Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
milka32
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 10 sierpnia 2012, o 15:29

1 września 2012, o 12:54

Witam wszystkich, jestem tu nowa. 19 lat, ataki paniki (koszmarne) od ok. 1 roku.
Ten strach przed szaleństwem to moja najgorsza zmora. Ja mam z tym jakiś kompletny kosmos, zupełnie nie do opisania. Mam wrażenie, że zaraz doznam jakiegoś kompletnego rozwarstwienia psychiki, że zupełnie zwariuję i będę tkwić w takim stanie po wsze czasy.
Czytam dużo waszych wypowiedzi, pod wszystkimi objawami mogę się podpisać, ale ciągle mam wrażenie, że u mnie "to" już wyszło poza wszelkie normy. Ataki ciągną się po kilka godzin, nie mam w ich czasie nad sobą żadnej kontroli, są nie do opanowania, dostaję zawsze "zawału serca", nie mogę oddychać, tracę wzrok i słuch, wszystkie układy przestają mi pracować, mam uczucie że zaraz zwymiotuję żołądek, w ogóle cały mój układ pokarmowy to jakiś cyrk. A jak już się wymęczę tak, że nie mogę chodzić i próbuję zasnąć, to mam dreszcze jakby ktoś przepuszczał przeze mnie prąd. Jestem obciążona genetycznie ze stron obojga rodziców,prawie każdy w tej rodzinie ma coś z głową. Już nawet nie będę pisać o swojej nadwrażliwości, chorej wyobraźni bo to by trwało w nieskończoność...Nie wiem co mam ze sobą zrobić, chciałam wyjechać do pracy za granicę, znam dobrze angielski, jestem sumienna, pełna chęci do pracy, kuzynka oferuje mi pomoc, pyta czy przyjadę. A ja nie mogę się ruszyć bo każda próba kończy się takim atakiem, że potem przez 2 tyg mam ciąg kompletnej depresji + rozstrój żołądka +lęk antycypacyjny. Teraz jestem w stanie kompletnej frustracji, nawet nie mam drugiego wariata, żeby wariować razem.a moze byłoby raźniej..
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

1 września 2012, o 19:14

Wiecie jaki jest problem z tym wszystkim ze np ja ktory chorowal na zaburzenia lekowe, mialem silna nerwice, okropna depersonalizacje i derealizacje, ataki tez ciagnace sie po kilka godzin i 24 na dobe objawy i fizyczne i psychiczne, teraz jestem zdrowy zupelnie ale nie wiem jak moglbym opisac jak wyzdrowiec...tu probowalem viewtopic.php?f=32&t=695 Takie pelne wyjasnienie jak jest nie bardzo mozliwe, bo zeby wyzdrowiec z nerwicy ktora jest juz jakos w nas zakorzeniona to trzeba sie naprawde przylozyc do terapii, trafic na dobra terapeutke, trafic na dobre psychiatre, dobrac leki, ja leki zmienialem kilka razy, w ktoryms momencie co najwazniejsze (ze co dziekuje wiktorowi, ktory mnie non stop przekonywal), trzeba przestac analizowac te swoje objawy i przestac nimi ciagle zyc. Chocby nie wiem jak byly te objawy okropne trzeba po prostu sobie odpuscic szukanie chorob w necie, latanie po lekarzach ciagle, jedne czy dwa badania wystarcza, jak nie ma tam choroby to trzeba sobie dac spokoj.
Jak czyta sie posty osob chorych, np te posty wyzej, widac wyraznie jak bardzo wiele sobie wkrecacie i powodujecie sami objawy. Teraz mnie to dziwi po co tak robic ale teraz mnie jest latwiej bo ja juz lęku nie mam. Wtedy robilem tak samo, caly dzien siedzialem i myslalem o objawach, ze te najgorsze, ze pewnie mam schiza albo raka, ze to juz agonia, ze umieram bo tak sie czulem jakbym 24 na dobe umieral. Objawy wszystkie bylyby nie do opisania ale ciagle tym zylem i ciagle analizowalem. Terapia leki i moja chec zeby przestac kontrolowac swoje objawy spowodowaly ze jestem zdrowy. Ale nbie da sie tego opisac, trzeba sie za to wziasc samemu a z kolei powtarzanie wkolko ze i tak nie umrzecie, czy tez tak mialem do niczego nie prowadzi. Bo w waszych stanach takie slowa do was nie docieraja, bo... pewnie wy jednak jestescie chorzy, wiem to bo tez tak mialem.
Przestancie sobie to robic i dopszukiwac sie czegos czego nie ma, dajcie troche czasu na ozdrowienie, idzcie na terapie, ona naprawde pomaga, jest stalym elementem pomocy, wezcie leki, one nie gryza, bralem ich duzo, nic mi przez te leki nigdy nie bylo i nadal nie jest, odstawilem i nic mi nie wrocilo.
jesli jestecie zdrowi fizycznie po prostu wychodzcie mimo objawow i lęku a nerwica pójdzie precz.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

