Muszę zapytać, bo nie wytrzymam. Dziś miałam swoje pierwsze poważne kołatanie serca, tzn. czułam jak ze 3 razy serce mocniej i szybciej zabiło. Martwię się, bo zwykle miałam tylko uczucie motylków w klatce piersiowej. W styczniu poszłam z tymi "motylkami" do szpitala. Podłączyli mnie na ponad godzinę do czegoś, ale wyszło wszystko idealnie. A ja teraz z tego stresu już czuję ból mostka
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 19 lutego 2023, o 17:14
Hej.
Muszę zapytać, bo nie wytrzymam. Dziś miałam swoje pierwsze poważne kołatanie serca, tzn. czułam jak ze 3 razy serce mocniej i szybciej zabiło. Martwię się, bo zwykle miałam tylko uczucie motylków w klatce piersiowej. W styczniu poszłam z tymi "motylkami" do szpitala. Podłączyli mnie na ponad godzinę do czegoś, ale wyszło wszystko idealnie. A ja teraz z tego stresu już czuję ból mostka
mam sobie zrobić ekg czy nie przejmować się? Nerwica od 19 lat, a ja ciągle mam nowe objawy 


Muszę zapytać, bo nie wytrzymam. Dziś miałam swoje pierwsze poważne kołatanie serca, tzn. czułam jak ze 3 razy serce mocniej i szybciej zabiło. Martwię się, bo zwykle miałam tylko uczucie motylków w klatce piersiowej. W styczniu poszłam z tymi "motylkami" do szpitala. Podłączyli mnie na ponad godzinę do czegoś, ale wyszło wszystko idealnie. A ja teraz z tego stresu już czuję ból mostka
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 19 lipca 2023, o 10:20
Jeśli podczas podłączenia do tego czegoś
masz na myśli np. maszynę do Echa Serca, czyli miałaś badane serce, to najlepiej nie ponawiać badań z większą częstotliwością niż raz do roku, nie ma możliwości, żeby w tak krótkim okresie czasu stan Twojego serca tak drastycznie się pogorszył. Jednak jeżeli nie miałaś badanego serca to dla własnego spokoju warto się przebadać, ale znowu - nie powielać tych badań co 2 tygodnie, tylko CO NAJMNIEJ po roku czasu.
W przypadku nerwicy lękowej takie objawy są w pełni normalne i zdarzają się ludziom.
Wszystko to nie moje słowa, tylko specjalistów, między innymi DivoVic o tym mówili w drugim sezonie odnośnie ryzykowania względem objawów lękowych, odsyłam do odcinka drugiego sezonu drugiego Odburzania według DivoVica
Jestem z Tobą, pozdrawiam!

W przypadku nerwicy lękowej takie objawy są w pełni normalne i zdarzają się ludziom.
Wszystko to nie moje słowa, tylko specjalistów, między innymi DivoVic o tym mówili w drugim sezonie odnośnie ryzykowania względem objawów lękowych, odsyłam do odcinka drugiego sezonu drugiego Odburzania według DivoVica

Jestem z Tobą, pozdrawiam!
-
- Odważny i aktywny forumowicz
- Posty: 281
- Rejestracja: 10 czerwca 2016, o 17:15
Cześć,
Chciałem Was podpytać o uczucie silnego zmęczenia, senności, która pojawia się w ciągu dnia nagle, trzyma jakiś czas, mija, pojawia się i tak w kółko. Jest to uczucie, jakbym miał zaraz zasnąć, uczucie otępienia, jakiegoś znużenia, braku energii, siły, wyczerpania, jakbym był osłabiony przy np. grypie. Trzyma mnie od półtora tygodnia - zrobiłem morfologię, tarczyce, wątrobę, wszystkie wyniki idealne.
Nie można w ciągu dnia normalnie funkcjonować, bo mam wrażenie, ze zasnę.
Ktoś podobne odczucia miał, długo trzymało?
Chciałem Was podpytać o uczucie silnego zmęczenia, senności, która pojawia się w ciągu dnia nagle, trzyma jakiś czas, mija, pojawia się i tak w kółko. Jest to uczucie, jakbym miał zaraz zasnąć, uczucie otępienia, jakiegoś znużenia, braku energii, siły, wyczerpania, jakbym był osłabiony przy np. grypie. Trzyma mnie od półtora tygodnia - zrobiłem morfologię, tarczyce, wątrobę, wszystkie wyniki idealne.
Nie można w ciągu dnia normalnie funkcjonować, bo mam wrażenie, ze zasnę.
