Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Karol.swiderskii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 8 listopada 2024, o 13:26

10 listopada 2024, o 12:17

Dodam że przez to uczucie bardzo dużo mrugam. Jakby mam zaburzenie postrzeganie. Przez ten stres który trwa już 7 lat w mojej głowie. Wszystko muszę klatkowac. Mrugać. Nie mogę popatrzeć się nie mrugając na jednego znajomego a później a drugiegoz tak samo jest z postrzeganiem na zewnątrz. Na spacerze,wśród ludzi. Patrzę się w jeden punkt. W ziemię najczęściej i mrugam jak by coś było nie tak. I ten ucisk mi towarzyszy w skroniach. Męczą mi się przez to bardzo oczy. Jak bym miał jakieś zaburzenia psychoruchowe.
Polly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08

10 listopada 2024, o 17:57

[quote=Karol.swiderskii post_id=257500
Uciski skroni to klasyczny somat nerwicowy. Uczucie palącej obręczy dookoła czaszki potrafi mocno utrudnić życie i kontakty z otoczeniem.
Sam mam to uczucie od ok ,5 lat choć teraz już nie jest tak mocne jak kiedyś gdy powodowało uczucie otępienia i oszołomienia. Pomagał Xanax i puszczało po godzinie a to znaczy, że to na tle lękowym potem lek przestawał działać i powrót do obręczy. Jedyna metoda to pozbyć się lęku przewlekłego tylko nie bardzo wiadomo jak ale pierwsze i chyba najskuteczniejsze to ruch i solidne rozładowanie energii potem farmakologia i być może zmiana trybu życia, nowa praca, pasja czy zainteresowanie. Trzeba wyregulować neuroprzekaźniki serotoninę i dopaminę.
[/quote]
kfr
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 9 listopada 2024, o 21:19

10 listopada 2024, o 18:45

Cześć wszystkim :) Mam na imię Kinga i mam 29 lat. Jestem tutaj nowa, trafiłam przypadkiem po kilku sugestiach dotyczących mojego aktualnego samopoczucia i wygląda na to, że zostanę na dłużej. Widzę, ze forum to nie tylko kopalnia wiedzy, ale również wspaniała, wspierająca się społeczność. Wolałabym oczywiście nigdy tu nie trafić :D jednak wygląda na to, ze potrzebuję od Was kilku słów. Jestem już na etapie takiego mętliku w głowie, że ciężko mi samej ocenić co jest rzeczywistością, a co psychosomatyką.


Trafiłam do psychiatry 4 lata temu, zmagałam się z OCD, poza tym czułam się raczej dobrze, choć jak wiele osób miewałam różne stany samopoczucia. W trakcie wywiadu lekarz zasugerował pewne problemy z lękiem. Od tamtej pory wielokrotnie zmieniałam zarówno lekarzy, jak i przyjmowane leki. Na ten moment przyjmuje pregabaline (od samego początku leczenia, w różnych dawkach, aktualnie od około półtora roku 75 mg rano i 75 mg wieczorem), trittico (100 wieczorem) oraz Symkinet (zwiększany stopniowo, od około dwóch miesięcy przyjmuję maksymalną dla mnie dawkę czyli 60 mg). Trzy tygodnie temu z powodu koncowki leków zmniejszyłam dawki do 75 mg pregabaliny i 50 trittico wieczorem przez ok. 5 dni, potem odstawiłam je zupełnie na 3-4 dni. Wiedziałam, ze za moment mam wizytę u lekarza i dostanę receptę, nie chciałam specjalnie dopłacać za jej wypisanie i wolałam przeczekać. Wiedziałam też, że dawki są stosunkowo niewielkie, w końcu 150 mg pregabaliny to dawka minimalna, a co dopiero po zmniejszeniu jej na kilka dni o połowę. W tym też okresie po odstawieniu, czyli równo dwa tygodnie temu, zaczął się u mnie prawdziwy horror.

