Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

17 kwietnia 2016, o 16:21

Nigdy raczej tego nie mialam tylko potykanie.Trwało z pół minuty i minęło nagle ot tak sobie.To niegroźne?Jeszcze jakiegoś innego objawy mi brakowało jakbym miała ich za mało.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

17 kwietnia 2016, o 17:27

Nie rozumiem dlaczego mój lek przed chorobami nie slabnie :( tak jakbym miała zakodowane i byla przekonana ze jestem psychiczna. Staram się zyc jak odburzona. Nawet mi to idzie. Ale ta myśl nie slabnie i nie znika. :( nie wiem sama jak mam przekonać siebie ze nic mi nie grozi (schizofrenia,psychoza). Jest to możliwe ze mam to tak strasznie zakodowane i to tak trwa. Wiem ze potrzeba czasu no ale czuje ze nie posuwam sie z tym lekiem na przód :(

-- 17 kwietnia 2016, o 16:27 --
Nie wiem czy to jest taka moja natretna myśl. Jesli tak to chyba cala nią przesiaklam :( i nie mam juz pojecia jak to zmienić :( mieliście tez tak, ze tak jakbyście czuli i patrzyli na siebie jak na wariata ? :(
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

17 kwietnia 2016, o 18:45

Taka dziewczyna mam tak samo.Staram sieci robię wszystko a myśli ciągle ze jestem chora nie odpuszczają.Tydzień jest ok a potem objaw i znów mnie to zatrzymuje i cofa.Wtedy znów nie wierzę ze jestem zdrowa.Każdy objaw mnie zatrzymuje.Chyba nie mam kompletnie wiary w to ze to nerwica bo jak inaczej?Dawniej moje objawy były raczej normalne a teraz mam wrażenie ze są coraz mocniejsze i gorsze.Brak mi wiary ze nerwica aż tyle może.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

17 kwietnia 2016, o 19:22

betii pisze:Nigdy raczej tego nie mialam tylko potykanie.Trwało z pół minuty i minęło nagle ot tak sobie.To niegroźne?Jeszcze jakiegoś innego objawy mi brakowało jakbym miała ich za mało.
Betii mi chyba bardziej chodziło właśnie o potknięcie, takie szarpnięcie w sercu, fikolek. Miałaś cos takiegego?

Dziewczyny mysle, ze musicie dużo zaryzykować, może za mało ryzykujecie ? I tez trzeba pamiętać, ze nie zaryzykujecie i od razu to przejdzie. Ale na poczatku jest najtrudniej, przy pełnej gamie objawowej. A może macie jakiś kryzys? Nie poddawajcie sie. Odsluchujcie nagrań chłopaków + wlasne przemyślenia. Dacie rade.
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

17 kwietnia 2016, o 20:33

Opala to chwilowe potknięcie to miewam i tego sie nie boje.Teraz to było coś innego.Coś jakby bardzo szybki automarmtyczny rytm trwający z pół minuty.Dlatego się tak wystraszylam bo wcześniej raczej tego nie mialam.Może to też od emocji było bo wczoraj ich nie brakowało.Dziś się wyplakalam na całego i mam nadzieję ze będzie lepiej.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

17 kwietnia 2016, o 21:06

Beti :) pisałam ci ze z tym sercem to miałam podobnie jesli nie identycznie ale jak przestalam sie tym przejmować to mi się to juz nie zdarza. Czasem zaczynalo tak strasznie szybko bic a czasem mialam wrażenie jakby strasznie zwalnialo i do tego tzw.fikolki. A jednak badania powychodzily dobrze no i nadal żyje. Nie boj się tego bo to cie nakreca. I w ogóle nie myśl o tym ze twoje dziecko moze nie miec mamy bo to głupoty :* wiem co czujesz bo ja jak bylam w takim okropnym stanie, juz samo dno :( to patrzyłam na swoja rodzinę i chłopaka i wyobrazalam sobie jak to będzie jak ja juz w końcu umrę czy zwariuje do reszty. pamiętam ze byl 1 wrzesnia i szlam do szkoły i podawali plan lekcji. Wtedy od razu pomyślałam ze po co będę w ogóle zapisywać skoro i tak mnie to nie dotyczy. Bo nie dam rady chodzić do szkoły...zyc. A jednak przetrwalam rok żyje. I to pomimo szybkiego bicia serca i calej gamy objawów. Glowa do góry :*

