Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Awatar użytkownika
dziwny123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 994
Rejestracja: 24 kwietnia 2016, o 16:56

17 lipca 2016, o 09:24

Chyba jednak moja niedrożność przełyku blokująca powietrze w żołądku to nie od nerwicy, no bo lek rozkurczowy będę musiał brać do końca życia.
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

17 lipca 2016, o 11:39

Witam

Z góry przepraszam jeśli może już ktoś zadał takie pytanie kiedyś, ale moja nerwica uczepiła się tego tematu i nie daje mi spokoju. A mianowicie chodzi mi o to, że ktoś tutaj na forum napisał, że natrętne myśli to tak naprawdę ukryte emocje, pragnienia i chęci do zrobienia czegoś sprzecznego w stosunku do prawdziwego "ja". Czy to jest prawda? Bo z tego co wiem, natrętne myśli powstają wtedy kiedy dana tematyka jest sprzeczna z naszymi prawdziwymi pragnieniami, uczuciami, emocjami i chęciami. Dlatego staje się natrętna i powodująca lęk, przygnębienie i smutek bo jest niechciana. Proszę o sprostowanie jeśli namieszałem...
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

17 lipca 2016, o 12:23

Jest tak jak piszesz ;) na tym polega cala nerwica, ze trzymasz kontrole przed zrobieniem czegos sprzecznego z twoim wewnetrznym "ja" . Czyli nie jest to mozliwe bo nawet w nerwicy wiesz ze tego nie chcesz zrobic ale kontrole trzymasz samoistnie ;) mysli lekowe sa zawsze sprzeczne z tym co chcemy ;) czy np. masz mysli o tym ze jutro wygrasz w totka albo spotkasz piękną kobiete ktora zostanie twoją żoną? No wlasnie ;)


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

17 lipca 2016, o 12:45

MaciekMacku pisze:Jest tak jak piszesz ;) na tym polega cala nerwica, ze trzymasz kontrole przed zrobieniem czegos sprzecznego z twoim wewnetrznym "ja" . Czyli nie jest to mozliwe bo nawet w nerwicy wiesz ze tego nie chcesz zrobic ale kontrole trzymasz samoistnie ;) mysli lekowe sa zawsze sprzeczne z tym co chcemy ;) czy np. masz mysli o tym ze jutro wygrasz w totka albo spotkasz piękną kobiete ktora zostanie twoją żoną? No wlasnie ;)
Dzięki za odpowiedź i za uspokojenie bo moja nerwica upatrzyła sobie ten temat, że może te natrętne myśli (o danej tematyce) to prawdziwe ja. Podczas tych myśli mam gorszy humor, chcę płakać, jestem zdołowany, rozbity i chodzę jak zbity pies. Jednym słowem, te myśli mnie dołują.
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
Awatar użytkownika
MaciekMacku
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 97
Rejestracja: 4 października 2015, o 15:22

17 lipca 2016, o 13:09

No to chyba wystarczajace potwierdzenie ze sa dla ciebie ciezkie i calkowicie sprzeczne w 200% z twoimi myslami , checiami i świadomością ;)


Nie bój się lęku ...

"Zacząłem mecz o szczęście grać bez żadnych oczekiwań
I nagle się zorientowałem że wygrywam"

Halina
Hardcorowy "Ryzykant" Forum
Posty: 1759
Rejestracja: 14 lipca 2016, o 20:09

17 lipca 2016, o 21:53

przepraszam, ale czy wszystkie mysli sa sprzeczne z naszym "ja". W jaki sposob podejsc do obsesyjnego rozpatrywania niektorych spraw, np: "wziac leki czy nie"? a moze tak? Ale nie, ja postanowilam przeciez, ze bede silna, ale moze sprobuje je wziac. I zaczyna sie szukanie po necie, czy te leki dzialaja na ludzi, im wiecej szukam, oczywiscie nic z tego nie wychodzi. Chwilke. Chcialas miec dziecko. Z lekami? I zaczyna sie szukanie czy w ciaze mozna zajsc z lekami, otoz z tymi akurat tak! Ok, ale co bedzie jak dziecko sie urodzi chore ? I szukanie ! A nie to moze pojde do homeopaty! Ale, to nie dziala i tyle kasy i nie wiadomo, czy dziala.... W koncu przerwalam te obawy.