Ktoś podobne odczucia miał, długo trzymało?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 17 października 2022, o 14:02
Miałem, wyniki tez miałem wtedy idealne. Pomogła mi zmiana trybu życia - wprowadzenie regularnej aktywności fizycznej i diety oraz regularnych godzin snu po 8h. Odczułem zmianę dopiero po kilku tygodniach, ale był to game changer dla mnie. Na początku zacznij od małych aktywności, bo to też wpływa na zmęczenie.
PS. Odczuwanie zmęczenia w ciągu dnia jest normalne i nadal czasami mi się to zdarzy. Musisz też o tym pamiętać żeby nie zatracić się w myśleniu że normalne jest to że przez 100% czasu czujesz się jak młody Bóg
Jak się człowiek zmęczy to tak jest, że są zjazdy ale na pewno nie w takich ilościach jak kiedyś.
PS2. Ogólnie jest to bardzo częsty objaw zaburzenia lękowego więc spokojnie. Pracuj dalej nad postawą i wprowadź to, co napisałem wyżej, a będzie dobrze!
PS. Odczuwanie zmęczenia w ciągu dnia jest normalne i nadal czasami mi się to zdarzy. Musisz też o tym pamiętać żeby nie zatracić się w myśleniu że normalne jest to że przez 100% czasu czujesz się jak młody Bóg

PS2. Ogólnie jest to bardzo częsty objaw zaburzenia lękowego więc spokojnie. Pracuj dalej nad postawą i wprowadź to, co napisałem wyżej, a będzie dobrze!

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 19 lutego 2023, o 17:14
KrzysztofKrk pisze: ↑19 lipca 2023, o 12:54Jeśli podczas podłączenia do tego czegośmasz na myśli np. maszynę do Echa Serca, czyli miałaś badane serce, to najlepiej nie ponawiać badań z większą częstotliwością niż raz do roku, nie ma możliwości, żeby w tak krótkim okresie czasu stan Twojego serca tak drastycznie się pogorszył. Jednak jeżeli nie miałaś badanego serca to dla własnego spokoju warto się przebadać, ale znowu - nie powielać tych badań co 2 tygodnie, tylko CO NAJMNIEJ po roku czasu.
Miałam badane właśnie serce w styczniu, ale nie wiem czy to było ECHO. Badanie trwało ponad godzinę.
Teraz znowu miałam kołatanie. Podejrzewam że spowodowane płaczem dziecka.
Dziś miałam badane przepływy w tętnicach szyjnych - wszystko super.
Chcę tylko wiedzieć czy przez to kołatanie mogę umrzeć czy ewentualnie troche to musi potrwać.
Wiem jak to brzmi, ale potrzebuję uspokojenia.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
Kołatanie serca może być spowodowane błahymi sprawami, nawet przemęczeniem. Albo niedoborami. Miałaś badania w kierunku anemii/tężyczki utajonej? Widziałam Twoje objawy co wypisałaś kiedyś, dla mnie to mocno podpada pod tężyczkę (bole głowy, ciarki, drżenia, skurcze, nadwrażliwość na światło i dźwięki, problemy ze snem, obniżony nastrój i kołatania). Tarczyca ok? Będziesz spokojniejsza, jak znajdziesz przyczynę kołatania. Byłaś u neurologa? Może Cię skierować na próbę tężyczkową.Justa pisze: ↑20 lipca 2023, o 19:17Miałam badane właśnie serce w styczniu, ale nie wiem czy to było ECHO. Badanie trwało ponad godzinę.
Teraz znowu miałam kołatanie. Podejrzewam że spowodowane płaczem dziecka.
Dziś miałam badane przepływy w tętnicach szyjnych - wszystko super.
Chcę tylko wiedzieć czy przez to kołatanie mogę umrzeć czy ewentualnie troche to musi potrwać.
Wiem jak to brzmi, ale potrzebuję uspokojenia.
F40.1
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 16
- Rejestracja: 19 lutego 2023, o 17:14
U neurologa byłam i w sierpniu ide na rezonans głowy, anemii już nie mam, a z tarczycą ok. O tężyczce żaden lekarz nigdy nie wspominał, a wiem że objawy są podobne jak te w nerwicy. Wkurzam się, bo jestem na urlopie w Polsce, a lekarzy mam w Szwajcarii. Wracam dopiero 8 sierpnia do siebie. Dożyję do tego czasu?Arya pisze: ↑20 lipca 2023, o 19:44Kołatanie serca może być spowodowane błahymi sprawami, nawet przemęczeniem. Albo niedoborami. Miałaś badania w kierunku anemii/tężyczki utajonej? Widziałam Twoje objawy co wypisałaś kiedyś, dla mnie to mocno podpada pod tężyczkę (bole głowy, ciarki, drżenia, skurcze, nadwrażliwość na światło i dźwięki, problemy ze snem, obniżony nastrój i kołatania). Tarczyca ok? Będziesz spokojniejsza, jak znajdziesz przyczynę kołatania. Byłaś u neurologa? Może Cię skierować na próbę tężyczkową.Justa pisze: ↑20 lipca 2023, o 19:17Miałam badane właśnie serce w styczniu, ale nie wiem czy to było ECHO. Badanie trwało ponad godzinę.
