Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Objawy ze strony serca w nerwicy. Kto tak ma?

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 czerwca 2016, o 16:25

betii pisze:Tyle że mi się jeszcze wydaje że mam jakieś duszności. Boję się biegać , ruszać. Czuję się jakbym była bardzo chora. Czasem nie mogę wziąść głębszego oddechu.tragedia a przez te wszystkie lata wstecz nawet jak już miałam nerwicę to serce jakoś mnie nie obchodziło. Zaczęło nagle z dnia na dzień i teraz to jest tylko gorzej.

-- 9 czerwca 2016, o 16:22 --
Ja chodzę prywatnie. Nie wiem poprostu mi nie zlecił. Ja to już mam dość wizyt po lekarzach bo po tych wizytach to czuję się jeszcze gorzej.
betii, ja też miewam problem ze złapaniem tchu I to jest dla mnie typowy objaw nerwicy. Bo jak wyjdę z koła lękowego (a mam już takie momenty) to takich objawów nie mam.

No widzisz, Tobie nie zlecił to źle, mi zlecił za to mri serca to też źle, hehe. Oczywiście moja nerwicowa głowa wyłapała to jako zagrożenie, zapominając, że moje wyniki badań nie zmieniły się od 10 lat, że lekarz sam mi powiedział, że to szukanie dziury w całym I że nie do końca czai on samo zaburzenie lękowe.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

9 czerwca 2016, o 16:25

Widzę, że zupełnie zignorowałaś moją wiadomość i dalej się nakręcasz.
Zrób sobie PEŁNĄ diagnostykę i raz na zawsze pozbądź się tych obaw.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

9 czerwca 2016, o 16:30

Ja przedtem będąc w nerwicy nie zwracałam uwagi na serce, tzn w pierwszych latach miałam takie skoki sercowe ale sama to olałam i nawet nie byłam u kardiologa i przeszło. Myślałam że w serduch oto się już nigdy nie wkręce a teraz od 6 miesięcy to mój 1 z najgorszych etapów w nerwicy.Nikomu nie życzę objawów ze strony serca o ile ja mam jeszcze nerwicę.

-- 9 czerwca 2016, o 16:30 --
BruceWayne pisze:Widzę, że zupełnie zignorowałaś moją wiadomość i dalej się nakręcasz.
Zrób sobie PEŁNĄ diagnostykę i raz na zawsze pozbądź się tych obaw.

Byłam już 3 razy u kardiologa i tyle mi zlecił, zapisał leki. Jest lepiej ale objawy dalej są.Ja wszystkie badania robię prywatnie, ciągle łaże po jakiś specjalistach, nie wyrabiam już.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

9 czerwca 2016, o 16:33

betii, mi kardiolog mówił, że na takie dodatkowe skurcze nie ma generalnie leków. Owszem, sa betablokery, ale one nie do końca rozwiązują sprawę, a I mają też swoje skutki uboczne. Ja mam zapisaną mikroskopijną dawkę betablokera.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

9 czerwca 2016, o 16:55

Olalala pisze:betii, mi kardiolog mówił, że na takie dodatkowe skurcze nie ma generalnie leków. Owszem, sa betablokery, ale one nie do końca rozwiązują sprawę, a I mają też swoje skutki uboczne. Ja mam zapisaną mikroskopijną dawkę betablokera.

To ja też mam najmniejszą dawkę ale i tak bardzo mi się to uspokoiło bo miałam jeszcze gorzej z 5 razy.Poprostu nie chce już sama wymyslać bo mam dość a i tak ciągle mi się coś dzieje. Biorę jeszcze lek na prolaktynę i jakoś tak dziwnie mi się z tym sercem zaczeło odkąd go biorę ale nie wiem czy po nim może tak być. Jutro robię badanie na prolaktyne to się okaże czy bee go mogła odstawić. On ma cholerne skutki uboczne. BROMERGON.

-- 9 czerwca 2016, o 16:55 --
Nie wiem może to i nerwicowe bo dziś się tak nakrecilam ze aż mnie trzęsie to miałam ten objaw chyba z 6 razy w ciągu 2 godzin.okropny dzień.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

9 czerwca 2016, o 17:03

Betii ale skoro byłaś u kardiologa już wielokrotnie powinnaś już wiedzieć, że wszystko z Tobą w porządku!
Zbadał Cię specjalista. Na pewno zwróciłby uwagę, gdyby było coś nie tak.

