Witaj Auluśko na forum!

Z Twojego postu wynika, moim zdaniem, że trafiłaś na właściwe forum!

Z tego, co piszesz, wynikałoby, że Twoje dolegliwości zazwyczaj są następstwem stresujących sytuacji, stąd dałabym sobie rękę uciąć, że badania, które będziesz robić nie wykażą, że coś Ci dolega fizycznie. Oczywiście koniecznie na nie idź, bo trzeba ze stuprocentową pewnością wykluczyć dolegliwości somatyczne, ale nie sądzę, żebyś miała niemiłą niespodziankę. Twoje objawy jak najbardziej wskazują mi na nerwicę i nie są niezwykłe dla nerwicy, choć na pewno paskudnie się ich doświadcza.
Jeśli chodzi o to, że skońćzyłaś psychologię, a teraz sama potrzebujesz pomocy, to przypomina mi się stwierdzenie, że szewc w podartych butach chodzi. Łatwo nie raz radzić innym, trudniej samemu się poskładać. Nie ma nic złego w proszeniu o radę innych.
Nerwowe bóle głowy mi towarzyszyły jakiś czas, miałam epizod takich dwóch tygodni kiedy bolała mnie głowa non stop, potem na sczczęście przeszło, tez siłą rzeczy miałam przekonanie, że na coś się pochorowałam. Ale teraz, jak patrzę wstecz na tamten okres, to nie dziwi mnie taka reakcja organizmu. Nie potrzebujesz wyrzynających się ósemek albo problemów od kręgosłupa, żeby cierpieć na migreny. Uczucie jakbyś miała odpłynąć, albo zemdleć też się zdarzają w nerwicy, najpewniej jest to próba odłączenia się od rzeczywistości, która nie prezentuje się najlepiej, skoro psychika funduje takie reakcje.
Lęk przed chorobami też jest powszechny w nerwicy, z resztą wystarczy popatrzeć na popularne wpisy na forum żeby się o tym przekonać. Atmosfera negatywizmu, lęku i czarnych myśli jest bardzo inspirująca do wytwarzania przekonań, że jest się ciężko chorym, umiera, lub niedługo umrze. I te przekonania zaczynają się zamieniać w coś na kształt hipochondrii, czytanie o objawach w Wikipedii i przypisywanie sobie najbardziej wyszukanych nieuleczalnych chorób jakie tylko da się wygooglać.
Moja wstępna rada jest taka, schowaj honor do kieszeni (wiem, że ciężko jest przyznać przed sobą, że mamy moment słabości) i zajrzyj do działu dla świeżaków jak kompletny laik, podczytaj sobie trochę artykułów, które tam znajdziesz, które by Cię zainteresowały.
Po drugie, doczekaj do badań i gdy będziesz mieć czarno na białym, że fizycznie wszystko z Tobą ok, będziesz mogła przejść do etapu wychodzenia z fazy zaprzeczania, że to nie może być tylko nerwica. Trudno jest w to uwierzyć w początkowym etapie, bo objawy jakie daje to zaburzenie są przerażające. Jednak pamiętaj, że stan, w którym się teraz znajdujesz jest do pokonania, czego żywym przykładem są historię osób, które się odburzyły. Ja też należę do takich osób, dlatego z całą pewnością mogę powiedzieć Ci, że wyjdziesz z tego, tylko potrzebujesz troszkę czasu i praktyki.
