Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 115
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

9 czerwca 2024, o 22:11

Polly pisze:
8 czerwca 2024, o 12:18
Livi tutaj w ogóle mało osób piszę, że wyszło z tego może też dlatego, że po wyjściu zwyczajnie nie myślą o tym, raczej nie umarli... Jak ząb boli to męczy a jak nie boli to zapominasz i nikomu się tym nie chwalisz.
Nie wiem czy to aby nie jest coś na całe życie.
Jak kulawy chodzi tak całe życie to przywyka.
Tutaj zapala się lamka biznesu dla terapeutów obiecujących cuda po terapii poznawczo behawioralnej 2 razy tygodniowo przez jakieś 3 do 6 miesięcy. Policz sobie ile to kosztuje za całość a efekty będą, mniejsza panika bo się pacjent przyzwyczai. Jak niby pitu pitu 2h tygodniowo ma cię uleczyć z rozkszaczonego układu nerwowego? To ściema i tyle dająca pozorne wrażenie zaopiekowania.
Żeby z tego wyjść trzeba zmienić swoje życie od prostych nawyków po głębokie decyzje życiowe mieszkaniowe, pracę czy małżeństwo. Ciało się buntuje i dostaję przepięć te informacja od ciała by działać.
W sumie jak wyszłam raz, to też tu nie pisałam. Ale widać jak wyszłam, że wróciłam.
Właśnie te decyzje życiowe...
Na razie nie chce nic mocno zmieniać, chyba, że np. wygram parę milionów, to kupię lub wybuduję :) i wtedy nawet nisko płatna praca wielkim problemem nie będzie :)

Moja pani psycholog na razie grzebie w przeszłości, trochę pyta o teraźniejszość, ale nic mnie od stycznia (rozmawiam z nią tak co 2 tyg., a w maju chyba nawet co tydzień) nie nauczyła walki z lękiem i DD, to tylko moja praca dzięki forum. Ale ja chcę się wyzbyć możliwości wpadnięcia kolejny raz w zaburzenie, muszę znać mechanizmy, żeby mnie to więcej nie wciągnęło. Póki co mogę czytać i czytać, ale za wiele w głowie nie zostaje, bo pamięć jest kiepska.
freaky man
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 151
Rejestracja: 19 lutego 2024, o 18:41

9 czerwca 2024, o 22:54

Livi pisze:
9 czerwca 2024, o 22:11
Moja pani psycholog na razie grzebie w przeszłości, trochę pyta o teraźniejszość, ale nic mnie od stycznia (rozmawiam z nią tak co 2 tyg., a w maju chyba nawet co tydzień) nie nauczyła walki z lękiem i DD, to tylko moja praca dzięki forum. Ale ja chcę się wyzbyć możliwości wpadnięcia kolejny raz w zaburzenie, muszę znać mechanizmy, żeby mnie to więcej nie wciągnęło. Póki co mogę czytać i czytać, ale za wiele w głowie nie zostaje, bo pamięć jest kiepska.
U mnie podobnie, na początku byłem zachwycony terapią, ale teraz zauważyłem że terapeutka nie wiele wniosła by pomóc mi zrozumieć DPDR i lęki oraz jak sobie z tym radzić. Więcej mi pomogły nagrania Victora i Divina z YT.
Może terapia na początku.. albo ciągle trafiam na takich terapeutów... Bo miałem już ich kilku.
Na razie jeszcze nie rezygnuję, ale zobaczymy za jakiś czas. Ponoć jak po 12 tygodniach psychoterapii nie ma efektów należy zmienić terapeutę ;)

Can someone tell me I'm not going crazy? ;stop
The thoughts in my head make me hate me 'niemoge
Maybe I'm too far from saving :(:
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

10 czerwca 2024, o 07:48

Livi pisze:
8 czerwca 2024, o 09:25
Znacie starszych ludzi, może macie kogoś w rodzinie, kto w młodości np. 20-30 lat miał silne zaburzenia lękowe, derealizację, depresję, wyszedł z tego np. w 2-5 lat i ma teraz np. 60-70 lat i nic silnego mu nie wróciło po odburzeniu?
Dlaczego ciągle się upewniasz? Jakie to ma znaczenie? Jak ktoś wyszedł z zaburzenia, pogodził się z tym że jest zaburzony i ma świadomość że czasem może się czuć gorzej lub mieć jakieś pojedyńcze objawy zwyczajnie sobie tym nie zakrząta głowy, nie boi się tego że zaburzenie powróci. Nawet osoba która zaburzenia nie miała może mieć gorszy okres pod względem psychicznym i nie rozkminia tego czy kiedyś nie daj boże będzie się czuła gorzej. W Twoim przypadku to jest tylko i wyłącznie myślenie lękowe "a co jak wróci" i stało się to Twoim konikiem lękowym.
nerwicalekowa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 126
Rejestracja: 6 kwietnia 2024, o 15:25