Przecież to co robisz teraz - kwestionowanie, zastanawianie się odnośnie objawów, szukanie przyczyn itp. - stoi w sprzeczności z odburzaniem.
Zamiast do kardiologa marsz do divovica i słuchaj od początku ;-)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

9 czerwca 2016, o 17:55

A mi wczoraj wrócił lęk odnośnie serca. Znowu biło szybko, ale wiedziałem że już miałem takie wyczulenie odnośnie tego objawu dlatego to olałem i rano przeszło. :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

12 czerwca 2016, o 13:33

subzero1993 pisze:A mi wczoraj wrócił lęk odnośnie serca. Znowu biło szybko, ale wiedziałem że już miałem takie wyczulenie odnośnie tego objawu dlatego to olałem i rano przeszło. :D
Super Piotrek. U mnie działa to juz niemal machinalnie, szybko bijące serce - strach. Ale ostatnie dni dużo nad tym pracuję i dialoguje ze sobą żeby odwrócić ten nawyk. I jest poprawa, naprawdę.
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

12 czerwca 2016, o 13:54

Pamiętaj że serce będzie zawsze biło, tylko że jak już rozłączysz powiązanie
bicie serca - lęk
to zwyczajnie nie będziesz odczuwała, aż tak tych uderzeń, a przez samo nie wystąpienie lęku nie będzie, aż tak przyspieszało. Jak cały czas się starasz to będzie tylko lepiej :)
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
svenf
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 222
Rejestracja: 13 listopada 2015, o 10:32

13 czerwca 2016, o 22:38

Betii takie zmęczenie przy wysiłku, duszności to normalne. Pamiętaj, że w nerwicy organizm musi działać na wysokich obrotach. Rozumiem Cię, że z sercem jest Ci najtrudniej. Mnie też. Natrety, bóle glowy czy duszności były łatwe do ogarnięcia. Ale powiem Ci, że mam znajomego chorego na serce i on nie mając nerwicy przy jakiś sercowych jazdach ma taki niepokój. Więc co się dziwić nam jak my tysiąc razy większy mamy ten niepokój. Ja dziś słuchałam nagrań i takie jedno zdanie mi utkwilo że nasz umysł jest w ciągłym stanie zagrożenia życia i choć to wiem to nagle do mnie to dotarło, jak wielkie jest moje przerażenie i ze to wszystko nie jest dziwne nic a nic, że mi się płakać chce, że się czuję jak się czuję. Każdy normalny człowiek np przed wykonaniem kary śmierci też by się bal a my mamy przeświadczenie ze taka śmierć to nasz czeka za sekundę. I tak ciągle i ciągle. Ja w przeciwieństwie do Ciebie nie poszłam do kardiologa. Byłam parę razy na ekg i tyle mi wystarczy. Serce mam zdrowe. Inaczej podczas ataku paniki na ekg by coś wyszło. Ty musisz też przyjąć to ze masz zdrowe. I może pozwolić sobie na to że przy ZDROWYM sercu też możesz czuć niepokój jak się coś dzieje bo generalnie od serca tak jest. No a poza tym masz nerwicę. Królowa niepokoju. Ja przyjęłam ze mam nerwicę i wszystkie te cuda co mi się dzieją są od niej. Ale w wypadku boli głowy czy mega smutku szybko mija po mówieniu sobie ze to nerwica a z sercem jest ciężko by minęło.
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

19 czerwca 2016, o 18:00

Uwaga! Ku pokrzepieniu SERC (łahahaha suchar na start). Dla mnie również wszystkie "straszaki" związane z sercem były/są największym problemem. Słuchajcie, chcę tylko napisać, że ogólnie załagodziłem objawy nerwicy, nie przeszkadza mi ona w życiu, jednak objawy "sercowe" były dla mnie bardzo uciążliwe przez ostatnie pół roku, a objawiały się przede wszystkim szybkim pulsem. Zrezygnowałem z wysiłku, z chodzenia po schodach, bałem się dźwigać w pracy, ćwiczyć, ba! nawet podczas stosunku sexualnego bałem się że mi siądzie pikawa :D... no i powiem wam że 2 tyg temu powiedziałem sobie (wybaczcie) - radość to. Serio, walić to po całości. Serce waliło - niech wali. Nie przestawało - niech nie przestaje. Po wejściu na 2 piętro z rowerem pod pachą miałem kołatanie - przyjmowałem z uśmiechem na ustach - PUŚCIŁEM KONTROLĘ - tak totalnie. Wcześniej robiłem tak że mówiłem sobie - dobra niech sobie szybcciej bije, to jest lęk itp.... a zaraz patrzyłem czy dzięki temu puls się uspokaja... ale to cały czas była kontrola.
Po co to piszę? Ponieważ może ktoś z Was jest już gotowy na taki krok i zdecyduje się puścić kontrolę. Tylko nie próbujcie tego "sprawdzać" - czyli podejście jakie miałem na początku swoich sercowych lęków - "no dobra przez 3 dni mówiłem sobie że nie zwracam uwagi, pozwalałem się lękom wyszaleć i NIC !!". Tym razem podszedłem do tego na zasadzie - "ok, niech bije, niech umrę, niech się dzieje co ma się dziać a ja się skupiam na życiu, tak jak by to nie istniało". I co, zapytacie? Mam spokój. Siedzę dwa dni w domu, nudzę się, wpieprzam niezdrowe żarcie (do czego oczywiście nie zachęcam i co zawsze powodowało u mnie panikę że za wysoki puls - śniadania bałem się jeść) - a u mnie takie wolne dni zawsze zaczynały się już atakiem paniki i resztą dnia z ręką na nadgarstku kontrolując puls - I NIC :) JEST ZAJEBIŚCIE.
Serio, puśćcie kontrolę - nie ważne jakie objawy. Osobiście przeszedłem przez 7 lat chyba przez wszystkie możliwe lęki - przed schizofrenią, "zwariowaniem", zawałem, wylewem, duszności i sami najlepiej wiecie co jeszcze.
Pozdrawiam, powodzenia.

