Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Nerwica - hipochondria, strach przed chorobami
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 235
- Rejestracja: 14 grudnia 2022, o 12:17
No widzisz jest dobrze:) skonsultuj się z lekarzem to on ci udzieli już więcej powie. Napewno nie masz raka:) A mnie zaczęło jeszcze do tego bolec gardło. Nie bardzo ale trochę boli. Ciekawe czy mnie coś nie bierze. Cieszę się ze u ciebie Mikami wszystko Ok i już jie musisz się dręczyć,
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Ostatnio panikowałam w sobotę, to dzisiaj w niedzielę.
Otóż dziś popołudniu poczułam w ustach metaliczny posmak. Nic wielkiego, ale oczywiście zaczęłam się martwić. Zajrzałam do gardła - po tylniej ścianie spływał podbarwiony krwią śluz. Dotknęłam patyczkiem w środku nosa, był delikatnie czerwony.
Od jakiegoś czasu, szczególnie podczas infekcji, rano po wysłuchaniu nosa pojawia się trochę krwi na chusteczce
Nie są to krwotoki, tylko delikatnie podbarwiona wydzielina.
Byłam od września u 3 laryngologów, ostatnio w grudniu już konkretnie z tym problemem - lekarka mocno zaglądała do nosa, ale nie znalazła żadnego naczynka do przypalenia. Stwierdziła jedynie przesuszoną błonę śluzową.
Teraz wyjmowałam córkę z kąpieli znowu poczułam posmak krwi - tym razem smużka była większa.
Czuję podrażnienie i lekkie pieczenie w jednej w jednej dziurce nosa (tej z której wysmaruje zwykle rano troszkę krwi), ale jak to hipochondria - czarne myśli nadciągają.
Nie wiem sama już co robić. Najchętniej umówiłabym się na to zatok i wykluczyła nowotwory i inne straszne rzeczy. Nie no, załamka...
Otóż dziś popołudniu poczułam w ustach metaliczny posmak. Nic wielkiego, ale oczywiście zaczęłam się martwić. Zajrzałam do gardła - po tylniej ścianie spływał podbarwiony krwią śluz. Dotknęłam patyczkiem w środku nosa, był delikatnie czerwony.
Od jakiegoś czasu, szczególnie podczas infekcji, rano po wysłuchaniu nosa pojawia się trochę krwi na chusteczce
Nie są to krwotoki, tylko delikatnie podbarwiona wydzielina.
Byłam od września u 3 laryngologów, ostatnio w grudniu już konkretnie z tym problemem - lekarka mocno zaglądała do nosa, ale nie znalazła żadnego naczynka do przypalenia. Stwierdziła jedynie przesuszoną błonę śluzową.
Teraz wyjmowałam córkę z kąpieli znowu poczułam posmak krwi - tym razem smużka była większa.
Czuję podrażnienie i lekkie pieczenie w jednej w jednej dziurce nosa (tej z której wysmaruje zwykle rano troszkę krwi), ale jak to hipochondria - czarne myśli nadciągają.
Nie wiem sama już co robić. Najchętniej umówiłabym się na to zatok i wykluczyła nowotwory i inne straszne rzeczy. Nie no, załamka...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 135
- Rejestracja: 2 stycznia 2023, o 20:02
AngieNa
Też tak kiedyś miałam , masz po prostu wysuszona błonę śluzową nosa, kup sobie wodę morską i psikaj
A nie stosujesz jakichś sterydów do nosa???
A może bierzesz jakieś tabletki, które też to powodują?może masz za gorąco w domu....
Też tak kiedyś miałam , masz po prostu wysuszona błonę śluzową nosa, kup sobie wodę morską i psikaj
A nie stosujesz jakichś sterydów do nosa???
A może bierzesz jakieś tabletki, które też to powodują?może masz za gorąco w domu....
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Stosowałam sterydy we wrześniu i po kilku tygodniach pojawiły się właśnie te poranne "plamienia". Teraz sterydów już nie stosuję od dłuższego czasu.
Mam suche powietrze w pracy. Kupię jutro regenerującą maść do nosa.
Powtarzam sobie, że od 5 miesięcy cały czas na coś "umieram" i gdyby faktycznie mi coś było, to objawy by się nasilały, a nie tylko zmieniały położenie w organizmie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 135
- Rejestracja: 2 stycznia 2023, o 20:02
AngieNa
Nie martw się ....my wszyscy mamy tak samo jak Ty
Codziennie inny rak...masz rację, że gdyby to był prawdziwy rąk, to już dawno by nas tutaj nie było....
