Ogłoszenia:
1. Nowi użytkownicy, którzy nie przekroczą progu 30 napisanych postów, mają zablokowaną możliwość wstawiania linków do wszelakich komentarzy.
2. Usuwanie konta na forum - zobacz tutaj: jak usunąć konto?

Masz wątpliwości dotyczace objawów? Omawiamy je, opisujemy

Forum poświęcone: nerwicy lękowej, atakom paniki, agorafobii, hipochondrii (wkręcaniu sobie chorób), strach przed "czymś tam" i ogólnie stanom lękowym np. lęk wolnopłynący.
Możesz dopisać się do istniejącego już tematu lub po prostu stworzyć nowy.
Tutaj umieszczamy swoje objawy, historie, przeżycia. Dzielimy się doświadczeniami i jednocześnie znajdując ulgę dajemy innym pocieszenie oraz swego rodzaju ulgę, że nie są sami.
Esmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 19 sierpnia 2022, o 01:31

12 października 2022, o 13:51

basia123 pisze:
12 października 2022, o 09:37
malutenki pisze:
12 października 2022, o 06:51
Zumba pisze:
12 października 2022, o 06:20



Dla nerwicy to chyba typowe. Od kiedy zaczęłam z nią walczyć moja głowa i podejściem to spadła na mnie lawina objawów, których wcześniej nie miałam. Dla mnie problemem zawsze było serce, zaakceptowałam te objawy, zabadalam się, cyk schiza przed wymiotowaniem, rozchorowalam się w wakacje i dopadła mnie grypa żołądkowa, wymuotiwalam i stwierdziłam że jest to do przeżycia więc mi te jazdy przeszły więc pyk zawroty głowy i lęk przed omdleniem... teraz staram się więc już niezastanawiac....czuje lęk i wiem że głowa sama znajdzie powód i następny objaw dopóki prawdziwie niezaakcetuje że to serio nerwica. Też pale IQOS i mam często jakieś jazdy że od tego coś mi wkoncu będzie...
Bierzesz magnez? Psychiatra kazał mi się suplementiwac elektrolitami, w nerwach wszystko się zużywa i o wiele szybciej, magnez jako pierwszy. Dla palaczy i kawoszy też wskazany.
Kawa dostarcza więcej magnezu, niż go wypłukuje. :) Ogólnie polecam suplementację i zdrowszy tryb odżywiania, albo zwracanie uwagi na to, co jemy. Ostatnio nawet Katja fajnie wytłumaczyła, że głowa powiązana jest z żołądkiem, jeśli mamy zaburzenie, to też przekłada się to na naszą pracę jelit, co wiąże się później z wymyślaniem sobie chorób, co skutkuje nakręcaniem się i wysokim poziomem lęku.
Co do różnorakich objaw, to prawda, że nerwica atakować będzie różnymi objawami. W szczególności gdy zaczynamy się odburzać, to ona będzie chciała zwrócić swoją uwagę, przyczepić się nas, żebyśmy tylko dali jej więcej atencji i znowu zaczęli się bać, jeśli jedna rzecz nie działa, to sruuu przywali czymś innym, ból głowy nie działa, to sruuu ból dupy :DD I tak cały czas, nerwica nie lubi ignorancji, więc to akurat normalne, że będzie skakać z objawu na objaw, dlatego zawsze będę podkreślać, że do nerwicy trzeba podchodzić całościowo, a nie rozbijać ją na każdy możliwy objaw. Oczywiście jeśli mamy jakąś chorobę, to ją leczymy, bo to jest podstawa. A reszta objawów do ignorowania, jeśli się okaże, że jesteśmy przebadani, a wyniki są dobre.
No, świadomie walczę z nerwica od stycznia tego roku, ale objawy ciągnęły się dużo wcześniej, choć nasiliły się strasznie rok temu. No właśnie jak ogarnęłam sobie objawy które mnie męczyły przez rok i właściwie zaczęłam je akceptować, muszę przyznać że już mi tak nie przeszkadzają, choć pojawiają się jeszcze. To teraz pojawiają się nowe objawy...... to niesamowite że kurde nasz uklad nerwowy potrafi tak szaleć, a nasza głową wymyślą takie rzeczy. Jeszcze miesiąc temu niewuerzylam w to, myślałam ze to nie możliwe aby lęk (i do tego taki wolnoplynacy, nawet nie zauważałam że go odczuwam) może dawać takie objawy z ciala.😱 przez ostatnie 9 miesięcy biegałam od lekarza do lekarza, setki badań.....masakra
Święte słowa 😁 co do diety, to jestem na diecie, mam zbilansowane posiłki, suple też, choć masz rację, że ja muszę się przyjrzeć magnezowi, bo ten tak troszkę traktuję po macoszemu. Idę dziś po pudełko na leki, bo czasem się gubię co brałam a co nie. 😅
Zbadam jeszcze poziom wit B, bo jej niedobór też robi sajgon a nikt tego badania nie przepisze, bo nie jest refundowane.
Esmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 19 sierpnia 2022, o 01:31

