
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do ozdrowieńców
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Ogólnie to nie walczenie z nerwicą i pozwolenie jej by sobie łaziła za nami jak cień. Ty za to oderwij sobie łatkę zaburzeniowca, bo nie jest ona niczym przydatnym. Najważniejszą rzeczą bycia odburzonym to życie i zachowywanie się jak przed zaburzeniem. Staraj się tak długo, aż po prostu zaczniesz normalnie żyć, a reszta sama się po czasie odczepi 

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
No tak, to taka mucha rozbryzgana na przedniej szybie. Z początku wkurza bo auto umyte, ale z czasem przestaniesz ją zauważać a potem deszcz ją zmyje niewiadomo kiedy. 

Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55
No dzięki za odpowiedź.
Ciekawe, czy w podobny sposób można postąpić z tzw. konfliktem wewnętrznym-u mnie nerwica wzięła się właśnie z tego. Czy taka taktyka może dać rezultat?
Zamówiłem sobie książkę Mindfulness. Trening uważności. Poćwiczymy i z tym, przy szerokim wykorzystaniu wspomnianych technik.
P.S.
Subzero, wygląda na to, że grałeś kiedyś w Mortala. Ja wolałem scorpiona

Ciekawe, czy w podobny sposób można postąpić z tzw. konfliktem wewnętrznym-u mnie nerwica wzięła się właśnie z tego. Czy taka taktyka może dać rezultat?
Zamówiłem sobie książkę Mindfulness. Trening uważności. Poćwiczymy i z tym, przy szerokim wykorzystaniu wspomnianych technik.
P.S.
Subzero, wygląda na to, że grałeś kiedyś w Mortala. Ja wolałem scorpiona


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 kwietnia 2016, o 09:34
U mnie takze ostatecznym zapalnikiem stal sie dlugotrwaly konflikt wewnetrzny, ale podejrzewam, ze nerwica sie rozwijala latami.
Mam pytanie do was: ataki paniki mialem na poczatku kwietnia, nie wiedzialem co mi jest, tydzien piekla. Zaczalem sie stosowac do rad z forum. Funkcjonuje "normalnie", chodze do pracy, jezdze samochodem, spotykam sie z ludzmi itd. Od jakiegos miesiaca nie mam atakow, natomiast towarzyszy mi niepokoj i lek ktory nasila sie w roznych sytuacjach + stany depresyjne. Za jakis czas czekaja mnie mocno stresujace wydarzenia: dentysta ;], kurs i rozpoczecie studiow. Bedzie to dla mnie duzy stres bo to miedzy innymi z tego wzielo sie moje zaburzenie. Czy powinienem wziac leki, jesli do tej pory radzilem sobie bez nich? Radzi mi to dwoch psychologow.
Ja tam Liu Kanga lubilem najbardziej
Mam pytanie do was: ataki paniki mialem na poczatku kwietnia, nie wiedzialem co mi jest, tydzien piekla. Zaczalem sie stosowac do rad z forum. Funkcjonuje "normalnie", chodze do pracy, jezdze samochodem, spotykam sie z ludzmi itd. Od jakiegos miesiaca nie mam atakow, natomiast towarzyszy mi niepokoj i lek ktory nasila sie w roznych sytuacjach + stany depresyjne. Za jakis czas czekaja mnie mocno stresujace wydarzenia: dentysta ;], kurs i rozpoczecie studiow. Bedzie to dla mnie duzy stres bo to miedzy innymi z tego wzielo sie moje zaburzenie. Czy powinienem wziac leki, jesli do tej pory radzilem sobie bez nich? Radzi mi to dwoch psychologow.
Ja tam Liu Kanga lubilem najbardziej
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Ja bym nie brała leków , jeśli sam wygrasz ze swoimi lękami to pamiętaj że już na zawsze , na tym polega wyjście z nerwicy nie ma ucieczki idziesz twardo do przodu .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
- Ciasteczko
- Administrator
- Posty: 2682
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 01:01
Hetman, konflikt wewnętrzny należałoby jakoś rozwiązać poprzez zmianę podejścia, lub czegoś w życiu, zależnie o jaki konflikt chodzi. Bo ignorowanie go nie sprawia, że sobie znika, trzeba albo dojść do jakichś wniosków, albo podjąć jakieś działanie. 
Solve, nikt nie może Ci na siłę wciskać leków, jeśli czujesz, że bez nich dajesz radę. Zawsze jest czas, by je wziąć, ale skoro napisałeś, że radziłeś sobie bez nich, to wnioskuję, że nie jesteś przekonany. Trzeba się zastanowić jaką funkcję mają spełniać leki. Moim zdaniem pracę nad sobą i tak trzeba wykonać, więc one mają tylko to umożliwiać. Skoro Twój stan psychiczny teraz jest taki, że umożliwia taką pracę, to myślę, że problemu nie ma.
Ale oczywiście decyzja w Twoich rękach.

