Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
agan820101
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 41
Rejestracja: 27 listopada 2018, o 18:14

15 kwietnia 2023, o 15:57

Dziękuję za ten opis, upewniam się że to u nas normalne:( ja podobnie czuje się każdego dnia, ataki paniki to już rzadkość, prawie się nie zdarzają, ale to jak się czuje na co dzień to walka o przetrwanie.
magda10
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 331
Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16

15 kwietnia 2023, o 16:43

martusia1979 pisze:
14 kwietnia 2023, o 17:27
panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Tak to wszystko napięciowe, miałam takie coś i powiem ci nie raz mi to wraca przy stresie, zmęczeniu tylko teraz już na to inaczej patrze. i przede wszystkim nie ma to tyle mocy. Mija ci gdy siedzisz lub leżysz bo głowa wtedy czuje się bezpiecznie. Dokładnie byłeś kiedys aktywną osobą ,a teraz to jakby odwrotność spowodowana lękiem. Miałam identycznie znajdz mojego posta ja to opisałam w poście ,, dolegliwości ze strony głowy''. U mnie to było konikiem gdyś też byłam bardzo aktywna ,a doszło do tego ,że nie mogłam nawet chodzic w butach na obcasie bo takie miałam falowania. Lęk, lęk i jeszcze raz lęk.
A gdy wchodzisz po schodach też czujesz objawy jakby lęku wysokości?
marjavmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 8
Rejestracja: 22 marca 2023, o 16:45

15 kwietnia 2023, o 17:42

Hej wszystkim ;)

Generalnie to co opisała znerwicowana_ja idealnie oddaje to jak potrafią wyglądać niektóre dni. Straszne to jest dziadostwo...

Mam jeszcze pytanie - czy ktoś z Was odczuwał taki mrowienie i delikatny ból/osłabienie jednej nogi (w moim przypadku lewej) - generalnie to mrowienie najbardziej odczuwam jak siedzę w bezruchu. Czytałem wiele wątków na tym forum, wiem że takie mrowienia to nie jest w nerwicy nic niezwykłego, ale wiecie jak to jest - czasami po prostu trzeba zapytać. Ciekawym objawem który u siebie obserwuję są ogólne bóle mięśni i taki jakby ból pod paznokciami w dłoniach i stopach - miałem to kilka tygodni temu, później na jakieś 2 tygodnie odpuściło i teraz od kilku dni znów wróciło. Da się wszystko robić, ale trochę to irytuje i denerwuje - chociaż nie ukrywam, że jednak zwracam na to uwagę (pisząc dużo na klawiaturze, niestety ciężko to ignorować). Nie wybudza mnie to w nocy, jakoś specjalnie się nie nasila, ale jest ;D
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

15 kwietnia 2023, o 19:30

agan820101 pisze:
15 kwietnia 2023, o 15:57
Dziękuję za ten opis, upewniam się że to u nas normalne:( ja podobnie czuje się każdego dnia, ataki paniki to już rzadkość, prawie się nie zdarzają, ale to jak się czuje na co dzień to walka o przetrwanie.
U mnie też ataki Sie nie zdarzają.mialam w ciągu roku ostatniego może ze dwa razy tak że się poczułam jakby mnie atak łapał ale powiedizalam sobie że to tylko lęk i zaraz przeszło ale to fatalne samopoczucie mam prawie cały czas.dodam że w ub roku miałam dosc dużą anemię,brałam leki ale czy ja wyleczyłam nie wiem bo nie robiłam później morfologii.wiec częściowo objawu mogą być od tej nieszczęsnej anemii.robilas badania?
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
znerwicowana_ja
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 905
Rejestracja: 1 listopada 2017, o 15:05

15 kwietnia 2023, o 19:32

marjavmar pisze:
15 kwietnia 2023, o 17:42
Hej wszystkim ;)

Generalnie to co opisała znerwicowana_ja idealnie oddaje to jak potrafią wyglądać niektóre dni. Straszne to jest dziadostwo...

