Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Wątpisz co do swoich objawów? Dyskusja, opisy, wyjaśnianie.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 115
- Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 15:22
Hej!
Większość z tego co wypisałaś też doświadczałam i do tej pory mi się to zdarza choć już nie tak często. Domyślam się, że złapała Ciebie silna derealizacja i możliwe, że depersonalizacja, której nie warto się bać. Przez te "otępienie" Twoja koncentracja jest niska i dlatego nie możesz zapamiętać czegoś lub skupić się na czymś, to normalne w tym stanie. Myśli które się pojawią prawdopodobnie są związane ze stresem, ponieważ czym bardziej jesteś zlękniona tym bardziej nachodzą Ciebie dziwaczne myśli, też takie miewam. Dużo ludzi podczas DD ma myśli samobójcze są one winkiem zmęczenia tym stanem który nad Tobą zapanował. Jedyną radą jest abyś to Ty zapanowała nad derealizacją, nie dała się i pomimo wszystko znalazła pracę, zaczęła uprawiać sport, zdrowo się odżywiać i pomimo niechęci do innych wychodziła. Zamykając się na świat nie pokonasz tego!
Pozdrawiam
Większość z tego co wypisałaś też doświadczałam i do tej pory mi się to zdarza choć już nie tak często. Domyślam się, że złapała Ciebie silna derealizacja i możliwe, że depersonalizacja, której nie warto się bać. Przez te "otępienie" Twoja koncentracja jest niska i dlatego nie możesz zapamiętać czegoś lub skupić się na czymś, to normalne w tym stanie. Myśli które się pojawią prawdopodobnie są związane ze stresem, ponieważ czym bardziej jesteś zlękniona tym bardziej nachodzą Ciebie dziwaczne myśli, też takie miewam. Dużo ludzi podczas DD ma myśli samobójcze są one winkiem zmęczenia tym stanem który nad Tobą zapanował. Jedyną radą jest abyś to Ty zapanowała nad derealizacją, nie dała się i pomimo wszystko znalazła pracę, zaczęła uprawiać sport, zdrowo się odżywiać i pomimo niechęci do innych wychodziła. Zamykając się na świat nie pokonasz tego!
Pozdrawiam
- Mr.DD
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17
Klara, PaniAnonimowa dobrze pisze. Ty masz po prostu silną nerwice z dd i tyle. Najgorsze jest to, że mijają już 3 lata a Ty dalej siedzisz w tym gównie po uszy, bo dalej tego nie rozumiesz, nie starasz się tak jak trzeba, a wszystko wymaga to ogromnego wysiłku z naszej strony. Możesz iść biegać ale jeżeli będziesz to robiła ze zła uwaga to nic to nie da. Dieta jak najbardziej jest tutaj bardzo ważna gdyż w stanach lękowych mamy wiele niedoborów.
Polecam przeczytać wszystkie artykuły o DD jeszcze raz, a nawet i sto razy, przesłuchać nagrania DivoVica. No i działanie. Musisz wychodzić do ludzi, musisz ryzykować, prowadzić dialogi wewnętrzne i akceptacja. Myśli że kogoś zabijesz, ze popełnisz samobójstwo, to sa tylko mysli, to nie znaczy ze jest prawda. Przyjmij je do siebie, myślisz że zrobisz to co Ci podpowiadają ?
Polecam przeczytać wszystkie artykuły o DD jeszcze raz, a nawet i sto razy, przesłuchać nagrania DivoVica. No i działanie. Musisz wychodzić do ludzi, musisz ryzykować, prowadzić dialogi wewnętrzne i akceptacja. Myśli że kogoś zabijesz, ze popełnisz samobójstwo, to sa tylko mysli, to nie znaczy ze jest prawda. Przyjmij je do siebie, myślisz że zrobisz to co Ci podpowiadają ?

Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
- Kamień
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1458
- Rejestracja: 24 września 2013, o 14:47
co się dzieje kolego ?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 115
- Rejestracja: 22 czerwca 2014, o 15:22
Nie znam całej Twojej historii, jedynie przeczytałam parę postów wstecz. Pewnie masz DD na którym skupiasz swoją całą uwagę i dlatego dzieją się takie cyrki, leki nie poprawią całkowicie Twojego stanu, jedynie zmiana toku myślenia może Ciebie od tego uwolnić. Musisz przestać się na tym aż tak bardzo skupiać nad DD bo to jedynie prowadzi do takich sytuacji jak ta. Tyle mogę zaoferować bo to Ty sam musisz to ogarnąć, nikt inny.Direct pisze:okropne zagubienie. nie wiem gdzie jestem itd.. do tego to o cztm pisalem wczesniej. ze nie ogarniam co mowie komu. i sie gubie..
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Direct na Boga chlopie ty naprawde sam sie pograzasz, nie mozna tak dlugo samemu sobie to robic, bo bedziesz stale tak robił. Zrozum to zesz w koncu brachu, bo to sie tak nie odburza czlowiek z tego.Direct pisze:okropne zagubienie. nie wiem gdzie jestem itd.. do tego to o cztm pisalem wczesniej. ze nie ogarniam co mowie komu. i sie gubie..
Co nie wiesz gdzie jestes? Zastanow sie czy umiesz powiedziec swoj adres ulicy na glos, dobrze wiesz ze logicznie wiesz gdzie jestes a tylko wydaje ci sie ze nie wiesz, masz takie uczucie, bo to jest to wlasnie odciecie.
To doswiadcza kazdy z dd a ty widac masz dużo lęku bo ty sie okropnie nakrecasz.
Koncentracja slaba i mylenie sie w tym co mowie to tez strasznie czesty objaw, przeciez to juz dobrze wiesz bo pytales o to setke razy.
I dlatego juz pora skonczyc o objawach, pora zaczac akceptowac to i traktowac normalnosciowo, ignorowac, zyc i dzialac a nie krecic sie ciagle wokol tego "co mi jest"
Bo naprawde to co ci jest to ty juz doskonale powinienes wiedziec.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01
PaniAnonimowa, Mr.DD dziękuję za W/słowa. Mr. DD myślę,czy też mam nadzieję, że żadnej z tych potwornych myśli nie zrealizuję.
Podczas ostatniego pobytu w szpitalu, ordynator na me pytanie dlaczego umysł tworzy te potworności, odpowiedział nie wdając się
w dyskusje, że "tak już jest" i "że "raczej nie zrobię niczego złego ani sobie ani innym, ponieważ nie byłem tani nawet w tym stanie,
nie mam w sobie agresji. "
Chcę zapytać Was jeszcze, czy też macie/mieliście nast. objaw:
- patrząc na cokolwiek: np. pejzaż, urządzony ogród, urządzone wnętrza domów, budynki, kwiaty, ubrania, ludzkie twarze
it.itd COKOLWIEK by to nie było, nie potrafię powiedzieć, czy mi się to podoba, czy też nie, nie mam żadnego odbioru,
niczego nie czuję. jestem martwa.,
Patrząc na swój niewielki ogródek, który uwielbiałam pielęgnować - nie czuję niczego. Obcość, nie czuję/odbieram przyrody
ani tu ani gdzie indziej, nie odbieram piękna w żadnej postaci: kwiatów, łąk, psów, sztuki, filmów, muzyki - nie mam żadnych
odczuć. Jestem dodatkowo jakby obok i ta wszechobecna obcość ZNANYCH MIEJSC. Jak więc pójść na normalny spacer, rower,
pojechać w góry ? Jak na to nie zwracać uwagi, jak przyjąć, że to tylko DD ? od 3 lat nie umiem, wciąż nie potrafię tego
zrobić tą funkcjonującą resztką świadomości....
- czy też jakby utraciliście w związku z nieodczuwaniem to, że nie potraficie wydać własnej opinii/zdania w związku
z czymkolwiek dziejącym się, nieważne czego by to nie dotyczyło ? to jest szerszym zagadnieniem, ale nie umiem
słowami t ego opisać. I ten brak empatii, współczucia na krzywdę itp.Jakbym już ledwo pamiętała czym jest dobro, czym jest zło itp.
Umysł mój/ cała JA, moja dawna OSOBOWOŚĆ NIE ISTNIEJE.
Jak Wam udaje się próbować wykonywać codzienne czynności, pracować, rozmawiać, gdy dla mnie przypomnienie
sobie jak ugotować jakikolwiek obiad, zrobienie zakupów jest mega wyczynem (sklepy mnie przerażają i to odrealnienie dookoła)
Podczas ostatniego pobytu w szpitalu, ordynator na me pytanie dlaczego umysł tworzy te potworności, odpowiedział nie wdając się
w dyskusje, że "tak już jest" i "że "raczej nie zrobię niczego złego ani sobie ani innym, ponieważ nie byłem tani nawet w tym stanie,
nie mam w sobie agresji. "
Chcę zapytać Was jeszcze, czy też macie/mieliście nast. objaw:
- patrząc na cokolwiek: np. pejzaż, urządzony ogród, urządzone wnętrza domów, budynki, kwiaty, ubrania, ludzkie twarze
it.itd COKOLWIEK by to nie było, nie potrafię powiedzieć, czy mi się to podoba, czy też nie, nie mam żadnego odbioru,
niczego nie czuję. jestem martwa.,
Patrząc na swój niewielki ogródek, który uwielbiałam pielęgnować - nie czuję niczego. Obcość, nie czuję/odbieram przyrody
ani tu ani gdzie indziej, nie odbieram piękna w żadnej postaci: kwiatów, łąk, psów, sztuki, filmów, muzyki - nie mam żadnych
odczuć. Jestem dodatkowo jakby obok i ta wszechobecna obcość ZNANYCH MIEJSC. Jak więc pójść na normalny spacer, rower,
pojechać w góry ? Jak na to nie zwracać uwagi, jak przyjąć, że to tylko DD ? od 3 lat nie umiem, wciąż nie potrafię tego
zrobić tą funkcjonującą resztką świadomości....
- czy też jakby utraciliście w związku z nieodczuwaniem to, że nie potraficie wydać własnej opinii/zdania w związku
z czymkolwiek dziejącym się, nieważne czego by to nie dotyczyło ? to jest szerszym zagadnieniem, ale nie umiem
słowami t ego opisać. I ten brak empatii, współczucia na krzywdę itp.Jakbym już ledwo pamiętała czym jest dobro, czym jest zło itp.
Umysł mój/ cała JA, moja dawna OSOBOWOŚĆ NIE ISTNIEJE.
Jak Wam udaje się próbować wykonywać codzienne czynności, pracować, rozmawiać, gdy dla mnie przypomnienie
sobie jak ugotować jakikolwiek obiad, zrobienie zakupów jest mega wyczynem (sklepy mnie przerażają i to odrealnienie dookoła)
- nierealna
- Ex Moderator
- Posty: 1184
- Rejestracja: 29 listopada 2013, o 14:22
Tak, tak, Klara
obcość miejsc mam do dzisiaj
jak wracam do domu to przez chwile jest dla mnie mega obcy, a samo pójście na centrum swojego miasta i wtf - to moje miasto? itd 
A jak? Po prostu, robić to wszystko pomimo objawów, są mocne, bardzo mocne. Mi ostatnio mega dają po tyłku, ale nic innego nam nie pozostaje jak ruszyć dupkę, robić to co się robi i mówić sobie - ok, mam DD, przejdzie, tylko muszę się poogarniać, olewać, akcpetować .. AŻ WKOŃCU PRZEJDZIE
i nawet jeśli by to sie powtórzyło, to być silnym, mieć dystans do zaburzenia

