
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Strach przed zwariowaniem, strach przed schizofrenią
-
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1939
- Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49
Wiele osob wierzy w duchy, direct tobie sie po prostu nie przetlumaczy
bo lęk toba kieruje i ciagle bedziesz mial obawy bo ty za bardzo wszystko przezywasz. I sie nakrecasz ze to cos nienormalnego.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 16 września 2013, o 18:59
Siema wszystkim
Dawno mnie tu w sumie nie było, bo mój lęk przed schizofrenią przerodził się w inny (lęk przed hivem po ryzykownym zachowaniu). Chciałbym się jednak podzielić z Wami swoimi obserwacjami i przeżyciami, żeby ci, którzy dostali derealizacji, depersonalizacji lub po prostu wkręcili sobie schizofrenię, mogli zobaczyć, że nie tylko oni doświadczają czegoś takiego (choć pewnie i tak większość z was po przeczytaniu tego postu powie sobie, że "mój przypadek to jednak coś innego, to musi być schizofrenia", ja tak przynajmniej miałem). Mam nadzieję jednak, że przynajmniej niektórym to, co tu napiszę pozwoli się nie pakować w tą potężną spiralę lęku, którą sami nakręcamy i która naszą sytuację jedynie pogarsza.
Kiedy pierwszy raz zalogowałem się na tym forum, byłem praktycznie przekonany, że mam schizofrenię. Zdarzało mi się (i w sumie nadal zdarza) palić marihuanę, raz miałem gorsze fazy, raz lepsze, tak czy inaczej, pewnego razu naczytałem się, że marihuana może powodować schizofrenię, no i dostałem derealizacji (wiązało się to na pewno też z faktem, że stałem przed bardzo stresującym dla siebie, 17-latka, doświadczeniem, na prawie 5 tygodni miałem sam wyjechać daleko, za ocean). To był okropny stan, żyłem jakbym nie żył, rzeczywistość wydawała mi się koszmarem, z którego nie mogę się wybudzić. Ludzie, którzy mnie otaczali (rodzice, znajomi) stali się nagle obcy, nierealni. Ale to był dopiero początek. Wyjechałem na wspomniany trip za granicę, przez bite 5 tygodni zamiast cieszyć się tym wyjątkowym doświadczeniem, wkręcałem sobie, że mam schizofrenie, że to przekreśla moje życie. Rozpoczęło się wkręcanie objawów, czym więcej czytałem w internecie o przebiegu schizofrenii (żeby się uspokoić), tym fatalniej się czułem. Myślenie miałem kompletnie pogruchotane, setki natrętów przelatujących przez głowę (często były to myśli zupełnie absurdalne, jakieś wyrwane z kontekstu słowa, pioseneczki).
Wróciłem z wyjazdu i od razu rozpocząłem rok szkolny. Wtedy mój strach przed schizofrenią zaczął osiągać szczyty. Wkręcałem sobie dosłownie wszystko, że ludzie słyszą moje myśli, że próbują mnie otruć (kupowałem colę w sklepie i od razu myśl "a co jakby była zatruta"), byłem oczywiście świadomy irracjonalności tego wszystkiego, ale te natręty kurczowo się mnie trzymały.
Nie wycofałem się wprawdzie z życia towarzyskiego, co jest ponoć częste, za to moje szkolne dokonania znacznie się pogorszyły. Byłem tak pochłonięty rozmyślaniem o tym, czy dotknęła mnie schizofrenia, że zupełnie straciłem jakąkolwiek motywację do pracy. Tym sposobem z ucznia, który zawsze dostawał najlepsze oceny, zachodził daleko w konkursach, stałem się przeciętniakiem.
Utraciłem tak jakby sens istnienia, trudno mi to opisać właściwie.
Tak już zbliżając się do końca mojej opowieści, chcę dać radę wszystkim tym, którzy przez ten syf przechodzą lub będą przechodzić. Jak tylko zaczynają was łapać te wszystkie natręty to najgorsze, co można zrobić, to
pozwolić, żeby się rozhulały. Już niedługo wiosna, więc radzę wsiąść na rower i pojechać gdziekolwiek, przed siebie, żeby choć chwilę nie myśleć, bądź myśleć mniej. Nie można też zapominać o życiu towarzyskim, dobrze jest pójść na piwo, na imprezkę, czy po prostu z kimś się spotkać i pogadać, mi to przynajmniej pomagało uciec od tej całej obsesji. No i nie czytać o schizofrenii i innych zaburzeniach na necie, bo większość informacji, które można tu znaleźć w naszej sytuacji tylko szkodzą, a często są też nierzetelne.
