Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
marjavmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 22 marca 2023, o 16:45

9 kwietnia 2023, o 14:26

Potok pisze:
9 kwietnia 2023, o 12:24
Kłucia w klatce to w zdecydowanej większości nerwobółe, sam ich doświadczam mimo że z zaburzenia wyszedłem. Pojawiają się z reguły gdy ma się nawarstwienie problemów i stresu ale gdy się jest świadomym to nie zwraca się na to uwagi i nie nakręca. Zdrówka dla was w te święta :)
I z wzajemnością! :D
Ilemozna2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 21
Rejestracja: 19 stycznia 2022, o 10:11

11 kwietnia 2023, o 15:45

Hubi89 pisze:
5 kwietnia 2023, o 20:44
Hej. Moja historia zaczęła się jakieś 5 lat temu. Pracowałem wtedy za granicą, dzień wcześniej obchodziliśmy urodziny kolegi, więc trochę zabalowałem. W robocie na kaca wypiłem dwa energetyki po czym zaczęło mi się robić słabo i strasznie szybko bić serce. Zwolniłem się do domu lecz ciągle robiło mi się słabo i jakoś tak dziwnie, wydaje mi się, że mogła to być derealizacja. Poszedłem więc do tamtejszego lekarza, który twierdził, że mam niedoleczone zapalenie oskrzeli ( fakt, że dwa tygodnie wcześniej mocno kaszlałem ) dali mi antybiotyk i kazali doleczyć. Zastosowałem się do wszystkich poleceń jednak minęły dwa tygodnie a ja dalej źle się czułem ( słabo, to uczucie derealizacji, szybko bijące serce, ból w klatce). Znów poszedłem do lekarza, zrobili EKG, wszystko wyszło OK, kazali mi się nie stresować. Oczywiście objawy nadal nie minęły, więc zacząłem szukać w necie no i standardowo wyszło, że mam zapalenie mięśnia sercowego, raka itd. Znów pojechałem do lekarza, który zapewniał mnie, że jestem zdrowy i to nerwy. Nie uwierzyłem. Wróciłem do Polski a w między czasie wrócił kaszel. Wycieczka po lekarzach, przebadany od stóp do głów, EKG, echo serca OK, jedynie spirometria źle wyszła i zdiagnozowano astmę. Zacząłem ją leczyć i rzeczywiście kaszel ustąpił. Jednak ciągle miałem problemy z dusznościami, bólami w klatce, do tego doszły lęki, bałem się wyjeżdżać gdzieś dalej od domu, zasypiając bałem się, że się nie obudzę itd. Rok siedziałem w domu po czym zacząłem czytać o nerwicach i stwierdziłem, że muszę znaleźć jakieś zajęcie (kardiolog też mi to powiedział). Poszedłem do pracy i jakoś stopniowo zaczęło się polepszać. Jednak co jakiś czas objawy nadal się pojawiają. Ostatnio znów mam ściski w klatce i jakby pojedyncze uderzenia od serca i wątpliwości, że to może jednak chore serce. Lecę na święta do brata za granicę i pojawia się lęk, żę dostanę tam jakiegoś ataku serca. Staram się to jakoś olewać bo w sumie ostatnio biegłem na bieżni 40 min i nic mi nie było, no ale jak zaczyna mi tam przeskakiwać to znowu przychodzą wątpliwości. Zastanawiam się nad psychiatrą, może przy pomocy leków łatwiej by mi było to ogarnąć, ale z drugiej strony boję się uzależnić. Trochę się rozpisałem, ale musiałem się wygadać😉 Pozdrowionka i dużo zdrówka😘
Zdecydowanie polecam psychiatrę. Byłem w styczniu, dostałem leki SSRI na pół roku i po prostu zacząłem żyć na nowo. Nie jest idealnie bo przeskakiwanie w sercu czy inne lęki czasami się pojawiają ale rzadko i w dużo mniejszym natężeniu. Pierwszy miesiąc na lekach był taki sobie, ale to jest norma że przez pierwsze 2-4 tygodnie jest pogorszenie. Potem jest super i żyję jak przedtem. Trochę się boję co będzie jak przyjdzie pora na odstawienie leków, ale liczę że to nie wróci.
panarkos
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 15:19

13 kwietnia 2023, o 15:40

Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
panarkos
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 15:19

13 kwietnia 2023, o 15:40

Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
jadzia96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 3 lutego 2023, o 20:29

