Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Strach przed...ile mamy strachów i czego się boimy? :)

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
wikatoria1708
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 575
Rejestracja: 23 czerwca 2010, o 09:55

23 lutego 2012, o 10:27

Kasiu,i tak trzymać :) Bardzo się cieszę kochana,że coraz lepiej się czujesz :)
Sztuką jest w poznawaniu człowieka, przez pryzmat ciała poznać jego duszę.
inema23
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 406
Rejestracja: 6 stycznia 2011, o 15:36

28 lutego 2012, o 14:13

agora pisze:inema! jeszce się nie znamy, ale juz Cię lubię kobieto, gadasz więcej niż ja
czyli gaduły mają szansę, bardzo mi sie to podoba! ;)
buziory
Nie zawsze tyle gadam. Zazwyczaj tylko wtedy gdy trzeba :)) A wlasnie wtedy - w momencie pisania tamtego postu potrzebowalam hmm moze nie tyle co sie wygadac, a sprobowac tymi slowami wesprzec innych - tych ktorzy zmagaja sie z nerwica i ktorzy czasami mysla, ze nie da sie tego cholerstwa pokonac...

Trzymam za Was Wszystkich mocno kciuki, zycze duuuuzo zdrowka, usmiechu na twarzy, szczescia i radosci dnia kazdego !! I sobie rowniez tego samego hihi ;-)
Karuzela zycia kreci sie. Bezustannie nabierajac coraz wiekszego pedu. Pijany Karuzelowy, zatacza kregi w sobie tylko znanym kierunku, nie panujac juz nad zaczarowanym mechanizmem. Trzymajmy sie mocno lancucha losu, by przypadkiem nie wypasc w biegu.
Nerwica
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 375
Rejestracja: 7 lipca 2010, o 15:59

