
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami
-
- Gość
Może wilka złapałeś a tak swoją drogą jak tak będziesz się obmacywać po całym ciele, to zawsze znajdziesz coś niepokojącego..... Idź do urologa i zbadaj to. Powodzenia, będzie dobrze 

- zdravko
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 667
- Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54
Idź do proktologa prywartnie (będzie szybciej) ,to jest pewnie jakiś ropień czy torbiel (nie pamiętam już), wytnie Ci to albo natnie, miałem podobne ustrojstwo, z pół roku z tym łaziłem i ropę wyciskałem w końcu się samo zaleczyło, a się okazuje, że to prosta rzecz do usunięcia .Kajter pisze: ↑10 lipca 2017, o 12:30Cześć. Od kilku miesięcy źle się czuję. Zdignozowano mi tężyczke i dzięki temu z chorób neurologicznych już prawie nic sobie nie wyszukuje.
Mam niestety kolejny problem który stopniowo narasta. Trochę intymny. Wyczulem guzek gleboko pod skora w okolicy odbytu. Ma wielkość ok. 1cm. Nie jest to hemoroid bo guz jest oddalony od odbytu ok 2 cm. I jest głęboko pod skora.
Oczywiście ja już wiem że jest to tak odbytu. Tragiczne myśli zaczynają powracać. Do lekarza muszę czekać kilka dni. Tragedia![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 151
- Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16
Lepiej w ogole nie badac sie bo czlowiek tylko mysli o tym i tyle.
Bylem u chirurga to chyba nawet tego nie wyczul. Ze mam napiete miesnie powiedzial... Postaram sie olac temat.
Myslicie ze lepiej nie badac swojego ciala? Kazdy problem urasta do wagi smiertelnej...
Bylem u chirurga to chyba nawet tego nie wyczul. Ze mam napiete miesnie powiedzial... Postaram sie olac temat.
Myslicie ze lepiej nie badac swojego ciala? Kazdy problem urasta do wagi smiertelnej...
- zdravko
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 667
- Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54
Jak Ci powiedział ,że jest ok i nie boli, to nie ma się faktycznie tym co przejmować, kiedyś też cały osrany łaziłem, bo pod pacha miałem jakieś zgrubienie, po wizycie u chirurga (stwierdził,ze to nic takiego) przestałem na to zwracać uwagę i jakoś zniknęło z czasem.
Tak jeszcze co do tej tężyczki zapytam; nie miałeś (masz ) przypadkiem jakiejś zrogowaciałej (pękającej ) skóry na palcach rąk lub nóg, po prostu odkąd nacieram się magnezem mi przeszło i nie wiem czy to zasługa magnezu, czy wit D.
Tak jeszcze co do tej tężyczki zapytam; nie miałeś (masz ) przypadkiem jakiejś zrogowaciałej (pękającej ) skóry na palcach rąk lub nóg, po prostu odkąd nacieram się magnezem mi przeszło i nie wiem czy to zasługa magnezu, czy wit D.
-
- Gość
Wiesz co Kajter ja mam podobny przypadek do Ciebie z tym cholernym hipochondryzmem. Zgrubienie na skórze, inny odcień czy suchość to już u mnie tragedia była. Teraz staram się tym nie przejmować, ciężko jest ale póki co nie latam po lekarzach. Największy lęk mam przed śmiercią, boję się że coś zaniedbam, zbagatelizuję i będzie już za późno na leczenie. To mi właśnie siedzi w głowie ale zdaję sobie sprawę z tego i walczę z tym.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 1 czerwca 2017, o 08:53
Witam. Tak naprawdę dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że jestem hipochondryczką. Pocieszam się, że to już pierwszy krok do wyleczenia
Wcześniej jakoś nie zauważałam swojej hipochondrii, po prostu tłumaczyłam sobie, że jestem chorowita, a jak badania wychodziły dobrze, to że już wyzdrowiałam
Nie pomogły mi duże problemy z kolanem, które faktycznie przeszłam (nawykowe zwichnięcia rzepki, 2 operacje, chodzenie o kulach). Ale to właściwie jedyna poważna dolegliwość, które przeszłam. Za to urojonych chorób, schorzeń i problemów przeszłam chyba pół leksykonu medycznego. Pierwsze to oczywiście choroby i zaburzenia psychiczne, czyli na początku jak dużo z Was myślałam, że zaczyna mi się schizofrenia (najpierw młodzieńcza, potem dorosła), psychoza maniakalno-depresyjna, depresja, paranoja i tak dalej, i tak dalej. I oczywiście urojone choroby ciała, czyli:
- poważne uszkodzenie barku (miałam lekko przeciążony od chodzenia o kuli – co wyszło w usg, a wyobrażałam sobie że na pewno zaraz będzie zwichnięty)
- poważna kontuzja drugiego kolana (to samo co z barkiem, usg – wynik: przeciążenie ze względu na problemy z drugim kolanem)
- uszkodzenie i/lub powolna utrata wzroku, uczucie, że zaraz dostanę zeza, oczopląsu itd.