Albo kiedys poznalam faceta, byl lysiejacy nieskiego wzrostu, cichy, taka troszke dupa i generalnie go miazdzylam, ciagle mu zwaracajac uwage, ze moglby zrobic, to takk, a to tak, tak jak chcialabym by robil facet z jajami :hehe: . Podoba mi sie czy nie - zadawalam sobie pytania.. Za kazdym razem jak go widzialam, narastaly leki i musialam kompulsywnie go zostawiac. Po tygodniu leki ustawaly i przyjmowal mnie z powrotem. Za moment bylo to samo "co bedzie jak inni sie wysmieja, nie ja nie chce takiego". I znowu. To trwalo dwa lata.

Czy to oznacza, ze obsesyjne rozpatrywanie zaczyna sie wtedy, kiedy robie cos sprzecznego z moim "ja" np nigdy nie chcialam brac lekow, chcialam sama wyjsc. Nigdy nie chcialam faceta bez jaj. A jednak wplatywalam sie w to. Mialam leki.

Z drugiej strony skoro leki i nerwica klamia, podpowiadaja nam cos, co jest falszywe, to moze powinnam byla wtedy z nim zostac ?

Sama nie rozumiem.

Nie do wszystkich problemow i wahan tak podchodze, tylko do niektorych. Sama nie wiem , do jakich i jak je zakwalifikowac. Czy ktos mi odpowie, jak to sie dzieje, ze jakis temat staje sie szyko natrectwem? Cos z zycia, jakas sytuacja, zwiazana z podjeciem decyzji, albo po podjeciu "moglam tak, a nie tak, a moze to zle, a to dobrze?".......

Ktos tak ma?

Oczywiscie jak udalo mi sie pozbyc nerwicy, to takie podejscia do spraw nie bylo. Podchodzilam rozsadnie i zdrowo.

Podam wam inny przyklad z zycia. Otoz kiedyz myslalam, ze wpadlam i jestem w ciazy. Codziennie kupowaam test ciazowy, by sie upewnic. Jeden test nie pomogl szalm po inny "bo moze juz pokaze, ze jestem w ciazy". W koncu poszam na badanie krwi. otoz tysiace razy pytalam, widzac negatywny wynik, czy oby nie jest za wczesnie na wykazanie, ze jestem w ciazy. Nadal nie dowierzalam. W oncy minal miesiac dostalam miesiaczke. Ale jeszcze gdzies tam watpliwosc sie utrzymywala "a niektore kobiety maja w czasie ciazy miesiaczke....". W koncu sie wkurzylam i powiedzialam dosyc tego ! Stop!


Teraz wiem, z enalezy najpierw przestac zwracac uwage na te wahania obsesyjne i one same mina i rozwiazanie samo przyjdzie, jak uspokoi sie nerwicowy stan

Mimo wszsytko ciekawa jestem, czy obsesyjny profil was tez dotyczy, czy macie podobnie ?

-- 17 lipca 2016, o 21:53 --
Edward27 pisze:
MaciekMacku pisze:Jest tak jak piszesz ;) na tym polega cala nerwica, ze trzymasz kontrole przed zrobieniem czegos sprzecznego z twoim wewnetrznym "ja" . Czyli nie jest to mozliwe bo nawet w nerwicy wiesz ze tego nie chcesz zrobic ale kontrole trzymasz samoistnie ;) mysli lekowe sa zawsze sprzeczne z tym co chcemy ;) czy np. masz mysli o tym ze jutro wygrasz w totka albo spotkasz piękną kobiete ktora zostanie twoją żoną? No wlasnie ;)
Dzięki za odpowiedź i za uspokojenie bo moja nerwica upatrzyła sobie ten temat, że może te natrętne myśli (o danej tematyce) to prawdziwe ja. Podczas tych myśli mam gorszy humor, chcę płakać, jestem zdołowany, rozbity i chodzę jak zbity pies. Jednym słowem, te myśli mnie dołują.
Edward wiesz, jak ja wylam, majac mysli, ze musze popelnic samobojstwo. Jak ja sie naryczalam. Nie mowiac o stanie lekowym. Jak bardzo ta bezradnsc wprowadzala mnie w stany depresyjne? Mowie sobie jak to jest mozliwe, ze ja probuje (czy moge sie rzucic z okna, czy moze sie rzuce teraz pod pociag, ten szybko jedzie, to zgine, albo czy skocze z okna, albo nie, lepiej, pewniej jest pojechac na wieze eiffla i skoczyc stamtad?). Probowalam, czy jestem w stanie sie rzucic pod pociag, ale nie uff, narastal lek i nie bylam w stanie, zostawalam na stacji sztywna, pelna lez, w rozpaczy totalnej, bezradna. Nie wiedzialam wtedy, ze to fobia impulsywna, czy natrectwa impulsywne. To trwalo 3 lata, trwa do dzisiaj, ale potrafie kontrolowac. Obnizam swoje napiecie lekowe wiesz, przez relaksacje, oddychanie, sport, i im mniej napiecia i leku, tym te mysli staja sie slabsze, oddalaja sie, ulatuja gdzies.
Czekasz aż poczujesz się lepiej by zacząć żyć, zacznij żyć, by poczuć się lepiej (Ciasteczko)
Awatar użytkownika
Edward27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 217
Rejestracja: 29 marca 2016, o 20:35