12 października 2022, o 14:03

Hasshashin pisze:
12 października 2022, o 11:31
Hej, czytam forum od jakiegoś czasu i w końcu postanowiłem się zarejestrować. U mnie nerwica zaczęła się rok temu z powodu dolegliwości urologicznych. Wcześniej byłem okazem zdrowia, do lekarzy nie chodziłem wcale i badania robiłem sporadycznie co 2 -3 lata podstawowe. Moje dolegliwości okazały się zapalniem ale ja sobie wkręciłem oczywiście raka. Długo nie wiedziałem co się dzieje bo diagnoza była trudna. Przed tym wszystkim miałem bardzo dużo stresu i się chyba przelało. Od tamtej pory przebadałem się praktycznie cały i ciągle mam nowe objawy.
Po zaleczeniu problemów urologicznych wjechały problemy z brzuchem, wkrętka w oglądanie stolca. Potem nerwobóle pod żebrami i w plecach i bóle stawów, drętwienie nóg było tez po drodze. Potem miałem chwilę spokoju ale wkręciłem się w zmiany na dziąsłach i nowotwory jamy ustnej. Teraz padło na gardło. Miałem już gule w przełyku ale np. teraz boli mnie szyja po jednej stronie albo mam takie wrażenie, ze czuje ją bardziej. Czasami zakłuje w uchu. Spływa mi z zatok. Raz mi przytkało uszy na godzinę jak bym był pod wodą. Ataki paniki mi się zdarzyły na samym początku dwa razy ale miewam niestety po prostu napady lęku. Ze spaniem jest ostatnio średnio, męczące sny, wybudzanie się w nocy. W staje zmęczony i budzę się z lękiem. Zacząłem psychoterapię ale na razie to początek. Miałem klika lepszych dni i myślałem, że odpuściło gdy trochę się podbudowałem lekturą forum i zacząłem stosować porady. Największy błąd jaki ostatnio zrobiłem to znowu przeczytanie w necie o objawach. Od tego się oczywiście nakręciłem. Na widok słowa rak robi mi się gorąco. Zbieram się do kupy i zaczynam pracę od nowa.
Bardzo Ci współczuję samopoczucia, kłopotów ze spaniem, ogólnego zmęczenia całą sytuacją. Tak, czytanie to najgorsza rzecz jaką można sobie robić ale też domyślam się jakie to trudne. Ja mam wiele chorób i powiązanych z nimi objawów (nawet tych nieoczywistych) w głowie, bo kocham medycynę. 🙈 Nie pomaga mi to za nic, bo jak coś się dzieje to od razu głowa łączy kropki, nie muszę niczego szukać i to jest dla mnie największą zmorą. Najgorsze, że często moi znajomi mówią mi o swoich objawach, ja łączę kropki i potem okazuje się, że zalecenia lekarza są podobne. Oczywiście te potwierdzenia to dla mnie żaden powód do dumy a dodatkowy koszmar, bo moje objawy od razu idą w te katastroficzne. I to prawda, jednym z ważniejszych aspektów jest determinacja w powtarzaniu sobie, że ciało jest zdrowe (jeśli wyniki nie są złe) i mocne postanowienie robienia jedynie regularnych badań profilaktycznych zgodnie z zaleceniami lekarza. Bardzo trudne ale myślę, że bardzo ważne, aby sobie pomóc. Mi też to forum wiele daje. Najpierw tygodnie je czytałam, teraz postanowiłam się dzielić moimi kłopotami i wspierać innych. Fakt, że nie jest się osamotnionym w tej chorobie/zaburzeniu, na mnie działa mocno terapeutycznie a poczucie samotności też jest Asem w rękawie pani nerwicy i trzeba jej go wytrącić z jej łapska. Trzymam kciuki za Ciebie i Twoją walkę! Jak widać po wielu historiach tutaj, jest do wygrania poprzez czas, zrozumienie siebie, słuchania ciała, akceptację i często też wyeliminowanie stresorów.