obcość miejsc mam do dzisiaj


A jak? Po prostu, robić to wszystko pomimo objawów, są mocne, bardzo mocne. Mi ostatnio mega dają po tyłku, ale nic innego nam nie pozostaje jak ruszyć dupkę, robić to co się robi i mówić sobie - ok, mam DD, przejdzie, tylko muszę się poogarniać, olewać, akcpetować .. AŻ WKOŃCU PRZEJDZIE

i nawet jeśli by to sie powtórzyło, to być silnym, mieć dystans do zaburzenia

Tyle razy narzekał na normalność i nudę w jego życiu.
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
Teraz oddałby wszystko,żeby chociaż przez chwilę poczuć ten spokój w otaczającym go świecie.
akceptacja + porzucenie kontroli + nastawienie normalnościowe = SUKCES ! ♥
- Miesinia
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 649
- Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57
Tak Klaro, na wszystkie twoje pytania o objawy tak, milion razy tak. Tak silne,że patrząc na swoje dziecko widziałam zupełnie obca osobe. Tak silne, że siedząc z mężem obok miałam wrażenie że jest oddalony odemnie o kilometr. Tak silne, że nie byłam w stanie robić zakupów czy utorować zupy,bo poprostu nie umialam. o myślach towarzyszących temu wszystkiemu nie wspomnę. byłam nikim, ani żona,ani córka,ani siostra, ani co najgorsze- matką. A co najgorsze- długo nie wiedziałam co mi jest. Ale jechalam na te zakupy, gotowalam ta zupę, kochalam sie z obcym mężem, chodziłam z moim synkiem do przedszkola i wylam po kontach, bo równie dobrze mogłam wychodzić stamtąd z jakimkolwiek innym dzieckiem. Tyle dla mnie znaczył. 0 totalne.
Do tego depresja i nerwica lekowa, ataki paniki, Natrety...
Teraz...teraz jestem praktycznie po. Już kilka razy czytałam twoje postu,za każdym razem w sumie pytalas o te same objawy. I nadal nie wierzysz że to to? Że to tylko to? Dopóki nie uwierzysz,nie zaakceptujesz,a dopóki nie zaakceptujesz,nie pokonasz. Da sie, ale musisz coś zrobić. Bo nikt inny tego nie zrobi niestety. Tylko proszę,zrób coś, żeby nie było tak,że wejdziesz tu za 2 czy 3 miesiące i znów zapytasz, czy to że nie czujesz swojego ogródka czy piękna kwiatów jest normalne. WALCZ! Walcz kochana,bo jest o co
Do tego depresja i nerwica lekowa, ataki paniki, Natrety...
Teraz...teraz jestem praktycznie po. Już kilka razy czytałam twoje postu,za każdym razem w sumie pytalas o te same objawy. I nadal nie wierzysz że to to? Że to tylko to? Dopóki nie uwierzysz,nie zaakceptujesz,a dopóki nie zaakceptujesz,nie pokonasz. Da sie, ale musisz coś zrobić. Bo nikt inny tego nie zrobi niestety. Tylko proszę,zrób coś, żeby nie było tak,że wejdziesz tu za 2 czy 3 miesiące i znów zapytasz, czy to że nie czujesz swojego ogródka czy piękna kwiatów jest normalne. WALCZ! Walcz kochana,bo jest o co