A tu link dla tych, którzy mają obawę, że mogli zwariować przez palenie trawy (badania wykonane na Harvardzie, więc raczej można im wierzyć)
http://psychcentral.com/news/2013/12/10 ... 63148.html
Zdrowia życzę i mam nadzieję, że może komuś pomoże to, co tu napisałem
Dawno mnie tu w sumie nie było, bo mój lęk przed schizofrenią przerodził się w inny (lęk przed hivem po ryzykownym zachowaniu). Chciałbym się jednak podzielić z Wami swoimi obserwacjami i przeżyciami, żeby ci, którzy dostali derealizacji, depersonalizacji lub po prostu wkręcili sobie schizofrenię, mogli zobaczyć, że nie tylko oni doświadczają czegoś takiego (choć pewnie i tak większość z was po przeczytaniu tego postu powie sobie, że "mój przypadek to jednak coś innego, to musi być schizofrenia", ja tak przynajmniej miałem). Mam nadzieję jednak, że przynajmniej niektórym to, co tu napiszę pozwoli się nie pakować w tą potężną spiralę lęku, którą sami nakręcamy i która naszą sytuację jedynie pogarsza.
Kiedy pierwszy raz zalogowałem się na tym forum, byłem praktycznie przekonany, że mam schizofrenię. Zdarzało mi się (i w sumie nadal zdarza) palić marihuanę, raz miałem gorsze fazy, raz lepsze, tak czy inaczej, pewnego razu naczytałem się, że marihuana może powodować schizofrenię, no i dostałem derealizacji (wiązało się to na pewno też z faktem, że stałem przed bardzo stresującym dla siebie, 17-latka, doświadczeniem, na prawie 5 tygodni miałem sam wyjechać daleko, za ocean). To był okropny stan, żyłem jakbym nie żył, rzeczywistość wydawała mi się koszmarem, z którego nie mogę się wybudzić. Ludzie, którzy mnie otaczali (rodzice, znajomi) stali się nagle obcy, nierealni. Ale to był dopiero początek. Wyjechałem na wspomniany trip za granicę, przez bite 5 tygodni zamiast cieszyć się tym wyjątkowym doświadczeniem, wkręcałem sobie, że mam schizofrenie, że to przekreśla moje życie. Rozpoczęło się wkręcanie objawów, czym więcej czytałem w internecie o przebiegu schizofrenii (żeby się uspokoić), tym fatalniej się czułem. Myślenie miałem kompletnie pogruchotane, setki natrętów przelatujących przez głowę (często były to myśli zupełnie absurdalne, jakieś wyrwane z kontekstu słowa, pioseneczki).
Wróciłem z wyjazdu i od razu rozpocząłem rok szkolny. Wtedy mój strach przed schizofrenią zaczął osiągać szczyty. Wkręcałem sobie dosłownie wszystko, że ludzie słyszą moje myśli, że próbują mnie otruć (kupowałem colę w sklepie i od razu myśl "a co jakby była zatruta"), byłem oczywiście świadomy irracjonalności tego wszystkiego, ale te natręty kurczowo się mnie trzymały.
Nie wycofałem się wprawdzie z życia towarzyskiego, co jest ponoć częste, za to moje szkolne dokonania znacznie się pogorszyły. Byłem tak pochłonięty rozmyślaniem o tym, czy dotknęła mnie schizofrenia, że zupełnie straciłem jakąkolwiek motywację do pracy. Tym sposobem z ucznia, który zawsze dostawał najlepsze oceny, zachodził daleko w konkursach, stałem się przeciętniakiem.
Utraciłem tak jakby sens istnienia, trudno mi to opisać właściwie.
