Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Adi97
Nowy Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 11 stycznia 2025, o 10:11

9 września 2025, o 19:15

Justyna36 pisze:
4 września 2025, o 10:15
Witam . Na nerwice i zaburzenia depresyjne choruje już od 10 lat . Po dwuletnim okresie względnego spokoju znów zaczynam swoją walkę . W ciągu ostatniego roku doświadczyłam dwóch traumatycznych przeżyć które myślę że wywołały u mnie znów objawy ale mimo to bardzo się boję że to guz mózgu . Moje objawy to zawroty głowy, uczucie ściskania i gniecenia w głowie brak apetytu , obniżony nastrój, problemy ze snem i uczucie silnego lęku. Od kilku lat mam również nierówne źrenice które w stanach wzmożonego lęku i napięcia starasznie wariują . Wizytę u neurologa mam w październiku . Jestem już wrakiem człowieka . W ciągu 10 lat kilka razy lądowałam na sorze z udarami , zawałami których nie miałam . Tomografię głowy i rezonans zawsze czysto badania idealne . 5 lat temu miałam taki rzut że nie byłam w stanie chodzic . Po dwuletniej terapii stanęłam na nogi . Było lepiej . Teraz znów się zaczyna. A ja znów tak strasznie boję się że umrę .
Raczej wymyślone.. Też się zmagam z tym drugi raz w ciągu roku
Adi97
Nowy Użytkownik
Posty: 15
Rejestracja: 11 stycznia 2025, o 10:11

9 września 2025, o 19:41

Witam
Kto może niech pomoże
Otóż w tamtym tygodniu na FB wyświetlil mi się post o dziewczynie z guzem mózgu i była zbiórka i tak mi to utknęło w pamięci że dzień później niewiadono skąd odczuwałem takie jakby zawroty głowy coś jakby mózg nie nadążał za wzrokiem i odrazu panika że też mam guza,i tak trwam w tym kilka dni, nie mam żadnych objawów poza tym właśnie "złudzeniem" ? Że mózg nie naraża za wzrokiem no takie dziwne uczucie ale to nie są zawroty głowy, przerabiałem też v temat guza w styczniu.. Bardzo wtedy to przeżywałem,robiłem MRI itd wszytko dobrze wyszlo i po wyniku jakby przeszło z miejsca i właśnie takie objawy wróciły teraz.. Jak się z tym uporać ? Jak o tym nie myśleć? Nie chcę brać lekow, ktoś da jakieś rady/wskazówki ? Wierzę że uda mi się z tego wyjść tak jak pół roku temu
Wtedy też miałem takie uczucie jakby mózg nie nadążał za wzrokiem, musiałem często tężyc wzrok żeby coś przeczytać z bliska itd..
Wszytkie rady będą cenne, może mi coś jest czy to kolejny atak??
Bastek0892
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 10 czerwca 2019, o 12:21

13 września 2025, o 12:22

Hejka. Od 2-3dni mam dziwne mrowienie na twarzy. Raz z lewej strony policzka,czola, czasami idzie to na dol na brode i na prawa czesc twarzy policzka. Czasami uczucie pieczenia. Dziwnie uciski na glowie, czy to z tylu glowy lub na czupku. Juz dostaje paniki, ze to jakis udar.
Marek878
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 17 grudnia 2024, o 01:58

14 września 2025, o 04:02

Jak u was na kacu po piciu alkoholu? Jak sie czujecie, ja umieram doslownie..
Marek878
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 23
Rejestracja: 17 grudnia 2024, o 01:58

14 września 2025, o 04:02

Jak u was na kacu po piciu alkoholu? Jak sie czujecie, ja umieram doslownie..
Monikka
Nowy Użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: 14 października 2024, o 20:28

14 września 2025, o 22:52

Hej!
Mam do Was pytanie, przeżyłam ostatnio ogromny stres w życiu, szczerze mówiąc to jeszcze takiego nie doświadczyłam. Wtedy zaczęły się dziwne objawy - drętwienie rąk i nóg, uczucie prądu w głowie, dziwnie mrowienia w kończynach i najgorsze to uczucie pieczenia i mrowienie w ustach i wokół nich. Miałam wykonane chyba wszystkie możliwe badania, rezonans, badanie płynu mózgowo rdzeniowego i wszystko dobrze. Najbardziej mnie martwi to, że z tego co czytam to u większości takie objawy są napadowe, a mi mrowienie i pieczenie ust towarzyszy cały czas…. Jedyne kiedy ustępuje to jak wykonuje jakąś czynność np. sprzątanie lub gdy zasypiam, wtedy wszystko znika…. Czy myślicie że może to być przez nerwice? Brałam 2 miesiące fluoksetynę, ale nie było żadnej różnicy dlatego się martwię, czy ze mną jest coś aż tak bardzo nie tak 😩😩
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 548
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

