Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nie umiem sobie poradzić
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Witam wszystkich, jestem tu nowy, ale od pewnego czasu czytuję wpisy użytkowników oraz przeglądam profil na FB.
Całej swojej 4-letniej historii nie będę w tym temacie opisywać[może zrobię to później]. Generalnie stwierdzono u mnie inne zaburzenia lękowe, ostatnie 2 lata korzystałem z pomocy psychiatry, który przepisał mi na objawy typu zawroty głowy, brak sił, mdłości itp., środek o nazwie Depralin. Stosuję go codziennie w dawkach 2 tabletki rano. Przez 2 lata wszystko było ok, wróciłem do życia, skończyłem aplikację radcowską, założyłem własną kancelarię i zacząłem zbierać pieniądze na wkład własny. W dniach 9-11 listopada zachorowałem na grypę żołądkową. Całą noc miałem wymioty i przez kolejne 2 dni biegunkę. Oczywiście w tym czasie nadal stosowałem swoje leki.
Jednakże wraz z zakończeniem grypy wróciły do mnie demony. Początkowo myślałem, że to po prostu kilka gorszych dni, co przy kuracji farmakologicznej się zdarza. Niestety minie zaraz 2 tygodnie. Uczucie lęku w ciągu dnia, płaczliwość, czarne myśli itp. Na objawy typu kołatanie serca nie zwracam nawet uwagi, ale sama głowa nie dojeżdża. We wtorek mam spotkanie ze swoim psychiatrą i zapisałem się w kolejkę na NFZ na psychoterapie [3-4 miesiące czekania]. Boję się zmiany leków, bo znam przypadki, gdy takie zmiany potrafiły zrobić z człowieka pustą skorupę bez życia. Boję się też silniejszych leków z w/w przyczyn.
Coś się po dwóch latach zablokowało i nie umiem sobie z tym poradzić. Często wieczorami jest lepiej, bo głowa jest tak jakby hmm...pusta od tych myśli. Wraca radość, chęć realizacji dotychczasowych czynności itp. Natomiast w ciągu dnia jest ciężko - uczucie samotności [pracuje z mieszkania, chociaż wiem, że zawsze mogę zadzwonić do rodziców czy rodzeństwa lub napisać do dziewczyny], bezradności, problemy z koncentracją czy też myśli typu - po co w przyszłym roku mam się oświadczać, skoro w takim stanie tylko zmarnuje swojej dziewczynie życie; albo myśli, że nie ma po co żyć i się tak męczyć. Do tego zmniejszony apetyt i niechęć do posiłków, więc robiąc sobie śniadanie czy obiad, niejako wmuszam w siebie jedzenie [uczucie guli w przełyku i jakby ściśnięty żołądek], powtarzając, że tak trzeba żeby mieć siły z tym cholerstwem walczyć.
Dotychczasowe aktywności poboczne typu zagranie ze znajomymi w jakieś gry itp., odeszły w niepamięć, bo nie mam na to ochoty. Nawet czytanie książek nie daje mi radości. Każdego wieczora łudzę się, że skoro w wieczór jest już lepiej to rano wstanę i będzie tak jak 3 tygodnie temu, a potem jest ranek i siedzę przed laptopem pracując, a w głowie kłębią się myśli, które mnie pokonują.
Lepiej jest gdy cały dzień przebywam np. z dziewczyną czy w domu rodzinnym i zawsze mogę do kogoś się odezwać, pogadać czy nawet pogłaskać kota, ale to nie jest wyjście, a jedynie ucieczka od problemu i zamknięcie się w pozornie bezpiecznym miejscu.
Całej swojej 4-letniej historii nie będę w tym temacie opisywać[może zrobię to później]. Generalnie stwierdzono u mnie inne zaburzenia lękowe, ostatnie 2 lata korzystałem z pomocy psychiatry, który przepisał mi na objawy typu zawroty głowy, brak sił, mdłości itp., środek o nazwie Depralin. Stosuję go codziennie w dawkach 2 tabletki rano. Przez 2 lata wszystko było ok, wróciłem do życia, skończyłem aplikację radcowską, założyłem własną kancelarię i zacząłem zbierać pieniądze na wkład własny. W dniach 9-11 listopada zachorowałem na grypę żołądkową. Całą noc miałem wymioty i przez kolejne 2 dni biegunkę. Oczywiście w tym czasie nadal stosowałem swoje leki.
