Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

21 lipca 2016, o 21:54

Bardzo polecam dla cieie Kamila artykul Ocena i leczenie ROCD: Podejście modułowe - artykuł - cz musisz znalezc sobie w wyszukiwarce. To jest o twoim przypadku. (autor posta Zordon)
post100640.html#p100640

jest tez czesc pierwsza
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

21 lipca 2016, o 22:01

Dobrze zaraz przeczytam...Wiem ze do mnie to jak do słupa nic nie dociera.
On był moją największą miłością,przez ten rok byłam tak bardzo szczęsliwa,ze względu na wszystko...z dnia na dzien wszystko sie skonczyłoo...Nie wyobrazałam sobie zycia bez niego..a teraz? Nie chce tak zyc.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

21 lipca 2016, o 22:18

przeczytaj dokladnie kilka razy ten artykul. On jest po prostu o Tobie :friend:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

22 lipca 2016, o 11:43

czytałam... ale do mnie jak do muru,nic nie dociera a jest znacznie gorzej...
Okropnie się czuje, mam w sobie totalną pustkę... Boli mnie to i denerwuje... nie wiem juz co mam robić.. ;(
Chyba siedzieć i płakać.Przedwczoraj było lepiej,normalnie funkcjonowalam,byly myśli ale umialam/starałam się je przezwyciężyć..
a wczoraj,dziś...nie umiem,myśle ciągle o tym że chyba go nie kocham...
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 lipca 2016, o 11:51

Przestan sie uzalac nad soba w koncu!

W artykule krok po kroku napisane jest jak sobie z tym radzic.

Skup sie i wypisz najwazniejsze techniki, przeanalizuj!!!!

Mam wrazenie, ze nie chcesz z tego stanu wyjsc i podoba ci sie bycie w nim!!!!

ZROZUM PODCZAS NATRECTW NA KTORE CIERPISZ NIE DOWIESZ SIE NIGDY PRZENIGDY CZY TWOJ PARTNER JEST WLASCIWY CZY NIE. IM WIECEJ BEDZIESZ ANALIZOWAC TYM BARDZIEJ BEDZIESZ SIE POGRAZAC W OBAWACH.

Ile razy tobie juz to tlumaczono na forum.

Posluchaj: to jest twoj wybor, albo sie w tym pograzasz, albo zabierasz sie za robote!!! Spojrz w lustro i zadaj sobie to pytanie, jak dlugo jeszcze bede tkwic w tym stanie i czy chce cos zrobic dla siebie samej, by lepiej sie poczuc ??????

Masz wietny material, teksty ktore slowo w slowo opisuja to samo, o czym tutaj mowisz od Xczasu!!!!!!!

Narzekaniem nic nie zmienisz, zaburzasz sie jescze bardziej !!!!

Zatem przestan pisac w kolko to samo, non stop, bez wziecia sie do roboty !!!!!!!!


Chetnie poczytam jakich dokonujesz krokow, jak dzialasz, jak sobie rozpisujesz tekst ktory ci podalam, wszystko po kolei, krk po kroku, powolutku codziennie troche pracy


TEKST JEST DOSKONALY jest swietny zawiera metody poznawcze i behawioralne, zazwyczaj poznawcze sie oija w terapiach, masz caly wachlarz przed nosem !!!!!!!!
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

22 lipca 2016, o 11:56

Dziękuje,chyba tego mi brakowalo. Ale po prostu zrozum,nie mogę sobie uświadomić,że to nie ja,że to nerwica,że to zaburzenie.
Napisze pod wieczór,dam sprawozdanie. :) bo to przecież mój Patryk jest najwazniejszy a nie jakaś pierdo.lona nerwica. Dziękuje ;)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 lipca 2016, o 12:00

kamila chce widziec rozpisiki dzisiaj wieczorem, po kolei krok po kroku z tekstu!!!!!!!!!
Po trochu kazdego dnia !!!!!! Kilkanascie razy czytaj na glos !!!!!!!
JA SAMA BEDE TEKST CZYTAC GDYZ MIALAM TEZ TEN SAM PROBLEM Z FACETEM !!!!!!! Mozemy sie wymieniac spostrzezeniami!!!!!!!
BEZ ROBOTY NIE UZYSKASZ ZADNEJ POPRAWY CHYBA ZE NAPAKUJESZ SIE LEKAMI (czasowo, bo NN wraca po opuszczeniu lekow, jesli sie nad nie pracuje WLASNYMI SILAMI) :grr:
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