Polecam odnaleźć Dr Nerwicę na Fb, świetny specjalista, świetne kolejne forum do wymiany zdań i szukania pomocy. Napisał super książkę "Jak żyć z lękiem". Jestem w trakcie czytania, choć idzie mi to opornie. Polecam!
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 253
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

12 października 2022, o 18:51

Esmar pisze:
12 października 2022, o 13:51
basia123 pisze:
12 października 2022, o 09:37
malutenki pisze:
12 października 2022, o 06:51


Kawa dostarcza więcej magnezu, niż go wypłukuje. :) Ogólnie polecam suplementację i zdrowszy tryb odżywiania, albo zwracanie uwagi na to, co jemy. Ostatnio nawet Katja fajnie wytłumaczyła, że głowa powiązana jest z żołądkiem, jeśli mamy zaburzenie, to też przekłada się to na naszą pracę jelit, co wiąże się później z wymyślaniem sobie chorób, co skutkuje nakręcaniem się i wysokim poziomem lęku.
Co do różnorakich objaw, to prawda, że nerwica atakować będzie różnymi objawami. W szczególności gdy zaczynamy się odburzać, to ona będzie chciała zwrócić swoją uwagę, przyczepić się nas, żebyśmy tylko dali jej więcej atencji i znowu zaczęli się bać, jeśli jedna rzecz nie działa, to sruuu przywali czymś innym, ból głowy nie działa, to sruuu ból dupy :DD I tak cały czas, nerwica nie lubi ignorancji, więc to akurat normalne, że będzie skakać z objawu na objaw, dlatego zawsze będę podkreślać, że do nerwicy trzeba podchodzić całościowo, a nie rozbijać ją na każdy możliwy objaw. Oczywiście jeśli mamy jakąś chorobę, to ją leczymy, bo to jest podstawa. A reszta objawów do ignorowania, jeśli się okaże, że jesteśmy przebadani, a wyniki są dobre.
No, świadomie walczę z nerwica od stycznia tego roku, ale objawy ciągnęły się dużo wcześniej, choć nasiliły się strasznie rok temu. No właśnie jak ogarnęłam sobie objawy które mnie męczyły przez rok i właściwie zaczęłam je akceptować, muszę przyznać że już mi tak nie przeszkadzają, choć pojawiają się jeszcze. To teraz pojawiają się nowe objawy...... to niesamowite że kurde nasz uklad nerwowy potrafi tak szaleć, a nasza głową wymyślą takie rzeczy. Jeszcze miesiąc temu niewuerzylam w to, myślałam ze to nie możliwe aby lęk (i do tego taki wolnoplynacy, nawet nie zauważałam że go odczuwam) może dawać takie objawy z ciala.😱 przez ostatnie 9 miesięcy biegałam od lekarza do lekarza, setki badań.....masakra
Święte słowa 😁 co do diety, to jestem na diecie, mam zbilansowane posiłki, suple też, choć masz rację, że ja muszę się przyjrzeć magnezowi, bo ten tak troszkę traktuję po macoszemu. Idę dziś po pudełko na leki, bo czasem się gubię co brałam a co nie. 😅
Zbadam jeszcze poziom wit B, bo jej niedobór też robi sajgon a nikt tego badania nie przepisze, bo nie jest refundowane.
A nawet nie wiedziałam że nie jest refundowane, właściwie to większość badań robiłam prywatnie. No ale teraz obiecałam sobie ze nie robię badań przez rok. Jak nam ciężki dzień to wchodzę na to forum i czytamwypowuedzi innych aby przypomnieć sobie co trzeba robić. I zaczęłam słuchać Victora o odburzaniu j
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 253
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

12 października 2022, o 19:04

malutenki pisze:
12 października 2022, o 11:38
Zumba pisze:
12 października 2022, o 09:46
basia123 pisze:
12 października 2022, o 09:37


