Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
MrIncognitoo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47

3 stycznia 2023, o 12:03

sarenqaaa pisze:
27 grudnia 2022, o 19:51
Witajcie!
Pierwszy raz D/D złapało mnie w 2016 roku po ataku paniki i przeszło po kilku miesiącach, między innymi dzięki czytaniu tego forum i zrozumieniu co mi dolega. Niestety 2 tyg temu powróciło pod wpływem stresów (szczególnie śmierci dziadka), przemęczenia i presji. Wiem na czym polega mechanizm D/D, wiem, że akceptacja to klucz do wyjścia z tego stanu. Przez te 2 tyg miałam już trochę przebłysków, były nawet 2 dni, które były praktycznie w całośći bez D/D jednak są pewne objawy, które nie dają mi spokoju i momentami zaczynam się nakrecać, że to coś gorszego, a mianowicie:

• Czuję jakbym straciła swoją osobowość, na logikę wiem wszystko, wiem co lubię ale nie mogę się wczuć w to emocjonalnie. Szczególnie najgorszym dla mnie objawem jest to, że nachodzą mnie natrętne myśli, zaczynam sie zastanawiać kim jestem i tak jakby tego nie czuję co od razu powoduje u mnie atak paniki.
• Jak próbuję pomyśleć o przyszłości to też ogarnia mnie lęk, bo tak jakby ciężko jest mi ją sobie wyobrazić
• Czuję jakbym utraciła sens życia - obiektywnie mam udane zycie - pracuję jako modelka, mam wspaniałego faceta z, którym mieszkam od 2 lat, cudownych znajomych. Normalnie jestem osobą, która kocha podróżować, lubi modę, żyje raczej aktywnie a teraz w zasadzie to wszystko przestało mi sprawiać przyjemność. Nie wycofałam sie z życia ale robiąc większość rzeczy, które lubię czuje tylko bezsens i pustkę.
Mam jeszcze oczywiście inne, typowe objawy D/D ale te dokuczają mi najbardziej. Wiem, że D/D utrzymuje się przez moje nakrecanie ale cieżko mi nie nakręcać się na objawy wymienione wyżej. Są momenty kiedy potrafię sie oderwać myślami, szczególnie jak wciągnę sie w rozmowę z kimś, czasami jak gdzieś wyjdę ze znajomymi ale jednak nadal ogólnie analizuję te objawy i strasznie sie na nie nakręcam. Moje pytanie brzmi: czy ktoś miał konkretnie te objawy, które wymieniłam i zaakceptował je w końcu zamiast się nakręcać? No i czy są one spowodowane tylko przed D/D czy to może coś innego?
Witaj
Ja znowu się tu pojawiłem. Mimo chodzenia na terapie. Znowu szukam sensu wszystkiego. I nie znajduje go w niczym, mnie też nic kompletnie nie sprawia przyjemności, dosłownie nic. Znowu pojawił sie wędrujący ból całego ciała ( dosłownie całego ), tył głowy, klatka piersiowa, nawet ukłucia w odbycie ( bez kitu ) i krwią ( dosłownie ).
Mam zaburzenie już jakiś czas, nasiliło sie po śmierci Nagłej mojej siostry w maju. Nasilenie nastąpiło od czerwca - lipca. Do tego czasu mam większość badań zrobionych. I wszystko w normie.
Wczoraj wróciłem na terapie, bo czuje, ze mam kryzys i zaczynam znowu się nakręcać i skanować ciało.
Zrób sobie wszystkie możliwe badania, zeby wykluczyć choroby i zaakceptować, ze to wszystko jest na tle nerwowym ( zaakceptować zaburzenie lękowe ). Wiem, ze łatwo się pisze a ciężej to zrobić mimo tych wszystkich REALNYCH objawów. Ale innego wyjścia nie ma.
Arni
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 78
Rejestracja: 11 grudnia 2022, o 08:45

3 stycznia 2023, o 13:27

MrIncognitoo pisze:
3 stycznia 2023, o 12:03
sarenqaaa pisze:
27 grudnia 2022, o 19:51
Witajcie!
Pierwszy raz D/D złapało mnie w 2016 roku po ataku paniki i przeszło po kilku miesiącach, między innymi dzięki czytaniu tego forum i zrozumieniu co mi dolega. Niestety 2 tyg temu powróciło pod wpływem stresów (szczególnie śmierci dziadka), przemęczenia i presji. Wiem na czym polega mechanizm D/D, wiem, że akceptacja to klucz do wyjścia z tego stanu. Przez te 2 tyg miałam już trochę przebłysków, były nawet 2 dni, które były praktycznie w całośći bez D/D jednak są pewne objawy, które nie dają mi spokoju i momentami zaczynam się nakrecać, że to coś gorszego, a mianowicie:

• Czuję jakbym straciła swoją osobowość, na logikę wiem wszystko, wiem co lubię ale nie mogę się wczuć w to emocjonalnie. Szczególnie najgorszym dla mnie objawem jest to, że nachodzą mnie natrętne myśli, zaczynam sie zastanawiać kim jestem i tak jakby tego nie czuję co od razu powoduje u mnie atak paniki.
• Jak próbuję pomyśleć o przyszłości to też ogarnia mnie lęk, bo tak jakby ciężko jest mi ją sobie wyobrazić
• Czuję jakbym utraciła sens życia - obiektywnie mam udane zycie - pracuję jako modelka, mam wspaniałego faceta z, którym mieszkam od 2 lat, cudownych znajomych. Normalnie jestem osobą, która kocha podróżować, lubi modę, żyje raczej aktywnie a teraz w zasadzie to wszystko przestało mi sprawiać przyjemność. Nie wycofałam sie z życia ale robiąc większość rzeczy, które lubię czuje tylko bezsens i pustkę.
Mam jeszcze oczywiście inne, typowe objawy D/D ale te dokuczają mi najbardziej. Wiem, że D/D utrzymuje się przez moje nakrecanie ale cieżko mi nie nakręcać się na objawy wymienione wyżej. Są momenty kiedy potrafię sie oderwać myślami, szczególnie jak wciągnę sie w rozmowę z kimś, czasami jak gdzieś wyjdę ze znajomymi ale jednak nadal ogólnie analizuję te objawy i strasznie sie na nie nakręcam. Moje pytanie brzmi: czy ktoś miał konkretnie te objawy, które wymieniłam i zaakceptował je w końcu zamiast się nakręcać? No i czy są one spowodowane tylko przed D/D czy to może coś innego?
Witaj
Ja znowu się tu pojawiłem. Mimo chodzenia na terapie. Znowu szukam sensu wszystkiego. I nie znajduje go w niczym, mnie też nic kompletnie nie sprawia przyjemności, dosłownie nic. Znowu pojawił sie wędrujący ból całego ciała ( dosłownie całego ), tył głowy, klatka piersiowa, nawet ukłucia w odbycie ( bez kitu ) i krwią ( dosłownie ).
Mam zaburzenie już jakiś czas, nasiliło sie po śmierci Nagłej mojej siostry w maju. Nasilenie nastąpiło od czerwca - lipca. Do tego czasu mam większość badań zrobionych. I wszystko w normie.
Wczoraj wróciłem na terapie, bo czuje, ze mam kryzys i zaczynam znowu się nakręcać i skanować ciało.
Zrób sobie wszystkie możliwe badania, zeby wykluczyć choroby i zaakceptować, ze to wszystko jest na tle nerwowym ( zaakceptować zaburzenie lękowe ). Wiem, ze łatwo się pisze a ciężej to zrobić mimo tych wszystkich REALNYCH objawów. Ale innego wyjścia nie ma.

Wszystkich mozliwych badań nie da się zrobić. Chyba że jesteś milionerem:)
MrIncognitoo
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 156
Rejestracja: 15 lipca 2022, o 16:47

3 stycznia 2023, o 18:14

matizek92btm pisze:
27 grudnia 2022, o 18:40
Hej, dziś zarejestrowałem się na forum bo nie mam komu się wyżalić i z kim skonfrontować moich objawów. Zaczynając od początku:

Po maturze przy zasypianiu zdarzył mi się zryw - nagle serce zaczęło szybko walić, wstałem i chciałem biec przed siebie po domu. Po chwili przeszło, drugiego dnia ekg, podstawowe badania i wszystko ok. Lekarz mi powiedział, że to nic groźnego i mam to zaakceptować - co żem uczynił :) Tak sobie żyłem przez 10 lat z tymi zrywami, potem zaczęły się problemy z wchodzeniem do kościoła głębiej, na zakupach zawroty głowy, na dużej otwartej przestrzeni lekki lęk (ale nie w każdym miejscu i w każdych warunkach). Za każdym razem przyśpieszone bicie serca. W kinie też mi było ciężko wysiedzieć bo sprawdzałem sobie tętno i miałem strach że może mi się zatrzymać. Było lepiej, było gorzej ale jakoś żyłem. W tym roku 2022 zauważyłem, że po alkoholu (na kacu) te lęki były większe niż dotychczas, do tego dochodziło myślenie że nie podoba mi się moje życie, że nie lubię miejsca w którym mieszkam itp. Jakoś dalej to się żyło, aż do 12 listopada - po 40 szwagra, drugiego dnia na kacu poszedłem na spacer. Od razu na tym spacerze poczułem się inaczej niż zawsze, trafiłem na dość sporą otwartą przestrzeń (gdzie jeszcze tydzień temu normalnie po niej potrafiłem się poruszać) i poczułem mocny lęk. Oczywiśćie tętno już dosyć mocne, oddech coraz krótszy, aż w końcu po 5-10 minutach powiedziałem sobie że nie dam rady wrócić do domu i nie mam gdzie się schować i bum, uderzenie gorąca, tętno gurbo ponad 160 (uprawiam dość regularnie sport więc wiedziałem mniej więcej jaki puls), tunelowe widzenie, myśli że umrę, zemdleję, dostanę zawału. Dobiegłem do restauracji, tam dali mi wodę. Za chwilę znów uderzenie gorąca, tętno wali, widze poszerzone źrenice i znów panika że umrę. Następnie doszło drętwienie lewej i prawej ręki (zawał dla mnie) i przyjechąła karetka. Panowie w karetce dali mi torbe papierową do oddychania i hydroksizinum na uspokojenie - zaburzenia lękowe ich diagnoza. No i w sumie jak poczytałem na internecie to z tych objawów rzeczywiście to mi się zgadzało. Potem zauważyłem że na otwartej przestrzeni zaczynają nogi mi się trząść, tętno wzrasta i wracałem do domu, no ale ten atak powiązałem z otwartą przestrzenią więc mówiłem sobie że jakoś przeżyję, pójdę do lekarza i będzie ok. No ale niestety....

Wtedy przyszedł 18 listopada. Wróciłem z córką z przedszkola, siadam przed komputer, chwilę przeglądam facebooka i BUM dziwnie robi mi się przed oczami i mówię sam do siebie: znów się to zaczyna. Tętno zaczyna przyśpieszać, próbowałem się uspokoić, otworzyłem okno, poszedłem pod prysznic bo myślałem, że kąpiel pomoże ale nie....nagle pod prysznicem uderzenie gorąca, rozszerzone źrenice, tętno i ciśnienie w górę ( 160 tętno, 164/100 ciśnienie). Minęła godzina zanim dotarła karetka ale do końca się nie uspokoiłem. Panowie zrobili EKG, skonsultowali z lekarzem i było ok. Dali Hydroksizinum, kazali iść do kardiologa i do PZP.

I od tego momentu zaczął się mój dramat. Mój mózg już codziennie zaczął przeglądać internet w poszukiwaniu chorób. Wszystko podchodzi pod ataki paniki, ale jest ta niepewność, tym bardziej że miałem jakies potykania serca, przeskoki odczuwałem itp. Poszedłem do kardiologa, na EKG tachykardia bo już byłem zestresowany (jakikolwiek kontakt z lekarzem to dla mnie problem), echo ok, robimy holtera (wyszedł ok). Lekarz przepisał trittico w dawce 50mg. Codziennie zacząłem czytać o problemach, o tym co to może powodować, jakie choroby - żyłem w ciągłym stresie, non stop serce wariowało. Do 15 grudnia (wizyta u psychiatry) miałem jeszcze 3 ataki paniki, które przychodziły dla mnie znienacka. Dwa udało mi się opanować za pomocą hydroksizinum w domu, jeden karetka ale jak już przyjechali to się uspokoiłem.

Psychiatra stwierdził zaburzenia lękowe z napadami paniki, kazała mi iść na psychoterapię a farmakologicznie Trittico CR 75 i paroxinor w dawce 20mg (10 dni po 10mg i potem zwiększyć). Minęło 13 dni i dziś dostałem znów ataku. Te 13 dni było w miarę spokojny. Owszem - myśli były o tym, że znów dostanę ataku, ale nie odczuwałem takiego stresu jak wcześniej (schudłem przez nie 3,5kg). Poszedłem pod prysznic, nagle dziwne uczucie w nogach, lekki lęk, źrenice lekko rozszerzone. Po chwili tętno skoczyło ale nie już jak wcześniej do 160 tylko około 130. Udało mi się to oddechem uspokoić już bez hydroksyzyny i po 10-15 minutach przeszło, sam lęk znikł po jakichś 40 minutach.

