długo broniłam się przed powrotem na forum i kolejnym postem, ale nie dałam rady
Jakiś czas temu pojawiło mi się trzepotanie serca. Odczucie jakby przelatywał mi w klatce piersiowej motyl. Raz czułam to aż w szyi. Potem dodatkowo miałam jakieś delikatne kłucia. Tłumaczę sobie, że to od nerwicy, tym bardziej, że pół roku temu miałam robione echo serca i było ok. Lekarz "dla świętego spokoju" chciał mi jeszcze zrobić holtera, a ja głupia na niego w końcu nie poszłam. No i mam swoje nerwicowe wątpliwości
Głupio mi znowu iść do przychodni na EKG,.
Tłumaczę sobie z uporem maniaka, że to tylko nerwica, nic więcej, ale nie ma lekko.
Zaczyna mi się włączać natręctwo mierzenia pulsu i ciśnienia - przeciwstawiam się im - z różnym skutkiem.
Wczoraj miałam jakąś chwilę przebłysku, że ten wewnętrzny lęk całkiem zniknął i poczułam się tak lekko i fajnie. Chwila nie trwała długo, ale warto było na nią czekać