Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
April
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 704
Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47

15 maja 2015, o 11:10

Nie zostaja zadne blizny, wszystko wraca do stanu sprzed :)
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

15 maja 2015, o 14:19

vresz pisze:Jest coraz lepiej jezeli chodzi o derealizacje pozostale dziedziny zycia bez zmiany czyli źle ;) Zastanawiam sie czy po derealizacji można wrócić do poprzedniego stanu psychicznego przed tym mechanizmem, przecież te głębokie myśli egzystencjalne i analizowanie tego po co zyjemy jest tak męczące że masakra i chyba muszą pozostawić jakieś blizny , to jest ostatnia myśl która się pojawia . Wiem że na przyklad Victor ( dla mnie pan :P ) pisał że wyszedł w stu procentach ale przeciez kazdy jest inny ma inny organizm itp itd .
Ale zauważ, ze nie tylko ja z tego wyszedłem i mówię, ze to mija całkiem.
Do tego jest pewien szczegół, który pomijasz. Jak rozumiem akceptujesz stany DD i to czym one są, prawda?
Więc stany derealizacji i depersonalizacji są naturalne dla organizmu człowieka i jego umysłu.
Jest to forma odcięcia, która umysł sam tworzy i która umysł zna. Forma takiej zasłony.
Kiedy zasłona ta opadnie to nie ma po prostu po tym śladu.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

15 maja 2015, o 21:30

Witajcie. Zaglądałam tu, ale jakoś nie chciałam pisać, żeby się nie nakręcać. Ale nie da się chyba już bardziej nakręcać.
Choruje na zaburzenia lękowe uogólnione od 11 lat. Przechodziłam przez chyba wszystko - łącznie z silną derealizacją i wychodzeniem z niej. Do tej pory przyjmowałam Elicea 20 g i Cloranxen 15mg. Od 3 tygodni odstawiam Cloranxen o 5 mg, czyli biorę 10 mg. Jestem uzależniona od przebywania 24h z inną osobą (moim narzeczonym, bądź mamą).
Mam tak silną derealizację, że już sobie nie radzę. Chciałabym podzielić się więc objawami, które mnie niepokoją i może zasięgnąć Waszej opinii.
1. wątpię w to, że tu piszę
2. wszystko jest mega obce, jakbym tu nie żyła (mimo że racjonalnie wiem, że żyję)
3. mam wrażenie, jakby ktoś mnie zrzucił na jakąś planetę i powiedział ,,przecież zawsze tu żyłaś"
4. boję się, że to już nie minie - że doprowadziłam się do takiego stanu dd, że już nie ma powrotu
5. faza, że zrobię sobie coś jak mnie ,,przyciśnie" dd
6. emocje, a raczej ich brak - narzeczony jest, kocham go, ale jakoś tego nie czuję wewnętrznie (to samo z rodzicami)
7. otępienie jeżeli chodzi o myśli
8. myśli egzystencjalne na ,,haj levelu"

Pozdrawiam, Kasia
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

15 maja 2015, o 21:34

Cześć Kasiu ;)
To co opisujesz to w 100% stany depersonalizacji/derealizacji ;)
Zapraszam Cię do wysłuchania nagrań DivoVica, tam wyjaśnione są wszystkie te stany i jak sobie z tym radzić ;) A jak sobie radzić? Przede wszystkim żyć, starać się nie zwracać na to uwagi i utwierdzić w przekonaniu, że nic Ci nie jest i że z tego wyjdziesz ;)

odburzanie-wedlug-divovica.html

Jakbyś miała jakieś pytania to pisz śmiało :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

15 maja 2015, o 21:40

Przeraża mnie najbardziej to, że nawet nie wiem czy ja z Wami piszę, czy w ogóle istnieję i masa innych syfów, które już tu były wypisywane. Jestem uwiązana do narzeczonego 24h. Nie jestem w stanie zostać sama w domu, ani wyjść gdziekolwiek (max 5 minut jak M jest na spacerze przed blokiem). Boję się sama siebie i nie ufam sobie. Kilka razy zaczynałam terapię i nie kończyłam. W poniedziałek znowu idę do swojej babki. Ale mam problem z jazdą samochodem ,,że wyskoczę, bo mi odwali".