-- 17 kwietnia 2016, o 20:06 --
Olalala nie wiem jak mam zaryzykować jesli mój strach dotyczy chorób psychicznych. Bardzo sie staram. Chodzę do szkoły, uczę się, spotykam ze znajomymi, staram się nie ograniczać ze względu na leki. Nie wiem co mogę jeszcze zrobić. Jak zaryzykować
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

18 kwietnia 2016, o 08:31

Betii nie mogę uwierzyć, że wystraszył Cię taki malutki straszaczek. Przecież to zupełnie normalne, nie ma nic dziwnego w tym, że serce lubi sobie powariować, zwłaszcza w nerwicy. Twoje objawy nie są mocniejsze niż były kiedyś, są dokładnie takie same. Sama się nakręcasz, napięcie lękowe podsuwa Ci te myśli, a Ty idziesz za nimi jak "mucha do lepu" i jeszcze bardziej zwiekszasz napięcie, ale to powinnaś już dawno wiedzieć z Twoim stażem ;)
Bo jak nie my to kto ????????
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

18 kwietnia 2016, o 09:50

Kasia1977 pisze:Betii nie mogę uwierzyć, że wystraszył Cię taki malutki straszaczek. Przecież to zupełnie normalne, nie ma nic dziwnego w tym, że serce lubi sobie powariować, zwłaszcza w nerwicy. Twoje objawy nie są mocniejsze niż były kiedyś, są dokładnie takie same. Sama się nakręcasz, napięcie lękowe podsuwa Ci te myśli, a Ty idziesz za nimi jak "mucha do lepu" i jeszcze bardziej zwiekszasz napięcie, ale to powinnaś już dawno wiedzieć z Twoim stażem ;)
Oj powinnam Kasia.Wczoraj się porządnie wyryczalam.Dziś wstałam i poszłam do pracy z zapuchnietymi oczami ale przynajmniej na duszy spokojniej.Muszę trochę zwolnić tempo,przestać się spieszyć i trochę wszystkonolewac.Będzie ciężko to zrobić.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
Olalala
Dyżurny na forum Odważny VIP
Posty: 1858
Rejestracja: 17 grudnia 2015, o 08:36

18 kwietnia 2016, o 11:16

Taka dziewczyna, to mów do siebie samej: No chodźcie choroby psychiczne, schizofrenie, no przyjdźcie i zniszcie mnie, no czekam, gdzie jesteście???

Mów tak do siebie dużo razy w ciągu dnia, spróbuj.

Betii, widzisz, nie tylko Ty masz takie objawy, wiec je zlej po prostu.
Awatar użytkownika
Kasia1977
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 250
Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31

18 kwietnia 2016, o 12:13

;) Betii olewka !!!!!! Jesteśmy z Tobą ;)
Bo jak nie my to kto ????????
betii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 995
Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45

22 kwietnia 2016, o 15:44

Macie tak ze boicie się denerwować,odczuwać za dużych emocji bo się boicie o serce,atak serca itd.Ja ostatnio sie z tym zmagań.Parę dni temu mialam mała akcję serową ze mi swirowalo a był to dzień właśnie dość emocjonujący i od tego czasu sie boje ze jak się za bardzo denerwuje bądź czymś rozemocjonuje to sytuacja sie powtórzy a ja dostanę jakiegoś ataki itd.Podobnie nieraz mam z wysiłkiem.Jak się za bardzo z denerwuje to od razu wdluchuje siexw serducho i czekam na najgorsze.Wydaje mi sie wtedy ze mój koniec bliskimi odczuwam nawet jakąś ciezkosc na sercu.No komedia.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Awatar użytkownika
myszusia
Odważny i aktywny forumowicz
Posty: 545
Rejestracja: 11 lutego 2016, o 13:10

