Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
sam nie wiem
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 29 sierpnia 2022, o 23:54
Kilka stron temu wyjawiłem, iż męczą mnie wątpliwości dotyczące mojej poczytalności oraz zdrowia neurologicznego i teraz coś nowego nie daje mi spokoju. Objawy dotyczą głównie mowy, sposobu wypowiadania się, swobody wypowiedzi itp.
Od kilku lat lat włączam nagrywanie rozmów w telefonie (powody dla jakich to robię przemilczę, ale nikomu z tego tytułu nie dzieje się krzywda) i towarzyszy temu pewien paradoks, bo czułem (i wciąż czuję) ogromną blokadę oraz lęk przed odsłuchiwaniem swojego głosu - od lat nagrywałem, przy zmianie telefonu zgrywałem na dysk i nigdy potem tego nie otwierałem. No i dzisiaj porządkując pliki, foldery trafiłem na ten folder i po podjęciu w pełni świadomej decyzji o przełamywaniu lęków włączyłem jakieś nagranie z 2018 roku. Dosłownie mnie zamurowało i przypomniał mi się jakiś filmik z YouTube, na którym wypowiadał się jakiś dorosły facet w kontekście jego życia z AUTYZMEM. Pojawił się ogromny lęk, bo mój głos brzmiał podobnie, tzn. monotonnie. Były tam też pauzy między wyrazami o nieregularnej długości, zacinanie się, odpowiadanie jednym słowem poprzedzone frazą "yyyyy....". Włączyłem inne nagranie, z innego okresu czasu i nie było lepiej - przykładowa rozmowa z ojcem, w której to on głownie mówił, a ja przy formułowaniu dłuższych zdań wypowiadałem jedno słowo szybciej, drugie wolniej, trzecie znowu szybciej. Już dzisiaj mam dość, bo myśl o posiadaniu autyzmu nie jest dla mnie świeża.
Czy można być 27-letnim człowiekiem z niezdiagnozowanym autyzmem, czy innym zaburzeniem z tego spektrum? Czy to kolejne zaniedbanie rodziców w procesie mojego dorastania? Próbuję sobie to jakoś racjonalizować, bo przecież maturę ustną z j. polskiego zdałem na 80% mimo już wtedy pewnego poziomu stresu. Wiem, że jeden objaw taki jak zaburzenie mowy nie może być podstawą do diagnozy zaburzenia, ale dzisiaj już nie mam siły na opisywanie kolejnych. Nie wiem, jeżeli osoby z mojego otoczenia, moja garstka znajomych odbiera mnie podobnie, tak jak ja dzisiaj siebie odebrałem to już się nie dziwię, że tych ludzi odpycham i jestem samotny.
Od kilku lat lat włączam nagrywanie rozmów w telefonie (powody dla jakich to robię przemilczę, ale nikomu z tego tytułu nie dzieje się krzywda) i towarzyszy temu pewien paradoks, bo czułem (i wciąż czuję) ogromną blokadę oraz lęk przed odsłuchiwaniem swojego głosu - od lat nagrywałem, przy zmianie telefonu zgrywałem na dysk i nigdy potem tego nie otwierałem. No i dzisiaj porządkując pliki, foldery trafiłem na ten folder i po podjęciu w pełni świadomej decyzji o przełamywaniu lęków włączyłem jakieś nagranie z 2018 roku. Dosłownie mnie zamurowało i przypomniał mi się jakiś filmik z YouTube, na którym wypowiadał się jakiś dorosły facet w kontekście jego życia z AUTYZMEM. Pojawił się ogromny lęk, bo mój głos brzmiał podobnie, tzn. monotonnie. Były tam też pauzy między wyrazami o nieregularnej długości, zacinanie się, odpowiadanie jednym słowem poprzedzone frazą "yyyyy....". Włączyłem inne nagranie, z innego okresu czasu i nie było lepiej - przykładowa rozmowa z ojcem, w której to on głownie mówił, a ja przy formułowaniu dłuższych zdań wypowiadałem jedno słowo szybciej, drugie wolniej, trzecie znowu szybciej. Już dzisiaj mam dość, bo myśl o posiadaniu autyzmu nie jest dla mnie świeża.