Jednakże wraz z zakończeniem grypy wróciły do mnie demony. Początkowo myślałem, że to po prostu kilka gorszych dni, co przy kuracji farmakologicznej się zdarza. Niestety minie zaraz 2 tygodnie. Uczucie lęku w ciągu dnia, płaczliwość, czarne myśli itp. Na objawy typu kołatanie serca nie zwracam nawet uwagi, ale sama głowa nie dojeżdża. We wtorek mam spotkanie ze swoim psychiatrą i zapisałem się w kolejkę na NFZ na psychoterapie [3-4 miesiące czekania]. Boję się zmiany leków, bo znam przypadki, gdy takie zmiany potrafiły zrobić z człowieka pustą skorupę bez życia. Boję się też silniejszych leków z w/w przyczyn.
Coś się po dwóch latach zablokowało i nie umiem sobie z tym poradzić. Często wieczorami jest lepiej, bo głowa jest tak jakby hmm...pusta od tych myśli. Wraca radość, chęć realizacji dotychczasowych czynności itp. Natomiast w ciągu dnia jest ciężko - uczucie samotności [pracuje z mieszkania, chociaż wiem, że zawsze mogę zadzwonić do rodziców czy rodzeństwa lub napisać do dziewczyny], bezradności, problemy z koncentracją czy też myśli typu - po co w przyszłym roku mam się oświadczać, skoro w takim stanie tylko zmarnuje swojej dziewczynie życie; albo myśli, że nie ma po co żyć i się tak męczyć. Do tego zmniejszony apetyt i niechęć do posiłków, więc robiąc sobie śniadanie czy obiad, niejako wmuszam w siebie jedzenie [uczucie guli w przełyku i jakby ściśnięty żołądek], powtarzając, że tak trzeba żeby mieć siły z tym cholerstwem walczyć.
Dotychczasowe aktywności poboczne typu zagranie ze znajomymi w jakieś gry itp., odeszły w niepamięć, bo nie mam na to ochoty. Nawet czytanie książek nie daje mi radości. Każdego wieczora łudzę się, że skoro w wieczór jest już lepiej to rano wstanę i będzie tak jak 3 tygodnie temu, a potem jest ranek i siedzę przed laptopem pracując, a w głowie kłębią się myśli, które mnie pokonują.
Lepiej jest gdy cały dzień przebywam np. z dziewczyną czy w domu rodzinnym i zawsze mogę do kogoś się odezwać, pogadać czy nawet pogłaskać kota, ale to nie jest wyjście, a jedynie ucieczka od problemu i zamknięcie się w pozornie bezpiecznym miejscu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 172
- Rejestracja: 21 listopada 2024, o 19:35
Witaj mam ten sam problem od mniedawna tez mi sie zaczelo miewac ataki paniki plytki oddech jakies bule w różnych mniejscach oslabienie organizmu zawroty glowy zaburzenia wzrokowe zaparcia raz mi nie dobrze raz sie mnie tak bardzo zeladek z glodu jest tego duzo.Tez walcze z tym mam nadzieje ze moze chociaz troche to minie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Zaczynam kolejny dzień i tydzień. Kawa, wciśnięta na siłę mniejsza porcja owsianki, 2 tabletki depralinu i siadam do pracy z mieszkania. Towarzyszy mi mocno spięty kark i uczucie lekkiej obawy, ale trzeba działać. W tle leci jakieś radio żeby coś przygrywało.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
A jak Ci idzie walka z tym cholerstwem, bo piszesz, że żyjesz z dnia na dzień.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Zaczynam kolejny dzień w walce. Poniedziałkowy wieczór nie był taki zły, bo głowa stała się jakby ''wolna''. Natomiast dzisiejszego poranka starałem się nie myśleć o tym wszystkim, nie skanować swego ciała zastanawiając się czy są jakieś objawy. Częściowo mi się to udało, choć uczucie spiętego karku nadal mi towarzyszy i brak koncentracji.