10 czerwca 2024, o 09:11

dzis byłem u lekarza, bo coś tam sobie zmacałem "nowego".
Werdykt lekarza- "wezly niepowiekszone, wszystko jest okej", nawet badan nie trzeba robic, bo wszystko jest okej. Cos tam mozna czuć ale to normalne, ze czuje male kuleczki bedac chudym

A i tak sie martwie... rozumiem powoli, ze to jest moja nerwica i jestem zdrowy (duzo badan robilem).
Filmiki ogladam od chlopakow i cos tam do glowy wchodzi powoli
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 115
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

10 czerwca 2024, o 09:23

Potok pisze:
10 czerwca 2024, o 07:48
Livi pisze:
8 czerwca 2024, o 09:25
Znacie starszych ludzi, może macie kogoś w rodzinie, kto w młodości np. 20-30 lat miał silne zaburzenia lękowe, derealizację, depresję, wyszedł z tego np. w 2-5 lat i ma teraz np. 60-70 lat i nic silnego mu nie wróciło po odburzeniu?
Dlaczego ciągle się upewniasz? Jakie to ma znaczenie? Jak ktoś wyszedł z zaburzenia, pogodził się z tym że jest zaburzony i ma świadomość że czasem może się czuć gorzej lub mieć jakieś pojedyńcze objawy zwyczajnie sobie tym nie zakrząta głowy, nie boi się tego że zaburzenie powróci. Nawet osoba która zaburzenia nie miała może mieć gorszy okres pod względem psychicznym i nie rozkminia tego czy kiedyś nie daj boże będzie się czuła gorzej. W Twoim przypadku to jest tylko i wyłącznie myślenie lękowe "a co jak wróci" i stało się to Twoim konikiem lękowym.
Tak, po tym, co przechodzę kolejny raz boję się. I pewnie zawsze będę, bo to jest koszmar.
Oczywiście jak zejdą objawy zmieni mi się myślenie, że nie będę się bała nawrotu, to super.
Awatar użytkownika
Potok
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 171
Rejestracja: 27 lipca 2019, o 07:23

10 czerwca 2024, o 09:48

Zejść Tobie muszą ale obawy przed nawrotem, one właśnie z tego co widzę powodują u Ciebie ogrom napięcia. Objawy są koszmarem dopóki się ich boisz i się nimi nakręcasz, a bez porzucenia strachu niestety nie ma mowy o odburzeniu.
Livi
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 115
Rejestracja: 24 marca 2021, o 14:00

10 czerwca 2024, o 10:08

Potok pisze:
10 czerwca 2024, o 09:48
Zejść Tobie muszą ale obawy przed nawrotem, one właśnie z tego co widzę powodują u Ciebie ogrom napięcia. Objawy są koszmarem dopóki się ich boisz i się nimi nakręcasz, a bez porzucenia strachu niestety nie ma mowy o odburzeniu.
Tak, wiem, że ten strach musi zejść.
Muszę też lepiej radzić sobie ze stresem i mniej się zamartwiać.
ola.d
Nowy Użytkownik
Posty: 14
Rejestracja: 26 grudnia 2023, o 08:18

10 czerwca 2024, o 14:24

szvmon pisze:
28 maja 2024, o 22:36
Cześć,

Poproszę o komentarz, czy mieliście odczucie "zmęczonej" lewej strony ciała? Najczęściej jest to ręka triceps / biceps, ewentualnie dłoń, czasem jest to też noga. Oprócz uczucia "zmeczenia" od czasu do czasu jest rowniez mrowienie i odretwienie. Zauwazylem u siebie połączenie tych objawów ze stresem, gdy przydarzy się nagle nerwowa sytuacja objawy zaostrzają się - takie mam wrażenie. Poproszę Was o odpowiedź
Ja tak mam od 3 tyg, jak się bardziej stresuje to czuję to najbardziej, czasem jak się czymś zajmę to albo nie zwracam uwagi albo tego nie czuję, nie wiem. Ale ja od 3 tyg codziennie jesteś w stałym niepokoju i nie ma dnia żebym nie nakręcała się na jakieś choroby… ja otwieram oczy rano a już czuję niepokój. Mnie to też bolą stawy po tej stronie.
Rekstorn
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 17 czerwca 2024, o 12:15

