Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- ddd
- Odburzony Wolontariusz Forum
- Posty: 2034
- Rejestracja: 9 lutego 2012, o 20:54
To jest forma poczucia bycia na krawędzi, standardowy stan w nerwicy niestety, nerwica to jest stan poczucia zagrozenia, konca stad takie masz odczucia.
(muzyka - my słowianie)
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
Zaburzeni wiemy jak nerwica na nas działa, wiemy jak DD nam w bani rozpi***ala. To jest taa nerwica i lęk, to jest teen depersony wkręt!
Autor Zordon ;p
- ajona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30
U mnie też nerwica na nowo dowaliła we wrześniu, właśnie z tym samym objawem, o którym mówisz. Na początku to zlewałam, bo myśli miałam zajęte bieżącymi wydarzeniami. Ale potem zaczęłam się temu bliżej przyglądać i to był oczywiście gwóźdź do trumny. To uczucie, że zaraz się przewrócę, że tracę siłę w nogach z każdym krokiem, napięcie i osłabienie kiedy stoję dłużej w jednym miejscu - stały się nie do zniesienia. Ale właśnie podejrzewam, że cały problem bierze się z napięcia, które (być może) utrudnia krążenie w nogach. A samo napięcie serwuje nam oczywiście nikt inny, jak znana nam dobrze koleżanka nerwica. Logika podpowiada, że ten objaw jest powodowany własnie przez nią. Emocje i myśli niestety przez kilka miesięcy zasiewały wątpliwości, a w efekcie cała moja uwaga skupiła się tylko na tym. Wkurza mnie ten objaw i nie potrafię go na razie zaakceptować, bo za bardzo już weszło mi w nawyk myślenie o nim dniami i nocami. Najlepiej od razu łapać byka za rogi i nie pozwolić nerwicy, żeby za bardzo się rozhulała, a wszystko będzie wracać do normyewlinkal pisze:Witajcie:) Bardzo dawno nie odzywałam się, dużo zmian w życiu. Wszystko się ułożyło, objawy przeszły, ąz tu znowu...... Znowu lęki. Najbardziej mnie męczy uczucie, gdzie nie pójde mam wrażenie że się przewrócę. Nie ważne, czy to sklep, supermarket, biblioteka. Przy tym czuje straszne napięcie w nogach Najgorzej jest jak stoje w miejscu. Mimo lat z nerwicą potrzebuje Waszego zapewnienia, że to tylko nerwica....

Jeśli boisz się, że się przewrócisz i czujesz, że już nie dasz rady dłużej wystać, spróbuj to zrobić. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale ja już w pewnym momencie miałam tak serdecznie dosyć tego uczucia, że świadomie "puściłam" nogi i przewróciłam się

-- 24 lutego 2016, o 20:39 --
Najśmieszniejsze jest to, co właśnie uświadomiłam sobie idąc z psem na spacer, że ja już w zasadzie zapomniałam po co wstaję. Weszłam w nawyk myślenia o tym objawie, co spowodowało, że zamiast koncentrować się na tym w jakim celu wstaję, zaczęłam koncentrować się na tym, że wstaję po to, żeby sprawdzić, czy ten objaw nadal jest


-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 540
- Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16
Hej... bylam dzisiaj u pani psycholog i chcialam porozmawiac z nia o leku przed schizofrenia i wgl zwariowaniem... i mi pow ze trzeba miec jakas osobowosc ( tlumaczyla mi to ale nie bede sie rozpisywac ) ale ze ja takiej nie mam... i ze mozna jej dostac do 30 roku zycia i przewaznie ma podloze genetyczne...
Ale ja nadal sie jej boje
masakra...
I nie odpowiedziala mi na pytanie czy od nerwicy mozna jej dostac a chcialam od niej uslyszec tez odp...
Co to ze mna jest juz...
Ale ja nadal sie jej boje