Tak już zbliżając się do końca mojej opowieści, chcę dać radę wszystkim tym, którzy przez ten syf przechodzą lub będą przechodzić. Jak tylko zaczynają was łapać te wszystkie natręty to najgorsze, co można zrobić, to
pozwolić, żeby się rozhulały. Już niedługo wiosna, więc radzę wsiąść na rower i pojechać gdziekolwiek, przed siebie, żeby choć chwilę nie myśleć, bądź myśleć mniej. Nie można też zapominać o życiu towarzyskim, dobrze jest pójść na piwo, na imprezkę, czy po prostu z kimś się spotkać i pogadać, mi to przynajmniej pomagało uciec od tej całej obsesji. No i nie czytać o schizofrenii i innych zaburzeniach na necie, bo większość informacji, które można tu znaleźć w naszej sytuacji tylko szkodzą, a często są też nierzetelne.
A tu link dla tych, którzy mają obawę, że mogli zwariować przez palenie trawy (badania wykonane na Harvardzie, więc raczej można im wierzyć)
http://psychcentral.com/news/2013/12/10 ... 63148.html
Zdrowia życzę i mam nadzieję, że może komuś pomoże to, co tu napisałem
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
No ale pamietaj bro ze my ci tu podawalismy bardzo rzetelne informacje na temat twojego stanu. W ktoryms momencie wlasnie dla kazdego nadchodzi czas ze zaczyna to kumac, dobrze ze nie rezygnowales z wielu rzeczy, tylko zyles, na tym to glownie polega. Super ze lepiej u ciebie, posty takie daja kazdemu nadzieje 
Pozdro i trzymaj sie dobrze dalej

Pozdro i trzymaj sie dobrze dalej
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 16 września 2013, o 18:59
Haha, no sory wielkie, nie sprecyzowałem, bo chodziło mi o wklepywanie tagu schizofrenia w google'a i czytanie wszystkiego, co tam jest. Na tym forum wiedza jest rzetelna i myślę, że to w sporym stopniu Wam, użytkownikom, zawdzięczam to, że udało mi się jakoś to w głowie poukładać.
Pozdrawiam
Pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 24 stycznia 2014, o 15:01
Cześć, ja niestety też wpadłem w strach przed schizofrenią. Mam postawioną diagnozę: zaburzenia lękowe z natręctwami. Non stop sobie wyszukuje różne objawy schizofrenii mimo że psychiatra zapewnia mnie że jej nie mam. Ale dziś to już mnie lęk sparaliżował, jak przypomniałem sobie że kilka razy w życiu, w tym raz kilka tygodni temu, miałem dziwną akcję: otóż pojawiło mi się dziwne zaburzenie widzenia, jakby świecąca plama (zygzak) utrudniający widzenie, najpierw w większej częsci pola widzenia, a po kilku minutach ustępujący i zajmujący coraz mniejszą część pola widzenia. tak jakby taki duży mroczek, utrzymujący się kilka minut i mieniący że utrudniał widzenie. w necie znalazłem że to iluzje fortyfikacyjne, i wyczytałem że w psychopatologii należą do parahalucynacji wzrokowych. Więc już całkowicie mnie sparaliżowało ze strachu. Czy ktoś z Was miał coś takiego?
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
@pppablo , spokojnie , żadne halucynacje , prahalucynacje i jakies omamy , no człowieku , a doczytales sie moze o " AURZE " ? Jak juz tak musisz mieć jakaś diagnozę na te zygzaczki
tez to miałam raz , dość nieprzyjemne , bardzo utrudnia widzenie , no i mało co nie pogryzlam kapci ze strachu , a to nic nadzwyczajnego . Okey jakbyś widział smoka , zombie czy inne dziadostwa to mozna by było sie martwic . Zareagowałeś na tego "zygzaczka" jak na jakis zwiastun halucynacji a to działa na podobny sposób co śnieg optyczny 


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 24 stycznia 2014, o 15:01
No o aurze czytałem, ale zwykle po niej jest ból głowy, a ja nie mialem. Kurde teraz, po przebudzeniu leżałem na łóżku, rozmyślając oczywiscie, przekrecalem głowe i usłyszalem krótki dzwiek jakby ktoś jakąś wajchę przekręcał, dzwiek byl bardzo blisko mnie, jakby nawet przy samym moim uchu, no i już sraczka że mialem omam słuchowy. Lęk i non stop rozmyślanie, ehh juz powoli wysiadam, do tego jade w sobote na wyprawe na 2 tygodnie a ja zamiast o tym myslec to mysle o schizofrenii.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
Nie zawsze po aurze następuje bol głowy , spokojnie . Ależ sie nakreciles .
