Chciałam jeszcze zapytać czy Twoim zdaniem powinnam czytać posty na tym forum? Robi mi się bardzo przykro gdy ktoś pisze, że jest zdrowy albo że wszystkie badania są u niego ok, a takie posty tu jednak przeważająmagda10 pisze: ↑26 stycznia 2023, o 14:08Patrząc na jego sportowe wyniki, w porządku, chociaż wiadomo że z każdą drużyną się inaczej pracuje, a nasza jest dość odporna. Portugalczycy źle nam się kojarzą ze względu na souse, ale ten może będzie inny.Katja pisze: ↑26 stycznia 2023, o 12:30Magda, Nowy Rok przywitałam atakiem kolki nerkowej, bo lekarze przez 2 lata nie ogarniali, że jednak mam złogi w nerkach i wmawiali mi 1000 chorób. Teraz jestem na etapie schodzenia gruzu z nerek, więc też jest "milutko", jeszcze chyba co nieco utknęło w moczowodach (idę dziś na usg więc zobaczymy). Tak naprawdę to szukasz ciągłych wymówek. Musisz brać wapń, no i co z tego? Ludzie muszą kontrolować cukier żeby nie odlecieć, muszę kontrolować ciśnienie i wiele innych rzeczy. To jest forum dla nerwicowców, tu wszyscy chcą mieć idealne życie i zdrowie na 100% i dlatego mają nerwice.magda10 pisze: ↑26 stycznia 2023, o 11:36
Może gdybym chociaż nie miała tego powikłania w postaci tezyczki jawnej, większości osób po wycięciu tarczycy wapń i parathormon po jakimś czasie wracaja do normy a mi nie wrócił, przez co muszę ciągle brać wapń. Już mam go dosyć, przez niego miałam atak kolki nerkowej, czyli mam też już w swoich doświadczeniach podobno najgorszy bol w zyciu.
Ludzie z tego forum chodzą ciągle do lekarzy a nie musza, a ja powinnam a nie chodzę. Gdy z początku chodziłam na kontrole, to oprócz nerwicy miałam tez depresje i na nic nie mialam ochoty, nawet na mecze. Im rzadziej robię badania, tym czuje się psychicznie lepiej.
Przy okazji, co myślisz o nowym trenerze pilkarzy?
Co do chorowania, to chorować też trzeba umieć. Są ludzie, którzy przyjmują jak jest i robią to co mogą, rozumieją że mają jakieś tam ograniczenia, ale im bardziej je akceptują, tym mniej ich one ograniczają. Ty ich nie akceptujesz, dlatego stają się one dla Ciebie niczym kula u nogi. Poza tym zżera Cię zazdrość, że inni są zdrowi, a Ty nie. I to Cię ciągnie w dół. Może ciężko Ci to sobie wyobrazić, ale są też osoby, które mogą Tobie zazdrościć, że masz dwie nogi, że chodzisz. Moja znajoma cierpi dzień w dzień ból taki, że żadne leki przeciwbólowe na nią nie działają i ona marzy, żeby wyciąć jej ten cholerny organ, a NFZ odmówił. Pewnie by się z Tobą zamieniła i wolałaby brać ten wapń i nawet te kolki nerkowe. Spójrz na świat trochę szerzej.
Co do trenera to jestem zaskoczona wyborem i w sumie to nie mam zdania. Aczkolwiek nie wiem czy Portugalczyk tak mentalnie będzie nam podchodził, ale zobaczymy. Na plus, że gościu dba o dyscyplinę, a to by się naszym przydało wreszcie i może rozbije te klubiki wzajemnej adoracji. A Ty jakie masz zdanie?
Mundial w Katarze ciężko mi się oglądalo ze względu na wspomnienie poprzedniego. To przed mundialem 2018 wykryli mi raka i właśnie na mundial przypadła operacja i jodowanie, czułam jakbym straciła zdrowie i wydarzenie na które czekałam 4 lata, dlatego przed każdym sportowym wydarzeniem bardzo się boję że akurat wtedy znowu trafię do szpitala.
Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Ja miałam czas, że bałam się seriale oglądać, bo moje problemy zdrowotne zaczęły się w trakcie oglądania "Watachy".magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 17:18Chciałam jeszcze zapytać czy Twoim zdaniem powinnam czytać posty na tym forum? Robi mi się bardzo przykro gdy ktoś pisze, że jest zdrowy albo że wszystkie badania są u niego ok, a takie posty tu jednak przeważająmagda10 pisze: ↑26 stycznia 2023, o 14:08Patrząc na jego sportowe wyniki, w porządku, chociaż wiadomo że z każdą drużyną się inaczej pracuje, a nasza jest dość odporna. Portugalczycy źle nam się kojarzą ze względu na souse, ale ten może będzie inny.Katja pisze: ↑26 stycznia 2023, o 12:30
Magda, Nowy Rok przywitałam atakiem kolki nerkowej, bo lekarze przez 2 lata nie ogarniali, że jednak mam złogi w nerkach i wmawiali mi 1000 chorób. Teraz jestem na etapie schodzenia gruzu z nerek, więc też jest "milutko", jeszcze chyba co nieco utknęło w moczowodach (idę dziś na usg więc zobaczymy). Tak naprawdę to szukasz ciągłych wymówek. Musisz brać wapń, no i co z tego? Ludzie muszą kontrolować cukier żeby nie odlecieć, muszę kontrolować ciśnienie i wiele innych rzeczy. To jest forum dla nerwicowców, tu wszyscy chcą mieć idealne życie i zdrowie na 100% i dlatego mają nerwice.
Co do chorowania, to chorować też trzeba umieć. Są ludzie, którzy przyjmują jak jest i robią to co mogą, rozumieją że mają jakieś tam ograniczenia, ale im bardziej je akceptują, tym mniej ich one ograniczają. Ty ich nie akceptujesz, dlatego stają się one dla Ciebie niczym kula u nogi. Poza tym zżera Cię zazdrość, że inni są zdrowi, a Ty nie. I to Cię ciągnie w dół. Może ciężko Ci to sobie wyobrazić, ale są też osoby, które mogą Tobie zazdrościć, że masz dwie nogi, że chodzisz. Moja znajoma cierpi dzień w dzień ból taki, że żadne leki przeciwbólowe na nią nie działają i ona marzy, żeby wyciąć jej ten cholerny organ, a NFZ odmówił. Pewnie by się z Tobą zamieniła i wolałaby brać ten wapń i nawet te kolki nerkowe. Spójrz na świat trochę szerzej.
Co do trenera to jestem zaskoczona wyborem i w sumie to nie mam zdania. Aczkolwiek nie wiem czy Portugalczyk tak mentalnie będzie nam podchodził, ale zobaczymy. Na plus, że gościu dba o dyscyplinę, a to by się naszym przydało wreszcie i może rozbije te klubiki wzajemnej adoracji. A Ty jakie masz zdanie?