Jeszcze jedna ważna sprawa. Mam za dwa dni komunię 150 km od domu. Musze tam być, bo obiecałam że zrobię stół, więc ... lipa. Boję się jazdy, pobytu tam (że się będę źle czuć). Myśle o wzięciu jednorazowo 40 mg cloranxenu. Pytanie - czy to mi zabije na trochę dd? Już powoli się z wyjazdu wykręcam, bo ta dd mnie ostatnio zabija po prostu.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

15 maja 2015, o 21:43

No niestety masz trochę kiepskie myślenie na temat DD. Żaden lek nie jest w stanie zlikwidować stanu derealizacji. To możemy zrobić tylko my sami.
Jeśli jedziesz na komunię i masz tam coś zrobić to zajmij się tym - tak w 100%. Staraj się ingorować wszystkie myśli o tym, że coś zrobisz głupiego, staraj się na nie niereagować. Posłuchaj tych nagrań, które Ci wysłałam i zacznij je wdrażać w życie - i zacznij teraz i już ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

16 maja 2015, o 14:45

Mam straszne fazy na to, że zemdleję. Dodatkowo wiem, że muszę coś zrobić, że jestem odpowiedzialna za ten stół - czasem mam takie momenty totalnego osłabienia i boję sie, że właśnie wtedy mnie to dopadnie. Mam już wizje derealki, lęku i jadącego do mnie pogotowia, bo nie mogę się uspokoić i wariuję (mimo, że nigdy nie wzywałam pogotowia).
U mnie Cloranxen działa tak, że tłumi te durne myśli, więc w pewnym sensie pomaga mi na dd. Boję się jednak stanu, w którym nie będę w stanie się uspokoić :(
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

16 maja 2015, o 14:51

Poczytaj o derealce na forum derealizacja-nierealnosc.html
posluchaj nagrania o akceptacji
segment-1-istota-akceptacji-t5203.html

I powoli patrz inaczej na te stany aby wykluczyć w końcu ten lęk przed samym dd bo to jest wszystko wina siedzacego lęku w podświadomości, nawyku już, ciągle lęk, ze to przyjdzie, że ni ewytrzymasz a to wynika z własnie braku akceptacji.
Bo od lęku i dd nie można zwariowac bo są to stany, które z wariowaniem nie maja wspólnego totalnie nic.
Prędzej ataku paniki się po prostu dostanie, który się po czasie i tak wyciszy samoistnie.
Pochyl się nad tym jak ty traktujesz to czym sa te stany i w jaki sposób ty do nich podchodzisz bo to jest kluczowe.
Nie stanie się to momentalnie ale po prostu warto się tym zainteresować.

Jak to dojrzysz to będziesz się zajmowała stołem zamiast objawami i po pewnym czasie i objawów nie będzie.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

16 maja 2015, o 15:18

Czytałam i słuchałam (nawet obecnie słucham Twojego wykładu o DD) :) Ciągle jednak tkwię w stanie, że ja mam najgorzej, nikt tak nie ma i w zasadzie podważam to, że nawet tutaj piszę. Lęk przed dalekimi wyjazdami jest ogromny, zbliża się sesja - dużo nerwów. Boję się, że jak pojadę, to będę się strasznie źle czuć, bo to dla mnie ,,za dużo" - uruchamia mi się ucieczka. Czy lepiej odpuścić? Czy mimo wszystko, mimo ogromnej dd i lęku wziąć tą większą dawkę leku i jechać?
Lena1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 88
Rejestracja: 16 maja 2015, o 12:13

