
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 27 października 2015, o 10:12
Po wczorajszej wizycie w szpitalu i jak domnieniam ataku paniki czuje się fatalnie siedzę w domu i mam wrażenie, że wszystko jest takie szare, na nic nie mam ochoty, mocy...pobolewa mnie po lewej stronie i od czasu do czasu czuję przypływy lęku i szybkie bicie serca...ja juz nie wiem nie umiem..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 27 października 2015, o 10:12
Mam do Was pytanie. Czy ktoś po ataku paniki (gdy ten najgorszy lęk już przejdzie) ma nadal utrzymujący się dość wysoki puls? Po ataku gdy przeszedł mój puls przez kolejną godzinę, półtora nadal utrzymywał się na poziomie ponad 100, mimo iż nie miałam już lęku
dzięki za odpowiedź pozdrawiam
dzięki za odpowiedź pozdrawiam
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 995
- Rejestracja: 1 sierpnia 2014, o 13:45
Zola ja w pewnym okresie czasu, w którym moje objawy skupiały się na sercu miałam dłuższy czas podniesiony puls i czułam cały czas kołatanie serca.
Teraz moje pytanie.
Pare dni temu cały czas się skarżyłam na swoje objawy z głową. 2 dni temu stwierdziłam ,że mój objaw jest prawie na 100 procent nerwicowy bo jak sie bardzo zdenerwuje to mam go co chwile po kilka razy po czym w domu cały wieczór potrafie nie mieć go wcale. W niedziele w bardzo wielkim stresie potrafiłam go sobie prawie wywoływać to uczucie i o dziwo mi to wychodziło tzn bardzo podobne uczucie lub prawie takie samo.Chodzi o takie uciski mini fale w głowie (bardziej gdzieś w tylnej części- bardzo nieprzyjemne.).Nie moge tego nazwać zawrotem ale takim chwilowym impulsem, przejściem napięcia przez głowę. Dodatkowo cały czas czuję napięty kark (to mnie akurat wcale nie dziwi). Wkurzam się tylko o to, że teraz tak reaguje na silne nepiecie, stres i emocje. Czy to możliwe że teraz takim objawem na to reaguje? bo nic innego mi do głowy nie przychodzi. Na początku bałam się, że mam coś z głową ale po przeanalizowaniu wszystkiego uznałam, że miałam już z sercem, myślami, nowotworem piersi więc to kolejna podpucha. Chodzę do pracy i staram sie tym objawem nie przejmować ale nie ukrywam, że jak się nie pojawia dłuższy vczas to jestem zadowolona po czym jak się pojawi to od razu się wściekam. To chyba nie bardzo akceptuję???
Wkurzam się ,że teraz tak moje ciało reaguje na napięcie. Miłą ktoś podobnie???
Jak jestem zdenerwowana to objaw dostaje szału, jest coraz częstszy a ja coraz bardziej zdenerwowana. Czuje że głowa mi eksploduje od napięcia. Myślałam, że z głową to ja problemu mieć nie będę a tu proszę. Może światełkiem w tunelu dla mnie jest to, że zauważyłam kiedy to się pojawia. Czy można tak reagować na napięcie i stres?
-- 3 listopada 2015, o 16:46 --
Terz martwię się, że dawniej jakoś aż tak nie reagowałam na stres a teraz po prostu coraz bardziej. Myślałam, że przy wychodzeniu będzie coraz lepiej a tu jeszcze gorzej. Chyba, że teraz tak naprawdę dopiero zaczęłam się z tym konfrontować i stąd te reakcję. Boję się, że się cofam?????
Tyle już wiem i wydaje mi się że robię naprawdę dużo a tu nerwica jakby bardziej się nasila.
-- 3 listopada 2015, o 16:52 --
Co jeszcze zauważyłam, że jak wstane to nie mam tego objawu np przez 2, 3 godziny. W trakcie dnia on sie wkońcu pojawia ale to jest też tak, że staram się o nim nie myśleć czy wkońcu go odczuje niestety cały czas mi to w głowie siedzi i go wyczekuje.
Teraz moje pytanie.