1 września 2012, o 20:34

Wojciechu miło się to czyta :)

Zasadniczo rozumiem, że sobie wkręcam ale jak to napisałeś w teorii i doszłam też do wniosku, że jak przychodzi co do czego, to ja po prostu nie wierzę, że jestem zdrowa.
Jestem przekonana, że coś musi być nie tak. Od jakiegoś czasu mam problem z żołądkiem (nudności okropne). W czerwcu miałam, dostałam leki i przeszło ale teraz w sierpniu znów się pojawiło. Znów dostałam leki z zapowiedzią, że jak nie minie mam zrobić test z krwi na helicobakter pylori. Podejrzewam, że jak to wyjdzie ok. to wyslą mnie na gastroskopię jeśli nadal będzie mi nie dobrze, bo co by nie było trzeba się upewnić, że to faktycznie nerwica. Mój lekarz wie, że mam silną nerwice i bierze to pod uwagę za każdym razem ale jednak sprawdzić trzeba.
Postanowiłam zapisać się dalej do szkoły i szukam pracy ale boję się bardzo, że te dolegliwości mnie dopadną właśnie w pracy, że będę mniej wydajna, że mnie nie będzie z powodu badań i w końcu stracę robotę. Poza tym nie jestem w stanie opisać jaki tym nudnościom towarzyszy lęk ogromny i bardzo się boję, ze wystapi to w pracy a ja umrę z przerażenia, zestresuję się i pogłębię objaw :buu:

Oczywiście boję się, że mam raka żołądka, że dowiem się o strasznej chorobie. W ogole we wszystkim non stop spodziewam się najgorszego i ciąglę musze mieć poczucie kontroli nad wszystkim. Nawet nad tym, żeby ciągle myśleć o chorobie, żeby mnie niespodziewanie nie zaskoczyła :( .

Straciłam już ochotę chyba na wszystko... rano nie chce mi się wstać, nie chce mi się iść się ubrać, zrobić obiadu....

Chodzę na terapię i nawet widzę efekty na kilku płaszczyznach ale też im dlużej chodzę, tym więcej zaczynam dostrzegać jak jestem na niektórych dziedzinach pozamykana emocjonalnie, jak trudno mi w relacjach z ludźmi i przytłacza mnie to, do tego te cholerne mdlości, kłopoty finansowe i mieszkaniowe, szukanie pracy, kredyty.... gdyby nie mój facet, to nie wiem w jakim stanie bym była. On jest taki dzielny ale strasznie jestem zła na siebie, że nie mogę stanąć na nogi, że nie umiem, że jestem zamknięta w klatce lęku i paniczny strach przed wyjściem z niej (np. na dwór, gdzie latają owady) spieprzył nam wakacje :( .
Cieszę sie n a jesień, bo nie będzie tego tyle latało ale też umówiłam się na testy alergiczne :?

Mimo to nie poddaję się, nie wiem jakim cudem ale musimy się wyprowadzic od rodziców, bo to mieszkanie tam mnie wykańcza, to jest kolejna rzecz, która mnie psychicznie niszczy.

Czasem mam wrażenie, że juz nic się nie zmieni, bo wszystko mnie przerasta :buu:
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
bimaczow
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 18 sierpnia 2012, o 00:23