15 września 2025, o 22:32

Polly pisze:
13 sierpnia 2025, o 23:26
Patro1995 pisze:
12 sierpnia 2025, o 20:10
Mam z 7 czy 6 lat objaw zatkanych uszu, nie moge sobie z nim poradzić od rana do nocy staram sobie pomoc i szukam przyczyny w nosie, w szczęce, we wszystkim, czy jestem symetryczny czy nie, wszędzie gdzie sie da, nawet jak sie uspokajam to i tak nie słyszę dobrze, słyszę jak w akwarium albo jakbym nurkował, im mniej śpię tym większe to odczucie, laryngolog na badaniach powiedział ze ok badania ok, nie wiem co robić a nie daje mi to zyc, mial ktoś podobnie ? Jak to przezwyciężyć skoro tyle odbiera radości z życia xd
[/quote

Masz zapewne pospinane mięśnie szyji a głównie mięsień mostków obojczykowo sutkowy który przypina się do wyrostka sutkowatego za uchem stąd może być efekt zatkania uszu. Może też mięsień skroniowy i żwacz. To gęsta plątanina łącznie z powieęziami. Sprawdź czy nie zaciskasz zębów bo to też może mieć związek. Skoro otolaryngolog nic nie wykrył to jest ok
U mnie tak zaczęła się nerwica, było dużo badań które nic nie wykryły. Podczas biegania i chodzenia mi klikało w uszach i odpuszczało po xanaxie.
A z takimi objawami to iść do osteopaty czy jakbyś mi mogła pomoc? Jak cos to mozna priv?
Arachner
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 22
Rejestracja: 7 czerwca 2023, o 19:24

16 września 2025, o 21:48

bareten pisze:
24 lutego 2025, o 15:26
No mi wczoraj podwójna dawka ibupromu nie pomogła. Tak bolała głowa aż się wymiotować chciało. może nie chodziło o nasilenie bólu, a o ciągłość i uciążliwośc.

Powiedz coś więcej o tym spokojnym oddychaniu proszę. Ja kurcze jestem głupi, wiele osób tu pisze o medytacji, oddychaniu a ja nic nie robię ...

P.s jeden pozytyw jest taki, że odczuwamy to podobnie pokazuje tylko to, że cierpimy na to samo - nerwice
oddychanie pudełkowe, wpisz na YT 4/4/4/4 lub technika autogenna Schultza, wszystko jest na YT
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 548
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

20 września 2025, o 15:38

Ma ktos z was czasem nadmiernie pobudzenie? Raz jedt zmula i zmęczenie, a raz pobudzenie jakby człowiek cos wciągnął? Aż ciężko wysiedzieć i to wytrzymać taka ekscytacja bez powodu zakropiona lękiem? Jaki sposób na to?
Awatar użytkownika
mike48
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 177
Rejestracja: 18 kwietnia 2018, o 21:17

21 września 2025, o 12:09

Patro1995 pisze:
20 września 2025, o 15:38
Ma ktos z was czasem nadmiernie pobudzenie? Raz jedt zmula i zmęczenie, a raz pobudzenie jakby człowiek cos wciągnął? Aż ciężko wysiedzieć i to wytrzymać taka ekscytacja bez powodu zakropiona lękiem? Jaki sposób na to?
A kto tak nie ma... Na tym polega zaburzenie, że organizm jest w ciągłym stanie pobudzenia. Nie raz w nocy próbując zasnąć czuję się tak, że mógłbym wstać i pójść biegać. Zamiast senności jest właśnie pobudzenie.
Alchemiaurody7
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 20
Rejestracja: 15 września 2025, o 18:32