Dzisiaj mam również wizytę u psychiatry o 18, bo trzeba zweryfikować co się zepsuło dzień po zakończeniu grypy żołądkowej. Może psychiatra pomoże mi też w uzyskaniu szybszego dostępu do psychoterapeuty.
Dzisiaj mam również wizytę u psychiatry o 18, bo trzeba zweryfikować co się zepsuło dzień po zakończeniu grypy żołądkowej. Może psychiatra pomoże mi też w uzyskaniu szybszego dostępu do psychoterapeuty.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Wiem, że pewnie nikt tego nie czyta, ale pisząc tę krótką wiadomość robi mi się trochę lżej.
Także lecimy z następnym dniem. Tuż po przebudzeniu nadal odczuwałem spięty kark i lekkie uczucie smutku. Kawka, owsianka wciśnięta i 2 tabletki depralinu.
Wczorajsza wizyta u mojego psychiatry była nawet owocna. Omówiłem z nim powrót objawów itp., uznaliśmy, że przez następny tydzień czy 1,5 tygodnia pozostanę na obecnym leku, a gdyby się nie polepszało to spróbujemy zmiany na Paxtin. Lek podobno nie wpływa negatywnie na funkcjonowanie [nie zamula itp.], więc nie powinienem mieć obaw przed zmianą.
Natomiast w pierwszej kolejności pragnę pozostać przy obecnym środku, bo może to wszystko się ustabilizuje plus nie jestem bardzo chętny do brania mocniejszego leku, bo nie jest to rozwiązanie, a jedynie osłona przed objawami. Do tego mam szansę uzyskać wcześniejszy dostęp do psychoterapeuty, więc będę mógł też spojrzeć na to z innej strony. Do tego niezmiennie staram się czytać Wasze historie oraz słuchać podcastów, aby zrozumieć to wszystko i konfrontować się z tym.
Dzisiaj mam również kardiologa, bo lekarz rodzinny chce mieć pewność, że serducho dobrze działa. Sam nie wierzę, że z sercem coś jest nie tak, ale skoro lekarz chce się upewnić to ok, biorę to na klatę.
Także lecimy z następnym dniem. Tuż po przebudzeniu nadal odczuwałem spięty kark i lekkie uczucie smutku. Kawka, owsianka wciśnięta i 2 tabletki depralinu.
Wczorajsza wizyta u mojego psychiatry była nawet owocna. Omówiłem z nim powrót objawów itp., uznaliśmy, że przez następny tydzień czy 1,5 tygodnia pozostanę na obecnym leku, a gdyby się nie polepszało to spróbujemy zmiany na Paxtin. Lek podobno nie wpływa negatywnie na funkcjonowanie [nie zamula itp.], więc nie powinienem mieć obaw przed zmianą.
Natomiast w pierwszej kolejności pragnę pozostać przy obecnym środku, bo może to wszystko się ustabilizuje plus nie jestem bardzo chętny do brania mocniejszego leku, bo nie jest to rozwiązanie, a jedynie osłona przed objawami. Do tego mam szansę uzyskać wcześniejszy dostęp do psychoterapeuty, więc będę mógł też spojrzeć na to z innej strony. Do tego niezmiennie staram się czytać Wasze historie oraz słuchać podcastów, aby zrozumieć to wszystko i konfrontować się z tym.
Dzisiaj mam również kardiologa, bo lekarz rodzinny chce mieć pewność, że serducho dobrze działa. Sam nie wierzę, że z sercem coś jest nie tak, ale skoro lekarz chce się upewnić to ok, biorę to na klatę.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 16 listopada 2024, o 15:01
Ja mam trochę inaczej bo oprócz różnych ataków paniki mam nerwice na punkcie bakterii i zarazków …panicznie się ich boję. Teraz staram się z tym
Walczyć dużo bardziej niż kiedyś bo w końcu zrozumiałam na czym to polega . Że to jest nerwica i trzeba to nazwać ..natrętne myśli które trzeba przeczekać i mieć ten dyskomfort który minie. Strasznie to trudne dużo walki jeszcze przede mną .
Walczyć dużo bardziej niż kiedyś bo w końcu zrozumiałam na czym to polega . Że to jest nerwica i trzeba to nazwać ..natrętne myśli które trzeba przeczekać i mieć ten dyskomfort który minie. Strasznie to trudne dużo walki jeszcze przede mną .