No, świadomie walczę z nerwica od stycznia tego roku, ale objawy ciągnęły się dużo wcześniej, choć nasiliły się strasznie rok temu. No właśnie jak ogarnęłam sobie objawy które mnie męczyły przez rok i właściwie zaczęłam je akceptować, muszę przyznać że już mi tak nie przeszkadzają, choć pojawiają się jeszcze. To teraz pojawiają się nowe objawy...... to niesamowite że kurde nasz uklad nerwowy potrafi tak szaleć, a nasza głową wymyślą takie rzeczy. Jeszcze miesiąc temu niewuerzylam w to, myślałam ze to nie możliwe aby lęk (i do tego taki wolnoplynacy, nawet nie zauważałam że go odczuwam) może dawać takie objawy z ciala.😱 przez ostatnie 9 miesięcy biegałam od lekarza do lekarza, setki badań.....masakra

Nie wiem jak u Ciebie ale u mnie najgorsze jest to że badanie i dobry wynik przynosił ulgę tylko na chwilę i zaraz znowu coś. Pokusa diagnozowania i sprawdzania jest u mnie cały czas ale pomogło mi w uspokojeniu się kiedy postanowiłam, że badań nie robię żadnych przez najbliższy rok i koniec. Wyznaczylam sobie że przebadam się znowu na wszystko ale dopiero na wiosnę, bo gdybym była na coś poważnie chora to w którymś z badań byłoby coś nie tak. Trz3ba chyba sobie narzucić jakieś zdroworozsadkowe granice.
Wydaje mnie się, że prawdziwą chorobę od razu by się poznało, lub lekarzy by ją rozpoznali, niż typowy objaw nerwicowy. Dlatego ja polecam przy tylu zrobionych badaniach (dobrych wynikach) w końcu zawierzyć temu, że jedynie choruje nasz stan emocjonalny, którym powinniśmy się zająć.
Poniżej wklejam cytat naszego forumowego guru - Victora :DD Może to Wam trochę rozjaśni sprawę i pomoże zrozumieć aspekt zdrowia w zaburzeniu lękowym:
Strach o zdrowie.

Obawy w nerwicy bywają różniste, strasznie częstym jest strach o zdrowie fizyczne i psychiczne.

Zacznę od zdrowia fizycznego.

Mnie trochę psuł zabawę we wkręcanie sobie chorób pewien szczegół.
A mianowicie hipochondrykiem to ja byłem zanim pojawiły mi się te nasilone lęki i obawy o zdrowie.
To mi trochę utrudniało mimo wszystko sprawę, bo ja o swoje zdrowie bałem się od najmłodszych lat.

Wkręcałem sobie raki, guzy, choroby serca, płuc, stwardnienia rozsiane, boleriozy co się dało w sumie a jak już nic się nie dało to po prostu wkręcałem sobie jakąś chorobę ciężką :)
Tajemniczą nawet :)

Ale jednak podczas brania się uparcie za odburzanie mogę powiedzieć, że mnie w sumie też oświeciło :)

A mianowicie zdałem sobie sprawę, że przez ten cały czas szukałem USPOKAJANIA, utwierdzeń, nie tyle czy jestem chory (chociaż to też) ale po czasie padało pytanie: "czy nie zachoruję" :)
I to jest błąd, ja próbowałem wypierać rzeczywistość, logiczną rzeczywistość, jednocześnie wierząc lękowym myślą, które mówiły, że jestem chory albo zachoruję.
Trzeba było to także zakończyć.

I tu przyszła mi z pomocą ta moja nowa filozofia życia przyjęta na prędko ale po prostu logiczna.
DOŚĆ miałem kierowania się emocjami i myślami, bo te nie są wróżbitami, jednym słowem nastąpił koniec wróżenia z fusów.

A mianowicie życie jest naprawdę nieprzewidywalne i ja rzeczywiście mogę zachorować na coś, nie chciałem tego wypierać, chciałem być świadomym życia :)
Ale zachorować mogę i z nerwicą i bez nerwicy także, ale chciałem skończyć z zapewnianiem siebie, że nic mi się nie może NIGDY stać.
Wielu z was zapewne zna to uczucie a dokładnie pragnienie prześwietlenia się całego i utwierdzenia, że NIC nam nie jest :)
Wiecie na ile by to dało efekt, może na tydzień a potem by było
"ale przez ten tydzień mogło mi się coś zrobić" :)

Z tym trzeba skończyć, i to definitywnie, nie można tak obsesyjnie spawdzać zdrowia swojego, to niszczy wartość nadrzędną, którą jest przecież nasze właśnie życie.
Tak bardzo obawiamy się o zdrowie i życie, że psujemy je sobie (życie) sami.