16 maja 2015, o 15:36

Hej! Od dwóch miesięcy mam ten stan. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, czy może mam nerwice, czy może znowu wracają moje fobie. Teraz sama nie wiem czy sobie wmawiam czy nie. Czy to, że nie odczuwam obecności swojego ciała to wmawianie sobie? Wydaje mi się, że depersonalizacja polega na tym, że między innymi wmówiłam sobie strach i cięzko mi go pokonać. A co jesli wmowilam sobie depersonalizacje? Co wtedy jest normalne? Czy wmowilam sobie przed nia strach a teraz wmawiam sobie strach przed tym niewyjasnieniem ktore w niej odczuwam? Depersonalizacja pwoduje u mnie napady leku. Patrze na swoje cialo i popadam w lek ze go nie poznaje. Co gorsza wiem ze kiedy na nie spojrze popadne w lek ze go nie poznaje a pozniej sie w tym leku utwierdzam. Genralnie przez moj mozg przewijaja sie rozne mysli. Ostatnio przez to wszystko wpadlam w lek przed tym ze nie poznaje swojej rodziny ze nie moge dzielic z nimi emocji ani uczuc. I kazda rozmowa z nimi wywolywala lek. Nie jest to ten sam lek jak wczesniej w ataku typowej paniki. Mniej odczuwam swoje cialo wiem ze nadal nie jest to samo. Niby puste emocje ale tez strach przed tym ze kiedy np poczuje jakis smak czy zapach ze on wywola cos we mnie i ze nagle poczuje strach przed tym ze to nie bedzie to samo co kiedys. Ze nic nie poczuje. Ostatnio schudlam i nawet tego nie zauwazylam. nawet nie zwracam uwagi na to ze ciuchy juz sa na mnie zbyt duze. Wiem ze sa i tyle. To polega na tym ze boisz sie ze ten sam smak wywola w tobie dziwne poczucie albo ze jesli go nie wywola to oznacza ze Ci cos nie smakuje. Funkcjonuje jak robot. Ostatnio tkwie w domu szukajac odpowiedzi. Nie wiem czemu ale na sama mysl o wyjsciu i przychodzeniu mysli robi mi sie niedobrze. Kiedy nie mysle czuje ze powinnam pomyslec. Kiedy nie mysle czuje ze cos sie dzieje. A z kolei kazda mysl wywoluje strach. Kiedy nie mysle i dzialam jak robot i z kolei mysle o tym stanie zbyt duzo nie moge sie skupic. Im bardziej o nim mysle tym jest gorzej. Nie wiem jak przestac bo z jednej strony boje sie nie miec emocji a z drugiej boje sie ze kazde wpomnienie wywola u mnie strach. Ze np zapach perfum ktore lubilam przypomni mi dana sytuacje i ze moze i ta sytuacja bedzie mila ale moze nie powinna byc bo przeciez teraz jestem w zlej sytuacji i nie moge sobie pozwolic na nic przyjemnego. Moj wuja jest chory i jakos przez ten stan niby ominal mnie placz. Pozniej nie moglam nawet wymusic placzu a pozniej popadlam w panike ze nie moge plakac. Pozniej popadlam w panike przed emocjami. Wiemy ze one nas chronia i nadaja sens naszemu zyciu. Boje sie rozmawiac z osoba ktora kochalam i ktora nadal mnie kocha. Wydaje mi sie ze oszukuje emocje i wiem ze nadal kocham ta osobe i znia jestem ale mimo wszystko nie umiem dzielic z nia chwili i radosci. Czesto sie zastanawiam smiejac sie co on sobie o mnie mysli. Ze np wywoluje pozytywne emocje ktorych nie czuje i wtedy popadam w lek, ze chcialabym tak jak on, czemu tak jest i czego sie boje. Czasami mysle ze to nigdy nie przejdzie albo ze wyjde z tego i uswiadomie sobie ile przykrosci bylo w kolo mnie ktorej nie dostrzegalam. Boje sie ze bede obwiniac siebie na nowo ze czemu tego wczesniej nie czulam. Czemu tak pozno. Dlatego z jednej strony boje sie przywolywac te emocje. Wiem ze ich potrzebuje ale boje sie. Czuje sie niekomfortowo nie czujac nic, kiedy ktos cos do mnie mowi tego nie odczuwam. Z drugiej strony boje sie odczuc zal a z innej boje sie ze jesli z tego wyjde bede miec do siebie zal ze za pozno sie obudzilam i ze to co dzialo sie wokol mnie przeminelo dawno temu tak samo jak wartosci ktore wczesniej posiadalam i ze czemu wczesniej tego nie moglam zauwzyc. Ciagle przewija sie przez moj mozg jakas negatywna mysl ktora to prowokuje. Boje sie ze sobie nie wybacze. Nie wiem co jest wiekszym starchem. Czuje strach przed tym stanem, po czym szukam sobie usprawiedliwienia, ze to nic takiego ale po chwili przychodza nowe mysli budzace lęk i nie moge tego zaakceptowac. Dzisiaj moj punkt widzenia zmienil sie milon razy. Wystarczy sekunda zeby o nim pomyslec i widziec w nim strach. Prosta sytuacja - chce sie napic herbaty wiem ze to zrobie po chwili poczuje lek przed tym ze ta herbata tak samo nie posmakuje i od razu nie czuje tego smaku i zaczynam panikowac ze go nie odczuwam. Albo wiem ze kiedy mijaja mi mysli robie sie spiaca. I wlasnie teraz zaczynam sie robic spiaca. Ostatnio nawet mam stan w ktorym mysle sobie ze czytanie opini innych mi nie pomoze i nie moge sie na tym skupic bo juz z gory zakladam ze mi nie pomoze... Tak samo jak wstawianie tego postu.. Bo wiem ze bede czekac na odpowiedz wiem, ze ja przeczytam ale nie wiem jak ona na mnie nie zadziala bo w mojej glowie juz powstala jakas mysl.. To jest chore...
Ostatnio zmieniony 16 maja 2015, o 15:42 przez Lena1994, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
MaksiaKasia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 248
Rejestracja: 15 maja 2015, o 21:23

