Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?
Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy
- marianna
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 2070
- Rejestracja: 23 kwietnia 2014, o 23:47
Przeszły mi te zawroty... noo znalazła sobie nerwica i stres ujscie tam gdzie wczesniej jej nie było...
*** JEŚLI KTOŚ MI ODPOWIADA TO "CYTUJCIE" BO JA POTEM GUBIĘ WĄTKI ***
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
http://www.zaburzeni.pl/25-etapow-trwania-nerwicy-wg-kamienia-t4347.html
http://www.zaburzeni.pl/spis-tresci-autorami-t4728.html
STRACH PRZED UTRATĄ KONTROLI ITD:
http://www.zaburzeni.pl/strach-przed-smiercia-szalenstwem-i-utrata-kontroli-t427.html
VIDEO:
https://www.youtube.com/watch?v=8KrCjT6b1VI&feature=youtu.be
SPIS MYSLI NATRETNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/zbior-naszych-natretnych-mysli-i-obrazow-myslowych-t4038.html
SPIS OBJAWOW SOMETYCZNYCH/LEKOWYCH:
http://www.zaburzeni.pl/nerwica-objawy-mala-encyklopedia-naszych-objawow-wpisz-sie-t3492.html
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 193
- Rejestracja: 2 maja 2015, o 22:07
A u mnie ostatnio nowy objaw
Całe moje życie noszę okulary bo mam astygmatyzm, krótkowzroczność itp. Ale gdzieś od miesiąca świruję, że gorzej wiidzę, bo czasami jakby mniej ostro. Ale tylko czasami. To jednak nic. Cały czas mam poczucie, że mam brudne okulary i przez to widzę gorzej. Fakt faktem, że tych okularów nie jestem w stanie idealnie wyczyścić, co by nie było a to jakaś smuga a to jakiś paproszek, ale przecież to norma. Całe życie tak mam. Ale teraz zwracam na to uwagę i się nakręcam.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że doskonale wiem, że to bez sensu. Ale przychodzi weekend i się zaczyna. W tygodniu jak jestem w pracy czy coś to o tym nie myślę i jest ok. W weekend mam czasu dużo i w kółko to samo. Próbuję akceptować ale nie idzie.
Eeeeeeech. A już myślałem, że to gówno niczym mnie już nie zaskoczy.

Całe moje życie noszę okulary bo mam astygmatyzm, krótkowzroczność itp. Ale gdzieś od miesiąca świruję, że gorzej wiidzę, bo czasami jakby mniej ostro. Ale tylko czasami. To jednak nic. Cały czas mam poczucie, że mam brudne okulary i przez to widzę gorzej. Fakt faktem, że tych okularów nie jestem w stanie idealnie wyczyścić, co by nie było a to jakaś smuga a to jakiś paproszek, ale przecież to norma. Całe życie tak mam. Ale teraz zwracam na to uwagę i się nakręcam.
Najlepsze w tym wszystkim jest to, że doskonale wiem, że to bez sensu. Ale przychodzi weekend i się zaczyna. W tygodniu jak jestem w pracy czy coś to o tym nie myślę i jest ok. W weekend mam czasu dużo i w kółko to samo. Próbuję akceptować ale nie idzie.
Eeeeeeech. A już myślałem, że to gówno niczym mnie już nie zaskoczy.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 23 października 2022, o 23:27
Hej to znowu ja postanowiłem Cię zacytować ponieważ przeglądając Twoje posty widzę ze masz dużą wiedzę i może jesteś w stanie mi jakoś pomóc. Tak jak pisałem w postach wcześniej o sobie 30.11.2022 miałem operacje chirurgiczną, która przebiegła wyjątkowo dobrze sam lekarz stwierdził ze wyszło lepiej niż zakładał. Noga prosta kolano całe przebudowane. Jeśli chodzi o lęki było naprawdę dobrze przed operacja. Po operacji zaczęło wracać gorsze samopoczucie osłabienie zawroty głowy. Po 3 dniach stwierdzili ze opuchlizna z nogi za wolno schodzi i wprowadzili drenaż limfatyczny raz dziennie, żeby to wszystko zaczęło krążyć. Noga gruba jak balon ale drenaż, gimnastyka wprowadzenie ruchu, chodzenie o kulach, zaczęło działać i z dnia na dzień noga co raz mniejsza, choć dalej obrzęk jest duży. Tu się zaczyna mój problem jestem 8 dni po operacji od 4 dni wróciły mi koszmary senne takie jak miałem przed początkiem leczenia escitalopramem, zacząłem wybudzać się co 2-3 godziny. Wróciły lęki i nakręcanie się. Wybudzanie się z pełnym pęcherzem i takim napięciowym bólem głowy. Przypomniałem sobie jak pisałeś że przy cukrzycy dużo sie sika w nocy, teraz ja sikam jak nie normalny, nie wiem czy jest to efektem schodzenia wody ze mnie, czy to ze jestem faszerowany dużą ilością leków przeciwbólowych i nie tylko, mam dawki tabletek 4 razy dziennie w tym NLZP jakaś osłonowa na żołądek, calcium, wit D, zastrzyk przeciwzakrzepowy. Miałem tez pobierana krew podczas pobytu w szpitalu 4 razy - przed op, pare godzin po i 2 x w późniejszych dniach, patrzyłem na glukozę zawsze była na poziomie 90.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Pytanie nie do mnie, ale w sumie sam sobie na nie odpowiedziałeś - miałeś robione badania glukozy w trakcie pobytu w szpitalu. Gdyby było coś nie tak, to na pewno kwalifikacja do operacji by to pokazała.Razi pisze: ↑8 grudnia 2022, o 08:28Przypomniałem sobie jak pisałeś że przy cukrzycy dużo sie sika w nocy, teraz ja sikam jak nie normalny, nie wiem czy jest to efektem schodzenia wody ze mnie, czy to ze jestem faszerowany dużą ilością leków przeciwbólowych i nie tylko, mam dawki tabletek 4 razy dziennie w tym NLZP jakaś osłonowa na żołądek, calcium, wit D, zastrzyk przeciwzakrzepowy. Miałem tez pobierana krew podczas pobytu w szpitalu 4 razy - przed op, pare godzin po i 2 x w późniejszych dniach, patrzyłem na glukozę zawsze była na poziomie 90.