Czy można być 27-letnim człowiekiem z niezdiagnozowanym autyzmem, czy innym zaburzeniem z tego spektrum? Czy to kolejne zaniedbanie rodziców w procesie mojego dorastania? Próbuję sobie to jakoś racjonalizować, bo przecież maturę ustną z j. polskiego zdałem na 80% mimo już wtedy pewnego poziomu stresu. Wiem, że jeden objaw taki jak zaburzenie mowy nie może być podstawą do diagnozy zaburzenia, ale dzisiaj już nie mam siły na opisywanie kolejnych. Nie wiem, jeżeli osoby z mojego otoczenia, moja garstka znajomych odbiera mnie podobnie, tak jak ja dzisiaj siebie odebrałem to już się nie dziwię, że tych ludzi odpycham i jestem samotny.
-
coltowa
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 39
- Rejestracja: 3 czerwca 2015, o 15:42
Witam..mnie glowa boli smiesznie jakby wlosy rosly....ale tez I boli tylko na czubku.....mam zawroty...i oczywiscie strach...wyladowalam w szpitalu serce przebadane,.CT glowy czyli tomograf...wszystko ok...wszystkie wyniki krwi tez odziwo ok....na nerwice choruje 8 lat...juz prawie bylo dobrze to teraz ta glowa codziennie boli...no zobaczymy dostalam escitalopram 7,5 rano I hydroksyzyna w syropie...biore tez afobam...
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 392
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
-
MrIncognitoo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47
Chłopie, uspokój się. Jak byk masz w badaniu Czy jest za wysokie czy nie, Strzałka do góry z oznaczenie H czyli za wysokie powyżej normy.
Jak hightower pisze wyżej, norma to 2-12. A w zasadzie to co laboratorium to inne normy. W diagnostyce mają 0-8
- tymbark92
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 346
- Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40
Wg tego laboratorium norma to 3-10.
Co dziwne patrzylem na poprzednie wyniki krwi i mialem juz 2 w 2017r. potem bylo 4, znow 2, potem 7, 3...
Co ciekawe w poprzednim laboratorium w ktorym zawsze wyniki robilem nie ma nawet podanej wartosci minimalnej...
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 392
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
-
MrIncognitoo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47
Powodem do zmartwień byłby wynik 2-3 cyfrowy.tymbark92 pisze: ↑4 lutego 2023, o 15:59Wg tego laboratorium norma to 3-10.
Co dziwne patrzylem na poprzednie wyniki krwi i mialem juz 2 w 2017r. potem bylo 4, znow 2, potem 7, 3...
Co ciekawe w poprzednim laboratorium w ktorym zawsze wyniki robilem nie ma nawet podanej wartosci minimalnej...
-
MrIncognitoo
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 156
- Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47
Wtedy by oznaczało, ze Twój organizm z kimś się napierdala i przegrywa.
-
Marwar
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 1
- Rejestracja: 29 marca 2021, o 15:07
Hej. Na wstępie zaznaczę że jestem nerwicowcem lękowcem już od kilku lat, a moje skłonności idą w stronę lęku o zdrowie. Czasem lekko rozdmuchuje jakieś dolegliwości cielesne i zaraz o tym zapominam, a czasem wpadam w błędne koło lękowe i kilka miesięcy walczę z objawami. Mam za sobą min. akcje z kontrolowaniem oddechu i dusznościami która trwała kilka miesięcy; Jakieś sytuacje typu dolegliwości jelitowe, badania u gastrologów i diagnoza jelita drażliwego - takie rzeczy już za mną. Mój spokój trwał ostatnie 2 lata, w międzyczasie wzięłam ślub, żyło mi się fajnie i przyjemnie.