16 maja 2015, o 15:38

Lena1994 - hej. Też jestem tu nowa, lecz na ten syf choruję od 11 lat. Najpierw przesłuchaj wszystkich nagrań z forum z tego linku - dużo Ci pomogą z derealką (którą obecnie i ja mam bardzo silną): spis-tresci-ponizszych-nagran-i-sezonu-t5605.html
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

16 maja 2015, o 15:58

Lena1994 pisze:Hej! Od dwóch miesięcy mam ten stan. Na początku nie wiedziałam o co chodzi, czy może mam nerwice, czy może znowu wracają moje fobie. Teraz sama nie wiem czy sobie wmawiam czy nie. Czy to, że nie odczuwam obecności swojego ciała to wmawianie sobie? Wydaje mi się, że depersonalizacja polega na tym, że między innymi wmówiłam sobie strach i cięzko mi go pokonać. A co jesli wmowilam sobie depersonalizacje? Co wtedy jest normalne? Czy wmowilam sobie przed nia strach a teraz wmawiam sobie strach przed tym niewyjasnieniem ktore w niej odczuwam? Depersonalizacja pwoduje u mnie napady leku. Patrze na swoje cialo i popadam w lek ze go nie poznaje. Co gorsza wiem ze kiedy na nie spojrze popadne w lek ze go nie poznaje a pozniej sie w tym leku utwierdzam. Genralnie przez moj mozg przewijaja sie rozne mysli. Ostatnio przez to wszystko wpadlam w lek przed tym ze nie poznaje swojej rodziny ze nie moge dzielic z nimi emocji ani uczuc. I kazda rozmowa z nimi wywolywala lek. Nie jest to ten sam lek jak wczesniej w ataku typowej paniki. Mniej odczuwam swoje cialo wiem ze nadal nie jest to samo. Niby puste emocje ale tez strach przed tym ze kiedy np poczuje jakis smak czy zapach ze on wywola cos we mnie i ze nagle poczuje strach przed tym ze to nie bedzie to samo co kiedys. Ze nic nie poczuje. Ostatnio schudlam i nawet tego nie zauwazylam. nawet nie zwracam uwagi na to ze ciuchy juz sa na mnie zbyt duze. Wiem ze sa i tyle. To polega na tym ze boisz sie ze ten sam smak wywola w tobie dziwne poczucie albo ze jesli go nie wywola to oznacza ze Ci cos nie smakuje. Funkcjonuje jak robot. Ostatnio tkwie w domu szukajac odpowiedzi. Nie wiem czemu ale na sama mysl o wyjsciu i przychodzeniu mysli robi mi sie niedobrze. Kiedy nie mysle czuje ze powinnam pomyslec. Kiedy nie mysle czuje ze cos sie dzieje. A z kolei kazda mysl wywoluje strach. Kiedy nie mysle i dzialam jak robot i z kolei mysle o tym stanie zbyt duzo nie moge sie skupic. Im bardziej o nim mysle tym jest gorzej. Nie wiem jak przestac bo z jednej strony boje sie nie miec emocji a z drugiej boje sie ze kazde wpomnienie wywola u mnie strach. Ze np zapach perfum ktore lubilam przypomni mi dana sytuacje i ze moze i ta sytuacja bedzie mila ale moze nie powinna byc bo przeciez teraz jestem w zlej sytuacji i nie moge sobie pozwolic na nic