17 czerwca 2024, o 12:17

To będzie dziwne ale mam taki natręt ostatnio, więc z dystansem, mam dziwne uczucie tzw. mięśnie Kegla są bardziej napięte albo bardziej to odczuwam, ciągle się na tym skupiam i jakby odczuwam je ciągle, nie ważne czy mi się chce siku czy nie, ale ciągle czuję taki nacisk na ten narząd, wcześniej o tym nie myślałem i tak nie było a teraz się to potęguje choć to chyba naturalne u mężczyzny że tak się to odczuwa, jakby ciągły nacisk, jak sobie z tym poradzic bo aż lęk mi się nasila
anita _d
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 56
Rejestracja: 29 maja 2024, o 21:05

17 czerwca 2024, o 20:17

Ja też ostatnio nakręciłam się na objaw somatyczny. Przerabiam drugi sezon nagrań Victora i Divina, bardzo mi to pomogło. Stan lękowy tak działa, że wkręcamy sobie różne objawy i boimy się groźnych chorób. Trzeba powtarzać sobie, że to tylko nerwica, jesteśmy bezpieczni i nic nam się nie stanie.
Z własnego doświadczenia wiem, że najgorsze jest googlowanie objawów chorób. Wyobraźnia od razu podpowiada czarne scenariusze.

Mnie męczyły zawroty głowy. Powiedziałam sobie: trudno, niech mnie te zawroty przewrócą, nie będę siedziała w domu. Nawet jeśli bym zemdlała, ktoś mi pomoże. Pewnie się domyślacie, że nic takiego się nie wydarzyło. Kiedy zawroty mnie męczyły, powtarzałam sobie, że to tylko nerwica i jestem bezpieczna. I szłam dalej. Starałam się zająć innymi rzeczami, żeby w kółko nie myśleć o objawach i nie sprawdzać cały czas, czy dobrze się czuję. Zawroty odpuściły.
Awatar użytkownika
moho
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 20 maja 2024, o 18:38

18 czerwca 2024, o 10:19

Zapytam czy ktoś ma wiedzę albo podobnie do mnie. Od początków OCD i napadów DD pojawiło się u mnie uczucie takiej latającej nitki w okół ciała, wewnątrz, ja to nazywam nitką. Umiem często mieć nad nią kontrolę ale bywa że tracę, dość niekomfortowe uczucie. Jak chodziłem do psychologa w liceum i zapytałem o to to skonsultowała to z moim psychiatrą do którego wtedy chodziłem. Psychiatra powiedział że to przy OCD jak najbardziej normalne, coś takiego. Całkiem niedawno byłem prywatnie u jednego psychiatry i też przy okazji mu o tym powiedziałem to On powiedział i kurde nie pamiętam tej nazwy, coś jakieś objawy cylilistyczne coś tam, szukałem w google i nic nie znalazłem. Tłumaczył że to takie coś jak ma się wrażenie że ma się np czapkę na głowie i stwierdził że o nitce to jeszcze jednak nie słyszał. Ja już takie wrażenia czasami miałem jak z tą czapką, ale nie wydaje mi się że ta moja nitka by pod to podchodziła. Ma ktoś coś podobnego albo wie o co z tym chodzi?
Mazurski
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 7 czerwca 2024, o 20:59

18 czerwca 2024, o 16:36

Jestem człowiekiem bezpośrednim i będę pisał bezpośrednio. Jeśli komuś przeszkadzają brzydkie słowa, to proszę pominąć mój post :)

