Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami
- blue
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 12 lipca 2013, o 15:51
dziwny123 posłuchaj jakie jest prawdopodobieństwo, że w Twój pokój uderzy piorun? pewnie pomyślisz minimalne, albo to nie możliwe. Podobnie jest z suchym zębodołem. Dotyczy to 1-5% populacji, zatem minimalne. Dodatkowo jest w pełni wyleczalne. Idź z tym minimalnym nastawieniem i zmniejsz lęk do tego 1%, a po 2 dniach zapomnisz o wyrwanym zębie.
- dziwny123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56
Mnie akurat lekarz nigdy nie mówił nic o suchym zębodole, powiedziała mi pewna osoba z otoczenia i od tamtej pory zacząłem mieć lęk przed nim, a po wyrwaniu (bo niejedno wyrwanie mam za sobą) mieć wkręty, że zaraz mi się zrobi.Stresik pisze:Dziwny123, przerabiałam to samo chyba 4 lata temu. Musiałam mieć usunięty ząb i po wszystkim lekarz powiedział żebym uważała na skrzep, bo jak wypadnie to może się właśnie zrobic suchy zębodół. Wtedy sprawdziłam w Google co to i z duszą na ramieniu czekałam aż dziąsło się zagoi. Trzymam kciuki żeby u Ciebie też wszystko dobrze poszło.
Myślenie, że jest niewielkie prawdopodobieństwo nie zmniejsza o wiele tego lęku.blue pisze:dziwny123 posłuchaj jakie jest prawdopodobieństwo, że w Twój pokój uderzy piorun? pewnie pomyślisz minimalne, albo to nie możliwe. Podobnie jest z suchym zębodołem. Dotyczy to 1-5% populacji, zatem minimalne. Dodatkowo jest w pełni wyleczalne. Idź z tym minimalnym nastawieniem i zmniejsz lęk do tego 1%, a po 2 dniach zapomnisz o wyrwanym zębie.
Po 2 dniach na pewno nie zapomnę o wyrwaniu. Gojenie u mnie trwa bardzo długo, poza tym nawet 3 tygodnie zajmowało mi, by dojść do siebie psychicznie.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 17
- Rejestracja: 4 stycznia 2017, o 07:42
dziwny123 pisze:Nie dam rady nastawić się inaczej, prędzej wygrałbym 6 w totolotku niż udałoby mi się inaczej nastawić do wyrwania zęba (czy w ogóle jakiegokolwiek zabiegu stomatologicznego). Nie pokonam lęku przed suchym zębodołem, z którym nie będzie się dało nic zrobić i będę mieć go dożywotnio, a wszelkie próby wyleczenia przyniosą jedynie więcej bólu.Begonia pisze:dziwny123, czy chcesz napisać jaka to sytuacja, czy nie?
A może lepiej nastawić się inaczej? Bo nastawiając się w ten sposób nic się nie zmieni i będzie tak, jak piszesz
Suchy zębodół nawet jeśli się zrobi, to po prostu poboli i przestanie. Dziąsło i tak się zrośnie. To nie jest tak że do końca życia ci zostanie i będzie boleć.
- dziwny123
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 994
- Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56
Podobno leczy się go zabiegowo.Ewelkab pisze:dziwny123 pisze:Nie dam rady nastawić się inaczej, prędzej wygrałbym 6 w totolotku niż udałoby mi się inaczej nastawić do wyrwania zęba (czy w ogóle jakiegokolwiek zabiegu stomatologicznego). Nie pokonam lęku przed suchym zębodołem, z którym nie będzie się dało nic zrobić i będę mieć go dożywotnio, a wszelkie próby wyleczenia przyniosą jedynie więcej bólu.Begonia pisze:dziwny123, czy chcesz napisać jaka to sytuacja, czy nie?
A może lepiej nastawić się inaczej? Bo nastawiając się w ten sposób nic się nie zmieni i będzie tak, jak piszesz
Suchy zębodół nawet jeśli się zrobi, to po prostu poboli i przestanie. Dziąsło i tak się zrośnie. To nie jest tak że do końca życia ci zostanie i będzie boleć.
- unqnown
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 25
- Rejestracja: 23 listopada 2016, o 15:37
U mnie jest mniej więcej podobnie. Od pewnego czasu (prawdopodobnie kiedy mi się pogorszyło) zaczęły się problemy z jelitami. To jest w zasadzie moją największą zmorą, ciągle męczy , męczy również myślenie dlaczego to tak długo trwa czy to coś poważnego, okropny paraliżujący strach. Kiedy staram się o wszystkim zapomnieć, czasami jelita odpuszczają. Normalne wypróżnianie, brak takiego napięcia organów wewnętrznych. Jednak ciągle gdzieś w głowie pojawia się myśl że coś mi jest na poważnie i coś niebezpiecznego. Robiłem usg brzucha, Gastroskopie, wszystko jest wporządku. Lekarz rodzinny mówi że wygląda mu to na jelito drażliwe. Ciężko mi z tym 

- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
unqnown pisze:U mnie jest mniej więcej podobnie. Od pewnego czasu (prawdopodobnie kiedy mi się pogorszyło) zaczęły się problemy z jelitami. To jest w zasadzie moją największą zmorą, ciągle męczy , męczy również myślenie dlaczego to tak długo trwa czy to coś poważnego, okropny paraliżujący strach. Kiedy staram się o wszystkim zapomnieć, czasami jelita odpuszczają. Normalne wypróżnianie, brak takiego napięcia organów wewnętrznych. Jednak ciągle gdzieś w głowie pojawia się myśl że coś mi jest na poważnie i coś niebezpiecznego. Robiłem usg brzucha, Gastroskopie, wszystko jest wporządku. Lekarz rodzinny mówi że wygląda mu to na jelito drażliwe. Ciężko mi z tym
Dobrze Cię rozumiem, od problemów z brzucholem zaczęła się moja przygoda z nerwicą. Jeśli Ci się chce, możesz wpaść na bloga https://krolowaklozetu.wordpress.com, którego prowadziłam wychodząc z problemów z jelitami (pomogłą mi dieta i leki ssri).
Pamiętaj, że jelita to miliony komórek nerwowych, nasz drugi mózg. Nie ma takiej opcji, żeby przy tak dużym napięciu jaki towarzyszy nerwicowcowi, nie oberwało się bebechom.
Poniżej zamieszczę kilka cytatów z fenomenalnej książki "Historia wewnętrzna" autorstwa Giulii Enders.
"Pacjenci z zespołem jelita drażliwego nierzadko odczuwają w brzuchu nieprzyjemny ucisk lub bulgotanie, mają też skłonność do biegunek lub zaparć. Eksperymenty (...) pokazują, że złe samopoczucie i negatywne emocje mogą powstawać na linii jelita-mózg, jeśli np. bariera jelitowa dla impulsów nerwowych przesyłanych do mózgu jest szybsza niż zwykle (...). Wśród najważniejszych bodźców pozwalających zaobserwować ścisłą komunikację jelit i mózgu znajduje się stres. Gdy mózg zmaga się z ważnym problemem(...) dąży do jego rozwiązania. W tym celu potrzebuje energii, którą pożycza przede wszystkim właśnie od jelit. Poprzez tzw. nerwy sympatyczne do jelit trafia informacja o tym, że "na górze" zapanował właśnie stan wyjątkowy, dlatego "dół" w drodze wyjątku musi się podporządkować. W całym układzie pokarmowym oszczędza się więc energię przeznaczoną na trawienie (...). Jeśli mózg przez cały czas donosi o "stanach wyjątkowych", cierpliwość jelit się wyczerpuje. (...) Dopada nas wtedy nieustępujące zmęczenie, cierpimy na utratę apetytu, złe samopoczucie lub biegunkę (...). Pacjentom, którzy oprócz chorób jelit cierpią na silne stany lękowe bądź depresje, lekarze często zalecają przyjmowanie antydepresantów (...).
Wychodzenie z nerwicy niestety trochę trwa, warto więc (moim zdaniem) pomóc swojemu brzuchowi poprzez zmianę z diety, suplementację probiotykami i witaminami, których wytwarzanie (np. przez mikroby żyjące w naszym jelicie grubym) może być zaburzone poprzez stres.
Głowa do góry!


Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 121
- Rejestracja: 25 lipca 2016, o 21:01
Byłam u lekarza z pewnymi problemami niespowodowanymi nerwicą (nie chcę opisywać szczegółowo), niestety na 99% będę kierowana na badania w kierunku nowotworu (póki co czekamy na jedne wyniki by zobaczyć co dalej). Ale wiecie co? Przestałam się tak bardzo bać... Wydaje mi się, że w końcu przestałam się tak ogromnie bać. Gdzieś jest jakaś nadzieja, że badania wykluczą ten nowotwór, a nie potwierdzą. Ale zrozumiałam, że prędzej czy później i tak każdy z nas umrze. Nigdy nie wiemy czy obudzimy się jutro. I co możemy z tym faktem zrobić? Nic. Po prostu przestać bać się śmierci, być na nią gotowym i zacząć żyć. Cieszyć się każdą minutą, korzystać, okazywać miłość bliskim, sympatię dalszym. Nie biegać za dostatkiem, pięknym domem i modnymi ciuchami, tylko myśleć o podstawowych potrzebach i cieszyć się każdą chwilą. Już długi czas zastanawiałam się co zrobię z faktem, jak się okaże, że jestem ciężko chora i umrę szybciej niż bym chciała (wiadomo, nie chciałoby się nigdy umierać) i tłumaczyłam sobie, że wykorzystam każdą chwile by spędzić ją z dzieckiem i dac mu tyle miłości ile potrafię, tyle uwagi ile mogę, bo nic więcej bym nie potrafiła zrobić. Tłumaczyłam to sobie, ale nie potrafiłam zrozumieć. Teraz już rozumiem i to robię. Od kilku dni moje życie wygląda inaczej. Jestem radośniejsza, zawsze cieszyłam się np. zjawiskami przyrody, śpiew ptaków był balsamem, a patrzenie w księżyc sprawiało, że czułam jakąś moc. Teraz się cieszę tym bardziej. Teraz zaczęłam to czuć inaczej. Z mężem, z którym nie mogę się dogadać od wielu lat dalej się nie dogaduję, ale zamiast drzeć koty to przypominam sobie, że nie wiem czy jutro się obudzę (nie ze strachem, po prostu z oczywistym stwierdzeniem faktu) i uśmiecham się do niego. Namawiam go do wspólnego spędzania czasu ze mną i z dzieckiem. Pies, który szczeka jak usłyszy kogoś na klatce, już mnie nie denerwuje, patrzę na niego z miłością i się uśmiecham. Nie biorę już wszystkiego tak na poważnie jak jeszcze kilka dni temu. Nie wiem czy to jakieś oświecenie, czy chwilowa zmiana, ale doświadczam uczucia, którego nie doświadczyłam przez ponad 30 lat. Dalej nie chcę umierać, nie chcę chorować, ale zrozumiałam, że teraz jedyne co mogę robić, to żyć. Owszem, będę się starała robić wszystko by jak najdłużej cieszyć się zdrowiem i ewentualnie się leczyć z chorób cięższych lub lżejszych, ale chyba nie budzi to we mnie takiego strachu i nie będę w każdej sekundzie życia o tym myśleć jak wcześniej, no i nie będzie to takie na siłe, takie nie wiem jak nazwać, takie właśnie nerwicowe. I nie jest to podejście depresyjne na zasadzie "i tak wszyscy umrzemy, nic nie ma sensu" tylko raczej optymistyczne "i tak wszyscy umrzemy, więc każda chwila ma ogromny sens".
Choć na pewno to nie jest odburzenie. Bo jeszcze się boję, boląca głowa przysyła myśl o guzie mózgu, ale zrozumiałam pewne oczywiste prawdy, no i dzięki nim na pewno będzie mi łatwiej pożegnać moją przyjaciółkę, nerwicę
Choć na pewno to nie jest odburzenie. Bo jeszcze się boję, boląca głowa przysyła myśl o guzie mózgu, ale zrozumiałam pewne oczywiste prawdy, no i dzięki nim na pewno będzie mi łatwiej pożegnać moją przyjaciółkę, nerwicę

- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy.
- Kretu
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1180
- Rejestracja: 14 października 2016, o 10:07
Bardzo dobre podejście
pamiętaj że każda choroba może być uleczona, każda osoba ma indywidualny organizm i układ odpornościowy a to ten powinnaś wspierać już teraz, czosnek, imbir jedz codziennie. Życzę Ci żeby okazało się że jednak jesteś zdrowa, ewentualnie żeby choroba była mocno podatna na leczenie.

Żyj odgrodzony od przeszłości i przyszłości.
- pudzianoska
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 301
- Rejestracja: 24 października 2016, o 21:37
Begonia, cudownie to czytać! Ściskam Cię i oby tak dalej! :*
Boże, użycz mi pogody ducha,
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić,
I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Jeśli nie otrzymujesz cudu, stań się nim.
https://wordpress.com/view/pudzianoska.wordpress.com
- Olalala
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1858
- Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36
Dokładnie, najważniejsze to dbać o swój układ odpornościowy, dobrze się odżywiać, wysypiać, dystansować do przykrych spraw, myśleć pozytywnieKretu pisze:Bardzo dobre podejściepamiętaj że każda choroba może być uleczona, każda osoba ma indywidualny organizm i układ odpornościowy a to ten powinnaś wspierać już teraz, czosnek, imbir jedz codziennie. Życzę Ci żeby okazało się że jednak jesteś zdrowa, ewentualnie żeby choroba była mocno podatna na leczenie.