Teraz znowu miałam kołatanie. Podejrzewam że spowodowane płaczem dziecka.
Dziś miałam badane przepływy w tętnicach szyjnych - wszystko super.
Chcę tylko wiedzieć czy przez to kołatanie mogę umrzeć czy ewentualnie troche to musi potrwać.
Wiem jak to brzmi, ale potrzebuję uspokojenia.
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 3
- Rejestracja: 7 lipca 2023, o 07:36
Dziękuję ze tak obszerną odpowiedź. Napięcie, ból karku i mięśni szczęki łącze z zaburzeniem. Natomiast to chronicznej drganie powieki było dla mnie zagadką. Trwa to już rok i w głowie miałam już SMCyprian94 pisze: ↑14 lipca 2023, o 19:17Cześć kolego!Bagsik pisze: ↑7 lipca 2023, o 07:56Witam Was serdecznie,
Proszę o pomoc. Od ponad roku praktycznie bez przerwy drga mi górna lewą powieka. Jest to przypadłość strasznie irytująca. Miała robioną morfologie i tomograf głowy wszystko wyszło ok.
Od dłuższego czasu zaburzenie objawia mi się napiętym karkiem i barkami, zastanawiam się czy to może być przyczyną.
Postanowiłem odnieść się do Twojego pytania ponieważ sam w zaburzeniu długo borykałem się z chronicznym bólem i spięciem karku / szyi. Potrafiłem mieć ciągły ból szyi od roku 24/7 nieważne co robiłem. Dziś nie ma śladu po bolącym karku. Tak samo jak ty myślałem, że moje inne objawy (np. szum uszny) wynikają od kręgosłupa ale nauczyłem się dzięki wiedzy na temat układu nerwowego i neuropsychologii, że jeżeli mamy ZESTAW OBJAWÓW to nie należy doszukiwać się w nich przyczynowości a raczej połączenia, że te wszystkie objawy wynikają z innej pierwotnej przyczyny ale o tym powiem więcej w dalszej części.
Najpierw przytoczę podstawy, które pewnie po części znasz, zacząłem to opisywać w sowich postach więc zacytuje z moich innych wpisów:
"Dzisiaj mamy już wiedzę, że większość chronicznych objawów wynikają z zaburzonego układu nerwowego i chronicznej reakcji "walcz i uciekaj" w układzie limbicznym. Układ limbiczny to centrum strachu, którego zadaniem jest nas chronić przed niebezpieczeństwem. Nasz mózg "gadzi" - najstarszy, pierwotny mózg polega na najbardziej pierwotnych mechanizmach jak przetrwanie (sex aby przedłużyć gatunek, jedzenie aby mieć energię do przetrwania i wyszukiwanie zagrożeń aby żaden stwór Cię nie zjadł w nocy). Ta część mózgu nie do końca rozróżnia zagrożenia - tak samo odbierze za zagrożenie np. to że goni Cię tygrys w puszczy i TAK SAMO odbierze jako zagrożenie to że piszesz klasówkę w szkole - NIE JEST W STANIE TEGO ROZRÓŻNIĆ. Z tego względu często nie wierzymy w te wszystkie objawy, myślimy, że klasówka w szkole czy kłótnia w związku to nie jest zagrożenie. Bo teoretycznie z punktu przetrwania i ewolucji nie jest... mamy dziś cywilizację i zmagamy się z innymi rzeczami niż 10000 lat temu. Ale dla tego pierwotnego mózgu to jest TAKIE SAMO ZAGROŻENIE. Jak stres trwa długo (chroniczny) czy mamy jakąś traumę wtedy mózg może uruchomić stan przetrwania i "hiperstymulacji" czy "hiperczujności" i daje Ci objawy.
