"
- Nic ci nie jest! [...] Dwa miesiące temu myślałeś, że masz czerniaka złośliwego!
- Nagle pojawiła mi się czarna plama na plecach!
- Ona była na twojej koszuli!
- Nie wiedziałem! Ludzie pokazywali na moje plecy. "



Natalia, z tym myśleniem zaraz o raku pomyślałam podobniepudzianoska pisze:Begonia pisze:Dzięki pudzianoska za Twe dobre serducho i chęć pomocy![]()
Ale wiesz, że lekarze to konowały straszne? I w podstawowych badaniach nic nie wychodzi. Z resztą sama znasz te zdania, które każą nam iść i badać się dalej.
Google staram się omijać, a jak juz czegoś szukam to site:zaburzeni.pl Prawdą jest, ze dzięki hipochondrii odkryłam chorobę, która mogła mnie doprowadzić do wrzodów, a dalej raka żołądka.
Myślę, np. o mojej siostrze. Zrobi sobie raz na rok morfologię i mówi, że jest ok. Oczywiście ja, jako znawca chorób, przypisałabym jej kilka i dziwię się, że nic nie robi(ewidentne objawy). Też bym tak chciała, może nie do końca, ale choć trochę olać i nie myśleć, że znów jakieś badanie, że wyszły mi dziwne kropki na rtg i lekarz kazał z powrotem iść do radiologa i oczywiście nie poszłam i dręczy mnie czy to RAK? Już guzy na głowie wyczuwam i wmawiam sobie, że to na pewno kość... Ten strach jest spowodowany pewnie tym, ze mam małe dziecko i że moja mam zmarła młodo (ja miałam 20 lat) i boję się powtórzyć jej historię. Choć staram się sobie wmówić, że tonie moja historia, to jej historia, jej była inna. Ale jak tylko znajdę jakieś wspólne podobieństwo (moje zachowania, objawy,które przypominają jej ) to się załamuję...
Tylko widzisz. Ja sobie myślę, że chodzi o samo podejście do różnych dolegliwości. Piszesz o chorobie, która mogłaby doprowadzić do raka żołądka. Nie wiem czy masz na myśli obecność Helicobacter pylori, czy jakieś zapalenie żołądka, ale to nieważne. Zwykły, przeciętny człowiek, który ma np. wrzody, nie myśli o tym - o jakie to cudowne, że się badałem, bo jakbym się nie zbadał, to pewnie w przyszłości miałbym raka. Mnóstwo ludzi ma wrzody, myślę, że każdy z nas zna choć jedną osobę o takiej dolegliwości, ale nie każdy z nich traktuje to jako przyczynek do powstania nowotworu w przyszłości. Ja sama po zgadze/mdłościach, które ewidentnie pojawiają się po stresie, mam od razu myśl - a co jeśli z tego wszystkiego będę miała wrzody, zapalenie, nadżerkę, raka (blablabla nerwicowe), ale wiem, że to głupie, bo zamiast skupić się na tym, żeby przeciwdziałać przyczynie zarzucania żółcią (czyli odburzać się, uczyć się radzić sobie ze stresem dnia codziennego), doznaję lęku i podtrzymuję ten stan i ciągle nakręcam koło.... Poza tym widać, że ciągle analizujesz, bo nawet wyszukujesz objawów chorób u najbliższychPrzestań! Ja wiem, ze my ludzie z hipochondrią mamy czasem lepszą wiedzę o chorobach niż znudzony lekarz, ale przecież nie każde niedomaganie organizmu zwiastuje tragedię.
Musimy zluzować majty. Akceptować. Wyśmiewać. A skoro zależy nam na zdrowiu to o nie dbać. Nie na wszystko w życiu mamy wpływ, ale akurat to jak się dożywiamy, jak odpoczywamy, jak radzimy sobie ze stresem zależy od nas.
Begonia, kobito, przebadałaś się? Leczysz to co chore? To odpuść już kolejne śmiertelne choroby, zbywaj każdą myśl, nawet jeśli wprowadza Cię ona w lęk, a zobaczysz, że ta postawa stanie się wkrótce automatyczna. Będzie objaw, będzie natrętna myśl, może pojawi się lęk, ale w głowie zaświta nowa myśl - heh, nie dam się nabrać, nie tym razem. Próbuj do skutku.![]()
![]()
Dlaczego od czwartku?dziwny123 pisze:Od czwartku będę mieć wkrętkę o nieuleczalnej bardzo bolesnej chorobie i nie mogę nic na nią poradzić.
No bo w czwartek czeka mnie sytuacja, która ją spowoduje.Begonia pisze:Dlaczego od czwartku?dziwny123 pisze:Od czwartku będę mieć wkrętkę o nieuleczalnej bardzo bolesnej chorobie i nie mogę nic na nią poradzić.
Nie dam rady nastawić się inaczej, prędzej wygrałbym 6 w totolotku niż udałoby mi się inaczej nastawić do wyrwania zęba (czy w ogóle jakiegokolwiek zabiegu stomatologicznego). Nie pokonam lęku przed suchym zębodołem, z którym nie będzie się dało nic zrobić i będę mieć go dożywotnio, a wszelkie próby wyleczenia przyniosą jedynie więcej bólu.Begonia pisze:dziwny123, czy chcesz napisać jaka to sytuacja, czy nie?
A może lepiej nastawić się inaczej? Bo nastawiając się w ten sposób nic się nie zmieni i będzie tak, jak piszesz
Lęk, że narażam się na suchy zębodół, którego nie będzie się dało wyleczyć i tak nie ustąpi.Begonia pisze:Zawsze możesz później dać tam sztucznego zęba.
Wyrywasz zęba, pomyśl o tym, że dzięki temu wyrywasz jakąś zarazę ze swojego organizmu, bo taka prawda, wyrywasz coś chorego, dzięki wyrwaniu nie będzie tego siedliska zarazków, stanu zapalnego, które nie jest korzystne dla organizmu, robisz dla siebie coś dobrego