Rozpoczęło się od zdrętwienia prawej ręki i bólu, który opisywałam mówiąc, że czuję, jakby do całej ręki nie dopływała mi krew. Szybko, bo tego samego dnia, pojawiło się mrowienie w obu rękach oraz nogach. Chodziłam cały tydzień z bólem głowy, a także bólem karku, który wzmagał się podczas leżenia. Miękkie, splątane nogi i to przypadkowe potrącanie rzeczy podczas przechodzenia obok nich. Zmęczenie, napięcie w kończynach, gula w gardle utrudniająca przełykanie, blokada przed swobodną mową, drgające mięśnie. Jak mi ręka odpuściła, pozostawiając jedynie słabszą dłoń, rozpoczęło się w nodze. Ogromny, piekący ból, uczucie kłucia, głównie gdy noga pozostawała w spoczynku. Paluch, okolice śródstopia, wewnętrzna część stopy, kostka, a nawet goleń i łydka. Bóle występowały we wszystkich tych miejscach jednocześnie, czasami tylko w jednym albo dwóch, na przemian. Kręcenie nogami wokół siebie pod kołdrą dawało poprawę i minimalizowało ból, podobnie jak chodzenie, w trakcie którego czułam jedynie słabość tej nogi i jakby zmęczenie mięśnia. W tym okresie przyszło też do mnie pogorszenie wzroku, minimalne rozmazanie, co do którego w ogóle miałam wątpliwości, a także trudność ze skupieniem wzroku, miałam wrażenie, że nie mogę patrzeć na cały obraz (np podczas oglądania filmu), tylko na wybrane elementy, jak twarz bohatera, szerszy obraz jakby mi się wymykał. Do tego drganie lewej powieki i uczucie ciała obcego w lewym oku, z przodu, głównie w okolicy kącika. Około 3-4 dni temu pieczenie i kłucie w stopie przeszło w stałe i nieustające, a ruch nogą poprawiał go jedynie nieznacznie. Przez cały ten czas odczuwałam również minimalne napięcie lewej strony i w lewej nodze również zdarzyło mi się kłucie, ale sporadyczne, przemijające i niedokuczliwe, poczułam to kilka razy. W lewej ręce raz poczułam napięcie, znów jakby nie dopływała tam krew, ale było to bardzo krótkotrwałe. Czyli głównie prawa strona, choć oko lewe. Dziś obudziłam się bez bólu w prawej nodze, za to z dziwnym uczuciem swędzenia mięśni stóp, prawej i lewej, choć lewej głównie.
Dodam, że 4 dni po rozpoczęciu objawów wróciłam do pregabaliny i trittico w dawkach 75/50 wieczorem, a po 4 dniach do pełnych dawek sprzed odstawienia.

Lekarze się tu bardzo rozjechali. Lekarz rodzinny zasugerował odstawienie leków jako przyczynę, co psychiatra od razu odrzucił. Wykonałam wiele badań krwi mających wskazać niedobory jako przyczynę, ale wszystkie wyszły dobrze. O ironio, ku mojemu coraz większemu przerażeniu. Według lekarza rodzinnego potrzebuje ustabilizowania dawki, bo to leki stały się wyzwalaczem, pani doktor uznała, że to wina długotrwałego spinania mięśni. Oczywiście byłam sceptyczna. Dlaczego?

Nie ukrywam, naczytałam się w międzyczasie, a w zasadzie od pierwszych objawów czyli bólu ręki i mrowienia kończyn, o SM. Myśl o stwardnieniu rozsianym sparaliżowała mnie emocjonalnie do tego stopnia, że czułam, jakby ktoś mnie kopał w brzuch co kilkanaście sekund. Ten okres wykończył mnie jak żaden inny w życiu i dalej wykańcza. Przeszłam chyba przez wszystkie objawy tej choroby, we wszystkich kończynach, czułam się słaba i zmęczona, bolała mnie głowa, kark i cała reszta pleców. Objawy przechodziły, ustępowały i wracały, i choć koncentrowały się głównie na jednej stronie ciała, czułam je minimalnie również po lewej stronie. Zmienność tych objawów, miejsca ich występowania każą mi sądzić, że nie jest to stwardnienie rozsiane, ale psychosomatyczne objawy związane z tym, że spędziłam godziny dziennie na przeszukiwaniu internetu w celu poznania każdego możliwego sposobu manifestowania się tej choroby. Zaczęłam nawet się z nią godzić i szukać potwierdzenia, że będę mogła w miarę normalnie żyć i jeszcze kiedyś urodzić dziecko.

Umieram ze strachu. Wizytę u neurologa mam dopiero w grudniu, choć dzwonię do przychodni codziennie, by zapytać o wolny termin. Prywatna wizyta niestety jest poza moimi możliwościami finansowymi. Potem pewnie będę czekać na rezonans, który wyrwę siłą jeśli będzie trzeba, a to kolejne tygodnie, może nawet miesiące. Nie mogę tak żyć, nie chce.