28 lutego 2012, o 18:01

inema23 pisze:Witajcie.
Szczerze mówiąc trochę czasu trwało zanim wkońcu się zebrałam, ale teraz zasiadam i napiszę słów kilka, które może komuś pomogą, dodadzą otuchy, wiary, nadziei... Bo wiem jak trudno wierzyć w uzdrowienie kiedy nerwica szaleje i atakuje na całego.
Jak co niektórzy wiedzą zmagałam sie z tym cholerstwem bardzo długo, lat kilka nawet aż rozwinęło się do potęgi i miewałam straszne dni i ataki. Każdego dnia coś się działo. Nie mogłam funkcjonować normalnie. Straciłam przez to cenny czas. I nie tylko.
Zacznę może od tego, że takie forum jak np. to na początku bardzo mi pomagało. Wiedziałam, że nie jestem sama, że inni ludzie również zmagają się z tym samym i to było - no cóż - pocieszające. Przynajmiej wiedziałam, ze nie wariuje i że nie tylko ja się z tym zmagam... że to nie chora wyobraźnia moja. Ale zauważyłam kiedyś coś bardzo dziwnego... Pomoc można tutaj odnaleźć - wsparcie, poznać ludzi, oswoić się z lękiem, strachem... ale moim zdaniem nie jest to dobre na dłuższą mętę. Zauważyłam, ze miewałam lepsze dni, a kiedy naczytałam się wszystkiego od ludzi innych to potem przychodziły jakieś lęki, nowe objawy, stres... nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to może negatywnie działać bo przecież tutaj dzielimy się wszystkim więc jak to możliwe żeby szkodziło? Ano własnie, tak, że jak my wszyscy - nerwusy zebralismy się i zaczeliśmy pisać to potem się wszystko nakładało i rosło po czym wybuchało i gotowe.
Zaczęłam tu rzadziej zaglądać choć dużo myślałam o osobach tutaj poznanych. Byłam ciekawa jak sobie radza, czy jest jakas poprawa.
Druga sprawa to, to, że wkońcu uświadomiłam sobie jakie życie jest dla mnie ważne i uznałam, że nerwica to wcale nie choroba tylko coś przejściowego i że można uspokoic swoje zszargane nerwy, że wszystko ma swoją przyczynę i że można z tego wyjść! Kołatanie serca... przecież to było tak nasilone że nic dziwnego, że to serducho szwankowało nawet wtedy gdy bylo ok, ba nawet gdy wydawało się że może wkoncu odpuściło... Wszelkie objawy nerwicowe są silne bo trwają spory czas i organizm jest tak rozregulowany że potem ciężko Nam wrócić do "normalności" - ale MOŻNA! :-) Trochę mi to zajęło, ale jest coraz lepiej. Dziś już nie piszę tego z lękiem, że zaraz po tym coś sobie wkręce bo wiem, że to psychika i że jestem tak naprawdę zdrowa więc co może mi dolegać bądź mnie zabić? Nie zaprzeczam, że kompletnie wyszłam z tego - nie - ale wiem,że ktoregoś dnia tak będzie bo już jest cudownie :-) Nabrałam trochę wagi, zaczęłam wkońcu normalnie jeść mimo iż to kolatanie czasem występuje i dokucza to jednak wbiłam sobie do głowy, że to normalny proces trawienia i że musi tak być... wkońcu potem sie uspokaja i żyję dalej :-) a żeby było łatwiej wychodzę wtedy na spacery, zajmuję się czymś aby przez ten czas nie myśleć i naprawde jest super :-) to działa i potwierdzam to! Wiecie co? Wcześniej bym nie uwierzyła, że tak stwierdzę, ale dziś napiszę: nerwica jest moją przyjaciółką i mimo, że zabrała mi bardzo wiele i przeszłam koszmar to czuję, że tak musiało być - doceniłam wiele rzeczy, troszczę się o zdrowie swoje czym nie mogą się wszyscy pochwalić bo tylu ludzi potrafi się kompletnie tym nieprzejmować, jestem bardziej pewna siebie, odczuwam większą radośc i satysfakcje gdy coś mi się udaje no i przede wszystkim chce mi się żyć! :-) Strach jest i będzie - każdy w życiu czegoś się boi, czymś przejmuje, ma gorsze chwile, ale trzeba przez to przejść bo tam na końcu tego cierpienia naprawde świeci światełko do którego można dojść! Objawy stresu, czasem niepókoj - to też jeszcze przychodzi, ale ja sobie spokojnie czekam aż minie, robie co tylko moge... dużo też pomaga mi aerobik - nie taki 5minutowy... ale przynajmiej 20-30 min dziennie i naprawde rozciąga napięte mięśnie, minimalizuje stres... Muzyka spokojna, relaksacyjna. Właściwe techniki oddychania - to wszystko trzeba połączyć wraz z silną wolą i energią do walki - nie możemy sie poddawać po nieudanej próbie... bo walka będzie trudna, ale jakie wynagrodzenie Nas czeka.... - zdrowie, spokój duszy, szczęśliwe życie.... Poza tym wcześniej wspominałam,że się zakochałam i że człowiek z którym żyje również mi bardzo pomaga. To również dzięki Niemu potrafię się teraz odnależć. Dzięki Niemu zaczęłam znowu jeść normalnie i umieć przejść przez ten proces trawienny. Przestałam wymiotować. Przestałam miewać ataki i przeróżne objawy. A jak tylko cos nadchodzi to On jest w pobliżu i zawsze szczera, spokojna rozmowa pomaga... - wsparcie którego wcześniej nie miałam bo ludzie tego nie rozumieli, nie potrafili pojąć, mówili "idź się leczyć" wymyślasz sobie... - to tylko pogarszało wszystko. Aż wkońcu pojawił się On, otoczył ramieniem, dał ciepło, wsparcie, miłość - i będe mu zawsze za to wdzięczna.

A więc Kochani - przede wszystkim WALKA - aż do skutku - wiem,że to ciężkie ale po czasie te "głupie" i "bezlitosne" myśli będą coraz bardziej odlegle, słabsze aż wkońcu znikną. Systematyczne ćwiczenia, muzyka, oddech, hobby, wsparcie kogoś bliskiego bo ono wiele daje ( ja też bardzo długo nikogo takiego nie miałam) i Kochani - nadzieja i wiara... to naprawdę jest do pokonania !!

KASIU Ciesze się razem z tobą całym sercem!!! Kochana :lov: czytałam twoje dawne wypociny kiedyś jak jeszcze tu wchodziłam i było mi szkoda ciebie jak i innych, ze tacy młodzi a już tak cierpią. I teraz czuję radochę ze komus się udało i czytając posty innych wielu już wraca do normalnego biegu :))
Nerwica może minąc i taka jest prawda, ja też już od wielu miesięcy mam spokój choć jestem nadal na lekach ale mimo wszystko czuję się świetnie.
Pozdrawiam Kasiu :cm
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