Pare dni temu cały czas się skarżyłam na swoje objawy z głową. 2 dni temu stwierdziłam ,że mój objaw jest prawie na 100 procent nerwicowy bo jak sie bardzo zdenerwuje to mam go co chwile po kilka razy po czym w domu cały wieczór potrafie nie mieć go wcale. W niedziele w bardzo wielkim stresie potrafiłam go sobie prawie wywoływać to uczucie i o dziwo mi to wychodziło tzn bardzo podobne uczucie lub prawie takie samo.Chodzi o takie uciski mini fale w głowie (bardziej gdzieś w tylnej części- bardzo nieprzyjemne.).Nie moge tego nazwać zawrotem ale takim chwilowym impulsem, przejściem napięcia przez głowę. Dodatkowo cały czas czuję napięty kark (to mnie akurat wcale nie dziwi). Wkurzam się tylko o to, że teraz tak reaguje na silne nepiecie, stres i emocje. Czy to możliwe że teraz takim objawem na to reaguje? bo nic innego mi do głowy nie przychodzi. Na początku bałam się, że mam coś z głową ale po przeanalizowaniu wszystkiego uznałam, że miałam już z sercem, myślami, nowotworem piersi więc to kolejna podpucha. Chodzę do pracy i staram sie tym objawem nie przejmować ale nie ukrywam, że jak się nie pojawia dłuższy vczas to jestem zadowolona po czym jak się pojawi to od razu się wściekam. To chyba nie bardzo akceptuję???
Wkurzam się ,że teraz tak moje ciało reaguje na napięcie. Miłą ktoś podobnie???
Jak jestem zdenerwowana to objaw dostaje szału, jest coraz częstszy a ja coraz bardziej zdenerwowana. Czuje że głowa mi eksploduje od napięcia. Myślałam, że z głową to ja problemu mieć nie będę a tu proszę. Może światełkiem w tunelu dla mnie jest to, że zauważyłam kiedy to się pojawia. Czy można tak reagować na napięcie i stres?
-- 3 listopada 2015, o 16:46 --
Terz martwię się, że dawniej jakoś aż tak nie reagowałam na stres a teraz po prostu coraz bardziej. Myślałam, że przy wychodzeniu będzie coraz lepiej a tu jeszcze gorzej. Chyba, że teraz tak naprawdę dopiero zaczęłam się z tym konfrontować i stąd te reakcję. Boję się, że się cofam?????
Tyle już wiem i wydaje mi się że robię naprawdę dużo a tu nerwica jakby bardziej się nasila.
-- 3 listopada 2015, o 16:52 --
Co jeszcze zauważyłam, że jak wstane to nie mam tego objawu np przez 2, 3 godziny. W trakcie dnia on sie wkońcu pojawia ale to jest też tak, że staram się o nim nie myśleć czy wkońcu go odczuje niestety cały czas mi to w głowie siedzi i go wyczekuje.
Zmień nawyki myślowe, a odmienisz swój los!
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
Kiedy już nauczysz się kierować uczucia i myśli na właściwe tory, spokój ducha i fizyczne zdrowie na pewno przyjdą same.
"Pamiętaj, że mamy do czynienia jedynie z myślami, a myśli mogą zostać zmienione. Gdy zmieniamy nasze myślenie, zmieniamy naszą rzeczywistość". Louise L. Hay
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 10 czerwca 2015, o 17:52
Witam, ja mam od tygodnia ból w prawej części brzucha jak by wątroba, od razu ze coś mi jest, zrobiłem wyniki krwi w tym wątrobowe jeden norma do 40 ja mam 41 byłem u lekarza i powiedział ze nic niema z wyników, zrobił mi zdjecie rtg klatki i tez nic nie wykazało mialem 1 m-c temu uderzenie na treningu kolanem, dał mi jeszcze na badanie usg kontrolnie, ale mnie cały czas lekko boli, biorę sobie krople uspokajające żeby nie myśleć, śpię dobrze rano się budzę i zaraz myślę czy mnie będzie boleć - masakra nie wiem jak z tym walczyć, w pracy siedzie więc też myślę i mnie boli, ale jak wrócę do domu i idę do garażu coś porobić zapominam o brzuchu i jak by przestaje mnie boleć i robię sobie nie myśląc czy coś mi jest. Największy problem mam z dotarciem do głowy że lekarz stwierdzając ze nic mi nie jest ja cały czas myślę innaczej, drugi problem to chyba także przez pogodę, szybkość ciemności, odpoczywanie żeby usiąść swobodnie nic nie robić i się zrelaksować, ja usiądę na chwile i zaraz myślę że coś muszę zrobić, - ostatnio w sklepie zamawiałem coś z żoną i zauważyłem ze jak pan przygotowywał papiery to ja chyba wstałem z 5 razy bo nie potrafiłem usiedzieć, zaczynam się łapać na takich chyba nerwicowych zachowaniach, w wakacje radziłem sobie super nie miałem bólów i myślenia o chorobach, teraz coś zabolało i znowu spirala się nakręciła, może macie jakieś sposoby na moje problemy trzeba wszystkiego próbować, dla mnie sport jest jeszcze super rozluźnieniem i sposobem na niemyślenie ale nie mogę wiecznie siedzieć na sali, jak dotrzeć do głowy że po podstawowych badaniach jest dobrze lekarze to potwierdzają? jak długo przechodzą wam nerwicowe bóle brzuch podobne do moich?? Pozdrawiam wszystkich i czekam na odpowiedzi. Dzięki
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 540
- Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16
Witam, jestem sie wyzalic tak naprawde...