Macie doświadczenie z SM? Czy możecie nakierować mnie na to, co jest rozsądniejszym torem myślenia? Dziś rano obudziłam się ze swędzącymi mięśniami stóp, aktualnie po kilku godzinach czuję to ledwo, czasami zapiecze mnie znów prawa stopa, powróciło też bolesne napięcie w prawej ręce. Oczy bez zmian. To jest możliwe by SM objawilo się nagle wszystkimi tymi symptomami w różnych miejscach i nasileniu, a teraz sobie prawie odeszło? Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, zdarzało mi się drżeć, ręce trzęsą mi się niemal nieustannie od dziecka, ból brzucha i biegunki w stresie to norma, ale przewlekły ból tej stopy i wszystko o czym pisałam to nowość.

Mam dosyć tego samopoczucia, cieszę się, że ból odchodzi, ale jednocześnie myślę, że może to rzut SM, który mija? Naprawdę ledwo już funkcjonuję. Nie mam szczególnie stresującego życia, choć końcówka sierpnia była dla mnie wyjątkowo trudna z różnych powodow. Było to jednak dwa miesiące wcześniej, więc nie stawiałabym na to zupełnie. Nie chce mi się już nic. Mam ochotę zasnąć na długi czas, najchętniej chyba do tej wizyty u neurologa. Brak mi sił, stres mnie po prostu zabija.
Karol.swiderskii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 8 listopada 2024, o 13:26

10 listopada 2024, o 21:13

Polly. Nie mam innych symptomów bólu w żadnym miejscu. Z tego czytam to ludzia z nerwicą zmienia się to miejsce. Boli ich noga. Ucisk w klatce piersiowej. Ja mam od 7 lat takie uczucie tylko w twarzy. W skroniach. I powiekach. To mi paraliżuje wzrok. Wkręcam sobie zaburzenia widzenia przez to. Nie jestem soba. Tak jak by mi się neuroprzekaźniki paliły. Płat czołowy nie działał. Mam problemy ze wzrokiem przez to bo ciągle muszę przez to mrugać. Mam przez to derealizacje. Ciężko mi jest ogarniać świat i się nim cieszyć. Wyjściem do dziewczyny. Czy czymokolwiek innym. Paraliżuje mi to wzrok i mimikę twarzy. Właśnie teraz jak co wieczór ten zimny okład mi tak łagodzi głowę na chwilę że mam chwilę spokoju.
Polly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08

10 listopada 2024, o 21:59

kfr pisze:
10 listopada 2024, o 18:45
Cześć wszystkim :) Mam na imię Kinga i mam 29 lat. Jestem tutaj nowa, trafiłam przypadkiem po kilku sugestiach dotyczących mojego aktualnego samopoczucia i wygląda na to, że zostanę na dłużej. Widzę, ze forum to nie tylko kopalnia wiedzy, ale również wspaniała, wspierająca się społeczność. Wolałabym oczywiście nigdy tu nie trafić :D jednak wygląda na to, ze potrzebuję od Was kilku słów. Jestem już na etapie takiego mętliku w głowie, że ciężko mi samej ocenić co jest rzeczywistością, a co psychosomatyką.


Trafiłam do psychiatry 4 lata temu, zmagałam się z OCD, poza tym czułam się raczej dobrze, choć jak wiele osób miewałam różne stany samopoczucia. W trakcie wywiadu lekarz zasugerował pewne problemy z lękiem. Od tamtej pory wielokrotnie zmieniałam zarówno lekarzy, jak i przyjmowane leki. Na ten moment przyjmuje pregabaline (od samego początku leczenia, w różnych dawkach, aktualnie od około półtora roku 75 mg rano i 75 mg wieczorem), trittico (100 wieczorem) oraz Symkinet (zwiększany stopniowo, od około dwóch miesięcy przyjmuję maksymalną dla mnie dawkę czyli 60 mg). Trzy tygodnie temu z powodu koncowki leków zmniejszyłam dawki do 75 mg pregabaliny i 50 trittico wieczorem przez ok. 5 dni, potem odstawiłam je zupełnie na 3-4 dni. Wiedziałam, ze za moment mam wizytę u lekarza i dostanę receptę, nie chciałam specjalnie dopłacać za jej wypisanie i wolałam przeczekać. Wiedziałam też, że dawki są stosunkowo niewielkie, w końcu 150 mg pregabaliny to dawka minimalna, a co dopiero po zmniejszeniu jej na kilka dni o połowę. W tym też okresie po odstawieniu, czyli równo dwa tygodnie temu, zaczął się u mnie prawdziwy horror.