Mam jeszcze pytanie - czy ktoś z Was odczuwał taki mrowienie i delikatny ból/osłabienie jednej nogi (w moim przypadku lewej) - generalnie to mrowienie najbardziej odczuwam jak siedzę w bezruchu. Czytałem wiele wątków na tym forum, wiem że takie mrowienia to nie jest w nerwicy nic niezwykłego, ale wiecie jak to jest - czasami po prostu trzeba zapytać. Ciekawym objawem który u siebie obserwuję są ogólne bóle mięśni i taki jakby ból pod paznokciami w dłoniach i stopach - miałem to kilka tygodni temu, później na jakieś 2 tygodnie odpuściło i teraz od kilku dni znów wróciło. Da się wszystko robić, ale trochę to irytuje i denerwuje - chociaż nie ukrywam, że jednak zwracam na to uwagę (pisząc dużo na klawiaturze, niestety ciężko to ignorować). Nie wybudza mnie to w nocy, jakoś specjalnie się nie nasila, ale jest ;D
Mrowienie możesz mieć oczywiscie od neriwcy ale również od jakeigos ucisku w kręgosłupie na nerwy.ja miałam mrowienia w głowie i na plecach wiele lat temu co się okazało przez usicki w kręgosłupie szyjnymi.fizjoterapeuta ustawił i minęło jak ręką odjął,nie wszystko musi być od zaburzenia 😁
"Kiedy inni oczekują od nas, że staniemy się takimi, jakimi oni chcą żebyśmy byli, zmuszają nas do zniszczenia tego, kim naprawdę jesteśmy. To dosyć subtelny rodzaj morderstwa. Większość kochających rodziców i krewnych popełnia je z uśmiechem na twarzy".
Jim Morrison
Awatar użytkownika
martusia1979
Odburzony i pomocny użytkownik
Posty: 921
Rejestracja: 27 czerwca 2015, o 12:28

15 kwietnia 2023, o 21:35

magda10 pisze:
15 kwietnia 2023, o 16:43
martusia1979 pisze:
14 kwietnia 2023, o 17:27
panarkos pisze:
13 kwietnia 2023, o 15:40
Cześć!

Mam pytanie: czy ktoś z Was ma podobnie jak ja, tzn odczucie ciągłej słabości (lub falowanie - chwila dobrze, chwila źle). A ponadto (głównie przy staniu i robieniu czegokolwiek np. w kuchni, kiedy to muszę się obracać się między blatami) zaczynam odczuwać w głowie coś, co porównywalne jest z momentem, kiedy samolot odrywa się od ziemi albo przy nurkowaniu na dużą głębokość. Takie ciśnienie? Zmiana ciśnienia? Ucisk? To mnie w ogóle nie boli, tylko odczuwam to jak gdybym miał spuchnięty mózg albo ktoś wpompował mi powietrze do głowy, które ją tak jakby rozpiera. Nie wiem dokładnie, jak mam to określić. Jak jestem w łóżku, leżę czy siedzę, to z reguły mi to mija. Wygląda na to, że moje ciało wzbrania się przed jakąkolwiek aktywnością fizyczną, mimo że przed tym wszystkim byłem mega aktywną osobą, bo chodziłem na siłownię, jeździłem długie dystanse rowerem i spacerowałem w ilościach ogromnych :) Inne, ciekawe rzeczy, to ból łydek ogromny po nawet najmniejszej aktywności, takie uczucie mrowienia w nich. Skurcze dodatkowe serca, nieregularna praca. Mega nadwrażliwość na dźwięki, zapachy. Panika i chęć ucieczki ze sklepów, autobusów, tramwajów. Myślałem, że to napięciowe od mięśni obręczy barkowej pospinanych, szyi i potylicy etc., ale co ciekawe mam je dość luźne, bo masuję się regularnie piłeczką i rozciągam. Jak mi się coś jeszcze przypomni, to napiszę, ale na razie liczę na to, że ktoś mi powie, że nie jestem jakiś dziwny. Zrobiłem podstawowe badania, a terminy do neurologa czy na jakieś prześwietlenie głowy są bardzo odległe.