Owszem, może schodzić woda z organizmu i przez to więcej jej wydalasz. Cała filozofia.
Gratulacje z powodu udanego zabiegu
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Jest tak, jak zaznaczyła wyżej AngieNa, cukrzycę możesz wykluczyć z marszu. Prawidłowy poziom glukozy i hemoglobiny glikowanej, o którym pisałeś w listopadzie, zamyka temat. Poza tym w cukrzycy wielomocz jest nieodłącznym towarzyszem wzmożonego pragnienia: piłbyś jak smok i czułbyś się jak durszlak, po prostu wszystko by przez Ciebie przelatywało. Mocz cukrzyka (niezdiagnozowanego, więc i nieleczonego) mocno śmierdzi acetonem.Razi pisze: ↑8 grudnia 2022, o 08:28Przypomniałem sobie jak pisałeś że przy cukrzycy dużo sie sika w nocy, teraz ja sikam jak nie normalny, nie wiem czy jest to efektem schodzenia wody ze mnie, czy to ze jestem faszerowany dużą ilością leków przeciwbólowych i nie tylko, mam dawki tabletek 4 razy dziennie w tym NLZP jakaś osłonowa na żołądek, calcium, wit D, zastrzyk przeciwzakrzepowy. Miałem tez pobierana krew podczas pobytu w szpitalu 4 razy - przed op, pare godzin po i 2 x w późniejszych dniach, patrzyłem na glukozę zawsze była na poziomie 90.
Istotne jest doprecyzowane pojęć i odróżnienie wielomoczu od częstomoczu. Sikasz często, ale moczu jest niewiele (częstomocz) czy też oddajesz tego moczu jakieś ponadstandardowe ilości (wielomocz)? Pęcherz jest zawsze pełny, gdy budzisz się w nocy? Skracając temat do minimum: za wzmożone oddawanie moczu w Twoim przypadku prawdopodobnie odpowiada zwiększona podaż wapnia (łagodna hiperkalcemia), która czasem daje o sobie znać właśnie po zabiegach operacyjnych (zwiększone uwalnianie wapnia z kości w trakcie unieruchomienia w łóżku) i równoległym przyjmowaniu tegoż wapnia w preparatach. Hiperkalcemię nasilają również leki przeciwzakrzepowe przyjmowane w zastrzykach. Heparyna - i nie tylko ona - może nasilać osteopenię i osteoporozę, dodatkowo odwapniając kości i wyprowadzając wapń do krwiobiegu. Mechanizm jest prosty. Nerki pozbywają się nadmiaru krążącego wapnia w jedyny dostępny sobie sposób: zwiększając jego wydalanie wraz z moczem, więc sikasz odczuwalnie częściej i pewnie dłużej. Jednocześnie w przebiegu łagodnej hiperkalcemii możesz - trochę jak w cukrzycy, ale na zasadzie zupełnie innego mechanizmu - obserwować nieco nasilone pragnienie. Poza tym możesz spodziewać się łagodnych zaparć, bólów mięśni, osłabienia i zaburzeń koncentracji. To przemijające. Magnez w suplementach powinien złagodzić problem, zwłaszcza z tymi zaparciami (jeśli Ciebie już dotyczy), ale rozumiem, że zalecenie lekarza po tym konkretnym zabiegu jest takie, by istotnie zwiększyć podaż wapnia właśnie ze względu na przyjmowany preparat przeciwzakrzepowy.
W Twoim przypadku możesz brać również pod uwagę tymczasową nerwicę pęcherza, zupełnie normalną przy zaburzeniach lękowych i sytuacji wzmożonego napięcia. Triggerem mógł być ten zabieg i związane z nim emocje (przed i po). Oba te problemy mogą zresztą nakładać się tu na siebie, ale postawiłbym raczej na ten problem z wapniem. O obu przypadkach - wkrótce minie. W międzyczasie pij dużo niegazowanej wody (z niską zawartością wapnia) i przyjmuj preparat z magnezem (np. jakiś cytrynian), najlepiej również przed snem. Magnez zwiększa absorpcję wapnia i na powrót pakuje go w komórkach.
Poza tym - przynosisz tu świetne wiadomości. Gratuluję udanego zabiegu i zamknięcia tego rozdziału.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 230
- Rejestracja: 24 września 2013, o 22:28
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 11
- Rejestracja: 23 października 2022, o 23:27
Hej wcześniej przed op brałem 2000 raz dziennie, jakos miesiąc przed op miałem badania wit D i była w normie, ale bardzo blisko dolnej granicy teraz po op na wypisie karzą mi brać 20.000 raz w tyg.