22 kwietnia 2016, o 16:55

Miałam podobnie. Odrzucałam,odpychalam od siebie sytyacje stresujące bo tez bałam się złego samopoczucia. U mnie akurat to odbijalo się na mocnym drżeniu i trzęsieniu,serce przyspieszalo ale nie aż tak bardzo. Ale to nie tedy droga. Zaczęłam stawiać czola trudnym sytuacja,bo ileż można bylo chować głowę w piasek albo uciekać. Tlumaczylam sobie,prowadziłam dialogi,dopuszczalam do siebie i pomogło. Owszem nieraz zdarza mi się ze się czegos boje,ale staram sie ogarniać sytuacje.
" W życiu wygrywa tylko ten,kto pokonał samego siebie. Kto pokonał swój strach,swoje lenistwo,swoją nieśmiałość"
subzero1993
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 1006
Rejestracja: 5 kwietnia 2016, o 22:09

22 kwietnia 2016, o 17:43

OSOBY BOJĄCE SIĘ CHORÓB PSYCHICZNYCH, PROSZĘ O OMINIĘCIE TEGO WPISU.

Ja się dzisiaj nakręciłem jakimś głupim tematem na necie, w którym jakiś gościu opisywał, że 3 lata leczył się na nerwicę, a potem lekarz stwierdził mu schizofrenię. Potem zaczęła się dyskusja, że osoby psychicznie chore nie zawsze nie wiedzą, że z nimi coś jest nie tak. Niby mają tego świadomość i zacząłem się bać własnych myśli. Znowu...

Dokładniej przeraził mnie ten wpis
"Zamurowało mnie, aczkolwiek dodał iż są szanse na to, że będę mógł w miarę normalnie funkcjonować, pod warunkiem przyjmowania leków.
Zdenerwowałem się, miałem do niego żal, bo przecież mówił, że nerwica nie oznacza schizy.

On jednak powiedział, że około 20-40 % zachorowań na schizofrenie jest spowodowana właśnie przez nerwice... bo podczas lęków coś w mózgu się dzieje nie tak i to prowadzi do schizofrenii tak wskazują najnowsze badania na zachodzie. I mówił też żebym się nie martwił bo nie tylko mnie to spotkało, powiedział że tak kończy dużo "nerwicowców".
Dodał do tego iż jego obowiązkiem jako psychoterapeuty było zapewnienie że nie zachoruje na schize bo na tym ma opierać się właśnie terapia u "nerwicowców", którzy mają tendencje do wmawiania sobie tej choroby."