18 lipca 2016, o 00:56

MaciekMacku pisze:No to chyba wystarczajace potwierdzenie ze sa dla ciebie ciezkie i calkowicie sprzeczne w 200% z twoimi myslami , checiami i świadomością ;)
Dzięki za pomoc. Kryzys zażegnany. Wolałem się spytać i rozwiać wątpliwości bo co chwilę występowały pytania typowe "A co jeśli?".
No te natręty myślowe u mnie niestety mnie nieźle sponiewierały już kiedyś, teraz tylko występują sporadycznie, ale jednak występują i się obawiałem, że może jest coś na rzeczy, że ciągle je miałem.
Halina pisze: -- 17 lipca 2016, o 21:53 --
Edward27 pisze:
MaciekMacku pisze:Jest tak jak piszesz ;) na tym polega cala nerwica, ze trzymasz kontrole przed zrobieniem czegos sprzecznego z twoim wewnetrznym "ja" . Czyli nie jest to mozliwe bo nawet w nerwicy wiesz ze tego nie chcesz zrobic ale kontrole trzymasz samoistnie ;) mysli lekowe sa zawsze sprzeczne z tym co chcemy ;) czy np. masz mysli o tym ze jutro wygrasz w totka albo spotkasz piękną kobiete ktora zostanie twoją żoną? No wlasnie ;)
Dzięki za odpowiedź i za uspokojenie bo moja nerwica upatrzyła sobie ten temat, że może te natrętne myśli (o danej tematyce) to prawdziwe ja. Podczas tych myśli mam gorszy humor, chcę płakać, jestem zdołowany, rozbity i chodzę jak zbity pies. Jednym słowem, te myśli mnie dołują.
Edward wiesz, jak ja wylam, majac mysli, ze musze popelnic samobojstwo. Jak ja sie naryczalam. Nie mowiac o stanie lekowym. Jak bardzo ta bezradnsc wprowadzala mnie w stany depresyjne? Mowie sobie jak to jest mozliwe, ze ja probuje (czy moge sie rzucic z okna, czy moze sie rzuce teraz pod pociag, ten szybko jedzie, to zgine, albo czy skocze z okna, albo nie, lepiej, pewniej jest pojechac na wieze eiffla i skoczyc stamtad?). Probowalam, czy jestem w stanie sie rzucic pod pociag, ale nie uff, narastal lek i nie bylam w stanie, zostawalam na stacji sztywna, pelna lez, w rozpaczy totalnej, bezradna. Nie wiedzialam wtedy, ze to fobia impulsywna, czy natrectwa impulsywne. To trwalo 3 lata, trwa do dzisiaj, ale potrafie kontrolowac. Obnizam swoje napiecie lekowe wiesz, przez relaksacje, oddychanie, sport, i im mniej napiecia i leku, tym te mysli staja sie slabsze, oddalaja sie, ulatuja gdzies.