Rozpoczęło się od zdrętwienia prawej ręki i bólu, który opisywałam mówiąc, że czuję, jakby do całej ręki nie dopływała mi krew. Szybko, bo tego samego dnia, pojawiło się mrowienie w obu rękach oraz nogach. Chodziłam cały tydzień z bólem głowy, a także bólem karku, który wzmagał się podczas leżenia. Miękkie, splątane nogi i to przypadkowe potrącanie rzeczy podczas przechodzenia obok nich. Zmęczenie, napięcie w kończynach, gula w gardle utrudniająca przełykanie, blokada przed swobodną mową, drgające mięśnie. Jak mi ręka odpuściła, pozostawiając jedynie słabszą dłoń, rozpoczęło się w nodze. Ogromny, piekący ból, uczucie kłucia, głównie gdy noga pozostawała w spoczynku. Paluch, okolice śródstopia, wewnętrzna część stopy, kostka, a nawet goleń i łydka. Bóle występowały we wszystkich tych miejscach jednocześnie, czasami tylko w jednym albo dwóch, na przemian. Kręcenie nogami wokół siebie pod kołdrą dawało poprawę i minimalizowało ból, podobnie jak chodzenie, w trakcie którego czułam jedynie słabość tej nogi i jakby zmęczenie mięśnia. W tym okresie przyszło też do mnie pogorszenie wzroku, minimalne rozmazanie, co do którego w ogóle miałam wątpliwości, a także trudność ze skupieniem wzroku, miałam wrażenie, że nie mogę patrzeć na cały obraz (np podczas oglądania filmu), tylko na wybrane elementy, jak twarz bohatera, szerszy obraz jakby mi się wymykał. Do tego drganie lewej powieki i uczucie ciała obcego w lewym oku, z przodu, głównie w okolicy kącika. Około 3-4 dni temu pieczenie i kłucie w stopie przeszło w stałe i nieustające, a ruch nogą poprawiał go jedynie nieznacznie. Przez cały ten czas odczuwałam również minimalne napięcie lewej strony i w lewej nodze również zdarzyło mi się kłucie, ale sporadyczne, przemijające i niedokuczliwe, poczułam to kilka razy. W lewej ręce raz poczułam napięcie, znów jakby nie dopływała tam krew, ale było to bardzo krótkotrwałe. Czyli głównie prawa strona, choć oko lewe. Dziś obudziłam się bez bólu w prawej nodze, za to z dziwnym uczuciem swędzenia mięśni stóp, prawej i lewej, choć lewej głównie.
Dodam, że 4 dni po rozpoczęciu objawów wróciłam do pregabaliny i trittico w dawkach 75/50 wieczorem, a po 4 dniach do pełnych dawek sprzed odstawienia.

Lekarze się tu bardzo rozjechali. Lekarz rodzinny zasugerował odstawienie leków jako przyczynę, co psychiatra od razu odrzucił. Wykonałam wiele badań krwi mających wskazać niedobory jako przyczynę, ale wszystkie wyszły dobrze. O ironio, ku mojemu coraz większemu przerażeniu. Według lekarza rodzinnego potrzebuje ustabilizowania dawki, bo to leki stały się wyzwalaczem, pani doktor uznała, że to wina długotrwałego spinania mięśni. Oczywiście byłam sceptyczna. Dlaczego?

Nie ukrywam, naczytałam się w międzyczasie, a w zasadzie od pierwszych objawów czyli bólu ręki i mrowienia kończyn, o SM. Myśl o stwardnieniu rozsianym sparaliżowała mnie emocjonalnie do tego stopnia, że czułam, jakby ktoś mnie kopał w brzuch co kilkanaście sekund. Ten okres wykończył mnie jak żaden inny w życiu i dalej wykańcza. Przeszłam chyba przez wszystkie objawy tej choroby, we wszystkich kończynach, czułam się słaba i zmęczona, bolała mnie głowa, kark i cała reszta pleców. Objawy przechodziły, ustępowały i wracały, i choć koncentrowały się głównie na jednej stronie ciała, czułam je minimalnie również po lewej stronie. Zmienność tych objawów, miejsca ich występowania każą mi sądzić, że nie jest to stwardnienie rozsiane, ale psychosomatyczne objawy związane z tym, że spędziłam godziny dziennie na przeszukiwaniu internetu w celu poznania każdego możliwego sposobu manifestowania się tej choroby. Zaczęłam nawet się z nią godzić i szukać potwierdzenia, że będę mogła w miarę normalnie żyć i jeszcze kiedyś urodzić dziecko.