Jednak ostatnimi czasy pojawił się u mnie dość stresujący okres w życiu, zaczęło mi towarzyszyć poczucie ciągłego lęku i smutku, w sumie czułam że wpadam w coś "czarnego i niefajnego" więc umówiłam się na wizytę do terapeutki do której chodziłam kiedyś na terapię. No i wyobraźcie sobie pewnego pięknego dnia coś tam zabołało w gardle, ja oczywiście sobie to gardło wymacałam, spędziłam dwie godziny szukając w googlu (byłam niczym w amoku) raków sraków itd. i od tego dnia zaczął się mój koszmar. Zrobiła mi się ta słynna gula w gardle, mam ją od 3 tygodni codziennie, czasem to gardło mnie boli, ściska, drży, pulsuje, cuda niewidy się dzieją w tym obrębie. Oczywiście w nocy i nad ranem czuję się dobrze, objawy przychodzą jakiś czas po rozbudzeniu. Czasem jak się zapomnę też nie czuję. Byłam u laryngologa, badania krwi, usg tarczycy - wszystko okej. Więcej badań nie robię gdyż wiem że tak można w nieskończoność a przecież to nie o to chodzi. Z jednej strony wiem i czuję że to żadna ukryta choroba ale chwilę potem przychodzą mi te myśli - Jak to możliwe i czy to możliwe, żeby mieć bóle, ściskania gardła od nerwicy? Dzień w dzień? i wtedy oczywiście płacz, ścisk się nasila i błędne koło trwa.
Czy mieliście objawy somatyczne które trwały codziennie, mimo że byliście zupełnie zdrowi? Czy myślicie że sama się nakręcam zamiast odpuścić i zaakceptować?
Pierwszy raz osmieliłam się napisać na forum, do tej pory tylko czytałam, zdecydowałam się bo chyba przydałoby mi się wsparcie ludzi którzy wiedzą co mogę przeżywać.
z góry dziękuje za odpowiedź
Jednak ostatnimi czasy pojawił się u mnie dość stresujący okres w życiu, zaczęło mi towarzyszyć poczucie ciągłego lęku i smutku, w sumie czułam że wpadam w coś "czarnego i niefajnego" więc umówiłam się na wizytę do terapeutki do której chodziłam kiedyś na terapię. No i wyobraźcie sobie pewnego pięknego dnia coś tam zabołało w gardle, ja oczywiście sobie to gardło wymacałam, spędziłam dwie godziny szukając w googlu (byłam niczym w amoku) raków sraków itd. i od tego dnia zaczął się mój koszmar. Zrobiła mi się ta słynna gula w gardle, mam ją od 3 tygodni codziennie, czasem to gardło mnie boli, ściska, drży, pulsuje, cuda niewidy się dzieją w tym obrębie. Oczywiście w nocy i nad ranem czuję się dobrze, objawy przychodzą jakiś czas po rozbudzeniu. Czasem jak się zapomnę też nie czuję. Byłam u laryngologa, badania krwi, usg tarczycy - wszystko okej. Więcej badań nie robię gdyż wiem że tak można w nieskończoność a przecież to nie o to chodzi. Z jednej strony wiem i czuję że to żadna ukryta choroba ale chwilę potem przychodzą mi te myśli - Jak to możliwe i czy to możliwe, żeby mieć bóle, ściskania gardła od nerwicy? Dzień w dzień? i wtedy oczywiście płacz, ścisk się nasila i błędne koło trwa.
Czy mieliście objawy somatyczne które trwały codziennie, mimo że byliście zupełnie zdrowi? Czy myślicie że sama się nakręcam zamiast odpuścić i zaakceptować?
Pierwszy raz osmieliłam się napisać na forum, do tej pory tylko czytałam, zdecydowałam się bo chyba przydałoby mi się wsparcie ludzi którzy wiedzą co mogę przeżywać.