Tak, zaburzenie lękowe jak najbardziej może objawiać się bólem karku. Nawet odważę się powiedzieć, że większość jak nie wszystkie bóle kręgosłupa mają swoją przyczynę w chronicznej reakcji walcz i uciekaj. Zanim fizjoterapeuci mnie zlinczują pozwolę sobie na wyjaśnienie.
Pierwszą osobą, która zaczęła zauważać tą tendencję był Dr. John Sarno, który przez ponad 50 lat leczył ludzi z bólami kręgosłupa. Po pewnym czasie jako profesorem medycyny rehabilitacyjnej przestał leczyć ludzi fizycznie tylko zaczął leczyć ich jak psycholog i stworzył teorie "TMS" = "Tension myositis syndrome" . Podczas chronicznego stresu, traumy doświadczamy bardzo trudnych emocji takie jak gniew, żal, wstyd, strach itd. Te emocje są dla nas zbyt silne i w pewnym momencie mózg chce nas chronić przed tymi trudnymi przeżyciami. Aby odwrócić naszą uwagę od tych emocji, zaczyna powodować w nas objawy. Najczęściej są to bóle kręgosłupa dlatego w Stanach ponad 70 milionów ludzi cierpi na chroniczne bóle kręgosłupa. Ale mogą to być wszystkie inne objawy, które na tym forum chyba były przerabiane przez nas, nerwicowców nie raz. Ale ból jest numerem jeden na liście schorzeń chronicznych. Nie ma do końca odpowiedzi dlaczego, ale może wynika to z ewolucji. Jako ludzie pierwotni musieliśmy często używać naszego kręgosłupa aby przetrwać.
Oczywiście ta teoria jest bardzo zgodna z naszą wiedzą, bo mówimy o "przepaleniu kabli" i o tym, że pojawiają się objawy jako załamanie układu nerwowego. Jednym słowem mózg ma dosyć.
Ten lekarz dożył 94 lat i ma swoich następców. Przez całe życie wyleczył ponad 10 000 Pacjentów z bólów kręgosłupa. Po jego śmierci pojawili się inni lekarze, chirurdzy i psychoterapeuci, którzy zaczęli kontynuować pracę jego pracę i na listę objawów generalnie można wpisać każdy chroniczny objaw. Polecam także poczytać o Dr Howard Schubiner i Alan Gordon.
Bardzo ważna sprawa jeżeli chodzi o prześwietlenia RTG czy MRI itd. Tych badań było kilka ale jak przebadali zdrowych ludzi BEZ bólów kręgosłupa to od 60 do 90% z nich ma normalne nieprawidłowości jak skrzywienia, zwężenia dysków, wypukliny, przepukliny itd. Więc nie ma żadnych dowodów, że te rzeczy powodują ból.
To mózg tworzy ból i każdy objaw.
Wyjątkiem chronicznych objawów czy bólu są 3 rzeczy:
1. Rak
2. Infekcja
3. Wypadek np. samochodowy
i teraz... nawet jeżeli po infekcji np. Covid dalej masz objawy to one nie wynikają już z infekcji tylko z tego, że mózg wszedł w tryb walki i ucieczki ponieważ infekcja zawsze zostanie wyleczona.
Tak samo wypadek, ciało zawsze się zagoi - dąży do samoleczenia. Może zrośnie się krzywo ale się zrośnie
Jeżeli teraz przetniesz rękę nożem to zrobi się skrzep, nie musisz tego robić świadomie itd.
Więc czy możemy wysnuć wniosek, że jeżeli nie masz raka to każdy inny objaw może wynikać z rozregulowanego układu nerwowego? Nawet jeśli uraz fizyczny go rozpoczął?
Zasadniczo tak. Bo pamiętajmy, że wszystkim zarządza mózg i układ nerwowy jako kapitan całego organizmu. Jeżeli układ nerwowy jest w harmonii i balansie to nie powinien wykazywać wszystkich dziwnych objawów, tym bardziej chronicznych.