13 kwietnia 2023, o 15:58

panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Ja mam :D rzadko, bo rzadko, ale mam tak jakby hmmm „świadomość” mi chciała uciec. Ale robię 3x wdech i wydech i wracam na ziemie :D i mało się tym przejmuje :D żyje, nic mi się nie dzieje, nie mdleje to to olewam :D nie jesteś dziwny! Jesteś zaburzony :) jak my tutaj wszyscy 😅 tule mocno 🥰
Ona123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02

13 kwietnia 2023, o 16:33

panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Większość rzeczy co napisałeś odczuwałam podobnie. Plus to że sklepami 🙃 Lęk paraliżujący, nerwica lękowa...ja już nie mogłam dać rady i jestem na SSRI..
panarkos
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 15:19

13 kwietnia 2023, o 16:42

Ona123 pisze:
13 kwietnia 2023, o 16:33
panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Większość rzeczy co napisałeś odczuwałam podobnie. Plus to że sklepami 🙃 Lęk paraliżujący, nerwica lękowa...ja już nie mogłam dać rady i jestem na SSRI..
Pomagają Ci jakoś te leki? U mnie i tak jest ogromny progres, ale najbardziej odczuwam to coś w głowie, które nie jest bólem ani zawrotami, tylko ciśnieniem - i praktycznie tylko wtedy, jak coś robię :( Reszta już jest jako tako ogarnięta
Ona123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02

13 kwietnia 2023, o 18:34

panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 16:42
Ona123 pisze:
13 kwietnia 2023, o 16:33
panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Większość rzeczy co napisałeś odczuwałam podobnie. Plus to że sklepami 🙃 Lęk paraliżujący, nerwica lękowa...ja już nie mogłam dać rady i jestem na SSRI..
Pomagają Ci jakoś te leki? U mnie i tak jest ogromny progres, ale najbardziej odczuwam to coś w głowie, które nie jest bólem ani zawrotami, tylko ciśnieniem - i praktycznie tylko wtedy, jak coś robię :( Reszta już jest jako tako ogarnięta
Biorę krótko,bo dzisiaj będzie tydzień. Początek okropny, dopiero dziś troszkę lepiej. Mam nadzieję,że będzie coraz lepiej. Głowa też mnie boli,w sumie zawsze bolała,ale najgorsze dla mnie właśnie takie ciśnienie jak mówisz ściskające ( co można porównać do wszystkich bóli głowy od napięciowego po migrenowy) . Najbardziej dokuczliwe uczucie ścisku między oczami, czoło...do stopnia tego,że wzrok boli. I sto innych rzeczy do tego, więc biorę leki i liczę,że większość się uspokoi. A dd masz?
panarkos
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 15:19

13 kwietnia 2023, o 18:39

Ona123 pisze:
13 kwietnia 2023, o 18:34
panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 16:42
Ona123 pisze:
13 kwietnia 2023, o 16:33


Większość rzeczy co napisałeś odczuwałam podobnie. Plus to że sklepami 🙃 Lęk paraliżujący, nerwica lękowa...ja już nie mogłam dać rady i jestem na SSRI..
Pomagają Ci jakoś te leki? U mnie i tak jest ogromny progres, ale najbardziej odczuwam to coś w głowie, które nie jest bólem ani zawrotami, tylko ciśnieniem - i praktycznie tylko wtedy, jak coś robię :( Reszta już jest jako tako ogarnięta
Biorę krótko,bo dzisiaj będzie tydzień. Początek okropny, dopiero dziś troszkę lepiej. Mam nadzieję,że będzie coraz lepiej. Głowa też mnie boli,w sumie zawsze bolała,ale najgorsze dla mnie właśnie takie ciśnienie jak mówisz ściskające ( co można porównać do wszystkich bóli głowy od napięciowego po migrenowy) . Najbardziej dokuczliwe uczucie ścisku między oczami, czoło...do stopnia tego,że wzrok boli. I sto innych rzeczy do tego, więc biorę leki i liczę,że większość się uspokoi. A dd masz?
Tak naprawdę to nie wiem, czy mam dd, bo często miewam tak, że widzę "różnie", jak gdyby za jasne są kolory, później za ciemne, a przy tym bardzo męczy mi się wzrok. Ciężko mi określić, czy to dd, czy nie. Nie mam przy tym jakichś "innych" myśli czy coś :)
Karcios
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 00:23