To jest wszystko bujda!
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: 24 października 2012, o 09:01
Dzień dobry Miesinia, dziękuję. Prawdopodobnie wszyscy macie rację, łącznie z wszystkimi lekarzami, którzy
orzekli ze ze strony medycznej zrobili wszystko co mogli (stwierdzali u mnie nic innego jak zaburzenia dysocjacyjne
+ epizod ciężkiej depresji), a do tego abym zaczęła z tego wychodzić konieczne jest PODJĘCIE życiowej DECYZJI,
której nie umiałam podjąć jak byłam jeszcze zdrowa, a w tym stanie, gdy nie wiem kim jestem i niczego nie
odczuwam, mój umysł nie podpowiada/mówi mi niczego, brak potrzeb, jakichkolwiek pragnień - jak mam
cokolwiek zdecydować ?
Miesinia, u mnie ten stan objawił się b. silnie i gwałtownie, ze mną nie było praktycznie żadnego kontaktu,
jedynie w kółko powtarzałam, że coś się stało z moją głową... dlatego znalazłam się w szpitalu...
i to niestety nie jeden raz w ciągu tych 3 lat.
Czy twój umysł też ledwo przetwarzał najzwyklejsze, codzienne rzeczy - wiesz, to co zostało i jeszcze pracuje
w mej głowie NIE DA SIĘ OPISAĆ SŁOWAMI. Nie ma mojej wiedzy, pamięci, to co funkcjonuje trudno
wręcz nazwać funkcjonowaniem. np. to że jest jakieś prawo do przestrzegania, policja, że potrzebne są pieniądze,
że trzeba pracować, jakieś szkoły, urzędy, kultura.... DRAMAT
czy też po obudzeniu się, T/umysł nie tworzył ŻADNEJ myśli, potrzeby, był MARTWY, tak, że mogłaś godzinami
siedzieć w jednym miejscu nie wiedząc niczego, jedynie rozpacz i płacz..?
czy też próba przeczytania czegokolwiek w gazecie lub samo jej przeglądanie zamiast dawać zajęcie głowie, było
na odwrót - rozpaczą, bo zdjęcia martwe, a tekst ? po co czytać, czy raczej PRÓBOWAĆ czytać np. wywiad
z ciekawą osobą (np. Krzysztofem Krauze, o tym jak jego choroba wpłynęła na niego samego i życie) , gdy jedynie ledwo to rozumiesz,
a jakiekolwiek poruszane tematy dot. najważniejszych spraw życia, jak miłość, sens, poglądów, filozofii itd. - nie wywołują
w tobie niczego, nie mam DUSZY, swej mądrości, swoich poglądów, żadnych refleksji, przemyśleń , zadnego WSPÓŁCZUCIA,
WSPÓŁODCZUWANIA. LEDWO TO PAMIĘTAM, JAK TO BYŁO CZUĆ, LEDWO PAMIĘTAM SAMĄ SIEBIE I CAŁY BOGATY
MÓJ WEWNĘTRZNY ŚWIAT . Głowa pracuje na jakiś resztkach, nie tworzy myśli, nie mogę dokonać WGLĄDU
w siebie samą, bo tam NICZEGO NIE MA. Terapie u psychologów bez sensu, bo każde słowo martwe.
Czy też tak może miałaś z próbami czytania ?
czy z Tobą można było porozmawiać, czy byłaś w stanie prowadzić jakąkolwiek rozmowę np. z mężem ? a nie tylko o objawach
a przy każdej próbie zajęcia się czymś - porażka, gdyż głowa nie daje szansy na cokolwiek bo nic nie jest NORMALNE, nawet
taka czynność jak zmywanie męczy, bo też wydaje się "dziwna", a ty ledwo pamiętasz, że trzeba zmywać, sprzątać itd. - JEST
CI WSZYSTKO OBOJĘTNE. czy byłaś w stanie racjonalnie myśleć i rozmawiać o codziennych , rzeczach, problemach, WYOBRAZIĆ
SOBIE ich ogarnięcie ?
czy też miałaś takie zaniki pamięci, luki z przeszłości ?niemożność wyobrażenia sobie czegokolwiek ?
