Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

28 lipca 2014, o 12:47

MIalam, własciwie mam dużo dziwnych, durnych myśli, ale wiesz co? Po co je rozpamiętywać? Po co się tak nad nimi rozwlekać? No dobra, były, były, ale po co jeanalizowac? To wcale nie przyniesie pożytku.
Myśli, natręty, po to sa, żeby straszyć i zeby o nich myśleć, ale nie wolno się nimi zbytnio interesować, a ty się interesujesz, bo masz już ten stan 3 lata.
Spróbuj, próbowanie nie boli ;) jeden, dwa dni je olać - powiedzieć stop, wyjść z domu, w 100% zaangażować się w życie, bez tego analizowania tego, że ja nie potrafie odpowiedzieć dobrze, że mi wszystko obojętne.
W tym stanie nigdy nie będzie idealnie, ale spróbować warto. Tak , by było w przyszłości lepiej
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
Miesinia
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 649
Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57

28 lipca 2014, o 13:35

Tak Klaro, nikt nie chce konkretnie ci powiedzieć niewiem dlaczego :) tak, nie czułam nic, mąż mógł mnie zwyzywac, a ja czułam tylko lęk i chciało mi sie wyć, nie potrafilam wgl go zripostowac, nie byłam w stanie powiedzieć czego ja chce, on proponowal kino żeby mi było lepiej a ja wylam, wypychal mnie na siłownię, zumbe, a ja wylam, zamknięta w swoim świecie. Sprzatalam i wylam, bralam dziecko na ręce i wylam, gotowalam i wylam, wychodzilam z domu i wylam, kupowałem coś do domu i wylam...takich przykładów moznaby dac tysiące.

Pytasz o patologiczne myśli, tak, do wszystkiego, w każdej chwili, nawet w nocy wybudzajac sie chociaż na chwilę. Nie opisze ci ich aż tak dokładnie, bo jak już to wszystko jest blade to sie nie pamięta dokładnie co bylo, ale musisz uwierzyć na słowo, miliardy obcych, patologicznych, porypanych myśli.

Jak jest ostry stan to łatwo jest opisać wszystko,że szczegółami, bo w tym siedzisz:) całą sobą, kazda chwilą dnia jest na to poświęcona, kazda myśl.

Ale ty mialas kiedyś przeswit, z tego co kojarze, co wtedy zrobiłas? A leki, probowalas? Może trochę wyciszylyby te myśli.
To jest wszystko bujda!
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

28 lipca 2014, o 14:22

Miesinia, Nierelana, Kamień, Ziomek - wszystkim dziękuję za Wasze słowa.

Miesinia, krótkie prześwity miałam po tych elektrowstrząsach (znikały po nich te potworne myśli, lepsza była koncentracja ale uczucia i reszta nie wracały)

Leki, no cóż mogłabym podać całą listę tego co brałam; jedyny efekt: przytyłam 16 kg po pewnych neuroleptykach, leki
na DD nie działają, przynajmniej u mnie. Biorę oczywiście i teraz to co wymyślił psychiatra podczas mego ostatniego pobytu w szpitalu,
Wellbutrin - po nim też nie odczuwam żadnej poprawy, jedynie jak po większości potworna suchość w ustach.

Problemem u mnie jest i to, że ja powinnam podjąć życiową decyzję, nie umiałam jej podjąć będąc jeszcze zdrową, szamotałam się z nią przez
kilka miesięcy, no i stało się. A jak to zrobić będąc w tym stanie ? tak to się u mnie dramatycznie zapętliło.
Victor
Administrator
Posty: 6548
Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54

28 lipca 2014, o 15:25

A mnie to zastanawia co cię powstrzymuje przed podjęciem decyzji?
Ja rozmumem stan DD, stan depresji ale będę szczery, nie zabrania to podejmowania żadnej decyzji, szczególnie po takim czasie bycia w tym stanie, bo to jasno pokazuje, że świadomość masz zdrową, jedynie przygaszoną przez objawy, odciętą, ale ona jest sprawna.
Po prostu dosnonale wiem jaki ty błąd popełniasz bo popełniałem identyczny, nie możesz zdzierżyć stanu DD przez ten cały czas, nie ma w tym ani odrobiny akceptacji tego stany oraz tego, że nie da sie wszystkiego przeżywac normalnie.
I to jest sprawa jasna, że ciezko to zrobić ale też sam czas siedzenia w tym sugeruje po mału, ze już najwyższa pora, to zrobić, choćby nie wiem co :)
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie


Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
martynka
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 390
Rejestracja: 10 marca 2014, o 22:12

28 lipca 2014, o 19:04

Klaro zapewniam Cię, że 3/4 ludzi tutaj, w tym ja, miało to samo co Ty, bądź nadal ma w większym bądź mniejszym stopniu. Ja na początku nie wiedziałam co jest, a teraz już wiem, że to tylko Twój umysł jest wystraszony, przegrzany na maxa, bo ciągle to analizujesz, rozmyślasz, a tak naprawdę TY nie jesteś tymi MYŚLAMI, nie jesteś tylko uczuciami, jesteś PONAD TYM! Zacznij powoli. Na początek radziłabym Ci, wypiszę w punktach (ze swojego przykładu):
1. Zaakceptuj to, że to masz, że w ogóle się pojawia.
2. To, że to masz, nie znaczy, że jesteś gorsza od innych.
3. Myślom daj płynąć - choćby nie wiem jakie najstraszniejsze były, to tylko myśli, a Twój umysł je poprostu ocenia - zdystansuj się.
4. Raz, dwa razy dziennie stosuj relaksację.
5. MUSISZ ŻYĆ Z TYM!!! Najtrudniejsze, ale MUSISZ wyjść z tym do sklepu na początek na przykład.Ogólnie do ludzi.
6. Zastosuj sobie na YOUTUBE taką relaksację o nazwie (wpisz to w wyszukiwarkę) - POKONAJ STRACH I LĘK. Bodajże 20 minut takiej relaksacji o myślach itp.

To na początek, małymi krokami, zacznij odsupływać to co jest zapętlone. Spróbuj.

POZDRAWIAM
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

30 lipca 2014, o 10:35

Co się polepszy to się popieprzy .
Od wczoraj rana mam takie coś ,że strasznie gadam do siebie w myślach, naokrągło komentuje wszystko ,cały czas nawijka w myślach .. Ale dobra jakoś mi to bardzo nie przeszkadzało, chociaż odczuwałem lekki dyskomfort . Miałem przerwe 3 tyg w terapi , i czułem się świetnie, poważnie, pare razy tylko jakieś głupoty mi przychodziły do głowy bo np przeczytałem na kwejku "pamiętnik schizofremika" , ale po paru dniach znowu mnie to nie ruszało, a przeczytałem to żeby nabierac dystansu , nie starac się nie byc chłonny jak gąbka na objawy , obawy.

No i wczoraj wieczorem poszedłem na terapie, i jej mówie , czy to normalne takie gadki w głowie , bo miałem tak wczoraj nawet ,że gadam sobie coś w stylu " ale fajne auto" i zdażyło mi się samemu odpowiedziec "no" czaicie to ? Cały czas od wczoraj mam jeszcze tak ,że sobie wymyślam scenki w głowie i komponuje dialogi, np zaraz mam gadac z mamą bo sie obudziła i już wymyślam dialog "no wyspałaś się już ?" i sobie go co chwile powtarzam :| albo przypominają mi się dialogi z kiedyś tam z kimś tam ..
I pytam jej czy to normalne , a ona mówi ,że tak , nie mam się czym martwic ,każdy wymyśla dialogi i ze sobą rozmawia (ale ja se myśle , że przecież nie odczuwają tego dyskomfortu )
No i ona w pewnym momencie powiedziała ,że jakbym czuł ,że coś we mnie siedzi, i mówi za mnie to wtedy moge sie martwic , i nagle jak ona to gadała to mi w myślach nasuwały się słowa "powiedz jej" albo agresywne "kopnij ją " Wpadłem w taki atak paniki , jak chyba miałem tylko na początku przygody z nerwicą, tak się wystraszyłem ,że to jest masakra .
Jak siedze i gadam z kimś to raczej nie mam myśli takich, ale jak jestem sam to ciągle gadam do siebie, komentuje, odpowiadam sam sobie , sprawia mi to straszny dyskomfort (powiem jeszcze ,że przy tym wszystkim powracają czasami natrętne agresywne myśli , które wyłapuje i zmieniam ich otoczenie myślowe co pomaga ) No i zwiększyło się przy tym DD, którego już nie odczuwałem praktycznie , pewnie to przez lęk .