I jeszcze ten
"9 lat temu dostalam potwornego leku,ze zwariuje,ze dostane schizofrenii,dostalam leki,antydepresyjne SSRI..Wtedy zdiagnozowano u mnie nerwice lekowa...To bylo jeszcze jak mieszkalam w Polsce,od 5 lat mieszkam w Niemczech i tutaj trafilam do szpitala psychiatrycznego ,bo w dostalam psychozy poporodowej:Pelny program:urojenia,glosy i ten straszny nieustajacy lek...Mialam tam rozmowy z psychologiem i z psychiatra,na podstawie obserwacji i tego co mowilam,stawiono mi diagnoze...Schizofrenia paranoidalna...I co sie okazuje,schiza przed schiza to jest wlasnie schizofrenia!!!!!!!!!!!!!!Lekarka zapytala sie mnie czy wtedy 9 lat temu,jak dostalam antydepresanty to czy ta mysl,ze zwaruije,ze mam schizofrenie ustala?W moim przypadku nie,ta mysl mialam przez te wszystkie lata.I to wlasnie potwierdza,ze to schizofrenia....Ja wtedy tez czytalam w necie wszystko o schizofrenii ,wszystko dopasowywalam do siebie,widzialam to co chcialam widziec...Dziwne,ze teraz jak dostalam taka diagnoze jak zaczelam czytac artykuly o schizofrenii to wyczytalam w nich,to czego wczesniej nie widzialam..A mianowicie czlowiek chory na schizofrenie wie ,ze jest chory!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!ma calkowice swiadomosc co robi!!!!!!!!!!!!!!!!!!Schizofrenia jest jedyna psychoza,w ktorej sie wie wszystko co sie z nami dzieje!!!!!!!!!!!!!!!!!!I to tez potwierdzili lekarze w szpitalu...ja pamietam kazde moje urojenie,wszystko,kazdy szczegol i w szpitalu poznalam ludzi z ta choroba i kazda z nich,wiedziala i byla swiadoma w chorobie...Opowiadalismy o swoich urojeniach,i sie smielismy,ze bylismy tak glupi,ze w to wierzylismy...Po wzieciu neuroleptyka mysl,ktora mialam 9 lat,ze zwariuje minela...A schizofrenia to nia tylko urojenia i omamay,czasem wcale w schizofrenii nie wystepuja..Schizofrenia to dlugi proces zmiany osobowosci chorego,jego myslenia,gorszej pamieci,zapominania,wycofywania sie z zycie spolecznego,zamykania sie w sobie...Wszyscy boja sie tej choroby,nie wiem jak u innych,ale odkad wrocilam ze szpitala z ta diagnoza i odkad biore neuroleptyki czuje sie swietnie,leki minely,nie ma depresji(depresja jest nieodlacznym skladnikiem schizofrenii),czuje,ze zyje,korzystam z kazdego dnia...A zyjac z diagnoza nerwica lekowa meczylam sie,caly czas,bo bralam nieodpowiednie leki...Tak wiec gorsze jest dla mnie zycie ze zla diagnoza i nieodpowiednimi lekami,ciagly strach,i potwierdzanie sobie,nie nie jestem wariatem niz diagnoza schizofrenia,dobre neuroleptyki i ustapienie calkowite jakichkolwiek objawow...I nie sugerujcie sie tym,ze nerwic alekowa to lek,lek jest rowniez w schizofrenii...I co jeszcze mi powiedziala lekarz,ze tak jak w nerwicy tak i w schizofrenii pacjenci maja uczucie i boja sie ze zwariuja..."

Moja psychoterapeutka też mówi, że nie mam schizofrenii, ale ten wpis po prostu zbił mnie z toru, a przez ten cały czas byłem już przekonany, że ze mną wszystko ok pod tym względem i już zacząłem nawet walkę z natrętami, które ciągle mi się pojawiają. (codziennie jakieś nowe myśli jak już stare zignoruje, a sprawy nie polepsza fakt, że przed zaburzeniem zawsze cechowałem się bujną wyobraźnią, filozofowaniem i interesowałem się teoriami spiskowymi czy też zjawiskami paranormalnymi) W dodatku strach mi się zwiększył z tego względu, że ostatnimi czasy faktycznie pojawiają mi się problemy z pamięcią. Myślę, że warte wspomnienia będzie to, że po raz pierwszy od jakiś 3 miesięcy miałem kilka dni w których nareszcie po walce z natrętami i lękami poczułem się po prostu dobrze. Często gdy robię coś odruchowo to potem mam wyrzuty, że nie pamiętam dokładnie jak coś zrobiłem. Na przykład poszedłem z bratem na zakupy (wchodząc do marketu miałem wrażenie jakby wróciła mi derealizacja), rozmawialiśmy i miałem podać mu wózek sklepowy. Zamyśliłem się i potem zorientowałem się, że on już go pcha. Wiem, że to pierdoły, bo poza zaburzeniem ludzie się nie zastanawiają nad odruchowymi czynnościami, ale dręczą mnie takie myśli.