16 marca 2012, o 14:54

A u mnie jest tak źle, że postanowiłam napisać. Najgorsze, że przeczytałam to w Internecie: "Wielu ludzi uważa, że nerwice nie są poważnym problemem psychologicznym, gdyż większa część populacji naszej planety cierpi na różnego rodzaju nerwice. Jest to choroba tak powszechna, że przez wielu uważana za mało znaczącą. Jednak istotne jest to do czego nerwica może prowadzić. Nerwica może być początkiem psychozy i schizofrenii a nieleczona może doprowadzić do utraty przez chorego świadomości. Ponadto może być to proces nieodwracalny. "
i się teraz boję bardziej, o ile to jeszcze możliwe...;(
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

16 marca 2012, o 15:34

Nie wiem gdzie to przeczytałaś i nie podawaj dalej aby kto inny nie mógł się wystraszyć ;) Nerwica nie prowadzi do schizofrenii, w żadnym wypadku, nawet nie leczona. Nieleczona nerwica prowadzić może jedynie do wyłaczenia się z życia, do przestania funkcjonowania w społeczeństwie z powodu braku wyjść z domu, braku znajomych, których na dłuższa metę się odstawia, może prowadzić do depresji ale też nerwicowej nie endogennej. To co przeczytałas to bzdura i nieprawda.
Ze schizofrenią człowiek tak naprawdę rodzi się, pierwsze oznaki można juz zauważyć w szkole podstawowej choć jest to trudne, ale jednak.
Natomiast może być tak, że osoba która i tak zachorowała by na schizofrenię z powodu obciażenia genami czy po prostu choroba rozwija się u niej, najpierw zaczeła chorować na nerwicę albo depresję ale w tym wypadku i tak nerwica, depresja trwa dosyć krótko a wkraczać zaczynają powoli objawy urojeniowe.
Jeszcze raz powtarzam z nerwicy lękowej, nie rodzi się schizofrenia. Jest to nieprawdą! Tak samo jak nieprawdą jest pisanie, ze każdy ma nerwicę, chcieliby...;) ale większość ma tylko zszargane nerwy a to nie jest nerwica - zaburzenie lękowe.
Od razu widać, ze osoba która to pisze nie ma o tym zielonego pojęcia, tak więc spokojnie ;)

Ps. do tego zaburzenie lekowe nigdy nie jest procesem nieodwracalnym, może jedynie być bardziej utrwalonym ale i tak do usunięcia poprzez mozolną i wytrwałą terapię i inne leczenie.
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

16 marca 2012, o 17:15

Dzięki bardzo.
Po prostu dziś czuję się strasznie, tak, jakbym miała się zaraz rozpłynąć/zniknąć i stracić całkiem kontrolę, i ciągle napady lęku, więc "ratuję" się szukaniem czegoś w necie. A to mnie dobiło...
Adam
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 209
Rejestracja: 27 marca 2010, o 01:18

16 marca 2012, o 18:01

bo to może dobić. Nie szukaj w necie za duzo o chorobach. A leczysz jakoś to co masz? Byłas u lekarza? Strach przez niknięciem i utratą kotnroli to typowe zachowane u nerwicowców.
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

16 marca 2012, o 18:25

to mój 2 nawrót zaburzeń lękowych, po 2 latach spokoju. Byłam, byłam-mam brać 75 mg alventy (wenlafaksyna), 2 poprzednie razy pomogło. Tylko, że teraz mam wkrętki, że to nie pomoże i co wtedy, albo że będzie gorzej po tym leku i nie biorę zalecanej dawki i koło się zamyka i jest gorzej...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 marca 2012, o 18:43

cocco jesli juz bralas ten lek wczesniej to nie moze byc po nim gorzej, przeciez juz znasz go. to tylko nerwicowy strach przed lekami, taki juz standardowy...:( albo myslenie ze pewnie ten lek nie pomoze...tez lęk standardowy ;( ale to wszystko guzik prawda bo po pierwsze moze pomoc skorko pomagal wczesniej a po drugie gorzej nie bedzie i tak na pewno ;)

-- 16 marca 2012, o 19:59 --
A co do tej schozofreni Adam ma racje - potwierdzone przez mojego psychiatre ! tez kiedys lazilam po stronach i sie straszylam wiec mialam ta sama obawe co ty..
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

16 marca 2012, o 19:18

a mój głupi umysł pyta tylko: na pewno?
ja już się tak strasznie boję, że to jakaś psychoza...
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 marca 2012, o 19:35

Na pewno, sa osoby ktore dobrze znam ktore nerwice maja po 20 lat bo nie leczyli i po prostu podporzadkowali sobie jej zycie, ale schizofreni nie dostali i nie dostana bo to jest niemozliwe bo to jest INNA CHOROBA. jakbys miala psychoze to bys sobie nie siedziala tutaj na forum tylko bys szukala kamer w scianie. Wierz mi moja droga ze psychozy to Ty nie masz.
Zacytuje ci cos