2 września 2012, o 01:15

Kasia22

też miałem ostatnio gastroskopie i jakieś wycinki do badania i jest mi nic :) miałem usg szyi=ok , wszystko-ok , laryngolog-ok , badania wszystkie z krwi-ok, eho serca-ok, a dusi mnie jak sk####syn, nie dość że mam w gardle gulkę , coś jakby zwisało mi z górnej części gardła... do tego jakby ktoś stał mi na klatce piersiowej... dzisiaj jak leżałem sobie po południu i postanowiłem się całkowicie rozluźnić i zrelaksować , minęło praktycznie całkiem, a potem znowu miałem stresowe sytuacje , znowu przyszły myśli typu , a co jak zaraz zaciśnie mi się gardło i zemdleje uduszę się i tak dalej i tak dalej , efektem tego jest duszność przez resztę dnia... , piszesz że masz problemy z żołądkiem że chce ci się wymiotować tudzież już wymiotujesz. też to przerabiałem przed gastroskopią , też myślałem o raku , przełyku barretta i o szeregu innych schorzeń w najlepszym wypadku myślałem o poważnych wrzodach przełyku, do tego miałem wszystkie objawy refluksu , cofanie treści itp itd ... , wydałem ponad parę stów tylko po to by dowiedzieć się ze mam książkowy przełyk 12-stnice :D i żołądek ... zaraz po gastroskopii minęły mi objawy refluksu, nudności i wymioty a za to na ich miejsce pojawiły się gula w gardle i znowu stopa na klatce piersiowej , gula jest zupełnie inna niż kiedykolwiek i już się martwię i wybiorę się do laryngologa po raz ostatni , jeżeli powie mi że jest okej to kończę z tym bo to jest błędne kolo , ze skrajności w skrajność , parę miesięcy temu miałem raka płuc, jako że mam wszystkie objawy hehe, chrypki nie chrypki , a dopiero dzisiaj skojarzyłem ze chrypkę mogę mieć bo jako dziecko mało nie umarłem na zapalenie krtani ... a większość ludzi z poważnym zapaleniem krtani potem cierpi właśnie na chrypki i odkrztuszania wydzieliny i inne pierdoły... ostatnio poczytałem sobie o chorobach głośni i tężyczce i zaobserwowałem u siebie wszystkie wyczytane objawy ... żebym ja tak wszystko przyswajał jak wyimaginowane choroby to był bym geniuszem :), moja kobieta ma racje , jestem strasznym hipochondrykiem :D

co do tracenia ochoty na wszystko, też tak mam , nie chce mi się wstać , nei chce mi się nawet umyć , nie chce mi się ubierać i ogólnie wszystko jest na nie :) ale ogólnie staram się z tego śmiać z tego że jest na nie robić coś pozytywnego bo zgłupieć idzie :) i tobie to polecam

mówisz że musisz się wyprowadzić bo cię tam coś męczy , w takim razie nie wiem na co czekasz , ja pewnego pięknego dnia , spakowałem się mając około 2000zł na koncie i pojechałem na drugi koniec polski żeby być daleko od domu bo również mnie wykańczało mieszkanie w nim :D :) POLECAM !! nawet nie wiesz jaka to była ulga.... tak więc nie mów że musisz się wyprowadzić , tylko to zrób :) . weź przykład zemnie i zmień to co ci przeszkadza i na co masz wpływ !

-- 2 września 2012, o 01:43 --
milka32

też przerabiałem strach przed szaleństwem to był naprawdę przerażające doświadczenie , do tej pory czasami zaczyna mnie łapać ten strach, w tej chwili jest już nieuzasadniony, w takim sensie że nie boje się czegoś , jest to porostu uczucie, uczucie które nauczyłem się kontrolować i gasić , nauczyłem się nie przypisywać do niego problemu który może się narodzić , tak jak utrata kontroli, czy że umrę i tak dalej.

ale do rzeczy , miałem to samo co ty, następnie przerodziło się w moje duszności , ogólnie ładnie to ujęłaś , rozwarstwienie psychiki , dobrze wiem o czym mówisz , dokładnie pamiętam jak siedziałem w łóżku oparty o ścianę w pozycji embrionalnej , jak gdybym miał chorobę sierocą, bujałem się na boki i zagłębiałem w strachu który ogarniał mnie coraz bardziej i zaczynał mną tak jakby rządzić, moje pole widzenia znacznie się zawężało , nie czułem ciała , tzn wiedziałem że to moje, ale wszystko było takie lekkie i puste jakby moim nie było :) i to uczucie w głowie , jakby się rozdzierał. i tak siedziałem sparaliżowany strachem , czasami kilka godzin czasami dni , kieeeedyś kieeedyś dawno temu w takich chwilach malowałem obrazy, wąchałem rozpuszczalnik do mycia pędzli albo ćwiczyłem na gitarze i wąchałem klej, ogólnie nie polecam , chwile jest lepiej ale potem dobije gwoździa jeszcze bardziej :) to było z 4 lata temu i miałem spokój przez te 4 lata do teraz :).