Dlatego też powtórzyłem różne badania, zrobiłem je ostatni raz.
Oczywiście upartość hipochondryka jest ogromna i myśli wtedy, no ale przecież badać się trzeba!

Owszem. Choć nie trzeba a można.
Dlatego postanowiłem sobie twardo, że badania różne będę robił sobie raz na rok, to było moje początkowo postanowienie.
A z medycznego realnego faktu wynika, że ciężkie choroby nie powstają tak szybko, nie da się w ciągu roku nagle mieć popsutego dajmy na to serca, mózgu czy wątroby.

Dlatego te badania, które zrobiłem były moim pierwszym krokiem ofo uświadomienia sobie czemu warto żyć świadomie w końcu a nie unikami, utwierdzając się, że muszę być zawsze i wszędzie bezpieczny.
Nie chciałem już tego (utwierdzania się), bo to zabiera życie, ja już nie chciałem się na to godzić.

Ale przy zaburzeniach lękowych jest kłopot :) A mianowicie są mega cholernie mocne i uciążliwe objawy :)
A objawów fizycznych miałem pełno, drętwienia, problemy z oddechem, sercem w sumie wypisałem to w temacie o objawach, nie będę tu ich teraz znowu wymieniał.
Czasem objawy pojawiały się i znikały a czasem trwały długi czas, były moim konikiem objawowym.

I to właśnie objawy mają niby świadczyć przecież o tej strasznej chorobie i tym strasznym niebezpieczeństwie jakie czeka :)

Cała rzecz w tym, że to jest parodia, bo gdyby to faktycznie straszna choroba odpowiadała za tyle różnych objawów w różnych częściach ciała to ta choroba by musiała być już tak rozwinięta i widoczna, że to każdy lekarz by nam ją rozpoznał i wyszłoby to na głupim badaniu krwi.

Dla przykładu ode mnie – serce.

Wiązały się z nim obawy o zawał, o wylew, zapaść.
Wpadłem w szał mierzemia co chwila ciśnienia, potrafiłem nawet chodzić ulicą i mierzyć puls kciukiem.
Serce mi potykało, stawało, łomotało, miewałem puls blisko 170, ciśnienie jeszcze wyżej.
Uczucie gorąca, czerwona twarz, bóle w sercu, klatce, mostku, wszystko wskazujące na stan zawałowy, stan chorego serca lub wylewu.

Wskazujące lękowo :)

I tu własnie potrzebna była logika i dlatego zrobiłem jeszcze te badania wtedy ostatni raz.
Badanie ekg i echo serca i kardiolog, który mówi, że jest okey znaczy, że jest okey.
Kropka.

Wcześniej mi to nie wystarczało, później też nie :) ale nie chciałem już pozwolić na to aby to stan emocjonalny, myślami, objawami, obawamy i lękiem wpływał na mnie i moją logikę.
Aby psuł mi znowu moje świadome życie.

Więc przyszła pora na wykorzystanie wiedzy, faktów.
Dość uspokajania się, dość robienia ekg i echo serca, dość pytań o to czy to potknięcie to zawał, dość gadania o tym.
To jest spowodowane zaburzonym stanem emocjonalnym, akceptuję to. Tak mówilem.

Trudniej było trzymać się tego jak objawy się nasilały, serce waliło, twarz piekła, co chwilę coś mi potykało w tej klatce, kuło ale muszę przyznać, że od momentu mojego DOŚĆ, moją wręcz obsesją stało się robienie po złości obawom lękowym, ośmieszanie ich, dogadywanie im, odwracanie uwagi przy pełnej wiedzy i pamiętanie czemu to robię –
aby wpłynąć takimi zagrywkami na stan emocjonalny.

Przestałem mierzyć ciśnienie, zwalczałem odruch łapania się za szyję a np. obawy, że dostanę zawału kwitowałem prychnięciem, bo nie mogła ponownie iluzja stanu emocji wpływać na moje działania i zachowanie.
Dla mnie przestało się mieścić w głowie, że ja mogę tak dalej żyć, w paradoksie!
Nic mi nie jest a ja choruję!