W ostatnim czasie bylo naprawde lepiej, czytalam oo kolei artykuly na forum, duzo wiecej zrozumialam i niby sie wzielam za siebie...
A ostatnio powrocilo znow, w domu sie zaczal temat o rakach bo tyle ludzi ma niestety :/ i tak sie wystraszylam i balam sie tego ciagle o tym myslalam :/ i nieraz sb mowilam ze co ma byc to bedzie, kazdego moze spotkac...
A dzisiaj kolezanka zaczela mi opowiadac o smierciach klinicznych co kto widzial i ogolnie jak jest po smierci w niebie i wgl co tam czytala...
I przedstawila mi ogolnie zze jest dobrze ze lepiej i wg... ale ja po tym mialam takie scenariusze ze masakra
sama nie wiem czego sie wystraszylam, wpadlam pod wieczor w taki atak paniki jakiego nigdy nie przezylam
ciagle mam wyobraznie jak moze tam byc... czy ja juz swiruje ? Czy to jedt nrml ? Boje sie wszydtkiego
do tego odrealnienie oststnio i ciagle leki
pomozciee
W ostatnim czasie bylo naprawde lepiej, czytalam oo kolei artykuly na forum, duzo wiecej zrozumialam i niby sie wzielam za siebie...
A ostatnio powrocilo znow, w domu sie zaczal temat o rakach bo tyle ludzi ma niestety :/ i tak sie wystraszylam i balam sie tego ciagle o tym myslalam :/ i nieraz sb mowilam ze co ma byc to bedzie, kazdego moze spotkac...
A dzisiaj kolezanka zaczela mi opowiadac o smierciach klinicznych co kto widzial i ogolnie jak jest po smierci w niebie i wgl co tam czytala...
I przedstawila mi ogolnie zze jest dobrze ze lepiej i wg... ale ja po tym mialam takie scenariusze ze masakra




- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
Słoneczko , normalne objawy nerwicy nic więcej , poprostu odsuń - mysli , pomyśl tak dobrze na słuchałam sie ale to mnie nie dotyczy pomyślę o tym jak wyjdę z nerwicy i posłuchaj nagrania o myślach egzystencjalnych , mi bardzo pomogło bo niestety te myśli tez mnie wykańczały a teraz robie tak dobrze myśl przychodzi - odejdz myslo , pomysle o tym jak wyjde z nerwicy i tyle .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 540
- Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16
Ale mialas cos podobnego co ja przechodze ?
- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
miałam niestety tak własnie straszy nas nerwica , najgorsze scenariusze podsówa , bo nikt nie wie co jest po śmierci i dlatego nerwica to wykorzystuje i tym najbardziej straszy podstępna jest ta nerwica wiesz , ale Ty się jej nie daj - odsuń te myśli jak najdalej .