Pozdrawiam!
Tak to wszystko napięciowe, miałam takie coś i powiem ci nie raz mi to wraca przy stresie, zmęczeniu tylko teraz już na to inaczej patrze. i przede wszystkim nie ma to tyle mocy. Mija ci gdy siedzisz lub leżysz bo głowa wtedy czuje się bezpiecznie. Dokładnie byłeś kiedys aktywną osobą ,a teraz to jakby odwrotność spowodowana lękiem. Miałam identycznie znajdz mojego posta ja to opisałam w poście ,, dolegliwości ze strony głowy''. U mnie to było konikiem gdyś też byłam bardzo aktywna ,a doszło do tego ,że nie mogłam nawet chodzic w butach na obcasie bo takie miałam falowania. Lęk, lęk i jeszcze raz lęk.
A gdy wchodzisz po schodach też czujesz objawy jakby lęku wysokości?
Tu nie można dochodzić jakie ja miałam albo ty masz objawy, każdy może mieć inne inaczej je odczuwać lub mieć podobne ale inaczej opisane. Istotne natomiast jest to, że to Lęk i nad tym trzeba pracować. Przeczytaj moją historię tam opisałam swoje dolegliwości. Jeżeli nie zmienisz stosunku do lęku wciąż będziesz szukała podobieństw a to nie o to chodzi szkoda czasu skup się nad pracą i poznawaniem istoty mechanizmu lękowego.
strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
Nosiema
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 34
Rejestracja: 16 września 2021, o 15:05