Umieram ze strachu. Wizytę u neurologa mam dopiero w grudniu, choć dzwonię do przychodni codziennie, by zapytać o wolny termin. Prywatna wizyta niestety jest poza moimi możliwościami finansowymi. Potem pewnie będę czekać na rezonans, który wyrwę siłą jeśli będzie trzeba, a to kolejne tygodnie, może nawet miesiące. Nie mogę tak żyć, nie chce.

Macie doświadczenie z SM? Czy możecie nakierować mnie na to, co jest rozsądniejszym torem myślenia? Dziś rano obudziłam się ze swędzącymi mięśniami stóp, aktualnie po kilku godzinach czuję to ledwo, czasami zapiecze mnie znów prawa stopa, powróciło też bolesne napięcie w prawej ręce. Oczy bez zmian. To jest możliwe by SM objawilo się nagle wszystkimi tymi symptomami w różnych miejscach i nasileniu, a teraz sobie prawie odeszło? Nigdy nie doświadczyłam czegoś takiego, zdarzało mi się drżeć, ręce trzęsą mi się niemal nieustannie od dziecka, ból brzucha i biegunki w stresie to norma, ale przewlekły ból tej stopy i wszystko o czym pisałam to nowość.

Mam dosyć tego samopoczucia, cieszę się, że ból odchodzi, ale jednocześnie myślę, że może to rzut SM, który mija? Naprawdę ledwo już funkcjonuję. Nie mam szczególnie stresującego życia, choć końcówka sierpnia była dla mnie wyjątkowo trudna z różnych powodow. Było to jednak dwa miesiące wcześniej, więc nie stawiałabym na to zupełnie. Nie chce mi się już nic. Mam ochotę zasnąć na długi czas, najchętniej chyba do tej wizyty u neurologa. Brak mi sił, stres mnie po prostu zabija.
Dziewczyno sm nie pojawia się tak po prostu i odcina to i tamto. To po prostu potężne napięcie emocjonalne tworzące uczucie fizycznego napięcia w ciele w mięśniach ścięgnach i powięziach. Możesz czuć różne podskórne rzeczy jak pieczenie, swędzenie mrowienie słabość mięśni. Buja cię bo masz spięte ciało i nogi pewnie jak na gumach i niestabilny chód. Miałem podobnie tylko po lewej stronie i dość długo schodziło do dołu ciała. Paluch i stopa też drętwiała. Ręka mi drętwiała od tak aż telefon wypadał, poza tym w nocy drętwiały obie od pospinaych pleców i szyi. Podeszwa stopy swędzi bo napina się rozcięgno połączone z Achillesem Nie czytaj żadnych glupot z googla ani nie wydawaj kasy na przypadkowych lekarzy, terapeutów i osteoterapeutów itp rezonans z kontrastem może się przydać dla samowiedzy. Kiedyś jak przeczytałem o syndromie sztywnego człowieka to uwierz mi ale zesztywniało mi wszystko ze strachu.
Idź prywatnie do psychiatry niech coś da przeciwlękowe do tego tritico na lepszy sen.
Tymczasem porozciagaj się, rób ciepłe kąpiele rozluźniające bierz magnez, jedz zdrowo, dużo się ruszaj ale nie szarp się z nerwicą bo będzie tylko gorzej. Będzie męczyło, przemieszczało się i robiło różne psikusy ale najważniejsze, że to nie zabija. Im bardziej się boisz tym dokarmiasz nerwicę. A i jakby co to mydocalm nie pomaga choć robi miękkie ciało.
Karol.swiderskii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 8 listopada 2024, o 13:26