Oczywiście same takie gadki i postanowienia to można spuścić w ubikacji xd

Ważny był ten wpływ. Jak potknęło serce, nie zatrzymywałem się w strachu, nie łapałem już za szyję ale mówiłem
"i znowu ty, znowu objaw, znowu obawa, że za sekundę serce mi stanie a ja padnę."
Odczekiwałem chwilę i mówiłem
"i co? Nie padłem."

Ale nie polegało to też na stałych gadkach z obawami, tak można się zakręcić, często dlatego coś robiłem a to grałem, a to rozmawiałem i przede wszystkim poszedłem do jakiejkolwiek pracy.
Jak mówiłem wcześniej samo zajmowanie myśli to sukces połowiczny ale jeśli w czasie nie zajmowania myśli, świadomie ryzykujemy na obawy, ośmieszamy je, robiąc to po to aby uspokoić stan emocjonalny to robimy już ogromny wkład pracy nad zaburzeniem lękowym.
Jest dokładnie jak pisze Victor, gdybym mogła położyłabym się do maszyny aby prześwietlić całe swoje ciało a po 2 tyg znowu naszły by mnie wątpliwości ze przez te 2 tyg mogło się coś wykluc 🤣🤣🤣🤣
Esmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 19 sierpnia 2022, o 01:31

12 października 2022, o 22:36

Gdzie można tego wszystkiego posłuchać czy poczytać? Linki mi nie działają, kanał na YT już nie istnieje? Będę wdzięczna za info.
malutenki
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 109
Rejestracja: 5 września 2022, o 14:50

13 października 2022, o 06:15

Esmar pisze:
12 października 2022, o 22:36
Gdzie można tego wszystkiego posłuchać czy poczytać? Linki mi nie działają, kanał na YT już nie istnieje? Będę wdzięczna za info.
Tutaj masz artykuły każdego z administratorów: wyja-nienia-mechanizmow-zaburze-odburzanie-rozwoj.html
Kanał youtube: https://www.youtube.com/channel/UCiWlDE ... GFA/videos
Strona Victora: https://emocjobranie.pl/spis-nagran/
Esmar
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 17
Rejestracja: 19 sierpnia 2022, o 01:31

14 października 2022, o 23:24

Czy ktoś z Was ma problemy z układem krwionośnym, który jest wynikiem nerwicy albo czy ktoś mierzy/ł się z problemami z tym układem w trakcie nasilenia choroby?
Któryś już dzień bolą mnie nogi, pieką, szczypią jakby ścięgna, żyły, skóra. Sama nie wiem co jest grane.Oczywiście lęki o zdrowie i życie robią już swoje. Oglądam czy nogi mi nie puchną, smaruję specjalnymi kremami, mam wrażenie, że moje żyły na całym ciele stały się bardziej widoczne. Oczywiście zrzucam to na fakt, że schudłam przez ten caly stres i napięcia. Badania wstępne pod kątem żylnym zrobione (poziom D dimerów, fibrynogen itd), wyniki ok, w poniedziałek doppler żył kończyn dolnych.

Mam świadomość, że nerwica może robić z nami wszystko.
Jednak ciężko mi znaleźć coś takiego jako objaw. Zaczynam się martwić, że tak jak ignoruję somaty, który są wykluczone w badaniach jako przyczyna organiczna, to, że w tym przypadku faktycznie nabawiłam się kłopotów ze zdrowiem. 😞
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

15 października 2022, o 10:17

Esmar pisze:
14 października 2022, o 23:24
Czy ktoś z Was ma problemy z układem krwionośnym, który jest wynikiem nerwicy albo czy ktoś mierzy/ł się z problemami z tym układem w trakcie nasilenia choroby?
Któryś już dzień bolą mnie nogi, pieką, szczypią jakby ścięgna, żyły, skóra. Sama nie wiem co jest grane.Oczywiście lęki o zdrowie i życie robią już swoje. Oglądam czy nogi mi nie puchną, smaruję specjalnymi kremami, mam wrażenie, że moje żyły na całym ciele stały się bardziej widoczne. Oczywiście zrzucam to na fakt, że schudłam przez ten caly stres i napięcia. Badania wstępne pod kątem żylnym zrobione (poziom D dimerów, fibrynogen itd), wyniki ok, w poniedziałek doppler żył kończyn dolnych.