19 kwietnia 2023, o 18:02

Karcios pisze:
13 kwietnia 2023, o 19:12
Witam wszystkich. Opowiem swoją historie która cały czas się niestety toczy. Wszystko zaczęło się od kontrolowania stolca i postawienia diagnozy stolec tłuszczowy. Następny etap to analizować w googlu od czego może być taki stolec i tu trop trzustka lub sibo lub lamblia. Pewność mokka jezeli chodzi o lamblie była taka ze już odczuwałem różnice jak jadłem coś słodkiego lub piłem colę. Badanie krwi oczywiście wykazało wynik negatywny. Następny etapem czułem ból w klatce to napewno trzustka albo woreczek żółciowy się zapchał i nie ma odpływu żółci itp. Badanie usg wykazało ze oczywiście wszystko jest jak najbardziej w porządku i nie ma żadnych zmian lub czego kolejek co by budziło obawy. Lekarz zrobił kompleksowe badania i stwierdził ze trzustka wątroba drogi żółciowe oraz woreczek żółciowy jest bez jednego nawet kamienia. Śledziona oraz nerki również bez zastrzeżeń i na koniec powiedział z uśmiechem i chyba z pocieszeniem dla mnie ze względu na to jak wyglądałem ze jestem idealnym dawcą. To dalo mi oczywiście spokoj na dwa dni i powrót ze jestem chory ale nie zdiagnozowany. Po namowie żony zrobiłem kompleksowe badania krwi każdy mi mówił ze jeżeli coś jest to w krwi wyjdzie. Zrobiona pełna morfologia plus jakieś próby wątrobowe przepustowosci nerek itp. Wyniki dzięki Bogu dotrwałem do tego momentu oczywiście pokazały że wszystko Ok OB wynik do 10 u mnie 1 CRP limit chyba 10 u mnie wyniki 0,35 oczywiście hemoglobina itp wszystko w normie. Po badaniach znowu spokoj bo wyszły Ok. Test na lamblie również negatywny z krwi. Dało mi to trochę spokoju ale wyczytałem ze problem jelit to może być sibo czyli rozrost flory bakteryjnej jelit. Kolejna moja diagnoza, jelita odpuściły to pojawiła się guła w gardle. Rozważałem ze to na tle nerwicowym ale potem zdiagnozowałem ze to Mos mięsień przy szyi 😞 następny dzień i odpuścił. Teraz przerabiam temat chyba zapalenia ucha albo zatok😞 każdy lekarz u którego byłem stwierdził po obserwacji ze jestem znerwicowany i pewnie słusznie bo boje się o życie i moje leki przed zrobieniem badań. Mija miesiąc i wciąż żyje i teraz coraz bardziej uważam ze to nerwica. Zawsze uważałem ze umiem racjonalnie myśleć i sobie poradzę bo myśle trzeźwo ale jeżeli to mój umysł walczy ze mną to jak mogę mu zaufać. Co mi pomaga to hydroxyzinum vp10 oraz alkohol wieczorem przy okazji spotkania z rodzina lub ze znajomymi. Temat spotkan zawsze jest prze zemnie kierowany na choroby. Dodam jeszcze że miałem epizody z wzdęciami, zgagą, refluksem które w magiczny sposób odeszły i zastąpiły je inne objawy lub mój inny punkt obserwacji swojego ciała. Nie byłem na żadnej wizycie u psychologa lub psychiatry lecz intensywnie nad tym myśle. Każda moja obawa to oczywiście rak i niskie rokowania jeżeli chodzi o leczenie 😞 Dodam również że moja ciocia była ordynatorem szpitala i po przeczytaniu jej wyników powiedział mi że mam sobie dać spokój bo nawet hemoglobinę mam książkową.kieruje do was pytanie co o tym myśleć. Logika podpowiada ze jak badania są dobre to jestem zdrowy ale moje odczucia i myśli są całkowicie przeciwne. Zero skupienia się na jakiejś pracy zajęciu czy nawet na oglądaniu filmu.
Typowa nerwica, psychoterapia + ewentualnie leki jak nie dajesz rady.
Jak nie odpisuję na posta to wyślij prywatną wiadomość. Powiadomienia mi tu o postach nie działają :roll:
Karcios
Nowy Użytkownik
Posty: 16
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 00:23