Mundial w Katarze ciężko mi się oglądalo ze względu na wspomnienie poprzedniego. To przed mundialem 2018 wykryli mi raka i właśnie na mundial przypadła operacja i jodowanie, czułam jakbym straciła zdrowie i wydarzenie na które czekałam 4 lata, dlatego przed każdym sportowym wydarzeniem bardzo się boję że akurat wtedy znowu trafię do szpitala.

Ale z czasem wyluzowałam w tym temacie i dziś oglądam z przyjemnością wszystkie.
Moim zdaniem wygląda to tak: powinnaś sobie zadać pytanie czy przebywanie tutaj Ci służy, czy wręcz przeciwnie. Jeśli nie, to po co to robić?
Natomiast zdecydowanie odradzam Ci wszelkie grupy, gdzie ludzie dyskutują o swoich problemach zdrowotnych. Jakkolwiek to zabrzmi, to w moim przekonaniu nie powinno się spędzać całych dni na pogaduszkach o chorobach, chorowaniu, lekach, badaniach itp sprawach. Zamiast tego polecam Ci grupy gdzie ludzi rozmawiają o swoich pasjach (w Twoim przypadku kryminały czy też szydełkowanie).
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Raz weszłam na grupę osób z tężyczka i czytałam jak u nich wyglądały ataki tezyczki i ze nawet się nie mogli wtedy ruszyć, od tej pory już nie czytam.Katja pisze: ↑30 stycznia 2023, o 17:46Ja miałam czas, że bałam się seriale oglądać, bo moje problemy zdrowotne zaczęły się w trakcie oglądania "Watachy".magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 17:18Chciałam jeszcze zapytać czy Twoim zdaniem powinnam czytać posty na tym forum? Robi mi się bardzo przykro gdy ktoś pisze, że jest zdrowy albo że wszystkie badania są u niego ok, a takie posty tu jednak przeważająmagda10 pisze: ↑26 stycznia 2023, o 14:08
Patrząc na jego sportowe wyniki, w porządku, chociaż wiadomo że z każdą drużyną się inaczej pracuje, a nasza jest dość odporna. Portugalczycy źle nam się kojarzą ze względu na souse, ale ten może będzie inny.
Mundial w Katarze ciężko mi się oglądalo ze względu na wspomnienie poprzedniego. To przed mundialem 2018 wykryli mi raka i właśnie na mundial przypadła operacja i jodowanie, czułam jakbym straciła zdrowie i wydarzenie na które czekałam 4 lata, dlatego przed każdym sportowym wydarzeniem bardzo się boję że akurat wtedy znowu trafię do szpitala.![]()
Ale z czasem wyluzowałam w tym temacie i dziś oglądam z przyjemnością wszystkie.
Moim zdaniem wygląda to tak: powinnaś sobie zadać pytanie czy przebywanie tutaj Ci służy, czy wręcz przeciwnie. Jeśli nie, to po co to robić?
Natomiast zdecydowanie odradzam Ci wszelkie grupy, gdzie ludzie dyskutują o swoich problemach zdrowotnych.
Dużo osób tutaj szuka sobie nowych chorób w Internecie, ja tego nie robię, albo boi się chorób psychicznych, ja nie, ciężko znaleźć osoby z podobnymi lękami, więc sama nie wiem.
Ja też mam problem z oglądaniem telewizji, bo w wielu filmach i serialach jest wątek raka. Ostatnio oglądałam serial kryminalny i nawet mnie wciągnęła sprawa i nagle pojawił się wątek raka tarczycy, wtedy już nie wytrzymałam i musiałem wyłączyć. A mundial 2018 juz zawsze będzie mi się kojarzył z operacja. Wszystko jest teraz takie"napiętnowane".
- Juliaaa78569
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 589
- Rejestracja: 27 kwietnia 2018, o 16:25
Magdo, ja również mogłabym dołączyć do grupy osób, które oprócz nerwicy mają inne schorzenia. W przeciągu mojego 20 letniego życia miałam wycinane migdałki, 3 razy biopsję ze względu na guzki w piersi, alergie, wadę wymowy i wadę zgryzu do tej pory, problemy z kostkami w stopach i do tego nerwicą i jeszcze różne problemy emocjonalne.magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 18:06Raz weszłam na grupę osób z tężyczka i czytałam jak u nich wyglądały ataki tezyczki i ze nawet się nie mogli wtedy ruszyć, od tej pory już nie czytam.Katja pisze: ↑30 stycznia 2023, o 17:46Ja miałam czas, że bałam się seriale oglądać, bo moje problemy zdrowotne zaczęły się w trakcie oglądania "Watachy".![]()
Ale z czasem wyluzowałam w tym temacie i dziś oglądam z przyjemnością wszystkie.
Moim zdaniem wygląda to tak: powinnaś sobie zadać pytanie czy przebywanie tutaj Ci służy, czy wręcz przeciwnie. Jeśli nie, to po co to robić?
Natomiast zdecydowanie odradzam Ci wszelkie grupy, gdzie ludzie dyskutują o swoich problemach zdrowotnych.
Dużo osób tutaj szuka sobie nowych chorób w Internecie, ja tego nie robię, albo boi się chorób psychicznych, ja nie, ciężko znaleźć osoby z podobnymi lękami, więc sama nie wiem.
Ja też mam problem z oglądaniem telewizji, bo w wielu filmach i serialach jest wątek raka. Ostatnio oglądałam serial kryminalny i nawet mnie wciągnęła sprawa i nagle pojawił się wątek raka tarczycy, wtedy już nie wytrzymałam i musiałem wyłączyć. A mundial 2018 juz zawsze będzie mi się kojarzył z operacja. Wszystko jest teraz takie"napiętnowane".
Do tej pory myślałam, że jak będę mieć pod kontrolą to wszystko, że jak pozbędę się tego i tamtego, lub kiedy będę jak x, osiągnę x to nerwica przeminie i w końcu będę szczęśliwa.
A to guzik prawda

Bo moim problemem nie są moje problemy, jakaś sytuacja życiowa, czy schorzenia prawdziwe lub nerwicowe.
Moim problemem jest podejście do tego wszystkiego.
Dlatego jak już wiele osób tu powtarza, czego ja długo nie rozumiałam, że wyjście z zaburzeń lękowych z mechanizmami lękowymi nie polega na pozbyciu się objawów, czy rozwiązywaniu miliona konfliktów wewnętrznych, czy wszystkich problemów w naszym życiu.
