Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Ogólne pytania do ozdrowieńców
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 12 listopada 2014, o 13:40
Mam pytania związane właśnie z powrotem do zdrowia.
Jestem od ponad roku na asertinie na nerwicę natręctw. Muszę powiedzieć, że bardzo mi pomogła. Nie żyję już w takich lękach jak wcześniej. Ale mam wrażenie, że gdybym odstawił leki, to wszystko by wróciło, ponieważ tak naprawdę nie pracuję nad sobą. Ale pytanie: czy macie podobnie, że wykonując czynność automatycznie to nie jesteście spięci, ale kiedy robicie to samo, ale z myślą, że jest to praca nad sobą, to jesteście spięci i macie lekki, drażniący niepokój? Na przykład: często z kolegami spotykamy się np. na filmach. Kiedy robię to z automatu to jest ok. Ale kiedy myślę, że powinienem bardziej się zaangażować w sensie np. częściej uczestniczyć w rozmowach w czasie oglądania, nastawić się na wypoczywanie i relaks, skupiać się na filmie, analizować co w czasie bycia z innymi ludźmi jest nerwicowe, a co nie - czuję napięcie, lęk, smutek. Dodam jeszcze, że kiedy na co dzień jestem w zadaniach to jest dobrze, to znaczy raczej nic nie odczuwam, odcinam się, nie czuję raczej radości, ale lęku i smutku też nie, ale kiedy np. mam wolne, nie idę do pracy, to wariuję i rozwala mnie od środka. Zastanawiałem się też, czy wprowadzanie w życie porad z forum może po prostu źle mi się kojarzy emocjonalnie. Ponieważ kiedy byłem w największym dołku to czytanie forum (rytuał) sprawiało, że moje lęki i napięcia opadały.
Jestem od ponad roku na asertinie na nerwicę natręctw. Muszę powiedzieć, że bardzo mi pomogła. Nie żyję już w takich lękach jak wcześniej. Ale mam wrażenie, że gdybym odstawił leki, to wszystko by wróciło, ponieważ tak naprawdę nie pracuję nad sobą. Ale pytanie: czy macie podobnie, że wykonując czynność automatycznie to nie jesteście spięci, ale kiedy robicie to samo, ale z myślą, że jest to praca nad sobą, to jesteście spięci i macie lekki, drażniący niepokój? Na przykład: często z kolegami spotykamy się np. na filmach. Kiedy robię to z automatu to jest ok. Ale kiedy myślę, że powinienem bardziej się zaangażować w sensie np. częściej uczestniczyć w rozmowach w czasie oglądania, nastawić się na wypoczywanie i relaks, skupiać się na filmie, analizować co w czasie bycia z innymi ludźmi jest nerwicowe, a co nie - czuję napięcie, lęk, smutek. Dodam jeszcze, że kiedy na co dzień jestem w zadaniach to jest dobrze, to znaczy raczej nic nie odczuwam, odcinam się, nie czuję raczej radości, ale lęku i smutku też nie, ale kiedy np. mam wolne, nie idę do pracy, to wariuję i rozwala mnie od środka. Zastanawiałem się też, czy wprowadzanie w życie porad z forum może po prostu źle mi się kojarzy emocjonalnie. Ponieważ kiedy byłem w największym dołku to czytanie forum (rytuał) sprawiało, że moje lęki i napięcia opadały.
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Z lekami to jest tak, że po pewnym czasie NALEŻY je odstawić. I liczyć się z tym, że nastąpi chwilowa huśtawka. Do tego uważam (to moje zdanie), że leki trzeba przyjmować w dawce terapeutycznej, tzn. nie mogą eliminować lęków w 100%, bo potem właśnie ma się to nijak do pracy nad sobą - bo jak można nad sobą pracować jak czujesz się w 100% dobrze? Ja popełniłam ten błąd - przyznaje się do tego - I w ten sposób brałam 8 lat leki, zupełnie niepotrzebnie. Szkoda wydanej kasyromek pisze:Mam pytania związane właśnie z powrotem do zdrowia.