13 kwietnia 2023, o 19:12

Witam wszystkich. Opowiem swoją historie która cały czas się niestety toczy. Wszystko zaczęło się od kontrolowania stolca i postawienia diagnozy stolec tłuszczowy. Następny etap to analizować w googlu od czego może być taki stolec i tu trop trzustka lub sibo lub lamblia. Pewność mokka jezeli chodzi o lamblie była taka ze już odczuwałem różnice jak jadłem coś słodkiego lub piłem colę. Badanie krwi oczywiście wykazało wynik negatywny. Następny etapem czułem ból w klatce to napewno trzustka albo woreczek żółciowy się zapchał i nie ma odpływu żółci itp. Badanie usg wykazało ze oczywiście wszystko jest jak najbardziej w porządku i nie ma żadnych zmian lub czego kolejek co by budziło obawy. Lekarz zrobił kompleksowe badania i stwierdził ze trzustka wątroba drogi żółciowe oraz woreczek żółciowy jest bez jednego nawet kamienia. Śledziona oraz nerki również bez zastrzeżeń i na koniec powiedział z uśmiechem i chyba z pocieszeniem dla mnie ze względu na to jak wyglądałem ze jestem idealnym dawcą. To dalo mi oczywiście spokoj na dwa dni i powrót ze jestem chory ale nie zdiagnozowany. Po namowie żony zrobiłem kompleksowe badania krwi każdy mi mówił ze jeżeli coś jest to w krwi wyjdzie. Zrobiona pełna morfologia plus jakieś próby wątrobowe przepustowosci nerek itp. Wyniki dzięki Bogu dotrwałem do tego momentu oczywiście pokazały że wszystko Ok OB wynik do 10 u mnie 1 CRP limit chyba 10 u mnie wyniki 0,35 oczywiście hemoglobina itp wszystko w normie. Po badaniach znowu spokoj bo wyszły Ok. Test na lamblie również negatywny z krwi. Dało mi to trochę spokoju ale wyczytałem ze problem jelit to może być sibo czyli rozrost flory bakteryjnej jelit. Kolejna moja diagnoza, jelita odpuściły to pojawiła się guła w gardle. Rozważałem ze to na tle nerwicowym ale potem zdiagnozowałem ze to Mos mięsień przy szyi 😞 następny dzień i odpuścił. Teraz przerabiam temat chyba zapalenia ucha albo zatok😞 każdy lekarz u którego byłem stwierdził po obserwacji ze jestem znerwicowany i pewnie słusznie bo boje się o życie i moje leki przed zrobieniem badań. Mija miesiąc i wciąż żyje i teraz coraz bardziej uważam ze to nerwica. Zawsze uważałem ze umiem racjonalnie myśleć i sobie poradzę bo myśle trzeźwo ale jeżeli to mój umysł walczy ze mną to jak mogę mu zaufać. Co mi pomaga to hydroxyzinum vp10 oraz alkohol wieczorem przy okazji spotkania z rodzina lub ze znajomymi. Temat spotkan zawsze jest prze zemnie kierowany na choroby. Dodam jeszcze że miałem epizody z wzdęciami, zgagą, refluksem które w magiczny sposób odeszły i zastąpiły je inne objawy lub mój inny punkt obserwacji swojego ciała. Nie byłem na żadnej wizycie u psychologa lub psychiatry lecz intensywnie nad tym myśle. Każda moja obawa to oczywiście rak i niskie rokowania jeżeli chodzi o leczenie 😞 Dodam również że moja ciocia była ordynatorem szpitala i po przeczytaniu jej wyników powiedział mi że mam sobie dać spokój bo nawet hemoglobinę mam książkową.kieruje do was pytanie co o tym myśleć. Logika podpowiada ze jak badania są dobre to jestem zdrowy ale moje odczucia i myśli są całkowicie przeciwne. Zero skupienia się na jakiejś pracy zajęciu czy nawet na oglądaniu filmu.
Ona123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02

13 kwietnia 2023, o 20:41

panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 18:39
Ona123 pisze:
13 kwietnia 2023, o 18:34
panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 16:42


