Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.

Forum dotyczące derealizacji i depersonalizacji.
Dzielimy się tutaj naszymi historiami, objawami, wątpliwościami oraz wszystkim co nas dręczy mając derealizację.
Dopisz się do istniejącego tematu lub po prostu jeśli chcesz stwórz nowy własny wątek.
ssaa
Gość

23 lipca 2014, o 05:11

kapsel86 pisze:Witam,

A jak mam poznać, że wychodzę, a nie kręcę się w koło? ja sobie tłumaczę, że wychodzenie trwa, ze spokojnie pracuje nad tym i mogą zdarzyc sie gorsze dni, ale po jakimś tygodniu przychodzi załamanie i mam wrażenie że się cofam albo stoję w miejscu. Jak sobie z tym radziliście? Z tym zniechęceniem?
Ja motywowalam sie tym ze mi to wtedy szybciej minie.

Mnie to jedno tylko zastanawia, bo to prawda ze trzeba unikac rzeczy ktore nas nakrecaja ale czy to czasem nie jest tak ze po jakims czasie unikanie oznacza ze nie umiemy przyjmowac do siebie emocji jak lek i objawow?
Ja w ktoryms momencie zauwazylam ze wlasnie to jest stygmatyzacja, bynajmniej u mnie. Lepiej sie czulam a znowu czesto mialam gorszy okres, dodatkowo nakrecaly mnie rozne rzeczy ale na poczatku to rozumialam ale po pol roku z nerwica zeby dalej mnie nakrecaly?
Mnie to nie pasowalo bo przeciez jest zasada ze terapia plus oswajanie leku rowna sie calkowitemu wyjsciu z nerwicy prawda? A czy nie wlasnie jak podczas nakrecania mamy mozliwosc przyjmowac lek i objawy i oswajac sie z nimi?
Wiec nakrecania nie traktujcie jak zlo konieczne tylko jak porzadne cwiczenie. Jak potrafilam przezyc nakrecenie to zaden atak paniki poza domem nie byl mi juz tak straszny.
Mnie sie wydaje ze takie zamykanie sie na rzeczywistosc po paru miesiacach nerwicy to glupi pomysl. Bo to powoduje ze stoimy czasem chyba w miejscu. Lepiej szybciej to zalatwic bo oswojenie i tak jest nieuniknione.
weronia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 385
Rejestracja: 16 sierpnia 2013, o 16:45

23 lipca 2014, o 09:08

Sylwia mam identyczne spostrzezenia :)
W ogole qwidze ze podobnie kobtaktujemy w tych sprawach i jedziemy na tym samym wozku :)
Sasuke zobacz sam, przeczytales o psychozie i od razu niepokoj, bol z tylu glowy i od razu co? Niepokoj :) Widzisz te same schematy?
Nie wazne co przeczytasz, nie wazne co cie zaboli schemat myslowy jest ten sam, jest ta reakcja. I wlasnie dlatego trzeba robic akcje na reakcje. Nie wazne czy ty o tym przeczytasz czy uslyszysz, nie mozna sie bac sluchac czy czytac choc wiadomo nie spedzac 24 na dobe na czytaniu stron o chorobach ale to ze cos w oko ci wpadnie nie moze byc problemem.
IMO.

Ostatnio jestem taka nakrecona na to odburzanie ;p I nie wiem czy ja po prostu doznalam prania mozgu przed Divina i Victora i swiruje zupenie czy wlasnie dzieje sie ze mna bardzo dobrze. Wpadlam w cug reakcji akcji :) Oplacalo sie to do tej pory ale teraz czuje sie jakbym uswiadomila sobie wszechwiedze xd
Awatar użytkownika
ddd
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 2034
Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54

23 lipca 2014, o 09:52

Ahahaha xd To na pewno efekt prania mozgu ale zarazem w dobra strone ;p
(muzyka - my słowianie)

Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!

Autor Zordon ;p
kapsel86
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 3 lipca 2014, o 08:09

23 lipca 2014, o 11:49

Bieganie ejst świetne na nerwy i napięcie. Mi zawsze pomaga. Kiedyś bałam się truchtu przez minutę. Doszłam do takiej wprawy, ze biegam po 8 -10 km bez zatrzymania. Myśli się zdarzają, że umrę bo zadyszka itp, ale wtedy staram się przycisnąć mocniej i pokazać sobie, że to nie prawda. Owszem oddycha się ciężej, ale ja sobie to tłumaczę tak, że każdy tak ma, że to normalne i ze to mija, jest to raczej oznaka zdrowia, bo dziwne by było, żeby nie mieć zadyszki przy biegu:) Moja głowa już w to uwierzyła i te myśli działają. Wiem, ze teraz muszę tak samo zrobić z innymi rzeczami. Trening czyni mistrza.