Wszystko polega na zmienieniu sposobu myślenia w różnych obszarach, czy to najpierw odnośnie zaburzenia, a później odnośnie wielu spraw w naszym życiu, które do zaburzenia doprowadziły.
Jak to kiedyś Katja napisała, nauczenia się żyć w nieidealnym świecie, a nie dążenie do poukładania wszystkiego w naszym życiu na ostatni guzik. Bo to niemożliwe.
Dlatego Magdo, odburzenie w wielu przypadkach to jest filozofia życia, a nie po po prostu pozbyciem się lęku czy objawów.
Więc, w Twoim przypadku, jesteś w danej sytuacji i zawsze masz rozwiązania na nią. Nie masz tarczycy i musisz coś brać to bierz, bez zastanowienia czy te objawy są od tężyczki czy nerwicy. Co Ci da rozróżnienie tego? I to i to musisz zaakceptować.
Każde wspomnienie o tarczycy budzi w Tobie lęk, bo Twój umysł uznał to za zagrożenie i dopóki będziesz go w tym utwierdzać to on nie odpuści.
Zobacz, że przez uczenie się odpuszczania, tutaj akceptowania pewnych rzeczy odciążasz się psychicznie niesamowicie, a wtedy i objawów z ciała będzie mniej.
Nawet jeśli chorujemy na daną chorobę to jeśli będziemy tak bardzo ją celebrować, skupiać się na chorowaniu a nie leczeniu to tylko sobie szkodzimy. Organizm nie potrzebuje dodatkowego balastu. A gdybyśmy mu tylko pomogli swoim myśleniem to lepiej by sobie radził z daną chorobą:)
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Musze się nie zgodzić jeśli chodzi o nerwice i tezyczke, moim zdaniem ma to znaczenie które objawy są z czego, bo jeśli jakiś objaw jest z tezyczki to znaczy że w tym momencie spadł mi wapń i trzeba go teraz wziąć, jeśli tego nie zrobię sytuacja będzie się pogarszac aż może nastąpić atak tezyczki, dlatego to rozróżnienie jest dla mnie wazne.Juliaaa78569 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 18:51Magdo, ja również mogłabym dołączyć do grupy osób, które oprócz nerwicy mają inne schorzenia. W przeciągu mojego 20 letniego życia miałam wycinane migdałki, 3 razy biopsję ze względu na guzki w piersi, alergie, wadę wymowy i wadę zgryzu do tej pory, problemy z kostkami w stopach i do tego nerwicą i jeszcze różne problemy emocjonalne.magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 18:06Raz weszłam na grupę osób z tężyczka i czytałam jak u nich wyglądały ataki tezyczki i ze nawet się nie mogli wtedy ruszyć, od tej pory już nie czytam.Katja pisze: ↑30 stycznia 2023, o 17:46
Ja miałam czas, że bałam się seriale oglądać, bo moje problemy zdrowotne zaczęły się w trakcie oglądania "Watachy".![]()
Ale z czasem wyluzowałam w tym temacie i dziś oglądam z przyjemnością wszystkie.
Moim zdaniem wygląda to tak: powinnaś sobie zadać pytanie czy przebywanie tutaj Ci służy, czy wręcz przeciwnie. Jeśli nie, to po co to robić?
Natomiast zdecydowanie odradzam Ci wszelkie grupy, gdzie ludzie dyskutują o swoich problemach zdrowotnych.
Dużo osób tutaj szuka sobie nowych chorób w Internecie, ja tego nie robię, albo boi się chorób psychicznych, ja nie, ciężko znaleźć osoby z podobnymi lękami, więc sama nie wiem.
Ja też mam problem z oglądaniem telewizji, bo w wielu filmach i serialach jest wątek raka. Ostatnio oglądałam serial kryminalny i nawet mnie wciągnęła sprawa i nagle pojawił się wątek raka tarczycy, wtedy już nie wytrzymałam i musiałem wyłączyć. A mundial 2018 juz zawsze będzie mi się kojarzył z operacja. Wszystko jest teraz takie"napiętnowane".
Do tej pory myślałam, że jak będę mieć pod kontrolą to wszystko, że jak pozbędę się tego i tamtego, lub kiedy będę jak x, osiągnę x to nerwica przeminie i w końcu będę szczęśliwa.
A to guzik prawda
Bo moim problemem nie są moje problemy, jakaś sytuacja życiowa, czy schorzenia prawdziwe lub nerwicowe.
Moim problemem jest podejście do tego wszystkiego.
Dlatego jak już wiele osób tu powtarza, czego ja długo nie rozumiałam, że wyjście z zaburzeń lękowych z mechanizmami lękowymi nie polega na pozbyciu się objawów, czy rozwiązywaniu miliona konfliktów wewnętrznych, czy wszystkich problemów w naszym życiu.
Wszystko polega na zmienieniu sposobu myślenia w różnych obszarach, czy to najpierw odnośnie zaburzenia, a później odnośnie wielu spraw w naszym życiu, które do zaburzenia doprowadziły.
Jak to kiedyś Katja napisała, nauczenia się żyć w nieidealnym świecie, a nie dążenie do poukładania wszystkiego w naszym życiu na ostatni guzik. Bo to niemożliwe.
Dlatego Magdo, odburzenie w wielu przypadkach to jest filozofia życia, a nie po po prostu pozbyciem się lęku czy objawów.
Więc, w Twoim przypadku, jesteś w danej sytuacji i zawsze masz rozwiązania na nią. Nie masz tarczycy i musisz coś brać to bierz, bez zastanowienia czy te objawy są od tężyczki czy nerwicy. Co Ci da rozróżnienie tego? I to i to musisz zaakceptować.
Każde wspomnienie o tarczycy budzi w Tobie lęk, bo Twój umysł uznał to za zagrożenie i dopóki będziesz go w tym utwierdzać to on nie odpuści.
Zobacz, że przez uczenie się odpuszczania, tutaj akceptowania pewnych rzeczy odciążasz się psychicznie niesamowicie, a wtedy i objawów z ciała będzie mniej.
Nawet jeśli chorujemy na daną chorobę to jeśli będziemy tak bardzo ją celebrować, skupiać się na chorowaniu a nie leczeniu to tylko sobie szkodzimy. Organizm nie potrzebuje dodatkowego balastu. A gdybyśmy mu tylko pomogli swoim myśleniem to lepiej by sobie radził z daną chorobą:)
Ostatnio w telewizji ciągle leci reklama leku na poprawę pracy tarczycy, i tam wyliczaja co ona robi dla organizmu, wtedy przychodzi lęk że ja jej nie mam.