Eh.. Moze inaczej .. Wmawiając. Sb schizofrenie , jesteśmy wyczuleni na wszytko co związane z zmysłami , dalekie dźwięki przy nagłym ataku paniki wydają nam sie bliskie , śnieg optyczny czy tam inne atrakcje wzrokowe wydają sie nam halucynacjami , nagle poczujemy jakis zapach ( który faktycznie Czuć ) to juz panika . Posluchaj sie mnie bo jestem w tym weteranką , od roku wmawialam Sb schize , pewnie ty tez naczytałes sie artykułów na ten temat, mądrości z Wikipedii gdzie depresja ma takie same objawy co schizofrenia .. A teraz przezywasz piekiełko ktore czas najwyższy ugasić , dopóki bd sie kontrolował , nerwica Cie nie opuści , a przecież nie o to w tym chodzi, prawda ? Odwiedziłes kilku psychiatrów , nikt nie stwierdził tej twojej urojonej choroby, a ty nadal swoje .. Powiedz mijali wariat idzie do psychiatry i mówi ze jest wariatem i prosi o leczenie ? Jakbyś był rzeczywiście chory , nawet byś nie pomyślał ze cos z Tb nie tak
musisz odpuścić , a nawet jakbyś miał mieć te schize ? No trudno , nie każdy jest zdrowy inni chorują na serce , wątrobę , płuca a Tb choruje mózg , każdy organ moze mieć dysfunkcje . Moze akurat ten na gorze tak wlasnie chciał i bd musieli na to chorować , a i tak nic nie zrobimy zamartwianiem sie , co ma byc to bedzie .
Eh.. Moze inaczej .. Wmawiając. Sb schizofrenie , jesteśmy wyczuleni na wszytko co związane z zmysłami , dalekie dźwięki przy nagłym ataku paniki wydają nam sie bliskie , śnieg optyczny czy tam inne atrakcje wzrokowe wydają sie nam halucynacjami , nagle poczujemy jakis zapach ( który faktycznie Czuć ) to juz panika . Posluchaj sie mnie bo jestem w tym weteranką , od roku wmawialam Sb schize , pewnie ty tez naczytałes sie artykułów na ten temat, mądrości z Wikipedii gdzie depresja ma takie same objawy co schizofrenia .. A teraz przezywasz piekiełko ktore czas najwyższy ugasić , dopóki bd sie kontrolował , nerwica Cie nie opuści , a przecież nie o to w tym chodzi, prawda ? Odwiedziłes kilku psychiatrów , nikt nie stwierdził tej twojej urojonej choroby, a ty nadal swoje .. Powiedz mijali wariat idzie do psychiatry i mówi ze jest wariatem i prosi o leczenie ? Jakbyś był rzeczywiście chory , nawet byś nie pomyślał ze cos z Tb nie tak
musisz odpuścić , a nawet jakbyś miał mieć te schize ? No trudno , nie każdy jest zdrowy inni chorują na serce , wątrobę , płuca a Tb choruje mózg , każdy organ moze mieć dysfunkcje . Moze akurat ten na gorze tak wlasnie chciał i bd musieli na to chorować , a i tak nic nie zrobimy zamartwianiem sie , co ma byc to bedzie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 24 stycznia 2014, o 15:01
Dzięki za odpowiedz. Nie bylem u wielu psychiatrów, tylko u 2, w tym u jednego bylem juz z 5 razy, plus psycholog kliniczny regularnie od 2miechow. Wszyscy mówią ze to nie schizofrenia. A zaczelo sie od tego ze mialem lęki i agresywne mysli i impulsy w stosunku do bliskich. Tak sie tym przejalem ze zaczalem czytac o schizie, no i tak sie zaczelo. Teraz mialem tez kilka akcji tak jakby ktoś dziwnie intonowal swoja wypowiedz. Wydawalo mi sie ze w radio gosc nienaturalnie dziwnie zaintonowal zdanie, gadalem z mama to tez mi sie wydawalo ze jakos dziwnie uslyszalem kilka sylab dziwnie zaintonowanych, przypominajacych glos potwora albo cos. I od razu po tym lęk, myslenie ze to omam słuchowy. No masakra powiem Wam.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