Solve, nikt nie może Ci na siłę wciskać leków, jeśli czujesz, że bez nich dajesz radę. Zawsze jest czas, by je wziąć, ale skoro napisałeś, że radziłeś sobie bez nich, to wnioskuję, że nie jesteś przekonany. Trzeba się zastanowić jaką funkcję mają spełniać leki. Moim zdaniem pracę nad sobą i tak trzeba wykonać, więc one mają tylko to umożliwiać. Skoro Twój stan psychiczny teraz jest taki, że umożliwia taką pracę, to myślę, że problemu nie ma.

Odburzanie, to proces - wstajesz, upadasz, wstajesz, upadasz... ale upierasz się, że idziesz do przodu.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.
Każdy ma tę moc. Nie odkładaj życia na później. Nigdy.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55
Subzero, Ciasteczko, dziękuję za odpowiedzi. Ja nie miałem długotrwałych stresów. U mnie wybuchło, jak miałem wejść na ludzką drogę życia, czyli związać się z kobietą. I tu bum: Że nie wyjdzie, że się nie sprawdzę, że się zbłaźnię (wiadomo w jakich sprawach). Po prostu mając lat 30 nawet przez moment mi przez głowę nie przeszło, żeby z kimś się związać.
No, ale skończyłem trenować i postanowiłem spróbować. Wtedy właśnie się zaczęło.
Zrobiłem już bardzo wiele w tym kierunku: nauczyłem się tańczyć, byłem na 2 weselach, spotykałem się z kilkoma kobietami, przeżyłem swój pierwszy raz, mam dziewczynę.
Jednak nerwiczka rzuca mi czasem hasła typu, po co to robisz, jak lepiej Ci było samemu, albo i tak się nie uda... STĄD WŁAŚNIE MOJE PYTANIE WYŻEJ ZADANE PYTANIE.
Działam racjonalizacją i 2 razy w tygodniu postępowaniem-czyli spotkaniami z dziewczyną.
Nie chciałbym tego rzucić, bo mi tak k.. w głowie jakieś głupoty podrzuca.
Moje życie zawodowe kwitnie (choć przez zaburzenie bywa ciężko), towarzyskie też wygląda nieźle, tylko ciągle w głowie mam jakoś niepoukładane od 14 października...
No, ale skończyłem trenować i postanowiłem spróbować. Wtedy właśnie się zaczęło.
Zrobiłem już bardzo wiele w tym kierunku: nauczyłem się tańczyć, byłem na 2 weselach, spotykałem się z kilkoma kobietami, przeżyłem swój pierwszy raz, mam dziewczynę.
Jednak nerwiczka rzuca mi czasem hasła typu, po co to robisz, jak lepiej Ci było samemu, albo i tak się nie uda... STĄD WŁAŚNIE MOJE PYTANIE WYŻEJ ZADANE PYTANIE.
Działam racjonalizacją i 2 razy w tygodniu postępowaniem-czyli spotkaniami z dziewczyną.

Nie chciałbym tego rzucić, bo mi tak k.. w głowie jakieś głupoty podrzuca.
Moje życie zawodowe kwitnie (choć przez zaburzenie bywa ciężko), towarzyskie też wygląda nieźle, tylko ciągle w głowie mam jakoś niepoukładane od 14 października...
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Hetman999 a co byś robił gdybyś nie miał zaburzenia ?
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 22 kwietnia 2016, o 09:34
Ciasteczko schanis22 u mnie jest taki motyw, ze z zyciem codziennym mam gorsze i lepsze dni aktualnie, ale tu bedzie kurs i poczatek nowych studiow = dojazdy autobusem, zamkniete pomiesczenia z ludzmi i duzy stres, bo to sa takie moje zyciowe cele - czyli to z czym sobie najgorszej radze nerwicowo 
Dlatego rozwazam wziecie lekow zeby miec pewnosc ze na 100% to ogarne a potem juz schodzic z nich. A no i chce jeszcze sie wyprowadzic z mojego wspanialego rodzinnego domu a to tez stresik. Generalnie jak takie leki dzialaja? Nie bede odczuwal lęku po prostu?