-- 23 lipca 2014, o 11:49 --
Oj sorki chyba nie tu gdzie chciałam umieściłam post, przepraszam :)
Lisan
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 9 lipca 2014, o 15:55

23 lipca 2014, o 15:02

Mi z ciała już zniknęły wszystkie objawy, ale wciąż utrzymuje się uczucie takiej dziwnej słabości w głowie jakby mnie nie było. Niby jest coraz lepiej bo już mnie nic nie boli tylko w głowie coś nie tak jeszcze tylko. :D
Awatar użytkownika
Avenger
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 290
Rejestracja: 21 sierpnia 2013, o 16:07

23 lipca 2014, o 15:44

To w sumie podobnie jest u mnie. Już długo nie mam lęków, objawów somatycznych, stresów, napięć. Wiele rzeczy poznikało ale dd nadal jest :(
Where is my mind?
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

23 lipca 2014, o 15:45

I tu się pojawia pytanie: dlaczego ? :roll:
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

23 lipca 2014, o 16:20

no na pewno jakies powody sie znajda :D
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

26 lipca 2014, o 11:23

Przykro mi jest ze meczysz sie tak, bo wiem czym jest DD i ten stan ktory opisujesz i przykro mi ze nie moge wiecej pomoc, moge tylko prosic cie zebys raz jeszcze przejrzala to wszystko o dd, posluchala o dd o powiedziala OKEY mam DD, jestem odcieta, wszystko sie zgadza, (bo zgadza sie co do joty) bede zyla najlepiej jak umiem, mimo ze na razie to wszystko wydaje sie bezsensowne, bojetne i nie sprawia mi radosci.

-- piątek, 18 lipca 2014, 20:08 --
Juz 3 lata sie boisz ze to cos innego, pora z tym skonczyc i zaakceptowac fakt, bo to juz co do ciebi ejest fakt. Masz depresonalizacje i stany depresyjne z uwagi na DD.
etap-5-depresja-t4544.html[/quote]
==============================================
======================================

Victor, siedzę od dobrych kilku minut próbując napisać tego maila, ale jak zwykle w głowie myślowa pustka, umysł mimo mych wysiłków
nie chce się włączyć - jak ja mam mieć nadzieję, że to minie... Dziękuję, że wciąż masz jeszcze siły aby ustosunkowywać się do tego co tu piszę.
Powiedz mi jeszcze proszę, czy faktycznie miałeś tak duże problemy z pamięcią? czy mózg wyresetował Ci z pamięci potworne ilości rzeczy z przeszłości ?
czy także nie byłeś w stanie przypomnieć sobie np. znanych ulic, bud ynków, znanych innych ci miejsc, po prostu białe plamy w pamięci, jak rodzaj amnezji?

czy po przeczytaniu obojętnie jakiego tekstu/informacji, wysłuchaniu wypowiedzi nie byłeś praktycznie w stanie jej zapamiętać ?
czy też nie byłeś w zasadzie w stanie prowadzić normalnej rozmowy, nawet w domu z najbliższymi, właśnie przez ten brak myśli, odczuwania,
brak odpowiednich słów, gdzie zniknęła Twa wiedza, zniknąłeś Ty itd.?
Ja tym swoim stanem pamięci jestem przerażona... i tym wszystkim co się stało z moim umysłem. Nie umiem tego wszystkiego opisać.

Jak Ci się udawało pracować z DD ? przecież ja przez to wszystko jak wyżej oraz pozostałe objawy, naprawdę (o potworny paradoksie)
nie jestem sobie w stanie poradzić praktycznie z niczym, żadną pracą, do tego wszystko tak bardzo obce,nierealne,przerażające każde miejsce, każda
najprostrza czynność wciąż straszy dziwnością itd.