Proszę odburzonego o odpowiedź bo chce miec pewnośc, czy to normalne jeśli tak to jak sobie z tym radzic ? (nawet teraz w głowie siedzi mi słowo ,które sobie powtarzam "co się polepszy to się popieprzy"

a i dodam jeszcze jedno, że te dialogi są strasznie podobne do analizy nerwicowej ,której już dawno się pozbyłem , nie wiem czemu po prostu takie uczucie .
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

30 lipca 2014, o 10:53

nie odburzona, ale .. ;)
tak, ja też tak miałam i mam czasami. Typowo takie właśnie gadki ze samym sobą ;) A to, że miałeś myśli, żeby jej coś zrobić to też normalne... w nerwicy oczywiście ;]. Sama ostatnio, nigdy nie mając, miałam myśli, żeby dźgnąć mojego faceta nożem, bo akurat sięgałam go przez mojego faceta ;]
Także Sasu, przepuszczaj, jak najbardziej się da ;) Bo widzisz, wyjdzie z tego potem lęk. Jeszcze Ci powiem jedną sytuację ze mną ostatnio, gdzie właśnie też dostałam lęku od bardzo bardzo długiej przerwy. Otóż: pomyślałam sobie, że mój facet czasami patrzy na mnie takim pustym wzrokiem, jakby patrzył na mnie a myśli miał gdzieś indziej ( ale akurat zauważylam to często też u innych ludzi :D), tak się nad tym zastanawiałam, że mnie ten wzrok przeraża, że dostałam ataku paniki :DD . Także, zdarzają się różne dziwne myśli, po prostu z tyłka, które trzeba olać gęstym moczem :huh
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

30 lipca 2014, o 11:20

Patka ,ale czy te rozmowy samą sobą nie są dla Ciebie czasami na prawdę nie komfortowe ? czy czasami nie masz tego dośc ? Ciągła nawijka ? Od wczoraj to dopiero wyłapałem i mam już tego po dziurki ! Mama gada "byłabym szczęśliwa" a ja myślach z automatu "ja też bym był"
No nie wiem czy normalne , wiesz tak z dupy jak ona mi o tym powiedziała to mi głowie myśl "kopnij ją" albo "powiedz jej coś" masakra.
Porąbane to jest z tymi nożami nie ? Przeraża to czasami , chyba ,że się ma do tego podejście patrz metoda Diva zmień otoczenie myślowe polecam każdemu.

Wystraszyłaś się pustego wzroku ? O kurde , Patrycja twoje rady traktuje jak rady odburzonej , bo myślę ,że Tobie już nie wiele do tego upragnionego tytułu zostało ;)
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

30 lipca 2014, o 11:24

Oj, nie, u mnie jeszcze długo długo ;) Jak to chlopaki zawsze pisali, lepiej jest radzić komuś a ze sobą nie można się uporać :DD
Aktualnie jest gorzej, bo siedze przed kompem cały dzień a dzisiaj mnie coś gardło chycilo ;]

Z dupy, z dupy są, ale ja pamiętam, że jak je olewałam to ich było mniej, o wiele ;) Teraz to mam, ale nie tak często juz. Myślę, że to taki okres ;] przeczekaj, odpowiednia gadka szmatka do siebie i bedzie ich mniej :)

Tak, tak, olewanie tych myśli, ja np. już tych z nożami nie mam, jakoś one mi wiszą, choć wczoraj mialam ochotę udusić moją mame, ale to ze względu na to, że mnie zdenerwowała :DD
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

30 lipca 2014, o 11:30

Victor, piszesz że w stym stanie DA się pracować, DA się podejmować decyzje.

Nie wiem jak to zrobiłeś, naprawdę nie wiem. Nie wiem też jak inni to zrobili, jak udawało im się uczyć, studiować...
Całe swoje dorosłe życie pracowałam, równocześnie też studiując. (O paradoksie)

A teraz jak zrobić cokolwiek z takim umysłem, gdy:
- mam tak dalece posuniętą NIEPAMIĘC, nie tylko mojej wiedzy, wydarzeń z życia tych dużych i małych, tego że nie pamiętam topografii własnego rodzinnego miasta, ulic Warszawy, którymi przez naście lat dojeżdzałam do pracy, nie pamiętam np. filmów które były kiedyś moimi ulubionymi, nie jestem często w stanie przypomnieć sobie najróżniejszych informacji, bez względu na temat, wyrazów, osób mi znanych !!!!
wciąż nie zapamiętuję przeczytanego tekstu , a moje czytanie wygląda tak, że dochodzę często do 3 wyrazu w zdaniu i już nie pamiętam tych dwóch poprzednich ...