Moim największym lękiem, który towarzyszył mi przez ostatnie 31 lat mojego życia, to był lęk przed tym, że zesram się w majtki w miejscu publicznym. Oczywiście zaczęło się to od tego, że jako 5 latek zesrałem się w majtki. W całym swoim dorosłym życiu każde moje wyjście z domu, oddalenie się od toalety, zawsze wiązało się z myślą - czy oby na pewno się nie zesram. Jak łatwo się domyślić, samo nakręcanie się już podczas posiłku wprawiało moje jelita w jakiś dziwny tryb pracy. Problemy żołądkowe miałem bardzo, bardzo często. Próbowałem to leczyć na najróżniejsze sposoby. Dieta, leki, inna dieta, więcej leków. Wykluczenie jakiegokolwiek cukru z diety na prawie dwa lata. Ziołowe herbatki. Przez wszystkie te lata miałem jedynie jeden taki krótki moment, gdzie nie czułem tych objawów. Dokładnie to przeszedłem od jednego sklepu do drugiego, jakieś 200m (normalnie bym pojechał samochodem) i nic mnie nie gniotło w żołądku, było po prostu normalnie. Nigdy wcześniej ani później się to nie powtórzyło. Nauczyłem się po prostu z tym żyć, chociaż już tego życia zacząłem mieć w końcu dosyć. Wpadłem w depresję. Leczyłem ją najpierw jednym lekiem i depresja ustąpiła. Po dwóch latach wróciła. Poszedłem po receptę. Pierwszy lek nie pomagał. Zmieniłem psychiatrę i ta kobieta, po długim wywiadzie zapisała mi escitil. Lek oparty na escitalopramie. Miał mi pomóc w zwalczeniu depresji. Po około miesiącu stosowania dawki 10mg okazało się, że praktycznie całkowicie wyłączył on moje lęki.

Do tego momentu nie wiedziałem, że moje problemy z żołądkiem to objaw nerwicy. Nawet nie wiedziałem, że ja mam jakąś nerwicę. A tutaj taka niespodzianka. Mogę w końcu korzystać z normalnego życia. Ciężko mi to wytłumaczyć, to co czuję. To jest ogromna radość, ulga, ale też trochę żal że dopiero w wieku 36 lat to się wydarzyło.

Jak sobie wszystko poskładam w całość, to widzę, że mój problem nerwicowy ma dwie twarze. Pierwsza to unikanie pójścia do toalety w domu. Wzięło się to z tego, że w dzieciństwie po tym jak zaczęły się u mnie te lęki po pierwszym faktycznym zesraniu się, rodzeństwo strasznie się ze mnie śmiało. Jak tylko rano po śniadaniu chciałem iść do toalety, to mówili rzeczy typu - o już biegnie, znowu sranie, uważaj żebyś się nie zesrał itp. itd. Więc dzięki temu wyrobiłem w sobie nawyk odkładania pójścia do toalety mimo takiej potrzeby. Poskutkowało to tym, że nawet po 30 latach jak szedłem do łazienki i ktoś z domowników przeszedł tylko obok drzwi łazienki, to od razu wiedziałem, że już się nie dam rady załatwić. Wiem, chore :)

Druga twarz to właśnie lęk przed miejscami gdzie brak jest toalety, czyli praktycznie 99% miejsc poza domem. Kiedy tylko wychodziłem z domu moje jelita zaczynały swoje ponure tango, no i ta potrzeba była potrzebą prawdziwą. To nie tak, że mi się chciało tylko psychicznie. Chciało mi się psychicznie i faktycznie fizycznie. Każde wyjście z domu nawet na zakupy czy tak naprawdę gdziekolwiek, a tym bardziej tam gdzie jest kolejka, to koszmar. Myślałem, że to coś z moim żołądkiem a psychika tak działa, no bo jak ma działać skoro czuję rewolucje w żołądku, kupa nie jest taka jak powinna być, to jak mam być całkowicie spokojny. Jak wyleczę jelita, to umysł wróci do normy.

Tak jak pisałem wcześniej - 10mg ecitalopramu z rana wyleczyło bez mojego udziału i jelita i umysł. Czuję się jakbym wygrał nowe życie.
Mazurski
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 7 czerwca 2024, o 20:59

18 czerwca 2024, o 16:36

Jestem człowiekiem bezpośrednim i będę pisał bezpośrednio. Jeśli komuś przeszkadzają brzydkie słowa, to proszę pominąć mój post :)

Moim największym lękiem, który towarzyszył mi przez ostatnie 31 lat mojego życia, to był lęk przed tym, że zesram się w majtki w miejscu publicznym. Oczywiście zaczęło się to od tego, że jako 5 latek zesrałem się w majtki. W całym swoim dorosłym życiu każde moje wyjście z domu, oddalenie się od toalety, zawsze wiązało się z myślą - czy oby na pewno się nie zesram. Jak łatwo się domyślić, samo nakręcanie się już podczas posiłku wprawiało moje jelita w jakiś dziwny tryb pracy. Problemy żołądkowe miałem bardzo, bardzo często. Próbowałem to leczyć na najróżniejsze sposoby. Dieta, leki, inna dieta, więcej leków. Wykluczenie jakiegokolwiek cukru z diety na prawie dwa lata. Ziołowe herbatki. Przez wszystkie te lata miałem jedynie jeden taki krótki moment, gdzie nie czułem tych objawów. Dokładnie to przeszedłem od jednego sklepu do drugiego, jakieś 200m (normalnie bym pojechał samochodem) i nic mnie nie gniotło w żołądku, było po prostu normalnie. Nigdy wcześniej ani później się to nie powtórzyło. Nauczyłem się po prostu z tym żyć, chociaż już tego życia zacząłem mieć w końcu dosyć. Wpadłem w depresję. Leczyłem ją najpierw jednym lekiem i depresja ustąpiła. Po dwóch latach wróciła. Poszedłem po receptę. Pierwszy lek nie pomagał. Zmieniłem psychiatrę i ta kobieta, po długim wywiadzie zapisała mi escitil. Lek oparty na escitalopramie. Miał mi pomóc w zwalczeniu depresji. Po około miesiącu stosowania dawki 10mg okazało się, że praktycznie całkowicie wyłączył on moje lęki.