Wiesz co to iluzja lękowa? Poczytaj o tym , gdzies to na forum znajdziesz . Kiedys Divin opowiadał mi ze tez kiedys interpretował słowa jak agresywne ( chodzi mi o brzmienie ) człowieku , schize da sie zaważyć natychmiastowo a psychiatrzy przecież w tym siedzą i potrafią rozróżniać , psycholog tez by sie zorientował . Nakrecasz sie niepotrzebnie . I tak pewnie będziesz analizował , szukał , rozmyślał do czasu aż ci sie to nie znudzi . Masz depersonizacje /derealizacje ? I jak dluge sie juz z tym męczysz ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 24 stycznia 2014, o 15:01
hmm, wiesz do tej derealizacji/depersonalizacji jeszcze nie doszedłem, chyba nie mam, ale boję się czytać co to w ogóle jest, bo pewnie bym i to zaraz sobie wkręcił. Z tym lękiem walczę już ze 2 miechy, biorę lek Tritticco, raz jest lepiej, raz gorzej, jak lęk ustępuję to mamy myśli, co ja w ogóle sobie wkręcam? ale jak już lęk mnie napadnie to nie ma racjonalnego myślenia, tylko straszenie się. no własnie straszenie się... teraz gdy mam te zaburzenia, non stop się straszę. przez tydzień mi przeszło ze schizą bo miałem inny powód lęku, otóż wyszło że moja partnerka mnie oszukiwała, i już wtedy lęk i myślenie, i najgorsze scenariusze, że mogła mnie zdradzić, że mogła czymś zarazić. poukładałem sobie to w głowie to wrócił temat schizofrenii. Przez parę ładnych lat miałem straszny lęk przed hivem, wyszukiwanie objawów u siebie po nawych błachych i nieryzykownych kontaktach seksulanych, wymyślanie czarnych scenariuszy kiedy mogłem się zarazić, ale z hivem jest prościej: szedłem na badanie, dostawałęm minusa i lęk ustępował, ze schizofrenią jest trudniej.
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
To sie ciesz ze jej nie masz i nie czytaj , to nieważne , jakbyś miał to byś wiedział p tym
z tymi lekami jest rożnie , raz działają po 2 tyg raz po 3 miesiącach ,, najwidoczniej jeszcze sie nie rozkręcił .
Widzisz. TY SAM SIE STRASZYSZ , niepotrzebnie.
Widzisz ja miałam podobnie , tylko moj strach był związany z ciąża , choc nie było możliwości ja i tak oczekiwałam miesiączki . Do teraz mi to zostało , byle by nie analizować myśli niech sb bd
jaki macie z psychologiem plan na te twoja nerwiczke ? 

Widzisz. TY SAM SIE STRASZYSZ , niepotrzebnie.
Widzisz ja miałam podobnie , tylko moj strach był związany z ciąża , choc nie było możliwości ja i tak oczekiwałam miesiączki . Do teraz mi to zostało , byle by nie analizować myśli niech sb bd


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 36
- Rejestracja: 24 stycznia 2014, o 15:01
Na razie krok pierwszy: wyznaczenie celów w życiu. Zawsze byłem mega ambitną osobą, zawsze musiałem być najlepszy, mieć najlepsze auto ze znajomych, najlepszą pracę, zawsze miałem cele, marzenia. Od 2 lat się zatrzymałem w miejscu, większość znajomych założyła rodziny, kupiła mieszkania, a ja stoję w miejscu, w pracy zero perspektyw na przyszłość, mieszkanie wynajmuję, auto takie samo jak 5 lat temu
A Ty wyszłaś ze schizy że masz schizofrenię? jak Ci się to udało? Masz jakieś rady? Ok, wszysyc mówią, nie myśleć, ale tak jak pisałem, czasem nie jest to takie łatwe.