Skoro na układ nerwowy wpływa wszystko i on zarządza organizmem to nie możemy oddzielać rzeczy fizycznych od nie fizycznych. Pamiętajmy mózg decyduję czy coś jest ZAGROŻENIEM czy NIE JEST. Zagrożeniem może być każdy STRESOR:
- fizyczny
- psychologiczny
- emocjonalny
- duchowy
Więc nie skupiałbym się aż tak bardzo na wyszukiwaniu chorób fizycznych i nie rozdzielał ich od kwestii emocjonalnych bo ciało to jedność i ciało wpływa na psychikę i psychika na ciało. To, że objaw jest fizyczny nie oznacza, że przyczyną jest chore ciało a nawet jeśli to było zapalnikiem układ nerwowy w odpowiednich warunkach powinien sobie z tym poradzić.![]()
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 99
- Rejestracja: 19 maja 2023, o 18:13
Drganie powieki to klasyczny objaw zaburzenia lękowego. Zawsze możesz zrobić badanie aby się upewnić ale trzeba łączyć kropki.Bagsik pisze: ↑21 lipca 2023, o 08:19Dziękuję ze tak obszerną odpowiedź. Napięcie, ból karku i mięśni szczęki łącze z zaburzeniem. Natomiast to chronicznej drganie powieki było dla mnie zagadką. Trwa to już rok i w głowie miałam już SMCyprian94 pisze: ↑14 lipca 2023, o 19:17Cześć kolego!Bagsik pisze: ↑7 lipca 2023, o 07:56Witam Was serdecznie,
Proszę o pomoc. Od ponad roku praktycznie bez przerwy drga mi górna lewą powieka. Jest to przypadłość strasznie irytująca. Miała robioną morfologie i tomograf głowy wszystko wyszło ok.
Od dłuższego czasu zaburzenie objawia mi się napiętym karkiem i barkami, zastanawiam się czy to może być przyczyną.
Postanowiłem odnieść się do Twojego pytania ponieważ sam w zaburzeniu długo borykałem się z chronicznym bólem i spięciem karku / szyi. Potrafiłem mieć ciągły ból szyi od roku 24/7 nieważne co robiłem. Dziś nie ma śladu po bolącym karku. Tak samo jak ty myślałem, że moje inne objawy (np. szum uszny) wynikają od kręgosłupa ale nauczyłem się dzięki wiedzy na temat układu nerwowego i neuropsychologii, że jeżeli mamy ZESTAW OBJAWÓW to nie należy doszukiwać się w nich przyczynowości a raczej połączenia, że te wszystkie objawy wynikają z innej pierwotnej przyczyny ale o tym powiem więcej w dalszej części.
Najpierw przytoczę podstawy, które pewnie po części znasz, zacząłem to opisywać w sowich postach więc zacytuje z moich innych wpisów:
"Dzisiaj mamy już wiedzę, że większość chronicznych objawów wynikają z zaburzonego układu nerwowego i chronicznej reakcji "walcz i uciekaj" w układzie limbicznym. Układ limbiczny to centrum strachu, którego zadaniem jest nas chronić przed niebezpieczeństwem. Nasz mózg "gadzi" - najstarszy, pierwotny mózg polega na najbardziej pierwotnych mechanizmach jak przetrwanie (sex aby przedłużyć gatunek, jedzenie aby mieć energię do przetrwania i wyszukiwanie zagrożeń aby żaden stwór Cię nie zjadł w nocy). Ta część mózgu nie do końca rozróżnia zagrożenia - tak samo odbierze za zagrożenie np. to że goni Cię tygrys w puszczy i TAK SAMO odbierze jako zagrożenie to że piszesz klasówkę w szkole - NIE JEST W STANIE TEGO ROZRÓŻNIĆ. Z tego względu często nie wierzymy w te wszystkie objawy, myślimy, że klasówka w szkole czy kłótnia w związku to nie jest zagrożenie. Bo teoretycznie z punktu przetrwania i ewolucji nie jest... mamy dziś cywilizację i zmagamy się z innymi rzeczami niż 10000 lat temu. Ale dla tego pierwotnego mózgu to jest TAKIE SAMO ZAGROŻENIE. Jak stres trwa długo (chroniczny) czy mamy jakąś traumę wtedy mózg może uruchomić stan przetrwania i "hiperstymulacji" czy "hiperczujności" i daje Ci objawy.
Tak, zaburzenie lękowe jak najbardziej może objawiać się bólem karku. Nawet odważę się powiedzieć, że większość jak nie wszystkie bóle kręgosłupa mają swoją przyczynę w chronicznej reakcji walcz i uciekaj. Zanim fizjoterapeuci mnie zlinczują pozwolę sobie na wyjaśnienie.