10 listopada 2024, o 22:05

Karol.swiderskii pisze:
10 listopada 2024, o 21:13
Polly. Nie mam innych symptomów bólu w żadnym miejscu. Z tego czytam to ludzia z nerwicą zmienia się to miejsce. Boli ich noga. Ucisk w klatce piersiowej. Ja mam od 7 lat takie uczucie tylko w twarzy. W skroniach. I powiekach. To mi paraliżuje wzrok. Wkręcam sobie zaburzenia widzenia przez to. Nie jestem soba. Tak jak by mi się neuroprzekaźniki paliły. Płat czołowy nie działał. Mam problemy ze wzrokiem przez to bo ciągle muszę przez to mrugać. Mam przez to derealizacje. Ciężko mi jest ogarniać świat i się nim cieszyć. Wyjściem do dziewczyny. Czy czymokolwiek innym. Paraliżuje mi to wzrok i mimikę twarzy. Właśnie teraz jak co wieczór ten zimny okład mi tak łagodzi głowę na chwilę że mam chwilę spokoju.

Polly plis odpowiedz
Polly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08

11 listopada 2024, o 12:42

Karol.swiderskii pisze:
10 listopada 2024, o 22:05
Karol.swiderskii pisze:
10 listopada 2024, o 21:13
Polly. Nie mam innych symptomów bólu w żadnym miejscu. Z tego czytam to ludzia z nerwicą zmienia się to miejsce. Boli ich noga. Ucisk w klatce piersiowej. Ja mam od 7 lat takie uczucie tylko w twarzy. W skroniach. I powiekach. To mi paraliżuje wzrok. Wkręcam sobie zaburzenia widzenia przez to. Nie jestem soba. Tak jak by mi się neuroprzekaźniki paliły. Płat czołowy nie działał. Mam problemy ze wzrokiem przez to bo ciągle muszę przez to mrugać. Mam przez to derealizacje. Ciężko mi jest ogarniać świat i się nim cieszyć. Wyjściem do dziewczyny. Czy czymokolwiek innym. Paraliżuje mi to wzrok i mimikę twarzy. Właśnie teraz jak co wieczór ten zimny okład mi tak łagodzi głowę na chwilę że mam chwilę spokoju.

Polly plis odpowiedz
Być może twoje doświadczenie z substancjami psychoaktywnymi w jakiś sposób przyczyniło się ale nie sądzę by była to jedyna przyczyna po prostu tak się złożyło a prochy zadziałały jak katalizator. Bez prochów też mogło by się to pojawić. Branie prochów też nie wzięło się z nikąd tylko jako odpowiedź na problemy, jakieś braki, dysfunkcje w rodzinie...Nerwica może dopaść każdego ma różne źródła które mogą dtc nawet okresu niemowlęcego. Niestety każdy ma jakieś zaplecze przeżytych traum a potem wystarczy by nagromadziło się to i tamto i balon pęka. Zależy to też od konstrukcji osobowości kiedy i czy ogóle do tego dojdzie.
Bóle to podobno emocje utrwalone w ciele w postaci napięć mięśni i problemów z powięziami w których zapisała się trauma. Ciało nieświadomie w zależności od sytuacji różnie się zachowuje np zaciskanie zębów, pięści, kulenie się, spinanie dupy i podkulanie fantomowego ogona ze strachu. Każda reakcja stresowa na coś wpływa ale w zdrowym ciele później samoczynnie puszcza. Problem jest gdy się utrwali a potem boli ciało. Jedni mają sraczkę, zgagę, duszności czy wysokie ciśnienie, kolejni starte zęby i ból skroni itd. Ty masz spiętą twarz od tłumionej nie wykrzyczanej złości. Zobacz swoje zęby czy nie są starte i czy mięśnie MOS nie są napięte. Skronie bolą od napiętych mięśni skroniowych i powięzi z okolic kości jarzmowej a wszystko się spina od lęków a lęki to walnięte neuroprzekaźniki od stresującego stylu życia. Mało światła, gówniana dieta, brak ruchu i problemu w kontaktach międzyludzkich. Cała masa małych składowych.
Nie zmienisz życia to nic nie zmienisz.
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 906
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