19 kwietnia 2023, o 18:39

Nosiema pisze:
19 kwietnia 2023, o 18:02
Karcios pisze:
13 kwietnia 2023, o 19:12
Witam wszystkich. Opowiem swoją historie która cały czas się niestety toczy. Wszystko zaczęło się od kontrolowania stolca i postawienia diagnozy stolec tłuszczowy. Następny etap to analizować w googlu od czego może być taki stolec i tu trop trzustka lub sibo lub lamblia. Pewność mokka jezeli chodzi o lamblie była taka ze już odczuwałem różnice jak jadłem coś słodkiego lub piłem colę. Badanie krwi oczywiście wykazało wynik negatywny. Następny etapem czułem ból w klatce to napewno trzustka albo woreczek żółciowy się zapchał i nie ma odpływu żółci itp. Badanie usg wykazało ze oczywiście wszystko jest jak najbardziej w porządku i nie ma żadnych zmian lub czego kolejek co by budziło obawy. Lekarz zrobił kompleksowe badania i stwierdził ze trzustka wątroba drogi żółciowe oraz woreczek żółciowy jest bez jednego nawet kamienia. Śledziona oraz nerki również bez zastrzeżeń i na koniec powiedział z uśmiechem i chyba z pocieszeniem dla mnie ze względu na to jak wyglądałem ze jestem idealnym dawcą. To dalo mi oczywiście spokoj na dwa dni i powrót ze jestem chory ale nie zdiagnozowany. Po namowie żony zrobiłem kompleksowe badania krwi każdy mi mówił ze jeżeli coś jest to w krwi wyjdzie. Zrobiona pełna morfologia plus jakieś próby wątrobowe przepustowosci nerek itp. Wyniki dzięki Bogu dotrwałem do tego momentu oczywiście pokazały że wszystko Ok OB wynik do 10 u mnie 1 CRP limit chyba 10 u mnie wyniki 0,35 oczywiście hemoglobina itp wszystko w normie. Po badaniach znowu spokoj bo wyszły Ok. Test na lamblie również negatywny z krwi. Dało mi to trochę spokoju ale wyczytałem ze problem jelit to może być sibo czyli rozrost flory bakteryjnej jelit. Kolejna moja diagnoza, jelita odpuściły to pojawiła się guła w gardle. Rozważałem ze to na tle nerwicowym ale potem zdiagnozowałem ze to Mos mięsień przy szyi 😞 następny dzień i odpuścił. Teraz przerabiam temat chyba zapalenia ucha albo zatok😞 każdy lekarz u którego byłem stwierdził po obserwacji ze jestem znerwicowany i pewnie słusznie bo boje się o życie i moje leki przed zrobieniem badań. Mija miesiąc i wciąż żyje i teraz coraz bardziej uważam ze to nerwica. Zawsze uważałem ze umiem racjonalnie myśleć i sobie poradzę bo myśle trzeźwo ale jeżeli to mój umysł walczy ze mną to jak mogę mu zaufać. Co mi pomaga to hydroxyzinum vp10 oraz alkohol wieczorem przy okazji spotkania z rodzina lub ze znajomymi. Temat spotkan zawsze jest prze zemnie kierowany na choroby. Dodam jeszcze że miałem epizody z wzdęciami, zgagą, refluksem które w magiczny sposób odeszły i zastąpiły je inne objawy lub mój inny punkt obserwacji swojego ciała. Nie byłem na żadnej wizycie u psychologa lub psychiatry lecz intensywnie nad tym myśle. Każda moja obawa to oczywiście rak i niskie rokowania jeżeli chodzi o leczenie 😞 Dodam również że moja ciocia była ordynatorem szpitala i po przeczytaniu jej wyników powiedział mi że mam sobie dać spokój bo nawet hemoglobinę mam książkową.kieruje do was pytanie co o tym myśleć. Logika podpowiada ze jak badania są dobre to jestem zdrowy ale moje odczucia i myśli są całkowicie przeciwne. Zero skupienia się na jakiejś pracy zajęciu czy nawet na oglądaniu filmu.
Typowa nerwica, psychoterapia + ewentualnie leki jak nie dajesz rady.
Dziękuje że odpisałeś nawet nie wiesz jak dobrze ze ktoś mnie wysłuchał. Myśle ze jest to oczywiście nerwica i zaczynam słuchać nagrania tu na forum. Zawsze jest gdzieś z tylu głowy to „Ale może to” a objawy to codzienne coś innego oczywiście w tym samym obszarze np teraz coś w żuchwie czuje 😂 wracając do leczenia to na razie hydroxyzyna pomaga ale nie wiem czy iść do psychologa czy do psychiatry czy nie iść dopóki sobie radzę 🤔
Olix
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 121
Rejestracja: 26 lutego 2023, o 11:33

21 kwietnia 2023, o 12:51

Hej Wszystkim! Czytań forum od kilku miesięcy, ale dopiero teraz postanowiłam napisać. Najpierw dziwny objaw, który mam od jakiegoś czasu i nawet wygooglować się nie daje 😂

Czy ktoś z Was mial dziwne uczucie w żołądku (w żebrach, pod żebrami z lewej strony, tam gdzie żołądek) jakby ... przeskakiwał Wam nerw? Podobne uczycie jak czasem za mocno skręci się szyję? Nie wiem jak to inaczej opisać... Najczęściej przy jakimś gwałtownym ruchu albo głębokim wdechu... Od czasu do czasu mi tak przeskoczy, zakłuje i koniec.