Oczywiście jest jeszcze jedna choroba, która może odpowiadać moim objawom - guz chromochłonny nadnerczy i już lecę robić badania :( kardiolog stwierdził, że serce zdrowe i mam problemy z głową, badania krwi wszystkie jakie miałem robione prawidłowe, kortyzol też w normie ACTH też ok. Zostały tylko nadnercza. To co mnie przeraża i karmi mój mózg to to, że ten atak przychodzi nagle, teraz biorę leki i dalej te ataki są (może mniejsze bo dziś udało się bez uspokajaczy poradzić). Czy to jest normalne że to tak wygląda ? Że to ma taki przebieg? Że pomimo iż człowiek zaczyna czuć się lepiej to nagle z niczego przy codziennych czynnościach robi się atak? Za każdym razem jak czuje się lepiej to mnie ta choroba ustawia do porządku. Psychiatra mówiła, że to normalne, ale wolałbym zapytać Was jak to wyglądało. Normalnie tętno to mam w granicach 70, ciśnienei też mierzyłem to w granicach normy (według 2 lekarzy, bo u nich pomiary były kosmiczne). Dobija mnie już to, bo do 12 listopada było czasami ciężko, ale chodziłem na ten rower, chodziłem 3 razy na siłownie, czułem że żyje, a od ataku w domu wegetacja
Siema !
Jakbym czytał siebie i moje doświadczenie z tym zaburzeniem, ale nigdy nie wezwałem karetki. Raz wylądowałem w przychodni i raz w szpitalu ( kumpel mnie przywiózł ) ale to były początki tego. Miałem też holtery cisnieniowy i ekg, tomografie głowy, usg jamy brzusznej, tarczycy, jąder, klatki piersiowej, kręgosłupa, Badania krwi robione premium, Crp 2x, ca 19.9 ( antygen raka układu pokarmowego ) 2x, witamina d3, Ob, TSH, kał, mocz, kortyzl, shgb, testosteron, progesteron, helicobacter, lipidogram, d dimery, nt pro bnp, psa panel, estradiol, prolaktyne, magnez, wapń, potas, badanie na tężyczkę, no wszystko. Hajsu na badania wydałem no dużo. Lecze się w luxmedzie prywatnie, przez NFZ to mógłbym sie nie doczekać wizyty nigdy. Oczywiście wszystko w normie, znaleźli raz jednego polipa którego usunęli i w badaniu histo. nic nie wyszło. Ale tak, ciało może dawać najróżniejsze objawy, może Ci DOSŁOWNIE każda część ciała boleć, może Ci lecieć krew z nosa, z dziąseł z ucha, z układu pokarmowego i to wszystko na tle nerwowym. Możesz mieć nerwcie żołądka, przelewać się w żołądku, jelitach, poleć łeb 24/7. Jest taki moment, ze człowiek myśli, ze już wyszedł z tego i zaakceptował objawy, które minęły, nie zagląda na forum, chodzi na terapie niektórzy biorą leki ( ja bez leków ). I przyjdzie taki ból części ciała, ze znowu wpadamy w tą spirale i ciężko nam znowu to zaakceptować i zaczyna się wszystko od nowa. Mi zostało kolonoskopie i gastroskopie zrobić DLA PEWNOŚCI, ale nie uśmiecha mi się tych badań robić z wiadomych powodów haha. Jedynie pod narkozą.
Daria846
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 10
Rejestracja: 28 października 2022, o 12:22