Dlatego rozwazam wziecie lekow zeby miec pewnosc ze na 100% to ogarne a potem juz schodzic z nich. A no i chce jeszcze sie wyprowadzic z mojego wspanialego rodzinnego domu a to tez stresik. Generalnie jak takie leki dzialaja? Nie bede odczuwal lęku po prostu?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55
schanis22 , Ja żyłem baaaardzo ambitnym życiem, bez jakichkolwiek lęków. 2 rodzaje studiów, stanowisko kierownicze w dużej państwowej instytucji, wysoka klasa w 1 z konkurencji techniczno-siłowych lekkiej atletyki, książki, nauka i oczywiście przyjaciele.
Żyłem sobie z rodzicami, rozwijałem się umysłowo, ale sfera emocjonalna zatrzymała się na poziomie 15 roku życia... I nagle nastąpiło zderzenie z rzeczywistością.
Pomyśl, masz wszystko pod kontrolą, a tu zaburzenie niszczy każdy element układanki. Nie wiesz co się dzieje, zachodzisz w głowę czy wariujesz, że cię odwiozą, że wszystko, co zbudowałaś legnie w gruzach... To było straszne uczucie. Naprawdę straszne.
Moje życie nie jest już takie same, jak wcześniej i choć wiem, że myślenie, które przez lata u mnie funkcjonowało nie było do końca normalne, to tęsknię za nim i za tamtym spokojem.
No, ale nie pękamy. Jest nowa rzeczywistość i trzeba temu stawić czoła.
Żyłem sobie z rodzicami, rozwijałem się umysłowo, ale sfera emocjonalna zatrzymała się na poziomie 15 roku życia... I nagle nastąpiło zderzenie z rzeczywistością.
Pomyśl, masz wszystko pod kontrolą, a tu zaburzenie niszczy każdy element układanki. Nie wiesz co się dzieje, zachodzisz w głowę czy wariujesz, że cię odwiozą, że wszystko, co zbudowałaś legnie w gruzach... To było straszne uczucie. Naprawdę straszne.
Moje życie nie jest już takie same, jak wcześniej i choć wiem, że myślenie, które przez lata u mnie funkcjonowało nie było do końca normalne, to tęsknię za nim i za tamtym spokojem.
No, ale nie pękamy. Jest nowa rzeczywistość i trzeba temu stawić czoła.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 25 marca 2016, o 12:05
Mam dwa ważne dla mnie pytania do ozdrowieńców:
1.
Czy za stan uzdrowienia uznajecie sytuację, gdy doświadczacie lęku, napadów lękowych, ale nie poddajecie się im, nie uruchamiacie postawy "walcz lub uciekaj"? Czy ozdrowieńcem może być osoba, która dajmy na to raz w tygodniu ma stan lękowy, ale nie poddaje się jemu?
Załóżmy, że mamy całkiem zwyczajną sytuację: grupa ludzi, wspólne działanie, nowe pomieszczenie itp. Czuję w tej sytuacji duży lęk, że coś mi się stanie (omdlenie, drgawki, zasłabnięcie), ale pozostaję w miejscu, nie robię nic, racjonalnie mówię do siebie, że nic mi nie jest. Nie uciekam. Nie wychodzę.
Jak to interpretować?
2.
I drugie pytanie: jeśli WIECIE, że jakaś sytuacja, miejsce powoduje u Was paniczny lęk, to czy wchodzicie w nią - konfrontując się z nim (licząc, że pomoże Wam wiedza zbobyta na temat wychodzenia z nerwicy lękowej) czy też unikacie takich sytuacji? I dlaczego? Np. u mnie jest to lot samolotem, jazda pociągiem, wysokie pomieszczenia.
Proszę o pomoc.
1.
Czy za stan uzdrowienia uznajecie sytuację, gdy doświadczacie lęku, napadów lękowych, ale nie poddajecie się im, nie uruchamiacie postawy "walcz lub uciekaj"? Czy ozdrowieńcem może być osoba, która dajmy na to raz w tygodniu ma stan lękowy, ale nie poddaje się jemu?