co do tracenia słuchu i wzroku , tak jak pisałem wzrok mi się zawężał i traciłem czucie w ciele , czasami również dochodziło w tym wszystkim do zaburzeń słuchu , straszne uczucie , wiem jak jest ci do d...y , potem tak samo jak i ty miałem ten moment że atak ustępował i dostawałem delirki , nie wiem czy to mięśnie się rozluźniają czy co ale miałem takie spięcia że leżałem próbowałem się rozluźnić a ty mimowolnie zaczynało mną rzucać i telepać , tak się spinałem strasznie , jak by ktoś przyłożył mi paralizator do serca i robił buuuum chwila spokoju i buuuum , potem przychodził miły spokój , a po tym wszystkim byłem tak wymęczony że jedynie co mogłem robić to leciałem ostatkiem sił na kibel , ponieważ po wszystkim miałem pełny pęcherz a czasami biegunki ... a potem spałem, nie byłem w stanie nic więcej robić, przez to trochę zawaliłem poważną współprace z 3 co do wielkości firmą na świecie ( w swojej branży ;D) , nerwica zabrała mi kreatywność i pieniądze :) :).

tak więc sama widzisz że nie jesteś sama i ktoś też miał tak jak ty i wie jak to jest , a jest bardzo ciężko ale da się z tego wyjść :) najwyżej będzie cię dusić jak mnie hehehe , co do wyjazdu za granicę , też będę jechał/leciał za troszkę , tydzień może dwa , też się boje , nie wyjazdu itp boje się że wiesz uduszę się i nikt mi tam nie pomoże ! bo przecież w 6 co do wielkości mieście na świecie niema lekarzy hehehehehe przewalona sprawa , ale nic nie zrobisz trzeba żyć i to pokonać w końcu :)
ata1920
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 15 września 2012, o 12:22

15 września 2012, o 12:37

Witam kochani jesem tutaj nowa i chciałabym opowiedziec Wam o mojej przypadłosci .Od około roku zmagam się z nerwicą lękową i od roku na Hydroxyzynie ,jakos pomagały raz z mniejszym raz z większym skutkiem .Ostatnio moja lekarka zasugerowała abym wybrała się do psychiatry i tak tez zrobiłam .Lekarz super muszę przyznac ....ale ....przepisał mi Aciprex 10 mg .Pierwsze 3 dni po połówce następne dni juz po całej no i się zaczęło ....we wtorek strasznie zle się czułam ,dosłownie jakbytm napiła się jakiegos kwasu ,pojechałam do przychodni ,tam puls słabo wyczówalny ...lekarz znów zmienił dawkę na połówke ,wczoraj potórka znów to samo okropne palenie w klatce piersiowej ,( od wtorku mdłosci i odruch wymiootny)i znow przychodnia .Psychiatry nie było wię rodzinna kazała natychmiast odstawic Aciprex ,przepisała miRelanium .Wizyta u psychiatry dopiero 18,09 co Wy kochani na to?Proszę Was o jakies komentarze. :buu:
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

16 września 2012, o 12:24

Lek Aciprex to lek który działa dopiero po około 2 - 3 tygodniach a na początku może dawać efekty uboczne i zwiększać lęk, objawy te zwykle mijają po 2 tygodniach. Relanium czy hydroksyzyna to lek tylko doraźny i nim nie wyleczysz nerwicy. Jak długo nie musisz czekac na tego psychiatrę to na razie daruj sobie ten asciprex i skonsultuj swoje samopoczucie z lekarzem. Pamiętaj, ze takie leki antydepresyjne nie działają od razu, jak pisałem na początku.
A z relanium uważaj bo hydro można brać dłużej i ok ale relanium góra miesiąc dwa.
Awatar użytkownika
Paradais
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 26
Rejestracja: 27 września 2012, o 13:03

28 września 2012, o 19:31

ata1920
Też jestem tu nowa, mam 20 lat i od jakiegos roku choruję na nerwicę lękową. Ciągnie się to za mną, nie mogę sie tego pozbyć a moje życie polega na ciągłym strachu, że dostanę kolejnego ataku. Brałam róźnego typu leki i też się po nich źle czułam, nie wiedziałam co mi sie dzije, myślalam, ze pojade na pogotowie zeby mi pomogli, żeby mi przeszło. Ale za którymś razem psychiatra zapisał mi Zomiren i Coaxil. Bardzo mi przypasowały te leki, a już traciłam nadzieje, że po wszystkich bedę się tak źle czuła...;)
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

22 listopada 2012, o 11:56

Czy ktos tutaj jeszcze jest ze "starych" forumowicz?