4 stycznia 2023, o 20:29

Witam ja też mam pytanie bo już sama nie wiem czy nie dostałam czasem schizofremi albo psychozy po tabletkach.Przebywalam w szpitalu bo zaczęło się od ataku paniki .po antydepresantach dostałam większych lęków.W szpitalu stwierdzono zaburzenia lękowe i depresyjne.Tam przebywałam 2 miesiące i mój stan się pogorszył byłam na dulsevi i pregabaline.Wyszlam do domu bo sama zauważyłam że pobyt mi nie pomógł.jedynie dostałam większych wkrętek że mam schizofremie bo naoglądalam się tam ludzi z nią oraz dostałam dodatkowo że strachu silnej depersonalizacji.Po wyjściu ze szpitala weszłam tu na stronkę i przeczytałam o natrętnych myślach że ktoś chce skrzywdzić swoje dzieci i zaczęły się również u mnie. Poszłam do innego psychiatry dostałam lek escitilopram i Xanax po którym to wszystko mi się tak nasiliło byłam bardzo pobudzona czułam się źle .Czułam cierpienie takie nie do opisania.Wtedy zaczęłam przyjmować Xanax chociaż nie chciałam tego robić bo wiem że bardzo uzależnia .Lekarz kazał mi zejść na mniejszą dawkę ale ja nie czułam i tak poprawy po miesiącu.Stwierdzilam że spróbuję bez leków biorę jedynie coś na uspokojenie .Ale cały czas w głowie od rana jak wstaje mam te same jakby wspomnienia jak brałam ten escitil i słyszę to samo jakby cały czas mi leciało to z płyty.Np .w tamtym momencie gdy brałam escitil przeczytalam że ktoś po tych tabletach miał wulgaryzmy w głowie to od razu ja pomyślałam o jakimś wulgaryzmie i tak mi się też to przewija cały dzień wulgaryzmy.Przeczytalam na forum jak radzic sobie z natrętnymi myślami ktoś napisał myśli to myśli i nie należy im nadawać wartości i to też ciągle słyszę .Ktos napisał że miał myśl -zabij meża i wtedy napisał że prowadzi dialog i odpowiada w myślach a zrobię to później i to mi tak zostało w pamięci że ja słyszę ciągle zabij.Nie wiem już sama czy to jakaś psychoza mi się zrobiła czy to aż tak natrętne myśli że powtarzają się tak cały czas .Ogólnie się czuję jakby każdy dzień wyglądał tak samo jakbym wiedziała co zaraz pomyśle i znów ta straszna depersonalizacja.Lekarza mam dopiero za miesiąc.Czy w nerwicy może występować taki efekt że ciągle prawie słyszę to samo i jak zamknę oczy mam takie jakby złe wspomnienia.obrazy.Chodzilam na psychoterapię wykluczyli schizofremie ale podobno od silnego stresu można jej dostać.A po tym ostatnim leku skutki uboczne były okropne.
naszlaku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 3 stycznia 2023, o 20:53

5 stycznia 2023, o 09:49

Cześć wszystkim!
Jestem tu nowy. Z nerwicą droczę się od roku :D
Otóż chciałbym opowiedzieć Wam o kilku kwestiach, chciałbym zapytać czy to normalne, czy przejdzie i może, ktoś coś doradzi ^^
Otóż z wieloma rzeczami już sobie poradziłem ale zostały mi natrętne myśli i analiza wszystkiego.
Kwestie, które nie dają mi spokoju to:
1. Przede wszystkim nie mogę odczuwać radości gdyż z tylu głowy zawsze rodzą się pytania: po co
mi radość? Co to jest radość?
2.Zdarzają mi się dni, że nie mam ochoty na nic bo wszystko wydaje mi się bezsensu.
3. Nie mogę wczuć się w żaden klimat, kiedyś cały czas żyłem klimatem gór, wędrówek. Czy to jeszcze wróci?
4. Obawiam się przyszłości, zmian.
5. W domu czuję się lepiej ale gdy patrzę w niebo to czuję się bardzo dziwnie. Wydaje mi się jakbym widział je pierwszy raz.
6. Ogółem to boję się, że te objawy mnie przerosną.
7. Nie czuję także żadnej stabilności, czegoś stałego w życiu, jakiegoś pewnika.
8. Wszystko analizuję, co, po co, dlaczego.
Na ogół miałem bardzo mocne DD ale z większością objawów sobie poradziłem :D
Dziękuję za wysłuchanie. Myślę, że to nie jest mój ostatni post więc proszę o wyrozumiałość :D
Wszystkiego dobrego!
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

5 stycznia 2023, o 12:19

Luźne stolce - macie często? Ja od tygodnia codziennie rano...
morphifry
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 301
Rejestracja: 13 lipca 2015, o 00:52