I nie odpowiedziala mi na pytanie czy od nerwicy mozna jej dostac a chcialam od niej uslyszec tez odp...
Co to ze mna jest juz...
-
- Administrator
- Posty: 6548
- Rejestracja: 27 marca 2010, o 00:54
Ale tu na forum już nieraz padła powazna odpowiedź, że nerwica nie zmienia się w schizofrenię bo to są dwa odmienne stany, nie mające ze sobą wiele wspólnego.
Problem jest taki, że ty po prostu i tak zawierzasz bardziej wątpliwością i brakuje tu działania przeciw nim. Wiec kolejne wizyty i upewnienia będą tylko niestety czasowe bo to nerwica powoduje wątpliwości i ona będzie to robiła dopóki ty dajesz się ciągle straszyć.
Problem jest taki, że ty po prostu i tak zawierzasz bardziej wątpliwością i brakuje tu działania przeciw nim. Wiec kolejne wizyty i upewnienia będą tylko niestety czasowe bo to nerwica powoduje wątpliwości i ona będzie to robiła dopóki ty dajesz się ciągle straszyć.
Patrz, Żyj i Rozmyślaj w taki sposób... aby móc tworzyć własne "cytaty".
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
Historia moich zaburzeń lękowych i odburzania
Moje stany derealizacji i depersonalizacji i odburzanie
Przykro mi jeżeli na odpowiedź na PW czekasz bardzo długo, niestety ze mną tak może z różnych powodów być :)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 540
- Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16
Wlasnie czytalam te artykuly...
I wlasnie moim najwiekszym problemem sa te wieczne watpliwosci i to ze wszystkimi objawami tak jest... Ciagly lek i strach...
Chociaz dzis Pani Psycholog mnie pocieszyla bo mi powiedziala ze jest lepiej niz bylo... mniej objawow i wgl ale wlasnie ja oczywiscie nie patrze na to tylko watpliwosci i mysli itd
I wlasnie moim najwiekszym problemem sa te wieczne watpliwosci i to ze wszystkimi objawami tak jest... Ciagly lek i strach...
Chociaz dzis Pani Psycholog mnie pocieszyla bo mi powiedziala ze jest lepiej niz bylo... mniej objawow i wgl ale wlasnie ja oczywiscie nie patrze na to tylko watpliwosci i mysli itd
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 46
- Rejestracja: 15 lutego 2016, o 17:11
Cześć wszystkim, wpisuję się w wątku dotyczącym wątpliwości z uwagi na mały kryzys.
Mój nerwicowy staż: około 6 lat, ostatnie 2-3 lata czułem się całkiem spoko, poważny napad raz na miesiąc, co jakiś czas delikatne objawy - szybkie tętno bądź przeciwnie - serce nie chce bić albo się "dławi". Aktualnie wszystko jest na dobrej drodze, zapoznałem się z materiałami z forum i wdrażam w życie ale brakuje mi trochę wiary że " to tylko nerwica" przez co ziarnko niepewności ciągle kiełkuje i nie jestem odburzony do końca.
Ostatnio zacząłem ćwiczyć, żeby oswajać się z wyższym pulsem, który mnie przeraża i wymyka się czasem spod kontroli. No i wszystko fajnie ale po ćwiczeniach czuję ciężkość głowy, coś jakby derealizację ( a pozbyłem się jej już dawno), oraz co najwazniejsze, puls się nie chce uspokoić. Staram się wtedy brać strach na klatę, myślę agresywnie - "dawaj, wal, potykaj, ja sobie poczekam" - no i faktycznie, później przechodzi. Inna prawa jak się kąpię po treningu - jak wejdę do wanny to panika jest ostrzejsza bo przecież co ja umrę namydlony w wannie?
ciężko wtedy nie "uciekać" z łazienki. Kolejnym objawem jest fakt, że jak się sporo najem to puls również przyspiesza, serce wali jak by nie miało siły, wydaje mi się że to normalne ale sami wiecie... potrzebuję chyba żeby ktoś mnie upewnił. Po ćwiczeniach ostatnio leciała mi raz krew z nosa, a raz czułem jej metaliczny smak i miałem jej trochę w ślinie, jak by spływała z zatok. No i już nie wiem - czy robić kolejne badania żeby się upewnić? miałem tylko zwykłe ekg a gdzieś tam kiedyś wyczytałem że potrzebny jest holter i wysiłkowe żeby wszystko wykluczyć... Potrzebuję trochę wsparcia w tych rzeczach ponieważ czuję że mogę to cholerstwo pokonać, zrobiłem już 90% roboty, ale muszę pozbyć się tych wątpliwości a do tego muszę dokonać wyboru - wracać do lekarza i upewniac się czy postawić wszystko na jedną kartę ? dodam jeszcze że strasznie trzęsą mi się ręce więc jakoś tam zawsze biorę pod uwagę że mogę mieć problemy z układem krążenia... ehhh sami widzicie jak to jest.
Pozdrawiam i do boju
miłego dnia 
Mój nerwicowy staż: około 6 lat, ostatnie 2-3 lata czułem się całkiem spoko, poważny napad raz na miesiąc, co jakiś czas delikatne objawy - szybkie tętno bądź przeciwnie - serce nie chce bić albo się "dławi". Aktualnie wszystko jest na dobrej drodze, zapoznałem się z materiałami z forum i wdrażam w życie ale brakuje mi trochę wiary że " to tylko nerwica" przez co ziarnko niepewności ciągle kiełkuje i nie jestem odburzony do końca.
Ostatnio zacząłem ćwiczyć, żeby oswajać się z wyższym pulsem, który mnie przeraża i wymyka się czasem spod kontroli. No i wszystko fajnie ale po ćwiczeniach czuję ciężkość głowy, coś jakby derealizację ( a pozbyłem się jej już dawno), oraz co najwazniejsze, puls się nie chce uspokoić. Staram się wtedy brać strach na klatę, myślę agresywnie - "dawaj, wal, potykaj, ja sobie poczekam" - no i faktycznie, później przechodzi. Inna prawa jak się kąpię po treningu - jak wejdę do wanny to panika jest ostrzejsza bo przecież co ja umrę namydlony w wannie?