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 183
- Rejestracja: 25 listopada 2021, o 07:46
Choruje na nerwicę już od 3 lat. Ale to co się wyprawia od czerwca napawa mnie wątpliwościami..zaczęło się nagle że zapomniałam, że przyjechałam samochodem. Potem nagle jakbym nie rozumiala mowy innych..zaczęłam zmieniać litery w wyrazach. Przy czytaniu przekręcalam wyrazy na inne..przy mówieniu też przekręcalam wyrazy na inne raz lepiej raz gorzej. Był moment kiedy pamięć trochę jakby wracała ale to było może z tydzień. Od miesiąca poprostu czuję jakbym moja głowa wogole logicznie nie myślała. Jakby wszystko wirowało, zlewalo mi się w całość..robiłam rezonans bez kontrastu i neurolog powiedziała że jest ok. Ale czy bez kontrastu może być wiarygodny przy nie których chorobach. Czuję się ciągle jakby mi wszystko się obracało. Czuję jakbym miała miec oczopląs w oczach..przez to ciągle mnie mdli. Ale najgorsze że ja czuję że nie ogarniam świata. Jakby mój mózg nie myślał. Ciągle po 3 razy pytam co ktoś do mnie mówi...bo jakbym nie rozumiala..wszystko zapominam. Wszystko jakby mi się w głowie zlewa. Zapominam o wizytach u lekarzach, zajęciach dzieci. Miesza nie się każdy dzień z każdym dniem jakby to była całość..nie potrafię grać w gry planszowe bo nie potrafię myśleć..wszystko mylę. Czasami nie wiem jak była ciepła woda w kranie jak zimna. Robię totalne głupoty bez powodu. Nie wiem który kurek gazu od którego palnika..nie potrafię sobie wyobrazić prostej rzeczy, przypomnieć jako jest dzień, co dziś miałam robic. Zapominam wszystko w sekundzie..po 5000 razy na dzień idę gdzieś i zapominam po co, biorę tel i zapominam co miałam w nim zrobić. Po 5 razy otwieram auto bo np drzwi się nie chcą otworzyć i myślę przymarzły. Za chwilę przypominam sobie że się zamknęły. Znowu się wracam. Otwieram z pilota i zamykam..za chwilę przypominam sobie że miałam wziąć. Rzeczy z auta. Poprostu zapominam sekundę w sekundę o wszystkim. Jakby wogole nie myślała. Próbuje mysleć. Skupić się ale nie potrafię . Plus szereg innych objawów się wiem że one są nerwicowe..ale ten objaw mnie martwi..czuję w głowie 24h na dobe mętlik..nie potrafię myśleć, nie wiem gdzie jestem, nie wiem co ktoś do mnie mówi..jakbym zwariowała..robię sobie wstyd. Chce powiedzieć do teściowej imię męża a mówię mój mąż..totalnie nie wiem co chce powiedzieć. Jedna wielka wariacja a głowie i odcięcie..martwię się strasznie tym
i nie potrafię z tym żyć. Czuję się sama a swoim świecie..nie potrafię jakby skupić się na wzroku. Jakbym źle widziała..
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 78
- Rejestracja: 11 grudnia 2022, o 08:45
Witam.
Jestem nowy na forum. Nie wiem czy w dobrym miejscu piszę ten post. Mam 33 lata i mam problem. W 2015 roku po bójce na imprezie uderzyłem głową o krawężnik. Leżałem dwa tygodnie w szpitalu, miałem krwawienie podpajęczynówkowe w mózgu. Na szczęście krwiak wchłonął się bez konieczności otwierania czaszki. Nie mogłem wstawać ani nawet przekręcać się na bok. Wszystko dobrze się skończyło. Wyszedłem że szpitala, byłem osłabiony zamroczony ale w końcu wszystko przeszło i wróciło do normy. Czułem się dobrze. Wypadek był w połowie roku. W grudniu miałem zaplanowany ślub. Slub wiązał się z przeprowadzka do domu żony. U mnie nie było warunków. Wychowałem się w biedzie. Ojciec Pil mama czasem też. Ojciec zmarł jak miałem 12 lat na niewydolność krazeniowoddechowa. Po śmierci ojca mama wpadła w nerwicę, mi również zaczęło potykać serce, razem miałem chyba atak paniki jako dzieciak. Pamiętam że miałem takie tętno myślałem że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Później straszna uwagę zwracałem na moje serce. Cały czas coś było nie tak. Obserwowałem, słyszałem że bije nawet w nocy. Gdy w szkole średniej był pomiar ciśnienia potrafiłem mieć po 180 na 100. Pielęgniarka mówiła że to syndrom białego fartucha. Kupiłem ciśnieniomierz i mierzyłem w domu. Ciśnienie ok 130 na 90. Myślę że już wtedy były jakieś zalążki nerwicy. Dodatkowo miałem mety w oczach, odkryłem czym jest ślepa plamka w oku, na początku się wystraszyłem że slepne. W gimnazjum pojawiły się aury migrenowe z migrenami gdzie na pół godz traciłem wzrok z jednej strony. Ale funkcjonowałem normalnie. Mieliśmy 4,5h pola. Razem z braćmi staraliśmy się jakoś to ogarnąć. Bracia z czasem się wyprowadzili miałem jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa . Wtedy przejąłem inicjatywę. Czułem się zobowiązany żeby jakoś to wszystko ciągnąć. I po ślubie musiałem się wyprowadzić. Wydaje mi się że nie było to na rękę mojej psychice. Po kawalerskim przed ślubem obudziłem się rano na kacu. Ale ten kac nie przeszedł. Czułem się dziwnie. Inaczej widziałem, jakiś zamroczony byłem, otumaniony, otepniony, odrealniony. jakbym młotkiem dostał w głowę. Dziwne uczucie. Na początku mydłem że przejdzie ale nie przechodziło. Co rano się budziłem i to samo. Największe odrealnienie miałem w dniu ślubu. Masakra była. Dodatkowo czułem jakby mi ktoś obręcz na głowie zaciskał. Niesamowity lek że coś mi się w głowie zrobiło pewnie po wypadku. I zaczęło się googlowanie. Chciałbym wrócić do tego dnia i powiedzieć sobie nie rób tego. Oczywiście doktor google wskazał glejaka mózgu. Strach niesamowity derealizacja jeszcze większą. Pojechałem na sor z potwornym bólem głowy. Zrobili mi tomograf który wyszedł ok. Wróciłem do domu. Poszedłem do lekarza. Dała skierowanie do neurologa. Poszedłem prywatnie. Neurolog zlecił rezonans magnetyczny głowy z kontrastem. Wyszedł idealnie. Więc zleciła EEG i nastraszyła mnie że po wypadku odrealnienie może być wynikiem padaczki czy początków nie pamiętam. Byłem tak wystraszony że w pracy wymiotował do kosza na śmieci. Zrobiłem EEG. Nie wyszło za dobre. Ale neurolog nie powiedział co mi jest tylko dał leki. Przeczytałem ulotkę i nie wziąłem ani tabletki. Znalazłem filmy divovic i przesluchalem, poczytałem forum. Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Obejrzałem film nie wiem czy dobrze pamiętam tytuł. Człowiek który się zawiesił chyba stwierdziłem że to derealizacja i według instrukcji olałem temat i wszystko przeszło. Miałem dni gorsze, dni kiedy byłem słaby i dziwnie się czułem ale ogólnie wszystko wróciło do normy. Pewnie z 2 lata miałem spokoju. Później zaczął się problem ze wzrokiem. Jakieś błyskawice mi latały, migały. Byłem u okulisty stwierdziła że cos tam się rozwarstwia że u mnie za wcześnie ale ogólnie tak się dzieje jak się człowiek starzeje i wszystko ok. Poszedłem do drugiego okulisty, zbadał powiedział że z oczami wszystko spoko. W między czasie otworzyłem własną firmę. Pracowałem na etacie na stanowisku którego nie lubiłem. Czułem się niedoceniany. Ciężko pracowałem jakby na dwa etaty u siebie i u szefa. Ale przynajmniej kasa zaczęła się zgadzać więc podjęliśmy decyzję co do budowy domu. Ja chciałem zawsze wybudować się u siebie. Byłem pewny że tam właśnie będzie mój dom. Niestety problem z drogą okazał się nie do przeskoczenia. Dało by się to ogarnąć ale trzebaby było masę pieniędzy wpakować w drogę, za tą kasę już część budynku można byłoby wybudować. Też dał mi budynek gospodarczy i działkę na równym. U mnie piękne miejsce ale problem z drogą i dużo wyższe koszty więc musiałem zrezygnować:( na drugi dzień kiedy pojechałem po stal na budowę przy mruganiu pojawiała mi się na sekundę czarna plama w prawym oku. Ja oczywiście google i wyszło mi że to może być pierwszy objaw SM I WSZYSTKO WROCILO. Niesamowity lek, ciągnęło mnie na wymioty, w nocy zaczęły mi drętwieć nogi i ręce, odrealnienie które utrzymuje się do dzisiaj. Poszedłem do neurologa. Zrobiłem prywatnie badania , znów rezonans magnetyczny plus rezonans angio plus badania z krwi. Morfologia, ob, crp. Wydałem masę kasy. Wszystko wyszło ok. Za jakiś czas objawy minęły po badaniach. Zostało odrealnienie. Kolejny objaw jaki utrzymuje się do dzisiaj to ból w posladku. Zaliczyłem już dwóch fizjoterapeutów i jednego ortopede. Fizjo stwierdził mięsień gruszkowaty, ortopeda że od kręgosłupa. Dał leki przeciwzapalne przeciwbólowe i żeby to fizjo iść na terapię manualna. Jakiś czas temu Trochę nadużylem alkoholu. Byłem na weselu, dwa dni picia późniejszą dni leczenia się alkoholem wywołały lekki dyskomfort w okolicy lewego zebra. Na dole. Naczytałem się że może być to powiększona śledziona lub trzustka. Zrobiłem od tego czasu dwa USG jamy brzusznej, kolonoskopię, gastroskopię, amylazę lipazę, badania krwi, próby wątrobowe. Wyszedł lekko podniesiony wapń i żelazo i bilirubina przy górnej granicy. Lekarz powiedział że nic poważnego żeby nie pić tyle wody mineralnej ale że badania ok i nic się nie dzieje. Ja się naczytałem że wapń może uwalniać się z kości a w tym pośladku boli. I znów strach. Dodatkowo ten brzuch bolal. Rodzinny powiedział że to zespół jelita wrażliwego że jestem zdrowy i żebym się ogarnął. Nie wierzyłem poszedłem do gastrologa tam gdzie miałem kolonoskopię i gatrodkopie. Zrobiła kolejne USG brzucha powiedziała że u mnie pięknie wszystko widać i trzustki jak i inne narządy są ok. Że to właśnie jest jelito nadwrażliwe. Teraz boli mnie niżej niż wcześniej. Pod lewym zebrem lub jeszcze nizej. Dała leki dietę. Uspokoiłem się brzuch prawie przestał boleć. Byłem u kuzyna wczoraj. Ciotka powiedziała że strasznie schudłem. Ważyłem zawsze w granicach 75kg. Zwazylem się i ku mojej zdziwieniu 69 kg. Przyznam że mniej jadłem ostatnio z tego stresu. Od czasu akcji z oczami czuje się osłabiony, senny, mam dziwna perspektywę wzrokowa chyba dd. Cały czas boję się że coś mi jest. Proszę o pomoc
Jestem nowy na forum. Nie wiem czy w dobrym miejscu piszę ten post. Mam 33 lata i mam problem. W 2015 roku po bójce na imprezie uderzyłem głową o krawężnik. Leżałem dwa tygodnie w szpitalu, miałem krwawienie podpajęczynówkowe w mózgu. Na szczęście krwiak wchłonął się bez konieczności otwierania czaszki. Nie mogłem wstawać ani nawet przekręcać się na bok. Wszystko dobrze się skończyło. Wyszedłem że szpitala, byłem osłabiony zamroczony ale w końcu wszystko przeszło i wróciło do normy. Czułem się dobrze. Wypadek był w połowie roku. W grudniu miałem zaplanowany ślub. Slub wiązał się z przeprowadzka do domu żony. U mnie nie było warunków. Wychowałem się w biedzie. Ojciec Pil mama czasem też. Ojciec zmarł jak miałem 12 lat na niewydolność krazeniowoddechowa. Po śmierci ojca mama wpadła w nerwicę, mi również zaczęło potykać serce, razem miałem chyba atak paniki jako dzieciak. Pamiętam że miałem takie tętno myślałem że serce wyskoczy mi z klatki piersiowej. Później straszna uwagę zwracałem na moje serce. Cały czas coś było nie tak. Obserwowałem, słyszałem że bije nawet w nocy. Gdy w szkole średniej był pomiar ciśnienia potrafiłem mieć po 180 na 100. Pielęgniarka mówiła że to syndrom białego fartucha. Kupiłem ciśnieniomierz i mierzyłem w domu. Ciśnienie ok 130 na 90. Myślę że już wtedy były jakieś zalążki nerwicy. Dodatkowo miałem mety w oczach, odkryłem czym jest ślepa plamka w oku, na początku się wystraszyłem że slepne. W gimnazjum pojawiły się aury migrenowe z migrenami gdzie na pół godz traciłem wzrok z jednej strony. Ale funkcjonowałem