Dodam, że na nerwicę choruję od ładnych paru lat, ale jakieś kilka miesięcy temu miałam nawrót somatów. I to się pojawiło mniej wiecej w tym czasie. Były bóle żołądka, brak apetytu, ból żeber, nasiliły się też bóle kręgosłupa . Teraz mi właściwie większość objawów ustąpiła oprócz tego. Kręgosłup też dalej boli, ale jestem po czwartej ciąży i mam dużą wadę postawy na lewą stronę, więc myślę, że to też ma związek.

W każdym razie o to dziwne uczucie w brzuchu/ pod żebrami chciałam spytać...
Clifford
Nowy Użytkownik
Posty: 4
Rejestracja: 4 kwietnia 2023, o 09:20

21 kwietnia 2023, o 19:12

Hejka
Na forum jestem nowa a to dopiero mój drugi post
Z nerwicą zmagam się można powiedzieć że już równo rok. Zaczęło się to u mnie na studiach w akademiku i jednym z najgorszych objawów był jadłowstręt, potrafiłam 3 dni żyć na kislu i paru biszkoptach. Ogólnie takie stany mijały mi jak tylko wracałam do domu. W sierpniu zaczęłam brać asertin 50 i było trochę lepiej.
Niestety od jakichś dwóch tygodni nerwica spowrotem zaczęła mocno dawać o sobie znać. Najpierw natrętne myśli, ataki paniki a dzisiaj dochodzi jadłowstręt. Wierzę że da się tego pozbyć i wiem że to tylko objaw, lecz bardzo mi doskwiera i chciałbym poznać wasze sposoby na radzenie sobie z tym.
Sama tłumaczę sobie ze jak dwa dni się przegłodzę to nic mi nie będzie. Bo jednak lepiej się przeglodzic niż przejeść.
Dopiero tak naprawdę od miesiąca wzięłam się w garść do walki z nerwicą i zaczęłam powili ją akceptować, jednak ten problem z jedzeniem trochę mnie podłamał bo myślałam że już wszytko minęło
Zdarza się ze jestem głodna ale na mysl o jedzeniu mi niedobrze, a damo przelulykanie kończy się prawie pawiem
Jeśli macie jakiś sprawdzony sposób na to to bardzo cieszyłabym się jeśli się nim tu podzielicie.

Pozdrawiam wszystkich i trzymam kciuki za nasze odburzanie
Beata00
Nowy Użytkownik
Posty: 6
Rejestracja: 21 kwietnia 2023, o 11:30

21 kwietnia 2023, o 20:23

U mnie dziwny nagły skok ciśnienia w głowie za moment "problem" z widzeniem, jakby patrzenie męczyło, wrażliwość na światło, pogorszenie ostrości widzenia, ściśniecie tego widzenia (nie wiem czy to można nazwać tunelowym) i jakby zawroty głowy. Mam wadę wzroku ale nie mam chorób typu jaskra czy zaćma. Jestem przewrażliwiona na punkcie tych odczuć. Czasem jest tylko bardzo lekki zawrót w głowie i wtedy dzieje się w oczach, jak już mi się zaczyna problem z widzeniem to boje się że oślepnę i pompuję się wewnątrz, robi mi się gorąco czasami i chcę wrócić na mieszkanie. Strasznie się przez to spłoszyłam żeby wychodzić gdzieś dalej sama. Boję się że po drodze zacznę gorzej widzieć i oślepnę -.-
panarkos
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 15:19

22 kwietnia 2023, o 20:19

Cześć!

Czy ktoś z Was w momencie ataku paniki ma skoki pulsu, tzn z 60 rośnie do 120 i tak w kółko? Spada i rośnie, spada i rośnie. Albo takie mocne, ale powolne bicie serca, jak gdyby to chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. I czy po takich stresujących wydarzeniach po prostu w spoczynku później, w domu, siedząc utrzymuje się Wam podwyższony, ale skaczacy puls, np pół minuty 80, kolejne pół - 60, a następna minuta - 100. I tak w kółko, aż do momentu wyciszenia, czyli wieczora w moim przypadku.
MarcinSkc
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 26 lutego 2023, o 10:14

22 kwietnia 2023, o 21:54

panarkos pisze:
22 kwietnia 2023, o 20:19
Cześć!