- bóle głowy, zawroty głowy, mroczki przed oczami, uczucie nadchodzącego omdlenia (oczywiście nigdy w życiu nie zemdlałam, a pozostałe objawy spowodowane są zwykle paniką)
- problemy z żołądkiem, jelitami (przy nawet lekkim bólu brzucha), rak dróg pokarmowych, pasożyty przewodu pokarmowego itd.
- skręcenie palców, nadgarstków, złamania (nawet przy drobnych urazach)
- cukrzyca, niedoczynność tarczycy, anemia itd.
Cóż odkąd wiem, że za bardzo przywiązuję uwagę do wszystkich objawów fizycznych i zwykle jest to tylko lęk i jego objawy, to chyba powoli coraz rzadziej mam problemy z urojonymi chorobami. Ale niestety mimo wszystko została potrzeba potwierdzenia tego poprzez wizytę u lekarza, badania krwi, usg, rtg itd. Mam nadzieję, że teraz dzięki wiedzy, Waszej historii i doświadczeniu, będzie mi łatwiej i w końcu przestanę widzieć ciągle jakieś schorzenie w sobie
- poważne uszkodzenie barku (miałam lekko przeciążony od chodzenia o kuli – co wyszło w usg, a wyobrażałam sobie że na pewno zaraz będzie zwichnięty)
- poważna kontuzja drugiego kolana (to samo co z barkiem, usg – wynik: przeciążenie ze względu na problemy z drugim kolanem)
- uszkodzenie i/lub powolna utrata wzroku, uczucie, że zaraz dostanę zeza, oczopląsu itd.
- bóle głowy, zawroty głowy, mroczki przed oczami, uczucie nadchodzącego omdlenia (oczywiście nigdy w życiu nie zemdlałam, a pozostałe objawy spowodowane są zwykle paniką)
- problemy z żołądkiem, jelitami (przy nawet lekkim bólu brzucha), rak dróg pokarmowych, pasożyty przewodu pokarmowego itd.
- skręcenie palców, nadgarstków, złamania (nawet przy drobnych urazach)
- cukrzyca, niedoczynność tarczycy, anemia itd.
Cóż odkąd wiem, że za bardzo przywiązuję uwagę do wszystkich objawów fizycznych i zwykle jest to tylko lęk i jego objawy, to chyba powoli coraz rzadziej mam problemy z urojonymi chorobami. Ale niestety mimo wszystko została potrzeba potwierdzenia tego poprzez wizytę u lekarza, badania krwi, usg, rtg itd. Mam nadzieję, że teraz dzięki wiedzy, Waszej historii i doświadczeniu, będzie mi łatwiej i w końcu przestanę widzieć ciągle jakieś schorzenie w sobie
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Witam :*Hannah pisze: ↑12 lipca 2017, o 10:40Witam. Tak naprawdę dopiero niedawno zdałam sobie sprawę, że jestem hipochondryczką. Pocieszam się, że to już pierwszy krok do wyleczeniaWcześniej jakoś nie zauważałam swojej hipochondrii, po prostu tłumaczyłam sobie, że jestem chorowita, a jak badania wychodziły dobrze, to że już wyzdrowiałam
Nie pomogły mi duże problemy z kolanem, które faktycznie przeszłam (nawykowe zwichnięcia rzepki, 2 operacje, chodzenie o kulach). Ale to właściwie jedyna poważna dolegliwość, które przeszłam. Za to urojonych chorób, schorzeń i problemów przeszłam chyba pół leksykonu medycznego. Pierwsze to oczywiście choroby i zaburzenia psychiczne, czyli na początku jak dużo z Was myślałam, że zaczyna mi się schizofrenia (najpierw młodzieńcza, potem dorosła), psychoza maniakalno-depresyjna, depresja, paranoja i tak dalej, i tak dalej. I oczywiście urojone choroby ciała, czyli:
- poważne uszkodzenie barku (miałam lekko przeciążony od chodzenia o kuli – co wyszło w usg, a wyobrażałam sobie że na pewno zaraz będzie zwichnięty)
- poważna kontuzja drugiego kolana (to samo co z barkiem, usg – wynik: przeciążenie ze względu na problemy z drugim kolanem)
- uszkodzenie i/lub powolna utrata wzroku, uczucie, że zaraz dostanę zeza, oczopląsu itd.