normalnie. Mieliśmy 4,5h pola. Razem z braćmi staraliśmy się jakoś to ogarnąć. Bracia z czasem się wyprowadzili miałem jeszcze dwójkę młodszego rodzeństwa . Wtedy przejąłem inicjatywę. Czułem się zobowiązany żeby jakoś to wszystko ciągnąć. I po ślubie musiałem się wyprowadzić. Wydaje mi się że nie było to na rękę mojej psychice. Po kawalerskim przed ślubem obudziłem się rano na kacu. Ale ten kac nie przeszedł. Czułem się dziwnie. Inaczej widziałem, jakiś zamroczony byłem, otumaniony, otepniony, odrealniony. jakbym młotkiem dostał w głowę. Dziwne uczucie. Na początku mydłem że przejdzie ale nie przechodziło. Co rano się budziłem i to samo. Największe odrealnienie miałem w dniu ślubu. Masakra była. Dodatkowo czułem jakby mi ktoś obręcz na głowie zaciskał. Niesamowity lek że coś mi się w głowie zrobiło pewnie po wypadku. I zaczęło się googlowanie. Chciałbym wrócić do tego dnia i powiedzieć sobie nie rób tego. Oczywiście doktor google wskazał glejaka mózgu. Strach niesamowity derealizacja jeszcze większą. Pojechałem na sor z potwornym bólem głowy. Zrobili mi tomograf który wyszedł ok. Wróciłem do domu. Poszedłem do lekarza. Dała skierowanie do neurologa. Poszedłem prywatnie. Neurolog zlecił rezonans magnetyczny głowy z kontrastem. Wyszedł idealnie. Więc zleciła EEG i nastraszyła mnie że po wypadku odrealnienie może być wynikiem padaczki czy początków nie pamiętam. Byłem tak wystraszony że w pracy wymiotował do kosza na śmieci. Zrobiłem EEG. Nie wyszło za dobre. Ale neurolog nie powiedział co mi jest tylko dał leki. Przeczytałem ulotkę i nie wziąłem ani tabletki. Znalazłem filmy divovic i przesluchalem, poczytałem forum. Wszystko zaczęło się układać w logiczną całość. Obejrzałem film nie wiem czy dobrze pamiętam tytuł. Człowiek który się zawiesił chyba stwierdziłem że to derealizacja i według instrukcji olałem temat i wszystko przeszło. Miałem dni gorsze, dni kiedy byłem słaby i dziwnie się czułem ale ogólnie wszystko wróciło do normy. Pewnie z 2 lata miałem spokoju. Później zaczął się problem ze wzrokiem. Jakieś błyskawice mi latały, migały. Byłem u okulisty stwierdziła że cos tam się rozwarstwia że u mnie za wcześnie ale ogólnie tak się dzieje jak się człowiek starzeje i wszystko ok. Poszedłem do drugiego okulisty, zbadał powiedział że z oczami wszystko spoko. W między czasie otworzyłem własną firmę. Pracowałem na etacie na stanowisku którego nie lubiłem. Czułem się niedoceniany. Ciężko pracowałem jakby na dwa etaty u siebie i u szefa. Ale przynajmniej kasa zaczęła się zgadzać więc podjęliśmy decyzję co do budowy domu. Ja chciałem zawsze wybudować się u siebie. Byłem pewny że tam właśnie będzie mój dom. Niestety problem z drogą okazał się nie do przeskoczenia. Dało by się to ogarnąć ale trzebaby było masę pieniędzy wpakować w drogę, za tą kasę już część budynku można byłoby wybudować. Też dał mi budynek gospodarczy i działkę na równym. U mnie piękne miejsce ale problem z drogą i dużo wyższe koszty więc musiałem zrezygnować:( na drugi dzień kiedy pojechałem po stal na budowę przy mruganiu pojawiała mi się na sekundę czarna plama w prawym oku. Ja oczywiście google i wyszło mi że to może być pierwszy objaw SM I WSZYSTKO WROCILO. Niesamowity lek, ciągnęło mnie na wymioty, w nocy zaczęły mi drętwieć nogi i ręce, odrealnienie które utrzymuje się do dzisiaj. Poszedłem do neurologa. Zrobiłem prywatnie badania , znów rezonans magnetyczny plus rezonans angio plus badania z krwi. Morfologia, ob, crp. Wydałem masę kasy. Wszystko wyszło ok. Za jakiś czas objawy minęły po badaniach. Zostało odrealnienie. Kolejny objaw jaki utrzymuje się do dzisiaj to ból w posladku. Zaliczyłem już dwóch fizjoterapeutów i jednego ortopede. Fizjo stwierdził mięsień gruszkowaty, ortopeda że od kręgosłupa. Dał leki przeciwzapalne przeciwbólowe i żeby to fizjo iść na terapię manualna. Jakiś czas temu Trochę nadużylem alkoholu. Byłem na weselu, dwa dni picia późniejszą dni leczenia się alkoholem wywołały lekki dyskomfort w okolicy lewego zebra. Na dole. Naczytałem się że może być to powiększona śledziona lub trzustka. Zrobiłem od tego czasu dwa USG jamy brzusznej, kolonoskopię, gastroskopię, amylazę lipazę, badania krwi, próby wątrobowe. Wyszedł lekko podniesiony wapń i żelazo i bilirubina przy górnej granicy. Lekarz powiedział że nic poważnego żeby nie pić tyle wody mineralnej ale że badania ok i nic się nie dzieje. Ja się naczytałem że wapń może uwalniać się z kości a w tym pośladku boli. I znów strach. Dodatkowo ten brzuch bolal. Rodzinny powiedział że to zespół jelita wrażliwego że jestem zdrowy i żebym się ogarnął. Nie wierzyłem poszedłem do gastrologa tam gdzie miałem kolonoskopię i gatrodkopie. Zrobiła kolejne USG brzucha powiedziała że u mnie pięknie wszystko widać i trzustki jak i inne narządy są ok. Że to właśnie jest jelito nadwrażliwe. Teraz boli mnie niżej niż wcześniej. Pod lewym zebrem lub jeszcze nizej. Dała leki dietę. Uspokoiłem się brzuch prawie przestał boleć. Byłem u kuzyna wczoraj. Ciotka powiedziała że strasznie schudłem. Ważyłem zawsze w granicach 75kg. Zwazylem się i ku mojej zdziwieniu 69 kg. Przyznam że mniej jadłem ostatnio z tego stresu. Od czasu akcji z oczami czuje się osłabiony, senny, mam dziwna perspektywę wzrokowa chyba dd. Cały czas boję się że coś mi jest. Proszę o pomoc
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 12 grudnia 2022, o 09:40
Dzień dobry,
postaram się jak najlepiej opisać swój problem. Mam nadzieję, że nie zapomnę o ważnych aspektach, które pomogą wam podpowiedzieć mi coś i rozpoznać poniższą dolegliwość.