Moje lęki pogłębia też fakt, że mieszkam sama i nie mam bliskiej rodziny. Gdybym miała atak tezyczki lub kolki nerkowej (który juz miałam jeszcze za życia mamy), to nikt mi nie pomoze. Obecnie jestem przeziębiona i prosilam kilku znajomych o pójście do apteki, nikt dzis nie mógł, poczułam się bardzo samotna.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Aż mi oczy krwawią, "Watahy" oczywiście.
Julia tak ładnie wszystko opisała, że pozostaje mi się tylko podpisać, tym bardziej, że mam koronę i mój mózg średnio pracuję.
Julia tak ładnie wszystko opisała, że pozostaje mi się tylko podpisać, tym bardziej, że mam koronę i mój mózg średnio pracuję.

https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:10Musze się nie zgodzić jeśli chodzi o nerwice i tezyczke, moim zdaniem ma to znaczenie które objawy są z czego, bo jeśli jakiś objaw jest z tezyczki to znaczy że w tym momencie spadł mi wapń i trzeba go teraz wziąć, jeśli tego nie zrobię sytuacja będzie się pogarszac aż może nastąpić atak tezyczki, dlatego to rozróżnienie jest dla mnie wazne.Juliaaa78569 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 18:51Magdo, ja również mogłabym dołączyć do grupy osób, które oprócz nerwicy mają inne schorzenia. W przeciągu mojego 20 letniego życia miałam wycinane migdałki, 3 razy biopsję ze względu na guzki w piersi, alergie, wadę wymowy i wadę zgryzu do tej pory, problemy z kostkami w stopach i do tego nerwicą i jeszcze różne problemy emocjonalne.magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 18:06
Raz weszłam na grupę osób z tężyczka i czytałam jak u nich wyglądały ataki tezyczki i ze nawet się nie mogli wtedy ruszyć, od tej pory już nie czytam.
Dużo osób tutaj szuka sobie nowych chorób w Internecie, ja tego nie robię, albo boi się chorób psychicznych, ja nie, ciężko znaleźć osoby z podobnymi lękami, więc sama nie wiem.
Ja też mam problem z oglądaniem telewizji, bo w wielu filmach i serialach jest wątek raka. Ostatnio oglądałam serial kryminalny i nawet mnie wciągnęła sprawa i nagle pojawił się wątek raka tarczycy, wtedy już nie wytrzymałam i musiałem wyłączyć. A mundial 2018 juz zawsze będzie mi się kojarzył z operacja. Wszystko jest teraz takie"napiętnowane".
Do tej pory myślałam, że jak będę mieć pod kontrolą to wszystko, że jak pozbędę się tego i tamtego, lub kiedy będę jak x, osiągnę x to nerwica przeminie i w końcu będę szczęśliwa.
A to guzik prawda
Bo moim problemem nie są moje problemy, jakaś sytuacja życiowa, czy schorzenia prawdziwe lub nerwicowe.
Moim problemem jest podejście do tego wszystkiego.
Dlatego jak już wiele osób tu powtarza, czego ja długo nie rozumiałam, że wyjście z zaburzeń lękowych z mechanizmami lękowymi nie polega na pozbyciu się objawów, czy rozwiązywaniu miliona konfliktów wewnętrznych, czy wszystkich problemów w naszym życiu.
Wszystko polega na zmienieniu sposobu myślenia w różnych obszarach, czy to najpierw odnośnie zaburzenia, a później odnośnie wielu spraw w naszym życiu, które do zaburzenia doprowadziły.
Jak to kiedyś Katja napisała, nauczenia się żyć w nieidealnym świecie, a nie dążenie do poukładania wszystkiego w naszym życiu na ostatni guzik. Bo to niemożliwe.
Dlatego Magdo, odburzenie w wielu przypadkach to jest filozofia życia, a nie po po prostu pozbyciem się lęku czy objawów.
Więc, w Twoim przypadku, jesteś w danej sytuacji i zawsze masz rozwiązania na nią. Nie masz tarczycy i musisz coś brać to bierz, bez zastanowienia czy te objawy są od tężyczki czy nerwicy. Co Ci da rozróżnienie tego? I to i to musisz zaakceptować.
Każde wspomnienie o tarczycy budzi w Tobie lęk, bo Twój umysł uznał to za zagrożenie i dopóki będziesz go w tym utwierdzać to on nie odpuści.
Zobacz, że przez uczenie się odpuszczania, tutaj akceptowania pewnych rzeczy odciążasz się psychicznie niesamowicie, a wtedy i objawów z ciała będzie mniej.
Nawet jeśli chorujemy na daną chorobę to jeśli będziemy tak bardzo ją celebrować, skupiać się na chorowaniu a nie leczeniu to tylko sobie szkodzimy. Organizm nie potrzebuje dodatkowego balastu. A gdybyśmy mu tylko pomogli swoim myśleniem to lepiej by sobie radził z daną chorobą:)
Ostatnio w telewizji ciągle leci reklama leku na poprawę pracy tarczycy, i tam wyliczaja co ona robi dla organizmu, wtedy przychodzi lęk że ja jej nie mam.
Moje lęki pogłębia też fakt, że mieszkam sama i nie mam bliskiej rodziny. Gdybym miała atak tezyczki lub kolki nerkowej (który juz miałam jeszcze za życia mamy), to nikt mi nie pomoze. Obecnie jestem przeziębiona i prosilam kilku znajomych o pójście do apteki, nikt dzis nie mógł, poczułam się bardzo samotna.
Chyba jednak uruchomię na chwilę swój mózg. Twoim problemem jest to, że wydaję Ci się, że musisz osiągnąć 100% kontrolę nad chorobą, żeby żyć. A tak się nie da, więc jeśli będziesz się upierać żeby to osiągnąć, to zawsze będziesz w lęku. Tym co możesz w tej sytuacji zrobić, to zaakceptować fakt, że jesteś w stanie zrobić tyle...ile jesteś w stanie zrobić. Jeżeli uznasz, że to jednak tężyczka, to weźmiesz ten wapń i tyle. Takie są fakty, czy Ci się podoba czy nie. Jest jakieś ryzyko, no niestety. I albo nauczysz się to akceptować i żyć ze swoimi problemami zdrowotnymi, albo sama siebie będziesz wyniszczać chronicznym stresem wynikającym z niezgody na sytuacje, w której jesteś. Magda te Twoje ciało nie ma jak się regenerować, dochodzić do jakieś chociażby względnej równowagi, jeśli Ty ciągle pozostajesz w stanie napięcia, niezgody, wewnętrznej walki. Jestem pewna, że gdybyś zmieniła myślenie, nauczyła się akceptować swoją sytuację to i Twój stan zdrowia, by się poprawił. Tymczasem Ty się cały czas skupiasz nie na zdrowiu, nie na tym co pociągnie Cię w górę, tylko na chorobie, więc wzrasta to co pielęgnujesz, a Ty pielęgnujesz chorobę.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, tężyczka sama w sobie wywołuje ataki paniki i napięcie, czy zatem da się wyjść z nerwicy, mając tezyczke?Katja pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:31magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:10Musze się nie zgodzić jeśli chodzi o nerwice i tezyczke, moim zdaniem ma to znaczenie które objawy są z czego, bo jeśli jakiś objaw jest z tezyczki to znaczy że w tym momencie spadł mi wapń i trzeba go teraz wziąć, jeśli tego nie zrobię sytuacja będzie się pogarszac aż może nastąpić atak tezyczki, dlatego to rozróżnienie jest dla mnie wazne.Juliaaa78569 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 18:51
Magdo, ja również mogłabym dołączyć do grupy osób, które oprócz nerwicy mają inne schorzenia. W przeciągu mojego 20 letniego życia miałam wycinane migdałki, 3 razy biopsję ze względu na guzki w piersi, alergie, wadę wymowy i wadę zgryzu do tej pory, problemy z kostkami w stopach i do tego nerwicą i jeszcze różne problemy emocjonalne.