GŁOWA cały czas patologiczna, pulsuje w niej, nie ma odpoczynku, a przebywanie z najbliższymi, ludźmi jest
czymś jeszcze gorszym, bo te ich rozmowy, które ledwo rozumiem, ale nie odczuwam, które mnie MĘCZĄ
są piekłem, nie mogę w nich uczestniczyć bo nie mam w głowie myśli, aby odpowiedzieć, pośmiać się,
skomentować.
Straciłam przez to nową pracę, któregoś dnia nie byłam w takim stanie głowy do niej iść i nie poszłam...
byłam asystentką w biurze, całe życie tym się zajmowałam, mając dużo różnych obowiązków, a teraz nie jestem w stanie
poradzić sobie z najprostrzymi rzeczami, najprostrzym liczeniem, zrozumieniem dłuższej wypowiedzi,
napisaniem samodzielnie pisma, maila itp. siedzę martwa w jednym miejscu, z pustką i natrętnymi
patologicznymi myślami.
I pytanie, dlaczego to mnie się stało, nie mam czego się złapać aby mieć tę nadzieję, NIC NIE JEST
TYM CZYM NORMALNIE POWINNO BYĆ, najgorsza jest moim przypadku ta UŁOMNOŚĆ UMYSŁU,
bo naprawdę nie wiem, z jaką pracą dałabym sobie teraz radę, aby tak jak radzicie ZAJMOWAĆ SIĘ CZYMŚ NON STOP ?
Bo nawet nie wyobrażam sobie samej rozmowy z potencjalnym pracodawcą..jak z moją głową ją odbyć, odpowiadać na
pytania, opowiedzieć coś o sobie.. przecież to jest awykonalne.
Dla mnie nie ma już chyba ratunku. za poważny mój stan głowy, za długo już trwa, nie mam siły.
orzekli ze ze strony medycznej zrobili wszystko co mogli (stwierdzali u mnie nic innego jak zaburzenia dysocjacyjne
+ epizod ciężkiej depresji), a do tego abym zaczęła z tego wychodzić konieczne jest PODJĘCIE życiowej DECYZJI,
której nie umiałam podjąć jak byłam jeszcze zdrowa, a w tym stanie, gdy nie wiem kim jestem i niczego nie
odczuwam, mój umysł nie podpowiada/mówi mi niczego, brak potrzeb, jakichkolwiek pragnień - jak mam
cokolwiek zdecydować ?
Miesinia, u mnie ten stan objawił się b. silnie i gwałtownie, ze mną nie było praktycznie żadnego kontaktu,
jedynie w kółko powtarzałam, że coś się stało z moją głową... dlatego znalazłam się w szpitalu...
i to niestety nie jeden raz w ciągu tych 3 lat.
Czy twój umysł też ledwo przetwarzał najzwyklejsze, codzienne rzeczy - wiesz, to co zostało i jeszcze pracuje
w mej głowie NIE DA SIĘ OPISAĆ SŁOWAMI. Nie ma mojej wiedzy, pamięci, to co funkcjonuje trudno
wręcz nazwać funkcjonowaniem. np. to że jest jakieś prawo do przestrzegania, policja, że potrzebne są pieniądze,
że trzeba pracować, jakieś szkoły, urzędy, kultura.... DRAMAT
czy też po obudzeniu się, T/umysł nie tworzył ŻADNEJ myśli, potrzeby, był MARTWY, tak, że mogłaś godzinami
siedzieć w jednym miejscu nie wiedząc niczego, jedynie rozpacz i płacz..?
czy też próba przeczytania czegokolwiek w gazecie lub samo jej przeglądanie zamiast dawać zajęcie głowie, było
na odwrót - rozpaczą, bo zdjęcia martwe, a tekst ? po co czytać, czy raczej PRÓBOWAĆ czytać np. wywiad
z ciekawą osobą (np. Krzysztofem Krauze, o tym jak jego choroba wpłynęła na niego samego i życie) , gdy jedynie ledwo to rozumiesz,
