

Dokładnie Victor. Nawet nie wiesz jak żałuję, że wcześniej forum było dla mnie potwierdzeniem czy biorę dobre leki. One od razu załapały i nie spodziewałem się, że wróci. Ale traktuje to po części jako doświadczenie i znak żeby wziąć się za siebie. Każdy atak paniki (mimo że mam ich mało i rzadko, bardziej lęk uogólniony, analiza i ciągła derealizacja) mnie czegoś uczy -> pierwszy spowodowany lękiem że to wróciło, kolejnych parę że lek jest zły, potem atak przez gniew i złość w kłótni, teraz przez wkręt o dopalaczach. Każdy jest spowodowany czymś innym i to mi obrazuje, że ta Pani nerwica chwyta się wszystkich obaw i lęków które mam.
Kris20
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 30 czerwca 2015, o 21:41

18 lipca 2015, o 10:00

Cześć ;-)
Po krótce chcialem zapytać czy również macie problem z mega nasilona derealizacja z rana , zaraz po przebudzeniu ? Mam ten problem codziennie , ja to nazywam tak ze musze sie zaklimatyzowac i wejść w rytm dnia zeby to minęło. Na ogół w ciągu dnia nie odczuwam większych objawow DD jednak dają mi się we znaki jak jestem zmęczony , tj. Chociazby bardzo późnym wieczorem czy wlasnie rano zaraz po przebudzeniu , bo dziwna sprawa jest taka ze jak rano wstaje to i tak jestem zmeczony i niewyspany. Podsumowując moim problemem od prawie 3 lat są zaburzenia lękowo depresyjne .
Pozdrawiam ;-)
helpmi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 535
Rejestracja: 18 stycznia 2014, o 20:43

18 lipca 2015, o 11:34

Mialem tak w obydwu wypadkach i to ze rano mialem silniejsze po obudzeniu i jak bylem zmeczony.
Moim zdaniem wynika to z tego ze ogolnie ludzie maja zaraz po obudzeniu niektorzy odrealnienie i jak sa zmeczeni tak samo ale kiedy ni emaja tego na codzin z uwagi na powidzmy zaburzenia to nie przypisuja sobie tego ze to dd i to nie naklada sie na siebie.
To ze po obudzeniu sie czy w zmeczeniu derealka jest wieksza to nic dziwnego
Kris20
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 30 czerwca 2015, o 21:41

18 lipca 2015, o 12:02

Dzięki za odpowiedź ;-)
Wczoraj bylem na rozmowie o pracę i kurcze zastanawiam sie jak to bedzie bo prace dostałem w systemie trzyzmianowym i wchodzą w to nocki . Biorąc pod uwagę zmeczenie nasilone na nocce , nie nie wiem jak to bedzie wpływało na moje funkcjonowanie w pracy i podatność na lęki kiedy dd sie zwiekszy
ODPOWIEDZ