-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Mariczka nie ma schizofrenii.
Ogólnie po prostu jak to zwylle bywaod lęku i akurat objawów w postaci natrętnych myśli zacząłeś się bać schiza, można powiedzieć typowe, dosłownie typowe.
Ale kwestią jest to, że nie ma czegoś takiego, ze trzeba NIE MYŚLEĆ
Wykańcza mnie to psychocznie jak czytam żeby nie myśleć
Nie da się mając lęki nie myślec, bo myśli są procesem automatycznym! I jak mamy zaburzenie lękowe myśli także nadal są procesem automatycznym! Tyle, ze zawsze będą lekowe i będą uderzały w takie wartości aby nas straszyć.
Więc po pierwsze sporo zajęcia, tak aby myśli mogły na skutek jakiegoś obowiązku podążać w druga stronę niż lęki i objawy i analizowanie.
Jak już jednak przychodzą myśli siłowo ich nie wygonisz, nie da się na siłę odwrócić myśli, bo to działa w przeciwną stronę a mianowicie narasta niepokój a mysli się nasilają.
Myśli takie trzeba przyjąc jak każde inne, choćby dotyczace schizofrenii i zrozumieć, ze jak przyjdzie ci mysl do głowy o pogodzie to nie srasz ze strachu bop to po prostu zwykła mysl, myśl o schizie także jest zwykłą myślą, nie ma związku z realnością, jak masz myśl, ze masz schize to nie znaczy, zę ją masz tylko znaczy to tyle, że jesteś w stanie zagrożenia lękowego i wszystkie takie myśli mają za zadanie cię straszyć.
Tak więc jak uświadomisz to sobie, i myśli cię takie natrętnie nachodzą, przyjmujesz je bez strachu, ze to jest prawda, bo te myśli to iluzja nerwicowa, kłamstwo twojego zlęknionego umysłu, do tego wybierasz drogę i albo ośmieszasz takie lekowe myśli albo wręcz zgadzasz się z nimi! W sumie według tego co tu napisałem mysli-lekowe-co-jak-i-dlaczego-czesc-5-t3542.html
Kolejna rzecz to nastawienie do chorób, bo to nie ma polegać na tym, zę ciągle jak przychodza ci mysli o chorobach to latasz po lekarzach i wiecznie się badasz, raz zbadac się to jedno, bo to jest potrzebne ale taki myśli lubią powracać.
Tak więc trzeba nastawić się do chorób, że w życiu naprawde wiele może się wydarzyć ale NIJAK twoje obecne myśli, objawy, które są wynikiem zagrożonego umysłu nie wiążą się z żadną tą chorobą.
Opisałem to tutaj podsumowanie-leczenia-plus-nowy-wazny-e ... t3862.html pod koniec postu.
Objawy zaburzeń lękowych, natretnych moga byc przeróżniste ale nie mają związku z chorobami faktycznie, bo to są symulantki, jak raz się przebadałeś to okey, na schizofrenię nie trzeba się badać bo to otoczenie by cię zbadało człowieku.
Tak wiec działanie z myślami lękowymi oraz odpowiednie nastawienie i duużo zajęcia. I o to w tym chodzi.
Ogólnie po prostu jak to zwylle bywaod lęku i akurat objawów w postaci natrętnych myśli zacząłeś się bać schiza, można powiedzieć typowe, dosłownie typowe.
Ale kwestią jest to, że nie ma czegoś takiego, ze trzeba NIE MYŚLEĆ


Nie da się mając lęki nie myślec, bo myśli są procesem automatycznym! I jak mamy zaburzenie lękowe myśli także nadal są procesem automatycznym! Tyle, ze zawsze będą lekowe i będą uderzały w takie wartości aby nas straszyć.
Więc po pierwsze sporo zajęcia, tak aby myśli mogły na skutek jakiegoś obowiązku podążać w druga stronę niż lęki i objawy i analizowanie.
Jak już jednak przychodzą myśli siłowo ich nie wygonisz, nie da się na siłę odwrócić myśli, bo to działa w przeciwną stronę a mianowicie narasta niepokój a mysli się nasilają.
