Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
Jerry
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 835
Rejestracja: 14 stycznia 2015, o 17:12

29 stycznia 2015, o 12:06

munka pisze: Moze jakies orgy party, tak w ramach terapii? hahaha
To powinno być dostępne dla wszystkich nerwicowców w ramach NFZ... ;)
Nowa dostawa kozich racic z hodowli ekologicznej na Podkarpaciu. Kilogram świeżych, całych - 19 zł/kg. Kilogram świeżych, drobno mielonych - 23 zł/kg.
Pamiętajcie, że najlepsze na nerwice są z koziołka racice!
Moczymy je 2 dni w wodzie lub mleku, mieszamy z miodem i cytryną, a następnie pałaszujemy (1-2 kilogramy dziennie). Nerwica przechodzi po tygodniu, depresja po dwóch.
Zapraszam do składania zamówień.
Aleksandranba23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 264
Rejestracja: 9 października 2014, o 17:34

29 stycznia 2015, o 20:54

Mam takie pytanie apropo emocji, i w ogole planowania: tak jak ogolnie jest juz lepiej z lękami itp. Tak cały czas mam problem z odczuwaniem emocji, nic mi sie nie chce , nie widze swojej przyszlosci , teraz przyjeżdża do mnie moja babcia której nie widziałam z 2
Lata , i w ogole nie czuje radości , wręcz taki strach... I ciagle sie wkurzam i mam w sobie agresje.. Mino iz regularnie ćwiczę i staram sie wyjsc z tego marazmu , w ogole nie wychodzi. I dość często zastanawiam
Sie czy mam jeszcze depersonalizacje , raz jej nie czuje w ogole i myśle ze juz po wszytakim a za chwile mam taka ze ręce opadają..
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

29 stycznia 2015, o 23:01

To jest tak że potrzeba na to więcej czasu. Sama po sobie widzę i po paru innych osobach z tymi problemami że emocje przychodzą jakoś wyjątkowo późno. Ja też nie odczuwam emocji jeszcze a sam stan mi się poprawił bardzo dużo, dankan chocby ma tak samo, ssaa, miesia nasza kochana chyba też, guet więc nie jesteś sama z tym problemem.
Po prostu trzeba przeczekać i nie denerwować się ani frustrować ze te objawy są bo to nie takie hop siup z mijaniem tych stanów. Wiesz że babcia przyjeżdza i byś się cieszyła ale teraz jeszcze masz stany napięciowe czy odrealnienia i nie cieszysz się ale czas możesz spędzić z babcią. Jej będzie miło i tobie też a że nie odczujesz tego jak należy to trzeba to zaakceptować ze nie jest doskonale.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

29 stycznia 2015, o 23:09

Fakt, to chyba przychodzi na koniec. Ja tak mam z wszystkimi wydarzeniami. Święta były dla mnie obce, dziwne, nieosiągalne. Sylwester- jak normalny dzień. A impreza z okazji urodzin mojej mamy - też dziwna, bo nie czułam tego klimatu. Tak samo jak teraz leżący na dworze śnieg :P NIe ogarniam, że jest już styczeń, że zima, że 2015r. ;)

Ale to wróci, z czasem, ale wróci ;)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

29 stycznia 2015, o 23:12

Ja tak samo nie odczuwam zimy ani miesiąca :) To sobie tak leci po prostu, nawet to mnie rozbawiło ostatnio bo niektórzy narzekają na pogodę a mnie to niezbyt interesuje :D
Aleksandranba23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 264
Rejestracja: 9 października 2014, o 17:34

29 stycznia 2015, o 23:43

no właśnie, mam taką nadzieję, że to wszystko jednak kiedyś wróci do normy ;-)
Apropo planowania, to też tak wygląda? Że jednak mimo wszystko lekki lęk przed planowaniem nawet wyprzedzającego tygodnia, czasami następnego dnia...
I jednak ciągle małe wątpliwości czy opisuje do adekwatnie do tego jak to odczuwam. i kiedy znajduje się ktoś kto ma podobnie lub prawie tak samo, mega często wydaje mi się, że nie umiem tego opisać i ta druga osoba czuje zupelnie cos innego, a ja mam to sama ;puk
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

29 stycznia 2015, o 23:52

Każdy z nas tak myśli, podczas gdy już tyle czasu tu jesteś z nami że przecież nigdy nic innego się nie wydarzyło ;) To oznacza tylko jedno :)
A to że nie umiesz opisać swoich objawów to tez oznacza lęk. Pracuję w poradni, wierz mi, inni chorzy doskonale potrafią opisywac swoje objawy, tylko nerwicowcy nie widzą jak bo jest to tak dziwne i tak liczne :)
shadow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 95
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 17:36