Edit: może jeszcze bardziej przekona jakiegoś nerwowego "sercowca" przykład z mojego życia: U mnie pierwszy atak paniki polegał na lęku, że serce mi stanęło i nie bije. I miałem chyba z rok takie objawy/obawy - kiedy puls ze strachu przyspieszał to uspokajałem się. Jak ogarnąłem się z tym objawem, po kilku latach innych dolegliwości nerwicowych, zacząłem bać się za szybkiego pulsu - czyli totalna odwrotność. Normalnie komedia :P
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

19 czerwca 2016, o 19:05

Super że dałeś ten wpiś, z pewnością komuś pomoże. Ja też to przechodziłem i dałem radę. Im więcej żywych przykładów tym lepiej.
Btw. Wyborny suchar milordzie :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

19 czerwca 2016, o 19:05

Gratuluję podejścia Łukasza i dziękuję za post , na pewno przyda się wielu ludziom .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
ŁukaszŁukasz
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 46
Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11

20 czerwca 2016, o 17:49

Dzięki :) chciałbym usłyszeć że komuś pomogło. Ja np wciąż jeszcze borykam się z lękami podczas wysiłku fizycznego. Żeby się oswoić ze swoim tętnem zacząłem ćwiczyć, oraz zaprzestałem jazdy windą na 7 piętro. Po ośmiu godzinach fizycznej pracy wbiegam sobie na moje 7me i jest w porządku. Co innego z treningiem - to mam wrażenie że to mój ostatni bastion :P. Może pomożecie :)? Jak wiadomo tętno podczas wysiłku skacz- czuję wtedy dyskomfort, ale tutaj wszystko ok, najgorsze przychodzi po ćwiczeniach. Dziś np. zaraz po treningu wszedłem pod prysznic, no i oczywiście delikatna panika :) - no bo nie ma jak uciec jak jest się cały w mydle haha :) po wyjściu z wanny uspokoiłem się i chwilę później sięgnąłem z ciekawości po aparat do pomiaru ciśnienia - zaznaczę w tym miejscu że zarówno trening, potem prysznic i w końcu mierzenie ciśnienia to rzeczy które napawają mnie przerażeniem i robię je tylko po to żeby konfrontować się z nerwicą, przekraczać te najgorsze progi paniki... średnio to jeszcze wychodzi. Wracając do pomiaru ciśnienia - po wysiłku, po nerwach w łazience - 112... to chyba nie tragedia co? ciśnienie w porządku lekko ponad 130 ale wiadomo wysiłek...
Jak widzicie do pełnego sukcesu jeszcze sporo brakuje ale wyżej opisane sytuacje to jedyne które mnie teraz potrafią nerwicowo przestraszyć a do tego robię to na własne życzenie, po to tylko żeby się oswajać.
EDIT: zaznaczę jeszcze że to mój ostatni "straszak" który ciągle podsuwa mi rzeczy typu: " a jak tętno za wysokie i wylewu dostaniesz? a jak zawału? a jak to a jak sro a jak osdkfnskdnsnfkn?!?!" :P nawet pisząc to delikatnie mnie "szczypie" - "lepiej nie krakaj".
Chyba i tak jestem dzielny nie :P ?
Awatar użytkownika
nerwula93
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 40
Rejestracja: 11 maja 2016, o 11:56

20 czerwca 2016, o 18:37

oj Łukasz, ja z tymi ćwiczeniami mam dokładnie tak samo.
kiedyś ćwiczyłam prawie codziennie, teraz ostatni raz może z miesiąc temu i przestałam, bo po lekkiej rozgrzewce i pięciu przysiadach (tak, PIĘCIU) myślałam że zemdleje. teraz sama widzę jakie to jest durne i śmieszne ale ciężko się przełamać
ODPOWIEDZ