Mam 35lat. Jestem typem wrażliwca ale ostatnio trochę chyba nie radzę sobie z emocjami, wybucham, jestem nerwowy, krzyczę itp (ale nie wiem czy to może mieć akurat znaczenie przy opisywanych poniżej symptomach).
Przygoda z nerwicą zaczęła się wieku około 18 lat. Na początku to jakiś dodatkowy stres, zawroty głowy i coś co zostało do dziś to takie lękowe podejście do niektórych rzeczy bo w gruncie rzeczy staram się żyć normalnie. Lękowe rzeczy czyli, strach przed fryzjerem, bo przy lęku drży mi głowa. To samo jak mam pójść do dentysty czy jeśli ktoś mam mi robić przy głowie... makabra. Ale oprócz takich sytuacji wydaje mi się, że dobrze sobie radzę albo raczej dobrze radzę sobie z ukrywaniem takich dolegliwości i duszeniu tego w sobie. Nigdy nie byłem z tym u żadnego specjalisty, a żyję z tym już kilkanaście lat. Może się kiedyś zdecyduję choć mam już pewne swoje metody jak sobie z tym radzić i dlatego ciężej mi podjąć odpowiednie kroki aby żyło się łatwiej
Jest coś natomiast z czym nie umiem sobie poradzić. Od około 3 miesięcy odczuwam poniższe dolegliwości. Nie jestem pewien czy to moja nerwica się pobudziła i sprawia mi większe problemy czy to raczej problemy już nie tylko mojej głowy. Wygląda to następująco:
- przyspieszona akcja serca (często po posiłkach, jakby organizm pracował na dużo wyższych obrotach). Ciśnienie w normie, a podwyższony tylko puls. Często ból głowy spowodowany (chyba) szybszym biciem serca albo stresuje się tym, że bije i odczuwam taki napięciowy właśnie ból, który jak się skupie i uda mi się rozluźnić to na kilku sekund zanika.
- ogólne osłabienie organizmu tj. senność kilka razy w ciągu dnia, stany depresyjne, nic się nie chce, najlepiej się położyć spać i z nikim nie rozmawiać. Zabawa z synem nie sprawia radości, a najlepiej to z niej zrezygnować bo na nic nie mam ochoty i energii.
- tym, że serce wali to jak każdy nerwicowiec przejmuję się podwójnie. Myślę o chorobach itd. przez to spięty chodzę cały dzień. Dosłownie spięta głowa + mięśnie, brzuch itp. Problemy z koncentracją, pamięcią, rozdrażnienie, obniżona samoocena, depresyjne samopoczucie.
- od około 3tygodni piszczy mi też w uszach (ten objaw nie wiem z czym łączyć). W trakcie dnia mocniej, z rana delikatnie ale ogólnie nie ustępuje w ogóle. Umówiłem się do laryngologa.
Próbuje wykluczyć inne schorzenia. Pomyślałem, że to może cukier (senność w ciągu dnia i wysoki puls po posiłkach).
Podstawowe badanie krwi nic nie wykazało. Cukier tylko na czczo w miarę wysoki bo 99. Kupiłem glukometr - z rana około 90, po posiłkach 110-120 czyli wygląda jakby w normie.
EKG w normie.
Lekarz rodzinny uznał, że to na tle nerwowym (nie wspominałem mu o moich nerwowych tematach) i przepisał mi propranolol . Przy akcji bicia serca trochę pomaga bo delikatnie to wygłusza ale skutkiem ubocznym tych tabletek może być też wzmożona senność, więc mam pewne obiekcje czy kontynuować zażywanie.
Moje takie indywidualne postrzeganie problemu - czuję się tak jakby organizm z czymś walczył i wszystko co robię sprawia mu dodatkowy wysiłek i wchodzi na wyższe obroty.
Będę wam wdzięczy za każdy komentarz i chęć pomocy. Może ktoś boryka się z czymś podobnym i chciałby się podzielić?
Dziękuję.
postaram się jak najlepiej opisać swój problem. Mam nadzieję, że nie zapomnę o ważnych aspektach, które pomogą wam podpowiedzieć mi coś i rozpoznać poniższą dolegliwość.
Mam 35lat. Jestem typem wrażliwca ale ostatnio trochę chyba nie radzę sobie z emocjami, wybucham, jestem nerwowy, krzyczę itp (ale nie wiem czy to może mieć akurat znaczenie przy opisywanych poniżej symptomach).
Przygoda z nerwicą zaczęła się wieku około 18 lat. Na początku to jakiś dodatkowy stres, zawroty głowy i coś co zostało do dziś to takie lękowe podejście do niektórych rzeczy bo w gruncie rzeczy staram się żyć normalnie. Lękowe rzeczy czyli, strach przed fryzjerem, bo przy lęku drży mi głowa. To samo jak mam pójść do dentysty czy jeśli ktoś mam mi robić przy głowie... makabra. Ale oprócz takich sytuacji wydaje mi się, że dobrze sobie radzę albo raczej dobrze radzę sobie z ukrywaniem takich dolegliwości i duszeniu tego w sobie. Nigdy nie byłem z tym u żadnego specjalisty, a żyję z tym już kilkanaście lat. Może się kiedyś zdecyduję choć mam już pewne swoje metody jak sobie z tym radzić i dlatego ciężej mi podjąć odpowiednie kroki aby żyło się łatwiej

Jest coś natomiast z czym nie umiem sobie poradzić. Od około 3 miesięcy odczuwam poniższe dolegliwości. Nie jestem pewien czy to moja nerwica się pobudziła i sprawia mi większe problemy czy to raczej problemy już nie tylko mojej głowy. Wygląda to następująco:
- przyspieszona akcja serca (często po posiłkach, jakby organizm pracował na dużo wyższych obrotach). Ciśnienie w normie, a podwyższony tylko puls. Często ból głowy spowodowany (chyba) szybszym biciem serca albo stresuje się tym, że bije i odczuwam taki napięciowy właśnie ból, który jak się skupie i uda mi się rozluźnić to na kilku sekund zanika.