z góry dziękuje za odpowiedź
-
whereismyhead
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 48
- Rejestracja: 17 grudnia 2022, o 17:21
Hej , ścisk w gardle to normalny objaw nerwicy mam tak szczególnie kiedy dostaje jakiś dodatkowy stres np mam jakieś problemy w pracy , objaw potrafi utrzymywać się dwie godziny a czasami 2 dni. Są dużo gorsze objawy które trwają codziennie np. lęk wolno płynący. Skoro na badaniach nic nie wyszło to oznacza ze jest okej i tego się trzymaj.Marwar pisze: ↑9 lutego 2023, o 15:06Hej. Na wstępie zaznaczę że jestem nerwicowcem lękowcem już od kilku lat, a moje skłonności idą w stronę lęku o zdrowie. Czasem lekko rozdmuchuje jakieś dolegliwości cielesne i zaraz o tym zapominam, a czasem wpadam w błędne koło lękowe i kilka miesięcy walczę z objawami. Mam za sobą min. akcje z kontrolowaniem oddechu i dusznościami która trwała kilka miesięcy; Jakieś sytuacje typu dolegliwości jelitowe, badania u gastrologów i diagnoza jelita drażliwego - takie rzeczy już za mną. Mój spokój trwał ostatnie 2 lata, w międzyczasie wzięłam ślub, żyło mi się fajnie i przyjemnie.
Jednak ostatnimi czasy pojawił się u mnie dość stresujący okres w życiu, zaczęło mi towarzyszyć poczucie ciągłego lęku i smutku, w sumie czułam że wpadam w coś "czarnego i niefajnego" więc umówiłam się na wizytę do terapeutki do której chodziłam kiedyś na terapię. No i wyobraźcie sobie pewnego pięknego dnia coś tam zabołało w gardle, ja oczywiście sobie to gardło wymacałam, spędziłam dwie godziny szukając w googlu (byłam niczym w amoku) raków sraków itd. i od tego dnia zaczął się mój koszmar. Zrobiła mi się ta słynna gula w gardle, mam ją od 3 tygodni codziennie, czasem to gardło mnie boli, ściska, drży, pulsuje, cuda niewidy się dzieją w tym obrębie. Oczywiście w nocy i nad ranem czuję się dobrze, objawy przychodzą jakiś czas po rozbudzeniu. Czasem jak się zapomnę też nie czuję. Byłam u laryngologa, badania krwi, usg tarczycy - wszystko okej. Więcej badań nie robię gdyż wiem że tak można w nieskończoność a przecież to nie o to chodzi. Z jednej strony wiem i czuję że to żadna ukryta choroba ale chwilę potem przychodzą mi te myśli - Jak to możliwe i czy to możliwe, żeby mieć bóle, ściskania gardła od nerwicy? Dzień w dzień? i wtedy oczywiście płacz, ścisk się nasila i błędne koło trwa.
Czy mieliście objawy somatyczne które trwały codziennie, mimo że byliście zupełnie zdrowi? Czy myślicie że sama się nakręcam zamiast odpuścić i zaakceptować?
Pierwszy raz osmieliłam się napisać na forum, do tej pory tylko czytałam, zdecydowałam się bo chyba przydałoby mi się wsparcie ludzi którzy wiedzą co mogę przeżywać.
z góry dziękuje za odpowiedź![]()
-
avira
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2
- Rejestracja: 18 lutego 2017, o 22:35
Witam, jestem nowy na forum(chociaż konto założyłem tutaj już w 2017 roku :O) ale objawy lękowe niestety męczą mnie już od dawna(mam 22 lata). Gdybym chciał opisać wszystkie objawy które miałem do tej pory a także jakie rzeczy wymyślałem sobie w głowie to brakłoby mi kartki, większość objawów mam 1:1 z tych które tutaj opisywaliście, ale jest coś co mnie niepokoi. Po utracie bliskiej osoby zmarłej na raka a także kilku innych wydarzeniach lęk przed śmiertelną chorobą powrócił ze zdwojoną siłą. Pytanie do forumowiczów, czy jest możliwe abym chudł z obwodu ciała ale waga stała? Wyglądam już jak przysłowiowy przecinak, a waga nie poszła w dół a nawet poszła minimalnie do góry(obecnie 76kg przy 183cm wzrostu), nie wiem jak to możliwe. Aktualnie mam bardzo chude ręce i nogi i lekko "podlany" brzuch, zegarek na nadgarstku zapinam coraz ciaśniej i coraz szybciej wpadam z tego powodu w panikę, czy może być to spodowane przewlekłym stresem i przeżyciami lękowymi? Lub jeśli nie, to czym może być to spowodowane? Robiłem badania krwi, usg brzucha, krew utajoną w kale, wszystko wyszło w normie.