a to nie wszystko, bo ja ledwo to co czytam „rozumiem”, ogarniam, przetwarzam. Nie wiem jak to lepiej opisać. Wszystko, każde słowo jest pozbawione odbioru, jest martwe, „nie czuję go”.
- jakieś instrukcje czegoś, koleżanka która pracuje w ZUS-sie tłumaczy mi np. czy można pracować gdy ma się tak jak ja, przyznaną częściową rentę ( a to są jakieś przepisy ?, po co mi przpisy? -to tworzy mój umysł, ona mi tłumaczay, a ja LEDWO to rozumiem i zapamiętuję, no i kończy się tak, ŻE ZACZYNAM RYCZEĆ, bo W MOJEJ GŁOWIE ZASZŁY CHYBA JAKIEŚ GORSZE, TRWAŁE ZMIANY, skoro UMYSŁ TAK nie PRACUJE.

dlatego nie czytam w zasadzie niczego, ani magazynów które lubiłam ze względu na ciekawe psychologiczno-filozoficzno-społeczne felietony np. „Zwierciadła”, magazynu „Weranda Country”, „Country Living”, „Mój piękny ogród”, górskiego magazynu „Nad poziomem morza”, nie czytam też książek, bo jak? Każdy tekst martwym, każde zdjęcie martwym, t ekst o przyjaźni ? O lojalności ? Ja już w zasadzie nie pamiętam czym one są.

Tekst o poszukiwaniu siebie, swojej drogi, zrobić to co nam podpowiada nasz umysł, nasze pragnienia, potrzeby ? PRZECIEŻ JA NIE WIEM KIM JESTEM, NIE MAM ŻADNYCH UCZUĆ, ODCZUĆ, POTRZEB, REFLEKSJI, WŁASNEGO ZDANIA NA COKOLWIEK, NIE WIEM JUŻ CO JEST SŁUSZNE, CO JEST PRAWDĄ, CO JEST DOBREM NIE ISTNIEJĘ JAKO CZŁOWIEK , NIE ISTNIEJĘ JAKO JA – KLARA. NIE MA WE MNIE UŚMIECHU, NIE MA ZE MNĄ ROZMOWY, JESTEM NIE WIEM KIM, JAKIMŚ WYNATURZONYM STWOREM, MÓJ MÓZG WYŁĄCZYŁ ZBYT WIELE

- WYOBRAŻNIA też nie pracuje, np. chcę zrobić domowe zestawienie rachunków w Excelu i moja głowa nie daje żadnego pomysłu/wyobrażenia (nie tworzy się nic) jak mam to zrobić. Siedzę martwa, chce mi się tylko mechanicznie wyć albo krzyczeć, że ja już NIE MAM SIŁY NA TAKIE DALSZE „ŻYCIE”,
a praca na samym komputerze ? Ledwo wszystko pamiętam, patrzę w ekran, to co na nim się aktualnie znajduje, mózg LEDWO przetwarza, przypomina sobie CO TO W OGÓLE JEST, a wszystko jest dziwne, obce itd. Jedyne czego o dziwo nie zapomniałam, to bezwzrokowego pisania na klawiaturze, to robię w takim samym tempie...

Jak więc chociażby przez to zacząć nową pracę, gdzie musisz ZAPAMIĘTAĆ nowe obowiązki,a jest ich zazwycza dużo, NAUCZYĆ SIĘ nowych rzeczy,
zapamiętać ludzi, rozkład pomieszczenia. O PARADOKSIE.



- KONTAKT Z LUDŹMI, normalna z nimi rozmowa, odpowiadać chociażby na zadawane pytania ?

To jest dopiero dramat, piekło i MORDĘGA wręcz nie do wytrzymania.
Dla mnie, kontakt z najbliższymi, to że są obcy tak jak inni, to że nie CZUJĘ do nich TĘSKNOTY, to że nie czuję o nich TROSKI, (moje serce jest MARTWE, NIEWZRUSZONE NICZYM, JESTEM MONSTUM, PSYCHICZNIE CHYBA JUŻ CHORA), to że ich opowiadanie do mnie czegokolwiek, jakiś wydarzeń które ich np. zdenerwowały, UCIESZYŁY, opowiadanie o sprawach rodzinnych – nic mnie to nie obchodzi, bo nie ma we mnie niczego, żadnej reakcji, czucia, emocji i LEDWO ROZUMIEM to co do mnie mówią.