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 5
- Rejestracja: 16 listopada 2024, o 15:01
Jeśli chodzi o ciebie to znałam osobę z takimi objawami. I tak jak ty nie zrozumiesz mojej nerwicy ja nie zrozumiem twojej. Ale pamiętam że dzień w dzień rozmawiałyśmy i mówiła wszystko to co ty . Typowe objawy.. natrętne myśli że coś jest nie tak ze zdrowiem i kompulsja czyli działanie (sprawdzanie tętna ciśnienia wizyty u specjalistów). Dzień w dzień mówiłam jej, że TO JEST NERWICA , nic ci nie jest. Oprócz tego medytacja, picie rumianku który jest dobry na uspokojenie. I wyszła z tego dzisiaj jest zdrowa
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Wierzę, że Ty też z tym sobie poradzisz. Na wszystko potrzeba czasu. Także gdybyś chciała to śmiało odzywaj się w tym wątku, bo będę go prowadzić - głównie dla siebie, aby przelać na ''wirtualny papier'' swoje odczucia i nie zajmować sobie nimi głowy.Mokmok pisze: ↑27 listopada 2024, o 20:09Jeśli chodzi o ciebie to znałam osobę z takimi objawami. I tak jak ty nie zrozumiesz mojej nerwicy ja nie zrozumiem twojej. Ale pamiętam że dzień w dzień rozmawiałyśmy i mówiła wszystko to co ty . Typowe objawy.. natrętne myśli że coś jest nie tak ze zdrowiem i kompulsja czyli działanie (sprawdzanie tętna ciśnienia wizyty u specjalistów). Dzień w dzień mówiłam jej, że TO JEST NERWICA , nic ci nie jest. Oprócz tego medytacja, picie rumianku który jest dobry na uspokojenie. I wyszła z tego dzisiaj jest zdrowa
Co do dzisiejszego dnia to wczorajsza wizyta u kardiologa, na którą nalegał lekarz rodzinny przebiegła pomyślnie. Serce zdrowe, a towarzyszące uczucie gorąca/pieczenia w klatce piersiowej i częste ukłucia to zwykłe odczucia przy nerwicy/lęku. Właściwie na to nie zwracam większej uwagi od około tygodnia. W kwestii samopoczucia to hmm...wydaje się lepsze od 3 dni, być może depralin znowu zaczął działać. Mam też przepisany paxtin, gdyby nie było polepszenia. Generalnie nie chcę przechodzić na mocniejszy lek [choć z tej samej grupy], więc obecnie zostaję na depralinie i idę razem z moją towarzyszką nerwicą przez kolejne dni. Mam nadzieję, że z czasem ma towarzyszka znudzi się mym towarzystwem i odczuje, że staram się ją olewać i nie słuchać jej wywodów na temat przyszłości, somatów itp.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Ostatnie kilka dni to głównie praca, wyjazdy do sądu i spotkania. Z uwagi na to, że wszystkie te sprawy załatwiam w okolicy domu rodzinnego to właśnie na te kilka dni przyjechałem do rodziców.
Jutro wieczorem powrót do wynajmowanego mieszkania. Trochę to mnie stresuje, bo powraca myśl, że znowu będę cały dzień siedział w pustym mieszkaniu i pracował, ale nie poddam się tej myśli, niech sobie płynie, ale nie może wpływać na codzienne funkcjonowanie.
Jutro wieczorem powrót do wynajmowanego mieszkania. Trochę to mnie stresuje, bo powraca myśl, że znowu będę cały dzień siedział w pustym mieszkaniu i pracował, ale nie poddam się tej myśli, niech sobie płynie, ale nie może wpływać na codzienne funkcjonowanie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Poranki zdecydowanie są najgorsze. Pojawiają się myśli o samotności i niechęć do dalszego funkcjonowania. Jednakże po jakimś czasie to mija i człowiek może dalej działać. Paradoksalnie mam bliskich, z którymi zawsze mogę porozmawiać, ale z tyłu głowy zawsze jest poczucie samotności, choć to bez sensu.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 577
- Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18
Emocje są dobrez pozwalają rozładować napięcie. Druga sprawa, skoro jest płacz to nie za ciekawie się z nami dzieje.
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle