Generalnie ciężko kogoś się poleca, bo to kwestia subiektywna.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nie umiem sobie poradzić
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Co do dzisiejszego dnia to cóż....franca atakuje z jedynym objawem, z którym nie daje sobie rady tj. z płaczem. W konsekwencji drugi dzień z rzędu zdarza mi się płakać po kilka-kilkanaście minut.
Trudno, skoro tak ma być to niech będzie.
Trudno, skoro tak ma być to niech będzie.
- Sadwolf
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 57
- Rejestracja: 23 marca 2024, o 10:36
Spokojnie Papi, spokojnie. Wiem, że to trudne, ale trzeba trochę pocierpieć. Jeśli chcesz się uspokoić to polecam artykuły chłopaków i ich filmiki. A jeśli stan jest naprawdę tragiczny, to polecam jednak skorzystać z pomocy SORu, który da Ci silne psychotropy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Wczorajszy wieczór był ciężki - płakałem przez około godzinę, ale pozwalałem temu płynąć, choć w głowie miałem myśl, że nie widzę podstaw do płaczu. Dzisiaj czuję się jakby przejechał po mnie walec - ból głowy, brak apetytu, apatia, zmęczenie i wiele innych. Wszystko to wrzucam do jednego worka opisanego jako nerwica i próbuje funkcjonować.
- Potok
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 171
- Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23
Myślę że to nie jest kwestia samotności. Po prostu będąc z kimś nie absorbujesz się aż tak na swoich problemach. Leki niestyety mają to do siebie że po czasie przestają działać, bo to jest zwyczajne zaleczanie problemu a nie definitywne rozwiązanie. To tak samo jak na początkach nerwicy, pojawia się coś co wywołuje lęk gdy przestajesz się tego bać to nerwica znika ale za jakiś czas wraca z czymś innym albo z kilkoma innymi objawami. Zabrzmi to banalnie ale trzeba przestać się bać tego wszystkiego co ciągle podsuwa nam nerwica i zrozumieć że sami sobie ten bajzel w głowie montujemy, leki mogą w jakimś stopniu pomóc zredukować lęk ale całej pracy nad sobą za nas nie wykonają.
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Mądrze mówisz, ja kiedy przestaje myśleć to nagle wszystko wydaje się proste. Jedyne co mi przeszkadza to to uczucie zmęczenia. Ale może to też taki pewien rodzaju lęku, boję się że jestem zmęczony i nie dam rady, a potem potrafię przeżyć cały dzień i iść spać dopiero o 24. Oczywiście jak jest okazja i mogę, to się położę zdrzemnąć na kanapie.
Tez macie takie uczucie zmęczenia nie wiem jak to nazwać, rozbicie ze zmęczeniem że myślicie że zaraz zaśnięcie na stojąco ale mimo to, funkcjonujecie i to wszystko zostaje z tyłu głowy?
Tez macie takie uczucie zmęczenia nie wiem jak to nazwać, rozbicie ze zmęczeniem że myślicie że zaraz zaśnięcie na stojąco ale mimo to, funkcjonujecie i to wszystko zostaje z tyłu głowy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Wiesz, u mnie ten płacz jest czymś nowym, bo pojawił się z miesiąc temu. Święta spędzam z rodzicami i jak tak patrzę na nich, rozmawiam itd., to chce mi się płakać. Za kilka dni wrócę do siebie, 2 ulice dalej będzie moja dziewczyna, a ja znowu boję się tego powrotu, a w głowie pojawia się obraz mojego pokoju do którego wrócę i uczucie samotności. Chociaż mówię do siebie, że przecież tak robię od lat i nigdy z tym problemu nie miałem, a od miesiąca uczucie płaczu, gdy widzę się z dziewczyną, rodzicami czy rodzeństwem.Potok pisze: ↑26 grudnia 2024, o 11:07Myślę że to nie jest kwestia samotności. Po prostu będąc z kimś nie absorbujesz się aż tak na swoich problemach. Leki niestyety mają to do siebie że po czasie przestają działać, bo to jest zwyczajne zaleczanie problemu a nie definitywne rozwiązanie. To tak samo jak na początkach nerwicy, pojawia się coś co wywołuje lęk gdy przestajesz się tego bać to nerwica znika ale za jakiś czas wraca z czymś innym albo z kilkoma innymi objawami. Zabrzmi to banalnie ale trzeba przestać się bać tego wszystkiego co ciągle podsuwa nam nerwica i zrozumieć że sami sobie ten bajzel w głowie montujemy, leki mogą w jakimś stopniu pomóc zredukować lęk ale całej pracy nad sobą za nas nie wykonają.
Jestem zapisany w kolejce NFZ do psychoterapeuty, ale chyba będę musiał coś pomyśleć o prywatnych wizytach, bo czasy oczekiwania są bardzo długie.
Do tego słucham i czytam Divovica, aby samemu nad tym pracować.
Przyjmuje lek depralin (2 tabletki rano), zaś mój psychiatra przepisał mi też paxtin, który jest silniejszy, ale obecnie nie chce brać czegoś silniejszego, bo o ile objawy może to ograniczyć tak nie uleczy mnie i de facto może utrudnić wychodzenie z zaburzenia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Zaakceptuj to, ze teraz jestes w takim momencie zycia, ze po rozstaniach z bliskimi osobami chce Ci sie plakac, poplaczesz po powrocie do mieszkania, przejdzie i tyle. Tak czasem sie zdarza, ale wiecznie to trwac nie bedzie. Spusc sobie z presji, ze nie mozesz tego czuc i nie mozesz plakac, a od razu bedzie Ci lzej jak zaakceptujesz swoje emocje.wish30 pisze: ↑26 grudnia 2024, o 13:13Wiesz, u mnie ten płacz jest czymś nowym, bo pojawił się z miesiąc temu. Święta spędzam z rodzicami i jak tak patrzę na nich, rozmawiam itd., to chce mi się płakać. Za kilka dni wrócę do siebie, 2 ulice dalej będzie moja dziewczyna, a ja znowu boję się tego powrotu, a w głowie pojawia się obraz mojego pokoju do którego wrócę i uczucie samotności. Chociaż mówię do siebie, że przecież tak robię od lat i nigdy z tym problemu nie miałem, a od miesiąca uczucie płaczu, gdy widzę się z dziewczyną, rodzicami czy rodzeństwem.Potok pisze: ↑26 grudnia 2024, o 11:07Myślę że to nie jest kwestia samotności. Po prostu będąc z kimś nie absorbujesz się aż tak na swoich problemach. Leki niestyety mają to do siebie że po czasie przestają działać, bo to jest zwyczajne zaleczanie problemu a nie definitywne rozwiązanie. To tak samo jak na początkach nerwicy, pojawia się coś co wywołuje lęk gdy przestajesz się tego bać to nerwica znika ale za jakiś czas wraca z czymś innym albo z kilkoma innymi objawami. Zabrzmi to banalnie ale trzeba przestać się bać tego wszystkiego co ciągle podsuwa nam nerwica i zrozumieć że sami sobie ten bajzel w głowie montujemy, leki mogą w jakimś stopniu pomóc zredukować lęk ale całej pracy nad sobą za nas nie wykonają.
Jestem zapisany w kolejce NFZ do psychoterapeuty, ale chyba będę musiał coś pomyśleć o prywatnych wizytach, bo czasy oczekiwania są bardzo długie.
Do tego słucham i czytam Divovica, aby samemu nad tym pracować.