5 stycznia 2023, o 15:23

naszlaku pisze:
5 stycznia 2023, o 09:49
Cześć wszystkim!
Jestem tu nowy. Z nerwicą droczę się od roku :D
Otóż chciałbym opowiedzieć Wam o kilku kwestiach, chciałbym zapytać czy to normalne, czy przejdzie i może, ktoś coś doradzi ^^
Otóż z wieloma rzeczami już sobie poradziłem ale zostały mi natrętne myśli i analiza wszystkiego.
Kwestie, które nie dają mi spokoju to:
1. Przede wszystkim nie mogę odczuwać radości gdyż z tylu głowy zawsze rodzą się pytania: po co
mi radość? Co to jest radość?
2.Zdarzają mi się dni, że nie mam ochoty na nic bo wszystko wydaje mi się bezsensu.
3. Nie mogę wczuć się w żaden klimat, kiedyś cały czas żyłem klimatem gór, wędrówek. Czy to jeszcze wróci?
4. Obawiam się przyszłości, zmian.
5. W domu czuję się lepiej ale gdy patrzę w niebo to czuję się bardzo dziwnie. Wydaje mi się jakbym widział je pierwszy raz.
6. Ogółem to boję się, że te objawy mnie przerosną.
7. Nie czuję także żadnej stabilności, czegoś stałego w życiu, jakiegoś pewnika.
8. Wszystko analizuję, co, po co, dlaczego.
Na ogół miałem bardzo mocne DD ale z większością objawów sobie poradziłem :D
Dziękuję za wysłuchanie. Myślę, że to nie jest mój ostatni post więc proszę o wyrozumiałość :D
Wszystkiego dobrego!
To nadal sa objawy odciecia spowodowane prze DD, niektore objawy odchodza pierwsze a niektore dopiero na koncu po jakims czasie, wiec po prostu zyj nie przywiazujac do tego uwagi a w koncu odpusci. To normalne ze nie czujesz teraz radosci. mozesz nie czuc radosci nawet z powodu rzeczy ktore kiedys byly dla Ciebie najwazniejsze i najprzyjemniejsze na swiecie, tak dziala DD, odcina Cie.
Ale to wszystko wroci do normy nawet jak wydaje Ci sie, ze nigdy juz nie bedzie tak samo jak przed DD :) Bedzie i znowu bedziesz sie cieszyl, nawet z glupot

Mialam potezne DD i chyba nie mozna miec gorszych objawow niz ja mialam, wiec wiem co mowie :D
naszlaku
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 12
Rejestracja: 3 stycznia 2023, o 20:53

5 stycznia 2023, o 16:31

morphifry pisze:
5 stycznia 2023, o 15:23
naszlaku pisze:
5 stycznia 2023, o 09:49
Cześć wszystkim!
Jestem tu nowy. Z nerwicą droczę się od roku :D
Otóż chciałbym opowiedzieć Wam o kilku kwestiach, chciałbym zapytać czy to normalne, czy przejdzie i może, ktoś coś doradzi ^^
Otóż z wieloma rzeczami już sobie poradziłem ale zostały mi natrętne myśli i analiza wszystkiego.
Kwestie, które nie dają mi spokoju to:
1. Przede wszystkim nie mogę odczuwać radości gdyż z tylu głowy zawsze rodzą się pytania: po co
mi radość? Co to jest radość?
2.Zdarzają mi się dni, że nie mam ochoty na nic bo wszystko wydaje mi się bezsensu.
3. Nie mogę wczuć się w żaden klimat, kiedyś cały czas żyłem klimatem gór, wędrówek. Czy to jeszcze wróci?
4. Obawiam się przyszłości, zmian.
5. W domu czuję się lepiej ale gdy patrzę w niebo to czuję się bardzo dziwnie. Wydaje mi się jakbym widział je pierwszy raz.
6. Ogółem to boję się, że te objawy mnie przerosną.
7. Nie czuję także żadnej stabilności, czegoś stałego w życiu, jakiegoś pewnika.
8. Wszystko analizuję, co, po co, dlaczego.
Na ogół miałem bardzo mocne DD ale z większością objawów sobie poradziłem :D
Dziękuję za wysłuchanie. Myślę, że to nie jest mój ostatni post więc proszę o wyrozumiałość :D
Wszystkiego dobrego!
To nadal sa objawy odciecia spowodowane prze DD, niektore objawy odchodza pierwsze a niektore dopiero na koncu po jakims czasie, wiec po prostu zyj nie przywiazujac do tego uwagi a w koncu odpusci. To normalne ze nie czujesz teraz radosci. mozesz nie czuc radosci nawet z powodu rzeczy ktore kiedys byly dla Ciebie najwazniejsze i najprzyjemniejsze na swiecie, tak dziala DD, odcina Cie.
Ale to wszystko wroci do normy nawet jak wydaje Ci sie, ze nigdy juz nie bedzie tak samo jak przed DD :) Bedzie i znowu bedziesz sie cieszyl, nawet z glupot

Mialam potezne DD i chyba nie mozna miec gorszych objawow niz ja mialam, wiec wiem co mowie :D
No właśnie tak mi się wydaje, że to jeszcze nie do końca przeszło. Pomyślałem, że mam to za sobą bo wyszedłem, z domu, ze strefy komfortu to już wszystko odeszło ale to jednak jeszcze chyba musi potrwać. "Ryzyko" w końcu przestanie być ryzykiem a mój układ emocjonalny przekona się, że nie ma zagrożenia. Czy zgodzicie się ze mną, że głównym sposobem na wyjście z zaburzenia jest po prostu normalne funkcjowanie? Powrót do codziennego życia pomimo objawów?
Ona123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02