Nie potrafię o nic zapytać, podyskutować, czy coś jest słuszne, podyskutować np. o jakimś filmie, muzyce – bo nie mam żadnych myśli, WYŁĄCZONE. WIĘC NIE CHCĘ Z NIMI, Z NIKIM ROZMAWIAĆ, BO TAK POTWORNIE SIĘ WTEDY MĘCZĘ, i mówię do nich wkoło o tym swoim cierpieniu, że już nie mam siły dalej, no i znowu ryczę do słychawki (nie mówiąc o stałych patologicznych myślach). Nie ma we mnie ciepłych słów, one automatycznie, które mogłabym im powiedzieć, a jak ich obejmuję, to NIECZUCIE+patologiczne myśli = NIE CHCĘ NIKOGO widzieć, obejmować, witać się, rozmawiać.

I TA WSZECHOBECNA OBCOŚĆ WSZYSTKIEGO, nie rozpoznaję żadnego miejsca. Ta OBCOŚĆ WŁASNEGO DOMU, brak ODPOCZYNKU, jakiejkolwiek namiastki, okruszka spokoju, bezpieczeństwa, przyjemności (jedzenie także nie daje żadnych doznań).

Victor, gdzie tu jest więc możliwość podjęcia życiowych decyzji ?

Gdy już nic o sobie nie wiesz,gdy już nie wiesz NICZEGO, nie wiesz kim jesteś, żadnego podszeptu od twojej duszy, gdzie ledwo siebie samego pamietasz, ledwo pamiętasz już to wszystko co do tego doprowadziło, ledwo pamiętasz swoje życie i emocje/uczucia które jemu przez lata towarzyszyły.

A najważniejsze, jak się z samą sobą nie MĘCZYĆ, jak uwierzyć, że to nie jest faktycznie trwała jakaś nie wiadomo jaka choroba UMYSŁOWA, PSYCHICZNA, że to faktycznie ma szansę ustąpić ? No bo jak TAK DALECE POSUNIĘTE ZMIANY UMYSŁU, JEGO PRACY mają szansę wrócić do normalności ? U mnie to za daleko chyba poszło.

A tu kolejny słoneczny letni dzień, którego nie czuję, patrzę w lustro i widzę smutną, zapłakaną twarz twarz, która nie wiem czy wygląda jeszcze na twarz normalnego człowieka, czy już raczej kogoś psychicznie chorego...
i ten stan w głowie, przerażający niepokój, nieodnajdywanie się w domu, NIGDZIE, JAZDA NA ROWERZE JEST MĘCZARNIĄ, w obcym, odrealnionym lesie i z tą głową. Stan, którego tak na dobrą sprawę nie jestem w stanie w całości opisać, jakim jest psychicznym / umysłowyn piekłem.

Dlaczego ja nie straciłam całkiem tej cholernej świadomości ? Boję się, że znowu wyląduję w szpitalu, boję się, że ja już nie myślę racjonalnie, logicznie, boję się czy to co tu piszę, to jest prawdą, czy to są moje słowa, czy już jestem jakimś zafałszowanym bardzo chorym, męczącym się człowiekiem. Przerażające jest to wszystko.
Awatar użytkownika
Sasuke
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 481
Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11

30 lipca 2014, o 11:35

Ojejku biedna ;miz , w taką pogodę gardło zawalone :P
No ja też miałem okres ,że całe dnie przed kompem patrzyłem na one piece ,wieczorem na chwilę do dziewczyny i nazot :P To jest najgorsze bo potęguje się odrealnienie .

Ok więc jak to jest normalne to włączam tryb "niech sie dzieje co chce " Patrycja tak jak napisałem wcześniej , co się polepszy to się popierzy , ja już przez jakieś 2 - 3 tygodnie praktycznie nic nie miałem :) i tu dup taki "szpetny" objaw , tyle co mam , miałem i chyba będę miał jak popije to mnie nie ma , ja na prawdę czuje się jakbym umierał,możesz się śmiac, ale to jest takie uczucie no chocbym miał ostatnie tchnienie , i leże i pocę się cały dzień w łóżku :/

Wiesz co jak tak się skupiam i pisze z Tobą to tych myśli nie mam ;) A noże mi też przeszły , wyobrażałem sobie plastikowy nóż i dużo śmiechu przy tym ;) Przeszło ? Przeszło ? Da się da się.