przyjemnego. Moj wuja jest chory i jakos przez ten stan niby ominal mnie placz. Pozniej nie moglam nawet wymusic placzu a pozniej popadlam w panike ze nie moge plakac. Pozniej popadlam w panike przed emocjami. Wiemy ze one nas chronia i nadaja sens naszemu zyciu. Boje sie rozmawiac z osoba ktora kochalam i ktora nadal mnie kocha. Wydaje mi sie ze oszukuje emocje i wiem ze nadal kocham ta osobe i znia jestem ale mimo wszystko nie umiem dzielic z nia chwili i radosci. Czesto sie zastanawiam smiejac sie co on sobie o mnie mysli. Ze np wywoluje pozytywne emocje ktorych nie czuje i wtedy popadam w lek, ze chcialabym tak jak on, czemu tak jest i czego sie boje. Czasami mysle ze to nigdy nie przejdzie albo ze wyjde z tego i uswiadomie sobie ile przykrosci bylo w kolo mnie ktorej nie dostrzegalam. Boje sie ze bede obwiniac siebie na nowo ze czemu tego wczesniej nie czulam. Czemu tak pozno. Dlatego z jednej strony boje sie przywolywac te emocje. Wiem ze ich potrzebuje ale boje sie. Czuje sie niekomfortowo nie czujac nic, kiedy ktos cos do mnie mowi tego nie odczuwam. Z drugiej strony boje sie odczuc zal a z innej boje sie ze jesli z tego wyjde bede miec do siebie zal ze za pozno sie obudzilam i ze to co dzialo sie wokol mnie przeminelo dawno temu tak samo jak wartosci ktore wczesniej posiadalam i ze czemu wczesniej tego nie moglam zauwzyc. Ciagle przewija sie przez moj mozg jakas negatywna mysl ktora to prowokuje. Boje sie ze sobie nie wybacze. Nie wiem co jest wiekszym starchem. Czuje strach przed tym stanem, po czym szukam sobie usprawiedliwienia, ze to nic takiego ale po chwili przychodza nowe mysli budzace lęk i nie moge tego zaakceptowac. Dzisiaj moj punkt widzenia zmienil sie milon razy. Wystarczy sekunda zeby o nim pomyslec i widziec w nim strach. Prosta sytuacja - chce sie napic herbaty wiem ze to zrobie po chwili poczuje lek przed tym ze ta herbata tak samo nie posmakuje i od razu nie czuje tego smaku i zaczynam panikowac ze go nie odczuwam. Albo wiem ze kiedy mijaja mi mysli robie sie spiaca. I wlasnie teraz zaczynam sie robic spiaca. Ostatnio nawet mam stan w ktorym mysle sobie ze czytanie opini innych mi nie pomoze i nie moge sie na tym skupic bo juz z gory zakladam ze mi nie pomoze... Tak samo jak wstawianie tego postu.. Bo wiem ze bede czekac na odpowiedz wiem, ze ja przeczytam ale nie wiem jak ona na mnie nie zadziala bo w mojej glowie juz powstala jakas mysl.. To jest chore...
Nawet ja tego nie opisał nigdy dokładniej :) ja dostawalam ataku paniki na zapach szampony czy mydła, to samo jak zakladalam np kiedyś ulubiony ciuch. Spoko, dd :)
To jest wszystko bujda!
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