Halina podejrzewam, jak Tobie musiało/musi być ciężko ponieważ pół roku temu przechodziłem podobny okres do Twojego. Tylko ja miałem natręty myślowe o innej tematyce. Jednak mnie tak zdołowały i rozbiły, że uwierzyłem im, że to prawda. Przestałem jeść, pić, spać i żyć. Jedynie co odczuwałem to lęk, stres, napięcie, sparaliżowanie psychiczne, przygnębienie, smutek i ciągle ryczałem i chodziłem odizolowany od świata. Schudłem prawie 30 kg i wyglądałem jak szkielet przy 2 metrach wzrostu.
Nie chcę wracać do tego etapu mojego życia. Przeszedłem piekło na ziemi. Dosłownie. Pół roku piekła i mam dosyć. Musiałem chodzić do psychologa prywatnie i do psychiatry po jakieś leki (kvelux chwilę i anafranil). Jednak teraz nic nie biorę i nie chodzę do żadnego lekarza. Całkowitym oparciem dla mnie jest to forum i wspaniali użytkownicy (właściwe osoby, wiedzą o kim "mówię") ;)

Wiem, że to mi tylko siedzi w głowie bo mam takie przebłyski spokoju psychicznego, że się śmieje, jak ja mogę się przejmować taką pierdołą. No cóż jednak mogę jak widać :)
Halina trzymam kciuki za Ciebie i pozdrawiam :)
Mały chłopczyk w dużym ciele w zwariowanym świecie ;)
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

18 lipca 2016, o 04:29

Nie sądziłem, że tu napiszę, ale jednak. Wybudziłem się przed chwilą tak jakby natychmiastowo z jakimiś dziwnymi myślami (a może były to strzępy rozmów z wczoraj? po części możliwe). Od razu włączył się lęk o te myśli typu, że boję się że w nie uwierzę. To były chyba jakieś rasistowskie :D Miałem wrażenie jakbym miał w nie uwierzyć i przyjąć za pewnik i jednocześnie były dla mnie nienormalne i lęk zaczął narastać. Od razu wkroczyłem z dialogiem wewnętrznym że jak jak się boję to nie mogę w nie uwierzyć itp ale one wydawały się z początku jakby do mnie przemawiać. Szybko chciałem zmienić otoczenie myślowe to poszedłem po wodę, napiłem się, ale lęk był mocniejszy i mocniejszy. Mimo że konikiem są choroby psychiczne to postawiłem na nerwicę po czym stwierdziłem że dam tym myślą przeminąć. Położyłem się, zacząłem oddychać i liczyć gdy to wszystko przelatywało mi przez głowę. Od czasu wybudzenia trwało to z 5 minut i się wszystko uspokoiło. Przyznam że czegoś takiego jeszcze nie miałem i w lekkiej konsternacji jestem.

-- 18 lipca 2016, o 04:29 --
Dodam w sumie, że potem jeszcze chwile towarzyszył mi lęk ale sam nie wiem przed czym. Taki bez powodu. Postanowiłem to przeczekać. Uczucia jakiegoś dziwnego w sumie wtedy nie miałem. Przejąłem się tymi myślami. Miałem takie wrażenie, że jeśli bym nie skupił na nich uwagi i nie mówił że to tylko myśli to bym w nieuwierzył i zwariował. Meh...
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
Awatar użytkownika
elala73
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 439
Rejestracja: 5 listopada 2014, o 09:44

18 lipca 2016, o 07:25

Subzero, mi często zdarzają się takie wybudzenia podczas stanów lękowych i są bardzo trudne . Tylko u mnie nie ma problemu z tematyką snu , ale z pogodzeniem,zrozumieniem tego o czym śniłam .Jakby obrazy nie pasowały do myśli , tak to odbieram . Staram się wtedy nie analizować tego , bo też mam wrażenie ,że zaraz zwariuję .
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

18 lipca 2016, o 08:16

Tzn ja nawet nie wiem co mi się śniło. Nie pamiętam. Wiem że tylko wybudziłem się natychmiastowo z jakimiś chorymi myślami które nie pokrywają się z moimi poglądami. Chwile leżałem jakby wstrząśnięty ich treścią i choć ciężko to opisać to miałem wrażenie jakbym w nie wierzył i ekspresowo cała nerwica się odpaliła. Dziwne to dla mnie było. Niby nic takiego, bo dalej żyje i jeszcze nie zwariowałem, ale czuje mocne poddenerwowanie. Myślę że może mogło mieć to coś wspólnego z paraliżem sennym, a co do zdenerwowania to tłumaczę sobie to tak, że aktualnie działa u mnie reakcja walcz lub uciekaj. W tym momencie najwidoczniej działa "walcz" :D
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
kamilpc
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 210
Rejestracja: 28 kwietnia 2016, o 18:21