30 stycznia 2015, o 09:19

Mogę się podpisać pod tym, że emocje są najbardziej odporne na "leczenie". Mi zostało tylko to, że ich nie czuję, wszystko płaskie i z tego powodu mimowolnie utrzymuje mi się smutek i spore napięcie, bo mimo że akceptuję iż teraz nie mogę ich czuć to są dni (zwłaszcza jakieś szczególne) że chce mi się wyć, że nadal jestem odcięta. Czasem tracę już nadzieję, że mój umysł raczy łaskawie wrócić do normy, robię wszystko by tak było, ale na powrót czucia świata jak widać trzeba czekać i czekać, a może problem tkwi w tym wyczekiwaniu? Sama nie wiem, ale żyję w takiej pustce z pół roku i to jest największy psycho-koszmar dla mnie, nie dd nie lęki tylko właśnie brak emocji :(
Awatar użytkownika
agaa
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 17 sierpnia 2014, o 15:13

30 stycznia 2015, o 10:02

ehhh właśnie dokucza mi to samo, nie mogę się wczuć w sytuacje :roll: wczoraj przyjechał do mnie mój chłopak i wiem, że jest ok, fajnie, a nie czuję tego :cry: siedzę z rodzinką, czy jest jakaś impreza, a mnie to nie wzrusza, jak robot. Brak pozytywnych emocji, bo te złe to atakują...ale natrętów jest mało już, hipochondrii nie mialam i nie mam, a fizyczne rzeczy nie robią w ogole na mnie wrażenia. Tylko emocje, dziwność i brak uczuć do danej sytuacji...
Do the thing you fear most and the death of fear is certain.
Divin
Administrator
Posty: 1889
Rejestracja: 11 maja 2013, o 02:54

30 stycznia 2015, o 12:40

Odcięcie emocjonalne moi drodzy, normalny stan rzeczy podczas wyszukiwania zagrożenia przez umysł. Jeden z aspektów defensywy umysłu bez obaw, minie. :)
'Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą'
'Lepiej jest umrzeć stojąc, niż żyć na kolanach.'
'Puk puk, strach puka do drzwi, otwiera mu odwaga a tam nikogo nie ma.'
Jest dobrze, dobrze. Jest źle, też dobrze
'Odwaga to nie brak strachu, to działanie pomimo strachu'
Ty nie jesteś zaburzeniem, a zaburzenie nie jest Tobą
Odburzony
Konsultacja Skype
Awatar użytkownika
Bajkopisarz
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 183
Rejestracja: 21 listopada 2014, o 19:53

30 stycznia 2015, o 13:01

Podpisuję się pod tym obiema rękami, właśnie też po sobie zauważam odcięcie emocjonalne, ale staram się z tego wyłazić. Grunt to przyjacielska postawa i więcej bodźców, które powinny na nas zadziałać. Do mnie teraz przyjechały dzieciaki, i staram się nimi zająć.
( : Marzenia spełniają się z Bożą Pomocą, lecz nawet Jej, należy podać pomocną dłoń : )


************************1....2....3....4....1....
******************4. Rób KAIZEN (ciągłe udoskonalania)
************3. Obserwuj GAMBATSU (wady, niedociągnięcia)
******2. Szukaj MUDA (aspektu życia do udoskonalania)
1. Spójrz na GEMBA (Siebie, otoczenie)
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

30 stycznia 2015, o 13:06

Powiem wam po czasie co zrozumialem i co bylo dla mnie wazne i byla to akceptacja. Ale nie bylo to godzenie sie ze tak bede mial. Tylko wlasnie zmiana takiego podejscia do roznych objawow i mysli czy braku emocji z ciagle smutna mina.
Czyli tak jak bardzo fajnie napisal to gdzies chyba victor zeby nie uzalezniac swojego szczescia od tego czy dany objaw jest czy danego objawu nie ma. I to jest prawda. Ja obecnie mam tylko juz odciecie od emocji i to kazdych i zlych i dobrych, jest mi wiele rzeczy obojetne. Ale tak jak w wypadku innych objawow czy mysli wiem ze tutaj trzeba zaakceptowac to ze tak jest i nie napedzac sobie samemu nieszczescia ze jak to jest totalnie zle ze tak mamy. Bo to przeciez minie a napedzanie nieszczescia powoduje ze dajemy temu uwage. Ja mimo ze to odciecie od emocji jest meczace i straszne totalnie obecnie sie tym nie martwie, nie kminie czy minie czy nie minie bo minely inne rzeczy i minie i to. Nie bez powodu innym to minelo.
Jest ciezko, spotkalo mnie to i akceptuje to. Zyje jakby to byl epizod ale zarazem nie chce oszukiwac sie i na sile tego wyganiac, minie jak sie zregeneruje.
Mam troche jeszcze do ulozenia sobie sytuacji w zyciu ale to jest proces czasowy bo musze pare spraw sobie udowodnic. Traktuje to odciecie jak czesc zycia na obecnym etapie. Staram sie nie robic z tego problemu i zobaczycie ze dzieki temu mi to zejdzie i wam tez moze!
Glowy do gory, zycie to nie tylko ostatni tydzien gdzie mieliscie chlopakow czy babcie :)
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