Mamę zostaw w spokoju ! :DD
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

30 lipca 2014, o 11:57

Klara, a wiesz co ja myslę ? że nie jest z tobą AŻ tak źle jak piszesz :)
A dlaczego? Bo piszesz bardzo obszerne, dokładne posty, wszystko ładnie objaśniając ;) Doceń to! :) Ludzie, którzy na prawdę mają tą niepamięć, nie pamiętają nic, a ty? Wszyściutko :) tylko dd Ci każe tak myśleć ;]
Powiem Ci, szczerze, że ja w życiu bym tyle o DD nie napisała, bo nie umiem :DD, a ty? Śmigasz pięknie ;P
Bądź silna, powiedz to sobie, że piszesz, rozumiesz, wszystko co my tutaj piszemy, choć wydawać się mogło inaczej :)


Sasu, u mnie własnie jest tak, że jak zapiuerdzeielam, wychodze chodziennie itd. a potem mam dzień zastoju w domu to jest spoko, dopiero jak 2 dzień mija to juz staje się meksyk ;)
Nerwica, DD takie są, najpierw zajebiście, później znowu masakra i wtedy własnie myślisz, że jest beznadziejnie, bo przecież robisz wszystko, a i tak są dni złe.
Ale jak to Hewcio pisał, 1 krok w przód, 2 w tył, aż wkońcu będą 2 kroki w przód, 1 w dół - tak jest z nami :) Prawda, że masz już więcej tych dobrych chwil?
I o to w tym chodzi, żeby nawet tymi porazkami się nie przejmować, jak najbardziej to możliwe dla nas ;)

Z forum tak jest, tak samo z ludźmi, jak pogadasz, ktoś ci fajnie opowie, uspokoi to każda głupia myśl jest dla nas śmieszna ;) ALe my musimy sobie robić tak, żeby samemu się tak uspokajać - co niestety u mnie jeszcze też to nie działa ;) Bo potrafie cały dzień chodzić smutna, mieć miliardy niekończących się myśli a wejśc na forum i zapomnieć :)
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
madzia
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 32
Rejestracja: 1 lipca 2014, o 18:29

30 lipca 2014, o 19:33

:friend: witajcie to co napisała klara ja też prawie tak przechodziłam 2 miesice temu czułam się jak wrak człowieka gadałam same gafy a nie pamięć była okropna a zwłaszcza co do tego co miałam zamiar powiezdzieć czułam sie jak imbecyl który stracił rozum wszystko było jak za szyba i no tego ta wstretna nerwica natrectw mysli ,zapominałam co mam powiedziec jak n azywa sie dane rzecz a liczenie czułam sie jakbym dopiero do zerówki poszła ,do tego strach lek,wiadomo ale natretne mysli milion absurdalnych kompulsje,nie wiem kiedy powoli zaczeło przechodzic kolezanka dobrze pisze ,ty piszesz składnie ładnie i z sensem .zdrowia zycze pozdrawiam magda.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

1 sierpnia 2014, o 13:55

Mam pytanko ;)
Czy w DD często mieliście tak, że chciceliście wszystko zrobić JUŻ, TERAZ, ZARAZ, WSZYSTKO NA RAZ itd ? w szczególności też, jeśli chodzi o czytanie, oglądanie czegoś( w gazecie) i tak nie czytaliście powoli dokładnie, a po łebkach ? :P
Jakaś rada na to ? :DD
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Awatar użytkownika
dankan
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 935
Rejestracja: 23 maja 2014, o 10:11

1 sierpnia 2014, o 14:14

Ja nigdy nie bylem cierpliwy zbytnio. Ale jak mam dd to cuzje sie ot bardziej i szybciej sie frsutruje i denerwuje ze sie nie da :)
A z tym po lebkach to zalezy od dnia ale nie przesadzajmy ze to jest objaw dd ;p
Ja tam mysle ze trzeba sie pogodzic najsampierw ze nie da sie wszystkiego a potem robic cos po koleij. Chodzi o po prostu wyrabianie sobie charakteru. Ja tu tak sledze forum sam siebie odkad mam dd i wpisy innych i stwierdzam ze my jestesmy mlodzi i tez zagubieni w zyciu i charakterem. I nasze zycie byloby nie do konca pelne i dlatego trzeba sobie o i owo dopracowac.
Najlepsza instrukcja pozbycia sie nerwicy plus inne wpisy ludzi z forum
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html#p49014

spis-tresci-autorami-t4728.html
ODPOWIEDZ