18 lipca 2016, o 11:26

Subzero mialem tak samo , budzilem sie w nocy i taka sama rekcja jak twoja :) ale prowadzilem chwile dialogi wewnetrzne z tym wszystkim , mowilem zasrana iluzja nerwicy , zamknij sie ty suko nerwico i usypialem.Teraz rzadko mi sie to zdarza.Teraz znowu mam tak ze rano mam rozne mysli i wyobrazenia co do wyjazdu za granice ,takie pieprzenia i czarne scenariusze ,ale znam juz ta suke newice zawsze cos ppdesle.
Twoje życie ,twój wybór to ty decydujesz kim chcesz być ,co chcesz osiągnąc ,jak żyć
Kto nie ma odwagi do marzeń nie będzie miał sił do walki
Wróć z tarczą lub na niej.Walcz o swoje życie
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

18 lipca 2016, o 11:46

Hej,mam problem..podejrzewam u siebie nerwice natręctw myślowych,które dotyczą mojego chłopaka.. Wydaje mi się,że przestałam go kochać. Jestesmy razem ponad rok i z dnia na dzien czarl prysl.Boje sie,że moje uczucie juz nie wróci,chce do niego a z drugiej strony nie chce. Na początku płakałam i nie mogłam funkcjonowac. Męcze sie z tymi myslami juz od ponad miesiąca... boje sie po prostu ze to serio brak uczuc a nie zadna nerwica... ;( moze sama sie oszukuje?
Krystian S
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 163
Rejestracja: 18 maja 2016, o 19:13

18 lipca 2016, o 11:51

Kamila jak byś go nie kochała to nie przejmowala bys sie tym i nie myslala o tym, sam przez to przechodze:) polecam przeczytac artykuly zordona ktore wszystko ci wyjaśnią:) po pracy ci je podesle :)
kamila1998
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 212
Rejestracja: 12 lipca 2016, o 17:38

18 lipca 2016, o 11:54

Czytałam wielokrotnie. Na początku moich wątpliwości każdy artukuł znaleziony na forum mnie uspokajał. A teraz? Nic mnie nie uspokaja. Boje się i mam myśli że to nie żadna nerwica tylko brak uczuć,że się oszukuję bo boje sie byc sama,że np zależy mi tylko na tym żeby mnie gdzies zabrał itp.. Bardzo bym chciała żeby to wszystko wróciło... a zaraz dopada mnie myśl że może nie chce żeby wracalo.. eh.. Widzisz? takie błędne koło..
Awatar użytkownika
BruceWayne
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 360
Rejestracja: 22 lutego 2016, o 13:25

18 lipca 2016, o 12:23

Kamila znam to bardzo dobrze.
Moim zdaniem ludzie nie odkochują się z dnia na dzień, więc to podszyte lękiem...

Chyba najlepsze co mogę doradzić z własnego doświadczenia to:
- gotowość na to, że takie myśli i odczucia przychodzą i będą przychodzić (musicie wiedzieć z czego się biorą, czyli z mechanizmu lękowego)
- nie dziwienie się tym myślom, nie walczenie z nimi
- nie usiłowanie poczuć niczego na siłę, powoduje to tylko większy lęk
- zauważanie dobrych chwil i przebłysków, niech one będą tym czego będziesz później się trzymała w gorszych momentach


Odradzam też nadmierne rozmowy na ten temat z bliskimi, przyjaciółmi, szukanie na forach innych niż to.
W momencie, gdy chcesz skonsultować takie rozterki z osobami, które nie mają pojęcia o nerwicy to taki brak uczuć, wątpliwości itp. będą jednoznaczne - nie kochasz, odejdź, zostaw.
Nawet często psychologowie nie znają tych mechanizmów...

Więc dobrze zapoznać się z artykułem Zordona, poszukać informacji na temat rocd i ufać sobie.
Wiadomo, że bliscy chcą dla nas jak najlepiej ale bez znajomości tego przez co przechodzimy ich rady mogą spowodować jeszcze większy lęk i nakręcenie zaburzenia.
ODPOWIEDZ