Zacząłem też mieć co raz bardziej wrażliwy słuch, co już opisałem w innym temacie. Np nagle zacząłem słyszeć leżąc na łóżku jakiś ala ultradźwięk. W panice zacząłem szukać źródła. Okazało się, że ładowarka od tabletu właśnie wydawała ten dźwięk. Dla pewności sprawdziłem ją w trzech kontaktach, bo dźwięk to był na tyle ledwo słyszalny, że już sam nie wiedziałem czy to tylko mi się zdaje. Raz też miałem sytuację z współlokatorem który w nocy oglądał jakiś film na laptopie i przez ścianę słyszałem jakiś dialog. Wtedy akurat był dzień w którym po położeniu się do łóżka wyjątkowy byłem wystraszony i od razu przyszły mi myśli, że to już na pewno jakaś choroba psychiczna. Zacząłem szukać źródła i jak się okazało dźwięk dobiegał z jego pokoju. Rano też potwierdził, że faktycznie oglądał film w nocy, ale zapomniał że wyłączył opcję zamykania systemu w laptopie poprzez opuszczenie matrycy i tak sobie grał a on po prostu zasnął. Pamiętam, że wtedy jeszcze chwile po tym jak już zacząłem się uspokajać to ta nie do końca usłyszana fraza chodziła mi po głowie. Ostatni raz miałem dzisiaj rano jak usłyszałem z rana dźwięk pianina. Możliwe że albo z telewizji, bo mama wtedy oglądała albo piętro wyżej (sąsiadka ma i gra średnio co drugi dzień). Od razu dostałem takiej paniki, bo pojawił się dźwięk którego źródła nie byłem w stanie w 100% potwierdzić. Najgorsze było to że obijał mi po uszach (albo w myślach, w takim strachu to już sam nie jestem pewien) jeszcze do czasu aż całkiem się uspokoiłem.
Ufff... wiem, że długi post, ale po głowie mi cały czas to chodziło, że nie mogłem się powstrzymać od napisania tego.

PS. Jeśli administracja uzna, że jest to post zbyt nakręcający to proszę mimo wszystko o nie usuwanie go tylko wyjaśnienie błędnych informacji, by osoby które nakręciły się podobnie do mnie miały rozwiane wątpliwości.

/ Mój komentarz do powyższego postu znajduje się kilka postów dalej ;) - Ciasteczko
Jak szukać objawów bez nakręcania się -> http://www.zaburzeni.pl/viewtopic.php?p=100011#p100011
takadziewczyna
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 193
Rejestracja: 19 lutego 2016, o 17:18

22 kwietnia 2016, o 22:17

Ten 1 wpis byl sprostowany. Ze to wcale nie jest tak ze nerwica prowadzi do schizofremi.(tez się nakręciłam kiedys jak czytałam ten post ) a co do tego 2 to nie mam pojecia ile jest w tym prawdy ale pierwsze słyszę żeby strach przed schizofremia byl objawem tej choroby. Pelno za to informacji ze to właśnie nerwica.musiales nieźle szukac ze znalazłeś taki post. Myślałam ze swego czasu przeczytałam juz wszystko co moglo mnie nakręcać na schizofremie. Mam nadzieje ze wypowie sie tu ktos kompetentny na ten temat.

-- 22 kwietnia 2016, o 21:17 --
Co za ironia, jak widzę nie czytać to czytam. Bardzo proszę o jakiś komentarz do tego co napisal poprzednik.
Awatar użytkownika
schanis22
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 2199
Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28

22 kwietnia 2016, o 22:27

Takadziewczyna , ja nie czytam temat mnie nie interesuję i za długi post , przejrzałam i widzę że Subzero nie zle sie nakręciła , no ale gratuluję Wam podejścia do nerwicy więcej goglujcie i słuchajcie bzdur to na pewno z niej wyjdziecie .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
ODPOWIEDZ