Pierwszą osobą, która zaczęła zauważać tą tendencję był Dr. John Sarno, który przez ponad 50 lat leczył ludzi z bólami kręgosłupa. Po pewnym czasie jako profesorem medycyny rehabilitacyjnej przestał leczyć ludzi fizycznie tylko zaczął leczyć ich jak psycholog i stworzył teorie "TMS" = "Tension myositis syndrome" . Podczas chronicznego stresu, traumy doświadczamy bardzo trudnych emocji takie jak gniew, żal, wstyd, strach itd. Te emocje są dla nas zbyt silne i w pewnym momencie mózg chce nas chronić przed tymi trudnymi przeżyciami. Aby odwrócić naszą uwagę od tych emocji, zaczyna powodować w nas objawy. Najczęściej są to bóle kręgosłupa dlatego w Stanach ponad 70 milionów ludzi cierpi na chroniczne bóle kręgosłupa. Ale mogą to być wszystkie inne objawy, które na tym forum chyba były przerabiane przez nas, nerwicowców nie raz. Ale ból jest numerem jeden na liście schorzeń chronicznych. Nie ma do końca odpowiedzi dlaczego, ale może wynika to z ewolucji. Jako ludzie pierwotni musieliśmy często używać naszego kręgosłupa aby przetrwać.
Oczywiście ta teoria jest bardzo zgodna z naszą wiedzą, bo mówimy o "przepaleniu kabli" i o tym, że pojawiają się objawy jako załamanie układu nerwowego. Jednym słowem mózg ma dosyć.
Ten lekarz dożył 94 lat i ma swoich następców. Przez całe życie wyleczył ponad 10 000 Pacjentów z bólów kręgosłupa. Po jego śmierci pojawili się inni lekarze, chirurdzy i psychoterapeuci, którzy zaczęli kontynuować pracę jego pracę i na listę objawów generalnie można wpisać każdy chroniczny objaw. Polecam także poczytać o Dr Howard Schubiner i Alan Gordon.
Bardzo ważna sprawa jeżeli chodzi o prześwietlenia RTG czy MRI itd. Tych badań było kilka ale jak przebadali zdrowych ludzi BEZ bólów kręgosłupa to od 60 do 90% z nich ma normalne nieprawidłowości jak skrzywienia, zwężenia dysków, wypukliny, przepukliny itd. Więc nie ma żadnych dowodów, że te rzeczy powodują ból.
To mózg tworzy ból i każdy objaw.
Wyjątkiem chronicznych objawów czy bólu są 3 rzeczy:
1. Rak
2. Infekcja
3. Wypadek np. samochodowy
i teraz... nawet jeżeli po infekcji np. Covid dalej masz objawy to one nie wynikają już z infekcji tylko z tego, że mózg wszedł w tryb walki i ucieczki ponieważ infekcja zawsze zostanie wyleczona.
Tak samo wypadek, ciało zawsze się zagoi - dąży do samoleczenia. Może zrośnie się krzywo ale się zrośnie
Jeżeli teraz przetniesz rękę nożem to zrobi się skrzep, nie musisz tego robić świadomie itd.
Więc czy możemy wysnuć wniosek, że jeżeli nie masz raka to każdy inny objaw może wynikać z rozregulowanego układu nerwowego? Nawet jeśli uraz fizyczny go rozpoczął?
Zasadniczo tak. Bo pamiętajmy, że wszystkim zarządza mózg i układ nerwowy jako kapitan całego organizmu. Jeżeli układ nerwowy jest w harmonii i balansie to nie powinien wykazywać wszystkich dziwnych objawów, tym bardziej chronicznych.
Skoro na układ nerwowy wpływa wszystko i on zarządza organizmem to nie możemy oddzielać rzeczy fizycznych od nie fizycznych. Pamiętajmy mózg decyduję czy coś jest ZAGROŻENIEM czy NIE JEST. Zagrożeniem może być każdy STRESOR:
- fizyczny
- psychologiczny
- emocjonalny
- duchowy
Więc nie skupiałbym się aż tak bardzo na wyszukiwaniu chorób fizycznych i nie rozdzielał ich od kwestii emocjonalnych bo ciało to jedność i ciało wpływa na psychikę i psychika na ciało. To, że objaw jest fizyczny nie oznacza, że przyczyną jest chore ciało a nawet jeśli to było zapalnikiem układ nerwowy w odpowiednich warunkach powinien sobie z tym poradzić.![]()
![]()
Kropki możesz łączyć patrząc w przeszłość. Kiedy objawy zaczęły występować? W jakim okresie? Mało prawdopodobne jest aby wszystkie objawy były od zaburzenia lękowego a AKURAT ten jeden jest inny i to na pewno choroba! Oczywiście zawsze jakieś małe prawdopodobieństwo jest ale po to zbierasz dowody aby minimalizować swoje wątpliwości. Dowodów może być dużo więcej. Ja kiedyś rozpisałem sobie na kartce dowody za tym, że moje objawy są zaburzeniem lękowym i objawy przeciwko. "Za" udało mi się wypisać 37, "Przeciwko" udało mi się wypisać 2 więc jak zobaczyłem, że około 95% szans na to, że moje objawy są od zaburzenia to automatycznie zacząłem się uspokajać. Jeszcze jak to połączysz z przebadaniem się u lekarza i zasięgniesz kilka opinii to już wgl możesz mieć pewność.