Czy ktoś z Was w momencie ataku paniki ma skoki pulsu, tzn z 60 rośnie do 120 i tak w kółko? Spada i rośnie, spada i rośnie. Albo takie mocne, ale powolne bicie serca, jak gdyby to chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. I czy po takich stresujących wydarzeniach po prostu w spoczynku później, w domu, siedząc utrzymuje się Wam podwyższony, ale skaczacy puls, np pół minuty 80, kolejne pół - 60, a następna minuta - 100. I tak w kółko, aż do momentu wyciszenia, czyli wieczora w moim przypadku.
Tak.
jadzia96
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 42
Rejestracja: 3 lutego 2023, o 20:29

22 kwietnia 2023, o 21:57

panarkos pisze:
22 kwietnia 2023, o 20:19
Cześć!

Czy ktoś z Was w momencie ataku paniki ma skoki pulsu, tzn z 60 rośnie do 120 i tak w kółko? Spada i rośnie, spada i rośnie. Albo takie mocne, ale powolne bicie serca, jak gdyby to chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. I czy po takich stresujących wydarzeniach po prostu w spoczynku później, w domu, siedząc utrzymuje się Wam podwyższony, ale skaczacy puls, np pół minuty 80, kolejne pół - 60, a następna minuta - 100. I tak w kółko, aż do momentu wyciszenia, czyli wieczora w moim przypadku.
Tak miałam tak właśnie jak opisujesz. Pełny pakiet badań, ekg w normie, ciśnienie w normie, a puls wariuje. Cały tydzień tak miałam, nazywam to „tygodniem ataku paniki”. Odbijałam się od gabinetu do gabinetu. Aż w końcu trafiłam do psychiatry :) na dzień dzisiejszy już jest super w porównaniu do tego co się działo :)
panarkos
Nowy Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 13 kwietnia 2023, o 15:19

22 kwietnia 2023, o 22:09

jadzia96 pisze:
22 kwietnia 2023, o 21:57
panarkos pisze:
22 kwietnia 2023, o 20:19
Cześć!

Czy ktoś z Was w momencie ataku paniki ma skoki pulsu, tzn z 60 rośnie do 120 i tak w kółko? Spada i rośnie, spada i rośnie. Albo takie mocne, ale powolne bicie serca, jak gdyby to chciało wyskoczyć z klatki piersiowej. I czy po takich stresujących wydarzeniach po prostu w spoczynku później, w domu, siedząc utrzymuje się Wam podwyższony, ale skaczacy puls, np pół minuty 80, kolejne pół - 60, a następna minuta - 100. I tak w kółko, aż do momentu wyciszenia, czyli wieczora w moim przypadku.
Tak miałam tak właśnie jak opisujesz. Pełny pakiet badań, ekg w normie, ciśnienie w normie, a puls wariuje. Cały tydzień tak miałam, nazywam to „tygodniem ataku paniki”. Odbijałam się od gabinetu do gabinetu. Aż w końcu trafiłam do psychiatry :) na dzień dzisiejszy już jest super w porównaniu do tego co się działo :)
Super, ze jest lepiej! Ja już też byłem na prostej, ale dziś w sklepie atak paniki :/ Coś jeszcze miałaś ze strony serca? Mnie męczy szybki puls przy wstawaniu i staniu, tak jakby wykonywanie prozaicznych obowiązków było dla mnie przyczyną do lęku. Wieczorem nie rośnie w ogóle przy staniu lub o 5-10 uderzeń ;puk
ODPOWIEDZ