Przyjmuje lek depralin (2 tabletki rano), zaś mój psychiatra przepisał mi też paxtin, który jest silniejszy, ale obecnie nie chce brać czegoś silniejszego, bo o ile objawy może to ograniczyć tak nie uleczy mnie i de facto może utrudnić wychodzenie z zaburzenia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Mam tak po calych dniach. Sennosc i zmeczenie przez caly dzien, a potem koncowo nie spie do 4 i lezac na lozku nabieram „energii” to przegladania pierdol w necie albo czytania. To nerwica to nakreca, bo jak skupiasz sie na tym objawie zmeczenia i rozbicia, to dajesz sygnal ze to cos zlego i ze to jest dla Ciebie wazne.bareten pisze: ↑26 grudnia 2024, o 12:56Mądrze mówisz, ja kiedy przestaje myśleć to nagle wszystko wydaje się proste. Jedyne co mi przeszkadza to to uczucie zmęczenia. Ale może to też taki pewien rodzaju lęku, boję się że jestem zmęczony i nie dam rady, a potem potrafię przeżyć cały dzień i iść spać dopiero o 24. Oczywiście jak jest okazja i mogę, to się położę zdrzemnąć na kanapie.
Tez macie takie uczucie zmęczenia nie wiem jak to nazwać, rozbicie ze zmęczeniem że myślicie że zaraz zaśnięcie na stojąco ale mimo to, funkcjonujecie i to wszystko zostaje z tyłu głowy?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Pierwszy dzień po świętach. Jest ciężko, bo od kilku dni zwyczajnie się męcze. Powrót mdłości, zmęczenia, złego samopoczucia, ciągłe ataki i od dwóch dni prawie nic nie jem z uwagi na te mdłości i uczucie guli w gardle. Wiem, że takich osób jest wiele i to nic wyjątkowego. Pomimo, że w głowie mam myśl, że przecież nic się nie dzieje i pozwalam temu przechodzić to chyba nadal z tym walczę. Niszczy mnie to od środka
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Wiesz, pozwalam sobie płakać i to nawet przy rodzicach, mimo wszystko się to utrzymujemorphifry pisze: ↑26 grudnia 2024, o 21:13Zaakceptuj to, ze teraz jestes w takim momencie zycia, ze po rozstaniach z bliskimi osobami chce Ci sie plakac, poplaczesz po powrocie do mieszkania, przejdzie i tyle. Tak czasem sie zdarza, ale wiecznie to trwac nie bedzie. Spusc sobie z presji, ze nie mozesz tego czuc i nie mozesz plakac, a od razu bedzie Ci lzej jak zaakceptujesz swoje emocje.wish30 pisze: ↑26 grudnia 2024, o 13:13Wiesz, u mnie ten płacz jest czymś nowym, bo pojawił się z miesiąc temu. Święta spędzam z rodzicami i jak tak patrzę na nich, rozmawiam itd., to chce mi się płakać. Za kilka dni wrócę do siebie, 2 ulice dalej będzie moja dziewczyna, a ja znowu boję się tego powrotu, a w głowie pojawia się obraz mojego pokoju do którego wrócę i uczucie samotności. Chociaż mówię do siebie, że przecież tak robię od lat i nigdy z tym problemu nie miałem, a od miesiąca uczucie płaczu, gdy widzę się z dziewczyną, rodzicami czy rodzeństwem.Potok pisze: ↑26 grudnia 2024, o 11:07Myślę że to nie jest kwestia samotności. Po prostu będąc z kimś nie absorbujesz się aż tak na swoich problemach. Leki niestyety mają to do siebie że po czasie przestają działać, bo to jest zwyczajne zaleczanie problemu a nie definitywne rozwiązanie. To tak samo jak na początkach nerwicy, pojawia się coś co wywołuje lęk gdy przestajesz się tego bać to nerwica znika ale za jakiś czas wraca z czymś innym albo z kilkoma innymi objawami. Zabrzmi to banalnie ale trzeba przestać się bać tego wszystkiego co ciągle podsuwa nam nerwica i zrozumieć że sami sobie ten bajzel w głowie montujemy, leki mogą w jakimś stopniu pomóc zredukować lęk ale całej pracy nad sobą za nas nie wykonają.
Jestem zapisany w kolejce NFZ do psychoterapeuty, ale chyba będę musiał coś pomyśleć o prywatnych wizytach, bo czasy oczekiwania są bardzo długie.
Do tego słucham i czytam Divovica, aby samemu nad tym pracować.