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 540
- Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16
Wiem, rozumiem to, ale taks mam wyobraznie rozna i sama nwm czego sie boje :/ ciagle mysle ze naprawde sie cos stanie, patrze na ludzi z boku, z przerszeniem... jak slysze ze pogrzeb tu to odbieram to dziwnie po tych opowiescuach, takie to przerazajace....nie tak jak dawniej ze oogrzeb to pogrzeb
- Godethead
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 94
- Rejestracja: 23 października 2015, o 09:49
sloeneczko92: "A dzisiaj kolezanka zaczela mi opowiadac o smierciach klinicznych co kto widzial i ogolnie jak jest po smierci w niebie i wgl co tam czytala..."
Tego typu tematy .. dla "ozdrowionego" mogą nie być łatwe .. a co dopiero dla osoby "podatnej" do której tego typu inf. trafią w nie najlepszym czasie.
" wpadlam pod wieczor w taki atak paniki jakiego nigdy nie przeżylam" - wiem, że pewnie nie było lekko ale mój każdy jeden był najgorszy i wiedziałem, że już gorszego nie będzie do nadejścia następnego
Wyobrażenia na temat "życia" po śmierci są bardzo naturalne. Cała masa filozofów poświęciła na to całe życie i do niczego nie doszła. Co wcale nie oznacza, że wnioski do których doszli były błędne czy słuszne (taki "zawód").
Wpadanie w tzw. spirale lęku to norma (lęk-adrenalina-lęk) .. ale nie ma lęku który się nie kończy, wręcz przeciwnie .. organizm w którymś momencie się zmęczy -> przejdzie w stan obojętności ("awaryjnie się od niego rozłączy").
A jeśli nawet "świrujesz" (co ma się nijak do rzeczywistości BO WCALE NIE ŚWIRUJESZ) to co dalej ? .. może czas po prostu się do tego przyzwyczaić (wiem wiem, łatwo się mówi) Tak szczerze to jedyne i najlepsze wyjście.
'Ześwirował(ae)m, nie czuję rak, mam kołatanie serca i wszystko inne, mam wrażenie, że stoję obok siebie i mam swojego "awatara" ale to nie zmienia rzeczywistego świata w żadnym stopniu więc w dalszym ciągu będę robił(a) to co do tej pory robiłam ..'
Trzymkaj się
Świat się nie kończy, wręcz przeciwnie - w każdej sekundzie zaczyna się na nowo 
Tego typu tematy .. dla "ozdrowionego" mogą nie być łatwe .. a co dopiero dla osoby "podatnej" do której tego typu inf. trafią w nie najlepszym czasie.
" wpadlam pod wieczor w taki atak paniki jakiego nigdy nie przeżylam" - wiem, że pewnie nie było lekko ale mój każdy jeden był najgorszy i wiedziałem, że już gorszego nie będzie do nadejścia następnego

Wyobrażenia na temat "życia" po śmierci są bardzo naturalne. Cała masa filozofów poświęciła na to całe życie i do niczego nie doszła. Co wcale nie oznacza, że wnioski do których doszli były błędne czy słuszne (taki "zawód").
Wpadanie w tzw. spirale lęku to norma (lęk-adrenalina-lęk) .. ale nie ma lęku który się nie kończy, wręcz przeciwnie .. organizm w którymś momencie się zmęczy -> przejdzie w stan obojętności ("awaryjnie się od niego rozłączy").
A jeśli nawet "świrujesz" (co ma się nijak do rzeczywistości BO WCALE NIE ŚWIRUJESZ) to co dalej ? .. może czas po prostu się do tego przyzwyczaić (wiem wiem, łatwo się mówi) Tak szczerze to jedyne i najlepsze wyjście.
'Ześwirował(ae)m, nie czuję rak, mam kołatanie serca i wszystko inne, mam wrażenie, że stoję obok siebie i mam swojego "awatara" ale to nie zmienia rzeczywistego świata w żadnym stopniu więc w dalszym ciągu będę robił(a) to co do tej pory robiłam ..'

Trzymkaj się


- schanis22
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2199
- Rejestracja: 17 września 2015, o 00:28
ja wiem Słoneczko , bo nerwica tak Cię własnie robi w balona wykorzystuje najczulsze punkty mnie też tak robi podła jest , ale trzba na nią pokiwać głowa i powiedzieć dobrze dobrze pogadamy i pomyślimy o pogrzebach ja wyjdę z nerwicy i zająć się czymś innym , Słoneczko bedziesz miała 90 lat to pomyśl o tych tematch życie po życiu i inne nie teraz stop , teraz jest życie i trzeba zają się życiem !