Witam "nowych" nerwuskow :-)

Coz, dawno mnie tu nie bylo i tyle sie zdarzylo... ten caly rok byl dla mnie koszmarny i tak naprawde nie moge sie doczekac kiedy wkoncu sie skonczy... chcialabym w 2013 stanac totalnie na nogi i ulozyc sobie wkoncu zycie...
Nerwica? Ano czasami sie pojawia, czasami jej nie ma, nauczylam sie zyc z Nia po tylu latach i szczerze mowiac mam ja gleboko w d... - serce czasami wariuje, jakies dusznosci dokuczaja, ale i do tego przywyklam.
Uczucie pieczenia lewego policzka i jakby jego odretwienie... mieliscie taie cos? To mnie czesto meczy i mimo, ze nie daje sie poniesc i nie boje tego ogromnie to jednak mnie meczy i zastanawiam sie czy to kolejny urok nerwicy... (oczywiscie wczesniej byly mysli typu: zawal, wylew, paraliz) ale juz nie atakuje mnie to tak ostro jak kiedys, po prostu zwyczajnie, mysli kraza i pomyslalam, ze co ma byc to bedzie, wkoncu jak mnie cos zlapie to zlapie i sie nie wywine od tego.
Badania ostatnio musialam kontrolne zrobic, wszystko ok, ekg tez wmiare, serducho tyle ze wariowalo i stwierdzila lekarka tachykardie, dala lek i jakos jest lepiej. Z wagi ostatnio niesamowicie zlecialam do 42kg, ale to dlatego, ze zmarla mi mama po ciezkiej walce z choroba... do tego wiele innych historii... pozbierac sie po tym nie moge... ale takie doswiadczenie pozwolilo mi na wlasne oczy przekonac sie jak to jest miec chory zoladek, jak przestaja pracowac powoli wszelkie organy... i serducho i cisnienie jak skacze i wariuje i co tak naprawde leki z tym robia... Nasze objawy to blachostki, a jednak przyslaniaja Nam cale zycie...
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Kasia22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: 16 czerwca 2012, o 19:49

24 listopada 2012, o 06:39

mówisz że musisz się wyprowadzić bo cię tam coś męczy , w takim razie nie wiem na co czekasz , ja pewnego pięknego dnia , spakowałem się mając około 2000zł na koncie i pojechałem na drugi koniec polski żeby być daleko od domu bo również mnie wykańczało mieszkanie w nim POLECAM !! nawet nie wiesz jaka to była ulga.... tak więc nie mów że musisz się wyprowadzić , tylko to zrób . weź przykład zemnie i zmień to co ci przeszkadza i na co masz wpływ !


To nie jest jednak takie proste... Chcieliśmy kupić i nie mamy zdolności, wynająć utoniemy i się nigdy nie wygrzebiemy z dołka... już to przeliczaliśmy. NIe ma szans na odłożenie czegokoliwek. Jedyny pozytyw jaki się przytrafił, to taki, że dostałam staż w salonie i teraz będę strzyc pieski i kształcić się w tej branży dalej :)

Objawy jako takie mi na razie zaniknęły. Może dlatego, ze terapia mi idzie do przodu. Co prawda zauważyłam, ze odczuwam silny lęk przed rodziną i że oni mi zrobili krzywdę wielką nawet nie troszcząc się o to, co ja czuję. Jak się postawiłam to wszystko wyszło, cała prawda o ich stosunku do mnie :(

Na pewno nie będę chciała utrzymywać z nimi kontaktu po wyprowadzce. Z jednej strony ulga, z drugiej przykro i żal w ich kierunku, że nie było normalnie, że muszę sięn uczyć relacji międzyludzkich i się ,,odmrozić" . Kawał roboty przede mną ale i kawał za mną, bo dojść do tego wszystkiego też nie było prosto.

Jedno co ze swych obserwacji mogę poradzić, to nic tak jak terapia nie pomoże, żadne leki... trzeba źródło problemu znaleźć i załatwić. Nic innego lepiej nie pomoże, na prawdę.