Do tej pory myślałam, że jak będę mieć pod kontrolą to wszystko, że jak pozbędę się tego i tamtego, lub kiedy będę jak x, osiągnę x to nerwica przeminie i w końcu będę szczęśliwa.
A to guzik prawda
Bo moim problemem nie są moje problemy, jakaś sytuacja życiowa, czy schorzenia prawdziwe lub nerwicowe.
Moim problemem jest podejście do tego wszystkiego.
Dlatego jak już wiele osób tu powtarza, czego ja długo nie rozumiałam, że wyjście z zaburzeń lękowych z mechanizmami lękowymi nie polega na pozbyciu się objawów, czy rozwiązywaniu miliona konfliktów wewnętrznych, czy wszystkich problemów w naszym życiu.
Wszystko polega na zmienieniu sposobu myślenia w różnych obszarach, czy to najpierw odnośnie zaburzenia, a później odnośnie wielu spraw w naszym życiu, które do zaburzenia doprowadziły.
Jak to kiedyś Katja napisała, nauczenia się żyć w nieidealnym świecie, a nie dążenie do poukładania wszystkiego w naszym życiu na ostatni guzik. Bo to niemożliwe.
Dlatego Magdo, odburzenie w wielu przypadkach to jest filozofia życia, a nie po po prostu pozbyciem się lęku czy objawów.
Więc, w Twoim przypadku, jesteś w danej sytuacji i zawsze masz rozwiązania na nią. Nie masz tarczycy i musisz coś brać to bierz, bez zastanowienia czy te objawy są od tężyczki czy nerwicy. Co Ci da rozróżnienie tego? I to i to musisz zaakceptować.
Każde wspomnienie o tarczycy budzi w Tobie lęk, bo Twój umysł uznał to za zagrożenie i dopóki będziesz go w tym utwierdzać to on nie odpuści.
Zobacz, że przez uczenie się odpuszczania, tutaj akceptowania pewnych rzeczy odciążasz się psychicznie niesamowicie, a wtedy i objawów z ciała będzie mniej.
Nawet jeśli chorujemy na daną chorobę to jeśli będziemy tak bardzo ją celebrować, skupiać się na chorowaniu a nie leczeniu to tylko sobie szkodzimy. Organizm nie potrzebuje dodatkowego balastu. A gdybyśmy mu tylko pomogli swoim myśleniem to lepiej by sobie radził z daną chorobą:)
Ostatnio w telewizji ciągle leci reklama leku na poprawę pracy tarczycy, i tam wyliczaja co ona robi dla organizmu, wtedy przychodzi lęk że ja jej nie mam.
Moje lęki pogłębia też fakt, że mieszkam sama i nie mam bliskiej rodziny. Gdybym miała atak tezyczki lub kolki nerkowej (który juz miałam jeszcze za życia mamy), to nikt mi nie pomoze. Obecnie jestem przeziębiona i prosilam kilku znajomych o pójście do apteki, nikt dzis nie mógł, poczułam się bardzo samotna.
Chyba jednak uruchomię na chwilę swój mózg. Twoim problemem jest to, że wydaję Ci się, że musisz osiągnąć 100% kontrolę nad chorobą, żeby żyć. A tak się nie da, więc jeśli będziesz się upierać żeby to osiągnąć, to zawsze będziesz w lęku i niepokoju. Tym co możesz w tej sytuacji zrobić, to zaakceptować fakt, że jesteś w stanie zrobić tyle...ile jesteś w stanie zrobić. Jeżeli uznasz, że to jednak tężyczka, to weźmiesz ten wapń i tyle. Takie są fakty, czy Ci się podoba czy nie. Jest jakieś ryzyko, no niestety. I albo nauczysz się to akceptować i żyć ze swoimi problemami zdrowotnymi, albo sama siebie będziesz wyniszczać chronicznym stresem wynikającym z niezgody na sytuacje, w której jesteś. Magda te Twoje ciało nie ma jak się regenerować, dochodzić do jakieś chociażby względnej równowagi, jeśli Ty ciągle pozostajesz w stanie napięcia, niezgody, wewnętrznej walki. Jestem pewna, że gdybyś zmieniła myślenie, nauczyła się akceptować swoją sytuację to i Twój stan zdrowia, by się poprawił. Tymczasem Ty się cały czas skupiasz nie na zdrowiu, nie na tym co pociągnie Cię w górę, tylko na chorobie, więc wzrasta to co pielęgnujesz, a Ty pielęgnujesz chorobę.
I druga, jak radzić sobie z brakiem pomocy, gdy ta pomoc jest potrzebna. Tak jak pisałam, jestem przeziębiona, może i poszłabym sama do apteki, gdyby nie ta pogoda, bałam się że mi się pogorszy. Gdybym miała coś gorszego i akurat żaden znajomy by mi nie mógł pomóc, to co wtedy? W tamtym roku gops mi trochę pomagał, teraz czeka na zaświadczenie od lekarza.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: 29 sierpnia 2022, o 23:54
Miewacie problemy z wysławianiem się, przekręcaniem końcówek w wyrazach (np. zamiast "Gdzie położyłaś te notatki?" to powstaje "Gdzie położyć te notatki?" albo "Gdzie położyłaś te notatka?"), wadami wymowy (zamiast "książki podróżnicze" powiedziałem "książki podróżnice") i w ogóle mówienie jakby się miało wadę wymowy, śmiem nawet twierdzić, że ostatnimi czasy potrafię się nawet zająknąć, mówić niepewnie i przez to cicho, nie dopasowywać intonacji, akcentu do sytuacji albo kontekstu wypowiedzi ( np. wypowiedzieć jedno słowo z inną barwą głosu). Nie mogłem w google znaleźć wątków dotyczących tego typu zapytań, a reddit i wątki powiązane z chorobami psychicznymi są niejednoznaczne. Wypowiadał się tam rzekomo jakiś logopeda, który z użyciem bardzo fachowego słownictwa (daje mi to do zrozumienia, że tamta osoba nie była trollem, a jego post jest poważny) wyjaśnił, iż choroby psychiczne niezwykle rzadko powodują zaburzenia mowy. Czyli co, mam prawie 30 lat, przez ten cały czas miałem wadę wymowy i teraz może to być nieodwracalne, bo nie nadrobię od tak tylu lat zaniedbań itp.)?
