Karola, nie wiem czy czytałaś moje wcześniejsze wpisy, gdy opisywałam, jakie przeboje ja miałam z pomiarami ciśnienia. Na tym punkcie miałam prawdziwego szmyrgla. Doszło do tego, że nigdzie nie ruszałam się bez ciśnieniomierza i w torebce nosiłam dwa, bo nigdy nie byłam pewna, który jest lepszy. Też leczę się na nadciśnienie, biorę nebilet, a od prawie dwóch miesięcy także asertin 50. Też nie mogłam przekonać się do brania leków ( pisałam już o tym wcześniej), ale w końcu się przełamałam i biorę regularne z krótką czterodniową przerwą.Karola87 pisze: ↑1 sierpnia 2019, o 09:22Witajcie, byłam wczoraj u kardiologa. Powiedział że widać że mam lepszy nastroj:) powtórzył za tydzień wysiłek i jak wszystko będzie ok to zostaje tylko kontynuowanie terapi. Dodał że mogłam zdecydować się na antydepresanty, że byłoby mi łatwiej A ja do tych leków jak do jeza:( nie umiem tej chemi zaufać. Więc ciągle mam nadzieję że odkurzanie bez lekow się uda. Jedna rzecz mnie zmartwila A to że po małej dawce concor cor pojawiły mi się zawroty glowy( uczucie plywania) lekarz zalecił mierzyć ciśnienie w czasie mocniejszych zwrotów żeby sprawdzić czy to od krążenia czy nerwica. Długo nie Mierzylam ciśnienia i robienie tych pomiarów mn8e mega stresuje:( nie wiem jak chlodno do tego podejść albo mam tak wielkie skoki albo do bani sprzęt. Wieczorem jak Mierzylam ciśnienie miałam 165/145 I zaraz pobladlam i zrobilo mi się słabo...kręciło mi się w głowie Ale nie czułam się źle A tu takie ciśnienie. Po minucie mierze znowu 130/80. Może ciśnieniomierz do bani, albo tak mnie stresuje mierzenie. Dziś już pomiar byl normalny
Od samego początku dobrze tolerowalam ten lek i teraz z perspektywy, dość jeszcze krótkiego czasu, mogę powiedzieć, że naprawdę czuje się o niebo lepiej. Czasem łapie mnie zatykanie uszu albo coś w tym stylu, ale opuścił mnie lęk i wszystko zaraz mija. Rozjaśniło się moje myślenie i podobno złagodniała mi buzia, która wcześniej była ściśnięta i przestraszona. Teraz potrafię się wyluzować. Przestałam latać z ciśnieniomierze, bo czuję się dobrze, więc nie ma sensu się podkręcać.
Jedynym moim problemem jest nadpotliwość głowy, reszta ciała poci mi się jak u normalnych ludzi, mam problem tylko z poceniem głowy i twarzy. Poszłam do kardiologa, który obejrzał moje wyniki z echa serca, USG serca i licznych EKG i powiedział, że echo mam piękne, a jedynie minimalnie powiększona prawa komorę przez nadciśnienie. Ponieważ pale papierosy to wktecilam sobie, że na pewno mam niedotleniony miesuen sercowy i stąd to pocenie po nawet minimalna wysiłku. Też mam mieć próbę wysiłkową i zobaczę jaki będzie wynik. Przy niedotlenieniu serca ważny jest ruch na świeżym powietrzu i rzucenie palenia. Zrobię to i zobaczę jak będzie dalej z tym poceniem. Póki co kupiłam specjalistyczny żel do mycia ciała w specjalny sposób i już widzę wyraźną poprawę. Wymylam nawet głowę, która poci mi się strasznie i odpukac nie pocę się, ale to dopiero pierwszy dzień z tym żelem, więc trzymam kciuki.
Mam pytanie do was, a mianowicie jak to jest z kondycją w powiązaniu z sercem. Bo idąc ulicą widzę starszych chorych ludzi, na pewno z chorymi sercami, z niedotlenieniem serca a nikt się nie poci tak ja. Czy można pocić się aż tak z powodu braku kondycji? I czym właściwie jest ta kondycja?