22 lipca 2016, o 12:25

Kamila, to wszystko co piszesz jest "normalne" w nerwicy, z ktora sie borykasz. Ja tez mam najwazniejsze dla mnie osoby, Syn, Narzeczony i ja sama jesten dla siebie wazna. I wachlarz moich mysli jest taki:
-nie kocham narzeczonego
-nie kocham syna
-jestem nieszczesliwa
-mam depresje i nie pokonam jej i Syn bedzie mial ciulowe dziecinstwo przeze mnie
-zmienia sie moj charakter (to chyba zasluga dd)
Oczywiscie ja kocham, jestem szczesliwa, depresji nie mam, a ta kobieta luźna w udach swoje mi nawala do glowy.
Jak mijaja mi myli lekowe to potrawie na glos do Narzeczonego powiedziec "ale mamy cajne zycie, ale jestem szczesliwa". Rozumiesz? I na nastepny dzien mysl - "nie jestes szczesliwa", nerwica wie jak dogryzc. Bo jakbym miala mysli i tym, ze nie lubie sasiadki czy, ze dzieci w acryce gloduja (to sumtne, ale nie mam na to zbytnio wplywu) to nie zrobi na mnie wrazenia,bo mi na tym nie zalezy.
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

22 lipca 2016, o 12:25

Halina - ale dajesz super motywację! BRAWO.
Chciałem Ci coś napisać Kamila ale Halina chyba wyczerpała temat.

Pociesz się (bo wiem, że to też potrafi przynieść ulgę), że miewam TAKIE SAME stany/odczucia/obawy.
TO SAMO. Więc niech to będzie dla Ciebie dostateczny dowód (przynajmniej na początek), że to ZABURZENIE.

A z niego możemy wyjść tylko usilnie pracując. Pomimo lęku, łez, odcięcia od uczuć, odrazy, natrętnych myśli wszelkiej maści.
Przyzwalając na te wszystkie paskudne doznania i pracując. To może być najtrudniejsza walka życia, ale trzeba ją podjąć.

Powodzenia!
szpagat
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 436
Rejestracja: 25 września 2015, o 13:30

22 lipca 2016, o 12:27

Halina - ostro, ale fajnie napisane.
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 lipca 2016, o 14:41

Napisze wiecej dla kamili. Wkrecilam sie ze mam depresje dzisiaj rano. Ledwo doszlam do roboty. Robie co mam robic, stopuje mysli, powtarzam sobie bedzie dobrze, to efekt lekow, to nerwica. Stop. ´´dzisiaj jest zle jutro bedzie lepiej gdyz wczoraj b ylo lepiej. ´´ Powtarzam to naglos. Po pracy biegne albo 9km pieszo do domu opisujac to conwidze dookola, o nie to nie jest prost e ale musze zmusisc moj mozg. Kto tutaj kogo ma sluchac,????? Albo tez ide na sport 45 min cardio obniza moj lek o 40procent i wieczorem bedzie oki.
Star sie oddychac brzuchem bo oddychanie klata powoduje spiecia nawet u nie nerwicowcow.
I co? Usiade i bede ryczec. Ok. Co mi to da????? Bedzie jeszcze gorzej. Powtarzam sobie rowniez , ze moje mysli nie sa niebezpieczne, nic sie nie stanie.
Myslé, ze na taka prace trzeba byc gotowym. Trzeba zaufac innym. Trzeba sprobowac stosowac techniki. Nie raz. Nie dwa. Niebtrzy. Ale codziennie przez tydzien, dwa trzy cztery. Wyuczyc mozg nowych przyzwyczajen.
Gotowosc na prace nad soba przyszla mi dopiero po pol roku terapii behawioralno poznawczej. Bylam uparta w swoich przekonaniach. Jak osiol. Terapeuta oznajmij ´´wroc jak bedziesz gotowà'´´
Zatem mowie ci to samo.
Podobnie jak chcialabys zdac egzapin na prawko . Codziennie skarzylabys sie, ze nic nie umiesz, katastrofa, siedzisz i ryczysz, bo nie zdasz. Ale nie uczylabys sie.
Zdalabys?????
Tak, gdybys sciagnela wszystko. Tutaj na forum lasz sciagi. My ci je podsuwamy. A ty z nich nie korzystasz.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