Do tego momentu nie wiedziałem, że moje problemy z żołądkiem to objaw nerwicy. Nawet nie wiedziałem, że ja mam jakąś nerwicę. A tutaj taka niespodzianka. Mogę w końcu korzystać z normalnego życia. Ciężko mi to wytłumaczyć, to co czuję. To jest ogromna radość, ulga, ale też trochę żal że dopiero w wieku 36 lat to się wydarzyło.

Jak sobie wszystko poskładam w całość, to widzę, że mój problem nerwicowy ma dwie twarze. Pierwsza to unikanie pójścia do toalety w domu. Wzięło się to z tego, że w dzieciństwie po tym jak zaczęły się u mnie te lęki po pierwszym faktycznym zesraniu się, rodzeństwo strasznie się ze mnie śmiało. Jak tylko rano po śniadaniu chciałem iść do toalety, to mówili rzeczy typu - o już biegnie, znowu sranie, uważaj żebyś się nie zesrał itp. itd. Więc dzięki temu wyrobiłem w sobie nawyk odkładania pójścia do toalety mimo takiej potrzeby. Poskutkowało to tym, że nawet po 30 latach jak szedłem do łazienki i ktoś z domowników przeszedł tylko obok drzwi łazienki, to od razu wiedziałem, że już się nie dam rady załatwić. Wiem, chore :)

Druga twarz to właśnie lęk przed miejscami gdzie brak jest toalety, czyli praktycznie 99% miejsc poza domem. Kiedy tylko wychodziłem z domu moje jelita zaczynały swoje ponure tango, no i ta potrzeba była potrzebą prawdziwą. To nie tak, że mi się chciało tylko psychicznie. Chciało mi się psychicznie i faktycznie fizycznie. Każde wyjście z domu nawet na zakupy czy tak naprawdę gdziekolwiek, a tym bardziej tam gdzie jest kolejka, to koszmar. Myślałem, że to coś z moim żołądkiem a psychika tak działa, no bo jak ma działać skoro czuję rewolucje w żołądku, kupa nie jest taka jak powinna być, to jak mam być całkowicie spokojny. Jak wyleczę jelita, to umysł wróci do normy.

Tak jak pisałem wcześniej - 10mg ecitalopramu z rana wyleczyło bez mojego udziału i jelita i umysł. Czuję się jakbym wygrał nowe życie.
Awatar użytkownika
moho
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 59
Rejestracja: 20 maja 2024, o 18:38

18 czerwca 2024, o 16:42

To gratulacje, moje OCD też mocno zadziałało na żołądek i jelita, przez stresy potrafię często biegać do kibla żeby się wysrać. Pamiętam że w podstawówce i gimnazjum często czułem stresy i właśnie brało mnie na sranie xD
Rekstorn
Nowy Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 17 czerwca 2024, o 12:15

18 czerwca 2024, o 19:48

Pytanie do panów w sumie też i do pań bo to mój natręt albo nie wiem co, ogólnie mamy taki mięsień " cewki moczowej " który jest ciągle napięty, a rozluźnia się jak oddajemy mocz, żyjąc i nie myśląc o tym nie czułem tego i się nie zastanawiałem nad tym, ale teraz ciągle odczuwam te mięśnie miednicy i zwieraczy od ( siusiu) takie ciągłe napięcie w tym miejscu, bo to chyba tak jest fizjologicznie u człowieka? Tylko nie zwraca na to uwagi to nie odczuwa? Ale jakbym miał ciągle dociśnięte, zastanawiam się czy każdy tak ma czy tylko ja? Może to głupie ale bardzo mnie to męczy na codzien. Proszę o waszą opinię
ODPOWIEDZ