branie leków na nerwicę nie oznacza, że staniemy się "pancerni", tzn. objawy się wyciszą i już zawsze tak zostanie, nawet jak przestaniemy brać tabsy..
Czytam Twoje posty od dłuższego czasu i staram się zrozumieć Twoje psychiczne cierpienie...
Mało piszesz o tym, jaką dokładną diagnozę postawili Ci lekarz/lekarze psychiatrzy/ psycholodzy u których się leczyłeś do tej pory. Czy ta diagnoza była spójna, tzn. wszyscy stwierdzili to samo zaburzenie? Leki są wymyślone przez ludzi i dla ludzi, dlatego jak już przysłowiowo "doszliśmy z objawami do ściany i walimy głową w mur", to farmakoterapia jest BARDZO wskazana, żeby po prostu lżej żyć na codzień i zmagać się z tą cholernie trudną rzeczywistością w jakiej nam przysxło żyć, i załarwiać swoje codzienne zwykłe sprawy... Dobry psychiatra, któremu naprawdę zaufasz i który podejdzie do Ciebie holistycznie, może dużo pomóc i Cię ustawić w leczeniu i Cię odpiwiednio kontrolować.
Masz wsparcie w rodzine, znajomych, jesteś aktywny zawodowo, czy uczysz się jeszcze? Masz jakąś rodzinną, finansową stabilizację, jesteś samowystarczalny, w życiu, czy zależny od kogoś?
Współczuję Ci i trzymam kciuki
