Wikatoria, a ja odwołałam wizytę u psychiatry, bo mi dwaj lekarze powiedzieli, żebym poszła do pscyhologa, który zajmuje się terapią behawioralno - poznawczą, a psychiatra przepisze mi te same leki co internista i nie wiem czy dobrze posłuchałam, czy dobrze zrobiłam

Mam już poleconą panią psycholog i jej nie odwołam, ale mam też swojego lekarza rodzinnego od dziewięciu lat, z polecenia, który całkiem nieźle mnie zna i różne moje dolegliwości, który jako jedyny postawił mi dziewięć lat temu trafną diagnozę ("nerwica", a nie cukrzyca, niedocukrzenie, tarczyca i inne..), który mi przez te dziewięć lat dobrał zawsze najtrafniejsze leki i teraz przepisał mi ten tranxen, hydroxyzyne i powiedział, że ma to być tzw. wsparcie dla terapii, bo żadne leki tego i tak nie wyleczą, ale uspokoją mi organizm... I tak sobie myślę, ze ja chyba muszę mu zaufać, bo mnie nigdy nie zawiódł jako lekarz... Powiedział, że jeśli tranxen nie da rezultatów, to będzie myślał o innym leku..
Dzisiaj wysprzątałam całe mieszkanie, zrobiłam pranie, super obiad, czułam się dobrze. Zjadłam obiad, w sumie to sie objadłam nieźle, ale zaraz potem wyszykowaliśmy się na spacer. Przed wyjściem zmierzyłam sobie ciśnienie

bo czułam zawroty głowy (102/56). Wyszliśmy. W parku obleciał mnie taki lęk, taki strach, że chciałam krzyczeć mężowi o pomoc, o karetkę. Nie zrobiłam tego, ale tylko Wy możecie sobie wyobrazić ile mnie to kosztowało cierpienia. Do tego ciężko mi się oddychało i chyba ten lęk od tego się zaczął. Kilka dni temu pisałam tutaj na forum, że mi się tak ciężko oddychało w Realu, jak robiłam zakupy. Nie oddychałam ani szybko, ani wolno, ani głęboko, tylko cały czas sobie powtarzałam, że to tylko nerwica i że już tak miałam, ale nie pomogło. Cały czas myślałam, że się uduszę i ciężko mi sie oddychało. Po powrocie oczywiście zmierzyłam sobie cisnienie i miałam prawie takie samo jak mój mąż, puls identyczny i on właśnie sobie ogląda spokojnie wiadomości a mną trzęsie i się boję, bo mi ciężko i na żołądku i na sercu.. I zaczynam czuć to coś dziwnego w żołądku, niby ssanie.. A to oznacza, że tranxen chyba juz nie działa

.. A ja i tak nie chcę już większej dawki.. Po prostu się boję, że mam coś z sercem, albo naprawdę coś z cukrem bo u mnie zjedzenie czegoś albo niejedzenie przez długi czas przez pracę daje właśnie takie objawy niepokoju (spadek cukru?), albo uczucie ciężkości i lęki..