Dlatego tak trudno uwierzyć mi, że potworne zmiany w umyśle nie są trwałe, że to wszystko to co ze mnie zostało to w ramach DD,
że wróci mi pamięć i reszta.
Dlatego chyba wciąż tak trudno uwierzyć mi, że faktycznie Twój stan umysłu/pamięci był także w tak tragicznym stanie, skoro
jednak dałeś radę pracować a nie tak jak to było niestety u mnie, lądowałeś w szpitalu, bo nawet rodzina nie miała już z Tobą
praktycznie kontaktu,bo nie chciałam już widzieć ani słyszeć nikogo z nich (nie odbierałam nawet telefonów) , nie chciałam/nie miałam siły
wstać z łóżka, bo zaczynał się kolejny przerażający dzień... i do tego te patologiczne, natrętne myśli na każdym niemal kroku.

Czytam po raz kolejny wszystko co do mnie napisałeś, przesłuchuję także Wasze nagrania, ale naprawdę mimo bycia przez całe
życie raczej nie imbecylem, a dość dzielną i samodzielną osobą radzącą sobie z życiem (choć mało odporna na stres, bom wrażliwa)
nie umiem tego zaatakować tak jak radzicie. A przecież sam wiesz, że żyć tak długo w tym stanie się nie da... I ta towarzysząca
temu stanowi tak potworna samotność, brak odpoczynku, poczucia bezpieczeństwa nawet we własnym domu, nawet wśrod najbliższych
osób. Victor, no bo jak można nie wiedzieć kim się jest, utracić całą siebie, całe wnętrze, człowieczeństwo? i jak próbować Z TYM ŻYĆ ?
Nie umiem zmienić nastawienia, chorych myśli, bo one się nie dają zagłuszyć niczym. Nie wiem jak Wam to się udało.

-- 26 lipca 2014, o 11:23 --
Mam do Was jeszcze jedno, nie wiem, może już w końcu ostatnie pytanie co do objawów:

- czy patrząc na cokolwiek, praktycznie na wszystko to co jest dookoła nas: budynki, przyrodę (np. zaaranżowane ogrody, parki, pejzaż ogólnie),
ubrania, przedmioty wszelakie itd. praktycznie NA WSZYSTKO - nie potraficie powiedzieć, czy jest to ładne, czy brzydkie, czy wam się podoba,
jest w waszym stylu, czy też nie. U mnie mam to także wyłączone, wszystko na co patrzę jest w moim odbiorze MART,WE (jest to w moim
przypadku chyba najlepsze słowo do opisania). Patrząc na cokolwiek, kogokolwiek nie mam żadnych doznań, po prostu nie jestem w stanie
powiedzieć, czy to mi się podoba, czy COŚ jest ładniejsze od CZEGOŚ.

np. gdybym musiała w tej chwili zmienić miejsce zamieszkania, nie potrafiłabym szukając, powiedzieć, że ten budynek/ to mieszkanie mi się podoba,
że tak urządzone wnętrze mi się podoba, że ta okolica, otoczenie, zaaranżowana przestrzeń mi się podoba, że to MIASTO mi się podoba itd.
JESTEM MARTWA, WSZYSTKO DOOKOŁA JEST OBCE I TAKŻE MARTWE, widzę jedynie kształty i kolory, nie mam żadnych doznań.ą
Ledwo już pamiętam SWÓJ STYL, to CO LUBIŁAM.

Patrząc nawet na swoj dom, na to jak są urządzone - też jest to martwe, OBCE jest KAŻDE MIEJSCE, KAŻDE ZNANE MIASTO, MOJE UKOCHANE
TATRY, LAS po którym jeżdziłam rowerem.

Nie dość że nie mam żadnego odbioru, doznanń, to 24h/dobę utrzymuje się ta DZIWNA OBCOŚĆ WSZYSTKIEGO i NIEPAMIĘĆ - ja tych miejsc
nie ROZPOZNAJĘ, i tą amnezją też się b. martwię. Nie wiem, może tak duże zaniki pamięci nasiliły mi się po tych elektrowstrząsach,którym
2-krotnie się poddałam w szpitalu ?