Pozdrawiam i do boju


- ajona
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 134
- Rejestracja: 14 lutego 2016, o 11:30
Jeśli chodzi o serce, to też kiedyś miałam ciągle podniesiony puls, potykanie serca, jakby zatrzymywanie się na chwilę. W sumie do tej pory to mi się zdarza, ale przestałam już się temu dziwić. Oczywiście po posiłku, szczególnie większym, serce bije szybciej. To normalne z uwagi na to, że musi przepompować więcej krwi do żołądka, żeby ten sobie mógł spokojnie strawić jedzonko. To samo podczas wysiłku - wszystkie mięśnie pracują w sposób bardziej wytężony niż kiedy siedzimy na kanapie przed telewizoremŁukaszŁukasz pisze:Cześć wszystkim, wpisuję się w wątku dotyczącym wątpliwości z uwagi na mały kryzys.
Mój nerwicowy staż: około 6 lat, ostatnie 2-3 lata czułem się całkiem spoko, poważny napad raz na miesiąc, co jakiś czas delikatne objawy - szybkie tętno bądź przeciwnie - serce nie chce bić albo się "dławi". Aktualnie wszystko jest na dobrej drodze, zapoznałem się z materiałami z forum i wdrażam w życie ale brakuje mi trochę wiary że " to tylko nerwica" przez co ziarnko niepewności ciągle kiełkuje i nie jestem odburzony do końca.
Ostatnio zacząłem ćwiczyć, żeby oswajać się z wyższym pulsem, który mnie przeraża i wymyka się czasem spod kontroli. No i wszystko fajnie ale po ćwiczeniach czuję ciężkość głowy, coś jakby derealizację ( a pozbyłem się jej już dawno), oraz co najwazniejsze, puls się nie chce uspokoić. Staram się wtedy brać strach na klatę, myślę agresywnie - "dawaj, wal, potykaj, ja sobie poczekam" - no i faktycznie, później przechodzi. Inna prawa jak się kąpię po treningu - jak wejdę do wanny to panika jest ostrzejsza bo przecież co ja umrę namydlony w wannie?ciężko wtedy nie "uciekać" z łazienki. Kolejnym objawem jest fakt, że jak się sporo najem to puls również przyspiesza, serce wali jak by nie miało siły, wydaje mi się że to normalne ale sami wiecie... potrzebuję chyba żeby ktoś mnie upewnił. Po ćwiczeniach ostatnio leciała mi raz krew z nosa, a raz czułem jej metaliczny smak i miałem jej trochę w ślinie, jak by spływała z zatok. No i już nie wiem - czy robić kolejne badania żeby się upewnić? miałem tylko zwykłe ekg a gdzieś tam kiedyś wyczytałem że potrzebny jest holter i wysiłkowe żeby wszystko wykluczyć... Potrzebuję trochę wsparcia w tych rzeczach ponieważ czuję że mogę to cholerstwo pokonać, zrobiłem już 90% roboty, ale muszę pozbyć się tych wątpliwości a do tego muszę dokonać wyboru - wracać do lekarza i upewniac się czy postawić wszystko na jedną kartę ? dodam jeszcze że strasznie trzęsą mi się ręce więc jakoś tam zawsze biorę pod uwagę że mogę mieć problemy z układem krążenia... ehhh sami widzicie jak to jest.
Pozdrawiam i do bojumiłego dnia




- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Koledzy i kolezanki, mam do Was pytanie.
Dzisiaj odczuwam bóle w prawym przedramieniu, plecach, barkach i szyi. Czuje sie troche jakbym mial zakwasy po silowni.
Wczoraj bolala mnie dla przykladu tylko reka, w sensie przedramie.
Czy doswiadczacie czegos podobnego?
Ktos wczoraj napisal cos o stwardnieniu i juz sie lekko wkrecam...
Pozdrawiam
Dzisiaj odczuwam bóle w prawym przedramieniu, plecach, barkach i szyi. Czuje sie troche jakbym mial zakwasy po silowni.
Wczoraj bolala mnie dla przykladu tylko reka, w sensie przedramie.
Czy doswiadczacie czegos podobnego?
Ktos wczoraj napisal cos o stwardnieniu i juz sie lekko wkrecam...
Pozdrawiam
- Kasia1977
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31
Bareten to nie jest żadne stwardnienie rozsiane. Ja miałam bóle dosłownie całego ciała. Do tego stopnia się doprowadziłam, że pomagały mi tylko zastrzyki ze sterydem. Po czym i tak wszystko wracało. Miałam milion chorób, tak się dałam opętać nerwicy!!!!! Jak widać nic mi nie jest i mam się świetnie. To tylko epizod, przejdzie jak każdy inny tylko nie przykladaj do tego wagi
Bo jak nie my to kto ????????
- kadaweryna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 206
- Rejestracja: 6 października 2015, o 13:41
Bareten, Victor już miliony razy pisał że to jest normalne, że każdy człowiek nawet w ciągu dnia odczuwa jakieś tam objawy, to go gdzieś strzyknie, to mu coś strzeli, to mu serce szybciej zabije. Tylko że niezaburzony człowiek nie zwraca na to uwagi więc tego nie czuje. Przestań tak monitorować swoje ciało i zobacz jak inni ludzie podchodzą do tego że coś im dolega. Zazwyczaj tylko powiedzą ojej, mam zakwasy ale nie wiem od czego, i koniec tematu. Przypominasz trochę takie dziecko, które chce zwrócić uwagę mamy na siebie tym, że coś mu dolega. Nie oczekuj od forumowiczów ciągle że się Tobą zaopiekują chłopie jesteś dorosły, nie potrzebujesz potwierdzenia na każdym kroku że nie jesteś chory. Po co Ci taka zależność od innych? To Ci szkodzi właśnie a niepomaga.
- zdravko
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 667
- Rejestracja: 10 lipca 2015, o 13:54
Sorry, to nie żaden przytyk personalny, to takie miało być oderwanie od ciężkich myśli ,jak łatwo sobie coś wkręcić za pomocą internetu szukając informacji na raczej błahy objaw, oczywiście jak człowiek jest podatny.
Co do Twoich bólów to już wcześniej pisałeś,ze raczej nie jesteś człowiekiem aktywnym,nakłada się to na nerwice która dokłada swoje,
ja jaj miałem "raka płuc" to miałem wszystkie objawy z neta,nawet krew wypluwałem, tak naprawdę byłą to skórka jabłka
Co do Twoich bólów to już wcześniej pisałeś,ze raczej nie jesteś człowiekiem aktywnym,nakłada się to na nerwice która dokłada swoje,
ja jaj miałem "raka płuc" to miałem wszystkie objawy z neta,nawet krew wypluwałem, tak naprawdę byłą to skórka jabłka

- Kasia1977
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 250
- Rejestracja: 31 stycznia 2016, o 09:31
Niepotrzebnie sobie dokładacie nerwów które do niczego dobrego nie prowadzą. Bareten, Kadaweryna szkoda zdrowia na kłótnie. Myślę, że i w tym poście i w tym drugim po prostu źle się zrozumieliście 

Bo jak nie my to kto ????????
- bareten
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 688
- Rejestracja: 7 października 2013, o 14:37
Dzięki za odpowiedzi. Pozdrawiam
Zdravko, aktywnym nie, ale spacery odbywam. Staram się ruszać. Dziś kupiłem książkę pt. Pokonalem nerwice. Czytam i tak jakoś się uspokoilem.
Kasiu, masz rację. To było głupie. Nie ma sensu się spinac.
Zdravko, aktywnym nie, ale spacery odbywam. Staram się ruszać. Dziś kupiłem książkę pt. Pokonalem nerwice. Czytam i tak jakoś się uspokoilem.
Kasiu, masz rację. To było głupie. Nie ma sensu się spinac.