Dziś w tym temacie .
Zrobiło mi się od ostatniego czasu dużo lepiej , może to zasługa tego ,że dostałem straszne pociski na forum ,że się mam wziąć w garść
Jak wiecie miałem ostre duszności (mam dalej ,ale słabsze i z mniejszą częstotliwością a nie ciągle ) , i wiecie co ? Zacząłem jeździć na rowerze po 10 km po mieście i dusiłem się przy tym , było mi źle , jeden oddech wciągałem na 3 razy (mam nadzieje ,że wiecie o co chodzi ) ,ale po rowerze było mi zawsze dużo lepiej a szczególnie następne dni były lepsze , a do tego zauważyłem co bardzo mi szkodzi , tzn. przez to wali mi serce , i jest mi dużo gorzej mianowicie - papierosy , ograniczyłem tak do 3,4 dziennie i zrobiło mi się o niebo lepiej . I ogólnie dużo lepiej mi było w te dni , wczoraj wziąłem się mocno w garść i wypaliłem tylko 2 , ściskało mnie , słabo mi było , i czułem się .. ODREALNIONY od braku papierosów , wszystko było dziwne .. Postanowiłem ograniczyć bo na prawdę mam astmę (może nie tak mocną jak sobie ją nakręcam , ale mam) , od dziecka byłem astmatykiem choć potem niby wyrosłem a teraz niby znowu wróciło , z resztą czuje rano jak mam zwężone gardło przy końcu
Ale załatwiłem wczoraj rozmowę o pracę , jako kierowca , i duszno mi było znowu na rozmowie , wiadomo stres i w ogóle .. Najgorsze jest to ,że znowu próbowałem łapać sam oddech :// A od tego się zaczyna najgrosze u mnie .. I jak już kiedyś mówiłem ,że boję się , nie lubię , jeździć z kimś za pasażera :// po mieście jakoś wytrzymię , ale około 30/40 km , robi mi się słabo w tym aucie , i wali mi serce , źle się czuje , i tu nasuwa się pierwsze pytanie , jak przetrwać 5 dni jazdy z kimś po 30/40 km + W TAKIM UPALE , gdzie wiecie jak upał wpływa na układ krwionośny powodując objawy normalne dla upału ,ale nie dla nerwicowa , jak to zrobić ! ? Zależy mi bardzo na tej pracy , a jeszcze trzeba wysiadać co jakiś czas i rozładować towar ...
No i w ten dzień byłem mocny na przemian ze złym samopoczuciem , ale postanowiłem się nie nakręcać i przeszło .
Wieczorem poszliśmy na mecz z kolegami , wszystko super , nie zapaliłem dalej papierosa (do kupy 2 w cały dzień) no i potem mieliśmy zawieźć znajomych na dyskotekę 30 km od miasta, czułem się supper mocny i pewny , serio , byłem nakręcony dobrym samopoczuciem (chyba przez to ,że nie paliłem) No i była już 1 w nocy , musieliśmy jeszcze się na nich naczekać , i nie wiem dlaczego strasznie mnie w nocy odrealniło , w ogóle nie czułem jak jeździłem tym autem po mieście czy gdziekolwiek ! Po prostu jakbym był we śnie , autopilot , ale zlewałem to , gadałem "pokaż nerwiczko sprawdzam Cię, jak na prawdę coś potrafisz zrobić to zrób to i heja , tylko poczekaj aż znajomych odwiozę" no i spoko , i jedziemy po autostradzie i nagle zaczałem tracić czucie w rękach (dobra co mi tam ) ,ale ja nagle się czułem jakby mi ktoś obuchem w głowę uderzył i musiałem dotykać jedną ręką drugiej , a tą drugą masować twarz ,żeby nie odpłynąć ! Serio ja się czułem jakbym śnił ! W ogóle tej drogi nie czułem , cały czas jechałem jak na minie ! I serce mi nawet nie zabiło ,wręcz przeciwnie sprawdziłem puls , był ledwo wyczuwalny taki powolny !
Serio, ledwo dojechałem te 30 km , i z powrotem było trochę lepiej , bo się troszkę rozbudziłem , zjadłem McDonalda i troszkę mi się poprawiło , ale powiedzcie mi co to było !? Jadę autem , odrealniło mnie fakt , ale to co potem się stało :O Jakbym normalnie zemdlał i ostatnie tchnienia świadomości kierowały tym autem , choćby pewna część mózgu zasneła/wyłączyła się. Jestem trochę tym faktem teraz przybity i liczę na jakąś odpowiedź
I dlaczego mnie tak w nocy za kółkiem odrealnia pomimo dobrego /lepszego samopoczucia .
Jak przełamać ten lęk z jazdą z kimś , jeszcze w takie upały i rozładowując towar, 5 dni i mam pracę i się rozwijam ..
(Proszę usunąć post z "Masz słabszy dzień" pomyliłem się , tu to miałem zostawić)