Jestem od ponad roku na asertinie na nerwicę natręctw. Muszę powiedzieć, że bardzo mi pomogła. Nie żyję już w takich lękach jak wcześniej. Ale mam wrażenie, że gdybym odstawił leki, to wszystko by wróciło, ponieważ tak naprawdę nie pracuję nad sobą. Ale pytanie: czy macie podobnie, że wykonując czynność automatycznie to nie jesteście spięci, ale kiedy robicie to samo, ale z myślą, że jest to praca nad sobą, to jesteście spięci i macie lekki, drażniący niepokój? Na przykład: często z kolegami spotykamy się np. na filmach. Kiedy robię to z automatu to jest ok. Ale kiedy myślę, że powinienem bardziej się zaangażować w sensie np. częściej uczestniczyć w rozmowach w czasie oglądania, nastawić się na wypoczywanie i relaks, skupiać się na filmie, analizować co w czasie bycia z innymi ludźmi jest nerwicowe, a co nie - czuję napięcie, lęk, smutek. Dodam jeszcze, że kiedy na co dzień jestem w zadaniach to jest dobrze, to znaczy raczej nic nie odczuwam, odcinam się, nie czuję raczej radości, ale lęku i smutku też nie, ale kiedy np. mam wolne, nie idę do pracy, to wariuję i rozwala mnie od środka. Zastanawiałem się też, czy wprowadzanie w życie porad z forum może po prostu źle mi się kojarzy emocjonalnie. Ponieważ kiedy byłem w największym dołku to czytanie forum (rytuał) sprawiało, że moje lęki i napięcia opadały.

Piszesz też o wykonywaniu czynności automatycznie - I tego się trzymaj, nie wchodź w jakieś niepotrzebne analizy. Ale też dopuszczaj emocje, nie traktuj ich jak wroga. Jak przestaniesz je tak traktować to I z lękiem się zaprzyjaźnisz, a lęk wtedy odpuści.
Może jeszcze jakieś inne mądre "głowy" się wypowiedzą

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02
Ja z kolei zastanawiam się czy nie zwiększyć dawki z 20mg na 30mg bo już od roku jadę na tej samej dawce, ale ewentualnie poczekam z tym do jesieni. Mam cały czas na uwadze że psychiatra mówił że leki są konieczne do wyrównania poziomu hormonów bo w zaburzeniu dominuje hormon stresu. Z drugiej strony tu wyczytałem że leki są wyłącznie znieczulaczem lęku i nic poza tym nie wnoszą.
ps. Swoją drogą myslałem że po okresie zimowym lęk bedzie mniejszy bo słoneczko itp. :/
ps. Swoją drogą myslałem że po okresie zimowym lęk bedzie mniejszy bo słoneczko itp. :/
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Tu chodzi o ogólne nastawienie do leków, do tak zwanych bodźców zewnętrznych. Trzeba nauczyć czerpać siłę z wewnątrz, a nie z zewnątrz. Zastanowić się czy dotychczasowy sposób myślenia nie jest dysfunkcyjny I nie zaburza sam w sobie poziomu neuroprzekaźników. Psychiatra nie powiedziała nic odkrywczego. Ale tak samo możesz własną pracą zredukować hormony stresu jak lekami tylko praca, praca, praca własna. I to się nie kłóci z tym co chłopaki piszą, bo tak jest - leki sztucznie podniosą Ci poziom pewnych neuroprzekaźników, ale jak je odstawisz, a Twoj sposób myślenia pozostanie ten sam to nie trudno odgadnąć, że za jakiś czas (albo przy jakimś większym stresie) będzie potwórka z rozrywki. Pamiętaj, że psychiatrzy mają pewne skrzywienie, bo patrzą na zaburzenie głownie z medycznego punktu widzenia, a nie całościowego - nie twierdzę, że wszyscy, ale z tego co czytam to dużo psychiatrów bazuje głównie na lekach, nie wskazując na terapię, czyli pracę własną.nord pisze:Ja z kolei zastanawiam się czy nie zwiększyć dawki z 20mg na 30mg bo już od roku jadę na tej samej dawce, ale ewentualnie poczekam z tym do jesieni. Mam cały czas na uwadze że psychiatra mówił że leki są konieczne do wyrównania poziomu hormonów bo w zaburzeniu dominuje hormon stresu. Z drugiej strony tu wyczytałem że leki są wyłącznie znieczulaczem lęku i nic poza tym nie wnoszą.