- ogólne osłabienie organizmu tj. senność kilka razy w ciągu dnia, stany depresyjne, nic się nie chce, najlepiej się położyć spać i z nikim nie rozmawiać. Zabawa z synem nie sprawia radości, a najlepiej to z niej zrezygnować bo na nic nie mam ochoty i energii.
- tym, że serce wali to jak każdy nerwicowiec przejmuję się podwójnie. Myślę o chorobach itd. przez to spięty chodzę cały dzień. Dosłownie spięta głowa + mięśnie, brzuch itp. Problemy z koncentracją, pamięcią, rozdrażnienie, obniżona samoocena, depresyjne samopoczucie.
- od około 3tygodni piszczy mi też w uszach (ten objaw nie wiem z czym łączyć). W trakcie dnia mocniej, z rana delikatnie ale ogólnie nie ustępuje w ogóle. Umówiłem się do laryngologa.
Próbuje wykluczyć inne schorzenia. Pomyślałem, że to może cukier (senność w ciągu dnia i wysoki puls po posiłkach).
Podstawowe badanie krwi nic nie wykazało. Cukier tylko na czczo w miarę wysoki bo 99. Kupiłem glukometr - z rana około 90, po posiłkach 110-120 czyli wygląda jakby w normie.
EKG w normie.
Lekarz rodzinny uznał, że to na tle nerwowym (nie wspominałem mu o moich nerwowych tematach) i przepisał mi propranolol . Przy akcji bicia serca trochę pomaga bo delikatnie to wygłusza ale skutkiem ubocznym tych tabletek może być też wzmożona senność, więc mam pewne obiekcje czy kontynuować zażywanie.
Moje takie indywidualne postrzeganie problemu - czuję się tak jakby organizm z czymś walczył i wszystko co robię sprawia mu dodatkowy wysiłek i wchodzi na wyższe obroty.
Będę wam wdzięczy za każdy komentarz i chęć pomocy. Może ktoś boryka się z czymś podobnym i chciałby się podzielić?
Dziękuję.
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Standardem jest badanie krwi z żyły łokciowej, w przypadku krwi z naczyń włosowatych (pobieranej z palca w czasie domowych badań glukometrem) poziom glukozy jest nieco wyższy (średnio o 5-10%). Do 2 godzin po posiłku nawet o 15%. Innymi słowy - mieścisz się w normie ze sporym zapasem, a rejestrowany glukometrem poziom zawsze będzie nieco wyższy niż ten z laboratoryjnych zakresów referencyjnych w odniesieniu do cukrzycy.
Twoje dolegliwości, poczynając od naprawdę typowych dla nerwicy szumów usznych, rozdrażnienia, wybuchów złości, uczucia ciągłego zmęczenia, napadowej senności, napięcia mięśni i przyspieszonego pulsu, to niemal absolutne must-have w przypadku zaburzeń lękowych. Pytasz, czy ktoś jeszcze boryka się z czymś podobnym. Z moich pobieżnych obserwacji wynika, że grubo ponad połowa użytkowników tego forum to osoby nękane przez nerwicę lękową. Pod Twoja shortlistą objawów podpisałoby się tutaj kilka tysięcy osób, gdyby tylko wciąż się tu jeszcze logowały (na szczęście tego nie robią, co może oznaczać, że znajdują się już w nieco lepszej kondycji psychicznej).
Jedynym dodatkowym badaniem, które mógłbyś jeszcze pro forma wykonać jest podstawowy pakiet tarczycowy (TSH, FT3, FT4). I na tym zakończyć. Podobnie jak absolutna większość młodych lękowców, prawdopodobnie jesteś okazem zdrowia. A przynajmniej od szyi w dół. Choruje głowa.
I jak długo chciałbyś jeszcze się w ten sposób męczyć, dając się zaskakiwać przez kolejne objawy nerwicy? Nie czujesz się już tym trochę zmęczony? Nie jesteś trabantem, tego nie wyklepiesz wyłącznie technikami relaksacji czy trikami z forum, które pozwolą Ci przetrwać atak paniki w galerii handlowej czy na urodzinach u szwagra, choć oczywiście lepsze to niż nic. Jesteś inteligentnym facetem, metodą prób i błędów prawdopodobnie osiągniesz pewne minimum stabilizacji emocjonalnej, ale co jakiś czas, prawdopodobnie coraz częściej, będziesz konfrontował się z coraz bardziej egzotycznymi objawami, każdorazowo zadając sobie pytanie: czy to na pewno "tylko nerwica"? W pewnym momencie jednak zorientujesz się, że Twój dzieciak już podąża tym samym nerwicowym śladem, a miesiąc przed maturą zacznie rozpaczliwie doszukiwać się u siebie objawów SM czy guza mózgu. Pokaż mu, że można inaczej.
- 89Marcin89
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 19
- Rejestracja: 8 października 2016, o 22:36
Jeśli ktoś ma ataki lub się "uspokoił" proszę o nie czytanie dalszej treści. Dla własnego dobra
wyobraźcie sobie, że żyłem szczęśliwie przez ponad dwa lata. Brak objawów. Nic. Przeczytałem dużo książek, które bardzo mi pomogły, pomyślałem, że poradziłem sobie z calodniowymi lękami. Byłem tak szczęśliwy, że udało mi się to przezwyciężyć. Kilka dni temu, nie wiem dlaczego po polozeniu się do łóżka na plecach zaczęło mi się kręcić w głowie. Po przekręceniu na prawy, cały czas wirowało, że musiałem się podnosić. Jedynie na lewym boku bylo spokojnie. (Podraznienie nerwu błędnego? Nie wiem) i słuchajcie. Dostałem takiego ataku paniki, że tragedia. Na następnym dzień, niepokój, lęk, bol glowy po lewej stronie, uczucia bycia pijanym, tak jakby się cały czas kręciło w głowie. Teraz mam LĘK PRZED POLOZENIEM sie do łóżka, żeby znowu się nie kręciło. I co? I jak się położę to pierwsze co jest walenie serca, i patrzenie w punkt na suficie czy znowu się kręci. Miałem setki badań jak tkwiłem w tym błędnym kole, oczywiście nic nie wyszło. Wszystko wróciło. Wszystko jest tak jak kiedyś, dlatego wybaczcie, ale nie wierzę, że ta choroba nam odpuści, będzie z nami do śmierci, czy tego chcemy czy nie. Dlaczego tak myślę? Bo widzę... co się ze mną dzieje po takim czasie spokoju. I napisze więcej. Jest gorzej niż było...