Odpiszcie proszę, jak to jest/było u Was.
Awatar użytkownika
Ciasteczko
Administrator
Posty: 2682
Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01

26 lipca 2014, o 20:21

Klara, wszystko, co opisujesz pasuje do dd/dp. Wszystko jest puste, dziwne, martwe, nierealne, odległe. Poczucie pustki wewnętrznej, niemożność jakby posiadania relacji ze światem zewnętrznym, odczuwania go w jakiś sposób. Odczucie jest przerażające, ciężko sobie przypomnieć jak to było normalnie odbierać rzeczywistość, już nie mówiąc o wierze w powrót do tego normalnego stanu. Jednak to jest charakterystyczne dla dp/dd. Na pewno nie świadczy o trwałej dysfunkcji percepcji siebie i świata. Jesteś skostniała w środku teraz, ciężko jest odczuwać pozytywne emocje w relacji z tym, co lubiłaś, sprawiało Ci przyjemność. Rezultat jest taki, że zastanawiasz sie gdzie podziały die te pozytywne odczucia, dawna Ty. A Ty po prostu jesteś w takim trybie awaryjnym w tej chwili, ale to jest odwracalne.
Jeśli zaś chodzi o amnezję, to ona jest strasznie częsta w dp. Pamietam, że w najgorszych okresach potrafiłam sobie wywalić jakiś plik z kompa i potem tego nie pamiętać i miałam paranoję, że nie pamietam tego co robię. Albo nie pamiętałam co robiłam rano, w co bylam ubrana poprzedniego dnia. Wszystko dlatego, że mój umysł byl tak wystraszony, zmeczony i zajęty zamartwianiem się, ze szwankowała pamięć. U Ciebie jest to samo. Wiem, że daje to okropne poczucie, ale nie boj sie tego, nie daj się samej sobie wkręcić, że to jakas straszna przypadłość, a zmniejszysz poziom ogólnego lęku. Wiem, co mowie, zaufaj. :)
Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy. :hercio:
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

28 lipca 2014, o 12:17

CIASTECZKO,może gdybym nie miała choć tych potwornie patologicznych myśli na każdym kroku, byłoby mi łatwiej podjąć próbę „odburzania”. Mój chory umysł jest wciąż w stanie samodestrukcji, jakiejś agresji do wszystkich i wszystkiego.

Robię kawę -myśl: zbić kubek, rzucić nim o ścianę
patrzę na kwiaty w ogrodzie - myśl: powyrywać wszystko, zniszczyć, nie podlewać, niech wszystko uschnie. Dla mnie i tak wszystko jest obojętne.

Uśmiecha się do mnie dziecko siostry, przytula się - myśl: odepchnąć je, złapać za włosy...

dzwoni siostra, mama, ciocia, znajomi: nie chcę z NIKIM rozmawiać, bo jak w tym stanie? Mój chory, tak zamęczający mnie umysł, każe mi wręcz krzyczeć do telefonu, żeby do mnie nie dzwoniły, niech mnie zostawią wszyscy w spokoju, głowa podsuwa obrzydliwe wulgaryzmy... poza tym nie tworzy ŻADNYCH MYŚLI. NIE MA ZE MNĄ ROZMOWY , niczego nie odczuwam. JEDYNIE SAMO ZŁO.
Jestem pustym, martwym, patologicznym zombi, nie czującym ich, nie czującym tego co do mnie mówią, żadnej o nie troski, żadnego zainteresowania nimi, czymkolwiek.

patrzę na swój samochód – myśl: wziąć młotek, zacząć walić nim w maskę, rozbić światła.

Patrząc na noże: - myśl: lepiej nie mówić jakie pojawiają się myśli.

Wyjść na ulicę i krzyczeć, wyć... rano” nie zakładać ubrania, kąpiąc się, zamiast choćby namiastki „relaksu” zamęcza mnie myśl żeby się w tej wannie utopić...

I ta CAŁKOWITA UTRATA OSOBOWOŚ CI. JA JUŻ SIEBIE LEDWO PAMIĘTAM.

No i niech ktoś mi powie, czy też jego umysł tworzył tylko PATOLOGIĘ ?
Jak ja mam pracować z głową, która zdominowana jest przez to, z brakiem pamięci, ledwo rozumiącą cokolwiek, brakiem siebie.

Ja już chyba nie jestem normalną osobą, najwyrażniej w mej głowie zaszły jeszce jakieś inne, psychiczne zmiany. Nie chcę już takiego życia, mnie od 3 lat nie ma, mnie, normalnej, empatyczne j, bardzo związanej z rodziną, kochającej przyrodę, psy, ciekawej świata, dążącej do wewnętrznego rozwoju, ale najwyraźniej poległam w wyniku owych „wewnętrznych konfliktów” i zawodowych stresów, które w 41 roku życia skumulowały się wszystkie i MNIE ZNISZCZYŁY.