Pomagają Ci jakoś te leki? U mnie i tak jest ogromny progres, ale najbardziej odczuwam to coś w głowie, które nie jest bólem ani zawrotami, tylko ciśnieniem - i praktycznie tylko wtedy, jak coś robię :( Reszta już jest jako tako ogarnięta
Biorę krótko,bo dzisiaj będzie tydzień. Początek okropny, dopiero dziś troszkę lepiej. Mam nadzieję,że będzie coraz lepiej. Głowa też mnie boli,w sumie zawsze bolała,ale najgorsze dla mnie właśnie takie ciśnienie jak mówisz ściskające ( co można porównać do wszystkich bóli głowy od napięciowego po migrenowy) . Najbardziej dokuczliwe uczucie ścisku między oczami, czoło...do stopnia tego,że wzrok boli. I sto innych rzeczy do tego, więc biorę leki i liczę,że większość się uspokoi. A dd masz?
Tak naprawdę to nie wiem, czy mam dd, bo często miewam tak, że widzę "różnie", jak gdyby za jasne są kolory, później za ciemne, a przy tym bardzo męczy mi się wzrok. Ciężko mi określić, czy to dd, czy nie. Nie mam przy tym jakichś "innych" myśli czy coś :)
Rozumiem 🙂
To dobrze, życzę dobrego samopoczucia 👍
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

14 kwietnia 2023, o 16:33

panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Ja tak mam ,praktycznie wszystko o czym piszesz.najgorzej po ciężkiej nocy,lub kiedy mam bardzo niskie ciśnienie.kiedy mam jakie stres to już totalnie się tak źle czuję.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

14 kwietnia 2023, o 17:27

panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Tak to wszystko napięciowe, miałam takie coś i powiem ci nie raz mi to wraca przy stresie, zmęczeniu tylko teraz już na to inaczej patrze. i przede wszystkim nie ma to tyle mocy. Mija ci gdy siedzisz lub leżysz bo głowa wtedy czuje się bezpiecznie. Dokładnie byłeś kiedys aktywną osobą ,a teraz to jakby odwrotność spowodowana lękiem. Miałam identycznie znajdz mojego posta ja to opisałam w poście ,, dolegliwości ze strony głowy''. U mnie to było konikiem gdyś też byłam bardzo aktywna ,a doszło do tego ,że nie mogłam nawet chodzic w butach na obcasie bo takie miałam falowania. Lęk, lęk i jeszcze raz lęk.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
agan820101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 27 listopada 2018, o 18:14

14 kwietnia 2023, o 20:50

Bardzo pomogłoby mi, gdybyście opisali, jak się czujecie tak na co dzień, chodząc do pracy, wykonując obowiązki domowe, zakupy, gotowanie, itp. Nie interesują mnie wasze objawy podczas ataków paniki, ale takie w codziennym życiu. Jak wygląda to w pracy, jak sobie radzicie musząc codziennie chodzić do pracy, dojeżdżając do niej, kierować autem, czy przebywać np. w autobusie. Jakie dolegliwości wam towarzyszą na co dzień ?
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

14 kwietnia 2023, o 21:15

agan820101 pisze:
14 kwietnia 2023, o 20:50
Bardzo pomogłoby mi, gdybyście opisali, jak się czujecie tak na co dzień, chodząc do pracy, wykonując obowiązki domowe, zakupy, gotowanie, itp. Nie interesują mnie wasze objawy podczas ataków paniki, ale takie w codziennym życiu. Jak wygląda to w pracy, jak sobie radzicie musząc codziennie chodzić do pracy, dojeżdżając do niej, kierować autem, czy przebywać np. w autobusie. Jakie dolegliwości wam towarzyszą na co dzień ?
Wstaje rano ledwo żywa, kiepsko sypiam więc już na dzień dobry mam fatalny nastrój, synek wstanie zaczyna marudzić i już mam pierwsze nerwy , zaraz odpalają mi sie przez to nerwobóle z klatce piersiowej i loptace..dalej jedziemy do przedszkola,prowadze auto z bólem i napięciem pod lewym żebrem, zostawiam małego w przedszkolu jadę na zakupy w sklepie najczęściej dd,zawroty głowy,gorąco mi i słabo.szybko wracam do domu...w domu zmywanie ledwo stoję na nogach, sprzątane resztkami sił,wchodzę po schodach pokonuje jedno piętro ledwo żyje mam zadyszkę i kołatanie serca przez kilka minut.czuje się najlepiej kiedy leżę ,wtedy nie mam zawrotów głowy,słabości,kołatania serca itp..i tak praktycznie codziennie.aaaa jeszcze w międzyczasie często biegunka na tle nerwowym.bywaja dni dobrego samopoczucia że naprawdę nic mi nie dolega,ale tylko bywają najczęściej czuje się jak w opisie wyżej.a jeszcze dodaj do tego comiesięczne napięcie przedmiesiączkowe to już wtedy jazda na całego..i tak ciągle.
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
ODPOWIEDZ