ps. Swoją drogą myslałem że po okresie zimowym lęk bedzie mniejszy bo słoneczko itp. :/
Już nie mówiąc o tym, że osoba, która nie rozumie istoty zaburzeń lękowych I odstawi leki, po czym nagłe wahania neuroprzekaźników sprawią, że poczuje się znowu gorzej to często traktowane to jest jako nawrót. Bo osoba znowu wchodzi w lęki I im zawierza.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 11 stycznia 2015, o 20:02
Tzn ja osobiście staram się nie zawierzać lękom bo mam już "wyrobioną" świadomość co do nich, ale jestem właśnie na etapie przełamywania się, coraz śmielszego badania rzeczywistości, wychodzenia ze swojego świata lęku, a to niestety jest bardzo ciężkie i dlatego przechodzą mi czasami myśli o tym żeby się wspomóc zwiększając dawkę. Sam nie wiem.
-- 17 kwietnia 2016, o 16:11 --
EDIT:
Troszkę jestem zdezorientowany odnośnie używania racjonalizacji w odburzaniu bo z jednej strony opisywane jest jako pomocne narzędzie bo przecież jest to świadome używanie umysłu, logiki, a z drugiej że nadawanie nerwicy znaczenia, takie upewnianie się czy wszystko gra, że myslenie logiczne w zaburzeniu jest zniekształcone i powinno się go używać jak najmniej. To jak to jest naprawdę ?
-- 17 kwietnia 2016, o 16:11 --
EDIT:
Troszkę jestem zdezorientowany odnośnie używania racjonalizacji w odburzaniu bo z jednej strony opisywane jest jako pomocne narzędzie bo przecież jest to świadome używanie umysłu, logiki, a z drugiej że nadawanie nerwicy znaczenia, takie upewnianie się czy wszystko gra, że myslenie logiczne w zaburzeniu jest zniekształcone i powinno się go używać jak najmniej. To jak to jest naprawdę ?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Jak to u was było?Ja wydaje się ze jest duża poprawa i jest dobrze bo nie odczuwam już jakiś czas leku,nie mam ds,nie mam natretnych myśli i stanów deoresyjnych.Jedynie co zostało to objaw fizyczny na tle srcowym co jakiś czas.Czy to normalne ze te objawy jeszcze się utrzymują pomimo tego ogólnego dobrego stanu?
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
A dlaczego nie?
Ja tu widzę w tym co napisałaś skłonność nadal do martwienia się czy wszystko jest dobrze 


Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Dzięki Victor za odp.Tak myślałam.Masz dużo racji ze to chyba nadal jednak martwienie się.W takim razie zostawiam to do zweryfikowania przez czas.Jeszcze dużo przede mną przede wszystkim jeśli chodzi o zmianę podejścia do wielu spraw.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
Dzis ja mam pytanie.....