Chociaż jak to Wiktor mówi i tu ma racje, największa akceptacja i przekonanie przychodzi już po oburzeniu



Życzę powodzenia!
- aneczkaa19072000
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 56
- Rejestracja: 1 sierpnia 2018, o 12:37
Cześć wszystkim
pisze do was z bezsilnosci
dlugo walczylam z ROCD ale minęło ,zaszlam w ciąze, urodziłam i tu zaczyna się mój problem
, a mianowicie- mam córeczkę (prawie miesiąc) jak płacze lub krzyczy,nie wiem czasem co jej dolega
z bezsilnosci i braku cierpliwości,zdarza mi się na nią krzyczeć,wepchac smoczek na siłę,wykrzyczeć ze zaluje ze ja urodziłam 

ona wtedy zaczyna jakby bardziej płakać- jakby rozumiała co do niej mówię.. być może napewno rozumie
mam takie okropne wyrzuty sumienia później ze szok..płacze do niej ze chce być lepszą mamą dla niej , czuję się okropną matką ,czuje ze moje dzieciątko zasługuje na lepszą mamę niż jestem nią ja. Mój mąż mnie pociesza i wspiera,tlumaczy ze jestem zmęczona i mam prawo, w nocy do małej wstaje tylko ja(mąż ma bardzo mocny sen i wybuch bomby by go mógł nie obudzić
) On się każe budzić w nocy jak słyszę gdy mala płacze,ale ja nie potrafię go budzić bo wiem że musi pracować
czuje się beznadziejnie :/ zazdroszczę wam czytam na jakieś grupie,jakimi dobrymi mamami niektóre kobiety są
I niech będą
pozdrawiam Was











"JEŻELI KTOŚ WYDAJE CI SIE NIE POTRZEBNY - TO NAPRAWDĘ GO POTRZEBUJESZ"
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 4
- Rejestracja: 4 kwietnia 2023, o 09:20
Hejka, mam pytanie
Jak radziliście/radzicie sobie z uczuciem ściśniętego żołądka?
Chcę coś zjeść z rozsądku ale mam jakby psychiczny opór, że będzie mi niedobrze lub że będę wymiotować bo tak kiedyś miałam przy nerwach i teraz coraz rzadziej mi się to zdarza ale jednak dalej jak się pojawi to wywołuje dodatkowy niepokój.
Ten stan nie utrzymuje się u mnie cały czas tylko czasami przy kryzysach i to też nie wszystkich.
Jednak chciałabym się dowiedzieć czy was też kiedyś to dopadło i jak sobie z tym radziliście?
Jak radziliście/radzicie sobie z uczuciem ściśniętego żołądka?
Chcę coś zjeść z rozsądku ale mam jakby psychiczny opór, że będzie mi niedobrze lub że będę wymiotować bo tak kiedyś miałam przy nerwach i teraz coraz rzadziej mi się to zdarza ale jednak dalej jak się pojawi to wywołuje dodatkowy niepokój.
Ten stan nie utrzymuje się u mnie cały czas tylko czasami przy kryzysach i to też nie wszystkich.
Jednak chciałabym się dowiedzieć czy was też kiedyś to dopadło i jak sobie z tym radziliście?
-
- Nowy Użytkownik
- Posty: 14
- Rejestracja: 19 lipca 2023, o 10:20
Witajcie! Mam bardzo duży problem ze zrozumieniem jednej kwestii. Z jednej strony wiele osób mówi, żeby nie szukać sobie "na siłę" zajęcia i czegoś, by zająć myśli i uciec od lęku, z drugiej z kolei często mówi się o tym, żeby właśnie wychodzić z tej analizy lękowej i zmienić np. swoje miejsce pobytu, wyjść do ludzi i dać głowie trochę "odetchnąć" co pomaga w tej walce z zaburzeniem. Gdzie jest granica pomiędzy tym zdrowym "odpoczywaniem" od objawów, a desperackim uciekaniem? Jak to rozróżnić?
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 49
- Rejestracja: 17 października 2022, o 14:02
Świetne pytanie Krzysztof! Myślę że dużo osób ma z tym problem, aby to dobrze rozróżnić.