5 stycznia 2023, o 16:40

Witam Wszystkich,
Cały czas nerwica,ale ostatnio spirala, dosłownie. Kilka dni tak, kilka tak,raz lepiej raz gorzej. Cały czas funkcjonuję,jak się czymś zajmę, trochę lepiej,bo odłączam się od analizy siebie. Mam dd w sumie ciągle,tak jak mówię raz lepiej raz gorzej,znam cały mechanizm tego,jednak lęk, który mnie atakuje od jakiegoś czasu jest wręcz paraliżujący. Najlepiej jest mi w domu, wszystko robię itd. chociaż też czuję,że lęk się pojawiały,z przyczyną lub bez, wystarczy mysl,czy tv,czy telefon,czy jak zobaczę bądź usłyszę osobę bliską, nachodzi lęk bo oczywiście głupie myśli od dd, które znacie zapewne. Najgorzej obecnie mam,gdy muszę iść do sklepu,tam już masakrę przeżywam, praktycznie za każdym razem. Niby już w sklepie ok,ale wystarczy moment i koniec: roztrzęsienie, uczucie że upadne, sucho w ustachy, narastający lęk. Nie mogę tego opanować,uciekam czym prędzej. Na dworze uspokajam się chwilę łapiąc oddech. Do tego ciężkość głowy, ból też niesamowity, ostatnio chyba się zawialam więc uszy zalgniete ( dziś od tygodnia ciut lepiej), wręcz świst, który zamęczał mnie dodatkowo przez tydzień... co chwila coś,brak oddechu,aby żyć normalnie. Wiem,że analiza objawów jest głupotą i wprowadza jeszcze bardziej w wir i dd, ale mnie po prostu zwyczajnie BOLi czy glowa,czy kręgosłup itd..odczuwam dolegliwości na tyle uciążliwe ( jak np ostatnio pełną glowry, uczucie braku tlenu, słabość, zalgniete uszy),że nie idzie nie myśleć...czy ktoś ma podobnie,jak sobie radzicie? Bo ja nie mam sil, jestem wyczerpana psychicznie. Dodam,że badania też robię od podstawowych do RM itp.i wszystko ok. Nerwica okropna, dd też... lęki...i tak w kółko...
AngieNa
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 138
Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18

6 stycznia 2023, o 08:16

Hej, chciałam zapytać czy borykaliście się w trakcie trwania nerwicy lub moze nadal borykacie z bólem gardła?
Nie jest to takie typowe zapalenie, gdzie jest silny ból, trudności w przełykaniu. Chodzi mi o takie bardziej drapanie/pieczenie samych migdałków. Czasem jeden, czasem drugi, czasem trwa to kilka godzin, czasem np dzień. Mija.
Czasem poczuję pieczenie od refluksu, ale zdarza się to naprawdę rzadko i sporadycznie.
Byłam u trzech larygologów i żaden nie stwierdził nic niepokojącego. Jeden tylko skomentował "że nie wyglądają na do końca zdrowe", ale akurat u niego byłam po zakończonej faktycznej infekcji, co nie zmienia faktu, że kazał się przestać przejmować.
Od kilku dni pojawiło mi się uczucie ciepła w mięśniach, tak punktowo. Najpierw nad kolanami, wczoraj w prawej ręce. Samo minęło. No i cholerna afta, która już schodzi, ale dalej ryje beret.
Jak sobie podliczyłam, to w najbliższym czasie powinnam odwiedzić laryngologa, stomatologa, periodontologa, reumatologa i neurologa, bo przez dwa dni miałam kilka razy zawroty głowy, które uwaga - minęły.
A, psychiatry nie dopisałam😜
Sanity
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 49
Rejestracja: 7 marca 2022, o 20:37