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 392
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Czy możliwe jest chudnięcie przy jednoczesnym utrzymaniu wagi? Nie. Nie jest to możliwe.
Możliwe jest natomiast, że w wyniku chronicznego stresu - musiałby się utrzymywać minimum 4-6 miesięcy, by zauważyć ten efekt - tkanka tłuszczowa skoncentrowała się w obszarze brzucha, szyi i głowy (tzw. otyłość centralna), zaś same kończyny uległy wychudzeniu. W takim przypadku lekko spada również masa mięśniowa kończyn, które mogą wydawać się słabsze. To efekt nadmiernej produkcji kortyzolu, który w stanach patologicznych (np. zespół Cushinga), może dać bardzo charakterystyczne objawy, w tym tzw. twarz księżycową, byczy kark, nasilenie problemów skórnych, bóle żołądkowe, częstsze infekcje, bóle głowy. Ale nie trzeba mieć Cushinga, żeby długotrwały stres doprowadził człowieka do tego stanu. W stanach chorobowych niektóre zmiany mogą nastąpić wręcz w ciągu kilku dni (efekt szybkiego gromadzenia wody).
Jeśli objawy mocno Cię niepokoją i nie wkręcasz sobie niczego w trakcie nerwicowej sesji przed lustrem, udaj się do endokrynologa, najlepiej już wynikami badania poziomu porannego stężenia kortyzolu i ACTH (oba ok. godz. 8:00). Bardzo pomocne będzie też oznaczenie poziomów TSH, hormonów tarczycy, przeciwciał tarczycowych, sodu i potasu. Na początek wystarczy.
-
sam nie wiem
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 29 sierpnia 2022, o 23:54
Czy derealizacja i/albo nerwica lękowa może obrodzić się w chorobę afektywną dwubiegunową? Od jakiegoś czasu (kilku tygodni) miewam takie wieczory, że mam taką euforię, szybkie myślenie, przypływ energii np. do posprzątania mieszkania, prasowania. Odczuwam przy tym takie wewnętrze drżenie rąk i finalnie wydaje mi się, że nie mogę skupic się na jednej rzeczy, bo mam mętlik w głowie. Miewam też podobne jazdy w ciągu dnia, głównie w pracy gdy wypijam o jedną kawę za dużo - stan takiego nachalnego pobudzenia definiuje jako swego rodzaju ADHD i z biegiem czasu przechodzi.. Tylko teraz jest po 21, a ostatnią dawkę kofeiny w formie kawy przyjąłem o 13 i po południu czułem się względnie ok. Jeżeli chodzi o drugi biegun, to też miewam dni, że użalam sie nad sobą, nie widzę sensu przez brak jednoznacznie wyznaczonego celu, płaczę wspominając piękne chwile z ogólnie toksycznego dzieciństwa, czy szeroko pojęta bezsilność i rezygnacja powoduje przeleżenie prawie całego dnia w łóżku - ostatni taki dzień był w minioną sobotę, wstałem o 16, bo przypomniało mi sie o koniecznosci zrobienia zakupów.
Finalnie chciałbym w ogóle zrezygnować z kawy i herbaty czarnej, raz że zęby żółknieją, dwa, że 1/2 spożyć mi pomaga (np. zażegnać niedospanie), a drugie pół szkodzi... Jeszcze dodatkowe pytanie, czy komukolwiek odstawienie kawy pomogło na proces "odburzania", czy jest to moja wkrętka, że niepicie pobudzacza miałoby jakkolwiek poprawić samopoczucie?
Finalnie chciałbym w ogóle zrezygnować z kawy i herbaty czarnej, raz że zęby żółknieją, dwa, że 1/2 spożyć mi pomaga (np. zażegnać niedospanie), a drugie pół szkodzi... Jeszcze dodatkowe pytanie, czy komukolwiek odstawienie kawy pomogło na proces "odburzania", czy jest to moja wkrętka, że niepicie pobudzacza miałoby jakkolwiek poprawić samopoczucie?