16 maja 2015, o 17:05

MaksiaKasia pisze:Czytałam i słuchałam (nawet obecnie słucham Twojego wykładu o DD) :) Ciągle jednak tkwię w stanie, że ja mam najgorzej, nikt tak nie ma i w zasadzie podważam to, że nawet tutaj piszę. Lęk przed dalekimi wyjazdami jest ogromny, zbliża się sesja - dużo nerwów. Boję się, że jak pojadę, to będę się strasznie źle czuć, bo to dla mnie ,,za dużo" - uruchamia mi się ucieczka. Czy lepiej odpuścić? Czy mimo wszystko, mimo ogromnej dd i lęku wziąć tą większą dawkę leku i jechać?
Nie mozna odpuszczac bo jak sie odpuszcza to sie potem odpuszcza wkolo.
Jestes widac poczatkujaca w tym aby robic to "jak nalezy" aby akceptowac, aby zmienic to spojrzenie na zaburzenie wiec generalnie jak teraz musisz sie wspomoc raz cloranxenem zeby gdzies jechac to mozesz to zrobic.
Ale od teraz mimo watpliwosci w najblizszym czasie probuj innego podejscia bo bez tego to bedzie takie kolo zawsze, stresy, problemy, ucieczka, objawy i cloranxen na koncu i potem znowu i znowu i znowu.
To trzeba przerwac.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
Lena1994
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 88
Rejestracja: 16 maja 2015, o 12:13

16 maja 2015, o 17:35

Miesinia pisze:
Nawet ja tego nie opisał nigdy dokładniej :) ja dostawalam ataku paniki na zapach szampony czy mydła, to samo jak zakladalam np kiedyś ulubiony ciuch. Spoko, dd :)[/quote]

Hej! Dzięki pocieszyłaś mnie ahah! A miałaś takie uczucie bezwstydu? Ze cokolwiek robisz masz wywalone ze np nie boisz sie wstydliwych sytuacji czy porazek? Albo czy bedziesz spac w domu czy pod mostem, albo idziesz na randke myslisz sobie zaloze sukienke chociaz spodnie nie robia mi roznicy ale zazwyczaj tak sie chyba robi. Proszek do prania sluzy do prania.. A robimy pranie kiedy cos jest brudne(zazwyczaj ubrania czyli to cos co na siebie zakladasz) i ma cos takiego ciemniejszego co niby jest plama.. Proszek do pieczenia sluzy do pieczenia czyli robimy to kiedy cos gotujemy czyli wkladamy cos do garnka a pozniej... Albo spanie czy jedzenie nie ma znaczenia ze np zaczynam cos jesc i nie ma to smaku, to ze nie spie nie powoduje ze jestem zmeczona bo moj organizm tego nie odczuwa. Wyjsc na snieg w krotkim rekawku czy w kurce zimowej, przejsc przes srodek ruchliwej ulicy, drapac sie nozyczkami po glowie. Dobrze wiem ze nie umyje glowy kremem do rak ale nie zrobi mi to roznicy jesli to zrobie. Takie wyodrebnienie ze swojego ciala. Na poczatku wydawalo mi sie ze oszukuje sama siebie i ze sobie wmawiam i popadam w panike ze dobrze wiem ze tak nie mozna. A tak na dobra sprawe jest to nam obojetne. Jaki jest w tym sens skoro mozemy przez to nabawic sie innych dolegliwosci? REALNYCH. Odbiera nam to marzenia...
Awatar użytkownika
April
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 704
Rejestracja: 11 września 2014, o 18:47

16 maja 2015, o 18:26

Miesia a u Ciebie jak? Odburzona? :)
ODPOWIEDZ