30 stycznia 2015, o 14:54

Pojechałem wczoraj na konsultacje do szkoły.
Było na w sumie 4 osoby,same kobiety i ja :> fajnie
Z tym ze sala taka ciasna jak jakiś korytarz no i tacy byliśmy upchani jak sardynki
Chyba mam klaustrofobię :/ zresztą mniejsze o to

Leki biorę już jakiś czas,gdy brałem dawkę mniejszą działały lepiej,teraz biorę większą i w sumie jakbym brał mniej niż na początku
Nadal mnie łapie może nie panika ale stres który przybliża mnie do ataku paniki
Znów nie mogę usiedzieć na zajęciach jak dawniej,indywidualnie gdy jestem sam z nauczycielką wtedy jakoś daję radę
ale normalnie na zajęciach gdy muszę usiedzieć spokojnie w miejscu...nosi mnie jak cholera.
Bez przerwy o czym gadam,o coś pytam,żeby tylko ruszyć się gdzieś w bok,coś mówić ,to mi pomaga,bezruch mnie wykańcza nerwowo

Próbowałem zobaczyć ile dam radę wytrzymać na zajęciach,jakieś pół godziny z trudem a później się ulotniłem.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

30 stycznia 2015, o 16:07

Jeśli chodzi o leki to niestety ale ich działanie często jest uzaleznione od układu naszej mózgownicy, dokładnie jakiś generatorów (teraz juz nie pamiętam symbolu jakim sie to określa) czyli biorac leki, nasze dobre samopoczucie związane jest z wahaniem neuroprzekaźników a u każdego może to wygladać inaczej i nie zawsze równa się to maksymalnie.
Dlatego tak wiele osób róznie reaguje na leki antydepresyjne czy inne.

Bezruch być może powoduje, ze skupiasz się na swoich wewnetrznych odczuciach, chocby na narastaniu paniki i wtedy ruch, rozmowa powoduje rozruszanie i rozproszenie tego. Kiedyś tak miałem jak np szedłemd o fryzjera, to czesto mi zwracał uwagę, zebym się tak nie wiercił a ja to robiłem bo czułem panikę.
Pytanie brzmi, czemu nie pozwolic panice wystapić?
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
konto dezaktywowane
Zbanowany
Posty: 204
Rejestracja: 27 listopada 2014, o 14:51

30 stycznia 2015, o 16:29

Victor pisze:Pytanie brzmi, czemu nie pozwolic panice wystapić?
Ponieważ nie lubię mieć paraliży mięśni,kłopotów z oddychaniem,omdleń itd itp a zwłaszcza publicznie
Nie chcę być w centrum uwagi całej widowni ...

Zauważyłem coś w domu,już dawno ale olałem to,teraz znów o tym myślę więc napiszę.
Mówię coś,w kuchni gdy wszyscy są obecni(sytuacja sprzed 5 minut) ja mówię a reszta tak jakby...udawała że słucha...
Chociaż nie,nawet nie udają,po prostu nie słuchają,jakbym nie istniał ,jak jakiś duch(czy ja żyję?halo?co?Mówię do ciebie)
Może ja mam aż tak monotonny i dołujący ton głosu,a może...sam nie wiem co...nie wiem co jest grane.

Gdy już coś mówię(a jestem introwertykiem więc rzadko się odzywam) to nie gadam o pierdołach,o czymś nudnym,banalnym
Z dziadkiem np zawsze nam sie fajnie rozmawia,ostatnio gdy uciekłem z zajęc,poszedłem do niego i przegadaliśmy 3 godziny
z poczuciem jakby to trwało zaledwie 30 minut.
Mówię do niego,słucha mnie,jest skupiony na osobie z którą rozmawia,czyli na mnie
W domu brat i jego narzeczona spoko,ale rodzice to już kompletny odlot, jakby słuchanie mnie było karą której chcą uniknąć...
Zastanawiam sie kogo trzeba leczyć w tym przypadku,no chyba nie mnie?
Ja nigdy nie dbałem o kontakt z rodzicami i nie lubiłem tej ich bliskości i czułości.
To nie tak że mi go brakuje,ale gdy mówię i jestem traktowany jak powietrze to zwyczajnie mnie to WKURCZA!
ODPOWIEDZ