Mam świadomość, że nerwica może robić z nami wszystko.
Jednak ciężko mi znaleźć coś takiego jako objaw. Zaczynam się martwić, że tak jak ignoruję somaty, który są wykluczone w badaniach jako przyczyna organiczna, to, że w tym przypadku faktycznie nabawiłam się kłopotów ze zdrowiem. 😞

Przerabialam taki objaw, takie same dokładnie lęki, miało to miejsce parę lat temu, Doppler mnie wtedy w tym zakresie skutecznie uspokoił, dziś raz na jakiś czas pojawia się dziwne uczucie w nogach, po sterujących bardzo sytuacjach nogi bolą mnie tak że muszę brać tabletki. Wynika to u mnie z nieświadomego napinania miesni chyba.
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 253
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

15 października 2022, o 10:59

Też mam tak że jak jest cięższy dzień to napinam miesnue i bolą mnie nogi, a szczególnie jedna. Też robiłam Didimery i doplera nogi i nic nie wyszło. Więc to nerwica....I rzeczywiście zdarzało się tak że brałam tabletki bo tak mnie nogi bolały. Teraz zdarza Sue to już sporadycznie.
sucha27
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 83
Rejestracja: 1 października 2017, o 17:01

15 października 2022, o 18:33

Chciałam zapytać czy ma ktoś z Was taki objaw jak kłucie w mięśniach? To takie głębokie klucie jakby ktoś dźgnął nożem. Mam to raz w czworogłowym uda, raz w szyi, raz w ramieniu, raz w obojczyku. :/
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 253
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

15 października 2022, o 20:00

Cześć, a czy ma ktoś z was taki objaw jak uczucie pustego nosa, jakby utrata jego czucia (nie wechu) tylko jakby go nie było i powietrze przez niego nie przechodziło?????
Zumba
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 377
Rejestracja: 30 czerwca 2022, o 18:09

16 października 2022, o 00:03

basia123 pisze:
15 października 2022, o 10:59
Też mam tak że jak jest cięższy dzień to napinam miesnue i bolą mnie nogi, a szczególnie jedna. Też robiłam Didimery i doplera nogi i nic nie wyszło. Więc to nerwica....I rzeczywiście zdarzało się tak że brałam tabletki bo tak mnie nogi bolały. Teraz zdarza Sue to już sporadycznie.
U mnie też już tego o wiele mniej. Zauważam też że jeśli już występuje to gorzej jest w czasie okołomiesiączkowym.
Awatar użytkownika
Sylwek94
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 241
Rejestracja: 21 września 2018, o 19:15

16 października 2022, o 22:47

sucha27 pisze:
15 października 2022, o 18:33
Chciałam zapytać czy ma ktoś z Was taki objaw jak kłucie w mięśniach? To takie głębokie klucie jakby ktoś dźgnął nożem. Mam to raz w czworogłowym uda, raz w szyi, raz w ramieniu, raz w obojczyku. :/

Ja tak miałem w nerwicy, ale nawet bez się zdarza, spokojnie , nie wkręcaj sobie strachu ;)
"To co nas nie zabije, uczyni nas silniejszymi."
Awatar użytkownika
Dedu
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 36
Rejestracja: 4 września 2021, o 12:47

16 października 2022, o 22:59

Siemka, może być przy nerwicy objaw trudności w przełykaniu, ale tylko śliny? Męczy już z przerwami od 4 miesięcy i nwm.
basia123
Zarejestrowany Użytkownik
Posty: 253
Rejestracja: 20 września 2022, o 20:14

18 października 2022, o 06:50

Mateu33 pisze:
19 stycznia 2022, o 08:44
Czy ktoś z was miał lub ma coś takiego, że ma się wrażenie braku czucia rąk lub nóg? chodzi mi o to, że jak się np. uszczypnę to czuję ten bodziec, jak podniosę coś ręką również ale mam wrażenie jakby nogi lub ręce niewiele ważyły, głównie nogi, dziwne odczucie. Różnie myślę, że to może jest jakaś poważna choroba neurologiczna...
Cześć ja tak mam. Mam wrazenie jakby rece lub nogi były lekkie. Mam też tak w okolicach szyi i barków. Dziwne uczucie....
ODPOWIEDZ