a jakiekolwiek poruszane tematy dot. najważniejszych spraw życia, jak miłość, sens, poglądów, filozofii itd. - nie wywołują
w tobie niczego, nie mam DUSZY, swej mądrości, swoich poglądów, żadnych refleksji, przemyśleń , zadnego WSPÓŁCZUCIA,
WSPÓŁODCZUWANIA. LEDWO TO PAMIĘTAM, JAK TO BYŁO CZUĆ, LEDWO PAMIĘTAM SAMĄ SIEBIE I CAŁY BOGATY
MÓJ WEWNĘTRZNY ŚWIAT . Głowa pracuje na jakiś resztkach, nie tworzy myśli, nie mogę dokonać WGLĄDU
w siebie samą, bo tam NICZEGO NIE MA. Terapie u psychologów bez sensu, bo każde słowo martwe.
Czy też tak może miałaś z próbami czytania ?
czy z Tobą można było porozmawiać, czy byłaś w stanie prowadzić jakąkolwiek rozmowę np. z mężem ? a nie tylko o objawach
a przy każdej próbie zajęcia się czymś - porażka, gdyż głowa nie daje szansy na cokolwiek bo nic nie jest NORMALNE, nawet
taka czynność jak zmywanie męczy, bo też wydaje się "dziwna", a ty ledwo pamiętasz, że trzeba zmywać, sprzątać itd. - JEST
CI WSZYSTKO OBOJĘTNE. czy byłaś w stanie racjonalnie myśleć i rozmawiać o codziennych , rzeczach, problemach, WYOBRAZIĆ
SOBIE ich ogarnięcie ?
czy też miałaś takie zaniki pamięci, luki z przeszłości ?niemożność wyobrażenia sobie czegokolwiek ?
GŁOWA cały czas patologiczna, pulsuje w niej, nie ma odpoczynku, a przebywanie z najbliższymi, ludźmi jest
czymś jeszcze gorszym, bo te ich rozmowy, które ledwo rozumiem, ale nie odczuwam, które mnie MĘCZĄ
są piekłem, nie mogę w nich uczestniczyć bo nie mam w głowie myśli, aby odpowiedzieć, pośmiać się,
skomentować.
Straciłam przez to nową pracę, któregoś dnia nie byłam w takim stanie głowy do niej iść i nie poszłam...
byłam asystentką w biurze, całe życie tym się zajmowałam, mając dużo różnych obowiązków, a teraz nie jestem w stanie
poradzić sobie z najprostrzymi rzeczami, najprostrzym liczeniem, zrozumieniem dłuższej wypowiedzi,
napisaniem samodzielnie pisma, maila itp. siedzę martwa w jednym miejscu, z pustką i natrętnymi
patologicznymi myślami.
I pytanie, dlaczego to mnie się stało, nie mam czego się złapać aby mieć tę nadzieję, NIC NIE JEST
TYM CZYM NORMALNIE POWINNO BYĆ, najgorsza jest moim przypadku ta UŁOMNOŚĆ UMYSŁU,
bo naprawdę nie wiem, z jaką pracą dałabym sobie teraz radę, aby tak jak radzicie ZAJMOWAĆ SIĘ CZYMŚ NON STOP ?
Bo nawet nie wyobrażam sobie samej rozmowy z potencjalnym pracodawcą..jak z moją głową ją odbyć, odpowiadać na
pytania, opowiedzieć coś o sobie.. przecież to jest awykonalne.
Dla mnie nie ma już chyba ratunku. za poważny mój stan głowy, za długo już trwa, nie mam siły.
- Miesinia
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 649
- Rejestracja: 1 października 2013, o 13:57
Przeczytałam twój post Klaro, narazie odpowiem tylko tyle- TAK
na wszystko co napisalas. Muszę jechać do miasta do tego synek zalal mi kompa i musi wyschnac, ale odpisze ci później dokładnie . Powiem tylko tyle, że to co opisujesz mogłabym podpisać sie pod tym obiema rękami. Myślę że każdy z dd by sie podpisał
tak wygląda ten stan. Potem sie rozpisze:)
-- 16 lipca 2014, o 11:06 --
Aha, odpowiadam tak na wszystko, ale na ostatnie pytanie NIE:)