- bóle głowy, zawroty głowy, mroczki przed oczami, uczucie nadchodzącego omdlenia (oczywiście nigdy w życiu nie zemdlałam, a pozostałe objawy spowodowane są zwykle paniką)
- problemy z żołądkiem, jelitami (przy nawet lekkim bólu brzucha), rak dróg pokarmowych, pasożyty przewodu pokarmowego itd.
- skręcenie palców, nadgarstków, złamania (nawet przy drobnych urazach)
- cukrzyca, niedoczynność tarczycy, anemia itd.
Cóż odkąd wiem, że za bardzo przywiązuję uwagę do wszystkich objawów fizycznych i zwykle jest to tylko lęk i jego objawy, to chyba powoli coraz rzadziej mam problemy z urojonymi chorobami. Ale niestety mimo wszystko została potrzeba potwierdzenia tego poprzez wizytę u lekarza, badania krwi, usg, rtg itd. Mam nadzieję, że teraz dzięki wiedzy, Waszej historii i doświadczeniu, będzie mi łatwiej i w końcu przestanę widzieć ciągle jakieś schorzenie w sobie![]()

https://www.youtube.com/watch?v=5YSqfvzLZnY&t=1598s
Przede wszytskim zrob tak : Jesli robilas badania krwi jakis czas temu to ich nie powtarzaj. Badania takie jak morfologia mozesz zrobic raz w roku,ale nie czesciej i tego sie trzymaj wazne,bys wkoncu przerwala to kolo i bieganie po lekarzach ,bo nadal wysylasz do swojego mozgu sygnal ,ze moze cos jest nie tak

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 151
- Rejestracja: 18 maja 2017, o 10:16
Dokładnie mam to samo. Boje się że zaniedbam coś i koniec. W sumie mecze się z tym niedługo bo od 3 miesiace. Wczesniej miałem kilka takich epizodów ale przechodziło. Najgorsze to to że. Mimo iz byłem u lekarza to i tak mam z tyl glowy to że może nie zbadal mnie tak jak trzeba i cos przeoczył...bertlam pisze: ↑12 lipca 2017, o 09:46Wiesz co Kajter ja mam podobny przypadek do Ciebie z tym cholernym hipochondryzmem. Zgrubienie na skórze, inny odcień czy suchość to już u mnie tragedia była. Teraz staram się tym nie przejmować, ciężko jest ale póki co nie latam po lekarzach. Największy lęk mam przed śmiercią, boję się że coś zaniedbam, zbagatelizuję i będzie już za późno na leczenie. To mi właśnie siedzi w głowie ale zdaję sobie sprawę z tego i walczę z tym.
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
To,ze masz watpliwosci to akurat normalne w nerwicy ,bez watpliwosci nie ma nerwicy na tym polega to jakze barwne kołoKajter pisze: ↑12 lipca 2017, o 15:35Dokładnie mam to samo. Boje się że zaniedbam coś i koniec. W sumie mecze się z tym niedługo bo od 3 miesiace. Wczesniej miałem kilka takich epizodów ale przechodziło. Najgorsze to to że. Mimo iz byłem u lekarza to i tak mam z tyl glowy to że może nie zbadal mnie tak jak trzeba i cos przeoczył...bertlam pisze: ↑12 lipca 2017, o 09:46Wiesz co Kajter ja mam podobny przypadek do Ciebie z tym cholernym hipochondryzmem. Zgrubienie na skórze, inny odcień czy suchość to już u mnie tragedia była. Teraz staram się tym nie przejmować, ciężko jest ale póki co nie latam po lekarzach. Największy lęk mam przed śmiercią, boję się że coś zaniedbam, zbagatelizuję i będzie już za późno na leczenie. To mi właśnie siedzi w głowie ale zdaję sobie sprawę z tego i walczę z tym.