Myśli takie trzeba przyjąc jak każde inne, choćby dotyczace schizofrenii i zrozumieć, ze jak przyjdzie ci mysl do głowy o pogodzie to nie srasz ze strachu bop to po prostu zwykła mysl, myśl o schizie także jest zwykłą myślą, nie ma związku z realnością, jak masz myśl, ze masz schize to nie znaczy, zę ją masz tylko znaczy to tyle, że jesteś w stanie zagrożenia lękowego i wszystkie takie myśli mają za zadanie cię straszyć.
Tak więc jak uświadomisz to sobie, i myśli cię takie natrętnie nachodzą, przyjmujesz je bez strachu, ze to jest prawda, bo te myśli to iluzja nerwicowa, kłamstwo twojego zlęknionego umysłu, do tego wybierasz drogę i albo ośmieszasz takie lekowe myśli albo wręcz zgadzasz się z nimi! W sumie według tego co tu napisałem mysli-lekowe-co-jak-i-dlaczego-czesc-5-t3542.html
Kolejna rzecz to nastawienie do chorób, bo to nie ma polegać na tym, zę ciągle jak przychodza ci mysli o chorobach to latasz po lekarzach i wiecznie się badasz, raz zbadac się to jedno, bo to jest potrzebne ale taki myśli lubią powracać.
Tak więc trzeba nastawić się do chorób, że w życiu naprawde wiele może się wydarzyć ale NIJAK twoje obecne myśli, objawy, które są wynikiem zagrożonego umysłu nie wiążą się z żadną tą chorobą.
Opisałem to tutaj podsumowanie-leczenia-plus-nowy-wazny-e ... t3862.html pod koniec postu.
Objawy zaburzeń lękowych, natretnych moga byc przeróżniste ale nie mają związku z chorobami faktycznie, bo to są symulantki, jak raz się przebadałeś to okey, na schizofrenię nie trzeba się badać bo to otoczenie by cię zbadało człowieku.
Tak wiec działanie z myślami lękowymi oraz odpowiednie nastawienie i duużo zajęcia. I o to w tym chodzi.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 56
- Rejestracja: 18 października 2013, o 15:21
Haha , skąd ja to znam .. Zawsze bałam sie ze zawiodę rodzicow i tak dalej jest . No coz . Bardzo dobrze ze chodzisz do psychologa , to naprawdę pomaga
A czy ja poradziłem Sb ze strachem przed schiza ? Hmm , jeszcze nie , nadal mam chwile zwątpienia , momenty załamania . Tylko moje podejście treoszke sie zmieniło , nie panikuje , oddaje sie derealizacji , nie walczę z nią bo im bardziej walczyłam tym było coraz gorzej .
Jeden sposób , nawet nie chodzi o to zeby nie myślec ale nie analizować , bo naszym głównym problemem jest kontrola , która za wszelka cenę chcemy mieć , co nas pogrąża w lękowym kołku . Staraj sie nie szarpać z natrętnymi myślami , nawet pozwól im byc a z czasem Sb odejdą albo przestaniesz zwracać na nie uwagę . Wiem ze czasem jest naprawdę trudno , ale innego wyjścia nie nasz , jesli poradzisz Sb z nerwica , czyli walką z samym Sb , mozesz wszystko
cierpliwości i pokory , zapamiętaj odwaga to nie brak strachu ale działanie przeciwko niemu 

A czy ja poradziłem Sb ze strachem przed schiza ? Hmm , jeszcze nie , nadal mam chwile zwątpienia , momenty załamania . Tylko moje podejście treoszke sie zmieniło , nie panikuje , oddaje sie derealizacji , nie walczę z nią bo im bardziej walczyłam tym było coraz gorzej .
Jeden sposób , nawet nie chodzi o to zeby nie myślec ale nie analizować , bo naszym głównym problemem jest kontrola , która za wszelka cenę chcemy mieć , co nas pogrąża w lękowym kołku . Staraj sie nie szarpać z natrętnymi myślami , nawet pozwól im byc a z czasem Sb odejdą albo przestaniesz zwracać na nie uwagę . Wiem ze czasem jest naprawdę trudno , ale innego wyjścia nie nasz , jesli poradzisz Sb z nerwica , czyli walką z samym Sb , mozesz wszystko