-- 16 lipca 2014, o 11:06 --
Aha, odpowiadam tak na wszystko, ale na ostatnie pytanie NIE:)
To jest wszystko bujda!
- Mr.DD
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 385
- Rejestracja: 4 października 2013, o 14:17
Jak juz jest czasem tak do dupy ze woli sie umrzec chyba to ja sobie na to przyzwalam, i wczoraj udało mi sie z dd przepłynac całe jezioro kajakiem samemu, a dzisiaj poszedłem bez leku do galerii pierwszy raz i czułem sie dobrze .
Po prostu odpuścić Klara... poświęcić to co dla nas takie ważne (pamiętając ze i tak nic nam nie grozi )
Poza tym obiecałem sobie ze nie bede sie juz przejmował takimi pierdołami. Mam juz dd 11 miesiecy i nerwice, dawniej sie wszystkim stresowałem i co mi to dało. Teraz staram się ułozyc sobie wszystko, ale pamietajac ze nie wszystko musi byc perfekcyjne

Poza tym obiecałem sobie ze nie bede sie juz przejmował takimi pierdołami. Mam juz dd 11 miesiecy i nerwice, dawniej sie wszystkim stresowałem i co mi to dało. Teraz staram się ułozyc sobie wszystko, ale pamietajac ze nie wszystko musi byc perfekcyjne