A no nie wazne jak te watpliwosci sa duze musisz zaakceptowac ze tego typu mysli sa i beda jakis czas. Moze sie zdarzyc,ze po czasie ( dluzszym ) wzglednego spokoju pojawi sie jaki objaw czy mysl i wtedy reagujesz tak samo,a mianowicie - nie reagujesz


Co do badan mimo warpliwosci nie powtarzaj ich to chwyt lękowy - w koncu bedziesz chodzic ciagle. Nie martw sie to nie ty stawiasz diagnoze tylko lekrza



-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 336
- Rejestracja: 8 lutego 2017, o 15:03
Jesli Stan emocjonalny się polepsza a objawy znikają to znaczy, że to nerwica.to jest dowód, badań możesz zawsze zrobić więcej .Dokładnie mam to samo. Boje się że zaniedbam coś i koniec. W sumie mecze się z tym niedługo bo od 3 miesiace. Wczesniej miałem kilka takich epizodów ale przechodziło. Najgorsze to to że. Mimo iz byłem u lekarza to i tak mam z tyl glowy to że może nie zbadal mnie tak jak trzeba i cos przeoczył...
Aa i miałeś kilka takich epizodow

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
U mnie też chyba wraca powoli nerwica :/ tzn. lęk uogólniony. Jestem 4 dzień bez tabletek ssri no i kurczę - otumanienie, zawroty głowy, jakieś takie lęki, jakaś derealizacja :/ udało mi się zapisać na NFZ w prywatne przychodni do dr Bryły (generalnie znany w Warszawie) no i prawdopodobnie rozpocznę terapię grupową od pazdziernika. Fajnie bo na NFZ także za free.
Jak wy macie z tymi lekami SSRI? Bierzecie? Dr Bryła mówił, że ma pacjentów co biorą te leki kilkanaście lat i dobrze się czują.
Jak wy macie z tymi lekami SSRI? Bierzecie? Dr Bryła mówił, że ma pacjentów co biorą te leki kilkanaście lat i dobrze się czują.
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Ja wzięłam tylko na początku, jak już za bardzo somatyka się rozhulała. Byłam nie do życia a przede mną szkoła i praca miała się zacząć. Było lepiej, ale nie chciałam tego za długo ciągnąć, po chyba 3 miesiącach zaczęłam sama powoli odstawiać i największym dyskomfortem była arytmia utrzymująca się kilka dni. Jestem teraz 8 miesiąc bez leków i jest ok, chociaż motywacja już nie ta sama co z lekami. Warto jednak pracować bez lekówcoyot.inc pisze: ↑13 lipca 2017, o 10:42U mnie też chyba wraca powoli nerwica :/ tzn. lęk uogólniony. Jestem 4 dzień bez tabletek ssri no i kurczę - otumanienie, zawroty głowy, jakieś takie lęki, jakaś derealizacja :/ udało mi się zapisać na NFZ w prywatne przychodni do dr Bryły (generalnie znany w Warszawie) no i prawdopodobnie rozpocznę terapię grupową od pazdziernika. Fajnie bo na NFZ także za free.
Jak wy macie z tymi lekami SSRI? Bierzecie? Dr Bryła mówił, że ma pacjentów co biorą te leki kilkanaście lat i dobrze się czują.

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 216
- Rejestracja: 17 czerwca 2017, o 19:30
Ja się zastanawiam, czy te moje objawy są przejściowe. Gdzieś czytałem że takie objawy mogą trwać ok 2 tygodnie. Ciekawe co pózniejkasicka91 pisze: ↑13 lipca 2017, o 11:38Ja wzięłam tylko na początku, jak już za bardzo somatyka się rozhulała. Byłam nie do życia a przede mną szkoła i praca miała się zacząć. Było lepiej, ale nie chciałam tego za długo ciągnąć, po chyba 3 miesiącach zaczęłam sama powoli odstawiać i największym dyskomfortem była arytmia utrzymująca się kilka dni. Jestem teraz 8 miesiąc bez leków i jest ok, chociaż motywacja już nie ta sama co z lekami. Warto jednak pracować bez lekówcoyot.inc pisze: ↑13 lipca 2017, o 10:42U mnie też chyba wraca powoli nerwica :/ tzn. lęk uogólniony. Jestem 4 dzień bez tabletek ssri no i kurczę - otumanienie, zawroty głowy, jakieś takie lęki, jakaś derealizacja :/ udało mi się zapisać na NFZ w prywatne przychodni do dr Bryły (generalnie znany w Warszawie) no i prawdopodobnie rozpocznę terapię grupową od pazdziernika. Fajnie bo na NFZ także za free.