Załóżmy, że mamy całkiem zwyczajną sytuację: grupa ludzi, wspólne działanie, nowe pomieszczenie itp. Czuję w tej sytuacji duży lęk, że coś mi się stanie (omdlenie, drgawki, zasłabnięcie), ale pozostaję w miejscu, nie robię nic, racjonalnie mówię do siebie, że nic mi nie jest. Nie uciekam. Nie wychodzę.
Jak to interpretować?
2.
I drugie pytanie: jeśli WIECIE, że jakaś sytuacja, miejsce powoduje u Was paniczny lęk, to czy wchodzicie w nią - konfrontując się z nim (licząc, że pomoże Wam wiedza zbobyta na temat wychodzenia z nerwicy lękowej) czy też unikacie takich sytuacji? I dlaczego? Np. u mnie jest to lot samolotem, jazda pociągiem, wysokie pomieszczenia.
Proszę o pomoc.
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
Kejszo....1.zdrowa osoba to taka ,ktora pomimo ataku nie wchodzi w kolo lękowe.Bo nerwica zaczyna sie w momencie nadawaniu zbyt duzego znaczenia lękowi , przesadnemu zamartwianiu sie i ciaglej obawy.
Tą sytuacje ktora opisales to jak najbardziej powinienes pozostac w miejcu ,ktora wywoluje u ciebie lęk poniewaz w nerwicy niemal kazda sytuacja dla nerwicowca to zagrozenie. Pomimo somwtyki nalezy podswiadomosci pokazac ,ze nie ma sie czego bac. Unikajac takich sytuacji nie staniesz na nogi bo bedziesz wiecznie zyl w poczuciu zagrozenia co moze powodowac wieksze lęki np. fobie spoleczna.
2. zawsze nalezy konfrontowac sie z lękiem bo to jest wlasnie to co opisalam wyzej. Widzisz Ja np. mialam fobie spoleczna....nie konfrontujac sie z lękiem(a byl ogromy , bicie serca, uczucie mdlenia, nogi z waty, sciski w glowie, tunelowe widzenie, wzmozona potliwosc, drgawki w srodku tzw. lęk wolnoplynacy itp.)nie pokonalabym tego. Tylko ja wiem jaka walke przeszlam w srodku! mimo to wracalam do duzych sklepow , stalam w kolejkach i walczylam. I to sie przeklada na wszystkie takie sytuacje.
Tą sytuacje ktora opisales to jak najbardziej powinienes pozostac w miejcu ,ktora wywoluje u ciebie lęk poniewaz w nerwicy niemal kazda sytuacja dla nerwicowca to zagrozenie. Pomimo somwtyki nalezy podswiadomosci pokazac ,ze nie ma sie czego bac. Unikajac takich sytuacji nie staniesz na nogi bo bedziesz wiecznie zyl w poczuciu zagrozenia co moze powodowac wieksze lęki np. fobie spoleczna.
2. zawsze nalezy konfrontowac sie z lękiem bo to jest wlasnie to co opisalam wyzej. Widzisz Ja np. mialam fobie spoleczna....nie konfrontujac sie z lękiem(a byl ogromy , bicie serca, uczucie mdlenia, nogi z waty, sciski w glowie, tunelowe widzenie, wzmozona potliwosc, drgawki w srodku tzw. lęk wolnoplynacy itp.)nie pokonalabym tego. Tylko ja wiem jaka walke przeszlam w srodku! mimo to wracalam do duzych sklepow , stalam w kolejkach i walczylam. I to sie przeklada na wszystkie takie sytuacje.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
1. Wyleczona? Przecież nikt tu nie jest chory.
Ja za odburzenie uznaje sytuacje w której dana osoba, jest w stanie żyć pełnią życia pomimo lęków.
2. Trzeba wejśc w konfrontacje, by przelamać lęk. Unikanie powoduje fobie, a jest to przecieieństwem odburzania.

2. Trzeba wejśc w konfrontacje, by przelamać lęk. Unikanie powoduje fobie, a jest to przecieieństwem odburzania.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Do mnie "wyleczenie" czyli de facto odburzenie to nie wpadanie w lękowe kolo ALE również wyjście ze stanu zagrożenia, czym jest tak naprawde nerwica. I nie podciagalabym tu wszystkich sytuacji wywolujacych lęk, bo nie ma zycia wolnego od lęków - każdy ma jakied lęki. Tu chodzi o stan umysłu, który przechodzi z awaryjnego na normalny, ze stanu ciągłego czuwania.