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 138
- Rejestracja: 9 października 2022, o 18:18
Nie zgodzę się z Tobą. Być może dlatego, że nerwicę rozumiem jako koleiny myślenia, w które wpadamy kiedy przychodzi gorszy czas w naszym życiu.89Marcin89 pisze: ↑14 grudnia 2022, o 19:42Jeśli ktoś ma ataki lub się "uspokoił" proszę o nie czytanie dalszej treści. Dla własnego dobrawyobraźcie sobie, że żyłem szczęśliwie przez ponad dwa lata. Brak objawów. Nic. Przeczytałem dużo książek, które bardzo mi pomogły, pomyślałem, że poradziłem sobie z calodniowymi lękami. Byłem tak szczęśliwy, że udało mi się to przezwyciężyć. Kilka dni temu, nie wiem dlaczego po polozeniu się do łóżka na plecach zaczęło mi się kręcić w głowie. Po przekręceniu na prawy, cały czas wirowało, że musiałem się podnosić. Jedynie na lewym boku bylo spokojnie. (Podraznienie nerwu błędnego? Nie wiem) i słuchajcie. Dostałem takiego ataku paniki, że tragedia. Na następnym dzień, niepokój, lęk, bol glowy po lewej stronie, uczucia bycia pijanym, tak jakby się cały czas kręciło w głowie. Teraz mam LĘK PRZED POLOZENIEM sie do łóżka, żeby znowu się nie kręciło. I co? I jak się położę to pierwsze co jest walenie serca, i patrzenie w punkt na suficie czy znowu się kręci. Miałem setki badań jak tkwiłem w tym błędnym kole, oczywiście nic nie wyszło. Wszystko wróciło. Wszystko jest tak jak kiedyś, dlatego wybaczcie, ale nie wierzę, że ta choroba nam odpuści, będzie z nami do śmierci, czy tego chcemy czy nie. Dlaczego tak myślę? Bo widzę... co się ze mną dzieje po takim czasie spokoju. I napisze więcej. Jest gorzej niż było...
Wyleczenie polega na tym, żeby z tych nerwicowych kolein przeskoczyć na właściwe tory. To, że uda nam się to zrobić, nie znaczy, że ta niewłaściwa ścieżka zniknie. Ona dalej będzie, ale cały myk polega na tym, żeby na nowo na nią nie wejść.
Ja żyłam bez większych objawów 10lat. 10lat spokoju, po ponad pół roku masakry. Teraz wróciło, bo jej na to pozwoliłam. Patrząc z perspektywy czasu za dużo wymagałam od siebie, byłam zmęczona fizycznie i psychicznie - dokładnie tak jak wspomniane 10 lat temu. Uważam, że gdybym zareagowała w porę, odpuściła i sama dała sobie żyć na luzie byłabym w innym, szczęśliwszym miejscu mojej świadomości
-
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 7
- Rejestracja: 12 grudnia 2022, o 09:40
Hightower
Dlaczego naczęściej bije mi mocno serce po jedzeniu? Im więcej zjem tym jest gorzej… takie rzeczy przy nerwicy to normalne?
Normalne oczywiście i u zdrowego człowieka no ale… nie tak, że serce walu jak młot i zaczyna głowa od tego boleć…
Przy jedzeniu nie odczuwam żadnych ataków paniki itp. Spięty to chyba jestem juz 24h ale nie pomyślałbym, że od tego takie sytuacje na pozór nie związane z głową.
Dlaczego naczęściej bije mi mocno serce po jedzeniu? Im więcej zjem tym jest gorzej… takie rzeczy przy nerwicy to normalne?
Normalne oczywiście i u zdrowego człowieka no ale… nie tak, że serce walu jak młot i zaczyna głowa od tego boleć…
Przy jedzeniu nie odczuwam żadnych ataków paniki itp. Spięty to chyba jestem juz 24h ale nie pomyślałbym, że od tego takie sytuacje na pozór nie związane z głową.
- Hightower
- Zarejestrowany Użytkownik
- Posty: 389
- Rejestracja: 26 września 2022, o 20:22
Nie tylko przy nerwicy. Po posiłku puls podnosi się, czasem bardziej, czasem mniej. Im bardziej kaloryczne i ciężkostrawne jedzenie, im jest go więcej, tym większy wysiłek dla organizmu (w tym, co oczywiste, również dla trzustki, która wyrzuca wówczas zwiększone ilości insuliny). To, co opisujesz, wygląda na łagodną tachykardię zatokową (przyspieszony puls, ból i zawroty głowy). Jest to naturalna, fizjologiczna reakcja organizmu, w Twoim przypadku swoje dokłada nerwica i to w dwójnasób: możliwe, że jeszcze przed przyjęciem posiłku Twój puls jest nieco podwyższony (80-90), więc reakcja na posiłek jest bardziej spektakularna i finalnie lądujesz z pulsem na poziomie 100-110 lub wyższym, więc gdy na Twoim talerzu stygnie ostatni pieróg z kapustą i borowikami, Tobie rozrywa już banię (a przynajmniej takiej odnosisz wrażenie). A teraz na dokładkę we właściwy dla nerwicy sposób skojarzyłeś bodziec (posiłek) z określoną reakcją, jak ofiara z miejscem zbrodni, więc sytuacja będzie się przez jakiś czas powtarzać , bo właśnie tego będziesz jednocześnie obawiał się i oczekiwał (podobnie jak u kolegi z wcześniejszego komentarza, który będzie przeżywał katusze w pozycji leżącej po tym, jak doświadczył mocnych zawrotów głowy we własnym łóżku).