11 listopada 2024, o 19:19

Pablito00 pisze:
7 listopada 2024, o 13:16
Witam, chciałem was poprosić o pomoc. 2 tygodnie temu obejrzałem film o kulturyscie który dostał schizofrenii, okropnie się boje od tego czasu, wczoraj byłem u psychiatry, wykluczył schizo, stwierdził nerwice natręctw , lecz nadal mam obawy w stylu że może sie pomylił ( rok temu też się tego bałem i też byłem u psychiatry, innego niż wczoraj i też wykluczył). Mam taki problem że chcąc sie uspokoić że nie mam objawów tej choroby, przeczytałem o jej objawach np ze ktos słyszy moje mysli itd i wpadłem w taki lęk, ze moge w to uwierzyć, co jeśli to prawda ( tak naprawdę w to nie wierze ). Dam przykład , rozmawiałem dzis z mama o babci i miałem taka mysl ze co jeśli ona sie dowie co o niej mówiłem ( nic złego ) , wiem ze to nieprawdziwa myśl, absolutnie w nią nie wierze, ale jak przychodzi dostaje takiego lęku ze nie wiem co o tym wszystkim myślęc, boje się ze moge w tą myśl uwierzyc. Proszę o pomoc, mieliście takie objawy?
Schizofrenia to byl zawsze mój największy lęk ,uwierz mi i lekarzom że jej nie masz.bliska mi osoba zna kogoś kto na schizofrenie i uwierz mi to są takie objawy ze lekarz na pewno by rozpoznał to raz ,a dwa Ty byś sam przede wszystkim nie pisał tutaj o tym ,zaufaj lekarzom ,i powtórzę żeby Ciebie uspokic ,ja też miałam ogromne leki że mam schize ,dopiero moja pani psycholog mnie uspokoiła i "odczarowała " te choroba mówić mi o objawach i realnie spojrzałam na to że takowych nie mam
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Pablito00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 10:41

11 listopada 2024, o 19:59

znerwicowana_ja pisze:
11 listopada 2024, o 19:19
Pablito00 pisze:
7 listopada 2024, o 13:16
Witam, chciałem was poprosić o pomoc. 2 tygodnie temu obejrzałem film o kulturyscie który dostał schizofrenii, okropnie się boje od tego czasu, wczoraj byłem u psychiatry, wykluczył schizo, stwierdził nerwice natręctw , lecz nadal mam obawy w stylu że może sie pomylił ( rok temu też się tego bałem i też byłem u psychiatry, innego niż wczoraj i też wykluczył). Mam taki problem że chcąc sie uspokoić że nie mam objawów tej choroby, przeczytałem o jej objawach np ze ktos słyszy moje mysli itd i wpadłem w taki lęk, ze moge w to uwierzyć, co jeśli to prawda ( tak naprawdę w to nie wierze ). Dam przykład , rozmawiałem dzis z mama o babci i miałem taka mysl ze co jeśli ona sie dowie co o niej mówiłem ( nic złego ) , wiem ze to nieprawdziwa myśl, absolutnie w nią nie wierze, ale jak przychodzi dostaje takiego lęku ze nie wiem co o tym wszystkim myślęc, boje się ze moge w tą myśl uwierzyc. Proszę o pomoc, mieliście takie objawy?
Schizofrenia to byl zawsze mój największy lęk ,uwierz mi i lekarzom że jej nie masz.bliska mi osoba zna kogoś kto na schizofrenie i uwierz mi to są takie objawy ze lekarz na pewno by rozpoznał to raz ,a dwa Ty byś sam przede wszystkim nie pisał tutaj o tym ,zaufaj lekarzom ,i powtórzę żeby Ciebie uspokic ,ja też miałam ogromne leki że mam schize ,dopiero moja pani psycholog mnie uspokoiła i "odczarowała " te choroba mówić mi o objawach i realnie spojrzałam na to że takowych nie mam

Dziękuję Ci za odpowiedź, też sobie racjonalizuje tym że lekarze mi to wykluczyli, mam nadzieję że niedługo strach przejdzie , chociaż jeszcze trochę wątpliwości mam, ale nerwica tak działa. Pozdrawiam Cie!
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 548
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

11 listopada 2024, o 20:52

Witam, jakie macie podejście do rutyny? Praca dom, praca dom? Nawet lubię swoją pracę, pracuje od 7.30 do 16, ale ta rutyna mnie trochę nuży aż smutek jest i dużo natrętnych myśli mam, ze muszę wytrzymać cały tydzień żeby był weekend i tak w kółko i w kółko, wracam jem i odpoczywam i takie koło się zatacza co powoduje dużo myśli o bezsensowności, czy może mi ktoś pomóc jakoś sie nastawić ? Jak jest u was?
Polly
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 161
Rejestracja: 8 marca 2024, o 15:08