Czuję się jak idiota lub osoba z upośledzeniem i tylko czekam, aż z ust któregoś z współpracowników albo szefa padnie fraza "czy z tobą wszystko ok?"..
Nie wiem, jakieś to wszystko dziwne ostatnio. Już było dobrze, tj. przez kilka ostatnich miesięcy minionego roku czułem się względnie dobrze, ale styczeń to jakaś masakra pod względem mojego samopoczucia. Mam wrażenie, że za chwilę okaże się, iż przekroczę tę granicę między nerwicą, a schizofrenią. Nawet głupie wyjście do sklepu spożywczego powoduje u mnie załączenie reakcji "walcz albo uciekaj" i objawów somatycznych
Czuję się jak idiota lub osoba z upośledzeniem i tylko czekam, aż z ust któregoś z współpracowników albo szefa padnie fraza "czy z tobą wszystko ok?"..
Nie wiem, jakieś to wszystko dziwne ostatnio. Już było dobrze, tj. przez kilka ostatnich miesięcy minionego roku czułem się względnie dobrze, ale styczeń to jakaś masakra pod względem mojego samopoczucia. Mam wrażenie, że za chwilę okaże się, iż przekroczę tę granicę między nerwicą, a schizofrenią. Nawet głupie wyjście do sklepu spożywczego powoduje u mnie załączenie reakcji "walcz albo uciekaj" i objawów somatycznych

-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 12
- Rejestracja: 3 stycznia 2023, o 20:53
Witam was ponownie!
Moim problemem jest jazda samochodem na drogach szybkiego ruchu. Gdy prowadzę, robi mi się słabo, dziwnie mi się patrzy, kręci mi się w głowie, wydaje mi się, że zaraz zemdleje i ogółem dopada mnie ogromny lęk. Staram się jeździć ale troszkę mnie to niepokoi. Na terapii dowiedziałem się, że to dlatego, że pierwszy atak paniki nastąpił w samochodzie. Myślicie, że powinienem jeździć?
Moim problemem jest jazda samochodem na drogach szybkiego ruchu. Gdy prowadzę, robi mi się słabo, dziwnie mi się patrzy, kręci mi się w głowie, wydaje mi się, że zaraz zemdleje i ogółem dopada mnie ogromny lęk. Staram się jeździć ale troszkę mnie to niepokoi. Na terapii dowiedziałem się, że to dlatego, że pierwszy atak paniki nastąpił w samochodzie. Myślicie, że powinienem jeździć?
-
- Dyżurny na forum Odważny VIP
- Posty: 1179
- Rejestracja: 23 września 2019, o 00:43
Wyjdźmy od tego, że Ty w niewłaściwy sposób pojmujesz wychodzenie z zaburzenia lękowego, które nie polega na ciągłym upewnianiu się, że nic mi nie jest, to tylko nerwica, ani też nie polega na tym, żeby nie mieć ataków paniki, ale by mieć właściwy stosunek do nich.magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:44Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, tężyczka sama w sobie wywołuje ataki paniki i napięcie, czy zatem da się wyjść z nerwicy, mając tezyczke?Katja pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:31magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:10
Musze się nie zgodzić jeśli chodzi o nerwice i tezyczke, moim zdaniem ma to znaczenie które objawy są z czego, bo jeśli jakiś objaw jest z tezyczki to znaczy że w tym momencie spadł mi wapń i trzeba go teraz wziąć, jeśli tego nie zrobię sytuacja będzie się pogarszac aż może nastąpić atak tezyczki, dlatego to rozróżnienie jest dla mnie wazne.
Ostatnio w telewizji ciągle leci reklama leku na poprawę pracy tarczycy, i tam wyliczaja co ona robi dla organizmu, wtedy przychodzi lęk że ja jej nie mam.
Moje lęki pogłębia też fakt, że mieszkam sama i nie mam bliskiej rodziny. Gdybym miała atak tezyczki lub kolki nerkowej (który juz miałam jeszcze za życia mamy), to nikt mi nie pomoze. Obecnie jestem przeziębiona i prosilam kilku znajomych o pójście do apteki, nikt dzis nie mógł, poczułam się bardzo samotna.
Chyba jednak uruchomię na chwilę swój mózg. Twoim problemem jest to, że wydaję Ci się, że musisz osiągnąć 100% kontrolę nad chorobą, żeby żyć. A tak się nie da, więc jeśli będziesz się upierać żeby to osiągnąć, to zawsze będziesz w lęku i niepokoju. Tym co możesz w tej sytuacji zrobić, to zaakceptować fakt, że jesteś w stanie zrobić tyle...ile jesteś w stanie zrobić. Jeżeli uznasz, że to jednak tężyczka, to weźmiesz ten wapń i tyle. Takie są fakty, czy Ci się podoba czy nie. Jest jakieś ryzyko, no niestety. I albo nauczysz się to akceptować i żyć ze swoimi problemami zdrowotnymi, albo sama siebie będziesz wyniszczać chronicznym stresem wynikającym z niezgody na sytuacje, w której jesteś. Magda te Twoje ciało nie ma jak się regenerować, dochodzić do jakieś chociażby względnej równowagi, jeśli Ty ciągle pozostajesz w stanie napięcia, niezgody, wewnętrznej walki. Jestem pewna, że gdybyś zmieniła myślenie, nauczyła się akceptować swoją sytuację to i Twój stan zdrowia, by się poprawił. Tymczasem Ty się cały czas skupiasz nie na zdrowiu, nie na tym co pociągnie Cię w górę, tylko na chorobie, więc wzrasta to co pielęgnujesz, a Ty pielęgnujesz chorobę.
I druga, jak radzić sobie z brakiem pomocy, gdy ta pomoc jest potrzebna. Tak jak pisałam, jestem przeziębiona, może i poszłabym sama do apteki, gdyby nie ta pogoda, bałam się że mi się pogorszy. Gdybym miała coś gorszego i akurat żaden znajomy by mi nie mógł pomóc, to co wtedy? W tamtym roku gops mi trochę pomagał, teraz czeka na zaświadczenie od lekarza.