"I dlatego wiem to na 99 % i mówię wam, ze to co wy teraz macie to wynik lęku, mozna to nazywac jak się chce ale to wszystko to są zachowania i objawy lękowe, a depersonalizacja, derealizacja to poczucie obcości dziwności, to efekt tego lęku, taki końcowy zajebisty efekt.
Schizofrenią to nie jest, nie uwierzycie mi pewnie na słowo i tak, i zawsze ten strach bedziecie mieli bo dd niestety daje takie objawy, ze trudno jest wierzyć, że jest inaczej.
Jednak ja przez te lata, przeszedłem tyle róznych objawów, że wiem, ze jest jak mówię i choć może to nie brzmi skromnie to tak po prostu kuźwa jest i przyjmijcie to za prawde, jak by pochodziła od samego proroka. :)
Schizofrenia to inna choroba i poczatkowa schizofrenię mozna wyczuć na kilometry, mój kumpel dobry ma schiza już od dawien dawna, wiem jakie były poczatki, odwiedzałem go w szpitalu, ludzie ze schizofrenią mają inne objawy, mogą miec tez dd bo w schizie lęk też wystepuje ale jest to inny rodzaj lęku niż my mamy w nerwicach, depresjach itd.
Zresztą mając schiza mozna miec też nerwicę i ją się pewnie ma, stad czasem podobieństwa w objawach wychodza na forach, powodując panike u osób z nerwicami :)
Ale główne objawy obydwu chorób to zupełnie dwie inne rzeczy. "

stad viewtopic.php?p=11197#p11197 ten temat strach przed schiza jest bardzo bardzo czesty i oznacza jedno ZE NIE MASZ SCHIZOFRENI

-- 16 marca 2012, o 20:49 --
tutaj jeszcze masz temat o tym viewtopic.php?f=14&t=376
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

16 marca 2012, o 20:22

niby to wszystko WIEM ale i tak się boję... jeszcze rano miałam taki atak paniki, że już po prostu myślałam, że znikam, rozpływam się, że mnie nie będzie za chwilę już wcale... do tego depersonalizacja (ciągłe myśli czy ja to na pewno ja? + to dziwne poczucie własnego ciała i trochę mniej, ale też derealizacja i te wszystkie myśli, że w końcu jest schizofrenia o przebiegu nerwicowym, początek nerwicowy schizofrenii, że d/d jest też w schizofrenii i właśnie te posty schizofreników, którzy mieli podobieństwo objawów to moich - wszystko to każe mi myśleć, że mój psychiatra się pomylił, a nawet jeśli nie i to "tylko" lęk, to pewnie zaraz zacznie się już coś gorszego, itd.
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 marca 2012, o 21:08

Wiem kochana ja tez to wszystko mialam i przerabialam i wiele wiecej. Ataki paniki byly okropne objawy nie do opisania bo nie ma takich slow zeby to opisac. teraz jest ze mna lepiej przestalam sie o tym zamartwiac tak bardzo, przestalam czytac glupoty o schizofreni o zawale serca o raku i tym podobnych rzeczach. To mi dalo troche spokoju i tobie tez moja drga radze nie czytac tego wszystkiego bo podobne objawy sa niby zawsze ale tak naprawde guzik podobne. Podobne to mamy my bo jak piszesz mi atak paniki przy ktorym znikalas to ja rozumiem to do szpiku kosci i mowie ci nie przejmuj sie nic gorszego z tego nie bedzie bo ja tem bym miala tak cos gorszego. A nie mam.
cocco
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 92
Rejestracja: 27 lutego 2012, o 14:55

16 marca 2012, o 22:35

dziękuję Ci.
ciekawe, czy kiedyś jeszcze będzie normalnie...wydaje mi się, że nigdy.
A Ty bierzesz jakieś leki?
Aneta
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1255
Rejestracja: 29 października 2010, o 03:03

16 marca 2012, o 23:24

nie ja teraz nie, bralam jakis czas i pomogly mi sie opanowac. chyba zawsze jak jest zle z nerwica i atakami paniki to wydaje sie ze gorzej byc nie moze i ze lepiej na pewno nie bedzie ale to nieprawda cocco. tak sie po prostu mysli bo parszywie sie czujemy i nie ma przed tym ucieczki ale na pewno ci sie poprawi tak jak i bylo to wczesniej
ODPOWIEDZ