6 stycznia 2023, o 10:18

Niestety taki jest mechanizm nerwicowy. Musisz sobie uświadomić że te wszystkie objawy które czujesz nie zrobią Ci krzywdy. Cały czas analizujesz te objawy dajesz sygnał podświadomości że Ci coś zagraża, boisz się ich więc lęk się nakręca. Musisz przestać się ich bać i zaakceptować a pomału będą się wygaszać.Jeżeli nie dajesz rady sama warto sięgnąć po pomoc do specjalisty.
Ona123 pisze:
5 stycznia 2023, o 16:40
Witam Wszystkich,
Cały czas nerwica,ale ostatnio spirala, dosłownie. Kilka dni tak, kilka tak,raz lepiej raz gorzej. Cały czas funkcjonuję,jak się czymś zajmę, trochę lepiej,bo odłączam się od analizy siebie. Mam dd w sumie ciągle,tak jak mówię raz lepiej raz gorzej,znam cały mechanizm tego,jednak lęk, który mnie atakuje od jakiegoś czasu jest wręcz paraliżujący. Najlepiej jest mi w domu, wszystko robię itd. chociaż też czuję,że lęk się pojawiały,z przyczyną lub bez, wystarczy mysl,czy tv,czy telefon,czy jak zobaczę bądź usłyszę osobę bliską, nachodzi lęk bo oczywiście głupie myśli od dd, które znacie zapewne. Najgorzej obecnie mam,gdy muszę iść do sklepu,tam już masakrę przeżywam, praktycznie za każdym razem. Niby już w sklepie ok,ale wystarczy moment i koniec: roztrzęsienie, uczucie że upadne, sucho w ustachy, narastający lęk. Nie mogę tego opanować,uciekam czym prędzej. Na dworze uspokajam się chwilę łapiąc oddech. Do tego ciężkość głowy, ból też niesamowity, ostatnio chyba się zawialam więc uszy zalgniete ( dziś od tygodnia ciut lepiej), wręcz świst, który zamęczał mnie dodatkowo przez tydzień... co chwila coś,brak oddechu,aby żyć normalnie. Wiem,że analiza objawów jest głupotą i wprowadza jeszcze bardziej w wir i dd, ale mnie po prostu zwyczajnie BOLi czy glowa,czy kręgosłup itd..odczuwam dolegliwości na tyle uciążliwe ( jak np ostatnio pełną glowry, uczucie braku tlenu, słabość, zalgniete uszy),że nie idzie nie myśleć...czy ktoś ma podobnie,jak sobie radzicie? Bo ja nie mam sil, jestem wyczerpana psychicznie. Dodam,że badania też robię od podstawowych do RM itp.i wszystko ok. Nerwica okropna, dd też... lęki...i tak w kółko...
RJD2
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 7
Rejestracja: 12 grudnia 2022, o 09:40

8 stycznia 2023, o 10:58

Czy doświadczyliście przy nerwicy podwyższone ciśnienie, a przy tym uczucie zatkanego nosa choć jest drożny? Oddycha się normalnie ale mówi się przez nos? Do tego zatykające się uszy i piski?
Może być to spowodowane przez ciśnienie?
Ona123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: 1 lutego 2017, o 08:02

8 stycznia 2023, o 11:24

RJD2 pisze:
8 stycznia 2023, o 10:58
Czy doświadczyliście przy nerwicy podwyższone ciśnienie, a przy tym uczucie zatkanego nosa choć jest drożny? Oddycha się normalnie ale mówi się przez nos? Do tego zatykające się uszy i piski?
Może być to spowodowane przez ciśnienie?
Przez ciśnienie też pewnie. W nerwicy wszystko jest możliwe. Sama męczę się z zalgnietymi uszami ( wtedy wyczulony słuch, szum itp),a także nosem zatkanym, zwłaszcza z rana. Wtedy mierzę ciśnienie i jest ok, wręcz idealne i wcale nie przekłada się w to co czuję, więc to musi być nerwica. Dodam,że w zeszłym roku robiłam badania,a uszy zdrowe,zatoki też.
Awatar użytkownika
tymbark92
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 346
Rejestracja: 18 kwietnia 2015, o 05:40

8 stycznia 2023, o 13:52

tymbark92 pisze:
5 stycznia 2023, o 12:19
Luźne stolce - macie często? Ja od tygodnia codziennie rano...
Podbijam bo mi pytanie zginęło.
Awatar użytkownika
Hightower
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 389
Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22

8 stycznia 2023, o 13:59

tymbark92 pisze:
8 stycznia 2023, o 13:52
tymbark92 pisze:
5 stycznia 2023, o 12:19
Luźne stolce - macie często? Ja od tygodnia codziennie rano...
Podbijam bo mi pytanie zginęło.
Tylko nie wkręcaj sobie duru brzusznego lub raka jelita grubego. Jest tysiąc innych rzeczy, które mogą wywołać taki efekt. Choćby IBS, stres, leki na refluks, nadmiar magnezu przyjmowany w ciągu dnia (zwłaszcza przed zaśnięciem). W nerwicy również nie jest to nic zaskakującego. Jeśli ten "luźny stolec" pojawia się rano, a potem w ciągu dnia już zwykły cygan, nie ma powodów do wszczynania alarmu. Zacznij od prostego środka - ogranicz magnez, łykaj przez kilka dni jakiś preparat z wapniem i przyjrzyj się lekom/suplementom, które przyjmujesz.
ODPOWIEDZ