Begonia, badanie w kierunku nie oznacza jeszcze choroby

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 45
- Rejestracja: 11 grudnia 2016, o 08:51
Begonia, dołączam się do życzeń od reszty - oby się okazało, że jesteś zdrowa.
Ja się bujałam z jednostronnym bólem gardła i uczuciem guli/guza (jak zwał tak zwał) w gardle po prawej stronie od dwóch miesięcy. Ból przeszedł dopiero w zeszłym tygodniu, uczucie guli i powiększone węzły chłonne pozostały. Już normalnie nie mam do tego siły. Laryngolog zajrzał mi do gardła, obejrzał krtań i nic nie widział. W piątek odebrałam wyniki morfologii - wszystko w normie. Węzły mam wywalone pod pachami i chyba wszystkie na szyi i jeden na karku. Do tego bolą
Co prawda w przeciągu tych dwóch miesięcy lapalam infekcję z trzy razy więc to może tłumaczyć czemu mi tak dokuczają.
Chyba znów polezę do lekarza - teraz z węzłami.
A obiecywałam sobie, że jak morfologia wyjdzie ok to dam sobie spokój
Ja się bujałam z jednostronnym bólem gardła i uczuciem guli/guza (jak zwał tak zwał) w gardle po prawej stronie od dwóch miesięcy. Ból przeszedł dopiero w zeszłym tygodniu, uczucie guli i powiększone węzły chłonne pozostały. Już normalnie nie mam do tego siły. Laryngolog zajrzał mi do gardła, obejrzał krtań i nic nie widział. W piątek odebrałam wyniki morfologii - wszystko w normie. Węzły mam wywalone pod pachami i chyba wszystkie na szyi i jeden na karku. Do tego bolą

Co prawda w przeciągu tych dwóch miesięcy lapalam infekcję z trzy razy więc to może tłumaczyć czemu mi tak dokuczają.
Chyba znów polezę do lekarza - teraz z węzłami.
A obiecywałam sobie, że jak morfologia wyjdzie ok to dam sobie spokój

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 31
- Rejestracja: 20 marca 2017, o 21:32
Witam po raz pierwszy 
Mój problem polega na tym że od dłuższego czasu wmawiam sobie raka płuc,obajwy jakie mam to ból w klatce piersiowej i barkach.Oczywiście czasami google pomaga i objawy mam wszystkie wręcz książkowy przykład,przychodzą dni lepsze gdzie moje samopoczucie jest lepsze i nie mam nawet bólu w klatce piersiowej.Przepraszam za chaos ale to mój pierwszy post i w ogóle po raz pierwszy rozmawiam z kimś na temat moich problemów

Mój problem polega na tym że od dłuższego czasu wmawiam sobie raka płuc,obajwy jakie mam to ból w klatce piersiowej i barkach.Oczywiście czasami google pomaga i objawy mam wszystkie wręcz książkowy przykład,przychodzą dni lepsze gdzie moje samopoczucie jest lepsze i nie mam nawet bólu w klatce piersiowej.Przepraszam za chaos ale to mój pierwszy post i w ogóle po raz pierwszy rozmawiam z kimś na temat moich problemów
-
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 62
- Rejestracja: 19 października 2016, o 23:08
Opowiedz o tym ciut wiecej, czy to stałe uczucie, czy pojawia sie od czasu do czasu?LukasWieden pisze: ↑20 marca 2017, o 22:21Witam po raz pierwszy
Mój problem polega na tym że od dłuższego czasu wmawiam sobie raka płuc,obajwy jakie mam to ból w klatce piersiowej i barkach.Oczywiście czasami google pomaga i objawy mam wszystkie wręcz książkowy przykład,przychodzą dni lepsze gdzie moje samopoczucie jest lepsze i nie mam nawet bólu w klatce piersiowej.Przepraszam za chaos ale to mój pierwszy post i w ogóle po raz pierwszy rozmawiam z kimś na temat moich problemów
- eiviss1204
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 1291
- Rejestracja: 2 stycznia 2017, o 16:22
Nie nakrecaj go. Lukas idz na Rtg ,ale bole w klatce tez mialam dosc czesto i Rtg mam okVill0406 pisze: ↑1 maja 2017, o 22:29Opowiedz o tym ciut wiecej, czy to stałe uczucie, czy pojawia sie od czasu do czasu?LukasWieden pisze: ↑20 marca 2017, o 22:21Witam po raz pierwszy
Mój problem polega na tym że od dłuższego czasu wmawiam sobie raka płuc,obajwy jakie mam to ból w klatce piersiowej i barkach.Oczywiście czasami google pomaga i objawy mam wszystkie wręcz książkowy przykład,przychodzą dni lepsze gdzie moje samopoczucie jest lepsze i nie mam nawet bólu w klatce piersiowej.Przepraszam za chaos ale to mój pierwszy post i w ogóle po raz pierwszy rozmawiam z kimś na temat moich problemów