22 września 2025, o 17:40

paulina6910 pisze:
16 marca 2024, o 19:52
Czy ból głowy przy nerwicy może trwać tydzień, budzę się z nim i idę spać z bólem, trwa cały czas od tygodnia całymi dniami, czasem na chwilę ustępuje. Raz kłuje, raz piecze, czasami pulsuje, zlokalizowany raz z jednej strony, raz z drugiej, czasami z obu na raz. Neurologa mam dopiero po niedzieli i czuję że wariuje. Czuję ciągły niepokój i spięcie. Jak sobie z nim radzić?
Hej ,jak Twoje bóle głowy? Ja mam podobnie ,jak wizyta u neurologa ? Panicznie boję się że mam guza ,ja mam neurologa 30 września 😭
Patro1995
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 548
Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11

23 września 2025, o 10:06

Skad sie biora w nerwicy negatywne smutne mysli chyba ruminacje? Na kazdy temat? Ja nawet jak oglądam cos w telewizji to wszystko wydaje sie bez sensu albo negatywne smutne? W pracy mi ciężko wytrzymać bo codziennie to samo i tez ponure mysli? Macie jakis patent na to?
bj76
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 18 października 2024, o 16:11

23 września 2025, o 11:40

Patro1995 pisze:
23 września 2025, o 10:06
Skad sie biora w nerwicy negatywne smutne mysli chyba ruminacje? Na kazdy temat? Ja nawet jak oglądam cos w telewizji to wszystko wydaje sie bez sensu albo negatywne smutne? W pracy mi ciężko wytrzymać bo codziennie to samo i tez ponure mysli? Macie jakis patent na to?
Witaj,
ja mam cały czas jakby natłok w głowie obrazów z całego mojego życia, takie fragmenty tego co było kilkanaście, kilkadziesiąt lat temu....Może to typowa nerwicowa gonitwa myśli ?
Smutek, ponure myśli, zwykłe, powtarzalne, codzienne czynności.....ehmm, może depresja jesienna.? :buu:
Maniek11
Nowy Użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: 22 września 2025, o 16:42

23 września 2025, o 12:21

Hej, mam 21 lat i chciałbym opisać swój problem, który od dłuższego czasu siedzi mi w głowie.
Około 2 lata temu zaczęło boleć mnie pod pachą. Ból był raczej rozpierający, czasem ciągnący. Wtedy zrobiłem USG, bo obawiałem się, że to węzły chłonne. Wynik wyszedł czysty, a ból z czasem minął (albo był tak słaby, że przestałem zwracać na niego uwagę). Problem wrócił w maju tego roku, tuż przed sesją, kiedy byłem mocno zestresowany. Znowu pojawiły się myśli, że to może rak, więc ponownie zrobiłem USG. Wynik: nic poważnego, tylko jeden lekko powiększony węzeł reaktywny. Potem przyszły wakacje i wszystkie dolegliwości zniknęły albo w ogóle ich nie zauważałem. Po wakacjach zacząłem pracę, która okazała się bardzo stresująca. Kiedy stres się skończył, ból pod pachą znowu wrócił. Tym razem doszło uczucie „prądów” ciągnących aż do palców. Znowu zrobiłem USG – wynik czysty. Niestety moja nerwica dała o sobie znać i w ciągu miesiąca byłem aż 4 razy na USG (za każdym razem u innego lekarza, bo bałem się, że poprzedni coś przeoczył). Wszystkie badania wyszły w normie. Zacząłem podejrzewać, że może to przez ćwiczenia siłowe, bo za każdym razem, gdy problem się pojawiał, trenowałem na siłowni. Poszedłem więc do chiropraktyka i tu niespodzianka – powyginał mnie, a następnego dnia „prądy” całkowicie zniknęły. Został tylko ból pod pachą.

Opis bólu:
ma charakter rozpierający, czasem lekko promieniujący, trudno go dokładnie zlokalizować, nie zawsze się pojawia – najczęściej czuję go pod prawą pachą, kiedy leżę na lewym boku ale zdarza się że ból jest pod lewą pachą(natomiast najczęsciej jest to prawa pacha) zauważyłem też, że gdy o nim zapomnę i się nie skupiam, potrafi całkowicie zniknąć. Nie jestem w stanie zrozumieć jakie czynnosci wywołują ten ból, jedyne co to własnie leżenie na lewym boku i to też nie zawsze.