Nie mam siły tak dalej, w zasadzie myślę już tylko o śmierci, bo nie widzę dla siebie ratunku. Wczoraj cały dzień przeleżałam, z patologicznymi zamęczającymi mnie myślami.
Awatar użytkownika
Kamień
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1458
Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47

28 lipca 2014, o 12:19

Klara, po pierwsze i najważniejsze - TWÓJ UMYSŁ NIE JEST CHORY. a po drugie - zauważ - Piszesz ciągle MYŚL MYŚL MYŚL... musisz te myśli zacząć odpowiednio traktować... nie jak coś aż tak strasznego... bo myśl nie ważne jaka by była jest niegroźna... po prostu.
Awatar użytkownika
nierealna
Ex Moderator
Posty: 1184
Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22

28 lipca 2014, o 12:23

42Klara pisze: Wczoraj cały dzień przeleżałam, z patologicznymi zamęczającymi mnie myślami.
I widzisz kochana jaki ty błąd popełniasz - siedzisz w domu, ba, leżysz z tymi myślami. Musisz wychodzić, zajmować się życiem, podlewać, pielęgnować te kwiaty mimo, że masz ochotę je wyrwać, myć samochód, mimo, że masz ochotę go walić młotem, rozmawiać z bliskimi, mimo, iż masz takie myśli ;)
Musisz robić WSZYSTKO jak gdyby nigdy nic, robić to wszystko na siłę - może to się wydać głupie - przecież jak, w głowie taki mętlik a ja mam udawać , że jest wszystko dobrze? ANO właśnie TAK! Żeby podświadomość wkońcu zrozumiała, że myśli jakie sobie tworzy to tylko myśli lękowe, myśli zmienione przez DD i nic z tych myśli się nie wydarzy - pod warunkiem, że je zaakceptujesz, że są. Musisz je potraktować jak myśli o tym, że zaraz będzie burza - a po burzy - piękna tęcza i słońce;)

Tylko się nie szarpać z myślami i wychodzić - mimo wszystko :^
Ty­le ra­zy narze­kał na nor­malność i nudę w je­go życiu.
Te­raz od­dałby wszys­tko,żeby cho­ciaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.


akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
42Klara
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 53
Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01

28 lipca 2014, o 12:44

Nierealna, przepraszam, ale skoro "tak łatwo"piszesz jw. to zapytam: czy miałaś/doświadczyłaś TAK patologicznych myśli?

czy np. gdyby ktokolwiek, bliski, nieznajomy, nieważne kto,obdarzył Cię najobrzydliwszymi epitetami - byłoby to Ci obojętne,nie wywołujące
w T/wnętrzu NICZEGO ?

czy też osiągnęłaś taki stan, że WSZYSTKO było już ci obojętne, dziwnie "niepojętne", np. to że są jakieś rachunki do opłacenia, kredyt itd.?

takiego stanu, że umiałaś podjąć jakiejkolwiek decyzji, nie potrafiłaś przeprowadzić poważnej, uczciwej, normalnej rozmowy z 2gą osobą
dotyczącą np. rozwiązania problemów, decyzji cd. swego dalszego życia, bo już nie czułaś niczego, BYŁAŚ JUŻ NIKIM, żadnego podszeptu
od swojego umysłu, żadnej odpowiedzi na pytania: czego potrzebuję, pragnę, kim jeste m, co mam dalej zrobić ?

takiego stanu, że -proszę uwierz mi - nie byłaś w staniie rozmawiać o czymkolwiek, bo głowa niczego nie czuła, nie tworzyła ŻADNYCH myśli,
a T/cała osobowość nie istniała ? nie miałaś żadnych poglądów, bo jak ? nie miałaś żadnych refleksji, bo jak, czym ? utraciłaś prawie całą pamięć?

-- 28 lipca 2014, o 12:44 --
Acha, i ciągły "mechaniczny" PŁACZ, wycie po kątach i nie po kątach...
Awatar użytkownika
Ziomek
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 116
Rejestracja: 14 grudnia 2013, o 18:42

28 lipca 2014, o 12:45

Klara, czego w takim razie od nas wymagasz? Staramy Ci się pomóc, jeśli nei wierzysz w nasze intencje , bo ,, TWOJE JEST NAJGORSZE'' to cóż, przykro nam. Pati czyli nierealna, powiedziała wszystko co powinnaś zrobić, tyle ode mnie :)
Bezseens, niech każdy nosi swe cierniee....
ODPOWIEDZ