22 lipca 2016, o 14:51

Tak jak czytam to co napisałas,masz racje,wszyscy ją macie mi tłumaczyc i wiem co powinnam robić,ale te mysli są silniejsze ode mnie,blokują wszystko..
ale postaram się wziąć w garść, bo nie byłam szczęśliwa przez rok tylko po to żeby teraz płakac i oddalac sie od mojego chłopaka który wyciągnął mnie z totalnego gów.na w jakim siedziałam.. Musze zacząć walczyć i dzialać tak jak mi doradzacie,a przede wszystkim uwierzyć że to tylko myśli a nie uczucia.
Chochlik
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 66
Rejestracja: 14 czerwca 2016, o 06:42

22 lipca 2016, o 15:04

Tak kochana musisz wziąc się w garśc, postaw sobie cel jakim jest szczęście i bedziesz do tego małymi kroczkami dążyła.

Nerwica jest podła! Mi też chce ciągle wmówić, ze nie dam rady, nie poradze sobię, ze ciągle bedę tak żyła, że moje dziecko nie będzie miało mamy, i że ja juz nie bede miała dzieci ( bo teraz marze o dzidziusiu drugim i wlazła mi na ta własnie myśl), ale ja się nie daję! Nie wygra ze mną. Jest ciężko, bo jest, nie ukrywam, ale wiem co na mnie czeka jak wyjde z zaburzenia----> pełnia szczęścia i teraz tylko to jest dla mnie najważniejsze. Nerwica nie ma nad nami żadnej władzy, tylko musimy jej to pokazać! Trzymam za Ciebie kciuki, będzie dobrze zobaczysz :)
Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

22 lipca 2016, o 17:05

kamila1998 pisze:Tak jak czytam to co napisałas,masz racje,wszyscy ją macie mi tłumaczyc i wiem co powinnam robić,ale te mysli są silniejsze ode mnie,blokują wszystko..
ale postaram się wziąć w garść, bo nie byłam szczęśliwa przez rok tylko po to żeby teraz płakac i oddalac sie od mojego chłopaka który wyciągnął mnie z totalnego gów.na w jakim siedziałam.. Musze zacząć walczyć i dzialać tak jak mi doradzacie,a przede wszystkim uwierzyć że to tylko myśli a nie uczucia.
Myslé ze nie nalezy uwierzyc, ze to nerwica. Ja niby wiem, ze to nerwica ale niekiedy mam obawy. Po prostu poddac sie odburzaniu i zaufac nam i wszystkim, ktorym sie udalo, nie pytac siebie czy wierze czy to nerwica czy nie. Jesli ja sobie mowie, ze to tylk nerwica pojawia sie obsesja ´´nie co ty gdyby to nie byla nerwica, ale prawda?'ˋ
To podly i cholerny mechanizm natrectw.
Chochlik, ja tez chce dzidziusia. Ja tez przechodze przez to samo. Ale nalezy zaufac forum. Gdyz sadze w natrectwach czlowiek sam sobie nie jest w stanie zaufac, to wysilic sie i robic techniki bez zapytan, czy forum ma racje czy nie. A mysli same ustapia. I wtedy powiemy sobie ´´jeju jakie moje natrectwa smieszne sa, sa smiechu warte, jak to mozliwe?´´
Jakie glupoty, jakie skrzywione poczucie realnosci.......
Moja nerwica jest bardzo silna. Mam bole karku, glowy, spiecie ciala, ciezko mi sie oddycha (wrazenie), robi mi sie slabo. Wmusilam w siebie na sile proteiny, umylam karcherem taras, stol i krzesla. Jak pojawialy sie mysli, to mowilam sobie skup sie na tym, co robisz. Teraz ledwo zipie, ale co. Ide dalej. Trzeba. Nie zapominajcie prosze. By trwale wyjsc z nerwicy, nalezy zajac sie tym, co wewnetrznie nas boli. Nalezy zmienic swoja osobiwosc, nie tylko poprzez odburzenie i syjscie z natrectw ale poprzez zmiane profilu fobicznego naszej osobowosci. To ten profil powoduje bardzo czesto nerwice, gdyz powoduje spiecia, czeste napiecia, stresy duze i male. Dodatkowo jesli oddychamy klatka piersiowa, wane jest by wiedziec, ze to samo z siebie powoduje symptomy nerwicy. Podobnie jak zjadanie duzej ilosci cukrow prostych i picie duzej ilosci kawy. Cechy osobowosci fobicznej,