W ciągu ostatnich 2 tygodni widzę więc, że stres i skupianie się na objawach mocno nasilają problem. Mimo to wciąż trudno mi uwierzyć, że to może być ból nerwicowy – nawet jeśli USG nic nie pokazuje i lekarze uspokajają.

Dodam jeszcze, że od kilku dni biorę leki na nerwicę lękową.

Moje pytanie: czy ktoś miał podobne doświadczenia? Czy warto jeszcze szukać przyczyny u lekarzy, czy raczej pogodzić się z tym, że to objawy nerwicy + napięcia mięśniowego? Cały czas boje się że to cos ukrytego
Bronka5
Nowy Użytkownik
Posty: 1
Rejestracja: 23 września 2025, o 17:43

23 września 2025, o 21:31

Hej!

Zwykle nie udzielam się w sieci, ale mam wrażenie, że to Forum to jedyne miejsce, w którym ktoś mnie zrozumie. Z góry przepraszam za długa historię, ale może ktoś miał do czynienia z czymś podobnym. 🥹

Jestem osobą bardzo wrażliwą, od lat zmagam się z problemami z jelitami (połowa rodziny ma stwierdzony IBS). W zeszłym roku w listopadzie/grudniu mając sesje na studiach za granicą doprowadziłam się do granic wytrzymałości psychicznej. Rozregulowałam sobie wówczas sen, zdarzało mi się nie zjeść jakiegoś posiłku, omijałam też spotkania ze znajomymi, a wszystko dla nauki. Po sesji miałam spokój. Wszystko zaczęło się w lutym, kiedy to IBS dał mi się we znaki- waga spadła, pojawiły się biegunki, ogromne wzdęcia i inne dolegliwości. Przerażona, natychmiast wróciłam do Polski zrobić badania i zapisać się do gastroenterologa, który polecił mi zrobienie testu w kierunku SIBO i IMO. Jak się okazało, przerost bakterii był znaczny. Przeleczono mnie Xifaxanem, po którym pojawiły się inne problemy. Kontrolne badania krwi, poza zwiększeniem wchłaniania składników odżywczych, wykazały wzrost amylazy i lipazy (nie jakiś duży, ale jednak), wtedy odpalił się On. Lęk jakich mało- od razu biegiem do internistki, która swoją drogą nieźle mnie nastraszyła. Tego samego dnia byłam już na drugim w tym roku USG jamy brzusznej. Moja radiolog nieźle się zdziwiła jak powiedziałam jej, że przyszłam zbadać trzustkę. ZNOWU. Waga nie chciała ruszyć, biegunki wciąż występowały, a ja zakopywałam się w strachu. Sprawę konsultowałam w międzyczasie z 3 różnymi gastroenterologami i każdy starał się mnie uspokoić. Zostały zlecone badania w kierunku celiakii, cały panel na pasożyty, boreliozy oraz candidy. Przez dwa miesiące żyłam w obsesyjnej kontroli wagi i z poczuciem, że co chwile dochodzą nowe objawy, które sprawiały, że zaszyłam się w domu. Finalnie dostałam wyniki badań i zobaczyłam wynik dodatni na lamblie. Przyniosło to chwilową ulgę, bo to jako nastolatka miałam z nimi niezłą jazdę, która też wiązała się ze straszliwą lękliwością. Udało mi się je wtedy wyleczyć, ładnie przytyłam i z psychika był spokój na lata. Sierpniowe leczenie pasożytów antybiotykiem byto ciężkie przez wzgląd na jego liczne skutki uboczne, bałam się, że mi tak zostanie i nie przytyję.