Magda, Ty uporczywie zadajesz pytania z gatunku, a co jak coś tam i mi nikt nie pomoże, a co jak mi się coś stanie i tak bez końca. Chcę Ci zwrócić jednak uwagę, że nie jesteś jedyną osoba z problemami zdrowotnymi, która mieszka sama. Jest wiele takich osób i jakoś te osoby funkcjonują, Ty też zresztą jakoś funkcjonujesz. Daj już temu spokój i żyj z tym co masz. Poszukaj jakiś grup wspólnych zainteresowań, nie dawaj się wciągać w rozmyślania z gatunku "co to będzie jak...", bo to Cię osłabia, a nie wzmacnia. W mojej ocenie nie tylko da się wyjść z zaburzenia mając tężyczkę, ale i powinna to być dla Ciebie dodatkowa motywacja.
Co do pomocy, to z tego co rozumiem, to nie jesteś ciągle obłożnie chora i przykuta do łóżka. Więc możesz się wcześniej przygotować na taką sytuację i mieć jakaś domową apteczkę.
https://www.czlowiekczujacy.pl
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
Niestety nie jestem w stanie odpowiadać na wszystkie wiadomości na priv, dlatego zrobiłam bloga.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 331
- Rejestracja: 3 sierpnia 2020, o 13:16
Katja pisze: ↑31 stycznia 2023, o 12:25Wyjdźmy od tego, że Ty w niewłaściwy sposób pojmujesz wychodzenie z zaburzenia lękowego, które nie polega na ciągłym upewnianiu się, że nic mi nie jest, to tylko nerwica, ani też nie polega na tym, żeby nie mieć ataków paniki, ale by mieć właściwy stosunek do nich.magda10 pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:44Zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz, tężyczka sama w sobie wywołuje ataki paniki i napięcie, czy zatem da się wyjść z nerwicy, mając tezyczke?Katja pisze: ↑30 stycznia 2023, o 19:31
Chyba jednak uruchomię na chwilę swój mózg. Twoim problemem jest to, że wydaję Ci się, że musisz osiągnąć 100% kontrolę nad chorobą, żeby żyć. A tak się nie da, więc jeśli będziesz się upierać żeby to osiągnąć, to zawsze będziesz w lęku i niepokoju. Tym co możesz w tej sytuacji zrobić, to zaakceptować fakt, że jesteś w stanie zrobić tyle...ile jesteś w stanie zrobić. Jeżeli uznasz, że to jednak tężyczka, to weźmiesz ten wapń i tyle. Takie są fakty, czy Ci się podoba czy nie. Jest jakieś ryzyko, no niestety. I albo nauczysz się to akceptować i żyć ze swoimi problemami zdrowotnymi, albo sama siebie będziesz wyniszczać chronicznym stresem wynikającym z niezgody na sytuacje, w której jesteś. Magda te Twoje ciało nie ma jak się regenerować, dochodzić do jakieś chociażby względnej równowagi, jeśli Ty ciągle pozostajesz w stanie napięcia, niezgody, wewnętrznej walki. Jestem pewna, że gdybyś zmieniła myślenie, nauczyła się akceptować swoją sytuację to i Twój stan zdrowia, by się poprawił. Tymczasem Ty się cały czas skupiasz nie na zdrowiu, nie na tym co pociągnie Cię w górę, tylko na chorobie, więc wzrasta to co pielęgnujesz, a Ty pielęgnujesz chorobę.
I druga, jak radzić sobie z brakiem pomocy, gdy ta pomoc jest potrzebna. Tak jak pisałam, jestem przeziębiona, może i poszłabym sama do apteki, gdyby nie ta pogoda, bałam się że mi się pogorszy. Gdybym miała coś gorszego i akurat żaden znajomy by mi nie mógł pomóc, to co wtedy? W tamtym roku gops mi trochę pomagał, teraz czeka na zaświadczenie od lekarza.
Magda, Ty uporczywie zadajesz pytania z gatunku, a co jak coś tam i mi nikt nie pomoże, a co jak mi się coś stanie i tak bez końca. Chcę Ci zwrócić jednak uwagę, że nie jesteś jedyną osoba z problemami zdrowotnymi, która mieszka sama. Jest wiele takich osób i jakoś te osoby funkcjonują, Ty też zresztą jakoś funkcjonujesz. Daj już temu spokój i żyj z tym co masz. Poszukaj jakiś grup wspólnych zainteresowań, nie dawaj się wciągać w rozmyślania z gatunku "co to będzie jak...", bo to Cię osłabia, a nie wzmacnia. W mojej ocenie nie tylko da się wyjść z zaburzenia mając tężyczkę, ale i powinna to być dla Ciebie dodatkowa motywacja.
Co do pomocy, to z tego co rozumiem, to nie jesteś ciągle obłożnie chora i przykuta do łóżka. Więc możesz się wcześniej przygotować na taką sytuację i mieć jakaś domową apteczkę.
Zapytam jeszcze jak reagowac na te reklamy z tarczyca i wątkami raka w telewizji. Pewnie powiesz że w ogóle nie reagować, ale wczoraj doszłam do wniosku że to odruch bezwarunkowy. Oglądałam serial i były reklamy, nawet ich nie sledzilam i nie obchodziły mnie, robiłam coś w telefonie, i nagle pojawiło się słowo tarczyca i wszystkie moje zmysły skierowaly się w stronę ekranu.
Jest też taka reklama wapnia ktory biorę i tam jest o kobietach po 50tce, a ja musiałam to zacząć brać nie mając jeszcze nawet 30 lat przez tezyczke. Przed operacją lekarze mówili że będę brała tylko jeden proszek, hormon tarczycy, a muszę brać o wiele więcej, bo dostałam od nich nowa chorobę, ciężko się z tym pogodzic.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Zacytowałam, żeby moje pytanie umknęło
Chciałam Cię zapytać, bo wydajesz się weteranem wygranej wojny z zaburzeniami lekowo-hipochondrycznymi
Czy w takim przypadku, myśli odnośnie swojego zdrowia a raczej jego utraty (np. tej osobie się przytrafiła taka choroba, co jeśli i mnie to spotka/pojawia się jakiś objaw i myśli kierują się w stronę złego scenariusza, poważnej choroby) są typowymi natrętami i tak je traktować?
Za pierwszym razem miałam natręctwa myślowe, ale dotyczyły one utraty kontroli umysłowej, czyli lęk przed zwariowaniem/opętaniem. W końcu się z tym uporałam - poprostu przekonałam sama siebie, że skoro nie zwariowałam tyle razy, to za 3746352 razem też do tego nie dojdzie.