A. Nie umiejetnosc mowienie Nie. Banie sie, ze jak powiem Nie to ktos bedie na nas zly, obgada nas, bedzie niezadowolony. W calym zaburzeniu nerwicowym nie nauczylismy sie, ze Mamy prawo do sprawienia, by ktos byl z nas niezadowolony, nieusatysfakcjonowany bez podania przyczyny i bez tlumaczenia sie, dlaczego odmawiam.
B. Nie wolno tlumic emocji. Mnie nie kazano plakac w dziecinstwie za to ze dostalam w dupe bez powodu. Emocje zamienily sie w natrety.
C. Eliminacja pefekcjonizmu
D. Zredukowanie sztywnego podchodzenia do niektorych spraw.
E. Chec niesienia pomocy innym. Nié ja jestem wazna, jesli moge to pologe, a,e jesli nie moge, to odmawiam.

Jeszcze jest kilka cech osobowosci fobicznej. Czesto w nn zajmuje sie tylko technikali tu i teraz. Doswiadczylam, wychodzac z nerwicy, a nie zwracajac uwagi na moj profil fobiczny i na moje emocje, ktore we mnie tkwia od xxxx lat. Nerwica pieknie wrocila. Nie umialam tez rozwiazywac problemow inaczej niz wchidzenie natychliastowe w mysli obsesyjne. Pracuje nad tym. Pozdro
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
fruszka
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 17 lipca 2016, o 15:59

22 lipca 2016, o 17:15

Cześć wszystkim :) U mnie dzisiaj tak trochę smutno i trochę śmiesznie.
Przez pierwsze parę dni po odkryciu forum i przeczytaniu materiałów czułam się fantastycznie, po pierwszej sesji terapeutycznej również (byłam z siebie taka dumna że coś robię w kierunku pokonania nerwicy!) Stosowałam niektóre zapamiętane techniki, m.in to co mi poradziła Halina ze zmuszaniem się np. do krojenia sałatki przy rodzinie, fantastycznie zadziałała też akceptacja i pozwolenie lękowi i objawom po prostu być. Odkryłam jednak, że tak dobrze poradziłam sobie tylko z "lękiem przed lękiem", bo natrętów nie miałam - aż do dziś... :/
Dziś rano postanowiłam pójść do kina i w trakcie oglądania filmu złapała mnie myśl 'co jeśli zrobisz krzywdę człowiekowi siedzącemu przed tobą' i oczywiście tragiczny lęk że stracę kontrolę, samo to, że się ruszam w fotelu oznacza że jestem gotowa to zrobić i w ogóle... potem jakoś samo mi to przeszło (podejrzewam że pomogło temu lekkie otępienie anafranilem) i pojechałam do domu. W domu zaś czekała na mnie mama, wyraźnie zirytowana i jako że byłyśmy same, zaczęła troszkę napastliwie pytać mnie "czy każdy z nerwicą natręctw siedzi w pokoju i nic nie robi"... zrobiło mi się przykro, ale przełamałam się i wyjaśniłam jej na czym polegają moje lęki, tłumaczyłam ze nerwica atakuje najważniejsze dla nas wartości i dlatego np. nigdy nie miałam lęków na temat WŁASNEJ śmierci, ale wszystkie zawsze dotyczyły zrobienia krzywdy innym, przede wszystkim najbliższym... No i tutaj mama zrobiła coś dziwnego, mianowicie nieświadomie pomogła mi ten lęk ośmieszyć. Rozmowa wyglądała tak:

M — Więc nie wiem, jak sprzątasz to masz myśli że udusisz swoją siostrę?
Ja — Tak (i płaczę jeszcze bardziej bo zdążyłam się rozpłakać)
M — Ależ to całkiem normalne, mnie się czasem chciałoby wziąć udusić was obie i uciec do Maroka

I nagle mimo całego mojego nieszczęścia i załamania jej słowa zwyczajnie mnie ROZŚMIESZYŁY i roześmiałam się na głos :) Tak że czuję się znowu lepiej i w sumie mi to wszystko przeszło, ale strasznie bym chciała umieć sama tak ośmieszać podobne natręty... z tym że akurat myśli o zabiciu swojej rodziny są tak straszne, że nie wyobrażam sobie ich zaakceptować :( No już kończę, czułam po prostu potrzebę wygadania się
ODPOWIEDZ