Cierpienie wymaga więcej odwagi niż śmierć.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
Niektórzy po zapadnięciu zmroku już nie potrafią uwierzyć w słońce. Brakuje im tej odrobiny cierpliwości, aby doczekać nadchodzącego poranka. Kiedy przebywasz w ciemnościach, spójrz w górę. Tam czeka na ciebie słońce.
- Sasuke
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 481
- Rejestracja: 5 marca 2014, o 15:11
Zgadzam się z Mr.DD czasami jest tak ,że chce się wrecz umrzec ,ale wtedy właśnie trzeba walczyc o "swoje" . Wiadomo ,że trzeba przyzwalac jeśli są to natręty ,ale jeżeli samemu od siebie chce się poddac to tym bardziej wstac i powiedziec "Nie upadne dopóki nie wygram
" !
Klara też miałem takie masakryczne rzeczy na początku , później jak się dowiedziałem co to jest, dlaczego to jest , i jak długo ;P To zaczynało odpuszczac bo się tego przestałem bac , jeszcze z miesiac temu budzilem sie z masakrycznymi natretami , a teraz juz jest luz !
Tak jak Mr.DD wchodzilem z lekami do galerii ,ale teraz praktycznie mnie to nie rusza
Także polecam poczytac wszystkie posty Vica i Diva jeśli jeszcze tego nie zrobiłas i walczyc o swoje życie
Nie poddawac sie 
+ Gratulacje Mr.DD , idziemy w dobrym kierunku
-- 17 lipca 2014, o 22:37 --
Mam pytanie, bo dzisiaj biegałem wieczorem pierwszy raz , pierwszy raz w ogóle od dawna zacząłem uprawiac jakiś sport , straszne mam zadyszki dlatego chce poprawic kondycje .
No i dziś biegałem , i mnie bolała potylica po lewej stronie i płuca (chyba w mostku po lewej stronie) ale biegłem dalej, czasami szedłem czasami biegłem . No i chodzi o to ,że ta potylica mnie dalej boli jak już parę osób na forum zauważyło może to skok ciśnienia , a ja miałem wkręte z ciśnieniem bo jak mierzyłem to zawsze wysokie 140/70 lub 150/80 ,ale Vic mi wytłumaczył że to przez napady paniki dlatego przestałem brac tabletki na cisnienie (ktore bralem 2 miesiace) , przestalem mierzyc cisnienie i jest ok ,no ,ale dzisiaj z ta potylica problem , i znowu wrocilo , dziwnie mi sie patrzy , takie wszystko przyciemnione no i ta potylica , strasznie sie na tym koncentruje i troche mnie to przeraza , mam 22 lata ,jestem trochę otyły
Więc czy to cisnienie na pewno ? Nie będę mierzył, bo znowu wpadne w nerwicowe koło , czy jak mi to nie przejdzie jutro, mam się skonsultowac z lekarzem ? (mój ojciec umarł w wieku 49 lat na wylew , dlatego tez jestem przewrazliwony na punkcie cisnienia, czy przez wysokie cisnienie mogę umrzec ? , pamietam sytuacje na poczatku jak bylem u lekarza , i zmierzyl mi cisnienie to odrazu kazal mi je zbijac bo az sie sam wystraszyl , a to chyba byl tylko atak paniki )
Druga rzecz , czy w upalne dni bije wam mocno serca i macie zadyszki ? (zero kondycji)
I często jestem bardzo czerwony i mocno się pocę (nienaturalnie mocno)

Klara też miałem takie masakryczne rzeczy na początku , później jak się dowiedziałem co to jest, dlaczego to jest , i jak długo ;P To zaczynało odpuszczac bo się tego przestałem bac , jeszcze z miesiac temu budzilem sie z masakrycznymi natretami , a teraz juz jest luz !

Tak jak Mr.DD wchodzilem z lekami do galerii ,ale teraz praktycznie mnie to nie rusza

Także polecam poczytac wszystkie posty Vica i Diva jeśli jeszcze tego nie zrobiłas i walczyc o swoje życie


+ Gratulacje Mr.DD , idziemy w dobrym kierunku

-- 17 lipca 2014, o 22:37 --
Mam pytanie, bo dzisiaj biegałem wieczorem pierwszy raz , pierwszy raz w ogóle od dawna zacząłem uprawiac jakiś sport , straszne mam zadyszki dlatego chce poprawic kondycje .
No i dziś biegałem , i mnie bolała potylica po lewej stronie i płuca (chyba w mostku po lewej stronie) ale biegłem dalej, czasami szedłem czasami biegłem . No i chodzi o to ,że ta potylica mnie dalej boli jak już parę osób na forum zauważyło może to skok ciśnienia , a ja miałem wkręte z ciśnieniem bo jak mierzyłem to zawsze wysokie 140/70 lub 150/80 ,ale Vic mi wytłumaczył że to przez napady paniki dlatego przestałem brac tabletki na cisnienie (ktore bralem 2 miesiace) , przestalem mierzyc cisnienie i jest ok ,no ,ale dzisiaj z ta potylica problem , i znowu wrocilo , dziwnie mi sie patrzy , takie wszystko przyciemnione no i ta potylica , strasznie sie na tym koncentruje i troche mnie to przeraza , mam 22 lata ,jestem trochę otyły

Druga rzecz , czy w upalne dni bije wam mocno serca i macie zadyszki ? (zero kondycji)
I często jestem bardzo czerwony i mocno się pocę (nienaturalnie mocno)
Chcesz umrzeć? To możesz zawsze, ale jaki to ma sens, skoro. Pewnego dnia to cię i tak dopadnie, to jest poza twoją kontrolą.