Przyjmuje lek depralin (2 tabletki rano), zaś mój psychiatra przepisał mi też paxtin, który jest silniejszy, ale obecnie nie chce brać czegoś silniejszego, bo o ile objawy może to ograniczyć tak nie uleczy mnie i de facto może utrudnić wychodzenie z zaburzenia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 35
- Rejestracja: 24 listopada 2024, o 18:34
Krótka aktualizacja - objawy mam codziennie i myśli, że już nie dam rady, będzie tak zawsze. Mimo to staram się wykonywać swoje dotychczasowe zadania, choć w głowie trwa gonitwa myśli.
Zacząłem również od wczoraj spisywać sobie na kartce uczucie, które odczuwam i towarzyszy mi w danym okresie oraz w kontrze do tego rzeczywistość jaka mnie otacza. Dodatkowo 10 stycznia idę na pierwsze spotkanie z psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym.
Zacząłem również od wczoraj spisywać sobie na kartce uczucie, które odczuwam i towarzyszy mi w danym okresie oraz w kontrze do tego rzeczywistość jaka mnie otacza. Dodatkowo 10 stycznia idę na pierwsze spotkanie z psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 301
- Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52
Nic nie trwa wiecznie wiec wierze, ze nasza nerwica tez kiedys sie skonczy. Nawet jesli znowu do niej kiedys wrocimy, to moze chociaz na jakis czas bedziemy miec spokoj.wish30 pisze: ↑1 stycznia 2025, o 11:06Krótka aktualizacja - objawy mam codziennie i myśli, że już nie dam rady, będzie tak zawsze. Mimo to staram się wykonywać swoje dotychczasowe zadania, choć w głowie trwa gonitwa myśli.
Zacząłem również od wczoraj spisywać sobie na kartce uczucie, które odczuwam i towarzyszy mi w danym okresie oraz w kontrze do tego rzeczywistość jaka mnie otacza. Dodatkowo 10 stycznia idę na pierwsze spotkanie z psychoterapeutą poznawczo-behawioralnym.
A co do Twojej taktyki to super, oby tak dalej
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 3 stycznia 2025, o 16:56
Hej, ja również jestem tutaj nowa i bardzo długo zwlekałam z założeniem tutaj konta, chociaż forum obserwuję już bardzo długo. W wielkim skrócie, na zaburzenia lękowe cierpię już jakieś 15 lat. Wszystko zaczęło się kilka miesięcy po śmierci taty. Była to śmierć niespodziewana - wypadek samochodowy. Z tego względu wielu specjalistów wiąże moje lęki właśnie z tym wydarzeniem i nagła stratą poczucia bezpieczeństwa. Pierwsze kilka lat to były typowe ataki paniki- w miejscach zatłoczonych, publicznych, szkoła, potem uczelnia. Około 7 lat temu po zakończeniu kilkuletniego związku moje lęki bardzo mocno się nasiliły i dodatkowo doszły stany depresyjne. Po kilku miesiącach leczenia i terapii doszłam w miarę do siebie i zaczęłam normalnie funkcjonować. Niestety jakieś 2 miesiące temu z dnia na dzień dosłownie, wszystko wróciło. Ogromny lęk przed samotnością, przed tym co zrobić ze sobą w wolnym czasie, myśli że już nic mnie nie czeka w życiu choć mam zaledwie 33 lata. Patrząc z boku można powiedzieć że mam bardzo wiele - dobrą pracę, własne mieszkanie, samochód - ogólna niezależność. Mimo to ja nie potrafię się cieszyć niczym. Wszystko co wcześniej sprawiało mi radość i relaksowało w tym momencie nie ma sensu. Nie potrafię skupić się na czytaniu książek, oglądaniu filmów czy seriali. Mam ogromne problemy z koncentracją i pamięcią. Wiem że jest to spowodowane ciągłym stresem i życiem w napięciu. We wcześniejszym epizodzie kilka lat temu byłam leczona escitalopramem, teraz lekarz zmienił mi leki na wenlafaksyne. Biorę je już drugi miesiąc ale mam wrażenie że niewiele pomagają. Ufff ulżyło trochę po napisaniu tego, może jakieś rady jak sobie pomóc ?