Od dluzszego czasu(4miesiecy) borykam sie z przeciazonym,spietym odcinkiem miesnia ledzwiowo-biodrowym musze codziennie cwiczyc jestem juz tym tak zmeczona,obolola,brak juz mi chyba cierpliwosci oczywiscie jest to na moja niekorzysc bo prowadzi to do obserwacji.Czuje sie przez to starsza i nieporadna conajmniej o 5 lat.Jak sobie z tym radzic, z ciezkoscia ciala, z brakiem energi wewnetrznej bo to chyba wypalenie.Jak do tego mozna jeszcze podejsc? Jak wy radziliscie sobie w takich powiazanych (zaburzenie i zyciowa )sytuacjach? Pewnie cos robie zle...doradzcie
Od dluzszego czasu(4miesiecy) borykam sie z przeciazonym,spietym odcinkiem miesnia ledzwiowo-biodrowym musze codziennie cwiczyc jestem juz tym tak zmeczona,obolola,brak juz mi chyba cierpliwosci oczywiscie jest to na moja niekorzysc bo prowadzi to do obserwacji.Czuje sie przez to starsza i nieporadna conajmniej o 5 lat.Jak sobie z tym radzic, z ciezkoscia ciala, z brakiem energi wewnetrznej bo to chyba wypalenie.Jak do tego mozna jeszcze podejsc? Jak wy radziliscie sobie w takich powiazanych (zaburzenie i zyciowa )sytuacjach? Pewnie cos robie zle...doradzcie
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Martusia rozumiem jak Ci ciężko.My nerwicowcy jak mamy jakiś problem natury życiowej to przeżywamy to 2 razy bardziej.Od samej nerwicy czujemy się już zmęczeni jak staruszkowie a jeszcze jak dojdzie do tego coś realnego to można czuć podwójne zmęczenie tym wszystkim.Najlepsza dla nas rada to chyba nie brać życia zbyt poważnie i nie skupiać się zbytnio na sobie.Problemy mają to do siebie ze często rozwiązują się same.Martusia życzę Ci wytrwałości i dużo siły a Na pewno wszystko póki nasz.Im bardziej analizujemy swoje zmęczenie tym bardziej tak się czujemy.Wiem łatwo się mówi ale to wszystko jest do pokonania.Ja jak mi bardzo ciezko i zobaczę np. Jakaś osobę niepełnosprawną lub chore dziecko to sobie myślę co tam takie problemy jak moje..☺martusia1979 pisze:Dzis ja mam pytanie.....
Od dluzszego czasu(4miesiecy) borykam sie z przeciazonym,spietym odcinkiem miesnia ledzwiowo-biodrowym musze codziennie cwiczyc jestem juz tym tak zmeczona,obolola,brak juz mi chyba cierpliwosci oczywiscie jest to na moja niekorzysc bo prowadzi to do obserwacji.Czuje sie przez to starsza i nieporadna conajmniej o 5 lat.Jak sobie z tym radzic, z ciezkoscia ciala, z brakiem energi wewnetrznej bo to chyba wypalenie.Jak do tego mozna jeszcze podejsc? Jak wy radziliscie sobie w takich powiazanych (zaburzenie i zyciowa )sytuacjach? Pewnie cos robie zle...doradzcie
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55
Hej,
Pozwolę sobie zadać kilka pytań:
1. U mnie, jeśli zacznę się pocić, momentalnie włącza się lampka, że to nerwica i wszystko kręci się od nowa. Czyli System nerwowy znowu pobudzony... Jak u Was to wyglądało? Czy udawało się Wam się przetrwać dłuższy czas bez takich sytuacji? Ja mam takie pocenia się każdego dnia.
2. Jak długo trwało u Was faktyczny proces zdrowienia? To znaczy bez fazy nauki o tym bagnie, a faktyczny okres zdrowienia? (wiem, wiem nie chodzi o ramy czasowe i nie narzucam ich sobie). Po prostu po jakim czasie można zauważyć już jakąś poprawę?
3. Czy takie elementy jak:
- nie podążanie za chorymi myślami
- nie zaglądanie w siebie, czyli - nie sprawdzanie pulsu, ciśnienia etc. Nie czekanie aż się zacznę pocić, co wywołuje momentalnie reakcję lękową (z tym mam problem)
- Mówienie sobie w trudnych sytuacjach, że to tylko nerwica (przecież wcześniej nic z takich rzeczy się nie działo)
- Próba nie reagowania na nagły lęk, ściskanie w głowie (z reguły zaczynam się pocić i znowu całe to gówno się kręci) - Chyba chodzi o całkowite puszczenie tego, czy tak?
4. czy osoby, które wyszły z tego nie mają już lęków przed tym, co wywołała nerwica (często lęk irracjonalny). Ja pokonałem moją spustową przyczynę - tj. lęk przez zbliżeniem - było miło
reszta jednak została.
Bardzo proszę o podpowiedzi i odniesienie się do pytań. Będę bardzo wdzięczny.
Pozwolę sobie zadać kilka pytań:
1. U mnie, jeśli zacznę się pocić, momentalnie włącza się lampka, że to nerwica i wszystko kręci się od nowa. Czyli System nerwowy znowu pobudzony... Jak u Was to wyglądało? Czy udawało się Wam się przetrwać dłuższy czas bez takich sytuacji? Ja mam takie pocenia się każdego dnia.
2. Jak długo trwało u Was faktyczny proces zdrowienia? To znaczy bez fazy nauki o tym bagnie, a faktyczny okres zdrowienia? (wiem, wiem nie chodzi o ramy czasowe i nie narzucam ich sobie). Po prostu po jakim czasie można zauważyć już jakąś poprawę?
3. Czy takie elementy jak:
- nie podążanie za chorymi myślami
- nie zaglądanie w siebie, czyli - nie sprawdzanie pulsu, ciśnienia etc. Nie czekanie aż się zacznę pocić, co wywołuje momentalnie reakcję lękową (z tym mam problem)
- Mówienie sobie w trudnych sytuacjach, że to tylko nerwica (przecież wcześniej nic z takich rzeczy się nie działo)
- Próba nie reagowania na nagły lęk, ściskanie w głowie (z reguły zaczynam się pocić i znowu całe to gówno się kręci) - Chyba chodzi o całkowite puszczenie tego, czy tak?
4. czy osoby, które wyszły z tego nie mają już lęków przed tym, co wywołała nerwica (często lęk irracjonalny). Ja pokonałem moją spustową przyczynę - tj. lęk przez zbliżeniem - było miło

Bardzo proszę o podpowiedzi i odniesienie się do pytań. Będę bardzo wdzięczny.
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
1. Chodzi o to, że musisz to ignorować. Ignorować w taki sposób, że jak czujesz jakieś objawy to kompletnie nie przerywasz czynności wcześniej zaczętej. Np byłeś w sklepie, poczułeś (jak w Twoim przypadku) pocenie się, dostajesz natłoku myśli, a Ty w tym momencie idziesz z tym całym swoim ciężarem i pomimo niego kontynuujesz zakupy. Robisz tak po to by stan emocjonalny zauważył, że nie reagujesz na to lękiem. Nie dajesz się wciągnąć, zatem zagrożenia nie ma. I musisz robić tak ze wszystkim aż do skutku, bo wtedy rozwiązujesz połączenie pocenie się -> lęk. Wiem, że jest ciężko, ale nie jest to niewykonalne. Nie ulegaj wątpliwościom, ani żadnym ALE. Nie patrz czy przeszło lub nie myśl kiedy minie. Po prostu ignoruj.
2,3,4. Ja uważam się za odburzonego, ale lęki jakieś tam mam. Kieruje się cały czas logiką i robię wszystko mimo emocji. W zaburzeniu miałem różne wachania nastrojów, od lękowych po depresyjne czy mega wku*wienia. Na każde reagowałem tak samo. Emocje się pojawiają, jakieś myśli z dupy -> "sorry stanie emocjonalny, ja wiem że mi nic nie jest, to Ty jesteś zaburzony, nie przesyłaj mi takich paranoicznych myśli, pogadamy jak Ci przejdzie". Każdy sposób powinien znaleźć swoj, ale podstawa to nie utożsamiać się z zaburzeniem. Bo Ty i Twoja logika jesteście w porządku, a tylko emocje świrują.
2,3,4. Ja uważam się za odburzonego, ale lęki jakieś tam mam. Kieruje się cały czas logiką i robię wszystko mimo emocji. W zaburzeniu miałem różne wachania nastrojów, od lękowych po depresyjne czy mega wku*wienia. Na każde reagowałem tak samo. Emocje się pojawiają, jakieś myśli z dupy -> "sorry stanie emocjonalny, ja wiem że mi nic nie jest, to Ty jesteś zaburzony, nie przesyłaj mi takich paranoicznych myśli, pogadamy jak Ci przejdzie". Każdy sposób powinien znaleźć swoj, ale podstawa to nie utożsamiać się z zaburzeniem. Bo Ty i Twoja logika jesteście w porządku, a tylko emocje świrują.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
betii pisze:Martusia rozumiem jak Ci ciężko.My nerwicowcy jak mamy jakiś problem natury życiowej to przeżywamy to 2 razy bardziej.Od samej nerwicy czujemy się już zmęczeni jak staruszkowie a jeszcze jak dojdzie do tego coś realnego to można czuć podwójne zmęczenie tym wszystkim.Najlepsza dla nas rada to chyba nie brać życia zbyt poważnie i nie skupiać się zbytnio na sobie.Problemy mają to do siebie ze często rozwiązują się same.Martusia życzę Ci wytrwałości i dużo siły a Na pewno wszystko póki nasz.Im bardziej analizujemy swoje zmęczenie tym bardziej tak się czujemy.Wiem łatwo się mówi ale to wszystko jest do pokonania.Ja jak mi bardzo ciezko i zobaczę np. Jakaś osobę niepełnosprawną lub chore dziecko to sobie myślę co tam takie problemy jak moje..☺martusia1979 pisze:Dzis ja mam pytanie.....
