Marcelina, miałam podobnie. Też w związku z moim samopoczuciem i lękiem przed tym, że upadnę w sklepie bądź ktoś zauważy, że trzęsą mi się ręce bałam się wejść do sklepu. Zwykle było tak, że jechaliśmy całą rodziną na zakupy, a ja czekałam w samochodzie. Mało tego, byłam tak słaba, że momentami myślałam, że to koniec. Poszłam na zwolnienie lekarskie, moja lekarz neurolog stwierdziła, że widzi mnie tylko na oddziale leczenia nerwic, bo jest ze mną źle, ale niech zobaczy mnie psychiatra.Marcelina 32 pisze: ↑18 marca 2022, o 16:26Najgorsze jest to że o tyle ile mogę sobie przetłumaczyć jakieś niepokoje czy lęki wewnątrz siebie,tak reakcji organizmu w postaci omdlewania,nóg jak z waty,drżeń ciała i rąk czy kołatań serca nie jestem w stanie zatrzymać i to właśnie przez te reakcje ciała tak właśnie nie mogę wyjść do sklepu czy pracy. To że przed wejściem do sklepu powtarzam sobie i WIEM że nic mi się nie stanie to boję sie tych bezwarunkowych moim zdaniem ww.objawów z ciała. To teraz jedynie mnoe blokuje...Fifirifi pisze: ↑18 marca 2022, o 10:23Wbij sobie do głowy, że to Cie nigdy nie zabije i nie zrobi krzywdy. To prawda, jest to mega niefajne uczucie, ale jak uświadomisz swój zalękniony umysł ze to tylko zaburzenie lekowe w które wpadłeś i z czasem psycha i organizm sam do siebie dojdzie (pod warunkiem, ze nie bedzie eskalowany dodatkowy lęk w postaci obawy przed objawami, reagowaniem strachem przed myślami lękowymi) to wszystko wtedy zacznie przemijac a twój dystans do tego wszystkiego bedzie rósłMarcelina 32 pisze: ↑18 marca 2022, o 10:04Ja jak czuję się źle to oglądam na YT D&V.
Oni są dla mnie autorytetem, mówi się że z nerwicy się noe wychodzi,osobiście słyszałam opinie dwóch terapeutów że z tego sie nie wyjdzie tylko trzeba nauczyć się z tym żyć,ale świadectwa ludzi którzy nie mają już objawów od kilkunastu lat napawają mnie optymizmem.
Niestety tu w 100% jest problem z naszym postrzeganiem,nawyków i złego podejścia do zwykłych doznań z ciała,bo przeciez kazy zdrowy człowiek ma często takie objawy a u nas nerwicowców problem leży zw zbyt wielkim reagowaniem,wsłuchiwaniem się i rozmyślaniem o objawach płynących z ciała.
Zaczełam farmakoterapię pinieważ jestem już zmuszona,ponieważ wręcz nie funkcjonnuje,oczekuję że leki troche postawią mnie na nogi żeby zacząć ryzykowanie bez drgawek,palpitacji serca i hiperwentylacji.
Psychiatra stwierdził zaburzenia depresyjne i lękowe mieszane, biorę leki. Miałam możliwości być jeszcze na zwolnieniu lekarskim, ale stwierdziłam, że muszę zacząć żyć w miarę normalnie. Parę dni temu wróciłam do pracy, jest ciężko, szczególnie poranki dają mi w kość, ale małymi kroczkami dojdę do celu, wierzę w to
Długo bierzesz leki? Może jeszcze nie zaczęły działać?