W zdrowym ciele zdrowy duch , zdrowa głowa zdrowy brzuch.
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
Nerwica jest małą ściemniarą francą , wróblicą cwaniarą . Plącze nam nogi i mówi idż ! Wkręceni w zgubną nić .
Świata nie naprawisz - napraw siebie .
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 540
- Rejestracja: 6 maja 2015, o 12:16
No wlasnie ja nie moge sluchac ns ten temat... bo juz sie nakrecam i mam wrazenie ze jestem bliska konca...Godethead pisze:sloeneczko92: "A dzisiaj kolezanka zaczela mi opowiadac o smierciach klinicznych co kto widzial i ogolnie jak jest po smierci w niebie i wgl co tam czytala..."
Tego typu tematy .. dla "ozdrowionego" mogą nie być łatwe .. a co dopiero dla osoby "podatnej" do której tego typu inf. trafią w nie najlepszym czasie.
" wpadlam pod wieczor w taki atak paniki jakiego nigdy nie przeżylam" - wiem, że pewnie nie było lekko ale mój każdy jeden był najgorszy i wiedziałem, że już gorszego nie będzie do nadejścia następnego
Wyobrażenia na temat "życia" po śmierci są bardzo naturalne. Cała masa filozofów poświęciła na to całe życie i do niczego nie doszła. Co wcale nie oznacza, że wnioski do których doszli były błędne czy słuszne (taki "zawód").
Wpadanie w tzw. spirale lęku to norma (lęk-adrenalina-lęk) .. ale nie ma lęku który się nie kończy, wręcz przeciwnie .. organizm w którymś momencie się zmęczy -> przejdzie w stan obojętności ("awaryjnie się od niego rozłączy").
A jeśli nawet "świrujesz" (co ma się nijak do rzeczywistości BO WCALE NIE ŚWIRUJESZ) to co dalej ? .. może czas po prostu się do tego przyzwyczaić (wiem wiem, łatwo się mówi) Tak szczerze to jedyne i najlepsze wyjście.
'Ześwirował(ae)m, nie czuję rak, mam kołatanie serca i wszystko inne, mam wrażenie, że stoję obok siebie i mam swojego "awatara" ale to nie zmienia rzeczywistego świata w żadnym stopniu więc w dalszym ciągu będę robił(a) to co do tej pory robiłam ..'
Trzymkaj sięŚwiat się nie kończy, wręcz przeciwnie - w każdej sekundzie zaczyna się na nowo
Tylko wlasnie nie umiem na te mysli lekowe dzialsc, ostanio naprawde na te inne mysli lekowe to wydaje mi sie ze dobrze mi szlo a to jest takie przerazajace... mam nadzieje ze to minie,...
-- 5 listopada 2015, o 08:43 --
No widzisz i ja to niby wiem, a dalej w glowie od rana jedno...schanis22 pisze:ja wiem Słoneczko , bo nerwica tak Cię własnie robi w balona wykorzystuje najczulsze punkty mnie też tak robi podła jest , ale trzba na nią pokiwać głowa i powiedzieć dobrze dobrze pogadamy i pomyślimy o pogrzebach ja wyjdę z nerwicy i zająć się czymś innym , Słoneczko bedziesz miała 90 lat to pomyśl o tych tematch życie po życiu i inne nie teraz stop , teraz jest życie i trzeba zają się życiem !
A Ty poradzilas sb z tym do konca ?
- martusia1979
- Odburzony i pomocny użytkownik
- Posty: 921
- Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28
słoneczko- przedewszystkim musisz skupić sie na TU I TERAZ mnie to pomogło opanować LĘK PRZED LĘKIEM miałam ogromny z tym problem. Widzisz bo my boimy się przyszłości tego co nam jest obce i nie znane czegoś na co nie mamy wplywu i często jest tak,że rozpamiętujemy przez to przeszłość- błąd! Musisz dużo naprawdę dużo pracować nad mową wewnętrzną i nie rozpamiętywać tego co ma się dopiero wydarzyć. Powiedz sobie to bez sensu i tak nie wiem co będzie , a ja nie mam na to wpływu .Powtarzaj to tak długo w kryzysie aż twoja podświadomość zacznie się z tą myślą oswajać.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html