Od dluzszego czasu(4miesiecy) borykam sie z przeciazonym,spietym odcinkiem miesnia ledzwiowo-biodrowym musze codziennie cwiczyc jestem juz tym tak zmeczona,obolola,brak juz mi chyba cierpliwosci oczywiscie jest to na moja niekorzysc bo prowadzi to do obserwacji.Czuje sie przez to starsza i nieporadna conajmniej o 5 lat.Jak sobie z tym radzic, z ciezkoscia ciala, z brakiem energi wewnetrznej bo to chyba wypalenie.Jak do tego mozna jeszcze podejsc? Jak wy radziliscie sobie w takich powiazanych (zaburzenie i zyciowa )sytuacjach? Pewnie cos robie zle...doradzcie
Masz racje!


strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 85
- Rejestracja: 22 marca 2016, o 13:55
Ja jestem mega ambitnym człowiekiem i to gówno chce mnie ograniczać. Nerwica wzięła się u mnie przez baby i tą sferę rozwinąłem prze ostatnie pół roku naprawdę solidnie. Spotykałem się dziewczynami i moja umiejętność całowania jest już na b. wysokim poziomie. Nauczyłem się tańczyć. Byłem na 2 weselach, które zawsze omijałem. W końcu przeżyłem swój pierwszy raz i było dobrze.
Sęk w tym, że ja przez 29 lat myślałem zawsze, że będę sam, więc nie jestem pewny czy rozwijanie sfery bliskości to dobry pomysł, czy to raczej ostrzeżenie dla mnie:
Zostaw to i żyj sam.
Po prostu nie wiem, co oznaczał ten sygnał - chyba jest to pewien rodzaj konfliktu wewnętrznego. Jak to rozwiązać? Macie jakiś link do wytłumaczenia?
Sęk w tym, że ja przez 29 lat myślałem zawsze, że będę sam, więc nie jestem pewny czy rozwijanie sfery bliskości to dobry pomysł, czy to raczej ostrzeżenie dla mnie:
Zostaw to i żyj sam.
Po prostu nie wiem, co oznaczał ten sygnał - chyba jest to pewien rodzaj konfliktu wewnętrznego. Jak to rozwiązać? Macie jakiś link do wytłumaczenia?
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 1006
- Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09
Nerwica często dopada ambitnych, bo zbyt chcą mieć wszystko pod kontrolą i dążą do perfekcjinizmu. Nie mówię, że tak jest u Ciebie, ale z tego co wiem to tak bywa.
Nie doszukuj się w tym żadnych znaków, bo w zaburzeniu jesteś tu i teraz i tak czy siak musisz wywalczyć swoje by je ogarnąć. Z własnego doświadczenia wiem, że brnięcie w filozofie i doszukiwanie się ukrytych sensów w zaburzeniu nie wychodzj na dobre.
Myślę, że to dobrze że rozwinasz się w innym kierunku życia, jakby nie było my ludzie samotnikami nie jesteśmy, więc to chyba nie problem.
Nie doszukuj się w tym żadnych znaków, bo w zaburzeniu jesteś tu i teraz i tak czy siak musisz wywalczyć swoje by je ogarnąć. Z własnego doświadczenia wiem, że brnięcie w filozofie i doszukiwanie się ukrytych sensów w zaburzeniu nie wychodzj na dobre.
Myślę, że to dobrze że rozwinasz się w innym kierunku życia, jakby nie było my ludzie samotnikami nie jesteśmy, więc to chyba nie problem.
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011