-- So, 16 lut 2013, 01:15 --
No i nadszedł... paniczny strach przed śmiercią. Szok, że mnie też to dotyczy. Strach co ze mną będzie i czy w ogóle będę... Nie mogę sobie wyobrazić, ze nie będzie mnie tu z tym, co znam, do czego jestem przyzwyczajona. A co jak się obudzę ... nie mogę pisać dalej... ktoś męczył sie z tak silnym lękiem przed śmiercią ;(
Im bardziej o tym piszę, tym bardziej mam duszności i zawroty głowy.
Jak z tego wyszliście ;(
"Chcę tylko nie być byle kim, nie robić byle czego, byle gdzie"
Sylwia Kubus
mind.meld
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 14:06

4 maja 2013, o 19:17

Witam. Mam najprawdopodobniej nerwicę. Swoje dolegliwości opisałem w temacie "Nerwica?". Bardzo boję się, że mam schizofrenię - niby nic dziwnego w nerwicy.. Jednak u mnie coś naprawdę jest nie tak. Z derealizacji zniknęło wrażenie "inności" świata, jednek pozostało wrażenie że świat jest dwuwymiarowy, płaski. Podczas pisania często zapominam o pierwszej lub ostatniej literze. Ale najgorsze jest to, że czasem patrząc na daną osobę wydaje mi się że jest w jakiś sposób zła, że zrobiła coś złego, a idąc ulicą odczuwam lęk, gdy ktoś obcy przechodząc obok patrzy mi w oczy. Liczę na pomoc, boję się że zwariuję
zielonarina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 24 sierpnia 2013, o 21:04

24 sierpnia 2013, o 21:51

Ja 5 lat temu pierwszy raz zachorowałam przeszło mi brałam paroksetyne później cital. żylam wspaniale i bez leków ale wróćiło. Miesiac na escitalopramie i zadnej poprawy !!!!!!!!!!!!!!zadnej wrecz przeciwnie płacz lęki wymioty i straszna żarłocznosc we wtorek ide bo lekarz dzwonil zebym przestala brac i przyla do niego
mialam ojca alkoholika i niby mam to cale dda i jestem bardzo wrazliwa ... cstad moja nerwica
ale dlaczego wydaje mi sie ze mam schizofrenie ?????????????????ciagle skupiam sie na tym ze jestem chora czytam o tymn w internecie uciska mnie w glowie i mam wrazenie jakbym slyszala wlasne mysli albo miala oszalec jak juz wyjde z domu i zaczac mowic cos glupiego..... czy to schizofrenia?????bardzo sie obawiam :/ lekarz mowil ze sobie wkrecam i nie powinnam czytac tyle zerwalam kontakty nigdzie nie wychodze co robic
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

24 sierpnia 2013, o 23:56

strach-przed-zwariowaniem-strach-przed- ... -t376.html nie to nie schizofrenia, schizofrenia ma inne objawy i w schizofrenii nie boisz sie schizofrenii zupelnie, nawet nie wiesz ze ja masz.
a to co masz robic, to odnowic kontakty, nie siedziec w domu, zaufac temu co psychiatra-lekarz mowi bo oni umieja diagnozowac schizofrenie na kilometr. i nie czytac o objawach. nie masz zadnej schizofrenii i kropka.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
zielonarina
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 24 sierpnia 2013, o 21:04

25 sierpnia 2013, o 00:03

Wojciechu dziękuję. Chciałabym poradzić sobie bez leków jak kiedyś przez jakiś czas, ale to chyba będzie dla mnie zbyt męczące. Zmienię leki jeśli lekarz tak stwierdzi i poszukam psychoterapii
Wojciech
Odburzony Wolontariusz Forum
Posty: 1939
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 22:49

25 sierpnia 2013, o 00:08

No wedlug mnie powinnas poszukac psychoterapii i nie zwlekac z tym. A ze schizo naprawde daj sobie spokoj. Schizofrenie to nawet jak bym rozpoznal troche siedzac w tym temacie a co dopiero psychiatra.
Nerwicowiec - Ten typ tak ma.
http://www.imtech.com.pl
martusia999
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 28 sierpnia 2013, o 19:51

28 sierpnia 2013, o 19:59

witam chcialabym popisac zkims kto ma nerwice lekowa prosze o pomoc
ODPOWIEDZ