12 listopada 2024, o 13:35

Rutynie mówimy stanowcze nie!
Trzeba iść do przodu jakkolwiek by to rozumieć. Op op op op...
Bua
Nowy Użytkownik
Posty: 9
Rejestracja: 5 października 2024, o 11:17

12 listopada 2024, o 15:16

Kochani błagam niech ktoś mi napisze o co chodzi. Odczuwam bóle w okolicy dolnego lewego żebra na plecach, nie wiem czy to z nerwów czy wina jakiegoś urazu z przed czasu. Generalnie schudlem, moj gastroenterolog mowi ze to od stresu. Wyniki z przed miesiaca mam idealne w tym enzymy trzustkowe, watrobowe crp i ob. Mialem robiona kolonoskopie i gastroskopie. Odnosze wrażenie ze w przeciągu 1.5miesiaca zrzuciłem jakies 4kg. Ekrecajac sobie choroby typu rak zoladka, rak trzustki, jelitq grubego mialem zaburzony apetyt. Moze dalej mam, ale w mniejszym stopniu. W chwili obecnej staram sie jeść więcej, ale nie przybieram na wadze. Szybko sie najadam, nie mam jakiegoś mega smaka na cos konkretnego jak kiedyś. Ciagle burczy mi w brzuchu, przelewa sie. Odczuwam jakby większy głód, ktory szybko mogę zaspokoić choćby bananem. Takze w nocy jak sie przebudze odczuwam przelewanie i burczenie. Śpię krótko 3-4h i później nie umiem już zmrozyc oka. W gastroskopii wykryto refluks żółciowy, zapalenie opuszka dwunastnicy, helicobacter, który teraz przeleczylem antybiotykami. Te bóle, pobolewania lewego boku odczuwam jakos od lutego lub marca tego roku, moze miec to związek z jakimś urazem, albo nerwica jak zasugerował mi gastroenterolog. Od prawie miesiąca jestem na leku Oroes (escitalopram) i doraznie Egzysta na noc. Mialem w tym roku takie epizody, ze budzilem sie w nocy spocony na karku, albo budzac sie dostawałem czegos w rodzaju paniki, mialem przyspieszone tętno i myśliami byłem od razu przy nowotworach, śmierci itp...
Czy ktoś z Was miał podobne objawy? Proszę niech sie ktos wypowie, bo nie daje mi to żyć.
Pablito00
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 39
Rejestracja: 31 stycznia 2024, o 10:41

12 listopada 2024, o 19:29

Cześć wszystkim, moją wkrętka jest strach przed schizofrenia 2 lekarzy wykluczyło mi ta chorobę, w tym ostatnim raz byłem tydzień temu u psychiatry, kurde dziś miałem lepszy dzień, słuchałem na youtubie film jak traktować natrętne myśli, i były tam podane myśli egzystencjonalne i abstrakcyjne, nagle z dupy przyszła mi myśl co by było jakby mi czytali w myślach, dostałem okropnego ataku paniki , serce bije mi do tej pory a to było z 3 h temu , oczywiście w to nie wierzę , absolutnie nie wierzę w takie rzeczy ale już sam nie wiem co robić , dlaczego mi to przyszło do głowy , boję się że w to uwierzę , mam jakoś dziwnie z tyłu głowy tą myśl, powinienem według was iść do psychiatry 3 raz ? Proszę o pomoc
Żakuj1497
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 611
Rejestracja: 28 lutego 2021, o 16:18

12 listopada 2024, o 20:34

Urojenia odsłonięcia, urojenia i omamy pojawiają się gdy chory ma zaburzone postrzeganie rzeczywistości jako takiej więc jest wszystko ok masz wgląd w siebie pracuj nad sobą dalej 💪
Goń królika za ogon daje tyle szczęścia !
Wolność słowa z umiarem
Szczęście to chwila ulotne jak motyle
Karol.swiderskii
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 68
Rejestracja: 8 listopada 2024, o 13:26

12 listopada 2024, o 22:53

Żakuj1497 pisze:
12 listopada 2024, o 20:34
Urojenia odsłonięcia, urojenia i omamy pojawiają się gdy chory ma zaburzone postrzeganie rzeczywistości jako takiej więc jest wszystko ok masz wgląd w siebie pracuj nad sobą dalej 💪

A przy czym głównie ma się zaburzone postrzeganie?
ODPOWIEDZ