Jak wy macie z tymi lekami SSRI? Bierzecie? Dr Bryła mówił, że ma pacjentów co biorą te leki kilkanaście lat i dobrze się czują.![]()
TO TYLKO EMOCJA. MYŚL NIE OZNACZA FAKTÓW I RZECZYWISTOŚCI - MYŚL TO TYLKO MYŚL.
-
- Gość
A co tu dziwnego i nad czym się tu zastanawiać? Jak ja zaczynałem brać ssri, to chyba miałem wszystkie objawy z ulotki. Trwało to do miesiąca, myślałem że zwariuję..... Przy odstawieniu zmniejsza się stopniowo dawkę tak by nie dopuścić do szoku w organizmie ale i tak po całkowitym zaprzestaniu brania leku jest właśnie ten przejściowy okres złego samopoczucia. Ja już na samą myśl tego się boję, bo niedługo mnie to czeka.coyot.inc pisze: ↑13 lipca 2017, o 12:16Ja się zastanawiam, czy te moje objawy są przejściowe. Gdzieś czytałem że takie objawy mogą trwać ok 2 tygodnie. Ciekawe co pózniejkasicka91 pisze: ↑13 lipca 2017, o 11:38Ja wzięłam tylko na początku, jak już za bardzo somatyka się rozhulała. Byłam nie do życia a przede mną szkoła i praca miała się zacząć. Było lepiej, ale nie chciałam tego za długo ciągnąć, po chyba 3 miesiącach zaczęłam sama powoli odstawiać i największym dyskomfortem była arytmia utrzymująca się kilka dni. Jestem teraz 8 miesiąc bez leków i jest ok, chociaż motywacja już nie ta sama co z lekami. Warto jednak pracować bez lekówcoyot.inc pisze: ↑13 lipca 2017, o 10:42U mnie też chyba wraca powoli nerwica :/ tzn. lęk uogólniony. Jestem 4 dzień bez tabletek ssri no i kurczę - otumanienie, zawroty głowy, jakieś takie lęki, jakaś derealizacja :/ udało mi się zapisać na NFZ w prywatne przychodni do dr Bryły (generalnie znany w Warszawie) no i prawdopodobnie rozpocznę terapię grupową od pazdziernika. Fajnie bo na NFZ także za free.
Jak wy macie z tymi lekami SSRI? Bierzecie? Dr Bryła mówił, że ma pacjentów co biorą te leki kilkanaście lat i dobrze się czują.![]()
- kasicka91
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 105
- Rejestracja: 10 lipca 2016, o 22:09
Mnie jedynie po odstawieniu męczyło bardzo to serce, bo aż takich problemów z nim wcześniej nie miałam. Może kilka razy na dzień zdarzył się przeskok, ale nie cały czas! Jednak ustąpiło. Więcej nic innego mi się nie nasiliło czy pojawiło, wiadomo nerwica wróciła ale wszystko jest już do opanowania i powoli pracuję nad sobą. Są momenty, że jest całkiem okbertlam pisze: ↑13 lipca 2017, o 14:09A co tu dziwnego i nad czym się tu zastanawiać? Jak ja zaczynałem brać ssri, to chyba miałem wszystkie objawy z ulotki. Trwało to do miesiąca, myślałem że zwariuję..... Przy odstawieniu zmniejsza się stopniowo dawkę tak by nie dopuścić do szoku w organizmie ale i tak po całkowitym zaprzestaniu brania leku jest właśnie ten przejściowy okres złego samopoczucia. Ja już na samą myśl tego się boję, bo niedługo mnie to czeka.coyot.inc pisze: ↑13 lipca 2017, o 12:16Ja się zastanawiam, czy te moje objawy są przejściowe. Gdzieś czytałem że takie objawy mogą trwać ok 2 tygodnie. Ciekawe co pózniejkasicka91 pisze: ↑13 lipca 2017, o 11:38
Ja wzięłam tylko na początku, jak już za bardzo somatyka się rozhulała. Byłam nie do życia a przede mną szkoła i praca miała się zacząć. Było lepiej, ale nie chciałam tego za długo ciągnąć, po chyba 3 miesiącach zaczęłam sama powoli odstawiać i największym dyskomfortem była arytmia utrzymująca się kilka dni. Jestem teraz 8 miesiąc bez leków i jest ok, chociaż motywacja już nie ta sama co z lekami. Warto jednak pracować bez leków![]()