Chodzi przede wszystkim o to, aby ucieczka w hobby nie była kierowana lękiem, czyli "muszę jak najszybciej się czymś zająć żeby tylko nic nie czuć, bo jak tego nie zrobię to mnie zaraz złapie ten czy inny somat". Czyli najpierw zaczynamy od wyrobienia sobie prawidłowej postawy do samego lęku - akceptujemy to, że on jest, pozwalamy mu przepływać i pozwalamy sobie czuć 100% tego co on nam daje. Właściwy stan akceptacji jest wtedy kiedy jest to dla nas obojętne, czy lęk jest czy go nie ma (tak wiem, jest to cholernie trudne i wymaga bardzo dużej ilości nieudanych prób).
Wtedy jak już masz (lub właściwie ćwiczysz takie podejście) możesz prawidłowo kierować swoje myśli również w inną stronę.
Podsumowując zajmujesz się czymś innym, aby nie żyć objawami i zaburzeniem i dać swojej głowie odpoczywać/resetować się, wychodzić ze stanu awaryjnego w którym obecnie jesteś (w negatywnym tego zdania rozumieniu), ale wcześniej musisz je w pełni zaakceptować.
Jakbyś potrzebował pogadać lub coś doprecyzować to odezwij się na priv
Chodzi przede wszystkim o to, aby ucieczka w hobby nie była kierowana lękiem, czyli "muszę jak najszybciej się czymś zająć żeby tylko nic nie czuć, bo jak tego nie zrobię to mnie zaraz złapie ten czy inny somat". Czyli najpierw zaczynamy od wyrobienia sobie prawidłowej postawy do samego lęku - akceptujemy to, że on jest, pozwalamy mu przepływać i pozwalamy sobie czuć 100% tego co on nam daje. Właściwy stan akceptacji jest wtedy kiedy jest to dla nas obojętne, czy lęk jest czy go nie ma (tak wiem, jest to cholernie trudne i wymaga bardzo dużej ilości nieudanych prób).
Wtedy jak już masz (lub właściwie ćwiczysz takie podejście) możesz prawidłowo kierować swoje myśli również w inną stronę.
Podsumowując zajmujesz się czymś innym, aby nie żyć objawami i zaburzeniem i dać swojej głowie odpoczywać/resetować się, wychodzić ze stanu awaryjnego w którym obecnie jesteś (w negatywnym tego zdania rozumieniu), ale wcześniej musisz je w pełni zaakceptować.
Jakbyś potrzebował pogadać lub coś doprecyzować to odezwij się na priv

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 535
- Rejestracja: 19 lipca 2015, o 21:11
Prosze o pomoc, bardzo ciezka sprawa!
Witam, zaburzenie mam z 8 rok, ale ostatnimi czasy byłem na dobrej ścieżce
było co raz lepiej i potrafilem to puscic, zeby nie miec atakow paniki
ani nie zwracac uwagi na objawy.
Ostatnio wpadlem na głupi pomysł zacząć używać " minoxidil " na porost wlosow
bo mam lekkie kompleksy z tego powodu, dzien pozniej dostalem jakby mgly przed oczami
jakbym patrzył w jeden punkt, w nocy koszmary i ataki paniki + napięcie i mysli depresyjne
odkleilo mnie jak na początku zaburzenia,
potem odpalilem forum ludzi co to biorą i mieli podobne akcje,
niektorzy sie pozbyli tego niektorzy nie, co mnie od razu nakreca i wybucham, jestem w kropce
czy nerwica sie połączyła z tym? czy mi aktywował jakkies obszary w mozgu?
jestem w kropce a nie wiem co robic, prosze o pomoc, bo to moj najciezszy okres
Witam, zaburzenie mam z 8 rok, ale ostatnimi czasy byłem na dobrej ścieżce
było co raz lepiej i potrafilem to puscic, zeby nie miec atakow paniki
ani nie zwracac uwagi na objawy.
Ostatnio wpadlem na głupi pomysł zacząć używać " minoxidil " na porost wlosow
bo mam lekkie kompleksy z tego powodu, dzien pozniej dostalem jakby mgly przed oczami
jakbym patrzył w jeden punkt, w nocy koszmary i ataki paniki + napięcie i mysli depresyjne
odkleilo mnie jak na początku zaburzenia,
potem odpalilem forum ludzi co to biorą i mieli podobne akcje,
niektorzy sie pozbyli tego niektorzy nie, co mnie od razu nakreca i wybucham, jestem w kropce
czy nerwica sie połączyła z tym? czy mi aktywował jakkies obszary w mozgu?
jestem w kropce a nie wiem co robic, prosze o pomoc, bo to moj najciezszy okres