Tak naprawdę chorujemy tylko na hipochondrię
Ja nie potrafię porzucić tej kontroli
Nie wiem kiedy faktycznie coś mi dolega, czy coś może się wykluje , czy objawy się rozkręca, czy to kolejna wkrętka nerwicy
Boże gdyby był lek na tą hipochondrię, oddałbym wszystkie swoje pieniądze🤪
🤪
Nie martw się ....my wszyscy mamy tak samo jak Ty
Codziennie inny rak...masz rację, że gdyby to był prawdziwy rąk, to już dawno by nas tutaj nie było....
Tak naprawdę chorujemy tylko na hipochondrię
Ja nie potrafię porzucić tej kontroli
Nie wiem kiedy faktycznie coś mi dolega, czy coś może się wykluje , czy objawy się rozkręca, czy to kolejna wkrętka nerwicy
Boże gdyby był lek na tą hipochondrię, oddałbym wszystkie swoje pieniądze🤪
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 30
- Rejestracja: 21 stycznia 2023, o 22:10
Mam niestety podobnie wystarczy jeden objaw i już leci co najgorsze nigdy nie poprzestaje na tych łagodniejszych możliwościach zawsze draże te najgorsze choroby w których takie objawy mogą wystąpić
Fascykulacje to takie drganie pulsowanie mięśni w sensie że a to podskoczy Ci mięsień na udzio a to łydka itd nie będe może Ci opisywać ponieważ możesz zaraz szukać lub nawet doszukać się u siebie
Fascykulacje to takie drganie pulsowanie mięśni w sensie że a to podskoczy Ci mięsień na udzio a to łydka itd nie będe może Ci opisywać ponieważ możesz zaraz szukać lub nawet doszukać się u siebie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Kiedyś pisałam o tym samym, że sama się już gubię w "dolegliwościach" i trudno mi obiektywnie ocenić na ile coś jest faktycznie realnym problemem, a na ile moim wyolbrzymianiem stanów, które czasem zdarzają się zdrowym ludziom.
Kiedyś zrobiłam nawet listę moich podejrzeń chorobowych z ostatniego czasu i wyszło tego naprawdę sporo.
Moim problemem jest też wybieganie do przodu, w stylu "a co jeśli..."
A co jeśli, dostanę krwotoku, którego nie będę mogła zatamować.
A co jeśli, gorączka mi wzrośnie do 39st
A co jeśli...
Poprostu nie umiem olać tego czarnowidztwa. Nawet dziś się zastanawiałam, że mam dużo śniegu na dachu w garażu i przecież on się może zsunąć w momencie jak będę wyjeżdżać autem. Normalni ludzie chyba nie mają takich rozkmin...
Jeśli znajdziesz ten cudowny lek, to daj namiar - dużo bym dała, żeby się cofnąć do lipca ubiegłego roku.
Kiedyś zrobiłam nawet listę moich podejrzeń chorobowych z ostatniego czasu i wyszło tego naprawdę sporo.
Moim problemem jest też wybieganie do przodu, w stylu "a co jeśli..."
A co jeśli, dostanę krwotoku, którego nie będę mogła zatamować.
A co jeśli, gorączka mi wzrośnie do 39st
A co jeśli...
Poprostu nie umiem olać tego czarnowidztwa. Nawet dziś się zastanawiałam, że mam dużo śniegu na dachu w garażu i przecież on się może zsunąć w momencie jak będę wyjeżdżać autem. Normalni ludzie chyba nie mają takich rozkmin...
Jeśli znajdziesz ten cudowny lek, to daj namiar - dużo bym dała, żeby się cofnąć do lipca ubiegłego roku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 30
- Rejestracja: 21 stycznia 2023, o 22:10
Niestety mam bardzo podobnie i zawsze wertuje nie te lżejsze możliwości a te najbardziej koszmarne choroby ...kika30 pisze: ↑22 stycznia 2023, o 13:38Dzięki za tak szybkie odpowiedzi!
Gurtocha, a co to są fascykulacje?
Co do wizyty u psychologa/psychiatry, postaram się pokrótce nakreślić swoją historię, dlaczego mam podejrzenia, że to nerwica.