Wdrożyłam probiotyki i problemy w dużej mierze zniknęły, udało się nawet odzyskać troche wagi. Z uwagi na bóle w okolicach żołądka i zgagę stwierdzałam, że zrobię sobie gastroskopię, bo czemu nie.🤡 2 tygodnie stresowałam się jak głupia, a mój mózg zaczął szukać sobie innych atrakcji. Po antybiotyku miałam miesiąc, gdzie czułam się naprawdę dobrze, czułam, że mam w końcu kontrolę nad soba i wszystko idzie w stronę wyjścia z lęków, jednak PMS spowodował nawrót strachu o wszystko. Ok. 2-3 tyg. temu znalazłam podłużne zgrubienie pod pachą- co powiedziała głowa? To na pewno cos przerażającego. Później miałam wrażenie, że powiększyły mi się węzły pod żuchwą, a szyja u dołu ma jakieś wzniesienie. Wujek Google jak zawsze stwierdził, że to coś poważnego. Kiedy tydzień temu, wróciłam do Polski, uznałam, że zrobię sobie kontrolne badania krwi. Najpierw ucieszyłam się, że żelazo się podniosło, po czym sekundę później dostałam telefon, że moje DDimery są lekko podniesione, to pewnie nic, ale muszą zadzwonić. Zawał. Do tego leukocyty obniżyły mi się do poziomu 4.1, a limfocyty do 1.35. Pozostałe wyniki miałam naprawdę dobre. Jedynie poziom witaminy D3 wyniósł 15, a kwasu foliowego 9, B12 wyszło ok. 620. Oczywiście za raz po tym wizyty u 2 hematologów i chirurga naczyniowego, żeby sprawdzić, czy nie ma zatorowości. Każdy jeden powiedział, żeby się nie martwić.
Hematolog powiedział mi też jedno bardzo ważne zdanie „Najtrudniejszą rzeczą jest przekonać zdrowego, że nic mu nie dolega”.

Klasycznie, zaczęłam robić kolejne badania, LDH, elektrolity etc. które nic specjalnego nie wykazały, natomiast stres przed każdymi wynikami był ogromny. Poszłam jeszcze na zaległe RTG kolan, bo po długim locie w lutym czuję ból przy chodzeniu, który pojawia się i znika, fizjoterapeuci i ortopedzi twierdzą, że to chondlomeracja wywołana zbyt długim siedzącym trybem życia. Byłam też na USG tarczycy i przy okazji kazałam sobie sprawdzić też węzły chłonne i to zgrubienie pod pachą, które wyszły niepowiększone i o prawidłowych rozmiarach (uspokoiło mnie to na kilka dni). Radiolog zasugerowała, żeby jednak porozmawiać z psychologiem, bo widzi, że mocno się przejmuję. Gastroskopia z kolei wykazała refluks i lekkie zapalenie błony śluzowej, ale tyle co się stresu najadłam to moje. 😅

Od kilku dni jestem poza Polską, pod koniec mojego pobytu, który przepełniony był badaniami i wizytami u lekarzy, pojawiły się dotychczas niewystępujące objawy- czuje jakbym cała się trzęsła wewnętrznie, zaczęły mi drgać i pulsować różne mięśnie, mam drżenie rak i nóg, czuje się osłabiona, nie chce mi się wstawać, bo boję się, że będę to czuła bardziej, boje się też wykonywać jakichś większych czynności, bo mam wrażenie, że opadnę z sił. Od wczoraj zauważyłam, dość często potrzebuje wziąć głębszy wdech, co oczywiście nakręciła mnie jeszcze mocniej. Byłam na spotkaniu z koleżanką i mimo lęku, zauważyłam, że trzęsienie się ustało na chwilę, a kiedy tylko wyszła- wszystko wróciło. Co chwilę czytam jakieś fora, Reddity i inne tym podobne. Co rusz wyczuwam jakieś nowe objawy, to suche usta, ból pleców, to się podrapie i za chwilę myślę, że to wina świądu, to kłucie w klatce piersiowej, to myślę, że może jednak kolano jest połączone ze wszystkim, bo gdzieś o tym czytałam. Mam często zimne ręce i nogi, (leczę się na niedoczynność tarczycy) czasami zdarza się, że w ciągu dnia zalewa mnie pot, aż spływa po plecach i robi się jeszcze gorzej jak zaczynam myśleć, co może być przyczyną. Chodzę od lekarza do lekarza, już myślałam, że obędzie się z jednym hematologiem, ale te objawy pchnęły mnie do umówienia nowej wizyty online w niedzielę, bo nie byłam pewna. 🤡 Czuję się jakbym była w spirali, ciągle chce mi się płakać, nie mogę oderwać się od czytania różnych informacji, jak z uzależnieniem. Najbardziej niepokoi mnie to osłabienie, nie wiem czy to somatyczne, czy powinnam znowu zrobić badania, bo cały czas myślę o tych parametrach, które wyszły w tej dolnej granicy. Już nie wiem jak sobie z tym poradzić. 😭
ODPOWIEDZ