Nie rozumiem Was... napięcie mięśniowe można samemu łatwo zniwelować i tym samym wykluczyć z nim problem (wystarczy poszukać na YT ćwiczeń rozluźniających). Lub 1 sesja u fizjo prywatnie, z ultradźwiekami. Jeżeli chodzi o wędrujące nerwobóle to jest to dość częste. Masz jakiegoś typu różne problemy neurologiczne, przy nerwicy jest to normalne, nerwy Cię zżerają. Napięcie mięśniowe na pewno trzeba zniwelować. Jeżel nie potrafisz tego zrobić, to niech fizjo osobiście się tym zajmie.zaburzona.ona pisze: ↑10 września 2024, o 00:04Cześć. Jestem tu nowa i bardzo prosiłabym Was o pomoc. Co prawda nie jestem w najgorszym momencie mojej nerwicy i z wieloma rzeczami już sobie poradziłam, ale ostatnio jest u mnie dużo stresu. Od kilku miesięcy mam dziwne objawy w obrębie twarzy/głowy - wszystko tylko po lewej stronie. Zaczęło się od lekkiego bólu rozciągającego się od tyłu szyi, przez czubek głowy do czoła i lewej skroni. Potem doszedł uciskający ból w lewym policzku/żuchwie/oczodole/uchu. Nie był on intensywny, nie brałam leków, ale jednak czuję, że coś jest nie tak. Byłam u laryngologa, niby wszystko w porządku, jednak ja czuję cały czas spływającą wydzielinę po tylnej ścianie gardła, często budzę się z zatkanym nosem. Lekarz nie chciał zrobić tomografii zatok, stwierdził, że nie ma podstaw. Myślałam, że może objawy bólowe są spowodowane ósemkami, bo one też rosły u mnie krzywo, więc wyrwałam wszystkie, ale objawy jak były tak są. W ostatnich tygodniach są one praktycznie non stop, ciągle po tej lewej stronie mnie coś kłuje, ciśnie. Mam wrażenie, że nieświadomie zaciskam zęby, zwłaszcza że mam krzywy zgryz i te zęby zaciskają mi się tylko po jednej stronie. Ciągle czuję napięcie, nie umiem się zrelaksować i rozluźnić. Objawy nasilają się, gdy skręcam szyję w lewą stronę i przytulam głowę do ramienia, czuję jakieś ciągnięcie w szyi, tak jakby była mocno spięta. Nie byłam jeszcze u neurologa, strasznie się go boję, że wyjdzie jakiś guz... Do tego wieczorami moje oczy szybko robią się zmęczone, lewa powieka staje aię dziwna, tak jakby przyklejona do oka, muszę włożyć więcej trudu w jej otwarcie, nie otwiera się tak szybko jak prawa. Powieka nie jest opadnięta, z zewnątrz nic nie widać, rano po wyspaniu się objaw mija i pojawia się dopiero w chwili zmęczenia. Dzisiaj zauważyłam, że boli mnie to miejsce nad okiem, między brwiami, ale bardziej po lewej stronie. Boli mnie tylko przy ucisku. Nie mam pojęcia co się dzieje ze mną. Wyniki mam dobre, laryngolog, alergolog nic nie widzą. Czy mieliście kiedyś coś takiego? To od napięcia, kręgosłupa, czy jeszcze coś innego?
Oczywiście sama nie zrobisz tak jak fizjo, a na pewno nie jeśli nigdy nie byłaś u fizjo i nie wiesz do końca o co w tym chodzi (może lepiej idź), natomiast na pewno coś tam możesz podziałać aby się poprawiło, z czasem będzie rozumieć o co w tym chodzi. Trzeba codziennie pracować nad swoim ciałem w okresie takich stanów wysokich napięć.