Generalnie ciężko powiedzieć od kiedy się to zaczęło, nie umiem uchwycić tego momentu. Pierwsze takie natrętne myśli wcale nie dotyczyły chorób. Miałam swego czasu okres, gdy słuchałam dużo podcastów kryminalnych. No i się zaczęły wkrętki... Gdy ktoś z moich bliskich wracał sam do domu, gdy było już ciemno, to z nerwów nie mogłam wytrzymać. Bo na pewno coś się stanie złego i zaginie. Czasem ubierałam się i wychodziłam tej osobie na przeciw, żeby sama nie wracała. O swoje bezpieczeństwo wcale się nie bałam. Potem doszło do tego, że sobie wkręcałam, że mój owczesny partner (który wykazywał toksyczne zachowania) mnie pobije lub nawet zabije. Zakończyłam związek (nie tylko z tego powodu). Zaprzestałam słuchania o kryminalnych historiach, żeby nie nakręcać swojego lęku.
Potem doszedł covid u mojej mamy i babci, ja się sama nimi zajmowałam, bo akurat wtedy, gdy zmieniałam pracę, byłam w domu rodzinnym. No i w tym momencie chyba zaczęło się wertowanie Google'a, żeby znaleźć jak najwięcej informacji o leczeniu, objawach, powikłaniach. Babcia na powikłania niestety zmarła, moja mama doszła do siebie, ale niestety zaczęło się wypatrywanie objawów u niej choroby. No i nakręciłam się na chorobę Alzheimera, bo jest to coś, co przeraża mnie najbardziej i nie ma na to żadnych leków, które mogłyby tą chorobę zastopować. Plus opieka spadłaby pewnie głównie na mnie, a ja ze swoją słabą psychiką nie podołałabym. Każde, jakiekolwiek zapomnienie czy pomyłka u mojej mamy, w mojej głowie jest diagnoza jedna - TO TA CHOROBA. Pewnie wizyta z nią u lekarza by mnie uspokoiły (tak jak było u mnie z tą "rzekomą" zakrzepicą, która okazała się wymysłem mojej głowy) lub nakierowały na leczenie. Ale nie mogę jej zmusić. No i cóż, sytuacja trwa już od mniej więcej 2 lat, za wiele się nie wydarzyło, ale wciąż każde zapomnienie, lub przekręcenie czegoś powoduje u mnie strach, cały dzień z głowy i czytanie w kółko o tej chorobie, o ktorej w ciągu tych 2 lat dowiedziałam się chyba naprawdę wszystkiego.
Zresztą, gdy mojego brata bolał od kilku dni brzuch i nie chciał iść do lekarza - telefon w dłoń, odpalam Google i już wiem, że to na pewno wrzody, które zaraz pękną lub jakiś tętniak (ból mu przeszedł niedługo później).
U mojego 3-letniego bratanka zaczęło się utykanie na jedną nogę - rak kości i googlowanie wszelkich info o tym (diagnoza to zapalenie stawu biodrowego, już się z tego wyleczył).
Byłam u psychiatry te 2 lata temu - stwierdził depresję związaną z chorobą i śmiercią babci. Ale coż, ja mu wszystkich objawów wcale nie opowiedziałam, bo w sumie nie wiem czemu - czułam wewnętrzny wstyd. Rozpoczęłam psychoterapię, spotkania 2 razy w tygodniu - podobnie, spotkania niewiele mi pomagały, bo ja wcale nie opowiadałam wszystkiego i w efekcie większość spotkań rozmawiałam o jakichś bzdurach, o których od lat zdaję sobie sprawę. W końcu zrezygnowałam.
Potem jak zacżęłam czytać (oczywiście przyjaciel Google) to stwierdziłam, że to co mi dolega, to bardziej pasuje do nerwicy niż depresji.
Od tamtej pory nic z tym nie poczyniłam, bo gdy ktoś lub ja nie wykazuje żadnych objawów - to jestem "zdrowa". Gdy tylko coś u kogoś zauważę - stres, drążenie, wertowanie Google'a całe dnie, niejedzenie, niemożność skupienia się na pracy, przestaję wychodzić zupełnie z domu.