Teraz trochę mi trudniej. Co prawda staram się opierać swoje racjonalne myślenie, że skoro przez pół roku tak różnych objawów nic mi nie dolega, to poprostu wyolbrzymiam swoje objawy, bo tak działa nerwica. Niemniej w tym przypadku zawsze mi pozostaje gdzieś z tyłu głowy, że są schorzenia, które dają niejednoznaczne objawy, lekarze się mylą itp.
Wiem, że to dalej klasyka zaburzenia, ale no kurczę, nie mam pomysłu jak przeskoczyć te wątpliwości.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 101
- Rejestracja: 20 września 2018, o 06:44
Witam, dawno mnie tu nie było. Pewnie z 5 lat.
Niestety, ale nerwica do mnie wróciła i próbuje mi kolejny raz zrujnować życie.
Jedna myśl zasiała we mnie tyle wątpliwości, że choć coś pamiętam z przeszłości jak sobie radzić to te wydają mi się prawdziwe i zasadne.
Mianowicie pomyślałem pewnego wieczoru ( w poniedziałek ) o tym, że ja chyba nie powinienem pracować tam gdzie pracuje bo osoba z takimi problemami nie powinny i
START!
ATAK paniki, w nocy nie mogłem spać. Na drugi dzień totalny brak zainteresowania czymkolwiek, potężny lęk którego nie mogłem określić, momentami lekkie ataki paniki no i teraz strach przed pójściem do pracy. denerwuje mnie to już wszystko! Jak tak można żyć!!
Dodam że pracuje od 5 lat w danej pracy i zawsze chodzenie do pracy sprawiało mi satysfakcję i poczucie jakbym nie chodził do pracy tylko do mniejsca które jest spełnieniem marzeń. Teraz nawet nie chce patrzeć w cokolwiek związanego z tą pracą, bo mam odczucia że nie chcę itp. Ciągle mamy nowe dość inteligentne myśli mówiące za tym, że nigdy, nie chciałem tej pracy, źle się w niej czułem itp.
Dodatkowo to wszystko obniżyło mi komfort życia do tego stopnia, że nic mnie nie cieszy i nie interesuję
.
Odczucia mi mówią, że wystarczy się zwolnić o wszystko wróci do normy!
Serio to wystarczy?
Jak się odburzyc? Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim z powodu grypy do piątku.
Niestety, ale nerwica do mnie wróciła i próbuje mi kolejny raz zrujnować życie.
Jedna myśl zasiała we mnie tyle wątpliwości, że choć coś pamiętam z przeszłości jak sobie radzić to te wydają mi się prawdziwe i zasadne.
Mianowicie pomyślałem pewnego wieczoru ( w poniedziałek ) o tym, że ja chyba nie powinienem pracować tam gdzie pracuje bo osoba z takimi problemami nie powinny i
START!
ATAK paniki, w nocy nie mogłem spać. Na drugi dzień totalny brak zainteresowania czymkolwiek, potężny lęk którego nie mogłem określić, momentami lekkie ataki paniki no i teraz strach przed pójściem do pracy. denerwuje mnie to już wszystko! Jak tak można żyć!!
Dodam że pracuje od 5 lat w danej pracy i zawsze chodzenie do pracy sprawiało mi satysfakcję i poczucie jakbym nie chodził do pracy tylko do mniejsca które jest spełnieniem marzeń. Teraz nawet nie chce patrzeć w cokolwiek związanego z tą pracą, bo mam odczucia że nie chcę itp. Ciągle mamy nowe dość inteligentne myśli mówiące za tym, że nigdy, nie chciałem tej pracy, źle się w niej czułem itp.
Dodatkowo to wszystko obniżyło mi komfort życia do tego stopnia, że nic mnie nie cieszy i nie interesuję
Odczucia mi mówią, że wystarczy się zwolnić o wszystko wróci do normy!
Serio to wystarczy?
Jak się odburzyc? Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim z powodu grypy do piątku.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: 10 stycznia 2023, o 21:12
No to opowiedz jest bardzo prosta idz i pracuj a mysli ignorujwhiteHusar pisze: ↑1 lutego 2023, o 07:05Witam, dawno mnie tu nie było. Pewnie z 5 lat.
Niestety, ale nerwica do mnie wróciła i próbuje mi kolejny raz zrujnować życie.
Jedna myśl zasiała we mnie tyle wątpliwości, że choć coś pamiętam z przeszłości jak sobie radzić to te wydają mi się prawdziwe i zasadne.
Mianowicie pomyślałem pewnego wieczoru ( w poniedziałek ) o tym, że ja chyba nie powinienem pracować tam gdzie pracuje bo osoba z takimi problemami nie powinny i
START!
ATAK paniki, w nocy nie mogłem spać. Na drugi dzień totalny brak zainteresowania czymkolwiek, potężny lęk którego nie mogłem określić, momentami lekkie ataki paniki no i teraz strach przed pójściem do pracy. denerwuje mnie to już wszystko! Jak tak można żyć!!
Dodam że pracuje od 5 lat w danej pracy i zawsze chodzenie do pracy sprawiało mi satysfakcję i poczucie jakbym nie chodził do pracy tylko do mniejsca które jest spełnieniem marzeń. Teraz nawet nie chce patrzeć w cokolwiek związanego z tą pracą, bo mam odczucia że nie chcę itp. Ciągle mamy nowe dość inteligentne myśli mówiące za tym, że nigdy, nie chciałem tej pracy, źle się w niej czułem itp.
Dodatkowo to wszystko obniżyło mi komfort życia do tego stopnia, że nic mnie nie cieszy i nie interesuję.
Odczucia mi mówią, że wystarczy się zwolnić o wszystko wróci do normy!
Serio to wystarczy?
Jak się odburzyc? Obecnie jestem na zwolnieniu lekarskim z powodu grypy do piątku.

No i co sie stalo ja wychodzilam na sile, zle sie czulam jakis czas, DD walilo na maksa, jakies putki w glowie ale z czasem przeszlo.
Jesli wczesniej nie miales obiekcji co do swojej pracy to zwyczajnie sa to mysli lękowe
A najlepszym na nie sposobem jest konfrontacja



Co do twoich odczuc tez sa normlane w nerwcy i do tego juz powienienes przywyknac ze jesli jest wkretka to potem za nia sie placi lekiem badz stanami bezsilnosci to nie jest tak ze ty sie dobrze czules i teraz jest zle i w ogole dramat, to musisz wiedziec ze kazda jazda zwiaana z myslami ma swoje konsekwencje no one wlasnie po to są bys tak sie czul.
To taki ciag
Mysl lekowa - wkrecanie/szarpanie - spiecie/ lek- zle samopoczucie/stany depresyjne
no tak to wyglada zawsze wiec temu sie nie dziw