
zdziwilabys sie kochana,ale wszystkie te przykłady które opisujesz tak poetycko ( ze mnie sie nabijaja do dziś na forum,ze tak dokładnie to opisywalam, a tobie to idzie jeszcze lepiej

) dotyczyły każdego kto miał/ma dd. Totolotek...skąd ja to znam, nawet bym go nie puściła, bo totalnie mnie to nie obchodziło. Ja miałam problem z kupieniem chleba na kolację a co dopiero z totolotkiem. Teraz jestem zła na sb,ze tyle czasu sie z tym bawilam. Nie ruszysz z miejsca dopóki nie przestaniesz sb wmawiac czegoś innego niż dd. Wszystkie twoje patologiczne myśli wynikają z tego stanu, to jest taki odwrót o 180st dosłownie wszystkiego, druga strona psychiki. I tego naprawdę można pozbyć sie w dość krótkim czasie...tylko trzeba wiedzieć jak. Zaryzykować,brnac,tłumaczyć sb, rzucić sie na głęboką wodę jak to Iceman napisał, działać intuicja, w pewnym momencie widzisz ze coś sie poprawiło i to jest szok- ale brniesz dalej, żeby sie od tego uwolnić. Mnie ostatnio pomógł nowy post divina,o separacji od zaburzenia. Brakowało mi tego jako wisienki na Torcie:) victor dobrze mówi,znajdź jakiegoś terapeute który ci to ładnie pouklada,poprowadzi, pomoże, z jego pomocą,z pomocą forum, i swoim wkładem ( bo chcesz żyć normalnie, widać to przecież gołym okiem) bedzie lepiej. Nie możliwe jest,żeby tylu ludzi dało radę,a my nie:)
Zobacz,wchodzisz tu co jakiś czas, i właściwie oposujesz jedno i to samo. Tyle czasu już minęło, moglabys nam chociaż opisać jakiś jeden swój maleńki sukces:) małymi kroczkami do przodu,ze coś ci sie udało zlikwidować,ze coś ci sie udało zignorować, gdzieś zaryzykować. Nie musisz odrazu lecieć do niewiadomo jakiej pracy i robić niewiadomo jak wielkich rzeczy. Może na początek zacznij poprostu rozmawiać

? Czekam na twój następny, ociupinke pozytywniejszy post:)
PS. Może ciężko ci w to uwierzyć,ale byłam w takiej samej czarnej dupie jak ty. Teraz już bym wiedziała na co tego totka wydać... Ehhh, teraz tylko wygrać