No i nie wiem, jestem w kropce, czuję się, jakbym z jednej strony nie mogła w ogóle ufać swojej głowie i myśleniu, bo nie jest obiektywne![]()
Fascykulacje to takie poruszanie się drganie pulsowanie mięśni ja mam wszędzie
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 135
- Rejestracja: 2 stycznia 2023, o 20:02
AngieNa
Ale najlepsze jest to że my mamy ten lek na wyciągnięcie ręki i to za darmo.Wlasnie tym lekiem jest puszczenie tej kontroli.Nie sprawdzanie, nie dotykanie, nie googlowanie. Wystarczy tylko puścić kontrolę
Mi na samą myśl że miałabym nie pójść do lekarza, jak np zobaczę nowego pieprzą itp robi się słabo

a z drugiej strony jak się cofam w przeszłość i sobie pomyślę że jak żyje przeszło 30 lat, to może miałam raz w życiu morfologię zrobiona

Zastanawiam się kiedy ja tak " zgłupiałam"


Ale najlepsze jest to że my mamy ten lek na wyciągnięcie ręki i to za darmo.Wlasnie tym lekiem jest puszczenie tej kontroli.Nie sprawdzanie, nie dotykanie, nie googlowanie. Wystarczy tylko puścić kontrolę
Zastanawiam się kiedy ja tak " zgłupiałam"
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 151
- Rejestracja: 4 stycznia 2023, o 11:49
Bardzo możliwe, że nic. Niewielkie ryzyko endometriozy. Jedynie dodatkowa diagnostyka (badanie ginekologiczne, USG, czasem laparoskopia) może odpowiedzieć na to pytanie.
[/quote]
Hightower - usg i badania miałam przy pobieraniu cytologii czyli 2 tyg temu . Wszystko było
Cacy jak to gin powiedziała.
[/quote]
Hightower - usg i badania miałam przy pobieraniu cytologii czyli 2 tyg temu . Wszystko było
Cacy jak to gin powiedziała.
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Więc powinno być dobrze i ja bym w tym momencie odpuścił, ale doskonale wiesz jak to działa: zobaczyłaś te wyniki i już ich nie "odzobaczysz". Incepcja. Katastroficzne przeczucie zostało posiane. Młyny analizy ruszyły. Nie pójdziesz z tą cytologią do ginekologa, to za dwa dni będzie tobą miotało jak na egzorcyzmach.
Ostatnio zmieniony 22 stycznia 2023, o 20:33 przez Hightower, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Ja na 30 lat miałam morfologię robioną może z 10x - z czego ze 4 w ciąży (standard) i 2 w ciągu ostatnich 5miesięcy. Nosi mnie, żeby pójść jeszcze raz. Nie ma co, laboratoria utrzymują się z takich jak my. Za to do lekarza, tak od dwóch miesięcy już się boje chodzić, w obawie, że usłyszę, że faktycznie mi coś dolega.Beata1985 pisze: ↑22 stycznia 2023, o 20:21AngieNa
Ale najlepsze jest to że my mamy ten lek na wyciągnięcie ręki i to za darmo.Wlasnie tym lekiem jest puszczenie tej kontroli.Nie sprawdzanie, nie dotykanie, nie googlowanie. Wystarczy tylko puścić kontrolęMi na samą myśl że miałabym nie pójść do lekarza, jak np zobaczę nowego pieprzą itp robi się słabo
a z drugiej strony jak się cofam w przeszłość i sobie pomyślę że jak żyje przeszło 30 lat, to może miałam raz w życiu morfologię zrobiona
Zastanawiam się kiedy ja tak " zgłupiałam"![]()
Generalnie miałam już ostatnio przebłyski normalności, tak że patrzyłam na wszystko z dystansu i pukałam się w głowę jakie absurdy wymyślam, ale jak widać był to stan przejściowy.
Niemniej od czwartku do soboty czułam się naprawdę przyzwoicie, bez odczuwania dolegliwości somatycznych. No to dzisiaj dobiło mnie to krwawienie.
Głupia ja, zamiast nawilżać ten nos jak lekarz kazał na ostatniej wizycie to jakoś to zaniedbałam i teraz mam powód do zmartwień.
Z tego co widzę, to też funkcjonujesz w miarę normalnie - w sensie, że zaburzenie nie zmaknęło Cię w domu
Tak pytam z ciekawości, nie musisz odpowiadać jeśli nie masz ochoty
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47
Ale tutaj ruch jest dzisiaj
No witam witam nerwiczki
i teraz wszyscy razem..... PUSZCZAMY KONTROLĘ


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Ruch w interesie musi byćMrIncognitoo pisze: ↑22 stycznia 2023, o 20:36Ale tutaj ruch jest dzisiajNo witam witam nerwiczki
i teraz wszyscy razem..... PUSZCZAMY KONTROLĘ
Weekend jest - normalka.